Skocz do zawartości

Historia mojego porąbanego życia.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich Braci.

Długo nad tym myślałem i koniec końców postanowiłem napisać coś o sobie.

      Mam ponad 40 wiosen, urodziłem się i wychowałem w niedużym mieście na Pomorzu.

Jestem tzw. jedynakiem ale moje dzieciństwo nie było takie różowe, mój ojciec to typowy 120% Samiec Alfa zawsze robił co chciał a matka cały czas darła z nim koty, moje dzieciństwo upłynęło przy dźwiękach niekończących się kłótni rodziców, w ciągłym stresie bo kiedy rodzice nie darli się na siebie to zazwyczaj darli ryja na mnie. Jako młody chłopak czułem się bardzo samotny i zagubiony w tym pojebanym świecie, na siłę szukałem akceptacji wśród rówieśników, którzy mnie zlewali jednak częściej popadałem w konflikty z rówieśnikami ponieważ gdyż albowiem jak wiadomo w każdej grupie rówieśniczej czy to w szkole czy na podwórku zawsze jest tak, ze rządzi tam jakiś samozwańczy Samiec Alfa a ja zawsze byłem jakiś taki porąbany, że prędzej czy później popadałem w konflikt z Alfą bo nie umiałem się podporządkować, a wiadomo grupa stawała przy Alfie i ja musiałem szukać innych kolegów.

       Bardzo lubiłem słuchać radia, szczególnie wieczorami, szczególnie Trójki i szczególnie muzyki rockowej, pod koniec podstawówki (7 klasa) usłyszałem gdzieś tam w radiu kawałek Dezertera "Uległość" i tak się zaczęła właściwie jedyna prawdziwa miłość i pasja mojego zasranego życia czyli Punk, New Wave, Goth i Ska. Zacząłem jeździć w różne miejsca typu Jarocin, poznałem sporo dziwnych ludzi, było dużo alkoholu, zacząłem też uczęszczać do Kościoła pod wezwaniem Najświętszej Marihuany, niekiedy też uprawiałem surfing na LSD, natomiast jeśli chodzi o kontakty z płcią przeciwną i seks to raczej było tego mało, przypadkowe krótkie znajomości, przypadkowy nieciekawy seks, w sumie nic ciekawego.

       Tak mijały lata mojej beztroskiej młodości aż w pewnym momencie mając już grubo ponad 20 lat dotarło do mnie, że właściwie to marnuję tylko czas (przynajmniej wtedy tak mi się wydawało), w tym czasie rówieśnicy pokończyli studia, założyli własne biznesy, pożenili się itd itp. No więc i ja postanowiłem coś w swoim zjebanym życiu zmienić i tak poznałem nieco młodszą ode mnie dziewczynę, z którą postanowiłem spędzić resztę swego życia jak Bóg przykazał, wizualizowałem to sobie w ten sposób, ze docelowo będzie domek z ogródkiem i garażem ze Skodą Fabią Kombi oczywiście na gazie, a w tym domku będę ja, moja urocza małżonka, dwoje słodkich dzieci, pies, kot i chomik, wszyscy będziemy żyć szczęśliwie w pełnej harmonii codziennie osiągając Nirwanę. Oczywiście jak się później okazało moja wizja w zderzeniu z rzeczywistością miała tyle szans co zając skaczący po torowisku, zderzający się z rozpędzoną lokomotywą.

       Moja szanowna małżonka pochodziła z wioski gdzie psy szczekają dupami, kury biegają na szczudłach a konie na palcach gwiżdżą, tak się zdarzyło, że w spadku otrzymałem kasę dzięki, której kupiłem nieduże mieszkanie w bloku w dużym mieście, zmieszaliśmy razem, każde znalazło jakąś pracę i tak się zaczęło zwyczajna, codzienna proza życia, małżonka nie była zainteresowana posiadaniem potomstwa chociaż ja ją do tego często namawiałem, mi bardziej na tym zależało gdyż ponieważ albowiem byłem jak już wspomniałem jedynakiem i chciałem mieć jakąś większą rodzinę natomiast żona posiadała bardzo dużą i rozległą rodzinę dlatego może jej tak bardzo nie zależało. Pożycie seksualne z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej leżało i kwiczało, aż w końcu przestałem żebrać o seks, czasami myślałem żeby korzystać z usług dziwek ale wydawało mi sie to zbyt śmieszne, banalne, trywialne i żenujące, mogłem też skorzystać ze znajomości, które nawiązałem na studiach zaocznych, poznałem tam sporo młodszych od siebie kobiet, które chętnie mnie zagadywały może ze względu na moje poczucie humoru albo ciekawą gadkę - erudycję, czasami żałuję, że nie skorzystałem z możliwości ale też sobie myślę, że nie ma tego złego bo nie wiadomo w co bym się gorszego mógł wpierdolić.

