Skocz do zawartości

Ojcostwo. Pytania do samców.


Rekomendowane odpowiedzi

Kontakt z chrześniakiem też wchodzi w grę? :) Jak tak, to gramy w piłę, pojedziemy sobie na jakąś wycieczkę, pobawimy się w wyścigi, Fifę albo Minecrafta na PlayStation albo u mnie na kompie, powygłupiamy się itd. jak wiesz, jak ogólnie lubię ludzi, dzieci też mi nie przeszkadzają. Szczególnie te już w pełni kumate, z którymi można normalnie pogadać. Młody jest aktywny, zafascynowany sportem i samochodami, lubi też posłuchać i pooglądać , do czego służy każdy guzik w aucie wujka itd. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Hippie napisał:

szukam tu męskiego spojrzenia napisanego w kulturalny sposob, a nie jakby orangutany tu pisały.

Dobre ?.

 

To ci jeszcze opowiem. Jak dziecko było leżące w wózku wiesz co było najfajniejsze? Zapakować je do tego wózka, wyłączyć telefon i parę kilometrów sobie spacerować. Cisza, spokój, nikt nie dzwoni ,nikt nie przeszkadza. Relaks ...

 

Żeby nie było tak różowo - wiele dni to wkurw, nerw, zmęczenie, nierozumienia z żoną dot. metod wychowawczych, choroby.

Edytowane przez Normalny
dopisek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem filmiki tendencyjne i sceny wyrwane z kontekstu, programujące młode Grażyny i młodych Januszów do lewackiej zamiany ról. Jak to wspaniale gdy tata ma wychowywać dzieci a mama może być silną i niezależną za jego kasę kobietą. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ten filmik to przykład zabawiania dzieci. Ani to niczego nie uczy a też bardzo męczy. Kto lubi i szanuje klauna? Dla kogo klaun jest seksi? Choć niestety jeszcze nie mam dzieci to czasem zdarza mi się mieć je pod opieką. 

Zadziwia mnie jak bardzo dużo daje życzliwa serdeczna uwaga i pozwolenie towarzyszyć dziecku w tym co robimy. Aby skutecznie działać trzeba mieć przestrzeń do zregenerowania. Tego często brakuje, tak przynajmniej wynika z moich obserwacji.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no wiadomo, ze to nie jest sielanka. W wychowanie dziecka musi się dołożyć w równym stopniu matka jak i ojciec. Tyle, ze jedno i drugie mają inne role do spełnienia. Matka tworzy ognisko domowe i daje emocjonalne wsparcie, zajmuje się przyziemnymi sprawami tj gotowanie, pranie, sprzatanie, opiekuje sie domownikami. Ojciec jest w wiekszym stopniu odpowiedzialny za dyscyplinę i nauczenia dziecka praktycznych rzeczy jak też od spraw wyzszej wagi. Wiadomo, ze szczegolnie w tych czasach jest przewrócone do góry nogami. 

Dzieci tez bywają bardzo nieznośne i uparte, ale to w rekach rodziców leży to by je utemperować. Najlepiej w atmosferze spokoju i miłości.

Wiem, ze latwo mi mówić (szczególnie, ze nie jestem matką i póki co w ogóle sie do tego nie przymierzam) jednak jestem świadoma z czym to może się wiązać.

Wiele rodzin obserwowałam.  Różnych ròżnistych. Po zwykłe karynki i sebixy, innego typu patologie, po rodziny w miarę normalne i pierwszy rzut oka szczęśliwe. Takie, gdzie rodzice grają w gry planszowe z dziećmi, ojcowie budują z dziećmi szałas na ogródku, mama która piecze ciastka a jej pomaga 5letnia córeczka... wiadomo też ze codziennosc nie sklada się tez tylko z przyjemności ale jesli rodzice są na wysokim poziomie świadomości to tez dzieci mają skąd brać dobry przykład...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, brat mniejszy napisał:

Ojciec bawiący się z dzieckiem to lewacka zamiana ról lub klaun

To jak inaczej dziecko ma spędzać czas z ojcem? Jak rodzice mają docierać do dziecka jak nie też przez zabawę? 

Można bawić się z dzieckiem tak, by też coś przekazać i uczyć. . Zabawa z dzieckiem (oczywiście nie cały czas) potrafi bardzo zbliżyć obie strony.

