Skocz do zawartości

Mężczyzna ma problem - jak reagować?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie :)

Mam nadzieję że to odpowiedni dział, jakoś bardziej mi to pasuje tutaj niż do seksu. Przydałby się w rezerwacie jakiś dział o związkach.

Otóż chciałam zapytać się Was dziewczyny jak reagujecie gdy wasz mężczyzna ma problem (niezwiązany z wami. Praca, rodzina itp.). Problem który go przygnębia. Niedawno zetknęłam się z tym w moim związku i jako że jestem stosunkowo bardzo młoda i nie mam doświadczenia - szczerze, nie wiedziałam jak zareagować. Mój chłopak jest ode mnie starszy o 3 lata, więc nie ma jakiejś "hierarchii doświadczenia", nie ma relacji tatusiowania w naszym związku. Niemniej zawsze mogę na niego liczyć, jest mądry i potrafi pomóc z niejednym problemem. W związku układa nam się bardzo dobrze. Ostatnio jednak to on napotkał się z problemem natury "proza życia". Troszkę się zamknął, nie wiedziałam na początku o co chodzi (trwało to jeden dzień). Moja pierwsza reakcja? Przykro mi się zrobilo, łzy. Nie mówię że to dobra reakcja, stąd ten temat. Później się otworzył, powiedział że to sprawy związane z pracą, że nie chciał mnie martwić. I że wszystko mi powie, ale że to nie jest temat na telefon (w danym momencie dzieliła nas akurat spora odległość). Zaznaczę, że tu nie ma problemu z nim czy z nami - każdy ma prawo chcieć podumać w samotności. Ani chwili nie okazał mi lekceważenia. To ja bardziej tu mam problem. Mam wrażenie że to ja źle to odbieram, nie wiem jak się zachować. 

Pytanie kieruje także do Panów - czego oczekujecie od partnerki w takich sytuacjach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś dziwny problem masz... Jak mozesz nie wiedziec jak pomóc swojemu mężczyźnie? Ile sie znacie? Nie znasz go? Każdy inaczej reagruje. 

Ja mam ze swoim tak że wszystko sobie mówimy. Wyczuwam po nim jeśli coś jest nie tak i po prostu pytam. Rozmawiamy i jakos rozwiązujemy problem. Jak chcesz niby reagować inaczej? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest to problem nie związany z rodziną (jej członkami), zwykle nie dzielę się tymi informacjami z żoną czy znajomymi. Jeśli jest to stres, problem, wtopa, kryzys, czy zwykły zły nastrój, po prostu zamykam się w sobie, żeby nie wyładowywać się na otoczeniu (choć nikt z mojego otoczenia by tego o mnie nie powiedział, to w rzeczywistości nerwowy jestem...). Żona o tym wie, bo jej to objaśniłem, nic pomoc mi nie pomoże, a jak będzie naciskać (nawet mając jak najlepsze intencje), to mogę wybuchnąć, czego bym nie chciał. Niestety zamykając w sobie złe uczucia, zamyka się je wszystkie, także te pozytywne. U mnie to zwykle trwa 1 do 3 dni, a potem wszytko wraca do normy. Każdy jednak może mieć inaczej, sprawa do przedyskutowania na spokojnie, gdy czarne chmury się rozpłyną.

Ale chyba ja nie jestem miarodajny w temacie, bo ostatnio żona zdiagnozowała mnie jako aleksytymika (chcąc nie chcąc, ostatecznie, po namyśle, w sumie przyznałem jej sporo racji ...) ... jeśli nie spotkałaś się z tym pojęciem polecam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo jeśli mężczyzna ma problem natury emocjonalnej, duchowej, to sam musi się z tym uporać, ewentualnie przy pomocy ogarniętego życiowo kolegi, brata itp, co w tym przypadku możesz zrobić najlepszego? nie przeszkadzać mu, i stworzyć dobrą atmosferę, dom ma być oazą spokoju, do której wraca z ''polowania'' jeśli kobieta nawet tego nie potrafi zrobić, a poniekąd do tego została stworzona aby dbać o ognisko domowe, to chuj nie kobieta i taką automatycznie trzeba wypierdolić soczystym kopem w dupę z życia.

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 13
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Szninkielka napisał:

Pytanie kieruje także do Panów - czego oczekujecie od partnerki w takich sytuacjach?

