Skocz do zawartości

Kryzys egzystencjonalny po 30stce


Rekomendowane odpowiedzi

Bracia,

 

Czy ktoś z Was miał kryzys sentencjonalny po 30stce? Dopadał was tzw. dół emocjonalny-duchowy? Problemy i obawy zaczęły nagle przytłaczać?

Szukam książek która pomagają podnieść na duchu (oprócz ćwiczeń sportowych).

Edytowane przez jerry
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z książek bradzo polecam Osho- Ufność

                                                      Żyj według własnych zasad

                                                       Apteka dla duszy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tag "kryzys egzystencjalny" i oto jestem Panie! ? Taa przeżywam co jakiś czas gdy uświadamiam sobie w jakim mechanizmie tkwię, jak bardzo moja wolność jest tylko pozorem, jak qrewsko schematyczny jest żywot i jak bardzo oszukujemy się iluzjami wolności mając np. trochę więcej kasy... I finalnie - jak wszystko to co nas otacza i definiuje jest bez większego sensu.

Edytowane przez Kim Un Jest?
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że znowu tu pojawia się mityczna 30, a prawda jest taka, że jeden będzie odczuwał kryzys egzystencjalny w wieku 30 lat, drugi w wieku 24 a trzeci w wieku 42, a czwarty wcale nie zadaje sobie pytań. Na czym w ogóle polega ten kryzys? Na tym, że jesteśmy coraz bardziej świadomi przemijalności, że to wszystko się kiedyś skończy, że ten świat jest daleki od ideału? Relacje z kobietami nie wyglądają tak jak powinny? Człowiek zdaje sobie sprawę, że nie do końca wszystko zależy od niego? Ludzie żyją w matriksie, im człowiek bardziej świadomy i oczytany, tym bardziej czuje się samotny?

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tylko o kobiety chodzi. Jeśli ktoś patrzy na żyto przez pryzmat relacji z kobietami to nie ma kryzysu, po prostu za mało poruchał ? kryzys egzystencjalny to ta przytłaczająca refleksja na życiem, nad własnym "ja", nad sensem, spełnieniem. Gdyby tylko o kobiety chodziło to byłoby dość proste do rozwiązania.

  • Like 3
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pora gdy człowiek dorośnie, dziecinne zabawki już go nie bawią, wie, że pół życia minęło i czas by odpowiedziec sobie na pytanie:

"Czego ja tak naprawdę chcę?"

Kasy?

Zawsze wystarcza skoro nie umarłem z głodu i zawsze jej będzie za mało.

Dup?

Trochę było a nigdy nie będzie tyle, żeby było dosyć.

I tak dalej.

 

I wraca pytanie:

"Czego ja tak naprawdę chcę?".

 

TO jest ten kryzys.

Znika gdy się na to pytanie odpowie.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.05.2019 o 17:21, Kim Un Jest? napisał:

To nie tylko o kobiety chodzi. Jeśli ktoś patrzy na żyto przez pryzmat relacji z kobietami to nie ma kryzysu, po prostu za mało poruchał

To chyba o mnie :P

 

U mnie mały "kryzys" pojawił się jak zacząłem lepiej rozumieć jak ten świat działa. Ale powoli z tego wychodzę.

Cieszy mnie to, że coraz lepiej rozumiem powody i mechanizmy przez które w życiu nie widzie mi się tak dobrze jakbym chciał. Ale jednocześnie martwi, że tak wiele pracy mnie czeka żeby to zmienić. A jednocześnie nie mam 100% gwarancji że mi się uda. :blink: Ale myślę, że każdy dzień w którym robię krok do przodu jest dniem sukcesu. Choć czasem jest trudno.

 

 

W dniu 3.05.2019 o 17:12, ciekawyswiata napisał:

Relacje z kobietami nie wyglądają tak jak powinny? Człowiek zdaje sobie sprawę, że nie do końca wszystko zależy od niego? Ludzie żyją w matriksie, im człowiek bardziej świadomy i oczytany, tym bardziej czuje się samotny? 

Coś w tym jest. Bez kitu...

W dniu 3.05.2019 o 22:08, JoeBlue napisał:

I wraca pytanie:

"Czego ja tak naprawdę chcę?".

 

TO jest ten kryzys.

Znika gdy się na to pytanie odpowie.

Tia, dobrze powiedziane. Tylko skąd wiedzieć czego chcemy skoro od niemowlęcia mamy narzucane programy i czyjeś wizje życia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Garrett napisał:

I wraca pytanie:

"Czego ja tak naprawdę chcę?".

 

TO jest ten kryzys.

Znika gdy się na to pytanie odpowie.

 

Problem jest to "naprawdę" a nie "czego".

Można bardzo logicznie postępować a`la chłyst.

Pragnienie-->zaspokojenie--> u chłystów pokuta a normalnego ludzia nauka = eee, to nie to.

Postępując w ten sposób okazuje się po jakimś czasie, że to czego jak się nam wydawało "chcemy" jest guzik warte bądź wiążą się z tym rozmaite mankamanta sprawiające, że wracamy do punktu "eee, to nie to".

No i docieramy w pewnym momencie do pustyni pragnień i żądz wszelakich. To jest "naprawdę" .

I okazuje się, że jest tam całkiem fajnie :)

 

Co nie zmienia faktu, że potrzebny na gwałt sponsor na trzy sztuki Burson V5i Dual.

Na szóstki nie mam miejsca w kompie,

Oczywiście rzecz skończy się "eee, to nie to" , ale do tego punktu muszę jeszcze dotrzeć :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryzysy egzystencjalne biorą się z tego, że za bardzo skupiasz się na sobie i swoich brakach, rozejrzyj się, może masz coś to mógłbyś komuś dać w sensie talentu, umiejętności? w czymś pomóc, jeśli tak, a na pewno tak jest, od razu zmienia się optyka kiedy stajesz się komuś potrzebny, jakby wszyscy tak żyli dla siebie nie zważając na innych, dziś by nas nie było, ba całej ludzkości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.