Skocz do zawartości

Syn marnotrawny


Rekomendowane odpowiedzi

( o mnie, o studiach i o tym co ze sobą zrobić )

Mój wiek 20 lat, wyjechałem za granice i jestem na pierwszym roku studiów.
Od razu po skończeniu technikum zdobyciu zawodu i maturach, stanąłem przed wyborem co robić dalej.
Radziłem sobie z matmy nie najgorzej, siedziałem dużo przy kompie, a od rodziny słyszałem że programista dobry zawód i żebym w to szedł. No i poszedłem na studia.
Teraz widzę, że nie była to odpowiednia decyzja. Jako tako sobie radzę, ale tylko tak aby przejść egzaminy, najniższą linią oporu.
Pozyskuje za to dużo innej wiedzy, odkąd wyjechałem czytam książki o historii, albo te polecane często na forum, lubię się dowiadywać rzeczy.
Tylko jakby wszystko to jest poza moimi studiami - tu już nie przysiadam z chęcią do pracy.
To chyba jakiś znak dla mnie prawda?
Być może przeszkadza mi brak namacalności tego co robię. Lubię grzebać w rzeczach, typu rozkręcać komputery, coś wymieniać, niemal wszystko co się psuję zaraz sam próbuję naprawić.
Kolejna rzecz nie chcę jednak spędzić większości życia przy komputerze, a tak to widzę.
Programowanie rozwija się nieustannie, oznacza to ciągła potrzebę dokształcania się i jak nie jest to czyjąś pasją (czuje że moją nie jest) prawdopodobnie nie nadąży.

Czuje się przy tym cholernie źle, gdyż moja rodzina mnie wspiera i mam wrażenie że jest dumna że studiuje, a oni na studiach nie byli. Wspomagają mnie też finansowo i to dzięki nim jestem w stanie się tu utrzymać. Nie chcę jednak brać od nich ciągle pieniędzy. Szukałem pracy ale nieskutecznie, ciężko mi zostać chociażby pracownikiem w sklepie, gdyż nie znam tutejszego języka i mnie nie przyjmą. Z drugiej strony, teraz wiem, że jak znalazłbym pracę to maiłbym tylko czas na naukę, za którą nie mogę się zabrać na poważnie.
Nie jestem co prawda rozrzutny, obniżam koszty do minimum: kupuje najtańsze żarcie, nie imprezuje, nie chcę wydawać na alkohol nie potrzebnie. Napisałem już jakiś czas temu wątek o tym, że chciałbym przybrać parę kg, nie udało mi się bo szkoda mi wydawać na więcej żarcia, wystarcza mi że nie chodzę głodny.

Po głowie mi chodzi myśl aby to rzucić i widzę to mniej więcej tak:
-przedstawić sytuację rodzicom i wprowadzić się do nich
-popracować w mojej miejscowości, nawet za najniższą. Jest to mała miejscowość, ale coś znajdę na pewno.
-zapisać się na sztuki walki
-dalej się rozwijać w tym co mnie aktualnie interesuje
-jak zarobię zrobić jakiś kurs np. obsługi pojazdu czy maszyny
Chciałbym doświadczyć pracy, uzbierać na swoje hobby, pierwszy samochód i zwrócić pieniądze rodzicom. Ostatnio zrobiłem sobie test osobowości, wyszło mi INTJ. Ciągle próbuję zrozumieć siebie, i zastanawiam czy się za niedługo pakować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że z nami się tym dzielisz i prosisz o poradę. Ja Ci jej nie udzielę, nie czuję się kompetentny by swoimi dywagacjami mieć wpływ na Twoje życie.

 

Mam tylko jedno pytanie;

- porozmawiałeś o tym szczerze z rodzicami, poprosiłeś żeby Ci doradzili?

 

Od tego powinieneś zacząć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem programistą i też dużo czasu spędzam przy kompie, bo mam na nim materiały do nauki. W życiu nie robi się tylko tego co ma się ochotę i nie zarabia się tylko na tym co się lubi. Lepiej skończ studia zamiast tracić teraz 2-3 lata w gówno robocie. Czasu jak widać poza nauką masz dużo, to możesz zajmować czym ci się jeszcze podoba.

