Skocz do zawartości

Eks i psycholog.


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś odezwała się moja eks z innego numeru, napisała bardzo długi monolog, że zaczęła terapię u psychologa, że wszystkie błędy które mieliśmy w związku były głównie przez nią i jej rodzinę, i to co mówiłem podczas związku i jej tłumaczyłem potwierdziła Pani psycholog, w dalszej części zaznaczyła, że nic ode mnie nie oczekuję, ale ma nadzieje ze pomimo wszystko jak skończy terapię mogli byśmy wrócić do siebie. 

 

Co o tym sądzić? Troche mnie zbila z tropu, nic się nie odezwałem, ale nie spodziewałem się takiego czegoś z jej strony :D Manipulacja poziom ekspert czy o co chodzi? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Turop napisał:

ale po co jakieś teksty o zmianach siebie

Bo żal dupę ściska.

17 minut temu, Turop napisał:

że się wzięło za siebie, zaczęło terapię itp.

Z tą terapią...

To bardzo dobrze, że poszła. Być może coś gdzieś zaswędziało na tyle mocno, że pani postanowiła zweryfikować swoje przekonania, i być może usłyszała kilka gorzkich słów. Ale...

Mam przyjaciela psychiatrę, z długoletnim stażem klinicznym, był etap w moim życiu gdzie gość naprawdę mi bardzo pomógł poukładać klepki w głowie. Zawsze powtarza jedną rzecz:

 

- Gdy do gabinetu trafia facet, który ma problem i gdy przekonasz go, że faktycznie ma problem, pacjent zrobi wszystko by wyzdrowieć, naprawić swoje życie. Leczenie przebiega "za rączkę', czasem po wybojach, ale to daje się korygować.

Z kobietami zaś jest ten kłopot, że owszem chcą się zmienić, ale tylko troszeczkę, tylko tyle ile to niezbędne. Od pewnego etapu opór do zmian jest tak silny, że praktycznie nie do pokonania.

Ta pani jest po pierwszych sesjach i coś zadziałało i jeśli mój przyjaciel się nie myli wkrótce pojawi się opór, powrót do starych nawyków.

40 minut temu, Turop napisał:

że wszystkie błędy które mieliśmy w związku były głównie przez nią i jej rodzinę, i to co mówiłem podczas związku i jej tłumaczyłem potwierdziła Pani psycholog,

Musiałaby przyznać, że masz rację, że ona się myli - ergo, w kobiecej głowie pojawia się myśl "jestem gorsza". Nie to jest, kurwa, niemożliwe!

 

Ps.

To nie manipulacja. Ona w to wierzy. W tej chwili!!! Za miesiąc może być inaczej!

Edytowane przez Mnemonic
Ps
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Turop napisał:

wszystkie błędy które mieliśmy w związku były głównie przez nią i jej rodzinę,

To zasługująca na drugą szansę szczerość. Jednak dopiero wtedy, gdy terapię ukończy też cała jej rodzina. Winy muszą być przepracowane u wszystkich sprawców, a nie tylko u byłej ?

 

ps. jakby doprowadziła do terapii całej swojej rodziny to bez kitu, dałbym takiej Pani szansę :D

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Jeśli minęło kilka lat to można pomyśleć o spotkaniu.

Raczej wątpliwa sprawa, że po paru latach się odzywa i wyskakuje  z takim tekstem. Obstawiam ze kolega ją zostawił dość niedawno i teraz próbuje wrócić żeby później sama go  mogła rzucić ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Exar napisał:

(...)gdy terapię ukończy też cała jej rodzina. Winy muszą być przepracowane u wszystkich sprawców(...)

Ja bym użył określenia graczy. Życie jest swoistą grą,  ciągiem gier w zasadzie.

Autorowi topicu polecam zapoznać się z terminem trójkąta dramatycznego, zrozumienie zasad tej gry może otworzyć szerzej oczy na kilka aspektów byłego już związku i rozwiać resztę wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Ile byliście razem,  jak długo już nie jesteście i kto kogo zostawił

Ponad 2 lata, a z 3 miesiące i ja ją, ale ona odpierdalała dziwne akcje dlatego. 

 

39 minut temu, Mnemonic napisał:

Musiałaby przyznać, że masz rację, że ona się myli - ergo, w kobiecej głowie pojawia się myśl "jestem gorsza". Nie to jest, kurwa, niemożliwe!

