Skocz do zawartości

Spaczona orientacja -czy mogę na nią wpłynąć?


iry

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, iry napisał:

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, jestem bardzo mile zaskoczony. Wasze rady tylko utwierdzają mnie w tym, do czego powoli sam dochodziłem na przestrzeni ostatnich miesięcy (w sumie od września zeszłego roku jak szykowałem się do podjęcia studiów). Ale niestety realizacja tego nie jest dla mnie taka prosta. 

 

1. Wyprowadzka od matki - to jest chyba największy problem w tym momencie. Nie wiem czy jestem w stanie sobie poradzić bez jej pomocy, finansowej przede wszystkim. Nie przy chorobie, która potrafi pochłonąć kilkaset złotych miesięcznie. Nawet jeśli nie mam zaostrzeń, to i tak 150-200 zł idzie na same leki miesięcznie (a na wiosnę zawsze jest najgorzej). Zdarzają mi się też pobyty w szpitalu. Jestem studentem bez doświadczenia, można się domyślić że moja praca to raczej dorywcze zajęcie za małe pieniądze, które w życiu nie wystarczą na samodzielne utrzymanie. Moje niewielkie oszczędności rozpłynęłyby się w ciągu pierwszego miesiąca (studia też swoje kosztują). Bracia mi nie pomogą. Środkowy w ogóle ze mną nie gada (chyba z nikim z rodziny nie utrzymuje kontaktów, nawet nie wiem gdzie teraz mieszka), a ze starszym próbowałem rozmawiać w święta i okrutnie się oburzył na myśl, że chciałbym zostawić biedną, samotną matkę bez nikogo (ani ona biedna, ani znowu taka samotna, ma jeszcze swoją siostrę i matkę z którymi spędza mnóstwo czasu). Jeśli z nią poruszam ten temat, to jest taka sama gadka "żyły sobie dla ciebie wypruwam, niewdzięczniku, a ty tego nie doceniasz i chcesz gdzieś uciec". Ewentualnie, jak ma lepszy humor, to mówi, żebym studia najpierw skończył, a potem to sobie będę robił co zechcę. Jedyna rodzina jaką teraz mam oprócz matki, to wspomniana wcześniej ciotka (rozwódka), jej córka (moja kuzynka) i babcia (wdowa). No i bracia, którzy zachowują się jakby to ich nie dotyczyło. Bo w sumie nie dotyczy.     

Bardzo skutecznie udaje im się wywoływać we mnie wyrzuty sumienia, jak tylko poruszam temat odnośnie moich planów. Bo jej się wydaje, że mam ją w dupie, albo że już jej nie kocham, albo że jak wyjadę to nigdy nie wrócę i zapomnę o rodzinie. Jeśli nie szantaż emocjonalny, to szantaż chorobą - wypominanie co ile kosztuje, ile razy w miesiącu do lekarza, jak bardzo będzie źle jak nikt się tym nie zajmie... Nie sądzę, żeby była świadoma tego co wyprawia i w jaki sposób wpływa na mnie. Nie umiem też z nią już normalnie rozmawiać, a nie wiem jak zareagowałaby na sugestię, żeby iść do psychologa. W ogóle warto z nią zaczynać taki temat? Może mam jej pokazać ten film o toksycznych matkach? 

Powinieneś dać do zrozumienia mamie że takimi tekstami robi Ci krzywdę. Myślę też że możesz to przegadać z kuzynką w celu uzyskania wsparcia.

8 minut temu, iry napisał:

jeśli chodzi o seksualność i związki - czuję potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Chciałbym być z kimś blisko, chciałbym się zakochać albo chociaż zauroczyć. Ale nie idzie mi z kobietami, po prostu. Nic do nich nie czuję, nie ma żadnej chemii, czy pożądania. Byłem na kilku "randkach" tylko po to, żeby nikt w otoczeniu sobie nie pomyślał, że ze mną jest coś nie tak. I źle się z tym potem czułem, bo udawałem zainteresowanie wobec tych kobiet tylko po to, żeby inni dali mi święty spokój. A jak z nimi zrywałem, to pewnie sobie myślały, że ich wina. A mi jest tak strasznie wstyd powiedzieć, że podoba mi się bardziej kolega niż ona. I jeśli czyjaś jest w tym wina, to wyłącznie moja. 

