Skocz do zawartości

Nie chodzę na randki od lat


Rekomendowane odpowiedzi

@mac

Mam podobną sytuację, tyle że nie odcinam się od rodziny ani od kobiet. 

W sensie, nie przeszkadzają mi ale nie szukam w nich realizacji siebie. 

To, co napisałeś o rozwoju jest moim zdaniem jego antytezą.

Rozwijamy i poznajemy siebie w interakcjach z ludźmi. Im są trudniejsze, im wzbudzają większe emocje, tym bardziej możemy poznać siebie obserwując swoje reakcje.

 

Dotarcie do swojej męskości to nie zaszywanie się w jaskini, bo wtedy nie wiadomo co tak naprawdę logicznym wnioskiem, a co wyobraźnią.

Dopiero informacja zwrotna od drugiego człowieka albo nasze reakcje w kontakcie z nim uświadamiają nam, jacy naprawdę jesteśmy.

 

Wreszcie, kuźnia męskości to moim zdaniem stawianie czoła wyzwaniom, wewnętrznym ale też zewnętrznym.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Ragnar1777 said:

Mimo mojego lżejszego spojrzenia na kobiety, to panie 30+ to nadal dla mnie babcia [...]

Masz poważny problem z definiowaniem i postrzeganiem rzeczywistości @Ragnar1777. Niezależnie od tego, w jakim wieku obecnie jesteś.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, jebakteoretyk napisał:

Na świecie jest 7 miliardów ludzi, Ziemia ledwie dyszy, jest przepełniona

Ale bzdury :)

 

Gdyby ludzie zasiedlali planetę tak wydajnie jak np Manhattan, to cała ludzkość zmieściłaby się w Nowej Zelandii, czyli kraju mniejszym od Polski.

 

11 godzin temu, Ragnar1777 napisał:

to panie 30+ to nadal dla mnie babcia

Serio?

30+ jeśli jest zadbana i zgrabna, to najlepszy materiał na seks, w przeciwieństwie do 20-latek, które oprócz bardzo młodego ciała, są w łóżku zazwyczaj nudne i przewidywalne, mimo sporego doświadczenia wierząc różnym pogłoskom :) .

Miałem dwie kobiety w wieku 29 i 30 lat, potrafiły czynić w łóżku cuda, były otwarte na takie rzeczy które się filozofom nie śniły ? .

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, azagoth napisał:

Masz poważny problem z definiowaniem i postrzeganiem rzeczywistości @Ragnar1777. Niezależnie od tego, w jakim wieku obecnie jesteś.

Jakoś nie wyobrażam sobie związku 20-letniego młodzieńca z 30-letnią kobietą.
Ona jest dla takiego mężczyzny po prostu babcią, mamą, starszą siostrą or whatever.
Są kompletnie na innym etapie życia - on wchodzi w dorosłość, a ona już najlepiej by zakładała rodzinę, a często i jej rówieśniczki mają już dwójkę dzieci!
Jeśli sądzisz inaczej, to najwyraźniej to TY masz poważny i to bardzo problem z definiowaniem rzeczywistości.

@The Motha bracie jeżeli chodzi o rozprowadzanie dóbr cielesnych przez Panie po uderzeniu w Walla, to ja nie przeczę, że są dobrej jakości :) 
Tylko ja patrzyłem pod kątem inwestycji związkowej z oczu świadomego mężczyzny.

Ja przystojny młody 40-lat, a ona 40 lat to choćby miała hajs i wyglądałaby atrakcyjnie to i tak będzie przy mnie wyglądać staro.
40 to i tak jeszcze nic, ale co będzie po 40-stce?

Dodam, że większość Polaczków kokosów nie zarabia, a to i większość kobiet 40+ to już no kiepsko ciągnie.
Gdzie facet który może nie jest najbiedniejszy, ale nie jest też najbogatszy, to spokojnie może dobrze wyglądać i wcale nie musi ćwiczyć.
Znam takie przypadki facetów przed 50-tką co wyglądają dobrze, a nie ćwiczą nic, zarabiają troszke powyżej średniej krajowej(a więc dla forumowej "szlachty" są to ochłapy), jedzą byle jak, jedynie mają wygodną pracę niefizyczną.
Za tymi facetami jeszcze oglądają się młode(dla nich) 35-cio, 37-mio letnie kobiety.
Natomiast niektóre z ich żon(niektóre = rówieśniczki) to już płacz przez łzy i najlepiej skoczyć z mostu..