 

Ps.

To nie manipulacja. Ona w to wierzy. W tej chwili!!! Za miesiąc może być inaczej!

No nie możliwe dlatego się dziwię co jest grane. Ona się nie przyznała wprost, że nie miała racji tylko, że ja miałem rację "z logicznego punktu myślenia wychodzi, że jak ja miałem to ona nie" nie przeprosiła w sumie za to wszystko tylko potwierdziła moje słowa które poparła psycholog i które są zaprzeczeniem jej myśli. Ale to pokrętne haha. 

29 minut temu, Exar napisał:

ps. jakby doprowadziła do terapii całej swojej rodziny to bez kitu, dałbym takiej Pani szansę :D

A tak z 90 procent kłótni to było przez jej rodzinę, w tych kluczowych 10 ona zawiniła, ale pisała, że terapia ma na celu właśnie odciąć pepowine od rodziców, bo ma bardzo toksyczna rodzinę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop 

 

Dorosłej i ukształtowanej kobiecie (zresztą mężczyźnie również) trudno jest zmienić swoje nawyki. Nasze zachowania to suma różnych nawyków. Zobacz ilu ludzi próbuje rzucić palenie papierów. Naprawdę chcą, ale większość to przerasta i tkwią w nawyku palenia. 

 

Podobnie trudno jest z innymi nawykami. Twoja była więc może szczerze chcieć się zmienić, ale najczęściej jest tak, że takie zmiany są krótkotrwałe i jak po powrocie partner/ka poczuje się bezpiecznie, wraca do starych mechanizmów.

 

Aczkolwiek co do zasady to dobrze, że poszła na terapię i chce coś ze sobą zrobić i zmienić. Tyle, że wzorców wbijanych do głowy całe lata nie da się ot tak na pstryknięcie palcem przepracować i zmienić na inne. To jest praca na lata i musisz mieć świadomość, że to bardzo ciężka praca, w której eks będzie zaliczała również upadki. W dodatku finalny rezultat tych starań jest jedną wielką niewiadomą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, PatZz napisał:

Nie odzywaj się pod żadnym pozorem.

Koniec to koniec.

Nie utworzyłem tego tematu bo mam rozterki czy wrócić, napewno nie wrócimy do siebie, bo jak któryś z braci wyżej zauważył, że cała rodzina ma problem, chyba, że jej terapia bedzie polegać na od cięciu się od całej swojej famili w co szczerze wątpię :D Bardziej mi chodzi o to co jej tam mogło w głowie się zadziac bo jesteś naprawdę zdziwiony cała sytuacja :)

1 godzinę temu, ElChico napisał:

jest jedną wielką niewiadomą. 

Dlatego nie zaryzykuje bo szkoda energi na coś co pewnie nie ma sensu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Turop napisał:

Bardziej mi chodzi o to co jej tam mogło w głowie się zadziac bo jesteś naprawdę zdziwiony cała sytuacja :)

Imbryk wyczerpał temat. To jest najtrafniejsza diagnoza, chylę czoła bo zdarza mi się coś zgrabnie przedstawić, ale lepiej bym tego nie ujął:

 

8 godzin temu, Mnemonic napisał:

- Gdy do gabinetu trafia facet, który ma problem i gdy przekonasz go, że faktycznie ma problem, pacjent zrobi wszystko by wyzdrowieć, naprawić swoje życie. Leczenie przebiega "za rączkę', czasem po wybojach, ale to daje się korygować.

Z kobietami zaś jest ten kłopot, że owszem chcą się zmienić, ale tylko troszeczkę, tylko tyle ile to niezbędne. Od pewnego etapu opór do zmian jest tak silny, że praktycznie nie do pokonania.

Ta pani jest po pierwszych sesjach i coś zadziałało i jeśli mój przyjaciel się nie myli wkrótce pojawi się opór, powrót do starych nawyków.

Moja rodzona siostra, która niestety, żal to stwierdzić, jest 40-latką o mentalności 13-latki i takiej właśnie dojrzałości jest idealną ilustracją tego mechanizmu. Poszła do psychologa (dobrego, który pomógł wielu osobom, które znam), ale nie po to, żeby zdrowo rozgrzebać swoje życie, przeszłość, zrozumieć, co robi źle i zmienić się. Nie - ona była smutna, bo nie ma faceta i "nie może znaleźć nikogo odpowiedniego" - oczywiście, że nie może. Bo jest zwyczajnie pierdolnięta i jest chodzącym potwierdzeniem jakiś 80% tez głoszonych tu na forum. No i chodziła, chodziła, o części rzeczy psychologowi nie mówiła (a to duży błąd)... aż w końcu znalazła faceta. I chodzić przestała. 

