Skocz do zawartości

Zdrowy rozwój seksualny kobiety.


deleteduser125

Rekomendowane odpowiedzi

Na drodze pracy nad związkiem wyszła najważniejsza kwestia - pracy nad sobą. Teraz na tapetę biorę tematy

- poczucie atrakcyjności;

- poczucie kobiecości

 

Wiem, że praca nad wyglądem jest znacząca w tych kwestiach.

Mam już ustalone ramy i możliwości metamorfozy dotyczące mojego stylu ubioru, typu urody, czyli mogę być nawet taka 6/10.

Dupa musi jeszcze z 5 kg zjechać z wagi. 

Dieta i ćwiczenia to podstawa - to również mam rozpisane, może to ulec małej modyfikacji.

 

Ale co do poczucia się atrakcyjną, czy nawet pożądaną... 

Może ujmę to tak

Rola dobrej żony, gosposi, matki, pracusia pasi, ale mam nieodparte wrażenie, że ja nie jestem erotycznym marzeniem mężczyzn; że ja w wydaniu : pończochy, szpile, gorset musiałabym wyglądać groteskowo, i że moja kobiecość kończy się na powyższych rolach.

Wiem, że owe myślenie jest przyczyną braku orgazmu.

Zamykanie się na powyższe role daje samospełniajace się proroctwo odnośnie braku seksu w związku. 

Istotne : lubię seks, uważam, że jest b.ważny w związku, uważam, że chłop ma mieć dobrze i wiem, że moja satysfakcja w tej sferze też jest ważna.

I myślę, że jest to zdrowy rozwój seksualny.

 

Wiem, że mój sposób bycia/wizerunek z automata tworzy relacje z mężczyznami: 

- obojętne,

- kumpelskie,

- partnerskie

Nie szukam orbitera, następnej "gałęzi", ale atrakcyjna koleżanka z pracy (bardzo lubię jej podejście do życia i jej mądrości) chyba dobrze mówi, że

"najważniejsze czuć się atrakcyjnie bez chłopa, ale dlaczego by nie zdobyć jeszcze więcej atrakcyjności z chłopem, i jeszcze więcej, gdy jeszcze inne chłopy spoglądają na Ciebie".

Takze oczami wyobraźni mogę zgodzić się z taką złotą myślą.

Wiem, że dla kobiet i dla mężczyzn jest to też ważne, czy nawet po prostu miłe, gdy innym osobnikom przeciwnej płci też

się podobasz.

 

Ostatni post samca odnośnie jego spotkania klasowego dał mi do myślenia odnośnie wizerunku. 

 

Od kilku samców z forum dostałam konkret rady odnośnie:

- diety

- pracy z podświadomością

 

Z afirmacjami jest ok, wtedy gdy nie powtarzam ich przed lustrem. Do lustra - mój mózg odpala komunikat "Co Ty piehdolisz?! Jaka atrakcyjna, bicz plizz ?". 

Nie mogę obejść "systemu".

 

Odpowiada mi racjonalizowanie tej sfery, np.

"Ok, nie jesteś 8/10, więc wiadomo, że co drugi facet nie spojrzy na Ciebie, tym bardziej każdy ma inne preferencje, masz takie usposobienie, taki wizerunek, takie umiejętności, które determinują Cię do nawet słusznej roli partnerki, seks to potrzeba fizjologiczna, ktora jest aktywowana w różnych przypadkach/okolicznościach, wiadomo, że najczęściej przy atrakcyjnych osobnikach".

Ale to moje analityczne podejście burzy chociażby jedna dziewczyna z pracy, która ma jakieś zmiany, skórne na szyi, wystające zęby, ale na brak zainteresowania ze strony mężczyzn nie narzeka! 

W moim środowisku jest gruba dziewczyna, większość facetów ją zagaduje, co niektórzy na legalu zapraszali na kawę. I trzymanie się tezy, że tylko wygląd daje 100+ do atrakcyjności jest chyba... Nie do końca zgodne z prawdą.