Jak będzie się tylko wymagać i być szorstkim wobec dziecka to to później nie dziwota, że będzie się buntować przeciwko rodzicom. Trzeba to wszystko zrównoważyć.

Wiem to po sobie. Smutno mi było jak musiałam się sama sobą zajmować za dziecka. Rodzice byli bardziej zajęci kłótniami o pieniądze. A ja odstawiona na dalszy plan. Miałam mnóstwo zabawek, ale co z tego jak rodzice mi często odmawiali gdy chciałam się z nimi pobawić? Dostałam od nich scrabble w wieku 8 lat a chyba tylko ze 2 razy razem zagraliśmy. W scrabble częsciej grałam z rówieśnikami.  Brakowało mi taki wspólnych chwil z rodzicami jak nie wiem. 

 

Naprawdę przez takie czynności maleją wam jaja? 

Znam facetów, którzy potrafią świetnie bawić się i spędzać czas z dziećmi a przy tym dzieciaki dalej czują respekt do ojców. Wszystko zależy od podejścia.

Jak jestem w gościnie z moim u rodzin z dziećmi to dzieciaki naszą dwójkę uwielbiają. Bo czasem się zdarzy, że z nimi się pobawimy, powygłupiamy. Jak zaczynają przeginać, to mój tylko spojrzy swoim dominującym spojrzeniem i od razu pokornieją. Rodzice wtedy też wkraczają i wtedy wiadomo, gdzie są granice. 

Dzieciaki muszą znać granice, podczas zabawy również. Zarówno matka i ojciec muszą dawać sygnały dzieciom kiedy robia coś nie tak. Wiadomo, że w tym są lepsi mężczyźni. Ale kobiety też muszą, by nie wchodziły im na głowę i szanowały.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hippie napisał:

@Exar szukam tu męskiego spojrzenia napisanego w kulturalny sposob, a nie jakby orangutany tu pisały. (...)

 

Spójdz na to praktycznie, orangutany się rozmnażają, więc od nich dowiesz się konkretów. Kulturalni chłopcy tylko marzą, marzą...

Tym niemniej, schodząc z drzewa - personalna wycieczka @Hippie + Miś, była całkowicie zbyteczna, offtopwa, impertynencka i dziecinna. Przyznaję to w świątecznej czystości mojego orangucianiego serduszka. Friendship is magic! :*:*:*

 

EDIT:

@Hippie nie skumałaś, przecież @brat mniejszy tezę o lewackiej zamianie ról akurat wyśmiał.

Zabawa to najlepszy sposób edukacji dla dziecka, najwięcej jest zapamiętywane, rodzi się kreatywność. Konkretnie się uśmiałem z incelskich wątków np. klaunów i zamiany rol. Chłopcy, normalnie jest mi Was autentycznie żal, skoro trudno Wam cokolwiek sensownego na temat zabawy z ojcemi powiedzieć. Znaczy to tyle, że ewidentnie nie spędzaliście z nimi kreatywnie czasu w dzieciństwie. Smuteczek bardzo szczery!

 

Edytowane przez Exar
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś z rana z małym, który ma 1,5 roku wpadłem do dziadków, zlaliśmy ich wodą, chociaż przez to dostaliśmy ścierą od babki. Mały miał dużo radości przez to. Jak zawsze wracam do domu na weekend, a pracuję na wyjazdach, to cały weekend dla małego, a matka w tym momencie siedzi w kuchni.

 

Szczerze mówiąc to zawsze w trasie sobie słucham audycji Marka, dobrze droga ubywa przy nich, ale jak zaglądam na forum i patrze jak chłopaki wpadają w skrajność i rzucają takimi tekstami, to się nie dziwię, że jest taka nagonka na forum. Niewiadomo czy im jajca już obrosły, a już wielcy samcy, wydający takie sądy. Zapatrzeni w jedną ideę, trochę jak płaskoziemcy :D.

Edytowane przez brat mniejszy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Właśnie o takie relacje mi chodzi. To jest super. :) 

Myślę, że samo przekazywanie wiedzy dzieciakom potrafi być fajne, szczególnie w taki sposób. 

Dzieci wtedy też częściej lgną do takich osobników. 

