Skocz do zawartości

34 letni Paweł i brak chęci na założenie rodziny


m4t

Rekomendowane odpowiedzi

Nam podobne podejście do życia. Ciekawe komentarze. Część popiera, większość wyśmiewa i potępia. Zupełnie jak życiu. Dlatego nie dyskutuje już od dłuższego czasu z dzieciatymi na ten temat. Zmieniam temat lub ignoruje osoby które chcą mi narzucić swój światopogląd.
Edytowane przez m4t
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nir potępiam tych co mają dzieci itp ale znowu czuje czasami ataki tych kolegów/znajome co je mają. Już czas itp. Ja tego nie czuje nie stworze kolejnego beciaka, który  będzie dźwigał jakiś krzyż a bałbym się, że zrobiłbym z niego psychola by nie miał dzieciństwa w którym mu dokuczali i bał się postawić. Nie ma sensu dyskutować to to samo co dyskusja z użytkownikami przedniego napędu z tymi jeżdżącymi co mają go na tyle.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym sensem posiadania dzieci jest chęć ich posiadania. 

 

Ciekawe czy stopień rozwoju kory nowej różni się między tymi dwiema grupami ludzi, tych pro- i antynatalistów. Jak wiadomo, kobietami rządzą czysto zwierzęce popędy, oksytocyna na widok bombelka etc. U mężczyzn jest to trochę mniej uwarunkowane biologicznie, tak mi się przynajmniej wydaje, przez co różnice są bardziej wyraźne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam za miesiąc 38lat i nie czuje tego aby mieć dziecko , aby się żenić. Nigdy tego nie czułem. Sorki prawie nigdy. Raz gdy bylem młodym nieświadomym 20latkiem to coś tam chciałem. Ale wtedy byłem nieuświadomionym głupcem. Nie wiedziałem z czym to się je. Nie wiedziałem , że to jest niekorzystne dla faceta a korzystne dla kobiety. Nie wiedziałem , że ta piękna miłość to tylko iluzja. Po ślubie kobiety już zabezpieczone gnają faceta do roboty , manipulują. Nie wiedziałem , że takie życie nie ma żadnych korzyści dla faceta. Tylko kobiety coś z tego mają. Dziękuje Bogu , że się uchowałem. Oczywiście mam zapytania od dzieciatych kobiet , kiedy się ustatkuje? , kiedy będe miał żonke i dziecko. Tylko, że ja się już ustatkowałem. Mam swoje mieszkanie, mam stabilizacje życiową , mam spokój i mam czas na pasje. Posiadanie żony to nie jest ustatkowanie , to jest uj.b.nie.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jakiś czas temu rozmawiałem z dość wyblakłą intelektualnie białogłową na temat ślubów i zakładania rodzin, rozmowa wyglądała mniej więcej tak;

 

-A Ty Themotha, dlaczego nie chcesz zakładać rodziny?

Ja do niej, a czy fakt że Ty założyłaś rodzine daje Ci same plusy??

-To znaczy?

No czy Twój wybór drogi życiowej dał Ci same plusy

-Nie no, samych plusów nie, minusy też,

Ja do niej, no widzisz, mój wybór drogi też dał mi i plusy i minusy, więc dlaczego mam wybrać Twoją drogę, skoro tam też są i plusy i minusy, jak zaproponujesz mi coś co będzie miało same plusy, to wtedy pomyślę.

-Error.

Edytowane przez The Motha
  • Like 5
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jego sprawa. Jego decyzja i jego życie. Poniesie konsekwencje swoich decyzji. Zarówno te dobre jak i zle. 

Ja osobiście bardzo chciałem być ojcem i mieć rodzinę. Może kiedyś. 

 

Mnie w tej historii najbardziej uderzają trzy sprawy. Bo sam obydwu doświadczyłem, choć z innych powodów. 

Pierwsza to postawa jego kobiet. Na początku się zgadzają, akceptują, ale później "aaa ja go zmienię!". 

Bardzo wiele kobiet takie ma podejście. Wchodzi w związek z facetem, który z jakiś powodów jest dla nich dobrą partią, mimo tego że ma cechy których nie akceptują, ale nie chcą kochać "niedoskonałego człowieka" tylko go sobie ulepić tak jak chcą. A później jest rozczarowanie, bo facet nie jara się shoppingiem tak jakby chciała żeby się jarał. I frustracja.. 

 

I druga sprawa. "zmarnowales mi życie, kto mi te lata odda?". Nawet jak kobieta jest winna rozpadowi związku, to często jest takie hasło.