Po prostu my mężczyźni jesteśmy jak wino, a one jak mleko.
A mleko wiadomo - trzeba korzystać póki świeże, bo nawet miesiąca nie wytrzyma(mówię dobre mleko a nie jakieś chemiczne gówna).
Wino? Choopie nawet i wieki może leżeć w piwniczce! 

3 godziny temu, JoeBlue napisał:

To prawda, zakładając, że się do nich dobierzesz.

Im starsza tym trudniejsza.

Wiem, że na pewno po przekroczeniu 18-stki wymagania rosną i chyba przestają dopiero po 40-sce..

5 godzin temu, The Motha napisał:

30+ jeśli jest zadbana i zgrabna, to najlepszy materiał na seks,

Panie ja się domyślam :)
Pytanie na jak długo?
Ona wiecznie 30+ nie będzie.
No, ale to się zmienia "model" przecież, jeżeli tylko na sex, co nie ?

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ragnar1777 napisał:

Jeśli sądzisz inaczej, to

DOBRA POJECHAŁEŚ.

 

PO starej znajomości zapodam warianta rozpierdalającego nie zkazitelność  zbioru idealnego.

Będzie to jak najbardziej symulacja lecz jak się pewnie dowiesz za czas jakiś, dość realna i nader często występującą.

 

I WRONY PIONOWO STARTUJĄ RAZEM Z FALAMI ELEKTROMAGNETYCZNYMI.

....Młody chłopak dobrze wykształcony z biednej rodziny z ościerzy RP przybywa do wielkiego miasta.

Ciężko zapierdala w jakiejś budzie z dobrym zarciem, podczas 'kelnerowania' obsługuje MILF'etke.

KTÓRA notabene jest dla niego mega miła i zostawia mu spory napiwek.

Sytuacja powtarza się cyklicznie.

Nadąża?

Jak myślisz? Jaki będzie koniec tego zbioru?

Zazwyczaj się to kończy uwiedzeniem  młodego spragnionego harpagana jako dawcy tranzfuzji MŁODOCIANEJ atencji wzamian  za klucz do trampoliny wyższych sfer.

 

Czy masz  na tyle mocy aby obalić stan model?

Notabene częsty do bulu.

....powiedzenie... na starej piczy młody uj się ćwiczy....nie wzięło się od 'starych biednych ręp'  tylko od atrakcyjnych Lalek już na skraju przydatności do spożycia.

 

Edytowane przez Tornado
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.05.2019 o 22:18, mac napisał:

Przeszedłem na przestrzeni lat transformację osobowości. Ciekawe, czy znajdą się Panowie o podobnych doświadczeniach, a może nawet z dobrą radą. 

 

@mac

 

Zmieniłem się diametralnie w ciągu ostatnich 3-4 lat.

Może nie tyle na zewnątrz co od środka.

Forum dołożyło do tego swoją cegiełkę.

Ale nie tylko forum.

 

Z jednej strony taka czerwona pigułka to zbawienie.

Wiesz kto, co jak a przede wszystkim dlaczego.

I co nim kierowało.

Kopalnia wiedzy o ludziach.

I ludzkich zachowaniach.

Szczególnie kobiecych.

 

Z drugiej strony.

Ryje głowę.

Strasznie.

Bo okazuje się, że wszystko to marność nad marnościami i wszystko marność.

Jak u Koheleta.

Sterowane żądzą zysku i przyjemności oraz strachem przed stratą i cierpieniem.

I w zasadzie nie ma nic więcej.

A to ryje głowę.

 

I mało co już cieszy.

A momentami nic.

A to już zahacza o nihilizm. 

Egzystencjonalny.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Sam przechodziłem każdy z tych etapów. Masz rację i każdy kto pracował nad sobą wie, że musisz się wyciszyć i mieć czas dla samego siebie. Wtedy możesz zrozumieć, poczuć, zmieniać i pracować nad sobą. Jednak nigdy to nie jest droga jedyna i słuszna. Kiedy czujesz teraz - to co czujesz - kolejny krok być może to doświadczenie? Po prostu przeżycie czegoś nowego i doświadczenie tego. Po to tutaj moim skromnym zdaniem jesteśmy aby doświadczać. Zmień perspektywę. Doświadczenia przynoszą nowe emocje i nowe poznanie siebie.