@Exar No widocznie. Zwracam honor i również przepraszam. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby radować się dzieckiem, wkładać trud w jego wychowanie, liczyć się z tym że wydatki będą i wreszcie umieć zaakceptować że dziecko dorastając, może mieć swoje spojrzenie na życie niekoniecznie zbieżne z naszym, trzeba je kochać.

 

Inaczej, będzie traktowane jak kula u nogi albo wspomniany ciężarek.

Nie życzę takim ludziom dzieci a dzieciom takich rodziców.

 

Jeśli ktoś nie dostał miłości w dzieciństwie ma już na starcie pod górkę, ale da się. Trzeba się tego uczyć, wyrabiać pewne zachowania i pozbywać tych, które nam wpojono a które są antytezą wychowania.

A kiedy kochasz mądrze swoje dziecko, będziesz chciał dla niego jak najlepiej.

I tu już robi się nieistotne w jaki sposób go spędzisz, ale dasz mu to co dla niego bezcenne- swój czas.

 

Ps. Ojciec dwójki, które wychowuje z ich mamą w systemie zmiennym 50/50

I wiecie co? Niczym nie dałbym się przekonać do rezygnacji z ich obecności w moim życiu.

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O motyw z rollecoasterem. Widziałam kiedyś podobny.

Córce się spodobało i pewnie męczyła tatę o powtórkę... i tak z 5 razy :D  Swoją drogą dobre ćwiczenie na ręce :D 

@Normalny Jak zostanę mamą kiedyś to nakręcę jakiś. :rolleyes: :P 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Normalny napisał:

Z mamami mniej takich filmików. Dlaczego?

Bo ta dziwka Natura nie słyszała o równouprawnieniu i kobiety nie mają siły żeby tak machnąć dzieciakiem. Bo to trzeba mieć testosteron, mięśnie i generalnie być dużym i silnym. A one mogą co najwyżej przewracać szmaty na przecenach lub stronę w Wysokich Obcasach.

 

@Hippie - masz infantylne i życzeniowe pojęcie na temat posiadania i wychowania dziecka. 

Edytowane przez ntech
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samce mają się wypowiadać, ale jak to Grazynka dyskusji - wtrace się. ;)

B.dobrze, że ludzie mają określone w życiu świadomie cele i wiele aspektów. Uważam, że biologia sama daje rozwiązania, teraz będę napierdzielac filozofią, ale dane osobniki nie powinny mieć ze sobą dzieci, czy nawet dany osobnik ludzki dostaje takie predyspozycje (nawet w postaci cech charakteru), by tego potomstwa nie sprowadzać na świat. Wszystko jest mixem doświadczeń, biologii, rzekomo świadomych wyborów i wypadkowych zdarzeń. 

Fukusowanie przyczyn decyzji do jednej motywacji jest hmm niezgodne z prawdą. 

Sprawa rodzicielstwa jest poważną sprawą, ale demonizowanie lub euforyczne uwielbienie też jest odrealnionym zachowaniem w każdym temacie.

Jednak większość ludzi (w tym i ja) mamy silne wzorce, silne programy biologiczne i naturalne jest to, że chcesz se machnac tego dzieciaka.

 

Ja na ten moment z racji zdrowia, początku specjalizowania się w branży, pracy nad związkiem nie robię se dzieciaka, choć nie ukrywam, że gadzi daje sygnał - Mój robi jeszcze większą kasę - no to heja i robimy dzieciaka. Chcę też myśleć pragmatycznie, gdybym nie daj Boże owdowiała, to co dalej? Więc teraz trzeba stworzyć zabezpieczenie na przyszłość, czyli nie daj Boże to ja przejmuje rolę zywiciela rodziny. Uwierzylam bardzo w biologikę i chciałabym przerobić wzorce rodowe, nie uśmiecha mi się, żeby moje dziecko nioslo coś, z czym nie poradzili sobie nasi krewni. Najważniejsze - dałam sobie mentalny luz : będzie dziecko - spoko, nie będę mogła zaciazyc - no też spoko, końca świata nie będzie, ale z pkt.widzenia biologii to o czymś świadczy.

Ale mój punkt widzenia nie jest uniwersalny i tyle.