 

Proszę @deomideomi i

@Cuba Libre

o nie sprowadzenie wątku do spamogownoburzy. 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszy mnie, gdy widzę Twoje postępy. :D 

Nie wiem, czy życzysz sobie jakichś rad ode mnie, ale uważam, że podążasz dobrym tropem. Na początek: już jesteś przynajmniej 6/10 i jeśli w coś celujesz to 7-8/10. Postępy będą szybsze, jeśli już teraz przywykniesz do tej myśli i przestaniesz sobie podcinać skrzydła. ;) 

 

Twoje nieodparte wrażenie to, no cóż, tylko wrażenie. Wyrzuć, zamień czymś korzystnym. To nic nie kosztuje. 

 

Trzymam kciuki! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast tych wszystkich przebieranek i metamorfoz proponowałbym raczej więcej pozytywnej inicjatywy i uśmiechu na codzień, mogę mówić za siebie - ja zawsze marzyłem o kobiecie, która z jednej strony będzie fajną kumpelą a z drugiej dziką namiętną kocicą, natomiast nie chciałbym żeby ktoś przede mną udawał kogoś kim nie jest na siłę.

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maggienovak napisał:

Z afirmacjami jest ok, wtedy gdy nie powtarzam ich przed lustrem. Do lustra - mój mózg odpala komunikat "Co Ty piehdolisz?! Jaka atrakcyjna, bicz plizz ?". 

Nie mogę obejść "systemu"

Na początek: Wow @maggienovak gratuluję konkretnego podejścia do tematu rozwoju.

 

Co do cytatu:

Fake it till you make it, bicz!

Przegadaj wewnętrznego krytyka!

Oczywiście trzeba podejść holistycznie:

Jeśli jesteś ohydną, odpychającą potworą to jasne że mózg nie da się AŻ TAK oszukać. 

 

Ale z tego co piszesz jesteś zwyczajną babką, pracowitą i ogarniającą rzeczywistość wokół siebie.

 

Więc już masz punkt + do atrakcyjności choćby przez to.

 

2 godziny temu, maggienovak napisał:

wrażenie, że ja nie jestem erotycznym marzeniem mężczyzn

Ok, całkiem możliwe, ale jak umiejętnie założysz 

 

2 godziny temu, maggienovak napisał:

pończochy, szpile, gorset

to możesz być niezła dupa.

Najważniejszy będzie WDZIĘK! Seksapil, masz być kusząca. Uśmiech. Kurwiki w oczach.

 

Powyższe jest do wyćwiczenia.

 

2 godziny temu, maggienovak napisał:

to moje analityczne podejście burzy chociażby jedna dziewczyna z pracy, która ma jakieś zmiany, skórne na szyi, wystające zęby, ale na brak zainteresowania ze strony mężczyzn nie narzeka

No właśnie może ma w sobie wdzięk.

Czasem spotykam w pracy takie dziewczyny, które są mocne 5/10, czasem 4/10 ale przez ich pogodne usposobienie, uśmiech, bywają urocze i jak się przyjrzeć pod odpowiednim kątem to naaaweet stają się teoretycznie ruchable.

 

A przynajmniej jak z jedną czy drugą pogadam, albo wymienię "cześć" na korytarzu z serdecznym usmiechem, to nam obojgu poprawia się nastrój.

 

Rozumisz?

 

O np. mam takie dwie w pracy, obie po 50tce. Są pogodne, fajnie się ubierają i dalej widać że 20-30 lat temu były fajnymi laskami. Nie spasły się, są pogodne i kobiece.