Jak nie idzie z kobietami to spróbuj z facetami. Jak zaś randkujesz z dziewczynami to po prostu sprowadź je do roli przyjaciółek i powiedz co Ci leży. Dziewczyny na ogół są bardzo empatyczne i możliwe ze nie jesteś jedynym homoseksualistą jakiego znają. Zawsze też możesz znaleźć lesbijkę by prowadzić tą grę pozorów dla zewnętrznego świata. Poza tym myślę że powinieneś olać ciepłym moczem opinie wszystkich tych na których Ci nie zależy.

6 minut temu, iry napisał:

Paniczny strach przed tym, żeby mnie wzięli za geja wziął się z tego, że mamy na roku jednego homoseksualistę i to takiego naprawdę oczywistego. Jest strasznie zmanierowany, chodzi z torebką (mówi, że to męska, ja się nie znam, torebka to torebka), ma jakieś tęczowe przypinki i przy każdej okazji zaznacza swoje preferencje. No i wszyscy go nienawidzą. Czego by nie zrobił, co by nie powiedział (nawet jak powie coś mądrego) to i tak jest wyśmiewany. Wszyscy faceci reagują na niego wręcz alergicznie, jakby obrzydliwe było dla nich tylko to, że któryś z nich może mu się podobać. Dlatego wiem, że przyznanie się do bycia gejem = ostracyzm społeczny. Zostałoby mi tylko towarzystwo dziewczyn i innych takich jak ja.      

Ok. Masz atencjonującego się geja na roku. Myślę że to jak inni do niego podchodzą jest efektem jego atencjonowania się a nie orientacji. Orientacja Cie nie określa. To Ty się określasz.Nie musisz być jak on Możesz być gejem, ubierać się stonowanie, nie zmieniać nic w swoim wizerunku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beckenbauer, to nie jest tak że ja się boję facetów. Ja się boję tego, że mógłbym się zakochać albo w jakiś inny sposób zdradzić się przed kimś, że mam takie a nie inne preferencje. Gdybym tylko miał pewność, że druga osoba nie odbierze tego źle, albo zostawi to dla siebie... ale takiej pewności nie mam.

 

14 minut temu, Beckenbauer napisał:

Astmatycy często przed uprawianiem sportu biorą leki, które usuwają napady duszności/kaszlu,

Ja biorę takie leki, żeby móc normalnie funkcjonować. Dwa razy dziennie wziewne, trzy razy tabletki, do tego inhalacje. I jakoś zipię. Sport mam zakazany przez lekarza od bardzo dawna. Już dawno pogodziłem się z tym, że sportowej sylwetki nigdy mieć nie będę, całe życie zostanę suchym astmatykiem bez mięśni. A zresztą wcale mi na tym nie zależy, wygląd nigdy nie był dla mnie problemem. 

 

2 minuty temu, Libertyn napisał:

Jak nie idzie z kobietami to spróbuj z facetami.

Tak po prostu? Jak mam wiedzieć kogoś z facetów zaprosić na randkę, żeby się nie obraził albo nie dał mi po ryju za to, że wziąłem go za "pedała"?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, iry napisał:

Otóż nie czuję żadnego pociągu do dziewczyn/kobiet.

Też bym tak chciał! nawet nie wiesz chłopie jakie szczęście cię spotkało!

Zawsze chciałem się uwolnić od tego balastu ale z drugiej strony nie chciałem wpaść z deszczu pod rynnę czyli homoseksualizmu, który równie mocno mnie przeraża co kobiety.

