Skocz do zawartości

Spaczona orientacja -czy mogę na nią wpłynąć?


iry

Rekomendowane odpowiedzi

Zanim zacznę wszystko opisywać proszę o to, żeby nie hejtować mnie za bardzo... Będę wdzięczny za wszelkie porady i każdą prawdę, nawet najbardziej niewygodną (ale bluzgi mi nie pomogą)

 

Mam 20 lat, problem o którym mówię zaczął się pewnie jakoś w gimnazjum. Otóż nie czuję żadnego pociągu do dziewczyn/kobiet. Nigdy nie interesowałem się za bardzo związkami, nie szukałem sobie dziewczyny na siłę, kiedy wszyscy koledzy dookoła zaliczali pierwsze podboje. Myślałem sobie, że może jestem bardziej romantyczny (nie śmiać się) i czekam na taką, w której zakocham się bez pamięci. Nie mam żadnego problemu, żeby z płcią przeciwną rozmawiać albo nawiązywać kontakt - koleżanek mam chyba więcej niż kolegów. Mogę z jedną czy drugą pójść na imprezę, do kina czy innej knajpy, ale nigdy z  żadną nie poczułem, że chciałbym coś więcej, nawet jeśli wiem że jest atrakcyjna i otwarta na nawiązanie bliższej relacji. Problem, o którym strasznie wstydzę się pisać dotyczy innych facetów, którzy mi się podobają. Nie uważam się za geja, nie chcę być gejem, ale czasami nie mogę zwalczyć tego, co mi się dzieje w głowie. Dlatego unikam raczej męskiego towarzystwa, albo mam takich kolegów, którzy żaden zły sposób na mnie nie wpływają. 

Męczę się z tym strasznie i próbuję dociec co w moim życiu mogło mnie wypaczyć. Wydaje mi się, że winna temu może być moja matka. Wychowywała mnie i moich dwóch starszych braci samotnie. Bracia bardzo szybko się ogarnęli i wyjechali z domu, na studia, do pracy, gdziekolwiek byle nie tu. Ja zostałem, bo ze względu na zaawansowaną astmę nigdy w życiu nigdzie dalej na studia by mnie nie wypuściła (bo przecież pojadę gdzieś i umrę bez jej opieki). Uważam, że zawsze była przewrażliwiona na moim punkcie, bo nie dość, że najmłodszy, to jeszcze od dziecka chory. Wiem, że nasze relacje nie są zdrowe, ale nie potrafię się od niej uwolnić. Studiuję zaocznie, w tygodniu mam pracę, ale nawet powoli wypracowywana niezależność finansowa nie daje mi poczucia, że moje życie należy do mnie. Bo przecież jej samej nie zostawię, mimo tego że mam żal do tego kogo ze mnie zrobiła.         

Z drugiej strony jest też moja kuzynka, która od dziecka jest dla mnie jak starsza siostra i przed którą nie mam żadnych tajemnic. Po tym jak jej powiedziałem o tych moich wątpliwość seksualnych, zaczęła mnie pouczać, że takich rzeczy się nie wybiera, że to wrodzone, że z tego trzeba być dumnym i mam walczyć o swoje prawa (tak, ona jest trochę walnięta, uważa się za feministkę). I jeszcze mi zagroziła, że jak ja nie zacznę o tym mówić otwarcie, to ona to rozgada. Wtedy to już w ogóle nie będę miał życia. 

 

Pewnie pomyślicie, że straszna ze mnie ciota, manipulowana przez dwie kobiety, ale co ja mam zrobić? Ojca nigdy w życiu nie miałem, starsi bracia zawsze mnie zlewali. Albo nie umiem być mężczyzną albo naprawdę jestem ciotą.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O cholera, temat jest delikatnie mówiąc ciężki. 

Nie wiem czy możesz zrobić coś że swoją seksualnością, ale Nie wydaje mi się. 

Kuzynki nie słuchaj, być dumnym ze swojej orientacji to tak jak być dumnym z tego, że ma się stopy. Jest i tyle.

Jedyne co możesz zrobić to zbadać sobie poziom hormonów. Jeżeli masz bardzo niski testosteron a wysoki estrogen, to może powodować niskie libido. A czy wpływa na orientację to nie mam zielonego pojęcia.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jedną z przyczyn Twojego rozdarcia wewnętrznego @iry może być właśnie toksyczna relacja z Twoją matką, która może wpływać na to, że podświadomie nie chcesz się wiązać z żadną kobietą, ale to tylko moja hipoteza.

Obejrzyj ten film Rafała Olszaka. Może Ci nieco rozjaśni temat toksycznych relacji:


Pociąg do facetów może być z kolei podświadomym dążeniem do relacji z silnym osobnikiem płci męskiej (brak ojca w dzieciństwie). Ale to również moja hipoteza. Nie jestem psychologiem :) 
 

48 minut temu, iry napisał:

I jeszcze mi zagroziła, że jak ja nie zacznę o tym mówić otwarcie, to ona to rozgada.

I właśnie dlatego kobietom się nie zdradza swoich tajemnic, bo mają długie jęzory i lubią wykorzystywać taką wiedzę ;) 

Masz nauczkę na przyszłość :D 

 

48 minut temu, iry napisał:

Albo nie umiem być mężczyzną albo naprawdę jestem ciotą.  