Większość moich znajomych to matki, ojcowie, na pewno większość przypadkowo se zrobili dziecko, część poczuła instynkta. Na razie z obserwacji widzę, że ojciec w młodych rodzinach jest zapierdalaczem, a matka ma decydujące zdanie. Nie podoba mi się taki model relacji rodzinnej.

Ale nie róbmy już odjazdow od rzeczywistości, że wszędzie jest patola a dziecko to zyebane życie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ntech ja jakoś nie miałabym problemu z tym. Nie raz dźwigałam dzieciaki na baranach, bawiłam się z nimi w samolot, ciągnęłam w pudełku za sznurek. 

Uwielbiam sama się bawić z dzieciakami w taki sposób. 

Guzik wiesz o moim podejściu. Nie znasz mnie kompetnie tylko wysnuwasz takie wnioski na podstawie paru moich zdań dopisując własną ideologię do tego.  Patrzysz na moje wypowiedzi przez pryzmat dzisiejszych Karynek.  Doskonale to rozumiem, choć się kompletnie z tym nie zgadzam i nie aprobuję. 

Koniec z wycieczkami personalnymi, ok? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Hippie napisał:

Uwielbiam sama się bawić z dzieciakami w taki sposób. 

Jak długo ? Jak często? Co potem ?

 

Masz bardzo nierealistyczne podejście.Skupiasz się na małym ,wybranym fragmencie rodzicielstwa.To tak jakby obejrzeć film na którym ktoś oblizując się zajada kawałek tortu a potem wyciągnąć wniosek że życie to takie wielkie obżeranie się tortem.  Niestety na tort trzeba zapracować ,kupić składniki ,upiec, podać, zjeść, pozmywać talerze, zrobić kupę i jeszcze przeżyć ból żołądka z przejedzenia. Ale tego na filmach nie pokazują...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ntech A czytałeś wszystkie moje wypowiedzi w tym temacie? Zaznaczyłam też inne elementy. 

Bawiłam dwie moje siostrzenice. Starszą nawet przebierałam, zabierałam na samotne spacery jak miałam 13 lat. Mojego bratanka też bawiłam. Zostawiano mi go bardzo często do opieki na całe dnie. 

Mieszkałam pod jednym dachem z parą i 2 letnim synem przez 8 miesięcy. Też z nim sama zostawałam.

Bawiłam się z synami 6 i 8 letnimi podczas świąt. 

I wieloma innymi dzieciakami. 

Ludzie by mi nie zostawiali własnych dzieci, gdyby nie uważali mnie za odpowiedzialną i godną zaufania. 

Nie moje, fakt. Ale wszystko o czym mówię ma jednak chociaż minimalne pokrycie. 

Przerobiłam płacze, wrzaski, Jedne udawało mi się szybko uspokoić, drugie wolniej. Przerabiałam różne zabawy, usypiałam, czytałam książki. Tworzyliśmy razem jakieś zmyślne konstrukcje z klocków, z kartonów. 

Hamaki, domki z tkanin... 

Syn znajomej z którymi mieszkaliśmy nawet mi po swojemu pomagał przy sprzątaniu, gotowaniu. Więc nie, to nie tylko zabawa. Też nauka. 

Dzieciaki później często po dłuższej nieobecności pytały o mnie " kiedy ciocia przyjdzie? ". 

 

Trzeba mieć w sobie dziecko by dotrzeć do młodych. Więc tak. Jestem nieco dziecinna. To źle? Przynajmniej umieć cieszyć się z życia. To w sobie uwielbiam. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, ntech napisał:

 

@Hippie - masz infantylne i życzeniowe pojęcie na temat posiadania i wychowania dziecka. 

Musi takie mieć, bo inaczej nigdy by się na dziecko nie zdecydowała.

Tak działa natura, kobiety rodzą dzieci w młodości, mając idealistyczne i życzeniowe podejście i często żyją na tym matrixowym amoku przez kilka kilkanaście lat.

Gdyby nie to byśmy wygineli. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomiMasz IMO rację, ale ta granicą wieku się przesuwa już do 30tki.

W sumie dobrze bo jestem zwolennikiem świadomego rodzicielstwa. 

Zdecyduje się ewentualnie na potomstwo po spełnieniu wielu warunków. 

Zawsze rozwazalem ojcostwo w wieku 32-35lat a jak narazie to mi jeszcze do 30tki trochę brakuje :). 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.