The Motha wyczerpał temat - zrób miłą atmosferę, nie naciskaj go na zwierzenia bo sam musi się z tym uporać, powinien wiedzieć że jesteś lojalna mimo wszystko tj. że nie szukasz już "koła zapasowego" wśród swoich followersów na instagramie itp. 

Podsumowując: posprzątane, dobry obiad, dobry seks, będzie dobrze :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szninkielka, bądź przy nim. Po prostu. Gdy uzna, że tym problemem chce się z Tobą podzielić, poznać Twe zdanie, poprosić o radę, sam Ci o tym powie. Nie ciągnij za język ponad miarę. To z reguły nie zadziała. Taki stan w przypadku mężczyzny nie trwa zbyt długo. Po prostu bądź obok. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam tylko, że łzy wcale dobrze nie zadziałają, bo jeśli ma poważny problem, to może zrozumieć, że kobieta też się do tego dokłada, albo po prostu kolejny problem się pojawia (nawet jeśli łzy w Twoim rozumowaniu nie do tego miały prowadzić). Tak jak @The Motha czy @Obliteraror wspomnieli, daj mu ciszę, czas na oswojenie się, na myśli. Ewentualnie zapytaj czy chce może o tym porozmawiać - jeśli będzie chciał to porozmawia, jeśli będzie chciał to po prostu będzie działał sam. Daj mu ciepło i nie lamentuj niepotrzebnie :) Z czasem jak się dotrzecie to będziesz wiedzieć jak z nim postępować.

 

Zazwyczaj mam podobnie - wolę zostać samemu z kwestiami, ale ciepło ze strony partnerki zawsze jest potrzebne (nie "kopy", fochy, lamenty).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Libertyn napisał:

Bądź ciepła. Daj do zrozumienia że może na Ciebie liczyć.

W jakim sensie może na nią liczyć?

Jeszcze raz piszę, jak krowie na rowie, kobieta nie rozumie męskiej natury, więc jeśli problem jest emocjonalny, bądź duchowy to go chuja zrozumie, mało tego, może mu swoją ''pomocą'' narobić jeszcze większych rozterek, a wszystko dlatego że po prostu nie kuma czaczy w tym zakresie, bo jest kobietą, jedzie na kompletnie innych falach.

Niech się lepiej nie odzywa.

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, The Motha napisał:

W jakim sensie może na nią liczyć?

Jeszcze raz piszę, jak krowie na rowie, kobieta nie rozumie męskiej natury, więc jeśli problem jest emocjonalny, bądź duchowy to go chuja zrozumie, mało tego, może mu swoją ''pomocą'' narobić jeszcze większych rozterek, a wszystko dlatego że po prostu nie kuma czaczy w tym zakresie, bo jest kobietą.

Niech się lepiej nie odzywa.

Pies też nie rozumie a bywa najlepszym przyjacielem.

Cała masa problemów i zachowań jest zaś tożsama dla obu płci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Libertyn napisał:

Pies też nie rozumie a bywa najlepszym przyjacielem.

Co Ty pleciesz?

Jeśli ja mam problem natury duchowej to idę do psa się wygadać, albo proszę go o rade? nie! może jedynie umilić mi czas swoją obecnością, podobnie jak kobieta dbaniem o atmosferę domową, już pisałem, jak facet ma problem to albo rozwiązuje go sam, ale z delikatną pomocą ogarniętego, doświadczonego życiowo samca, który przeszedł podobną drogę i wie jak się odnaleźć w takiej sytuacji.

Edytowane przez The Motha
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, The Motha said:

W jakim sensie może na nią liczyć?

(...)

Niech się lepiej nie odzywa.

 Nie na tym polega związek w moim rozumowaniu. Potrzebna jest wzajemna komunikacja i pomoc. Nie jestem w tym najlepsza (łzy) ale chcę to poprawić. Chce tworzyć pełną, dobra relację. 

Stąd w ogóle jest temat.  Dziękuję za rady o dawaniu ciepła - w pełni się zgadzam i to też robię. Jednak nie zgadzam się z tym, że powinnam siedzieć obok i zachowywać się jak gosposia. 