Tego jak wszystkiego innego da się nauczyć. Wystarczy zmienić myślenie i podejście do wielu tematów @iry. Czytaj to forum i wyciągaj wnioski, a zobaczysz, jak się zmieniasz na lepsze :D 

Edytowane przez DanielS
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iryOrientacja to orientacja. Z tym nie wygrasz. Co najwyżej będziesz się męczył przez lata, truł swoje życie, życie jakiejś kobiety, z którą zwiążesz się dla świętego spokoju i ucieczki przed linczem społecznym, a może i życie jakiś dzieci, które spłodzisz z tego samego powodu, z którego weźmiesz ślub, a które potem zostawisz i pójdziesz tam, gdzie czujesz faktyczny pociąg. Pomyśl o tym, bo w grę nie wchodzisz tylko Ty. Teraz jesteś młody, mocno się przejmujesz tym co myślą inni i jest to jakoś tam naturalne, ale w końcu instynkt zwycięży.

 

12 minut temu, Lambert napisał:

być dumnym ze swojej orientacji to tak jak być dumnym z tego, że ma się stopy. Jest i tyle.

To sobie przyswój. Ale też wstydzić się własnych stóp a już na pewno udawać, że są inne niż są z tych samych powodów nie ma sensu. Są takie i tyle. Naucz się z tym żyć, bo tacy ludzie żyją, funkcjonują, i jak wszyscy ludzie są lepsi i gorsi.

 

Współczuję trochę, bo niestety społeczność LGBT jest specyficzna i moim zdaniem zbyt mocno przeseksualizowana, tzn. oni akurat nie mają takiego zdania jak ja czy @Lamberti traktują swoją orientację jako coś kluczowego. Zresztą, tak samo jak z innymi mniejszościami - tak jak biali w USA nie traktują przynależności rasowej i etnicznej jako coś istotnego (tak wychodzi z badań), tak są jedynymi, bo już czarni, Meksykanie i pozostałe mniejszości uważają to za coś istotnego. 

 

Natomiast zakładam, że można sobie z tym ułożyć życie, ale im szybciej zaczniesz tym lepiej dla Ciebie - musisz się zacząć czuć w porządku z samym sobą, wewnętrznie. 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo jesteś poblokowany przez matkę i ona podświadomie zaszczepiła w tobie poczucie winy do ojca i realizuje je na Tobie. Przez co czujesz się odpowiedzialny za jej emocje, nie chcesz robić nic na przekór niej.

 

Może jesteś po prostu gejem albo jesteś tzw "asem" czyli jesteś aseksulany.

Kimkolwiek nie jesteś napiszę to raz i znamienne jest jak często trzeba to pisać.

 

WYPAD Z CHATY! ASAP, DEADLINE, WYPAD Z CHATY

 

inaczej nigdy sam siebie nie rozszyfrujesz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, iry napisał:

Zanim zacznę wszystko opisywać proszę o to, żeby nie hejtować mnie za bardzo... Będę wdzięczny za wszelkie porady i każdą prawdę, nawet najbardziej niewygodną (ale bluzgi mi nie pomogą)

 

Mam 20 lat, problem o którym mówię zaczął się pewnie jakoś w gimnazjum. Otóż nie czuję żadnego pociągu do dziewczyn/kobiet. Nigdy nie interesowałem się za bardzo związkami, nie szukałem sobie dziewczyny na siłę, kiedy wszyscy koledzy dookoła zaliczali pierwsze podboje.

Nic na siłę, jeżeli czegoś nie czujesz, nie idź w to by nie krzywdzić siebie i przy okazji dziewczyny 

Godzinę temu, iry napisał:

Myślałem sobie, że może jestem bardziej romantyczny (nie śmiać się) i czekam na taką, w której zakocham się bez pamięci. Nie mam żadnego problemu, żeby z płcią przeciwną rozmawiać albo nawiązywać kontakt - koleżanek mam chyba więcej niż kolegów.

Mam tak samo, po prostu jakoś zawsze więcej mnie otaczało dziewczyn, zaś chłopacy i mężczyźni na ogół nie mieli ze mną wspólnych tematów (nie oglądam sportów a jedyni jakich miałem okazje poznać byli w stanie gadać jedynie o tym). Nic na siłę, jeżeli czekasz na taką to czekaj. Lepsze to niż relacje z namiastką i wynikające z tego frustracje

Godzinę temu, iry napisał:

Mogę z jedną czy drugą pójść na imprezę, do kina czy innej knajpy, ale nigdy z  żadną nie poczułem, że chciałbym coś więcej, nawet jeśli wiem że jest atrakcyjna i otwarta na nawiązanie bliższej relacji. Problem, o którym strasznie wstydzę się pisać dotyczy innych facetów, którzy mi się podobają. Nie uważam się za geja, nie chcę być gejem, ale czasami nie mogę zwalczyć tego, co mi się dzieje w głowie. Dlatego unikam raczej męskiego towarzystwa, albo mam takich kolegów, którzy żaden zły sposób na mnie nie wpływają. 