Tutaj macie jaskrawy przykład. Facet mówi od razu uczciwie. Związek tak, ale nie chce dzieci. Bardzo nieuczciwe jest ze strony tych kobiet udawanie że się to akceptuje, potem próba forsowania swojego, a na koniec jak się nie da, obwinianie o stracony czas. "zniszczyles mi życie, te stracone lata..." 

Bo to że baba zabrała mu tyle samo czasu z życiorysu i go oklamała na wstępie to już nie ma znaczenia. Jakby była szczera to by na nią nie marnował czasu i może znalazł to czego szuka z inną. A on ma trudniej.  Bo chce czegoś rzadkiego. 

 

A 3 sprawa to presja otoczenia. Masakra. Nie możesz przecież żyć tak jak chcesz, chociaż nikomu krzywdy nie robisz. Masz żyć tak jak wszyscy inni, bo tak i już. Nie pasujesz do schematu to ludzi kłuje w oczy. Błąd systemu. 

Nie mówię że w takim modelu nie można być szczęśliwym. Można. Sam bym chciał. 

Ale masa ludzi tak się zachowuje z innego powodu. Ojcostwo ich przygniata, finansowo ledwo dają radę, atmosfera w domu do bani, awantury co chwila. Ale na Facebook fotki pozwane jakby z serialu i wszem i wobec będą opowiadać jacy to szczęśliwi i jak bardzo polecają... 

 

 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Esmeron napisał:

 

Tutaj macie jaskrawy przykład. Facet mówi od razu uczciwie. Związek tak, ale nie chce dzieci. Bardzo nieuczciwe jest ze strony tych kobiet udawanie że się to akceptuje, potem próba forsowania swojego, a na koniec jak Joe nie da, obwinianke o stracony czas. "zniszczyles mi życie, te stracone lata..." 

U kobiet, zwłaszcza młodych, działa to tak, że im sie może wydawać, że nie chcą mieć dzieci. Tzn." teraz mam 27, 28 lat i nie chcę mieć dzieci, to znaczy, że nigdy mi się nie zachce." Lata lecą, kobieta przekracza magiczną 30 i nagle zaczynają się rozmowy o dziecku.

Kobiety też myślą o dzieciach, kiedy dłużej posiedzą w związku. Hormony robią swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie czasy, że musimy się bezwzględnie rozmnażać, jak króliki.

Jestem zwolennikiem indywidualnego traktowania każdego człowieka, może trochę przez moją aspołeczność.

Jest wolność i każdy ma prawo podjąć, tą jakże ważną decyzję, którą należy uszanować. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to ma problem.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega z kredytem we frankach, wiecznie marudzącą żoną i dwójką dzieci traktujących go jak bankomat, też zawsze mówi, kto mi poda szklankę wody na starość.

Ja odpowiadam, że cycata opiekunka :).

Wątpię, aby jemu ktoś podał tą szklankę wody, raczej skończy z długami.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Heniek napisał:

U kobiet, zwłaszcza młodych, działa to tak, że im sie może wydawać, że nie chcą mieć dzieci. Tzn." teraz mam 27, 28 lat i nie chcę mieć dzieci, to znaczy, że nigdy mi się nie zachce." Lata lecą, kobieta przekracza magiczną 30 i nagle zaczynają się rozmowy o dziecku.

Kobiety też myślą o dzieciach, kiedy dłużej posiedzą w związku. Hormony robią swoje.

27, 28 lat to nie jest dziecko, które nie jest świadome swoich marzeń i odległych planów, przynajmniej w zarysie. "ja nie chcę mieć nigdy rodziny, chce jeździć po świecie, śpiewać i karmić się energia kosmosu" to może powiedzieć 17-19 latka i nikt nie weźmie tego poważnie. 

Ale 28letnia kobieta dobrze wie, przynajmniej w zarysie czego chce od życia albo czego nie chce. Niektóre powiedzą "chce rodziny, teraz". Inne "kariera, kasa, wyszaleje się jeszcze parę lat i potem dziecko" 

Ale jeśli 28latka mówi remu facetowi że nigdy dzieci nie chde mieć, a potem zaczyna go urabiac żeby zmienil zdanie, a ostatecznie oskarża go o zmarnowane paru lat. 

Sorry. Nie uwierzę że miała szczere intencje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma sensu logicznie z takimi ludźmi dyskutować ponieważ jak obali się ich tezy i argumenty to i tak powiedzą coś w stylu że nie ma sensu dyskutować, albo, że masz egoistyczne myślenie, że nie można tak żyć tylko dla siebie, że co to za życie i w ogóle to pojabany jesteś.