 

Rzucając studia i będąc popychadłem za małe pieniądze z pewnością odżyjesz. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź czy jest rynek na kurs na maszynę. Zrobiłem uprawnienia na koparko-ładowarki i była to najgorsza decyzja w życiu, 2 tys w błoto. Obecnie mam 21 lat, też studiowałem za granicą, ale wróciłem po kilku miesiącach. W razie czego pisz, chętnie doradzimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Summit Tak na dobrą sprawę to programiście połowa zaliczanych przedmiotów się nie przydaję. Kwestia by wiedzieć które to.

No i najważniejsze. Programowanie daje Ci perspektywy. A w innych profesjach powiązanych z wykształceniem wyższym też musisz się dokształcać, często za gorszą kasę..

Poza tym IT to nie tylko siedzenie przed kompem. Możesz zawsze być wdrożeniowcem i jeździć w terenie wdrażając oprogramowanie, ucząc ludzi jak mają się z nim obchodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo Nie rozmawiałem. Doszło do mnie to wszystko niedawno, jak zacząłem się zastanawiać jak właściwe wygląda sytuacja.
Z rodzicami przed wyjazdem miałem dość ochłodzone stosunki i byłem zły na parę rzeczy. 

@SławomirP Będę spędzał czas przy kompie na pewno, ale jednak mniej niż jeszcze jakbym miał pracować ciągle na nim.
Ja mam materiały do nauki na kompie i prace przy kompie.
Co innego też praca biurowa przy komputerze, gdzie się tak super nie skupiasz, jak przy kodowaniu. Mam przynajmniej takie wrażenie.
A czas mam bo nie pracuję, mam tylko zajęcia na uczelni. 

@qbis Na początek to chciałby popracować, a podczas bym się zastanowił nad konkretnymi kursami. 

 

@Libertyn Mam w klasie ludzi, których rzeczywiście to interesuje i nawet oni mają problemy z ogarnięciem wszystkiego.
Ja wiem że są perspektywy dobre, ale to ciągły rozwój w czymś czego nie czuje,albo przechodzę poważny kryzys wiary.
Mam zawód informatyk już, mógłbym być np.  serwisantem. Nadawał bym się.
Na tą chwilę wolałbym mieć taką pracę, zarabiać mniej ale mieć jeszcze czas dla siebie. Niż być wchłonięty całkiem w jedną rzecz jaką byłoby programowanie.

Edytowane przez Summit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Summit napisał:

Mój wiek 20 lat, wyjechałem za granice i jestem na pierwszym roku studiów.

Witaj, Stary to powinieneś być z siebie zajebiście dumny. Niektórzy albo nie mają możliwości albo jaj wyjechać na studia do innego miasta, a Ty dałeś radę za granicę?

 

Godzinę temu, Summit napisał:

Teraz widzę, że nie była to odpowiednia decyzja. Jako tako sobie radzę, ale tylko tak aby przejść egzaminy, najniższą linią oporu.

Słuchaj, każdy ma wzloty i upadki, przemyśl wszystko dokładnie. Często jest tak, ze ,, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma''.

 

2 godziny temu, Summit napisał:

To chyba jakiś znak dla mnie prawda?

Znak dla Ciebie to jak pier...niesz studia i od łopaty będziesz miał bąble na łapach.

 

2 godziny temu, Summit napisał:

Czuje się przy tym cholernie źle, gdyż moja rodzina mnie wspiera i mam wrażenie że jest dumna że studiuje, a oni na studiach nie byli. Wspomagają mnie też finansowo i to dzięki nim jestem w stanie się tu utrzymać. Nie chcę jednak brać od nich ciągle pieniędzy.

Oni w Ciebie inwestują. Zobacz na Lewandowskiego, ile czasu i pieniędzy kosztowało jego rodziców ukształtowanie go. Teraz zbierają profity, wszyscy.

 

2 godziny temu, Summit napisał:

Szukałem pracy ale nieskutecznie, ciężko mi zostać chociażby pracownikiem w sklepie, gdyż nie znam tutejszego języka i mnie nie przyjmą.

Ch...ja prawda. Jak Cię wyrzucają drzwiami to właź oknami, aż do skutku.

 

2 godziny temu, Summit napisał:

Napisałem już jakiś czas temu wątek o tym, że chciałbym przybrać parę kg, nie udało mi się bo szkoda mi wydawać na więcej żarcia, wystarcza mi że nie chodzę głodny.

No i git, bebzun Ci nie wywali przy trzydziestce. Sam jestem szczupły, też bym chciał przybrać na wadze, ale kurła nie mogę bo w pracy robię po sto pieter do góry na piechotę dziennie. Ale cóż...