 

Moim zdaniem nie ma sensu odcinanie się od kobiet. Od związków tak bo związek absorbuje czas i energię. Od kobiet nie jeśli chodzi o obecność. Emocjonalnie bez zaangażowania.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Tornado napisał:

Jak myślisz? Jaki będzie koniec tego zbioru?

Zazwyczaj się to kończy uwiedzeniem  młodego spragnionego harpagana jako dawcy tranzfuzji MŁODOCIANEJ atencji wzamian  za klucz do trampoliny wyższych sfer.

 

Czy masz  na tyle mocy aby obalić stan model?

Myślisz, że ja tego nie wiem?
Jeszcze przed 18-stką zdarzył mi się romans z 33-latką co już kiedyś wspomniałem na forum.
Tylko, że no właśnie... -  R 0 M A N S.
A to co ja "pojechałem" to jeszcze raz powtórzę:
 

22 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

pod kątem inwestycji związkowej z oczu świadomego mężczyzny.

Nie znam nikogo normalnego kto by kończąc szkołę średnią żenił się z milfetkami.
Relacji z nimi zawsze krążą wokół sexu i dobrej zabawy noo i nabrania doświadczenia.
Dzieci ani rodziny z tego nie będzie.

Ludzie proszę nieco ochłonąć i CZYTAĆ szczegółowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Ragnar1777 napisał:

Dzieci ani rodziny z tego nie będzie.

CZYLI tak.

Masz standardowy związek.

Pojawia się odpowiednią ilość dzieci.

Oboje partnerów stwierdza iż liczba jest maksymalna.

Zatem po ci sex? Który według twojej tezy jest do założenia rodziny.

 

Idźmy dalej.

Zalozyłeś rodzinę, małża kupczy dupą.

To co wtedy?

Stwierdzisz , że sex jest nie potrzebny czy nową rodzinę założysz aby sex był.

W obu przypadkach procedurę return wywoła sex.

Pętla się aktywuje.

Jest sex jest rodzina?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też od dłuższego czasu nie spotykam się, przeznaczyłem ten czas na studia inżynierskie i naukę dwóch języków obcych oraz sportu, jak nie spotykasz się, przeznacz ten czas na samorozwój, pasję jak najlepiej. Więc ja nie widze w tym problemu, tylko żeby za przeproszeniem nie ocipieć można przecież od czasu do czasu popisać z jakąś koleżanką, zagadać do jakieś dziewczyny, jak masz możliwość, tylko nic na siłę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Tornado napisał:

CZYLI tak.

Masz standardowy związek.

Pojawia się odpowiednią ilość dzieci.

Oboje partnerów stwierdza iż liczba jest maksymalna.

Zatem po ci sex? Który według twojej tezy jest do założenia rodziny.

 

Idźmy dalej.

Zalozyłeś rodzinę, małża kupczy dupą.

To co wtedy?

Stwierdzisz , że sex jest nie potrzebny czy nową rodzinę założysz aby sex był.

W obu przypadkach procedurę return wywoła sex.

Pętla się aktywuje.

Jest sex jest rodzina?

Ale dziwne podejście.
Nic takiego nie powiedziałem.

Po prostu chciałbym w przyszłości stworzyć związek z wartościową osobą na solidnych fundamentach.
Jednak mimo wszystko, aby to zrobić trzeba znać pewne prawa życia, prawa natury czy biologii.
Ach no i być przygotowanym zawsze na  "kryzys", na "spadek" gdy wahadełko bujnie się w przeciwną stronę.
A nawet i na zakończenie związku.

Wielu z was tutaj prezentuje jakąś wizję destrukcji, często kładzie nacisk tylko na sex.
Pozbawia kobiet jakichkolwiek wartości czy ludzkich odruchów.
Tymczasem mamy na forum weteranów w związkach i to nawet małżeńskich.