Nie jesteśmy że sobą długo, więc dopiero się go uczę. Panowie, przyjmijcie proszę że mi na nim zależy, po prostu. Chcę dać mu to co jest w takiej sytuacji najlepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Szninkielka napisał:

Nie na tym polega związek w moim rozumowaniu. Potrzebna jest wzajemna komunikacja i pomoc. Nie jestem w tym najlepsza (łzy) ale chcę to poprawić. Chce tworzyć pełną, dobra relację. 

Twoje rozumowanie jest w tej kwestii ograniczone, mężczyzna który żali się swojej kobiecie w sposób podświadomy przez nią, jest odbierany jako słaby samiec, czy Ci się to podoba czy nie, to nie ma znaczenia.

W sytuacji kryzysu duchowego, emocjonalnego mężczyzny, są dwie drogi, albo pomoc doświadczonego mężczyzny, albo rozprawienie się sam na sam z problemem, Ty jako kobieta z braku zrozumienia męskiej natury możesz mu jedynie zaszkodzić, ale...możesz mu pomóc w jednej kwestii, stworzyć miłą przyjazną atmosferę w domu, aby chłopina nie miał zakłóceń z otoczenia.

Tak widzę pełne zrozumienie przez kobietę kryzysowego stanu faceta, coś na zasadzie ''Wiem że walczy, ale nie przeszkadzam mu, za to stworzę taką atomsfere w której będzie miał siły do pokonania trudności'' .

Prawdopodobnie z racji młodego wieku, nie doszłaś do tego etapu.

 

6 minut temu, Szninkielka napisał:

Nie jesteśmy że sobą długo, więc dopiero się go uczę.

No właśnie.

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Szninkielka napisał:

Panowie, przyjmijcie proszę że mi na nim zależy, po prostu. Chcę dać mu to co jest w takiej sytuacji najlepsze.

Najlepsze co możesz zrobić to chwila spokoju dla jego umysłu. I to każdy Ci mówi serio, bez ofensywy :)

 

1 minutę temu, The Motha napisał:

W sytuacji kryzysu duchowego, emocjonalnego mężczyzny, są dwie drogi, albo pomoc doświadczonego mężczyzny, albo rozprawienie się sam na sam z problemem,

Otóż to - w punkt trafione!

 

I najważniejsze na koniec, bo może tak trzeba - nie bój się, kocha Cię. Tylko zapewne potrzebuje mieć moment na myśli.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Azizi napisał:

I najważniejsze na koniec, bo może tak trzeba - nie bój się, kocha Cię. Tylko zapewne potrzebuje mieć moment na myśli.

I to jest kolejny arcyważny powód dla którego kobieta w sytuacji kryzysowej powinna milczeń, kiedy mężczyzna jest strapiony, to ona interpretuje to w taki sposób;

 

-Pewnie ma inną

-Pewnie mu sie nie podobam

-Pewnie mu nie zależy

-Pewnie mnie zdradza

 

To rodzi bardzo negatywne konsekwencje, w związku z tym, kobieta niesiona w głowię taką myślą, zagaduję swojego samca niby to że się martwi, chce pomóc, a tak naprawdę chcę uzyskać info na temat swoich urojonych pytań w główce o których j.w wspomniałem, co totalnie faceta może rozpierdolić i pogrążyć, dlatego kobieta powinna się zamknąć w pewnych sytuacjach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha ma rację. Dostałaś bardzo konkretne rady. Nie próbuj wiedzieć lepiej - to się zazwyczaj kończy źle w takich sytuacjach.

Jesteś kobietą i Twoje wyobrażenie o związku i byciu partnerem jest zupełnie czym innym niż mężczyzna potrzebuje. Mimo tego, że masz dobre chęci. A dlaczego? Ano dlatego, że Ty pewnie sobie wyobrażasz, że on potrzebuje porozmawiać, przegadać problem i wyjaśnić jak się czuje. Gówno prawda -mężczyzna potrzebuje znaleźć rozwiązanie problemu i je znajdzie. Wkurwianie go rozmowami i roztrząsaniem zagadnienia na czynniki pierwsze tylko wydłuża ten proces.