 

2 godziny temu, Summit napisał:

Po głowie mi chodzi myśl aby to rzucić i widzę to mniej więcej tak:

...że wyjedziesz w Bieszczady i będziesz strugał figurki :)

 

2 godziny temu, Summit napisał:

Chciałbym doświadczyć pracy, uzbierać na swoje hobby, pierwszy samochód i zwrócić pieniądze rodzicom.

Masz na to jeszcze w CHOLERĘ czasu!

 

2 godziny temu, Summit napisał:

Ciągle próbuję zrozumieć siebie

Niektórzy nigdy tego nie zrobią, i będą jak ameby...

 

Reasumując: Nie nakłaniam Ciebie do niczego. Bardziej chciałbym Cię nakierować na lekką zmianę toku myślenia. Popatrz na innych, niektórzy mają bardzo pod górkę, bieda, brak wsparcia najbliższych, brak inteligencji i sprytu życiowego etc.

 

Zrelaksuj się, posiedź i porób coś co Ciebie odstresowuje ( może nawet wieczór z browarem - wiem używka, ale czasem w rozsądnych ilościach otwiera umysł ). I pomyśl, decyzja należy oczywiście do Ciebie, i tak powinno być. Nie myśl, ze kogoś zawiedziesz tym co zrobisz, bo o to chodzi żebyś Ty nie był zawiedziony :)  Ale każdy kij ma dwa końce, a Ty masz dużo czasu. Uprawnienia na wózki widłowe możesz zrobić z dyplomem ukończenia wyższej uczelni, i pracować jako operator. Ale wtedy będziesz miał opcje do wyboru ( z tym papierkiem w dłoni ). Rzucając studia już takiego wyboru mieć nie będziesz.

 

BTW. W jakim kraju jesteś?

 

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Summit może trochę pragmatycznie zabrzmię, ale w życiu pieniądze są potrzebne.

Nie wielu znam ludzi, którzy mogą powiedzieć, że "nie przepracowali w życiu ani jednego dnia, bo kochają swoją pracę",

to brzmi mi bardziej jak "urban legend".

Pieniądze rozwiązują problemy, a ilość problemów, które masz teraz, to podejrzewam będzie ułamek, tych, które

Cię dopadną w dorosłym życiu, więc pieniądze będą się liczyć.

Gówno robota, nie dość, że Cię nie pchnie w żadnym kierunku, to jeszcze jest dość duża szansa, że gdzieś po drodze ugrzęźniesz.

 

A może po prostu jesteś wypalony i przeciążony nauką i może potrzebujesz przerwy np. dziekanki ?

Ale w sumie, chyba jeszcze jesteś w tym wieku, że masz 3 miesięczne wakacje, czyż nie ?

Nie czujesz się doładowany energetycznie po wakacjach ?


Wśród zawodów związanych z programowaniem i IT jest też dużo zawodów pokrewnych.

Np. QA(tester), Product Owner, czy ostatnio popularny Scrum Master, tam jak już zaskoczy, nie trzeba aż

tak dużo nadrabiać.

Jak popracujesz parę lat w jakiejś większej firmie, to można sobie też obierać jakieś ścieżki kariery na

przykład na managera.

Tylko trzeba się dobrze zahaczyć. Do tego, wydaje mi się, że będziesz musiał przepracować minimum 3-5 lat, żeby

dojść do jakiejś fajnej stawki. Jak stracisz zbyt dużo czasu na gówno prace, to może się okazać, że wytracisz

dużo z impetu wejścia na rynek pracy. Młodym się tyle nie płaci, ale i też się od nich aż tyle nie wymaga, to

jest dobry okres..

 

Zdecydowanie łatwiej jest myśleć o swoich pasjach jak się ma pieniądze.

Jak nie będziesz miał pieniędzy, to będziesz myślał tylko o pieniądzach, więc będziesz musiał w pewnym

momencie złapać się jakiejś gówno pracy. Zresztą, każdą gówno prace po jakimś czasie pewnie i tak znienawidzisz.

 

Granica pomiędzy brakiem kompetencji a radzeniem sobie jest dość ciężka i enigmatyczna.

A bardzo ciężko się dokształcać po 8 godzinach etatu. Wtedy zmiany mogą trwać całe lata ...