 

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, iry napisał:

Tak po prostu? Jak mam wiedzieć kogoś z facetów zaprosić na randkę, żeby się nie obraził albo nie dał mi po ryju za to, że wziąłem go za "pedała"?  

Internet? Piszesz ogłoszenie i przekopujesz się przez spam.
Poza tym myślę że w każdym większym mieście są jakieś lokale dla homoseksualistów, wystarczy poszukać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, iry said:

Tak po prostu? Jak mam wiedzieć kogoś z facetów zaprosić na randkę, żeby się nie obraził albo nie dał mi po ryju za to, że wziąłem go za "pedała"?  

Pocieszę (?) Cię, hetero mężczyźni (szczegolnie mlodzi/niedoświadczeni) przed randkami z kobietami mają podobnie, też strach przed odrzuceniem i tylko nie chodzi o bycie wziętym za "pedała" ale np za frajera/lamusa/creepa. Głowa do góry, wszyscy byliśmy na tym etapie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Wyprowadź się od mamy, wydaję się że to oczywiste.

 

2. Poznaj siebie - największe wyzwanie życia. Zastanów się czy się masturbujesz i jakie masz wtedy fantazje. Dla mnie to byłby ewentualny wyznacznik. 

 

ps. major Kups (ten od Selekcji - tak taj największej imprezy o zabarwieniu militarnym) miał astmę i całkowity zakaz sportu, a Otylia Jędrzejczak miała krzywy kręgosłup i dlatego poszła na basen. Małymi kroczkami do przodu. Jest taki termin nadkompensacja (wyraża się osiągnięciem sukcesu w tej właśnie dziedzinie, która dotychczas była źródłem niepowodzeń i przykrych doznań). Ja osobiście żałuję, że nie wziąłem się ostrzej za siebie wcześniej (nie mówię o głupim szarżowaniu, możesz spacerować to spacer 4 godziny co niedziela. Na początek wszystkie szlaki PTTK w twoim powiecie. itd.). 

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, iry napisał:

Sport mam zakazany przez lekarza od bardzo dawna. Już dawno pogodziłem się z tym, że sportowej sylwetki nigdy mieć nie będę, całe życie zostanę suchym astmatykiem bez mięśni.

Może powinieneś zmienić lekarza? Ja też mam astmę oskrzelową od dziecka. Jak byłem młodszy, to też brałem wziewne leki, inhalacje, do dnia dzisiejszego zostały mi tylko tabletki.

Chciałem się rozwijać sportowo, grałem amatorsko w nogę, ręczną, trochę bardziej zawodowo w kosza, ju jitsu, ale nic z tego nie wyszło, bo żeby uprawiać coś profesjonalnie za dzieciaka, trzeba było mieć zaświadczenie od lekarza, a mnie skutecznie rodzinny odsyłał z kwitkiem. Tak może grałbym gdzieś teraz w nba (i pomógł Warriorsom, bo męczą się w pierwszej rundzie ?).

A sport jest wręcz wskazany podczas astmy, bo zwiększa Twoją wydolność. Siedzenie na dupie tylko pogłębia chorobę, więc lepiej zrób coś z tym. Pójdź do profesjonalisty w tej dziedzinie, kogoś wyspecjalizowanego w astmie, albo do lekarzy sportowych i poproś o rady. No chyba że masz mocno zaawansowaną tę astmę i faktycznie nic nie idzie zrobić, ale i tak myślę, że coś można zdziałać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jak? Podobają Ci się faceci ale nie uważasz się za geja. 

 

Mam kilku kumpli gejów. Historia, którą opisałeś pasuje do nich. Jest to kolejny dowód na to, że homoseksualizm jest nabyty.

 

Ale nie nazywaj tego spaczeniem a siebie ciotą. Taki już jesteś i da się z tym żyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, iry napisał:

Bracia mi nie pomogą. Środkowy w ogóle ze mną nie gada (chyba z nikim z rodziny nie utrzymuje kontaktów, nawet nie wiem gdzie teraz mieszka),

Hmm... chyba coś mu nie pasowało i wypierdolił z cyrku.

