Skocz do zawartości

Życie z kobietą z problemami emocjonalnymi


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w kilkuletnim związku małżeńskim, w którym żyję  jedynaczką. Jesteśmy w zbliżonym wieku. Problem jest z jej emocjami, które jak podejrzewam wynikają z faktu, że jako jedynaczka dostawała w zasadzie wszystko czego chciała. Trudno się z nią chodzi na kompromisy, bo ona ich po prostu nie uznaje. A jak już pójdziemy na jakiś kompromis, to w zasadzie przez kilka kolejnych dni muszę wysłuchiwać jej płaczu, gorzkich żalów jaka to ona jest nieszczęśliwa, że czegoś nie można było zrobić. 

I tak też jest teraz, gdzie się budujemy, sporo to wszystko kosztuje czasu, nerwów a co za tym też i zdrowia. Uparła się na wyjazd na wycieczkę gdzieś nieługo - standardowy wyjazd za granicą. Owszem lubię jeździć na tego typu wycieczki, ale wiem, że pogodzenie zakończenia budowy (bo to jest już taki etap), z pracą (trzeba zarabiać, aby to wszystko finansować) z jeszcze wycieczką która pochłonie około 1/3 miesiąca będzie bardzo trudne. Ja ogólnie nie mam z tym większego problemu aby nie jechać - bo chcę dokończyć ten temat. I tak 80% spraw związanych z budową jest na mojej głowie, więc po prostu nie chce mi się jechać. Wolałbym gdzieś w kraju już wyskoczyć na kilka dni, ale ona oczywiście nie chce, tylko chce jechać za granicę. No więc mamy z tego powodu dosyć poważny kryzys, padły mocne słowa. Ona chodzi, płacze, pokazuje jaka to jest nieszczęśliwa. I tak za każdym razem, gdy coś pójdzie nie po jej myśli. Powiem szczerze, że mam już tego serdecznie dosyć i gdyby nie ta cała jebana budowa, to wolałbym już kupić mieszkanie w bloku i mieć święty spokój. Tłumaczę, że okres budowy jest ciężki, wszystkich trzeba pilnować, bo każdy może coś spartaczyć, o to nie trudno. Trzeba organizować dostawy, szukać majstrów, analizować ceny. No zajmuej to dużo czasu i jeszcze ona, wkłada nóż w plecy, bo nie rozumie, że wszystko jest na mojej głowie, tylko tupanie nogą i jedziemy na wakacje, bo w Polsce nie da się wypocząć itd. 

Obserwuję już przez tą całą sytuację: budowę i jej humorki początki jakiejś nierwicy. Zacząłem popalać, bo to mnie w jakimś stopniu relaksuje. Nie chce mi się z nia spędzać czasu - bo to jest tylko ciągłe marudzeniem i wprowadzanie w depresję. Dlatego po pracy staram się uciekać z domu, aby spądzać z nia jak najmniej czasu, bo po prostu dostaje od tego nerwicy. Ot i tak to u mnie wygląda. 

 

I ogólnie byłoby mi łatwiej, gdyby nie ta jej postawa, to ciągłe jęczenie, marudzenie, wprowadzanie w depresję, w jakich to ona warunkach musi obecnie żyć (wynajmujemy mieszkanie). To jest coś, co mnie ogromnie demotywuje. I tak się zastanawiam - po co mi to wszystko? Miało być lepiej, a jest gorzej. 

Edytowane przez party
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałeś sobie wejść na głowę. Jak płacze to niech płacze, "Ja mam robotę, budowa czeka, jak Nie umiesz docenić tego co dla Ciebie robię to trudno, ale już nie mam siły tego wysłuchiwać. Jadę, narazie, Pa". Ja bym jej tak odpowiedział, a ona niech robi co jej się żywnie podoba.

