Skocz do zawartości

Skąd się biorą 33-letnie singielki??


Rekomendowane odpowiedzi

Znam taką.

32 lata. 

Z wyglądu 6/10 ale się nie maluje nigdy.

Mieszkanie własne: mała kawalerka we wschodniej Moskwie.

Mieszkanie obecne: kawalerka w Brukseli.

Tryb życia: Od zakończenia magisterki dwa etaty na uniwersytecie. Dydaktyczny i laboratoryjny.

Praca około 8- 21 jak jest grant.. Jak nie ma grantu to łapanie grantu gdzie indziej. Czasem to wiąże się z wyjazdem na Kaukaz, czasem do Kazachstanu, czasem z okresem mocnego oszczędzania na wszystkim.  Teraz padło na Brukselę i ESA.

Związki? Jakieś były lata temu. Potem brak czasu plus to że 90% facetów jest zbyt tępa. Reszta koniecznie chcę dominować i być "tym mądrzejszym" albo zamknąć ją w domu i przerobić ją na kwokę/lalę do towarzystwa. No a te jednorożce co nie chcą to wykruszają się na myśl że związek będzie głównie weekendowy z przerwami na wielomiesięczne granty w innych miastach czy konferencje.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Adrianos napisał:

całą sumę pokrywał on ze sprzedaży starego mieszkania + reszta kredyt wyłącznie na niego) i nie chciał tego mieszkania kupić jako ich wspólne, tylko w całości tylko na swoje nazwisko!!! M.in. dlatego go zostawiła, bo jak nam mówiła, on nie chciał jej zapewnić bezpieczeństwa, że jak kied by się rozstali, to ona by nie miała gdzie mieszkać, itd it

Jebane pasożyty po prostu... Ręce opadają. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegoś czasu zauważam, że w "staropanieństwie"  o dziwo wygląd nie ma znaczącej roli, znam grube, brzydkie dziewczyny co były w długich stałych związkach, zmieniały facetów one zostawiały, a potem się pozaręczały/pohajtały mają dziecko w drodze. Na drugiej półkuli są dziewczyny które nie były w żadnym związku, lub tylko jednym, i o dziwo nie miały tłumu "fanów" którzy za nimi latali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Adrianos napisał:

 

Mam w pracy taką właśnie prawie 34-letnią singielkę. Bardzo atrakcyjna. Nie, nie skakała "z kwiatka na kwiatek". Z tego co wiem (znam ją długo) to była tylko w długich stałych związkach. Ale zawsze to ona odchodziła. Po kilku latach od każdego swojego faceta odeszła.

Dlaczego?

Kiedyś z nią o tym rozmawiałem (w większym towarzystwie). Ona oczywiście to wszystko tłumaczyła w języku kobiet (że to wyłącznie wina tych facetów), ale z tego co zrozumiałem to:

- ona wymaga żeby jej facet cały czas zarabiał coraz więcej, nie może mieć stałej pensji, jeśli jest zbyt długo na jednym stanowisku (etacie) i nie zwiększa swoich zarobków to ona go nazywa leniem i nieudacznikiem

- ona wymaga żeby jej facet cały czas ją zaskakiwał, jeśli on dużo pracuje i potrafi być zmęczony po pracy, to ona go uważa za nudnego

- ona wymaga żeby jej facet cały czas się doskonalił, jak przez parę miesięcy nie ma czasu chodzić na siłownię (bo np. dużo pracuje) to ona uważa że on nie dba o siebie i z takim facetem nie chce być, mówiła że każdy facet po pewnym czasie związku z nią odpuszczał siłownię (a co się dziwić jak od każdego wymagała żeby coraz więcej pracował?), tak samo jakieś różne kursy itd cały czas jej facet ma coś robić, a nie się lenić.

- ona wymaga żeby jej facet nie miał własnego życia, własnego hobby, czy własnych kolegów (nie ich wspólnych znajomych), wspomniała jak ją wkurzało że jej facet zachowuje się jak dziecko = jeździł na zloty z kolegami (raz na miesiąc, czy nawet rzadziej)

- ona siebie uważa za nagrodę dla faceta, nie jako równą partnerkę, tylko jako nagrodę = nie raz mówiła że szuka faceta który na nią zasłuży itd

 

I uwaga:

- najlepszy wątek był jeśli chodziło o wspólne finanse. Nie byli małżeństwem (on nie chciał, ona o to też miała pretensje), ona mieszkała w jego mieszkaniu praktycznie za darmo (opłaty on, tylko jedzenie wspólnie), jeździła jego samochodem (który on sobie kupił przed ich związkiem), itd - i teraz żeby nie skłamać, nie pamiętam dobrze o co chodziło, opowiadała nam kiedyś w pracy, tzn żaliła się na niego - że on chyba chciał kupić większe mieszkanie (w całości za swoje pieniądze, ona nie miała się dołożyć, całą sumę pokrywał on ze sprzedaży starego mieszkania + reszta kredyt wyłącznie na niego) i nie chciał tego mieszkania kupić jako ich wspólne, tylko w całości tylko na swoje nazwisko!!! M.in. dlatego go zostawiła, bo jak nam mówiła, on nie chciał jej zapewnić bezpieczeństwa, że jak kiedyś by się rozstali, to ona by nie miała gdzie mieszkać, itd itd (przypominam że nie mieli ślubu, ona chciała pół mieszkania w prezencie).

 

Tak więc - patrząc na tę moją koleżankę - nie, nie mam wątpliwości dlaczego są 33-34 letnie singielki. 

 

Współczuję ewentualnemu wybrankowi, z którym zaciąży.

Wystarcz "średni" problem zdrowotny i nie będzie w stanie przez x czasu spełniać jej "standardów", a dostanie pozew o alimenty na dzieci oraz na siebie, a "pani" będzie się przytulać do następnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Skąd? Już tłumaczę a no stąd, że wielkim nieporozumieniem jest promowanie tezy, że kobiety są pragmatyczne w relacjach.

 

Nie są one pragmatyczne skoro wiele z nich działa zgodnie z prawem Briffaulta.

 

Prawo Briffaulta to jest dla mnie symbol krótkowzroczności i pozornego pragmatyzmu!

 

Kobiety wcale nie są racjonalne w swoich wyborach.

 

2. Te racjonalne z nich, które są same są same tylko dlatego, że nie ma w ich otoczeniu mężczyzny z którym związek byłby dla nich opłacalny.

 

Sorry Panowie jest niedziela i wzięło mnie na teoretyzowanie dzisiaj. Zaraz idę na siłownie i wracam do świata czystego pragmatyzmu i konkretów.

 

Ten brak pragmatyzmu kobiet w relacjach damsko-męskich wyjaśniłem w innym wątku. Stąd właśnie bierze się ich niechęć do facetów przez to, że wiele z nich właśnie działa zgodnie z prawem Briffaulta.

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Łabędź napisał:

A wogóle to jest takie przysłowie, coś tam o chlebie....

Nie z jednego pieca chleb jadł(a).

Taka sytuacja z dawien dawna, kiedy pracowałem za granicą.

 

Miałem znajomego (wtedy 35 lat) do którego miała przyjechać z Polski do USA dziewczyna (której wcześniej nie widział, zeswatały ich mamy, ok. 32 lata). Pamiętam, jak znajomi mówili, że on z niejednego pieca chleb jadł. A jedna znajoma wtedy wypaliła, że do niego przyjedzie piekarnia.

Hahaha :D

  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomko napisał:

@Garrett Na ten wiek przypada dużo związków, które się zaczęły na studiach albo zaraz po studiach gdzie wszystkie moje koleżanki dla przykładu musiały kogoś mieć - byle kogo, ale musiały. I przychodzi 30-stka, twarda ściana, zmęczenie materiału i się te związku rozpadają. Po nim +/- 2-3 lata dla kobiety na "odetchnięcie i wyszumienie się/skorzystanie z wolności" i w wieku 32-33 konta na portalach randkowych w poszukiwaniu ojca dla dzieci bo macica zaczyna ze smacznego winogrona przechodzić powoli w fazę rodzynka. To moja teoria poparta obserwacjami, chociaż nigdy nie prowadziłem jakiś dyskusji czy badań na ten temat, jednak każda 30-stka, którą znam jest po jakimś poważnym (4-6 lat) związku.

Jak dla mnie wypowiedź @Tomko w dużej mierze wyczerpuje temat. Kilka przypadków, które znam (gdzie nr 1 i nr 2 wpisują się w to co zaobserwował):

 

1) Rozstała się ze swoim chłopakiem, z którym spotykała się kilka lat. Jest całkiem ładna i zadbana, nie pali, ćwiczy, lubi wydarzenia kulturalne. Mieszka z rodzicami, jest niedostępna i zdystansowana. Mój subiektywny komentarz - uważam, że ma za duże wymagania w stosunku do swojego potencjalnego chłopaka.