 

1 godzinę temu, iry napisał:

a ze starszym próbowałem rozmawiać w święta i okrutnie się oburzył na myśl, że chciałbym zostawić biedną, samotną matkę bez nikogo (ani ona biedna, ani znowu taka samotna, ma jeszcze swoją siostrę i matkę z którymi spędza mnóstwo czasu). Jeśli z nią poruszam ten temat, to jest taka sama gadka "żyły sobie dla ciebie wypruwam, niewdzięczniku, a ty tego nie doceniasz i chcesz gdzieś uciec"

Aha czyli starszy wypierdolił z cyrku, sam zostawił matkę (jak i środkowy) Tobie i teraz manipuluje psychicznie Tobą żebyś został z matką i się nią zajmował.

Aha, a matka manipuluje Tobą psychicznie trzymając przy sobie jak najmłodszego beniaminka, który będzie teraz opiekunem i bankomatem.

 

Oraz chłopcem do szmacenia.

Tzw. rodzinnym kozłem ofiarnym (scapegoat po amerykańsku).

Mama i bracia chętnie się na Tobie wyżywają i trzymają Cię w psychicznym szachu, prawda?

Na youtubie jest mnóstwo filmów o narcystycznych matkach oraz układach rodzinnych związanych z narcyzmem.

 

Zapraszam wypierdalać od matki. Znajdź sposób.

 

1 godzinę temu, iry napisał:

Jedyna rodzina jaką teraz mam oprócz matki, to wspomniana wcześniej ciotka (rozwódka), jej córka (moja kuzynka) i babcia (wdowa).

Zapraszam j/w.

 

2 godziny temu, iry napisał:

Nie sądzę, żeby była świadoma tego co wyprawia i w jaki sposób wpływa na mnie. Nie umiem też z nią już normalnie rozmawiać, a nie wiem jak zareagowałaby na sugestię, żeby iść do psychologa. W ogóle warto z nią zaczynać taki temat? Może mam jej pokazać ten film o toksycznych matkach? 

Odpuść.

Jeśli to narcystyczna matka to po prostu naucz się funkcjonować z minimum strat psychicznych dla siebie a następnie zwijaj się. Nie czekaj do końca studiów.

 

Po studiach co się niby polepszy? Matka będzie starsza i jeszcze bardziej schorowana, a Ty znajdziesz pracę za 1200 zł i będziesz miał argument żeby z nią siedzieć w jednym mieszkaniu do śmierci.

 

Bracia łożą jakąś kasę na matkę?

 

(Wiem, fajnie się radzi zza klawiatury nie będąc na Twoim miejscu, przemyśl po prostu te kwestie, zrozum słabe akcjei zacznij działać.)

 

2 godziny temu, iry napisał:

A jak z nimi zrywałem, to pewnie sobie myślały, że ich wina. A mi jest tak strasznie wstyd powiedzieć, że podoba mi się bardziej kolega niż ona. I jeśli czyjaś jest w tym wina, to wyłącznie moja.  

Hahah, nie pochlebiaj sobie - zawsze myślały że to Twoja wina.  ;)

I znowu - po chuj się zastanawiasz co sobie pewnie myślały, i co ma do tego WINA?

Masz poczucie winy tak wkręcone, że bycie winnym czegokolwiek jest dla Ciebie naturalne jak jedzenie.

Wina i wstyd. Fajne kombo. Do psychoterapeuty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to homoseksualizm, to nie choroba, lecz zaburzenie preferencji seksualnych.
Najprostsza definicja zaburzenia, to stan, który wywołuje nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednostki na tle ogółu społeczeństwa.
Po drugie co to za argument, że zwierzęta też mają takie preferencje, mogły one je nabyć na drodze socjalizacji w swoim stadzie/grupie.
Po trzecie czynnikiem indukującym takie zachowania, jest brak obycia z kobietami wynikający z różnych czynników.
Czasami może być łatwiej znaleźć homosia lub desperata niż kobietę, czego przykłady możemy zaobserwować w więzieniu.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Perun napisał:

Po pierwsze to homoseksualizm, to nie choroba, lecz zaburzenie preferencji seksualnych.
Najprostsza definicja zaburzenia, to stan, który wywołuje nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednostki na tle ogółu społeczeństwa.