       W sumie nie mogę powiedzieć żeby moja żona była jakaś zła, znalazła dobrą pracę, zawsze więcej zarabiała ode mnie, dobrze gotowała, pod wieloma względami nie mogę nic złego na nią powiedzieć, problem polega na tym, że przez całe małżeństwo żyliśmy jakby obok siebie, równolegle, bez żadnej namiętności, raczej jak dobrzy przyjaciele, to co nas najbardziej łączyło to wspólna kanapa przed telewizorem.

Czasami zastanawiałem się dlaczego ze mną była i za mnie wyszła za mąż, skoro jej nie pociągałem seksualnie, tłumaczę to sobie, że być może chodziło tylko o to żeby z moją pomocą uciec z wioski do dużego miasta.

        Być może byśmy tak przesiedzieli wspólnie na tej kanapie przed TV resztę życia gdybym jakieś 2 lata temu nie zapadł na zdrowiu, zacząłem mieć problemy mięśniowe i neurologiczne, zaczęło się moje kolędowanie po lekarzach a podejrzenia co do choroby okazały się tak potwornie przerażające, ze robiło mi sie słabo na samą myśl o tym, ok rok czasu trwało zanim dostałem się do specjalistycznego szpitala klinicznego gdzie miał zapaść nade mną wyrok. Paradoksalnie był to dla mnie najwspanialszy rok mojego życia gdyż ponieważ albowiem żyłem każdą chwilą jakby była ostatnia, cieszyłem się każdym dniem życia, nigdy wcześniej nie żyłem na takim haju, coś niezwykłego. Koniec końców padłą diagnoza i okazało się, że to nic takiego, dostałem odpowiednie leki, zmieniłem całkowicie dietę i zaczęło mi się poprawiać, jednocześnie haj minął i powróciła też zwykła proza życia. 

       W czasie mojego chorowania i oczekiwania na wyrok zauważyłem a właściwie doznałem wrażenia jakby moja szanowna małżonka nawiązała na boku jakąś znajomość prawdopodobnie z kimś z pracy, czasami dziwnie sie zachowywała, pod pozorem zakupów później wracała z pracy, szybciej niż kiedyś zaczęła reagować na SMSy w swoim telefonie, jak wracałem od rodziców po dniu nieobecności to dekoder TV był ustawiony na ten sam sportowy kanał na którym go zostawiłem, wyglądało to tak jakby w ogóle przez ten czas nie oglądała TV co jest bardzo dziwne. Nigdy nie miałem na to wszystko twardych dowodów i być może jest to wszystko tylko przejaw jakiejś mojej paranoi, dopóki chorowałem i czekałem w nie pewności na diagnozę to myślałem, że w sumie mam to w dupie, niech sobie dziewczyna ułoży życie bo chuj wie jak ze mną będzie. Ale kiedy wróciłem do zdrowia pomyślałem sobie, że może już czas zakończyć to niby małżeństwo.

       Tak więc zrobiłem bilans całego małżeństwa, który oczywiście w moim przypadku wyszedł na minus a w przypadku mojej żony na wyraźny plus, mając grubo po 40-tce doszedłem do wniosku, że tego aktywnego życia zostało mi w sumie niewiele postanowiłem rozstać się z żoną, może zrobiłem głupio ale przynajmniej kiedy będę już stanę ze śmiercią twarzą w twarz to nie będę miał do siebie pretensji, że nie spróbowałem reszty życia przeżyć po swojemu, szkoda zmarnowanych lat, szkoda że w czasach mojej młodości nie było czegoś takiego jak to Forum, może dzięki wiedzy z takiego jak to Forum nie zmarnował bym tylu lat, nie żył iluzjami na temat małżeństwa itd

        To chyba tyle w temacie, sorry, że taki duży post, może ktoś to przeczyta ;)

  

  • Like 11
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małżonka stwierdziła ze warto mieć kogoś u boku na wypadek gdy umrzesz. Decyzji nie oceniam. Jednak w ostatnich chwilach warto kogoś mieć by nie skończyć jako trup odkryty dlatego że wystarczająco mocno jebał by sąsiedzi wyczuli. Co do tv, to gdyby mi zależało na tym by ktoś myślał że wciaż siedziałem w domu to na jej miejscu bym włączył jakiś kanał z serialami i jeszcze specjalnie pozostawił kubek po kawie.