 

2) Rozstała się ze swoim chłopakiem, nie wiem za bardzo z jakich przyczyn, ponoć był to typ bad boya i wina leżała po jego stronie. Dziewczyna mieszka sama, ma nadwagę, jest wiecznie niezadowolona, telefon przyspawany do ręki, pali papierosy, nie ćwiczy, lubi za to imprezy. Mój subiektywny komentarz - za bardzo nie wie czego chce i chyba lubi po prostu bad boyów (ale chyba bad boye wolą młodsze i ładniejsze).

 

3) Nie znam historii jej relacji z mężczyznami (przynajmniej od czasu kiedy ją znam to nie widziałem aby miała jakiegoś stałego chłopaka) ale to co zaobserwowałem - mieszka z rodzicami, desperacko szuka faceta przez co każdego normalnego faceta odstrasza, nie jest jakaś specjalnie ładna, ma lekką nadwagę, pali papierosy. Mój subiektywny komentarz - obstawiałbym na zbyt wielką desperację (no jak to koleżanki mają mężów i dzieci a ja nie).

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, alicja95 napisał:

Od jakiegoś czasu zauważam, że w "staropanieństwie"  o dziwo wygląd nie ma znaczącej roli, znam grube, brzydkie dziewczyny co były w długich stałych związkach, zmieniały facetów one zostawiały, a potem się pozaręczały/pohajtały mają dziecko w drodze. Na drugiej półkuli są dziewczyny które nie były w żadnym związku, lub tylko jednym, i o dziwo nie miały tłumu "fanów" którzy za nimi latali.

Niby to prawda bo też takie znam, jednak jeśli nawet piekna kobieta, albo przystojny facet zostanie starą panną lub starym kawalerem, to jednak traci coś ze swojej atrakcyjności.
Wtedy z reguły zastanawiamy się co musiało byc z nim/ nią nie tak, albo że może jednak ta osoba nie jest tak atrakcyjna jak nam sie wydaje.
Zresztą to zupełnie normalne bo wszystko w zyciu co jest bardziej rozchwytywane z reguły bardziej się też ceni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, dobryziomek napisał:

Kobiety wcale nie są racjonalne w swoich wyborach.

 

i

32 minuty temu, dobryziomek napisał:

Te racjonalne z nich, które są same są same tylko dlatego, że nie ma w ich otoczeniu mężczyzny z którym związek byłby dla nich opłacalny.

Czyli są, wszystkie ale racjonalność nie zawsze popłaca, właściwie z tego co zauważyłem nie popłaca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Natii napisał:

Wtedy z reguły zastanawiamy się co musiało byc z nim/ nią nie tak, albo że może jednak ta osoba nie jest tak atrakcyjna jak nam sie wydaje.

A ja wiem co jest z nią nie tak - Działa schematycznie czyli zgodnie z prawem briifaulta a zatem ma traumę ponieważ trafia na niewiarygodnych mężczyzn.

 

I ja wiem co jest z nim nie tak - Nie potrafi racjonalnie gospodarować swoimi zasobami przez co jest ofiarą wspomnianego przeze mnie prawa.

 

Oczywiście jest jeszcze mnóstwo innych czynników (osobowość, zaburzenia psychiczne, wzorce z domu rodzinnego) etc, ale spora część populacji wpisuje się właśnie w to co napisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, SzatanKrieger napisał:

i

Czyli są,

Racjonalny człowiek to taki, który opiera się na dobrze zaplanowanych działaniach dających dobre wyniki.

 

Zatem racjonalizm ze swej definicji musi być opłacalny skoro zatem większość ludzi będących w stałych związkach pada ofiarami tego prawa to oznacza, że nie są oni racjonalni.

 

Związek @maggienovak to przykład odwrócenia tego prawa co pokazuje, że mężczyźni często podobnie jak kobiety są beneficjentami w relacjach damsko-męskich.

 

BO TO DOTYCZY WSZYSTKICH LUDZI JEST NIEZALEŻNE OD PŁCI I UNIWERSALNE. Powinno być 49 prawem władzy!

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Adrianos said:

Mam w pracy taką właśnie prawie 34-letnią singielkę. Bardzo atrakcyjna. Nie, nie skakała "z kwiatka na kwiatek". Z tego co wiem (znam ją długo) to była tylko w długich stałych związkach. Ale zawsze to ona odchodziła. Po kilku latach od każdego swojego faceta odeszła.

Dlaczego?