Nieprawidłowości które nie są powodowane przez jednostkę a przez społeczeństwo. Nie tak dawno takim zaburzeniem była choćby leworęczność

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Maarcin_05 napisał:

Grubio, gej sam nie wie czego chce. Hah

Chłopak przyszedł z problemem, ma niełatwo. Jak nie chcesz mu pomóc, to milcz.  Zachowuj się człowieku. 

 

A w temacie. 

Nie daj sobą manipulować, bo kuzynka ma taki swiatopogląd. W kwestii orientacji seksualnej jest bardzo dużo szumu, ale w tym wszystkim działają też silne lobby. Trzeba uważać, bo w literaturze, gazetach, czy w opiniach ludzi jest często więcej ideologii niż konretu. 

 

Brak pociągu do kobiet nie musi oznaczać, że automatycznie jesteś gejem. Przyczyn może być bardzo wiele. Sam piszesz, że gejem nie chcesz być, a czy jesteś sam nie wiesz. Najważniejsze dla Ciebie jest w pierwszej kolejności nie robić NIC wbrew sobie. Nie daj się pchać w stronę homoseksualizmu, bo to akurat pasuje ideologiczne Twojej kuzynce, ale nie idź też na siłę w związek z kobietą, bo jeśli zrobisz to na pokaz, żeby otoczenie nie miało problemów, albo żeby coś udowodnić, nie skończy się to dobrze dla nikogo. 

 

Zastanów się: nie ciągnie Cię do kobiet bo tak i już, czy może inne problemy to powodują. Depresja na przykład? Obawiasz się, że jesteś gejem bo nie masz pociągu do kobiet, czy autentycznie ciagnie Cię do facetów? Jeśli odczuwasz taki pociąg to jak piszesz sam nie chcesz być gejem, bo względy religijne, społeczne, czy po prostu "nie czujesz tego klimatu"

 

Na potencjalne podłoże tego stanu w jakim jesteś, sam wskazujesz. Ale nie poradzisz sobie sam z tym. Może warto pogadać z dobrym seksuologiem, albo psychologiem? Dla takiego specjalisty nie będziesz pierwszym ani ostatnim chłopakiem z takimi rozkminami. A może znajdzie inny powód stanu jaki opisujesz. Na pewno pomoże Ci odpowiedzieć na te pytania które napisałem powyżej.

Tutaj jednak tez uważaj, żeby nie trafić na kogoś, z kim kontakt będzie podszyty ideologiczne. 

Jeśli jesteś wierzący i ten aspekt Cię niepokoi, to ostatnio dość ciekawa audycje słuchałem na ten temat. Jeśli będziesz zainteresowany, podam link. 

Edytowane przez Esmeron
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ace of Spades napisał:

Zawsze chciałem się uwolnić od tego balastu ale z drugiej strony nie chciałem wpaść z deszczu pod rynnę czyli homoseksualizmu, który równie mocno mnie przeraża co kobiety.

Ty chyba też masz ze sobą poważne problemy. 

 

2 godziny temu, leto napisał:

Pocieszę (?) Cię, hetero mężczyźni (szczegolnie mlodzi/niedoświadczeni) przed randkami z kobietami mają podobnie, też strach przed odrzuceniem i tylko nie chodzi o bycie wziętym za "pedała" ale np za frajera/lamusa/creepa. Głowa do góry, wszyscy byliśmy na tym etapie.