Ok. Najgorsze co możesz teraz zrobić to winienie się za nienormatywność i skłonność do facetów. Może po prostu gejem jesteś, i wiesz co? Nikomu nic do tego. Osób takich jak Ty są setki, może po prostu poszukaj jednej z nich i budujcie własne szczęście

Godzinę temu, iry napisał:

Męczę się z tym strasznie i próbuję dociec co w moim życiu mogło mnie wypaczyć.

Skąd  przekonanie że jesteś wypaczony?

Godzinę temu, iry napisał:

Wydaje mi się, że winna temu może być moja matka. Wychowywała mnie i moich dwóch starszych braci samotnie. Bracia bardzo szybko się ogarnęli i wyjechali z domu, na studia, do pracy, gdziekolwiek byle nie tu. Ja zostałem, bo ze względu na zaawansowaną astmę nigdy w życiu nigdzie dalej na studia by mnie nie wypuściła (bo przecież pojadę gdzieś i umrę bez jej opieki).

Myślę że to mogło na coś wpłynąć ale raczej nie na Twoją orientacje. Już prędzej po takim wychowaniu bym podejrzewał kompleks Edypa.

Godzinę temu, iry napisał:

Uważam, że zawsze była przewrażliwiona na moim punkcie, bo nie dość, że najmłodszy, to jeszcze od dziecka chory. Wiem, że nasze relacje nie są zdrowe, ale nie potrafię się od niej uwolnić. Studiuję zaocznie, w tygodniu mam pracę, ale nawet powoli wypracowywana niezależność finansowa nie daje mi poczucia, że moje życie należy do mnie. Bo przecież jej samej nie zostawię, mimo tego że mam żal do tego kogo ze mnie zrobiła.

Chciała dobrze.  Nie wiń jej za to że była opiekuńcza względem Ciebie, postaraj się ją zrozumieć. Zawsze mogło być inaczej, zawsze mogłeś być traktowany jako balast i efekt największej porażki. Jednak postaw granicę i daj jej do zrozumienia ze nie jesteś już dzieckiem i nie chcesz być ograniczany. To że wyfruniesz z rodzinnego domu nie oznacza ze kontakt będzie zerwany i ją opuścisz. 

Godzinę temu, iry napisał:

         

Z drugiej strony jest też moja kuzynka, która od dziecka jest dla mnie jak starsza siostra i przed którą nie mam żadnych tajemnic. Po tym jak jej powiedziałem o tych moich wątpliwość seksualnych, zaczęła mnie pouczać, że takich rzeczy się nie wybiera, że to wrodzone, że z tego trzeba być dumnym i mam walczyć o swoje prawa (tak, ona jest trochę walnięta, uważa się za feministkę). I jeszcze mi zagroziła, że jak ja nie zacznę o tym mówić otwarcie, to ona to rozgada. Wtedy to już w ogóle nie będę miał życia. 

Feministki to wbrew pozorom złote kobiety, radzę Ci to samo. Zaakceptuj się takim jakim jesteś, inaczej będziesz wrakiem człowieka tworzącym pozory i biczującym się za to kim jest.

Godzinę temu, iry napisał:

 

Pewnie pomyślicie, że straszna ze mnie ciota, manipulowana przez dwie kobiety, ale co ja mam zrobić? Ojca nigdy w życiu nie miałem, starsi bracia zawsze mnie zlewali. Albo nie umiem być mężczyzną albo naprawdę jestem ciotą.  

Wiesz że jedyna armia, która rozbiła falangę Spartan składała się z samych "ciot"? Wiesz że mityczny Achilles był "ciotą". Bycie gejem, homoseksualistą nie oznacza że jesteś niemęski.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja astma prawie na pewno ma podłoże psychosomatyczne. Twoja mama czuje się pewnie samotna i możesz być  protezą emocjonalną. Ta sytuacja będzie się pogłębiać, może być jakiş szantaż emocjonalny z jej strony, próba zerwania smyczy będzie bolesna...... a kuzynka sio.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma prawo robić to co lubi o ile z tym nie paraduje. Cierpisz na zaburzenie psychiczne. Ostatnio uważa się że człowiek się z nim rodzi, aczkolwiek ja i wielu specjalistów w to nie wierzy. Można być homosiem i dobrym człowiekiem. Sam znam jednego wybitnego homosia, super gość, aczkolwiek jego preferencje dla mnie i niektórych znakomitych są obrzydliwe.

W ostatnich latach kobiety są bardzo nieogarnięte i mężczyźni w tej kwestii są lepsi. 

Poszukaj atrakcyjnych i zaradnych dziewczyn, jak nie spodoba się to trudno.

Koniecznie dobry psychoterapeuta.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Perun rozpędź się w kierunku najbliższej ściany i się z nią przywitaj głową, może pomoże. Chociaż wątpię.

 

@iry no jesteś gejem. Wieeeelka mi sprawa. Jeden lubi brunetki, inny blondynki, jeden waginy, inny penisy. To jest spoko! Nie pałuj się tym tylko żyj normalnie i na spokojnie rozkminiaj co Ci się podoba i jaki jesteś.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, iry napisał:

Zanim zacznę wszystko opisywać proszę o to, żeby nie hejtować mnie za bardzo...

Widzisz, w pierwszym zdaniu swego postu już na wszelki wypadek się bronisz przed czymś teoretycznym i prosisz aby "nie bić za mocno". To mi wygląda na oznakę bardzo słabej samooceny.