Kupczenie dupą to jest pewne spektrum kobiecych drastycznych zachowań.
 Jedno to tak zwane "sex na zgode", co jest chyba jedną z najgorszych rzeczy do jakiej mężczyzna dopuszcza w związku.
Kobieta coś odpierdoli i, żeby udobruchać misia, by jej uszło na sucho, oferuje swoje usługi seksualne.
Inna sprawa, to gdy kobieta prosi długo o coś mężczyznę, a mężczyzna nie spełnia próśb i ma to w D.
Wtedy używa drastycznych środków.
Czasem w sumie nawet je rozumiem.
Gdybym ja o coś prosił kobietę i ta nie chciała by spełnić moich próśb, zrobić czegoś dla mnie ważnego, to prawdopodobnie bym ją jakoś ukarał.
Może bym był chłodny i odmawiał sexu ; ) 
Skoro ona nie jest w stanie się poświęcić i dać coś od siebie w związek, to prawdopodobnie nie widzi, aż tak dużej wartości w tym związku i podobnie w drugą stronę.

Co innego gdy karynka robi dramy z błahostek i strzela foch z przytupem.
To już jest zachowanie małej dziewczynki, ale jeśli ktoś taką ma, to sam sobie taką przyciągnął, a następnie wybrał prawdopodobnie przez niewiedzę i naiwność, pranie mózgu przez matrix.
Podobnie jak kobieta sama sobie wybrała badboya kryminalistę i jest samotną matką.
Dlatego istnieje forum by wyjść z matrixa i nauczać jak to powinno zdrowo wyglądać, a nie obrzydzać chłopakom kobiety, kobiety są bebe i bla bla bla...



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Gdybym ja o coś prosił kobietę i ta nie chciała by spełnić moich próśb

To zrobil bym to sam,lub poprosil kogos innego, do skutku.

 

9 minut temu, Ragnar1777 napisał:

zrobić czegoś dla mnie ważnego

Ja to zrobil bym to sam, lub poprosil kogos, az do skutku.

 

11 minut temu, Ragnar1777 napisał:

to prawdopodobnie bym ją jakoś ukarał.

A ja nie bo za co? Zrobil bym to sam, lub poprosl kogos.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.05.2019 o 10:57, The Motha napisał:
W dniu 6.05.2019 o 23:12, jebakteoretyk napisał:

Na świecie jest 7 miliardów ludzi, Ziemia ledwie dyszy, jest przepełniona

Ale bzdury :)

Przepełnienie ziemi to jeden z wielu kitów wciskanym ludziom ;) Podobnie jak teoria ograniczonych zasobów @jebakteoretyk ;) 

 

W dniu 7.05.2019 o 16:03, Ragnar1777 napisał:

Ona jest dla takiego mężczyzny po prostu babcią, mamą, starszą siostrą or whatever.

Piszesz  serio, czy się zgrywasz @Ragnar1777? ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.05.2019 o 10:21, Yolo napisał:

 

To, co napisałeś o rozwoju jest moim zdaniem jego antytezą.

Rozwijamy i poznajemy siebie w interakcjach z ludźmi. Im są trudniejsze, im wzbudzają większe emocje, tym bardziej możemy poznać siebie obserwując swoje reakcje.

 

Dotarcie do swojej męskości to nie zaszywanie się w jaskini, bo wtedy nie wiadomo co tak naprawdę logicznym wnioskiem, a co wyobraźnią.

Dopiero informacja zwrotna od drugiego człowieka albo nasze reakcje w kontakcie z nim uświadamiają nam, jacy naprawdę jesteśmy.

 

Wreszcie, kuźnia męskości to moim zdaniem stawianie czoła wyzwaniom, wewnętrznym ale też zewnętrznym.

Dało mi do myślenia, co napisałeś. Dziękuję. 

 

A co w momencie, jak reakcje ludzi nie robią na tobie wielkiego wrażenia, bo widzisz praktycznie we wszystkim, jak to nazywam "schemat ego". A przy tym znajdujesz się w stanie uważności, nie dajesz się podprowadzić pod wkurwienie i ocenianie? Kilka rozpisałem już na forum, ale wydaje mi się, że jestem w tym całkiem dobry, pewnie na własne nieszczęście. Kiedyś byłem bardzo towarzyskim gościem, a teraz nie chce mi się podejmować żadnych dyskusji, bo rzadko do czegokolwiek prowadzą. Przegadałem setki godzin, a teraz wolę po prostu zamknąć japę i się nie udzielać. Jedyna zmiana następuje w moim życiu, albo przez głębokie cierpienie, albo przez praktykę medytacyjną, długie przemyślenia, czy warto w coś brnąć. W najważniejszych zmianach nikt mi nie pomógł, nikt ich nie sprowokował, w nikim nie odbiło się moje prawdziwe odbicie, więc może czegoś nie dostrzegam. 