Jeśli będzie potrzebował rozmowy to sam o nią poprosi.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorka musi zrozumieć, że mężczyzna działa z reguły zadaniowo. Jak coś staje mu na drodze, to szuka sposobu na rozwiązanie, często w ciszy, we własnej głowie, rozważając różne warianty poradzenia sobie z danym problemem, nie potrzebując obowiązkowo do tego audytorium i doradców. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, jest już dużo jaśniej :)

To wszystko nie jest aż tak oczywiste. Gdy ktoś bardzo bliski nagle zamyka się w sobie, nie chce za bardzo powiedzieć o co chodzi (wciąż dzieli nas odległość), jest wciąż taki jak był (kochany) ALE coś jest ewidentnie na rzeczy - to jest dziwne, nieznane, niełatwe. Jednocześnie zapewnia, że nie jest to związane ze mną. 

Tak to już jest, że jak mi zależy to dociekam, chce pomóc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Szninkielka napisał:

 Nie na tym polega związek w moim rozumowaniu. Potrzebna jest wzajemna komunikacja i pomoc. Nie jestem w tym najlepsza (łzy) ale chcę to poprawić. Chce tworzyć pełną, dobra relację. 

Stąd w ogóle jest temat.  Dziękuję za rady o dawaniu ciepła - w pełni się zgadzam i to też robię. Jednak nie zgadzam się z tym, że powinnam siedzieć obok i zachowywać się jak gosposia. 

Nie jesteśmy że sobą długo, więc dopiero się go uczę. Panowie, przyjmijcie proszę że mi na nim zależy, po prostu. Chcę dać mu to co jest w takiej sytuacji najlepsze.

Łzy facet odbierze tak: 

-mam problem i jeszcze moja kobieta coś wyczuwa a nie chciałem jej martwić teraz jeszcze muszę ogarnąć jak zrobić by ona się nie martwiła wystarczy że jedno z nas się martwi( tu twoja działka to nie pokazywać mu łez i tego że przestajesz mu ufać w to że sobie poradzi to twoje zadanie).

Pomoc i komunikacja:

- Tak ale pomoc najlepiej działa jeśli ktoś o nią poprosi. 

- Komunikacja to nie tylko wydawanie dźwięków to tez zrozumienie że ktoś potrzebuje teraz ciszy i spokoju że nie chce czymś się dzielić. W takich wypadkach najlepiej sprawdza się odciążenie z reszty obowiązków i stworzenie spokojnej relaksującej atmosfery. Przejmujesz na siebie obowiązki domowe od czasu do czasu można się zapytać czy chce porozmawiać( od czasu do czasu to nie znaczy raz na dzień, raz na tydzień, czy raz na miesiąc zapytaj raz jak powie że nic przechodzisz do stwarzania spokojnej i miłej atmosfery). Masaże przytulenie się takie duperele ale nie zostań hubą na drzewie.

Edytowane przez Ogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baba się rozpłakała, bo facet ma problem. 

 

Ale pomoc :D 

 

Jak nie możesz pomóc i się nie orientujesz to chociaż nie przeszkadzaj własnym zachowaniem, jak widać dziwnym. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mac napisał:

Baba się rozpłakała, bo facet ma problem. 

 

Ale pomoc :D 

 

Jak nie możesz pomóc i się nie orientujesz to chociaż nie przeszkadzaj własnym zachowaniem, jak widać dziwnym. 

Reakcja faceta jak ona może mi pomóc jak już płacze a jeszcze nic nie wie kurła jeszcze to.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jak wyżej piszą, nie płacz bo to kolejny problem do kolekcji a facet sobie pomyśli "kurwa, ale wsparcie niech ja coś strzeli" . Ja miałem poważny problem który nie potrafiłem sam ogarnąć, poprosiłem o pomoc moja kobiete wtedy żeby ze mną porozmawiała o tym. To zabrała się i poszła do koleżanki się żalić, że nie wie co czuje po czym w tym okresie mojego złamania emocjonalnego zaczęła pisać z kolegą z pracy. Także lepiej weź sobie do serca te rady, bo pomimo tego, że teraz napiszesz, że rozumiesz możesz podświadomie nim zacząć gardzić :D To je schemat Pani nic nie zrobisz :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@azagoth @Szninkielka Dokładnie w punkt! Moja rada pewnie jest banalna, ale zrób mu masaż, kolację, skocz mu po piwo i nie gadaj z nim za wiele. To mu pomoże 10x bardziej niż rozmowa - sam sobie poradzi z problemem. Jeśli nie pracujecie razem w biurze w tym samym zawodzie to mu i tak nie pomożesz. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.