 

Kleisz @maggienovak?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak :)

 

Najgorsze, co możesz zrobić, to sprowadzić siebie do cyferek i stać nad sobą z mentalną calówką w stylu: czemu mi brak X, dlatego że brak mi X, nie mam Y :) jesteś w związku. Jesteś szczęśliwa. Dbanie o wagę, sylwetkę - dobra droga, ale nie tylko o to chodzi. Zastanów się nad tym, co pisałaś o tych koleżankach o niższej obiektywnie atrakcyjności. Może emanują pozytywną energią, radością życia i to właśnie przyciąga ich męskie zainteresowanie? Dam Ci prymitywny, prozaiczny sposób na szczęście mężczyzny przy boku kobiety - bądź przy nim. Niech ma uczucie, że przy Tobie nie musi niczego nigdy udawać. Możliwość "zdjęcia maski" w domowych pieleszach to nieoceniona wartosc. Wysłuchaj, jeżeli tego chce i potrzebuje. Nie traktuj seksu w związku w kategoriach kary czy nagrody. Dawaj dużo od siebie i wymagaj tego samego.

 

Będzie dobrze :)

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, maggienovak napisał:

najważniejsze czuć się atrakcyjnie bez chłopa

To jest chyba clou kobiecości.

Dobrze jeśli to przychodzi naturalnie, ale można też pomóc sobie to odkryć.

I niekoniecznie fiksować się jedynie na ubiorze, szpilkach czy zrzuceniu wagi, bo można wyglądać w miare atrakcyjnie i nie mieć krzty kobiecości w sobie.

Ważniejsze od tych ww. elementów rzucających się na pierwszy rzut oka są szczegóły, które w rezultacie tworzą całość. Ja tak do tego podeszłam. 

 

Sposób chodzenia, kiedy jest się w szpilkach postawa ciała jest naturalnie wymuszona, ale poruszać się na płaskim obcasie czy nawet w obuwiu sportowym też  można z gracją. Pilnowalam się, żeby się nie garbić i weszło mi to w nawyk już. Zwróciłam też uwagę na rozstaw stóp, razi mnie jak zgrabne dziewczyny chodzą ze stopami skierowanymi na zewnątrz.

 

Zapach, nie muszą być to zawsze perfumy, a jeśli to takie nie duszące, najbardziej lubię jak moje włosy pachną przyjemnym szamponem,  np.: kokosowym, gdy wiatr zawieje mi kosmyk włosów na twarz i czuję ten zapach, mordka mi się cieszy :D

 

Nawliżona, gladka skóra, też dodaję mi pewności siebie.

 

Ale najbardziej w poczuciu kobiecości dała mi praca nad głosem. Zresztą uważam to za mój największy atut.Ćwiczenia z dykcji, z korkiem między zębami, intonacja głosu, żeby wydobywal się na wydechu z przepony, staranne wymawiane słów, szczególnie ostatnich głosek, niezbyt szybkie tempo wypowiedzi. To mi dodało najwięcej pewności siebie. Wiem, że to zwraca uwagę.

 

No i uśmiech. Gdy jadę komunikacją miejską przyglądam się czasem jaki ludzie mają wyraz twarzy i w wiekszosci są to w najlepszym razie obojetne twarze, zmęczone jakby na barkach mieli wielki ciężar. Kiedyś w przejściu podziemnym uśmiechnęła się do mnie obca dziewczyna mijając mnie. Ot tak, po prostu. Wydała mi się wtedy bardzo ciepłą osobą mimo, że nawet dziś nie pamiętam jak wyglądała. I ja zaczęłam się od tego momentu więcej uśmiechać :)

Zgorzkniała postawa odstrasza.

 

Obserwuję też kobiety, które robią na mnie wrażenie naturalnie emanujacych kobiecością i uczę się niektórych postaw od nich.

 

Może coś z tego co tu napisałam przyda się i Tobie.

 

Edytowane przez emrata
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, emrata napisał:
18 godzin temu, maggienovak napisał:

najważniejsze czuć się atrakcyjnie bez chłopa

To jest chyba clou kobiecości.