 

Jak się domyślacie, ponieważ nie przepracowała de facto ani jednego ze swoich problemów, schemat szybko się powtórzył i w związku nadszedł "kryzys" - i zaczęła znów chodzić do psychologa... Znam jeszcze dobrze przypadek dwóch innych kobiet chodzących na terapię i w każdym przypadku wygląda to podobnie. Kobiety podchodzą do terapii u psychologa bardzo wybiórczo - słyszą to, co chcą słyszeć, a większość tego co słyszą przekuwają w zrzucenie odpowiedzialności z siebie.

 

Na przykład - większość naszych błędów, przywar i w ogóle zachowań bierze się z domu rodzinnego - reprodukujemy nawet nieświadomie pewne postawy. Dlatego psycholog tak często rozmawia o rodzinie. Mężczyzna posłucha tego, zrozumie, że jest to przyczyna a potem zacznie pracować nad tym, jak to wyeliminować. Kobieta posłucha, ucieszy się, że to nie jej wina, tylko tego, jaka jest rodzina... i często na tym koniec. Nie traktuje tego jako punktu wyjścia, tylko rozwiązanie problemu. I potem może mówić (i mówi) " To nie moja wina, że jestem taka. Tak mnie wychowano, rodzice mnie skrzywdzili, bla bla bla". 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam kobietę która JEST psychologiem i pomaga parom w kryzysach  ale podczas swojego własnego rozwodu i swojej terapii małżeńskiej zachowała się jak klasyczna Karyna. Wyparcie i przerzucanie odpowiedzialności na męża. Moja ex. żona.

Taka siła kobiecej natury..

Edytowane przez ntech
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkoholik pozostanie alkoholikiem na zawsze, nawet jak przestanie pić. To samo z innymi zaburzeniami. Po co męczyć się z kimś takim, układać własne życie pod kogoś?

 

Miesiąc temu zarwałem pewną znajomość. Po kilku dniach klasyczna zagrywka czyli puszczony sygnał, nieodebrana rozmowa. Jak miałem poniżej 30-tki to nabierałem się na takie zagrywki, teraz już nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, misUszatek napisał:

One chyba same nie wiedzą, że manipulują. Robią to odruchowo

Bardzo często tak jest @misUszatek ;) Tylko te najbardziej świadome, lub wyrachowane zagłębiają się w swoje głęboko zakorzenione mechanizmy funkcjonowania ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Odświeże bo przed chwilą zjebała mi humor, i mam totalną rozkmine. Napisała mi wiadomość , że powinienem pójść z nią na terapię dla par, to by wszystko uzdrowiło, nasze wcześniejsze kłótnie itp. I, że podczas terapii jej psycholog stwierdziła, że to we mnie też był ogromny problem, bo nie potrafiłem z nią rozmawiać i stosowałam różnego rodzaju szantaże. Nie odpisałem jej nic, ale po co mi pisze takie rzeczy? Żebym się czuł przygnebiony, że to ja jestem ten zły bo potwierdził to psycholog? Trochę mnie rusza taka analiza psychologiczna po paru miesiącach. A nie spoglądam na to chłodnym okiem bo jestem narazie w dużych emocjach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.04.2019 o 23:40, Turop napisał:

odezwała się moja eks z innego numeru

Zablokowałeś?

Tyle razy pisane było!!!

 

30 minut temu, Turop napisał:

Odświeże bo przed chwilą zjebała mi humor, i mam totalną rozkmine. Napisała mi wiadomość

Jednak chyba nie.

No to teraz "fizolofuj" :D co miała na myśli.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa razy do tej samej rzeki wejść nie można czy jakoś tak.

 

Znam dwa związki gdzie pary zrywały ze sobą na jakiś czas (czasem nawet na parę lat) a później wracały. 

 

Skończyło się źle. Jeden rozwodem a w drugim jest romans na boku od 2 lat i związek oficjalny idzie na łeb na szyję ku upadkowi. I to wszystko po wielu latach małżeństwa. 

 

Nie wracaj do niej. 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.