Myślę, że początek to praca z psychoterapeutą abyś zaakceptował siebie i to że masz prawo żyć tak jak sobie chcesz.

 

1 godzinę temu, iry napisał:

niezależność finansowa nie daje mi poczucia, że moje życie należy do mnie. Bo przecież jej samej nie zostawię, mimo tego że mam żal do tego kogo ze mnie zrobiła.          

Tak, zdecydowanie kontakt w matką, relacja z nieobecnym ojcem (w głowie!) są do przepracowania z terapeutą i to szybko trzeba by zacząć.

Starsi bracia jakoś sobie poradzili i szybko uciekli, Ty może masz większą wrażliwość albo lękowość i zostałeś w bezpiecznym bagienku.

 

1 godzinę temu, iry napisał:

Pewnie pomyślicie, że

Cokolwiek pomyślimy, czemu Cię to obchodzi?

 

1 godzinę temu, iry napisał:

Problem, o którym strasznie wstydzę się pisać dotyczy innych facetów, którzy mi się podobają. Nie uważam się za geja, nie chcę być gejem, ale czasami nie mogę zwalczyć tego, co mi się dzieje w głowie. Dlatego unikam raczej męskiego towarzystwa,

Tutaj są dwie kwestie: Twoja męskość i Twoja seksualność.

 

Męskość: Jesteś człowiekiem i mężczyzną i tutaj samoocena, cel w życiu, wytrwałośc itd... setki aspektów o których dyskutujemy choćby tu na Forum - to są najważniejsze kwestie to przepracowania, masz je w głowie do poukładania jako mężczyzna.

Uczymy się jak kierować własnym życiem w sposób nam odpowiadający.

 

Seksualność to tylko jeden z aspektów bycia człowiekiem. Jeśli skupisz się na tym żeby zwalczać część siebie, to stracisz życie na rozkminianiu tego. To jest kolejny temat do psychoterapeuty-seksuologa.

 

Zamiast z sobą bezsensownie walczyć - poznaj siebie, zrozum mechanizmy działające w Twojej głowie i naucz się nimi zarządzać.

A potem już prosto: stwierdzisz że chcesz ruchać panie - to ruchaj panie, wolisz ruchać panów - to ruchaj panów.

Wolisz nikogo nie ruchać - też jakaś opcja.

Na zasadzie: Jestem mężczyzną, to moje życie życie i ch... wam do tego.

 

47 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

WYPAD Z CHATY! ASAP, DEADLINE, WYPAD Z CHATY

Wykonać!

2 godziny temu, iry napisał:

Albo nie umiem być mężczyzną albo naprawdę jestem ciotą.  

Aha, no a w tym zdaniu kończącym post znowu samobiczowanko:

 

Nie umiem być mężczyzną - okay, można się nauczyć, też nie umiem. Wychodzę z białorycerstwa, roli szmaconego beta-bankomatu i po prostu kłopotów. I zajebiście mi z tym, cieszę się procesem.

 

Jestem ciotą - a to ciekawe - jaka jest definicja cioty? Używasz etykietek czy faktycznie wiesz co znaczą słowa, które piszesz?

Definicję białego rycerza, beta-bankomatu oraz szmacenia znam i używam ich z umiarem, staram się bez samobiczowania czy bycia złym na samego siebie.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, iry napisał:

Nie uważam się za geja, nie chcę być gejem, ale czasami nie mogę zwalczyć tego, co mi się dzieje w głowie.

Wygląda to trochę tak, że masz jakieś poczucie winy i strach przed tym, że możesz być gejem. Nawet jeśli to nikomu nic do tego. Sam nadajesz sobie wartość jako istota ludzka. Nie robią tego inni ani tym bardziej orientacja. Musisz sobie to przemyśleć, dopuścić do siebie i sam zrozumieć kim jesteś. To są twoje demony. Jeśli stawisz im czoła, to jakikolwiek będzie werdykt - homo, bi, hetero, as - wygrasz. Jeśli będziesz próbował to zagrzebać to w końcu Cię to dopadnie i to w najmniej odpowiednim czasie.

Tak jak bracia pisali, orientacja jaka jest taka jest. Nie ma co dorabiać jakiejś ideologii do tego. To jest twoje życie i masz prawo lubić kobiety, mężczyzn, jednych i drugich. Nikomu nic do tego. Uważam, że to całe środowisko LGBTQ+ bardzo szkodzi i sieje zamęt.

 

1 godzinę temu, iry napisał:

Po tym jak jej powiedziałem o tych moich wątpliwość seksualnych, zaczęła mnie pouczać, że takich rzeczy się nie wybiera, że to wrodzone, że z tego trzeba być dumnym i mam walczyć o swoje prawa

No jebnięta trochę fakt. Nie ma z czego być albo nie być dumnym. Nikogo też nie interesuje to co z kim robisz. Z resztą, środowisko i wychowanie ma ogromny wpływ na seksualność.