A szlugi rzuć w cholerę.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już teraz zaczyna się marudzenie, że ona bedzie musiała to malować i że będzie musiała tylko na siebie z tym liczyć, bo ja jej nie pomogę. 

A 50 innych rzeczy które robiłem przy budowie to się nie liczy, dźwiganie jakiś ciężkich rzeczy, organizowanie ekip, nadzorowanie, masa czasu i energii na to poszlo - to się k... nie liczy. 

 

Od kilku dni zalewa się łzami, bo na wycieczkę nie pojedzie. To jest chyba nienormalne - czy tylko mi się tak wydaje? 

 

Na mnie jest obrazona, bo to moja wina, że nie pojedziemy. Bo ja nie chcę jechać, w jej tym mniemaniu. Logiczne argumenty - zapomnij. 

Edytowane przez party
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, party napisał:

Już teraz zaczyna się marudzenie, że ona bedzie musiała to malować i że będzie musiała tylko na siebie z tym liczyć, bo ja jej nie pomogę. 

A 50 innych rzeczy które robiłem przy budowie to się nie liczy, dźwiganie jakiś ciężkich rzeczy, organizowanie ekip, nadzorowanie, masa czasu i energii na to poszlo - to się k... nie liczy. 

Uspokój się, laska tobą manipuluje i jak widać skutecznie.

Przestań jej tłumaczyć i prosić o zrozumienie a zacznij od niej wymagać. Ona też musi docenić twoje starania. Jak widać kłótnie przeżywasz bardziej niż ona. Skup się na swojej pracy, jej fochy olej i tyle.

Jako argument dlaczego nie pojedziemy na wakacje musisz,  że budowa jest ważniejsza. Zakończymy budowę i pojedziemy na dłużej. Więcej z nią nie dyskutujesz

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś podobnie.

Zdecydowanie i konsekwentnie uświadamiać, że ona musi być tak samo wykonawcą i wsparciem jak ty w codziennym życiu. Wysługiwanie się nie ma końca, poważna rozmowa, zaznaczenie gdzie i dlaczego Cię uwiera oraz jakich zmian od niej wymagasz. Już ostro przejebałeś ale spróbuj niekoniecznie jest za póxno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest niestety taki typ kobiet i można nieźle się wpakować wiążąc się z taką. Poprzednicy dobrze radzą. Trzeba jej dużo rzeczy stawiać jak krowie na rowie. Tobie też jest ciężko, tez musisz wykonywać swoje obowiązki. Zdecydowaliście się na budowę, to ona też musi swoje zrobić.

Małżeństwo się rozjeżdża, bo nikt nie tłumaczy swoich intencji. Ona jedzie ze swoim koksem, a Ty uciekasz. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, party napisał:

 

Od kilku dni zalewa się łzami, bo na wycieczkę nie pojedzie. To jest chyba nienormalne - czy tylko mi się tak wydaje? 

Zmanipulowala Cię do szpiku kości próbuje  dalej dzień w dzień.

 

Babka kręci dramy z niczego. W dupie ma priorytety życiowe: ważne pilne (budowa), ważne niepilne (wypoczynek).

 

Zauwqz te manipulacje i nie pozwol sobie aby wpływały na Twój stan psychiczny. Popalanie fajek substytut spokoju, pierwszy alarm że zaczynasz być wyniszczony.

 

To tak na początek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, party napisał:

To jest chyba nienormalne - czy tylko mi się tak wydaje? 

Ależ oczywiście, że nie normalne, kobieta Tobą manipuluje niczym małe dziecko, płacze i lamentuje. One nie rozumieją tego, że skończy się budowa można będzie w spokoju odpoczywać do końca swoich dni. To samo miałem u siebie, ja zbierałem hajs na remont i spłatę pożyczki, a ona, że nigdzie nie nie jeździmy. I wiesz co zrobiłem? Powiedziałem jej ok, pojedziemy, płacimy po połowie, ale Ty wszystko organizujesz bo ja mam inne rzeczy na głowie. I co się stało? Poszuakała noclegu 2 dni, zrezygnowała, i temat wyjazdu się skończył. Może w twoim przypadku też by pomogło :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Aha wracając do cytatu: takie zachowanie JEST normalne dla manipulantów. Przyzwyczaj się do niego bo lepiej nie bedzie CHYBA ŻE Ci się chce i umiejętnie walniesz pięścią w stół łącznie z rozstaniem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Miałem kiedyś podobnie.