Kiedyś z nią o tym rozmawiałem (w większym towarzystwie). Ona oczywiście to wszystko tłumaczyła w języku kobiet (że to wyłącznie wina tych facetów), ale z tego co zrozumiałem to:

- ona wymaga żeby jej facet cały czas zarabiał coraz więcej, nie może mieć stałej pensji, jeśli jest zbyt długo na jednym stanowisku (etacie) i nie zwiększa swoich zarobków to ona go nazywa leniem i nieudacznikiem

- ona wymaga żeby jej facet cały czas ją zaskakiwał, jeśli on dużo pracuje i potrafi być zmęczony po pracy, to ona go uważa za nudnego

- ona wymaga żeby jej facet cały czas się doskonalił, jak przez parę miesięcy nie ma czasu chodzić na siłownię (bo np. dużo pracuje) to ona uważa że on nie dba o siebie i z takim facetem nie chce być, mówiła że każdy facet po pewnym czasie związku z nią odpuszczał siłownię (a co się dziwić jak od każdego wymagała żeby coraz więcej pracował?), tak samo jakieś różne kursy itd cały czas jej facet ma coś robić, a nie się lenić.

- ona wymaga żeby jej facet nie miał własnego życia, własnego hobby, czy własnych kolegów (nie ich wspólnych znajomych), wspomniała jak ją wkurzało że jej facet zachowuje się jak dziecko = jeździł na zloty z kolegami (raz na miesiąc, czy nawet rzadziej)

- ona siebie uważa za nagrodę dla faceta, nie jako równą partnerkę, tylko jako nagrodę = nie raz mówiła że szuka faceta który na nią zasłuży itd

 

I uwaga:

- najlepszy wątek był jeśli chodziło o wspólne finanse. Nie byli małżeństwem (on nie chciał, ona o to też miała pretensje), ona mieszkała w jego mieszkaniu praktycznie za darmo (opłaty on, tylko jedzenie wspólnie), jeździła jego samochodem (który on sobie kupił przed ich związkiem), itd - i teraz żeby nie skłamać, nie pamiętam dobrze o co chodziło, opowiadała nam kiedyś w pracy, tzn żaliła się na niego - że on chyba chciał kupić większe mieszkanie (w całości za swoje pieniądze, ona nie miała się dołożyć, całą sumę pokrywał on ze sprzedaży starego mieszkania + reszta kredyt wyłącznie na niego) i nie chciał tego mieszkania kupić jako ich wspólne, tylko w całości tylko na swoje nazwisko!!! M.in. dlatego go zostawiła, bo jak nam mówiła, on nie chciał jej zapewnić bezpieczeństwa, że jak kiedyś by się rozstali, to ona by nie miała gdzie mieszkać, itd itd (przypominam że nie mieli ślubu, ona chciała pół mieszkania w prezencie).

 

Tak więc - patrząc na tę moją koleżankę - nie, nie mam wątpliwości dlaczego są 33-34 letnie singielki. 

 

Miałem do czynienia (tylko z obserwacji) z podobnym przypadkiem. Tylko, że u mnie pani miała całe 30 lat (akcja działa się w UK, pani to Polka). Różnica polegała tylko na tym, iż ona robiła dosłownie castingi na swojego przyszłego partnera, a jej wymagania były tak oderwane od rzeczywistości, że zbierało mnie na śmiech. Jej ideał musiał (ponad to o czym @Adrianos wspomniał):

  1.  zarabiać kilkana średnich krajowych i prowadzić prężny biznes - Pani otwarcie mówiła, że etatowcy to chodzące porażki (sama była zawsze na etacie) - tak by ona nie była pod presją by pracować i cieszyć sie życiem;
  2. być zarazem opienkuńczy, ale mieć w sobie coś z badboya - Pani szczekała w biurze, że obecni faceci to mięczaki, ale po zgarnięciu solidnego opierdolu od przełożonego z jajami (który traktował ją sprawiedliwie, ale dosadnie przedstawiał jej co spierdoliła) zawsze wybuchała płaczem i narzekała, że żaden z facetów nie umiał jej pocieszyć, że kazdy miał 'serce z kamienia';
  3. być połączeniem klauna/nieodpowiedzialnego nastolatka ze statecznym, dojrzałym CEO - wg. niej obecni mężczyźni nie są spontaniczni, nie potrafią się dobrze bawić (sama spędzała czas tylko na pubach i restauracjach) i nie wiedzą kiedy należy się odpowiednio zachować;
  4. miec baaardzo drogi samochód - bo samochód to wyraz osobowości i prestiżu, a wysoka klasa samochodu to bezpieczeństwo (sama nie miała żadnego);
  5. mieć kilka nieruchomości - Pani jasno wskazywała, że 2 nieruchomości to minimum, bo trzeba miec dom pod miastem i mieszkanie w centrum (żeby było blisko do i z pracy) przy czym sama nie miała nic i pochodziła z bardzo bardzo średnio-majętnej rodziny w PL;
  6. nigdy nie szczędzić kobiecie pieniędzy i czasu - Pani uważała, że ona oddaje sie w sypialni Panu w całości, więc on powinien oddać sie jej w całości w życiu codziennym;
  7. umieć jeździć na nartach, uprawiać skoki spadochronowe, wyciskać przynajmniej 100kg na klatę, biegać maratony i trenować kung-fu w Shaolin - bo facet to nie może byc misiem.