 

Też jak nie będziesz miał jakiegoś fachu w rękach, to nie będziesz konkurencyjnym pracownikiem na rynku,

i może być Ci ciężko znajdować prace, nie będą aż tak stabilne, a może i trafisz na jakich powalonych szefów.

Na razie "trajektoria" pcha Cię na programistę, to całkiem przyzwoity kierunek uwierz mi, sam jestem ..

Radził bym sobie mocno przekalkulować, zanim to zmienisz

 

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Summit Powiem Ci tak - skończ pierdolić głupoty i rób co robisz.

 

Miałem podobne rozterki jak Ty i powiem Ci do jakich wniosków doszedłem z perspektywy czasu. 

 

1. W chujowej robocie, a tylko taką dostaniesz teraz bez studiów, będziesz miał chujową pensję. Chujowa pensja = chujowe życie. Z czego to wynika? Nie masz kasy to gorzej jesz, gorsze zdrowie, brak kasy na rozwój itp. Jak wpadniesz w gówno to jest ciężko się z niego wygrzebać. Masz teraz zajebiste możliwości, o których większość może pomarzyć. Wykorzystaj je.

 

2. W życiu nie zawsze się robi to na co ma się ochotę. Dodatkowo jest takie zjawisko jak alienacja pracy - czyli po prostu nawet jak coś lubisz, ale robisz to bo musisz, to prędzej lub później przestaniesz to lubić. Pogódź się z tym.

 

3. Jak chcesz dobrze zarabiać to zawsze musisz się dokształcać. Świat idzie do przodu i albo idziesz szybciej niż on i się rozwijasz, albo stoisz w miejscu i się cofasz. Psy szczekają karawana jedzie dalej. Łapiesz?

 

4. Jak już się w coś wdrożysz to dokształcanie przychodzi samo i to bardzo łatwo, żeby nie powiedzieć naturalnie. 

 

5. Jak nie będziesz fizolem to i tak będziesz musiał pracować przy kompie, bo tak się teraz pracuje. Pogódź się z tym. Możesz tylko wybrać czy chcesz zarabiać lepiej lub gorzej.

 

6. Rodzina Cię wspiera i to jest jej świadomy wybór, doceń to i nie czuj się winny. Tak funkcjonują normalne rodziny.

 

Dokończ co zacząłeś i nie świruj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na parę kwestii:  

 

15 godzin temu, Gradhach napisał:

Często jest tak, ze ,, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma'

 To może być to. Może zatęskniłem do domu i znajomych po roku.
 

15 godzin temu, Gradhach napisał:

Oni w Ciebie inwestują

Nie myślałem wcześniej w taki sposób.
 

 

15 godzin temu, Gradhach napisał:

W jakim kraju jesteś?

Dania.
 

 

14 godzin temu, StatusQuo napisał:

A bardzo ciężko się dokształcać po 8 godzinach etatu. Wtedy zmiany mogą trwać całe lata

Przyszło mi do głowy że w sumie będę się rozwijał, bo po takiej gówno pracy nie będę zmęczony mentalnie, tylko fizycznie. I będę wtedy ćwiczył i dokształcał się tylko widzę po znajomych co są w takiej sytuacji, że oni w sumie po pracy nic  takiego nie robią. Nie zderzyłem się z rzeczywistością wyraźnie.
 

 

14 godzin temu, StatusQuo napisał:

Granica pomiędzy brakiem kompetencji a radzeniem sobie jest dość ciężka i enigmatyczna.

Co przez to rozumiesz?

 

14 godzin temu, Sceptyczny? napisał:

Jak już się w coś wdrożysz to dokształcanie przychodzi samo i to bardzo łatwo, żeby nie powiedzieć naturalnie. 

Właśnie wdrożyć się jest chyba najtrudniej. Jak nasiąknę to pewnie, naturalnie będę łapał nowe rzeczy - ma to sens.
 

Może zrobię tak że przyłożę się totalnie do końca roku, zobaczę jak mi pójdą egzaminy.
Jak zaczną się wakacje to albo będę szukał pracy tutaj, albo wrócę do domu na miesiąc i popracuje.
Widzę swoje skłonności do analizowania tzw "overthinking", zamiast rzeczywiście coś robić w tych obmyślanych kwestiach.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Summit napisał:

To może być to. Może zatęskniłem do domu i znajomych po roku.