Z zapraszaniem dziewczyn nigdy problemów nie miałem, jakoś zawsze potrafiłem wyczuć, która mi nie da kosza. Żadna też nigdy mnie nie zraniła, ani w żaden nie wyśmiała - więc nie wyniosłem żadnego urazu z moich prób umawiania się z kobietami.    

 

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

Może powinieneś zmienić lekarza? Ja też mam astmę oskrzelową od dziecka. Jak byłem młodszy, to też brałem wziewne leki, inhalacje, do dnia dzisiejszego zostały mi tylko tabletki.

Chciałem się rozwijać sportowo, grałem amatorsko w nogę, ręczną, trochę bardziej zawodowo w kosza, ju jitsu, ale nic z tego nie wyszło, bo żeby uprawiać coś profesjonalnie za dzieciaka, trzeba było mieć zaświadczenie od lekarza, a mnie skutecznie rodzinny odsyłał z kwitkiem. Tak może grałbym gdzieś teraz w nba (i pomógł Warriorsom, bo męczą się w pierwszej rundzie ?).

Już kilkakrotnie zmieniałem lekarza i ten, który mnie teraz leczy jest najlepszy ze wszystkich. Poprzedni przepisywali mi wciąż te same leki starej generacji, które przestały na mnie działać, a jak tylko gorzej się poczułem to zaraz skierowanie do szpitala, po którym było trochę lepiej przez jakiś czas, a potem znowu te same leki i powtórka z rozrywki. Teraz jest naprawdę o wiele lepiej, mimo tego że dużo leków muszę brać. 

 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

Bracia łożą jakąś kasę na matkę?

Nie, matka kasy od nikogo nie potrzebuje, jest stomatologiem, pracuje w dwóch gabinetach i pewnie obu braciom jeszcze dokłada do ich życia. Mi też, bo w tej rodzinie to ja jestem schorowany. A to co sam zarobię, mam tylko dla siebie - tylko że nie ma tego dużo. 

Jakby ktoś z zewnątrz popatrzył na moją matkę to naprawdę by nie pomyślał, że ona taka skrzywiona emocjonalnie jest. 

 

43 minuty temu, Esmeron napisał:

Na potencjalne podłoże tego stanu w jakim jesteś, sam wskazujesz. Ale nie poradzisz sobie sam z tym. Może warto pogadać z dobrym seksuologiem, albo psychologiem? Dla takiego specjalisty nie będziesz pierwszym ani ostatnim chłopakiem z takimi rozkminami. A może znajdzie inny powód stanu jaki opisujesz. Na pewno pomoże Ci odpowiedzieć na te pytania które napisałem powyżej.

Tutaj jednak tez uważaj, żeby nie trafić na kogoś, z kim kontakt będzie podszyty ideologiczne. 

Jeśli jesteś wierzący i ten aspekt Cię niepokoi, to ostatnio dość ciekawa audycje słuchałem na ten temat. Jeśli będziesz zainteresowany, podam link. 

Proszę o link, każde spojrzenie na ten temat mnie interesuje. 

A czym się w zasadzie różni psycholog od seksuologa? I od kogo lepiej zacząć? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, iry napisał:

A czym się w zasadzie różni psycholog od seksuologa? I od kogo lepiej zacząć? 

Tak na mój chłopski rozum i z doświadczenia:

 

Psycholog/psychoterapeuta pomoże Ci rozkminić jakie mechanizmy psychiczne w Tobie działają, dlaczego np. masz jakieś lęki, dlaczego nie wyprowadzasz się z domu, dlaczego to, dlaczego tamto, więzy rodzinne, dlaczego sobie przeszkadzasz żyć tak jak chcesz - i to pozwala Ci ponaprawiać zachowania, myślenie, czucie, emocje.

 

Seksuolog to taki psycholog, pracuje podobnie tylko zajmuje się stricte jedną sferą - seksualną. Co Cię podnieca, co frustruje, dlaczego, co z tym dalej robić itd.