Dobra dobra, czy to aby nie pieprzenie kotka za pomocą młotka? Co to znaczy? Skoro weryfikacja "kobiecości" i tak ma się odbywać dzięki zastrzykom atencji ze strony przypadkowych samców na ulicy. Co miałoby sprawić że poczujecie się bardziej kobieco na wyspie samic? Obfitsza miesiączka? A lesbijki "płci męskiej" też chcą się czuć "kobieco"? Tak z ciekawości zaczepnej pytam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Rnext napisał:

Co to znaczy? Skoro weryfikacja "kobiecości" i tak ma się odbywać dzięki zastrzykom atencji ze strony przypadkowych samców na ulicy. 

To już jest potwierdzeniem, o które chodzi.

Ale bez wewnętrznego poczucia kobiecości ta enegria nie rozleje na innych samców. Tak mi się wydaję, ale mogę się mylić przecież.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rnext napisał:

Jesteście tego niewolnicami. Wc nie ma kobiecości "bez chłopa".

Oczywiście, że nie ma, ta kulminacja tak się zwieńcza. Tylko, że ona nie jest budowana od podstaw na mężczyźnie, to chciałam przekazać.

Niewolnictwo w tym kontekście, ma pejoratywny wydźwięk, jakbym była do tego zmuszana, a ja lubię w to grać i dostawać informacje zwrotną.

Edytowane przez emrata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, maggienovak napisał:

Ale to moje analityczne podejście burzy chociażby jedna dziewczyna z pracy, która ma jakieś zmiany, skórne na szyi, wystające zęby, ale na brak zainteresowania ze strony mężczyzn nie narzeka!

Zerknij na pierwszy film w temacie o Rosjankach, tu na forum, widać jak z nich emanuje kobiecość i jak ją sobie cenią. Rosjanie to prości ludzie i niegłupi. Bierz z nich przykład i nie twórz w głowie problemów. Te mniej urodziwe nie myślą o sobie w taki sposób jak Ty na swój temat i są pewniejsze siebie. Po prostu bądź pewna siebie, nie bądź zazdrosna, przebywaj z tymi kobiecymi kobietami, popracuj nad wypowiadaniem się dokładnie tak jak opisała to emrata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ma wpływ i w jakiś sposób nas kształtuje (i każdy bez wyjątku chce być szczęśliwy), ale to jest bardzo złożone (jedni szukają, drudzy już znaleźli), wybieramy różne drogi, ale przede wszystkim powinniśmy czuć się sami z sobą w zgodzie. Nie ważne co pomyślą inni, bo tak na prawdę innych, to nie obchodzi, bo w pierwszej kolejności myślą o sobie, a potem o innych. Po prostu, żyj w sobie, ułóż swój piękny świat w środku, bo to z zewnątrz nie do końca jest dobre.  

 

 

 

Jak odróżnić dobrą i złą seksualność?

------------------------------------------

Gierki, to droga donikąd. ( W jakim momencie i zawsze znajdzie się ktoś fajniejszy, piękniejszy i czymś zachwyci, jeden szczegół i klapa.)

-----------------------------

Kobieta

Kobieta całkowicie przekonana kim jest: nie zazdrości, nie potrzebuje potwierdzenia z zewnątrz, a szczególnie od mężczyzny, swojej wartości, swojego piękna, swej niezwykłości. Kobieta znająca swoją misję, swoje powołanie, pogodzona z tym kim jest :).

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Wczoraj natrafiłam na YouTube na "Langusta na palmie". Jest tam wiele, wiele ciekawych zagadnień poruszonych. 

Polecam wysłuchać i z samym sobą skonfrontować. 

 

Między innymi:

Jak rozpoznać niedojrzałą K, niedojrzałego M?

Jakie cechy ma dojrzała osoba? 

 

 

PS. Słowa zapożyczone, ale to tak, co mniej więcej we mnie i chciałam się tym podzielić. 