Chodziło mi o to, że to co wydaje Ci się że sprawiało by Ci przyjemność nie koniecznie musi tą przyjemność w rzeczywistości sprawiać. A co do Twojej odpowiedzi, to wakacje przed Tobą, będziesz miał okazję wrócić na stare śmieci :)

 

1 godzinę temu, Summit napisał:

Dania.

A co Ci język w Danii przeszkadza? Duński jest trudny, ale bywałem w Danii wielokrotnie, pracuję dla duńskiego przedsiębiorstwa, i angielski mi w zupełności wystarcza. Nawet myślałem, żeby wyemigrować kiedyś do tego kraju, z angielskim sobie poradzisz. Po resztę, jeśli kształcisz się w Danii, będziesz miał możliwość pracy w Danii. Jeżeli chodzi o porządek, świadczenia socjalne etc. Dania jest mocno wyróżniającym się krajem w skali Świata.

 

Stary trzymaj się tych studiów tam, i Ty qurła myślisz o uprawnieniach na wózki widłowe???!!! No to już naprawdę przesilenie wiosenne, bo niektórym zwoje się grzeją ( bez obrazy ) :) 

 

1 godzinę temu, Summit napisał:

Jak zaczną się wakacje to albo będę szukał pracy tutaj, albo wrócę do domu na miesiąc i popracuje.

Tak, zrób właśnie tak! Wróć do Polski, poszukaj pracy, dostaniesz garba to skulisz ogon i docenisz co masz. Znasz angielski jako tako  jak mniemam

 

1 godzinę temu, Summit napisał:

overthinking

to mi nie mów, ze w Danii blokuje Cie nieznajomość języka. Fakt, w urzędzie trudno Ci będzie coś załatwić, ale już w sklepie czy na magazynie pracować możesz za 100 DKK za godzinę. Powodzenia w Polsce ( bez wykształcenia, kwalifikacji i dziestu lat dodoświadczenia) :) 

 

No stary, tym wózkiem widłowym to mnie rozłożyłeś... trzymaj się rękoma i nogami żeby Cie z tych studiów nie wypie..lili :) Powodzenia

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Gradhach napisał:

Znasz angielski jako tako  jak mniemam

Studiuje po angielsku, duńskiego nie znam, wymowa jest mega ciężka jak dla mnie.
W urzędzie parę spraw załatwiłem już mieszkanie, ubezpieczenie zdrowotne itp da się po angielsku dogadać.
Mój angielski w sumie nie jest zły, rozumiem prawie 90% wykładów, a jak coś to zawsze jest translator, tylko czasami w mówieniu mam problem. Ale to dlatego że 
jestem ogólnie małomówny, myślę że zrobię błąd czy źle wypowiem słówko. 
 

 



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Summit napisał:

Studiuje po angielsku, duńskiego nie znam, wymowa jest mega ciężka jak dla mnie.
W urzędzie parę spraw załatwiłem już mieszkanie, ubezpieczenie zdrowotne itp da się po angielsku dogadać.

To nie pisz bzdur, ze tam pracy nie znajdziesz :)

 

29 minut temu, Summit napisał:

Ale to dlatego że 
jestem ogólnie małomówny, myślę że zrobię błąd czy źle wypowiem słówko. 

Każdy tak ma z obcym językiem. Przywykniesz, praktyka i jeszcze raz praktyka :)

 

Zapamiętaj sobie to: Niewielu młodych ludzi ma szansę i możliwości, takie jak Ty dostałeś od swoich najbliższych. Powinieneś mniej rozkminiać, zakasać rękawy i przeć do przodu. Studiowanie na uczelni za granicą, uczenie się radzenia sobie samodzielnie w obcym kraju, to zaprocentuje w przyszłości. Jesteś jak spółka wchodząca na giełdę, zależy jak pokierujesz przedsiębiorstwem ( sobą ) tyle będą warte Twoje akcje (aktywa) w przyszłości.

 

I weź już z tym wózkiem widłowym przestań pi...lić...proszę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Summit napisał:
22 godziny temu, StatusQuo napisał:

Granica pomiędzy brakiem kompetencji a radzeniem sobie jest dość ciężka i enigmatyczna.

Co przez to rozumiesz? 