 

Przypomina mi się historia, gdzieś znaleziona na YT odnośnie Islamu. Przytoczona przez lekarza amerykańskiego sytuacja, który stacjonował w na Bliskim Wschodzie. W jednej z wiosek gdzie dominował Islam, był problem płodzenia dzieci. Oczywiście, zwalono wszystko na kobiety, że to ich wina itp. Po badaniach okazało się, że wszystkie są zdrowe i płodne. Przebadano więc mężczyzn. Okazało się, że również wszyscy zdrowi i płodni. Wtedy lekarz zapytał dokładnie jak wygląda stosunek, jak starają się o dzieci. Na co mężczyźni odpowiedzieli: "Jak to jak? Normalnie. W odbyt". Ci ludzie nie mogli zrozumieć, że można inaczej, bo zostali nauczeni, że to wstrętne i obrzydliwe.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

@iryOrientacja to orientacja. Z tym nie wygrasz. Co najwyżej będziesz się męczył przez lata, truł swoje życie, życie jakiejś kobiety, z którą zwiążesz się dla świętego spokoju i ucieczki przed linczem społecznym, a może i życie jakiś dzieci, które spłodzisz z tego samego powodu, z którego weźmiesz ślub, a które potem zostawisz i pójdziesz tam, gdzie czujesz faktyczny pociąg.

Tutaj posłuchaj @tytuschrypus. Dam Ci przykład z mojej bardzo, podkreślam bardzo, dalekiej "rodziny". Koleś koło 50tki normalnie żył, miał żonę dzieci wszystko git. Choć wydawał mi się jakiś taki dziwny gdy go poznałem. Kilka lat temu okazało się, że zostawił żonę i dzieci dla 20 latka i teraz razem z nim mieszka oddając się uciechom cielesnym. Jest szczęśliwy fakt. Tylko co z tą kobietą, co z tymi dziećmi? Po co robić innym krzywdę?

Dlatego nie pakuj się w żadne związki dopóki nie przetrawisz tego co masz w głowie. Może to potrwać kilka lat nawet i jest to w porządku.

 

2 godziny temu, iry napisał:

Pewnie pomyślicie, że straszna ze mnie ciota, manipulowana przez dwie kobiety, ale co ja mam zrobić? Ojca nigdy w życiu nie miałem, starsi bracia zawsze mnie zlewali. Albo nie umiem być mężczyzną albo naprawdę jestem ciotą.  

A może faktycznie brakuje Ci męskiego wzorca i towarzystwa po prostu. Powinieneś spędzać więcej czasu facetami. Zapisać się na jakieś sporty walki na przykład. Tam gdzie będziesz miał bezpośrednio kontakt z innymi i zobaczysz jak wyglądają interakcje pomiędzy nimi. Tylko pamiętaj o tym, że prędzej czy później będą testowali czy dasz sobie wejść na głowę. Nie pozwól im na to. Jak ktoś Cię zaczepi, rzuci głupi tekst to musisz odpowiedzieć, odbić piłeczkę. Nigdy nie przyjmuj złośliwości z uśmiechem ani milczeniem.

 

I na koniec, bardzo dobrze, że trafiłeś na to forum. Jesteś w porządku, wszystko z Tobą ok. Każdy facet się gubi w pewnym momencie życia. Tak już po prostu jest.

 

Pozdro.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Perun napisał:

Ostatnio uważa się że człowiek się z nim rodzi, aczkolwiek ja i wielu specjalistów w to nie wierzy

Nie chcę rozpętywać burzy, ale o ile Ty możesz mieć swoje ideologiczne przekonania czy wiarę w coś, to specjaliści powinni mieć chyba jakieś dowody na poparcie tej tezy. A póki co ich brakuje i to zdecydowanie. 

Jeżeli orientacja seksualna i pociąg do płci nie jest wrodzony, a można go nabyć, to powstaje ważny dylemat:

 

Skąd udokumentowane i potwierdzone zachowania homoseksualne u zwierząt? Lewackie zwierzęta do nich namawiają te "normalne"?

 

Homoseksualizm kiedyś był uznawany za chorobę, teraz już nie jest. Zanim mi ktoś wyjedzie z lewackimi lobby to niech najpierw przemyśli, dlaczego dopuszcza, że za wykreślenie odpowiadają przyczyny ideologiczne, ale za wpisanie już nie mogły odpowiadać przyczyny ideologiczne o przeciwnym wektorze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, iry napisał:

ale nigdy z  żadną nie poczułem, że chciałbym coś więcej, nawet jeśli wiem że jest atrakcyjna i otwarta na nawiązanie bliższej relacji. Problem, o którym strasznie wstydzę się pisać dotyczy innych facetów, którzy mi się podobają. Nie uważam się za geja, nie chcę być gejem, ale czasami nie mogę zwalczyć tego, co mi się dzieje w głowie. Dlatego unikam raczej męskiego towarzystwa, albo mam takich kolegów, którzy żaden zły sposób na mnie nie wpływają.  

Widzę, że uciekasz przed swoją seksualnością i tu może być pies pogrzebany.

Naucz się obserwować siebie i swoje myśli, inaczej nie zrozumiesz kim jesteś i co lubisz, co cię pociąga.

Przestań uciekać, zacznij być. I przestań też oceniać siebie tak surowo.