 

Wg mnie u Ciebie najpierw stricte psycholog - Ty masz dużo poważniejsze tematy odnośnie ogólnie psychiki niż seksualności. Jak poukładasz psychikę (samoocenę, relacje rodzinne) to się może okazać że seks sobie sam poukładasz.

12 minut temu, iry napisał:

Jakby ktoś z zewnątrz popatrzył na moją matkę to naprawdę by nie pomyślał, że ona taka skrzywiona emocjonalnie jest. 

U narcyzów to norma. Na zewnątrz cudowni ludzie a w domu przemocowe potwory.

 

15 minut temu, iry napisał:

Nie, matka kasy od nikogo nie potrzebuje, jest stomatologiem, pracuje w dwóch gabinetach

Ale jak dobrze zrozumiałem to ona chce żebyś z nią siedział w domu i nigdzie nie uciekał tak? To po co to chce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w przypadku zwierząt i tak chodzi, przede wszystkim, o spuszczenie sobie z krzyża, a występuje prawie całkowicie homo między samcami. Wiec wchodzi tu w grę zaspokojenie chuci na tym, co się ma pod nosem, ma otwór i nie ucieka ;D  Jeśli sam do końca nie jesteś pewny, idź do specjalisty, poznaj się lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, iry napisał:

A czym się w zasadzie różni psycholog od seksuologa? I od kogo lepiej zacząć?

Z własnej autopsji polecam Ci psychologa. Jeżeli to nie jest ktoś z organizacji katolickich to raczej prawie każdy psycholog będzie Cie wspierał i dążył do tego byś się zaakceptował (no a Ci drudzy będą wzbudzać w tobie poczucie winny i pierzyć jakieś inne farmazony tylko po to byś czuł do siebie obrzydzenie).

A co do psychologa polecam najlepiej kobiety (20-30 lat) dużo łatwiej będzie Ci się rozmawiało o tych sprawach z kobietą niż z facetem.

Edytowane przez lolek197
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Imbryk napisał:

Ale jak dobrze zrozumiałem to ona chce żebyś z nią siedział w domu i nigdzie nie uciekał tak? To po co to chce?

Przede wszystkim to on uważa, że sam sobie nie poradzę. Pewnie ma też wyrzuty sumienia, że sam wyniósł się wcześnie z domu i teraz chce, żeby matka miała na kogo przelewać swoje uczucia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to chociażby nauczy się asertywności. 

 

@iry może znasz kogoś z grup AA. Ludzie po terapiach, którzy sami nie piją 20, 30 lat są ogarnięci jak mało kto. Sam miałem szczęście jak się potknąłem spotkać taka osobę. Nie koniecznie miałem problemy z nałogami, ale z relacjami jak najbardziej. 

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłem nigdy u psychologa, ani innego terapeuty, nie miałem też do czynienia z ludźmi, którzy by takie leczenie przechodzili. Chociaż możliwe, że znam kogoś, kto się leczył u psychologa, ale nikomu o tym nie opowiada. 

 

Jeszcze nie wiem jak zabrać się za szukanie dobrego specjalisty, ale pewnie popytam anonimowo na fejsbuku, bo jak zapytam kogokolwiek z otoczenia to zaraz będą pytania a po co, a dlaczego, a co ci jest. Postanowiłem, że zacznę od psychologa, najwyżej mi powie, że mam iść do seksuologa albo psychiatry. Ewentualnie endokrynologa, jeśli okaże się, że jednak to może być na tle hormonów.  

Póki co nie wyobrażam sobie samej wizyty, chyba muszę dojrzeć do tego, żeby móc o tym wszystkim otwarcie mówić.      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, iry napisał:

Przede wszystkim to on uważa, że sam sobie nie poradzę

Pytałem o matkę, rozumiem że odpowiedziałeś o bracie. Tak czy siak powiązania rodzinne naprawdę trudne i na pewno dla Ciebie  toksyczne.

 

Zastanów się nad tym "rodzinnym kozłem ofiarnym" oraz jak wymiksować się z tego domu, bo bagno wciąga rok za rokiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.