Najprościej rzecz ujmując, to trochę będzie masło maślane, ale:

"Jak już się czegoś nauczysz to staje się to łatwe"

 

Często początkujący w IT dostają jakieś zadanie i siedzą i siedzą, ale wygląda jakby nic nie robili, bo na każdym kroku,

napotykają problemy, z którymi się spotykają po raz pierwszy, a każdy problem, który jest  trudny 

nakłada się na inny trudny problem, tworząc czasem barierę nie do przejścia. Czasem musi minąć trochę czasu zanim

zdobędziesz na tyle wiedzy i doświadczenia, żeby zebrać na tyle "masy krytycznej" żeby się swobodnie poruszać po niektórych

tematach.

 

Powiedzmy, że jak znasz jakiś problem, bo na przykład kiedyś musiałeś go rozwiązać i straciłeś na to powiedzmy 3 dni,

to następnym razem możesz go rozwiązać 5 minut. A ktoś inny mógłby go nie rozwiązać nawet w tydzień.

Dlatego w IT tak bardzo cenione jest doświadczenie, bo jak już masz parę lat za sobą to takich problemów

masz za sobą już cały worek, a wiele jest na jedno kopyto, więc często jest tak, że tempo doświadczonego pracownika, jest kilku

krotnie większe od niedoświadczonego .. (no chociaż też niektórzy osiadają na laurach, ale nie o tym tu mowa).

 

Problem jest taki, że wiele z tych rzeczy, wydaje się po jakimś czasie prostych albo nawet banalnych, bo już zapomniałeś, ile czasu zajęło

Ci dojście do nich, ale jak już wiesz, ile rzeczywiście trzeba zrobić, to często okazuje się, że nie jest to jakoś strasznie dużo.

To powoduje, że czasami z pozoru mały problem(dla niektórych), staje się czasem nie do przeskoczenia(dla innych).

 

I teraz powiedzmy masz iść na rozmowę kwalifikacyjną, żeby zdobyć jakąś robotę, jesteś przygotowany, ale

dostajesz takie pytania, że wiesz, że na każde mógłbyś odpowiedzieć, po dwóch minutach z google, ale na

rozmowie, nie możesz spojrzeć na google, więc czasem granica pomiędzy wypadnięciem słabo a dobrze jest

bardzo cienka i nie uchwytna, to miałem na myśli mówiąc, że granica jest enigmatyczna ..

 

I teraz wyobraź sobie, że siedzisz jakiś czas, nic nie programując, to bardzo szybko zapominasz, wydaje Cię się, że pamiętasz,

ale umiejętności szybko rdzewieją, więc też wydaje Ci się, że jesteś na jakimś poziomie, a w rzeczywistości możesz być

już na dużo niższym. Bardzo ciężko się nadrabia zaległości ..

Ja na przykład po 8 godzinach pracy, nie jestem w stanie po pracy jeszcze efektywnie intelektualnie napierdalać , no może akurat

ja nie mam takiego zdrowia, ale pewien balans życie/praca/nauka trzeba zachować, bo się człowiek wypali.

 

Przerabiałem w pracy ostrzejsze okresy, że siedziałem po 12 godzin, bo chciałem się nauczyć, dobrze wypaść, dotrzymać trerminów

etc. etc, i koniec końców dochodziłem do wniosku, że takie wzmożone okresy jednak drenują organizm, i jak zaciągniesz kredyt

na swoim własnym zdrowiu, to prędzej czy później będziesz musiał go spłacić .. wiecznie młody nie będziesz ... :)

 

Chociaż, może w delikatnej kontrze do tego co powiedziałem, czasem obserwuje młodych, siedzą w robocie, planują wesela,

urządzają dom, jeszcze w między czasie zdają egzaminy w weekend .. ale raz, że ja to podziwiam, a dwa, że jednak mimo wszystko

czuć, że robią to jednak, jakąś taką siłą impetu .. i wielu ma dość, ale chcą pewne sprawy po prostu podmykać, żeby mieć później

święty spokój .. ale to patrz wyżej, wiecznie młody nie będziesz.

 

Jak to mówił bohater filmu "Dzień świra":

"Dlaczego o całym swoim życiu człowiek decyduje za młodu, kiedy jest kretynem" :D

 

Prawda jest taka, że młodość to jednak mimo wszystko jest start w dorosłe, życie, a życie jest szare długie i do dupy.

Więc dobry start to rzecz bezcenna ...

Krótko mówiąc, jeśli chcesz do czegoś dojść, to musisz zapierdalać, ale to tylko zwiększa twoją szanse, ale jej nie gwarantuje ... :)

 

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wyczerpującą odpowiedz, mam wrażenie ze zrozumiałem w większości co chcesz przekazać. 