Pomyśl sobie tak: "nieważne czy lubię waginy czy penisy, to jestem w stanie siebie zaakceptować".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tytuschrypus napisał:

Nie chcę rozpętywać burzy, ale o ile Ty możesz mieć swoje ideologiczne przekonania czy wiarę w coś, to specjaliści powinni mieć chyba jakieś dowody na poparcie tej tezy. A póki co ich brakuje i to zdecydowanie. 

Jeżeli orientacja seksualna i pociąg do płci nie jest wrodzony, a można go nabyć, to powstaje ważny dylemat:

 

Skąd udokumentowane i potwierdzone zachowania homoseksualne u zwierząt? Lewackie zwierzęta do nich namawiają te "normalne"?

 

Homoseksualizm kiedyś był uznawany za chorobę, teraz już nie jest. Zanim mi ktoś wyjedzie z lewackimi lobby to niech najpierw przemyśli, dlaczego dopuszcza, że za wykreślenie odpowiadają przyczyny ideologiczne, ale za wpisanie już nie mogły odpowiadać przyczyny ideologiczne o przeciwnym wektorze. 

Homoseksualizm był kiedyś chorobą, a bardziej kiedyś był normą a nawet był wskazany(cywilizacja helleńska). Myślę ze to jak traktuje się homoseksualizm jest jedynie uwarunkowane kulturowo i ekonomicznie. Żyjemy w świecie gdzie dyryguje naszymi normami moralnymi epopeja narodowa Izraela. Gdzie homoseksualizm istotnie był karygodnym grzechem ze względu na to że to efemeryczne państwo było otoczone przez potęgi w rodzaju Egiptu czy Asyrii czy Państwa Hetytów. I związki homoseksualne istotnie mogły się przekładać na brak nowych żołnierzy/ rolników i osłabienie i tak słabej państwowości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, iry napisał:

takich rzeczy się nie wybiera

Ma trochę racji. Jeśli lubisz facetów, nic z tym nie zrobisz. Próbując się na siłę zmienić, zniszczysz życie sobie i dziewczynie, z którą się zwiążesz.

 

2 godziny temu, iry napisał:

z tego trzeba być dumnym

Tu zupełnie racji nie ma. Nie trzeba się ani wstydzić, ani być dumnym - orientację ma każdy, taką albo inną.

 

2 godziny temu, iry napisał:

jeszcze mi zagroziła, że jak ja nie zacznę o tym mówić otwarcie, to ona to rozgada

A to już wyjątkowa podłość. Coś u niej nie tak z tym feminizmem - feministki teoretycznie walczą o dobre, podmiotowe traktowanie kobiet, a ona sama chce Cię potraktować instrumentalnie i zrobić Ci coming out bez Twojej zgody. Nawet ludzie ze środowiska LGBT przyznają, że to wybitne chamstwo. Żaden feminizm. Nikogo - homo, bi, transa - nie „outuje” się za niego.

 

Twierdzisz, że nie jesteś gejem. Hmm, ciekawa sprawa. Ja myślę, że zbyt grubą linią dzielisz ludzi na kobiece kobiety i męskich mężczyzn. To może Cię zniechęcać. Polecałbym Ci zapoznać ludzi ze środowiska LGBT. Wbrew pozorom wielu z nich jest naprawdę spoko. Może okazać się, że nie tyle nie lubisz kobiet, co nie podoba Ci się społeczna otoczka wokół nich - to, że są postrzegane jako słabsze, księżniczkujące, atencyjne itd. Do tego doszła pewnie wiedza z zakresu red pill, więc tym bardziej się zniechęciłeś.

Kobiety są bardzo różne. W ogóle ludzie są bardzo różni. To, że statystyczna większość jest taka, nie znaczy, iż nie istnieją osoby urodzone jako kobiety i odbiegające od schematu.

 

Jest termin AFAB - assigned female at birth. Używają go osoby, które z kobiecością łączy tylko tyle, że urodziły się w żeńskim ciele. Nie żyją w typowo kobiecy sposób, często inaczej się ubierają, używają innych form językowych. Może takie osoby byłyby w Twoim guście? Tak samo z osobami urodzonymi jako mężczyźni (AMAB - assigned male at birth) i nietrzymającymi się męskich społecznych schematów.

 

Serio, nie ograniczaj się do ludzi najbardziej typowych. Na początek odkryj, jaka płeć pociąga Cię stricte biologicznie, nie społecznie. Mnie także zniechęca społeczna otoczka wokół kobiet, ale pod względem biologii wolę ich ciało. Nie związałbym się z kobiecą kobietą, ale mógłbym z dużą satysfakcją być z osobą urodzoną jako kobieta, która nie identyfikuje się ze społeczną rolą jej przypisaną. Może masz podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LibertynOczywiście - postrzeganie większości zjawisk jest zależne od aktualnie obowiązującej ideologii, ale nie należy mylić tego z faktycznymi przyczynami danych zjawisk. 

 

Jednak świat zwierząt jest wolny od lewactwa, prawactwa, religii i ruchów ideologicznych, a tzw. pedały i lesby też tam jakoś są. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcesz faktycznie wpłynąć to praca z podświadomością mocno. Jakiś kierunkowy przekaz. Może coś ruszyć, autohipnoza, głęboka medytacja. 

 

Dotarcie do sedna problemu. 

