Skocz do zawartości

Związki na odległość


Rekomendowane odpowiedzi

Każdy  z nas  przeżył coś takiego  jak związek  na odległość. Początki  jak z bajki  koniec zawsze ten sam zdrady  kłamstwa i  wbijanie poczucia winy.

Czy  może jest inaczej znacie jakieś pary które przetrwały  w takiej relacji, jak uważacie taki związek  ma szanse ?.

Moja ex 120 km  ode mnie.

1.5 roku  wytrzymałą hahaha :).

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mat2206 napisał:

Każdy  z nas  przeżył coś takiego  jak związek  na odległość.

Nie każdy, ja np nie :) .

 

16 minut temu, Mat2206 napisał:

Początki  jak z bajki  koniec zawsze ten sam zdrady  kłamstwa i  wbijanie poczucia winy.

Zasada jest taka, wszystkie związki z reguły zaczynają się od gry kłamstw obydwu stron, nic więc dziwnego że kończą się na tym samym :) .

To co wymieniłeś nie dotyczy tylko związków na odległość.

 

16 minut temu, Mat2206 napisał:

Czy  może jest inaczej znacie jakieś pary które przetrwały  w takiej relacji, jak uważacie taki związek  ma szanse ?.

Znam jedną, ale to nie jest małżeństwo, tylko zwykły związek bez papierka.

Znam też kilka które się rozpadły z powodu tego że mąż pracował w systemie 3+1 jako kierowca :) .

Atrakcyjna kobieta nie może przebywać zbyt długo sama w domu, to zawsze zwabia innych samców, któremu prędzej czy potem się odda.

 

16 minut temu, Mat2206 napisał:

Moja ex 120 km  ode mnie.

Co to za odległość?

Znam pary które próbowały coś budować 2500-5000 km od siebie :) .

Znajoma Białorusinka która miała chrapkę na mnie, mieszka odemnie 500 km dalej, teraz mamy sporadyczny kontakt, ale jako wzór podawała swoją psiapsiółkę z Rosji, do której co weekend przylatywał chłopak z drugiego końca Rosji :) .

Powiedziałem jej że koleś musi mieć coś z głową, i na tym się skończył nasz mocny wtedy wzajemny kontakt, oczywiście spotykaliśmy się kilka razy, przyjeżdżała w moje strony, bo 150 km dalej mieszkała jej rodzina, co pociupciałem to moje :) .

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Mat2206 napisał:

Każdy  z nas  przeżył coś takiego  jak związek  na odległość

Nie każdy.

18 minut temu, Mat2206 napisał:

koniec zawsze ten sam zdrady  kłamstwa i  wbijanie poczucia winy

Nie zawsze.

18 minut temu, Mat2206 napisał:

Czy  może jest inaczej znacie jakieś pary które przetrwały  w takiej relacji, jak uważacie taki związek  ma szanse ?.

Związki na odległość w ujęciu redpillowym są niemożliwe. 

 

Osobiście przeżyłem (1500 km), ale założenie było takie że spotykamy sie co max 3 tygodnie. Czyli dużo było latania.

Oraz skype codziennie do zezygania, właściwie wiecznie online.

Męczące to dla mnie było 

Jak chciałem być offline, nie żeby zdradzać tylko sie wyspać to były fochy i poczucie winy. Nawet jak źle kamerke ustawiłem albo za daleko, bo "traktujesz mnie jak mebel"....bo jesteś laptopem na stole!

Olewasz mnie, czemu Cię nie widzę?!...."bo idę do kibla"

 

Po 3 latach zamieszkanie razem.

Ogólna tragedia ale już powodu osobowości, nie odległości. 

 

Ze zdrową osobą ten związek może byłby nie męczący.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chce w czymś takim być to ok, tylko po co? Dodatkowe problemy na głowie, a to wszystko w imię miłości :D

 

Sam kiedyś byłem w takie relacji, 700 km od siebie, spotkania co 2 tyg przez rok i to był najlepszy czas tego związku, jak zamieszkaliśmy razem wszystko się po pewnym czasie posypało, piękne czasy ideałów i białorycerstwa :)

 

35 minut temu, Mat2206 napisał:

Moja ex 120 km  ode mnie.

1.5 roku  wytrzymałą hahaha

Cały czas piszesz o niej, jeżeli to cały czas ta sama, jakby Cie strasznie męczyła i siedziała w głowie, zwróć uwagę na to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, leto napisał:

Będę powtarzał do znudzenia - albo związek, albo na odległość.

Dokładnie tak samo jak jedna z moich. Lol czyżbyś posuwał moją pannę? :D

Jakie województwo ? czyżby Łódzkie  :)

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Jak ktoś chce w czymś takim być to ok, tylko po co? Dodatkowe problemy na głowie, a to wszystko w imię miłości :D

 

Sam kiedyś byłem w takie relacji, 700 km od siebie, spotkania co 2 tyg przez rok i to był najlepszy czas tego związku, jak zamieszkaliśmy razem wszystko się po pewnym czasie posypało, piękne czasy ideałów i białorycerstwa :)

 

Cały czas piszesz o niej, jeżeli to cały czas ta sama, jakby Cie strasznie męczyła i siedziała w głowie, zwróć uwagę na to.