Efektem takego podejścia jest to, że Pani jest wciąż sama i dyma się po kątach z FWB. Od czasu do czasu, co stara sie mało skutecznie ukryć, jest sponsorowana, przez bogatego bankiera, który zabiera ją tam i ówdzie lub kupuje markową torebkę. Wydaje mi się, że Pani zostanie utrzymanką do końca życia, ponieważ cały czas prowadza się w ekskluzywnych ciuchach, bywa w super-miejscach, żyje ponad stan, ale nie jest ani zaręczona, ani zamężna :) 

 

 

 

Edytowane przez dziadek do orzechow
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, dobryziomek napisał:

Zatem racjonalizm ze swej definicji musi być opłacalny

Racjonalizm to nie tak do końca jest opłacalny, bo człowiek wybiera najczęściej to co widzi jako racjonalne czyli np pracę za 1110 euro bo racjonalnie jest mieć "pewne" 1110 euro niż nie racjonalnie zwolnić się i próbować znaleźć pracę za 1300 euro. czy otworzyć coś swojego. Bracia Wright nie byli racjonalni, Schwarcennegger nie był racjonalny, Stallone odmawiając 340 tysięcy dolarów za scenariusz filmu Rocky nie mając na chleb.

Racjonalność nie zawsze jest opłacalna, wiele kobiet zdaje się tego nie widzieć oraz nie brakuje takich mężczyzn. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomekMnie tak samo powoli się nudzi analizowanie relacji damsko-męskich. Nowe informacje na temat tychże relacji, tylko potwierdzają to co wiem, czasem dowiaduję się czegoś nowego. Mnie już chyba nic nie zdziwi.

 

Póki co to wojna pomiędzy płciami zaczyna się napędzać coraz bardziej. Kobiety są przeciw mężczyzną, a mężczyźni otwierają oczy i też zaczynają się żreć, ja się nie dziwię im, nam tak naprawdę, że chcemy walczyć o swoje. Ta wojna zaczyna być coraz bardziej ostrzejsza, widać to po ostatnich wydarzeniach. Jak np. dziewczyny bez tabu ta słynna grupa na FB. Wykop bardzo nagłośnił te akcje. Co chwile jest coś ujawniane. Jestem tylko ciekawe jak się to wszystko skończy.

 

 

A panie po 30+ i samotność?

Na pewno lepiej nie będzie. :) Coś mi się widzi, że za 10 lat, będzie dużo, dużo gorzej.
Za szybko to się zaczęło napędzać.

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Garrett napisał:

Moje propozycje:

- mają wymagania z kosmosu

- mają jakieś problemy emocjonalno/psychiczne, co powoduje że panowie uciekają od nich szybko

- same nie wiedzą czego chcą

Trafione w 10. 

Albo też są to panie biznesu + do tego wymagania wzgledem panów (najlepiej by miał firmę, był po 40, nie bałaganił, był usłużny)

Są to też kobiety, które mają coraz większe ciśnienie na bobo. 

no i przede wszystkim...

Feministki, babochłopy. dominujące i lubiące ustawiać po kątach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Natii napisał:

Niby to prawda bo też takie znam, jednak jeśli nawet piekna kobieta, albo przystojny facet zostanie starą panną lub starym kawalerem, to jednak traci coś ze swojej atrakcyjności.
Wtedy z reguły zastanawiamy się co musiało byc z nim/ nią nie tak, albo że może jednak ta osoba nie jest tak atrakcyjna jak nam sie wydaje.

Tak sobie myślę. Jeżeli panna jest bardzo piękna  i ma bogate wnętrze to większość osób skupia się na tym co jest na zewnątrz. Można mieć tabun wielbicieli i być wewnętrznie samotną osobą szukającą kogoś kto w końcu zainteresuje się nią a nie tym by zaciągnąć ją do łóżka

Cytat

Zresztą to zupełnie normalne bo wszystko w zyciu co jest bardziej rozchwytywane z reguły bardziej się też ceni

Oj tak. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.