Edytowane przez Libertyn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Obliteraror napisał:

Mam coraz większe wrażenie że jesteś kobietą. Nie znam faceta, który napisałby szczerze coś tak paskudnego.

Czemu? Laska przeanalizowała to co się jej opłaca oraz swoją przyszłość no i cóż... Żadna małpa nie puści pierwszej gałęzi, zanim nie chwyci mocno za drugą... A Autor był już na wylocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Libertyn said:

. Jednak w ostatnich chwilach warto kogoś mieć by nie skończyć jako trup odkryty dlatego że wystarczająco mocno jebał by sąsiedzi wyczuli. 

Myslisz ze ten smierdzacy trup przejmowal by sie takimi blahostakmi .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ace of Spades

 

Masz talent, ciekawie się czytało historię Twojego dotychczasowego życia. 

 

Pierwsza uwaga jaką mam, to określanie Twoich doświadczeń jako "porąbanego życia". Potraktuj to jako lekcję i teraz do przodu.

 

Sam miałem wieloletni związek z kobietą, która była dla mnie bardziej przyjaciółką czy koleżanką niż dziewczyną, więc wiem o czym piszesz. Nie czułem, aby jej na mnie aż tak zależało. 

Myślę, że w okresie, w którym chorowałeś, p0ani znalazła sobie kogoś. Zbyt wiele sygnałów na to wskazuje. Kobiety często tak postępują w przypadku choroby mężczyzny. 

 

Decyzja o rozstaniu słuszna i nie ma co rozkminiać czy nie lepiej było ją wcześniej podjąć. Zdecydowałeś wtedy, kiedy byłeś na to gotowy. Teraz odpocznij, zastanów się co chcesz w życiu robić i do przodu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Czyli nastąpił podział majątku zakupionego de facto z Twojego spadku jak rozumiem? 

Sprawa jest bardziej skomplikowana gdyż ponieważ albowiem po drodze były jeszcze dwa kolejne mieszkania brane po części na kredyt, kredyty dawno zostały spłacone a podział majątku sie dokonał sądownie.

22 godziny temu, thyr napisał:

niemniej gratuluje odwagi i powodzenia w dalszym zmaganiu sie z rzeczywistoscia ;) 

Dzięki

18 godzin temu, misUszatek napisał:

Żona w końcu miała ten romans? 

Nie wiem i pewnie się nigdy nie dowiem, nigdy nie miałem na to niezbitych dowodów, na pewno było coś na rzeczy.

17 godzin temu, Volt napisał:

 sam jestem ciekaw co zamierzasz ?

No cóż, mam już grubo po 40-tce, takiego aktywnego życia zostało mi jakieś 15 - 20 lat potem jeśli oczywiście dożyję człowiek szybko niestety dziadzieje, więc postaram się maksymalnie wykorzystać swój czas, wróciłem do rodzinnego miasta, na pewno nie będę topił smutków w alkoholu, alkohol za bardzo dołuje natomiast chętnie odnowie stare znajomości, może odwiedzę Kościół pod wezwaniem Najświętszej Marihuany, może sobie kilka razy poserfuje na LSD, w tym roku na pewno zaliczę Rock na Bagnie i Jarocin jeśli będą organizowane, w ogóle to lubię jeździć i zwiedzać np. stare zamki albo jakieś stare europejskie miasta z ciekawą historią. Mam w sobie coś takiego, że jeśli jest pogoda, słońce itd a ja siedzę w jakichś murach bo muszę np. w pracy to mam poczucie jakbym coś istotnego tracił z życia dlatego bardzo lubię spędzać dużo czasu w pięknych okolicznościach przyrody.

17 godzin temu, Libertyn napisał:

Jednak w ostatnich chwilach warto kogoś mieć by nie skończyć jako trup odkryty dlatego że wystarczająco mocno jebał by sąsiedzi wyczuli.