Nawet ostatnio mnie straszyli, że się włodarze za takich ja wezmą i będę płacił bykowe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, m4t napisał:

Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma sensu logicznie z takimi ludźmi dyskutować ponieważ jak obali się ich tezy i argumenty to i tak powiedzą coś w stylu że nie ma sensu dyskutować, albo, że masz egoistyczne myślenie, że nie można tak żyć tylko dla siebie, że co to za życie i w ogóle to pojabany jesteś.

Dokładnie, im bardziej ciśniesz w swoje racje, tym bardziej ich wkurwiasz, ponieważ mogą się zorientować że dali się zrobić w chuja, więc będę rękami i nogami zaprzeczali agresywnie to o czym mówisz nt. ślubów :).

Kto chcę świadomie przyznać się że dał się zrobić w bambo? no właśnie, druga sprawa, szczęśliwi ludzie nikogo do niczego nie namawiają, tym bardziej w taki sposób jak robią to Janusze przy świątecznym stolę z kieliszkiem w ręku, każdy zna te historię kiedy to podpity ojciec albo wujek pierdolił o swoich racjach które gówno miały się do rzeczywistości...

 

Nalezy im przytakiwać; tak tato szukam cały czas żony, tak mamo wiem że masz rację, ciągle szukam wybranki, mam nadzieje że w końcu znajdę, wezmę ślub i będziemy mieli dzieciaki, w taki sposób wybijasz im argumenty i masz spokój, ale dalej robisz swoje.

Edytowane przez The Motha
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Esmeron napisał:

Ale jeśli 28latka mówi remu facetowi że nigdy dzieci nie chde mieć, a potem zaczyna go urabiac żeby zmienil zdanie, a ostatecznie oskarża go o zmarnowane paru lat. 

Sorry. Nie uwierzę że miała szczere intencje. 

Patrzysz na świat przez pryzmat ideałów: powinno być tak, a nie powinno być tak. Może i nie powinno, ale to nie zmienia faktów, że tak jest.

Jeśli kobietom wmawia się, że z dzieckiem można poczekać, że teraz jest pora na naukę, zabawę, pracę, a tak w ogóle, to nie muszą dzieci rodzić wcale, to one w to wierzą. Ty byś nie uwierzył, jeśli by ci wmawiano coś całe twoje zycie (np o magicznej drugiej połówce, wielkiej miłości dającej szczęście)?

A potem w ostatniej chwili u kobiet odzywa się natura i zaczyna gonitwa za spełnieniem naturalnej potrzeby.

Obecnie też ludzie dojrzewają emocjonalnie i psychicznie znacznie później niż wcześniejsze pokolenia. Ludzie w wieku dudziestu lat chcą się bawić i nie ponosić żadnych konsekwencji swoich działań. Kiedyś w takim wieku kobiety były mężatkami rodziły i wychowywały dzieci. Nie było to nic dziwnego, że dwudziestolatka jest już w drugiej ciąży, a dzisiaj?

Edytowane przez Heniek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ntech napisał:

Ja mam 3 dzieci, 2 rozwody i mieszkam sam. Dzieciaki widuje , czemu nie. Ale gdy będe stary NIKT mi nie poda szklanki i na pewno umrę samotnie.

Dzieci będą gdzie indziej. Tak jak ja będę gdzie indziej przy śmierci moich rodziców.

To mit.

Każdy umiera samotnie.

No ja mam identycznie z małżeństwami i dziećmi. Podobnie uważam, że umrę samotnie, ale wcale mnie to nie martwi. I wcale nie żałuję tego, co przeżyłem. Zawsze chciałem mieć dzieci i dostałem to. To jednak żaden obowiązek. Należy szanować inne decyzje. Niby skąd prawo do krytyki innych wyborów? Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. 

Edytowane przez Oscar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Heniek napisał:

Obecnie też ludzie dojrzewają emocjonalnie i psychicznie znacznie później niż wcześniejsze pokolenia. Ludzie w wieku dudziestu lat chcą się bawić i nie ponosić żadnych konsekwencji swoich działań. 

Zrobienie gówniaka i założenie gniazdka w młodym wieku często nie mając odpowiednich narzędzi moim zdaniem nie powinno się nazywać dojrzałością emocjonalną i psychiczną.To jest po prostu spełnienie imperatywu społeczno/biologicznego w młodym wieku.