 

Całkiem możliwe, że to co napisałem to nie jest rozwój, ale po prostu transformacja. Nie wiadomo, czy we właściwą stronę. Z tego powodu również rozpocząłem dyskusję. Nie wiem naprawdę, czy dobrze robię zamykając się społecznie. Na co dzień nikt mnie nie wkurwia, nie rozporządza moją kasą, czasem, decyzjami. Wszystko, co robię i każda konsekwencja idzie na mój rachunek. Do nikogo i niczego nie mogę mieć pretensji, tylko do siebie. No ewentualnie do polityków, którzy dopierdalają klin podatkowy do granic możliwości :P 

 

Coś za coś, krótko mówiąc. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, mac napisał:

Dziękuję

Proszę bardzo.

8 minut temu, mac napisał:

 

A co w momencie, jak reakcje ludzi nie robią na tobie wielkiego wrażenia, bo widzisz praktycznie we wszystkim, jak to nazywam "schemat ego". A przy tym znajdujesz się w stanie uważności, nie dajesz się podprowadzić pod wkurwienie i ocenianie?

Relacje z bliskimi na wysokim poziomie, szczególnie z rodzicami, rodzeństwem?

Brak ukrytego żalu czy złości do jakiejkolwiek osoby, np. byłych partnerek? 

Życzliwy uśmiech dla każdego i zrozumienie, że jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma swoje wady, słabości, zranienia i maski?

Brak żalu do rzeczywistości za jej okrutne realia, skupienie się na pięknie otaczającego świata i ludzi, zrozumienie że w każdym tkwi ogromny potencjał?

Proba zbliżenia się do Boga, cokolwiek rozumiesz przez to pojęcie (potrzeba transcendencji)?

 

Itp, itd.

 

Jeśli masz to wszystko plus to co napisałeś wcześniej i każda z tych rzeczy jest na wysokim poziomie, wtedy cóż...

Zgłaszam się do Ciebie po naukę:) 

 

Mam wrażenie że Ty się po prostu zdystansowaleś, wycofałeś, zamknąłeś w skorupie.

Może się mylę, pomyśl jednak o tym.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac No cóż, ja mam 19 lat, nigdy się nie całowałem z dziewczyną, nie chodziłem na randki. Pamiętam, że na początku liceum byłem betą do kwadratu (sam gadałem znajomemu, że dziewczynę trzeba mieć, bo "trzeba"). Gdzieś jednak na początku trzeciej klasy nastąpił przełom. Przypadkowo trafiłem na audycje Marka, przechodziłem wszystkie etapy, od niewiary po szok aż po końcowe zrozumienie. Pamiętam, że było to po audycji Markowskiej związanej ze słynnym listonoszem, który miał coś chyba ponad 1200 nieślubnych dzieci. Pamiętam, że od razu po niej musiałem wyjść na świeże powietrze I wtedy coś we mnie umarło, ale też i się narodziło (trochę jak przemiana Gustava w Konrada w III części Dziadów). Ponadto też mam myślenie typowej piątki ( z charakteru i sposobie myślenia jestem obserwatorem,naprawdę często zauważam rzeczy, których nie widzą inni). A jeżeli chodzi o związki... rzygam nimi i nie chcę ich, ponieważ wiem, że nie zaznam w nich nigdy miłości bezinteresownej ze strony kobiet, więc jaki jest cel wchodzenia w nie? No i  ponadto pomaga mi obserwacja związków innych. Podam przykład. Studniówka, coś koło 1:00. Gadam z moim kumplem, który jest załamany i pije na umór . Pytam się go co się stało, a on mi mówi, że jakiś frajer przystawia się do jego dziewczyny. Gdzieś nad ranem koło 5:00 jak wyszedłem na dwór odetchnąć świeżym powietrzem usłyszałem rozmowę dwójki jego znajomych. Jeden z nich wspominał, że widział dziewczynę tego gościa jak wychodziła od tego drugiego nad ranem. Zdecydowanie 100% rzecz, którą robili to granie w Monopoly...  .