58 minut temu, StatusQuo napisał:

początkujący w IT dostają jakieś zadanie i siedzą i siedzą, ale wygląda jakby nic nie robili, bo na każdym kroku,

napotykają problemy

Miałem tak nie raz, ciągle się zdarza przy nowościach. Jestem czasami perfekcjonistą i zastanawiam się jak coś zaimplementować w najlepszy sposób. Wiadomo często jest ich wiele, i mam po tym taki natłok informacji że wszystko mi się miesza. Teraz staram się wybrać pierwszy sposób jaki się napatoczy mi na myśl i go wdrożyć. 

 

Godzinę temu, StatusQuo napisał:

robią to jednak, jakąś taką siłą impetu .. i wielu ma dość, ale chcą pewne sprawy po prostu podmykać

Właśnie nie chciałem, aby studia był dla mnie czymś tylko do odhaczenia. 

 

Godzinę temu, StatusQuo napisał:

Krótko mówiąc, jeśli chcesz do czegoś dojść, to musisz zapierdalać, ale to tylko zwiększa twoją szanse, ale jej nie gwarantuje

Nic nie jest stałe i pewne, niby taka oczywistość. Wydawać się może dość przykra, ale jak się ją przyjmie okazuje się wyzwalająca.  Dodatkowo redukuje stres, a przynajmniej teraz tak uważam.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Summit napisał:

Właśnie nie chciałem, aby studia był dla mnie czymś tylko do odhaczenia. 

Właśnie dziś dokładnie gadałem z kimś z roboty.

Niestety w IT jest wiele firm, w prawdzie, duża część z nich to jakieś "Korpo z tradycjami", czyli sterty papierów, jedna linijka kodu,

ale często właśnie w takich nie przyjmą Cię bez papieru, albo jakikolwiek awans jest bardzo mocno zblokowany.

Zdarzają się ludzie w branży, co kończyli, budowlankę czy szkolę muzyczną, dziś się dowiedziałem, że kolega się uczył budować rakiety :)

Ale papier to papier.

Mimo wszystko, do niedawna miałem rozterki, czy warto, ale jednak bezpieczniej jest go mieć.

 

Poza tym, realia są takie, że program studiów nie nauczy Cię wszystkiego zajebiście i prawdziwa nauka jest dopiero w pracy,

więc jeśli chcesz odkładać studia na później, żeby później je zrobić "z pasją", to moim zdaniem się zawiedziesz.

Na większości studiów, będziesz musiał wkuwać, mnóstwo rzeczy, które Ci się nie przydadzą, a w pracy będziesz się uczył więcej i

bardziej praktycznie ..

Więc jak masz teraz taki problem, że ich nie kochasz, to pchnij je po najmniejszej linii oporu, później, będziesz mógł poświecić czas

na to co chcesz.

 

Ja, żeby podgonić mocniej naukę musiałem się zwolnić i mój wniosek jest następujący:

wiedza = czas = inwestycja >>> zwrot

Czyli, że jakby nie było żeby zdobyć pewną wiedze, musisz poświęcić pewną ilość czasu. Kropka

Im szybciej pchniesz studia, tym szybciej będziesz wolny.

Takie moje zdanie ... ale to tylko moje zdanie, i tak je właśnie traktuj :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Summit a nie jesteś przy okazji lękowcem plus mierne życie towarzyskie? Izolacja sprawia, że masz wątpliwości. Ja jestem INFJ to wieczne rozkminianie to niestety katorga. Myślę również, że nie masz żadnej odskoczni i wszystko skupiasz dookoła nauki. Daj sobie gdzieś wytchnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny Wiesz nie zastanawiałem się czy jestem lękowcem, podejrzewałem w przeszłości, że mogę mieć nerwicę gdy byłem okresie dużego stresu, pojawiały mi się poważne duszności czy bóle głowy. 
Teraz cały swój czas spędzam w domu i na zajęciach, jest to pewien stopień izolacji, a moje życie towarzyskie do bogatych nie należy, mam kontakt ze starymi znajomymi ze szkoły średniej, ale tylko internetowy, a na miejscu jednego dobrego kumpla.
Odskocznią na ten moment jest dla mnie gra na instrumencie, czytanie książek niezwiązanych ze studiami oraz od paru miesięcy czytanie forum.
Testuje na sobie medytacje, miedzy innymi w celu zatrzymania tego natłoku myśli.
 

Edytowane przez Summit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.