 

-------------------------------------------------------------------------

 

@emrata tym wpisem tu, zaciekawiłaś mnie i gdybym była facetem zakręciłabym się koło Ciebie :) i nawet z czystej ciekawości by Cię poznać :) 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK. 
Ze starszym moderatorem się zgadzam, jak można mieć odniesienie do swojej atrakcyjności bez męskiego potwierdzenia (CHOCIAŻ W JAKIEŚ CZĘŚCI).
Uważam, że chęć podobania się facetom jest NATURALNA i potrzebna, choć niekonieczna. Głupia filozofia, ale żyją jakoś brzydsze kobiety, nawet mogą żyć spoko ze swoją kobiecością, ale wtedy, gdy kobiece pragnienia sfokusują na coś innego (np.macierzyństwo, babskie pierdoły itd,)

Ćwiczenie dykcji - świetna sprawa, ja muszę ćwiczyć, bo :
- naprzemienne posługują się gwarą i poprawną polszczyzną 
- uczę się dwóch języków, w wyniku czego zmiękczam sz, cz, ć, ; twardo zaczęłam wymawiać t, c 
Lubię aktualne aplikacje/komunikatory, bo mogę się nagrywać i mogę odtwarzać nagranie, więc mam bieżące wyniki ćwiczeń. :D Ale na razie spoko oceniam mój głos, kilku forumowiczów chyba może potwierdzić? :D 

A gadajcie, że szukam "nowej gałęzi", czy cuś w tym stylu, ale serio byłoby to miłe, ale oczywiście do niczego niezobowiązujące, gdyby jakiś chop by mi powiedział "rajcująca jesteś, gdybyś była wolna, to byłyby fajne nocki". 

Na razie wiem, że dobrze jest dbać o siebie (kwestia fizyczności) i nie latać jako "organizator - człowiek orkiestra" - chociażby to na Mojego zaczęło działać. 

Trochę czuję się jaki taki żeńśki, jednoosobowy gang Olsena, niby fajnie zaplanowane, ale i tak wszystko w mordę strzelił. Przykład:
Wysokie buty : ok, umiem chodzić (jeśli buty są na platformie i grubym korku), ale ostatnio co rusz wśród ludzi się w nich wypindalałam... 
Makijaż : zawsze się rozmażę, czegoś nie dociągnę, jedna brew za mocno zrobiona, więc jedynie natural makeup jest wybawieniem przed wizażowym bublem ;
Ubiór : ok, jegginsy, legginsy, luźna góra, coś wydekoltowanego - to ogarniam. Jednak - albo się o coś ubrudzę, albo założę na lewą stronę bluzkę, takie wpadki zaliczam. 
Fryzura : kitka, warkocz, nic nie kombinuję, bo nie umiem. Próbowałam coś zrobić bardziej efektownego, ale... tu piało, tu leżało, uj z taką robotą. 
Na razie skupiam się na wyższym bucie, ubiorze, diecie, psychice, a resztę na razie muszę znacznie olać, by nie złapać deprechy. :D 

Video - esencja obecnego etapu (no dobra - nie wyglądam jak Sandra): 
 


Najistotniejsze : 

Na chwilę schowałam ego do kieszeni i przyznałam sama przed sobą :
- jestem zazdrośnica wobec atrakcyjnych;
- jestem zazdrośnica wobec tych mniej atrakcyjnych, ale i tak działających na menów;
- mój stajl i sposób bycia nie jest i nie będzie chociaż w 50% sexy
- trzeba odpalać babskie gównotesty, by w związku prócz czułości, partnerstwa była ta "chemia" ;
- chciałabym doświadczyć męskiego zainteresowania, choć przez chwilę i mam ochotę, co niektórym babom z mojego otoczenia pokazać faka, że patrzcie, taka odpicowana jestem! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak Z tego co czytam jesteś wartościową osobą. Fajnie że się rozwijasz ale nie popadaj w skrajność, wygląd to nie wszystko w życiu. Ważniejsze żebyś dobrze się czuła ze sobą i nie dała sobie wmówić sprzedawcom i kreatorom potrzeb, że ciągle coś musisz zmieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak

Jak to o to chodzi, to wyczaj jakaś imprezę w gronie znajomych z pracy, pobiegaj tydzień w domu w szpilkach, żeby nogę przyzwyczaić, weź jakąś zaprzyjaźnioną samice, co masz pewność, że szczerze Ci doradzi i kup kiecke, która podkreśli, co najlepsze, zakryje, co jeszcze w formie nie jest, nie oszczedzaj na fryzjerze i makijarzystce. Inwestycja droga, ale jeśli na codzień nie chadzasz tak odpicowana, to tylko z korzyścią dla Ciebie będzie taki kontrast jak wejdziesz taka zrobiona. I komplementy jak confetti się będą sypać. Proste, pewnie już sama na to wpadłaś. Tylko czy rzeczywiscie będziesz się czuć tak jak wyglądasz, bo jak nie to i żadnego funu mieć z tego nie będziesz. 

Ogranicz porównywanie się z innymi kobietami, to może skala problemu wyda się mniejsza.

Edytowane przez emrata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maggienovak napisał:

Wysokie buty : ok, umiem chodzić (jeśli buty są na platformie i grubym korku), ale ostatnio co rusz wśród ludzi się w nich wypindalałam... 
Makijaż : zawsze się rozmażę, czegoś nie dociągnę, jedna brew za mocno zrobiona, więc jedynie natural makeup jest wybawieniem przed wizażowym bublem ;
Ubiór : ok, jegginsy, legginsy, luźna góra, coś wydekoltowanego - to ogarniam. Jednak - albo się o coś ubrudzę, albo założę na lewą stronę bluzkę, takie wpadki zaliczam. 
Fryzura : kitka, warkocz, nic nie kombinuję, bo nie umiem. Próbowałam coś zrobić bardziej efektownego, ale... tu piało, tu leżało, uj z taką robotą. 

A może właśnie te niedociągnięcia są seksowne? :)

Oczywiście jeśli nagminnie to mogło by być dziwnie ale w mojej opinii takie niedociągnięcia są sympatyczne, a i takie wypindolenie w mena może doprowadzić do ciekawej sytuacji.

 

Nie ma co się piętnować:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak czytając Twoje posty, odnoszę wrażenie że jesteś ciekawą, rozsądną dziewczyną, pozwól że wypowiem się odnośnie Twojego tematu :)

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

Mam już ustalone ramy i możliwości metamorfozy dotyczące mojego stylu ubioru, typu urody, czyli mogę być nawet taka 6/10.

Dupa musi jeszcze z 5 kg zjechać z wagi. 

Dieta i ćwiczenia to podstawa - to również mam rozpisane, może to ulec małej modyfikacji.

 

No i świetnie, cel i jazda :) .

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

Rola dobrej żony, gosposi, matki, pracusia pasi, ale mam nieodparte wrażenie, że ja nie jestem erotycznym marzeniem mężczyzn; że ja w wydaniu : pończochy, szpile, gorset musiałabym wyglądać groteskowo, i że moja kobiecość kończy się na powyższych rolach.

Może to po prostu Twoje wrażenie :) .

Sam się złapałem często na takiej sytuacji że dziewczyna brzydsza z twarzy bardziej mnie pociągała od tej ładniejszej, jak się głębiej zastanowiłem o co kaman, to uświadomiłem sobie że pociąga mnie jej chód, sposób poruszania się, seksapil, kobiecość, druga natomiast była znacznie ładniejsza z twarzy, ale miała męski chód, co totalnie mnie odrzucało.

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

Istotne : lubię seks, uważam, że jest b.ważny w związku, uważam, że chłop ma mieć dobrze i wiem, że moja satysfakcja w tej sferze też jest ważna.