Wracając,  gdzieś koło 3:00, trochę wcześniej przed rozmową tej dwójki ta dziewczyna podchodzi do swojego chłopaka (tego, z którym gadałem w kiblu). Jaki był usłyszany przeze mnie  jej tekst dopisany niego, który zmroził mi krew w żyłach? "Czy będziesz o mnie walczył"? Momentalnie byłem już pewny, że go zdradziła, nieważne czy tylko na etapie emocjonalnym czy bardziej. Co mój kumpel z klasy zrobił na tego shit-testa? Wybaczył jej i byli niczym para zakochanych gołąbków. A co ona zrobiła następnego dnia? Zerwała z nim i zaczęła chodzić z tym drugim. Jakby ktoś zaczął mi wyjeżdżać z tekstem, że kobiety są romantyczne i kochające mężczyzn bezwarunkowo to lepiej żeby trzymał się ode mnie z daleka, bo coś by chyba we mnie wybuchło. Na razie żyję sam. Czy lubię to? Może nie do końca, ale wiem, że życie z kobietą nic by nie zmieniło, a  może wręcz pogorszyło. Na razie to tyle. Odmeldowuję się.

:D

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Co innego gdy karynka robi dramy z błahostek i strzela foch z przytupem

Skoro WASZMOŚĆ zakładasz iż jakaś spora część z nas tylko o sexie prawi. 

 

Zatem chętnie posłucham o Twojej definicji Karyn.

Dodam iż miłe widziana będzie dodatkowo definicja kręcenia dramy z Nie Błachostek.

 

...z nie cierpliwością .....popcorn... ....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Widzę, że faktycznie ty się nie zmieniasz tylko przechodzisz transformacje lub ją przeszedłeś. Jedną z oznak jest właśnie nie udzielanie się, zresztą ten post nade mną to wypisz wymaluj "ja". 

 

Powiem Ci tak, na ten moment wyczuwam, że dobry by był dla Ciebie Etckart Tolle. Powiem Ci coś w tajemnicy - ten, którego znasz jako "mac" umiera. Jeśli odczujesz, że go już nie ma i pozostała właściwie skorupa "maca" to dopiero odczujesz moment teraźniejszy i siebie.

Dodam więcej, Ty się dopiero rozgrzewasz ale bądź gotowy na wyszydzanie, pokazywanie palcami itp. 

Jesteś już inny dla "nich" i z pewnością to zauważyłeś.

 

Powodzenia na drodze do zatracenia siebie ale i odnalezieniu "nowego siebie" a może starego siebie?  :)

To już pozostawiam dla Ciebie i dla Twoich przemyśleń. 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 25 lat i nigdy nie byłem na randce. Jakieś tam powodzenie miałem, ale byłem tak nieśmiały, że podczas rozmowy pociłem się jakbym przy 40 stopniowym upale drzewo rąbał, łapy się trzęsły jak przy parkinsonie, a każde wypowiedziane słowo mogło się skończyć załamaniem nerwowym.

Teraz nie mam już tych objawów, bo mnie wyrobiła praca w handlu. Jak się ma kontakt z tysiącem klientów rocznie w cztery oczy ( większość to kobiety) to w końcu człowiek wyrabia sobie luz przy kontaktach z innymi ludżmi.

Może i młody jestem, ale coraz mniej rzeczy mi się chce. Nie chce mi się łazić na te randki, bo mam tysiąc innych rzeczy do roboty. Nie chce mi się latać koło jakichś lasek i budować  relacje z nimi. Wolę wykręcić numer do divy, bo jest szybko, taniej i lepiej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Infernal Dopamine napisał:

Wolę wykręcić numer do divy, bo jest szybko, taniej i lepiej.

 

 

Takie grzmocenie jest fajne, ale do pewnego momentu. Dobrą długotrwałą relację nie zastąpi ci diva, jedynie spełni twoje podstawowe potrzeby kopulacji, prokreacji. Pamiętaj tylko żebyś nie przeginał z tymi divami. Bo taka relacja może tobie popsuć sposób postrzegania Pań, kandydatek na twoją partnerkę.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.