;DDDDDDDD no cóż, ryzyko zawodowe, po za tym nigdy nie wiadomo kto pierwszy umrze ;)

15 godzin temu, ElChico napisał:

Teraz odpocznij, zastanów się co chcesz w życiu robić i do przodu. 

Dzięki za słowa otuchy. 

Jak mawiał mój kupel z młodzieńczych lat - "nie przejmuj się mocno rolą bo i tak kiedyś cię z roli wypierdolą"

Pozdrawiam wszystkich Braci.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Ace of Spades napisał:

mam już grubo po 40-tce

 

17 minut temu, Ace of Spades napisał:

w tym roku na pewno zaliczę Rock na Bagnie i Jarocin

Nie będą wytykać palcami?

Jeszcze 2-3 lata temu miałem podobne plany i na planach pozostało.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Brat Jan napisał:

Nie będą wytykać palcami?

Jeszcze 2-3 lata temu miałem podobne plany i na planach pozostało.

Może w tym roku Ci się uda, ja tam jestem tak mocno nakręcony, że nie daruje sobie, po za tym nie usiedzę w chacie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Brat Jan napisał:

Odnajdujesz się wśród tej rockowej młodzieży? Boję się że zrobię pośmiewisko z siebie jadąc tam.

No co ty, w takie miejsca jak Jarocin jeżdżą raczej takie stare pryki jak ja, młodzież ma teraz inne zainteresowania, można tam spotkać starych pankroków co to kiedyś niby walczyli z systemem a dziś pomykają wypasioną furą za łanmiliondolarów, jest na co popatrzeć nawet z socjologicznego punktu widzenia, tak więc spoko, dałbyś radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Brat Jan napisał:

Co sądzisz o polskim Woodstock w Kostrzynie?

To akurat nie są moje klimaty, tam faktycznie czułbym się wciąż bardziej obcy, to taka bardziej współczesna impreza bardziej dla pokolenia lat 90-tych.

Osobiście wolę klimaty sentymentalne, tam gdzie można spotkać starych załogantów, stare kapele po liftingu itd

W ogóle sama nazwa Woodstock nawiązuje raczej do hippisowskich i lewackich klimatów, które raczej mi nie pasują, zawsze wolałem klimaty z lekka chuligańskie a to zupełnie  inna bajka.

Edytowane przez Ace of Spades
dokończenie mysli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2019 o 15:08, Ace of Spades napisał:

Paradoksalnie był to dla mnie najwspanialszy rok mojego życia gdyż ponieważ albowiem żyłem każdą chwilą jakby była ostatnia, cieszyłem się każdym dniem życia, nigdy wcześniej nie żyłem na takim haju, coś niezwykłego. Koniec końców padłą diagnoza i okazało się, że to nic takiego, dostałem odpowiednie leki, zmieniłem całkowicie dietę i zaczęło mi się poprawiać, jednocześnie haj minął i powróciła też zwykła proza życia.

Brzmi jakby człowiek był zaprojektowany do życia w stanie ciągłego zagrożenia. Może biały rycerz jest szczęśliwy, bo ciągle zagrożony opierdolem ze strony swojej myszki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2019 o 19:57, misUszatek napisał:

Szkoda, taka smutna historia trochę.

Facepalm, gosciu się wyzwolił, gdzie tu smutek?

W dniu 16.04.2019 o 19:57, misUszatek napisał:

Żona w końcu miała ten romans? 

A chu* kogo to obchodzi jak z tego co rozumiem ma sprawy zakończone, bravo girl? ***Jak nie skończoneto detektyw, żeby udowodnić jej winę ;)

W dniu 16.04.2019 o 19:57, misUszatek napisał:

I co teraz będziesz robił?

Wszystko na co będzie miał ochotę!

W dniu 17.04.2019 o 15:21, Brat Jan napisał:

Boję się że zrobię pośmiewisko z siebie jadąc tam. 

@Brat Jan
Bez kitu, nie podejrzewałem o taki brak odwagi! Wal to i jedź, nie musisz wskakiwać do błota ani walić bełtów chyba, tak?

 

@Ace of Spades

Gratulacje, reszta życia Twoja, nie wszyscy mają ten komfort - carpe diem i powodzenia!

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.