I myślę, że jest to zdrowy rozwój seksualny. 

Też tak sądzę, polecam rozmawiać ze swoim partnerem na temat tego co Ty lubisz, jakie pozycje preferujesz i tak dalej :) .

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

najważniejsze czuć się atrakcyjnie bez chłopa, ale dlaczego by nie zdobyć jeszcze więcej atrakcyjności z chłopem, i jeszcze więcej, gdy jeszcze inne chłopy spoglądają na Ciebie".

Dla kobiecej atrakcyjności punktem odnieśnienia zawsze będzie mężczyzna, a w szczególności jego oczy, co nie zmienia faktu że warto siebie akceptować :)

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

Wiem, że dla kobiet i dla mężczyzn jest to też ważne, czy nawet po prostu miłe, gdy innym osobnikom przeciwnej płci też

się podobasz.

No dokładnie :) .

Ale dla mnie np nie jest wyznacznikiem mojej wartości, miło jest kiedy kobieta na Ciebie spojrzy na ulicy, ale to oznacza że jest po prostu miło, nic więcej :)

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

Z afirmacjami jest ok, wtedy gdy nie powtarzam ich przed lustrem. Do lustra - mój mózg odpala komunikat "Co Ty piehdolisz?! Jaka atrakcyjna, bicz plizz ?". 

Nie mogę obejść "systemu".

Z afirmacjami jest taki problem że zabierają sporo czasu, ja osobiście nie używałem informacji nigdy, ale rzucałem się na głęboko wodę, zamiast stać przed lustrem i mówić sobie jaki jestem fajny, robiłem to czego się boje, ale bardzo ważna jest też szczerość ze sobą, w zmianie myślenia nie chodzi o to żeby nauczyć się nowego, ale żeby odrzucić stare.

A to że słyszysz takie głosy w głowie, cóż element programowania, wyobraź sobie że jesteś na bezludnej wyspie, nie ma oceniania, podejrzewam że za bardzo porównujesz się do innych, stąd kompleksy.

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

"Ok, nie jesteś 8/10, więc wiadomo, że co drugi facet nie spojrzy na Ciebie,

Nie jesteś banknotem żeby się każdemu podobać. Idąc po ulicy zawsze interpretujesz wszystko poprzez nałożony filtr w głowię, coś na zasadzie ''Nie spojrzał się, pewnie jestem brzydka''

To tylko Twoja interpretacja, która zazwyczaj ma mało wspólnego z rzeczywistością.

Kiedyś koleżanka też mnie ignorowała, niby się patrzyła, ale ignorowała, więc doszedłem do wniosku że jej się nie podobam, jak się potem okazało, bardzo się jej podobałem, tylko bała się zagadać i to pokazać, moja interpretacja wtedy podpowiadała mi że jestem nieatrakcyjny, dlatego się na mnie nie patrzy.

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

seks to potrzeba fizjologiczna, ktora jest aktywowana w różnych przypadkach/okolicznościach, wiadomo, że najczęściej przy atrakcyjnych osobnikach".

Bycie atrakcyjnym, a bycie ładnym to dwie różne rzeczy, już Ci pisałem wyżej o moich znajomych, jedna ładna druga brzydka, ale ta druga jest znacznie bardziej dla mnie pociągająca :)

 

W dniu 28.04.2019 o 20:43, maggienovak napisał:

Ale to moje analityczne podejście burzy chociażby jedna dziewczyna z pracy, która ma jakieś zmiany, skórne na szyi, wystające zęby, ale na brak zainteresowania ze strony mężczyzn nie narzeka! 

Widzisz?

j.w

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszło mi do głowy jeszcze rozciąganie, joga. W miarę szybko widać postępy przy regularnym rozciąganiu, można poświęcić na to czas w domu między obowiązkami. Świetnie uczy świadomości własnego ciała.

I partner też będzie zadowolony. Spróbuj.

 

Edytowane przez emrata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.