 

A im szybciej uwolnisz się od mamusi, kuzynek i całego damskiego towarzystwa, tym lepiej na tym wyjdziesz, pomijając resztę zagadnienia. Mężczyzna powinien znaleźć się, jak najdalej od mamusi, jak najwcześniej w życiu. Kobiety nie nadają się do wychowywania, opieki nad mężczyznami. One nie wiedzą, jakie mamy prawdziwe potrzeby, nie ogarniają zupełnie męskiej energii. Najpierw się odetnij i później monitoruj zachowanie, psychikę. A uwierz, jak od mamy uciekniesz to jakby kamień z serca spadł. Polecam zrobić to za wszelką cenę, nawet za cenę dziadowania na chujowym żarciu i w chujowych warunkach. 

 

Nic tak nie uwalnia i nie odświeża, jak spierdolenie od mamusi :) 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Jednak świat zwierząt jest wolny od lewactwa, prawactwa, religii i ruchów ideologicznych, a tzw. pedały i lesby też tam jakoś są. 

Istnieje coś takiego w mózgu jak ośrodek dobierania się w pary. Jeśli w życiu płodowym coś się wykrzaczy to dana jednostka będzie odczuwała pociąg na przykład do tej samej płci. Z tym faktycznie nic się nie zrobi.

Natomiast z tej informacji nie można jednoznacznie wydedukować, że wpływ środowiska/doświadczeń na preferencje seksualne jednostki jest nieistotny. To są dwie osobne kwestie, które się przenikają dając jakiś końcowy efekt. Nie znam żadnych badań na ten temat. O ile w ogóle da się coś takiego przeprowadzić...

 

Poza tym niech kolega @iry najpierw się sam ze sobą określi. Skoro on sam nie wie to nikt z nas tym bardziej mu nie powie. Stąd teksty typu, jesteś gejem/ nie jesteś w mojej opinii niczego nie wnoszą do tematu a jedynie nakładają jakąś sztuczną ramę, w której kolega miałby się poruszać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Karakal napisał:

wpływ środowiska/doświadczeń na preferencje seksualne jednostki jest nieistotny. To są dwie osobne kwestie, które się przenikają dając jakiś końcowy efekt. Nie znam żadnych badań na ten temat. O ile w ogóle da się coś takiego przeprowadzić...

Nie do końca. Istotne tutaj jest zdefiniowanie czym jest pociąg seksualny do danej płci. W obecnym rozumieniu jest to jeden z przymiotów biologicznych, na który nie da się wpłynąć poprzez jakiekolwiek normy tak samo, jak nie da się nimi wpłynąć na arytmię serca.

 

Natomiast należy rozróżnić faktyczne czynności homoseksualne od pociągu do osobnika tej samej płci - bo to nie to samo. Na pewno działa to w drugą stronę - normy społeczne mogą tłumić ujawnianie swojego pociągu seksualnego, także gdyby nie normy, prawdopodobnie % homoseksualistów byłby wyższy niż obecnie obserwowany. I to jest często mylone z tym, że przez "lewackie spierdolenie" robi się coraz więcej homoseksualistów. Nie robi się, tylko coraz więcej ujawnia bo jest na to coraz większe przyzwolenie społeczne. Oni tam zawsze byli, tylko nikt o tym nie wiedział, bo i jak, skoro za przejaw takich zachowań kiedyś paliło się na stosie, a w późniejszych czasach aż do niedawna poddawano całkowitemu ostracyzmowi społecznemu. 

 

Dlatego bzdurą są wszelkiego rodzaju kliniki "leczące" homoseksualizm. One mogą wpłynąć na ograniczenie zachowań homoseksualnych, ale nie na pociąg. Bo człowieka można jak pokazuje behawioryzm warunkować do dowolnych rzeczy - jakby się odpowiednio postarać i trzymać każdego z nas w klatce, to pewnie też nauczeni prądem szczekalibyśmy jak pies Pawłowa na widok jedzenia. Ale nie zmienia to faktu, że nie jest to nasz pociąg do szczekania na widok jedzenia. Ktoś powie - a co mnie to obchodzi, jakie jest źródło, ważne, że szczeka na widok jedzenia. I ma do tego prawo - ale jeśli chcemy pomagać sobie "argumentem" o chorobie, to źródło tego zachowania ma jednak duże znaczenie.

10 minut temu, Karakal napisał:

Poza tym niech kolega @iry najpierw się sam ze sobą określi.

Racja. I w ogóle wątek który zacząłem po błyskotliwej wypowiedzi kolegi powyżej pt. "Niech robią co chcą ale w ukryciu" to właściwie w tym kontekście off top. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam cały temat i w sumie nie mam wiele więcej tekstu do dodania. Myślę, że Bracia ładnie powiedzieli i trochę Ci wytłumaczyli.

Podrzucam materiał, bo uważam że wartościowy i w temacie - o człowieku który próbował swoje szczęście znaleźć w kobiecie, tak jak mu mówiono, mimo jego seksualności.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, jestem bardzo mile zaskoczony. Wasze rady tylko utwierdzają mnie w tym, do czego powoli sam dochodziłem na przestrzeni ostatnich miesięcy (w sumie od września zeszłego roku jak szykowałem się do podjęcia studiów). Ale niestety realizacja tego nie jest dla mnie taka prosta. 