Była to  była ale jestem ciekaw czy innym wyszło ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem takie relacje ciężko w ogóle nazywać "związkami".

To jest wzorowe FWB z większą odległością i mniejszą częstotliwością :) 

 

Dodatkowo odległość tworzy możliwość zwiedzenia nowych miejsc, pobycia gdzie indziej. To też są ważne kwestie.

Nie wkręcajmy sobie, że dziewczyna co ją widzimy raz na miesiąc (a często tacy ludzie nie mieli wcześniej większej styczności) to nasza "druga połówka" a my tworzymy związek :D

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, EmpireState napisał:

Moim zdaniem takie relacje ciężko w ogóle nazywać "związkami".

To jest wzorowe FWB z większą odległością i mniejszą częstotliwością :) 

 

Dodatkowo odległość tworzy możliwość zwiedzenia nowych miejsc, pobycia gdzie indziej. To też są ważne kwestie.

Nie wkręcajmy sobie, że dziewczyna co ją widzimy raz na miesiąc (a często tacy ludzie nie mieli wcześniej większej styczności) to nasza "druga połówka" a my tworzymy związek :D

 

 

 

 

 

Ja jezdziłem co dwa tyg na dwa dni a i co tydzień się zdarzało ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek na odległość czasami się udaje. Dobrze, jeśli jest to tylko przejściowa faza (np. żołnierz na misji, albo sprawy zawodowe tak się pokomplikowały, że trzeba na jakiś czas wyjechać). Jeśli ta faza pojawiła się w normalnym, zdrowym związku to można to przetrwać. Aczkolwiek uważam, że zawsze jest to ryzykowne. Nie muszę pisać dlaczego.

  Ja bym chciał na jeszcze jeden aspekt wskazać. Czasami związek na odległość się udaje. I prowadzi to do dramatu.
Dlaczego? Powiedzmy, że para jest razem jakiś czas. Później np. po roku jedno musi wyjechać. I na jakiś czas jest na odległość. Udaje się to, bo obojgu zależy, Spędzają razem wszystkie wolne dni, weekendy, urlopy etc.
Jaki w tym problem? Ano taki, że nie znają się tak naprawdę. Jeśli mają kontakt telefoniczny, piszą do siebie i widzą w weekendy, to mają złudzenie że dobrze się znają. W końcu tyle są razem już i dają radę przetrwać taką trudną próbę.
  Ale jak się z kimś spotyka w weekendy i z nim nie mieszka, to nie pokazujemy prawdziwego ja do końca, tylko nadal staramy się pokazać możliwie najlepiej. Dbamy o to, żeby jakoś wyglądać. Ten czas wolny jest pozbawiony prawie takich codziennych zmartwień. Widzicie się tylko jak jest wolne, nie jak wracasz zmordowany z roboty i nic ci się nie chce. Mieszkanie jest posprzątane, bo przecież ukochana przyjedzie to się posprzątało. Albo w ogóle nie musicie się przejmować takimi przyziemnymi sprawami jeśli na weekend czy urlop po prostu gdzieś jedziecie.  Złudzenie: jesteśmy tak długo razem, dobrze się znamy. 
Niektórzy wpadają na pomysł, że warto pokazać, że myślimy poważnie i się zdeklarować, oświadczyć. Czasem dochodzi dochodzi do ślubu zanim dwoje ludzi ze sobą zamieszka i spędzi więcej czasu razem. 
A później okazuje się, że codzienne życie nie jest już takie sielankowe. I wbrew pozorom nie wszyscy potrafią to zaakceptować i pomyśleć o tym logicznie i sensownie, zaczynają się frustrować, wpadają na pomysł że są nieszczęśliwi i że to ich nie uszczęśliwia, a przecież powinno, bo wcześniej było inaczej i tak pięknie. Reszty nie muszę tłumaczyć. 

Edytowane przez Esmeron
korekta błędów
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mat2206 Bardzo dobrze aczkolwiek to nie zmienia przekazu mojej wypowiedzi :D 

 

 

@Esmeron 100% racji odnośnie tego, że się nie znają tak na prawdę ci ludzie.

Tu też jest taka kwestia, że kobiety potrafią dodatkowo "tuszować" swoje prawdziwe "ja", swoją przeszłość i budują taki swój obraz na potrzeby relacji. Tzw. "nowy start"

I paradoksalnie kwestie seksualne tu nie są najważniejsze ale to jaki ta osoba miała stosunek do pracy, do życia, kim była, jakie były jej relacje z otoczeniem, rodziną.

Zmiana miejsca życia może być takim kluczem do próby zatuszowania prawdziwego wizerunku i facet wiąże się z nią a w zasadzie z jej obrazem na ten moment nie wiedząc o niej nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.