Edytowane przez Tramal
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Marvin napisał:

Jak czytam o tej szklance wody to tak myśle czy nie kupić bidonu z długą rurką na starość ?

 

Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać jak już się słyszy ten tekst po raz tysięczny a wiemy jak to wygląda w praktyce. 

W praktyce to wygląda tak że odkładasz kasę na młodą pielęgniarkę która poda ci wodę. :D Czysty układ biznesowy lepszy niż zakłamana niewolnicza relacja. 

Przypomniała mi sie kiedyś sytuacja jak rozważałem co zaplanować na wieczór kawalerski jedna z opcji miał być striptiz. Dzwonie by dowiedzieć się o koszty odbiera panienka i zaczyna kotkować kotku to kotu tamto. Słucham i po 3 razie mowie nie korkuj mi to czysty układ biznesowy więc co jak i za ile a ona ok kotku. :D 

Edytowane przez Ogi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Tramal napisał:

Zrobienie gówniaka i założenie gniazdka w młodym wieku często nie mając odpowiednich narzędzi moim zdaniem nie powinno się nazywać dojrzałością emocjonalną i psychiczną.To jest po prostu spełnienie imperatywu społeczno/biologicznego w młodym wieku.

Mówiąc o dojrzałości psychicznej mam na myśli chęć i gotowość do wzięcia odpowiedzialności za nowe zycie.

Kobiety w wieku 20 lat dysponują najlepszymi narzędziami do urodzenia dziecka, tak je stworzyła natura. W młodym wieku właśnie powinny spełniać ten społeczno/biologiczny imperatyw.

U mężczyzn wygląda to inaczej - mogą poczekać.

Edytowane przez Heniek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cierpienie kasuje wszystko, co się w życiu wydarzyło. Człowiek staje się bólem w agonii i nie myśli kurwa o tym, czy mu ktoś szklankę wody poda, ja pierdolę. 

 

Jak boli głowa mocno to tracisz przyjemność z życia i nic nie cieszy. Człowiek chce, jak najszybciej przestać cierpieć. A jeżeli nie można już przestać cierpieć? W takim przypadku osiągnięcia, rodzina, dzieci, nic się już nie liczy. To tylko mało znaczące dodatki, które mogą dać jedynie krótkoterminową ulgę psychiczną. 

 

Powołanie drugiego człowieka na ten świat z wiedzą, że skazuje się go na śmierć i cierpienie w pewnym punkcie czasu to jest kurwa dla mnie czyste zło. Jak świadomie można podjąć taką decyzję? Szczerze mówiąc nigdy się nie odważę. A ten ogromny strach, który wynika z niewiedzy, czy kobieta jest w ciąży, czy nie wynika właśnie z tej myśli. Na pewno tak było u mnie. 

 

Gdyby to był idealny, sprawiedliwy świat to może bym się zdecydował. Ale w takich warunkach? Litości. 

 

Tego pierdolenia o zakładaniu rodzinki to nie mogę słuchać. Śmiechu warte to wszystko. I tak rozstałem się z kobietą kiedyś, która mnie "kochała", bo nie chciałem mieć dzieci. A ona sobie zmajstrowała od razu po rozstaniu ze mną :D Mistrzostwo. Nic lepszego nie mogło mnie spotkać. 

 

  • Like 5
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może i chciałbym syna, ale bez matki. ?

Sam go wychowywać i tak szczerze jeszcze jakiegoś psiaka i mogę taka rodzinę mieć wszędzie go zabierać, wprowadzić go w życie i pokazać mu co chcę robić w życiu i niech sam podejmie decyzje co lubi robić.

I od najmłodszych lat uczyć samodzielności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd się wziął mit "podania szklanki wody"? Ano stąd, że kiedyś, w jednym domu mieszkało kilka pokoleń i wtedy dzieci mieszkając z rodzicami podawał mityczną "szklankę". Teraz dzieci mieszkają często kilkaset km od rodziców, więc mit obalony. Kiedyś dzieckiem, na początku, pierwsze 3-4 lata zajmowała się matka, ojciec sporadycznie pomagał albo działał w sytuacji zagrożenia, dopiero gdy dziecko, szczególnie syn, robił się starszy, ojciec wchodził coraz bardziej w opiekę nad młoda latorosla(Generali uje oczywiście). Teraz ojciec musi do dziecka wstawać w nocy, chodzić na spacer ki, prawie jak druga matka. Nie jest to naturalna sytuacja dla mężczyzny, dlatego taka niechęć do ojcostwa. Oczywiście inne argumenty przytoczone przez braci maja wiele prawdy w sobie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.