 

1. Wyprowadzka od matki - to jest chyba największy problem w tym momencie. Nie wiem czy jestem w stanie sobie poradzić bez jej pomocy, finansowej przede wszystkim. Nie przy chorobie, która potrafi pochłonąć kilkaset złotych miesięcznie. Nawet jeśli nie mam zaostrzeń, to i tak 150-200 zł idzie na same leki miesięcznie (a na wiosnę zawsze jest najgorzej). Zdarzają mi się też pobyty w szpitalu. Jestem studentem bez doświadczenia, można się domyślić że moja praca to raczej dorywcze zajęcie za małe pieniądze, które w życiu nie wystarczą na samodzielne utrzymanie. Moje niewielkie oszczędności rozpłynęłyby się w ciągu pierwszego miesiąca (studia też swoje kosztują). Bracia mi nie pomogą. Środkowy w ogóle ze mną nie gada (chyba z nikim z rodziny nie utrzymuje kontaktów, nawet nie wiem gdzie teraz mieszka), a ze starszym próbowałem rozmawiać w święta i okrutnie się oburzył na myśl, że chciałbym zostawić biedną, samotną matkę bez nikogo (ani ona biedna, ani znowu taka samotna, ma jeszcze swoją siostrę i matkę z którymi spędza mnóstwo czasu). Jeśli z nią poruszam ten temat, to jest taka sama gadka "żyły sobie dla ciebie wypruwam, niewdzięczniku, a ty tego nie doceniasz i chcesz gdzieś uciec". Ewentualnie, jak ma lepszy humor, to mówi, żebym studia najpierw skończył, a potem to sobie będę robił co zechcę. Jedyna rodzina jaką teraz mam oprócz matki, to wspomniana wcześniej ciotka (rozwódka), jej córka (moja kuzynka) i babcia (wdowa). No i bracia, którzy zachowują się jakby to ich nie dotyczyło. Bo w sumie nie dotyczy.     

Bardzo skutecznie udaje im się wywoływać we mnie wyrzuty sumienia, jak tylko poruszam temat odnośnie moich planów. Bo jej się wydaje, że mam ją w dupie, albo że już jej nie kocham, albo że jak wyjadę to nigdy nie wrócę i zapomnę o rodzinie. Jeśli nie szantaż emocjonalny, to szantaż chorobą - wypominanie co ile kosztuje, ile razy w miesiącu do lekarza, jak bardzo będzie źle jak nikt się tym nie zajmie... Nie sądzę, żeby była świadoma tego co wyprawia i w jaki sposób wpływa na mnie. Nie umiem też z nią już normalnie rozmawiać, a nie wiem jak zareagowałaby na sugestię, żeby iść do psychologa. W ogóle warto z nią zaczynać taki temat? Może mam jej pokazać ten film o toksycznych matkach? 

 

2. jeśli chodzi o seksualność i związki - czuję potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Chciałbym być z kimś blisko, chciałbym się zakochać albo chociaż zauroczyć. Ale nie idzie mi z kobietami, po prostu. Nic do nich nie czuję, nie ma żadnej chemii, czy pożądania. Byłem na kilku "randkach" tylko po to, żeby nikt w otoczeniu sobie nie pomyślał, że ze mną jest coś nie tak. I źle się z tym potem czułem, bo udawałem zainteresowanie wobec tych kobiet tylko po to, żeby inni dali mi święty spokój. A jak z nimi zrywałem, to pewnie sobie myślały, że ich wina. A mi jest tak strasznie wstyd powiedzieć, że podoba mi się bardziej kolega niż ona. I jeśli czyjaś jest w tym wina, to wyłącznie moja. 

Paniczny strach przed tym, żeby mnie wzięli za geja wziął się z tego, że mamy na roku jednego homoseksualistę i to takiego naprawdę oczywistego. Jest strasznie zmanierowany, chodzi z torebką (mówi, że to męska, ja się nie znam, torebka to torebka), ma jakieś tęczowe przypinki i przy każdej okazji zaznacza swoje preferencje. No i wszyscy go nienawidzą. Czego by nie zrobił, co by nie powiedział (nawet jak powie coś mądrego) to i tak jest wyśmiewany. Wszyscy faceci reagują na niego wręcz alergicznie, jakby obrzydliwe było dla nich tylko to, że któryś z nich może mu się podobać. Dlatego wiem, że przyznanie się do bycia gejem = ostracyzm społeczny. Zostałoby mi tylko towarzystwo dziewczyn i innych takich jak ja.      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związków z kobietami możesz się bać ze względu na sposób, jaki traktowała Cię matka, a jednocześnie szukasz kontaktu z osobą zastępującą figurą ojca. Dodatkowo zbadaj się pod kątem testosteronu, czy jest w normie, a jak nie, to podejmij kroki, by go doprowadzić. Spróbuj uprawiać jakiś sport, na jaki pozwala ci astma, może pod nadzorem lekarza. Astmatycy często przed uprawianiem sportu biorą leki, które usuwają napady duszności/kaszlu, niektórzy pozbyli się astmy, lub części jej objawów poprzez sport, np. boks. Dodatkowo stopniowo spróbuj przełamywać granice strachu, np. przejdź koło grupy głośnych mężczyzn, jeżeli teraz się tego boisz.

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.