Zdecydowanie i konsekwentnie uświadamiać, że ona musi być tak samo wykonawcą i wsparciem jak ty w codziennym życiu. Wysługiwanie się nie ma końca, poważna rozmowa, zaznaczenie gdzie i dlaczego Cię uwiera oraz jakich zmian od niej wymagasz. Już ostro przejebałeś ale spróbuj niekoniecznie jest za póxno.

Nie wiem czy rozmowa coś da przy takiej księżniczce. Zaraz będzie foch, tupanie nóżką. Takiej nie wytłumaczysz, wiem bo sam miałem styczność. 

Bardziej będzie pasowało zachowanie w stylu surowego ojca (którego prawdopodobnie nie miała). Coś jak Tywin Lanister. Poniżej link jak to mniej więcej rozkminic

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, party napisał:

A 50 innych rzeczy które robiłem przy budowie to się nie liczy, dźwiganie jakiś ciężkich rzeczy, organizowanie ekip, nadzorowanie, masa czasu i energii na to poszlo - to się k... nie liczy. 

Normalka. Również do tego się przyzwyczaj. Żadnego zauważenia wkładu nie uswiadczysz, ataki na Twoje lenistwo i nieróbstwo - tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

poważna rozmowa

Z terrorystami się nie negocjuje :D Z taką księżniczką, twoje rację dla niej są nie do zaakceptowania. I chyba poważna rozmowa w sensie wymiany argumentów nic nie da tylko poglebi frustrację autora. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, ktoś tutaj dobrze to opisał - jest księżniczką i tak się właśnie zachowuje. 

W zasadzie na budowie nie bywa, wejdzie można powiedzieć na gotowe. Tłumaczę jej, że dużo mnie to kosztuje zdrowia, czasu i kurwa tego nie widzi. Zero jakiejś wiekszej wdzięczności. 

 

Manipuluje dosyć dobrze, potrafię to rozpracować, ale nie zawsze będę jej o tym mówił, że mną manipuluje, bo 60% naszych rozmów musiałoby zejść na tą kwestię, a dla świętego spokoju nie chcę tego ruszać. 

 

Rzeczywiście, argumenty do niej nie przemawiają. Normalnie ręce opadają. Co robić bracia? Jak żyć?

Edytowane przez party
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, party napisał:

Manipuluje dosyć dobrze, potrafię to rozpracować, ale nie zawsze będę jej o tym mówił, że mną manipuluje, bo 60% naszych rozmów musiałoby zejść na tą kwestię, a dla świętego spokoju nie chcę tego ruszać. 

Jeżeli nie chcesz tego ruszać to jak sobie wyobrażasz resztę życia z tą Panią? Pytam z czystej ciekawości, jaki masz plan na zycie z nią żeby się czuć w związku dobrze ? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Turop napisał:

Jeżeli nie chcesz tego ruszać to jak sobie wyobrażasz resztę życia z tą Panią? Pytam z czystej ciekawości, jaki masz plan na zycie z nią żeby się czuć w związku dobrze ? 

 

Liczę na to, że po przeprowadzce się zmieni. Mam na to taką cichą nadzieję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, party napisał:

Liczę na to, że po przeprowadzce się zmieni. Mam na to taką cichą nadzieję. 

Panie, będziesz zapierdalal w pracy, po pracy koło domu, a później w domu bo twoja kziężniczka powie, że jest podział obowiązków i ona sama nie będzie sprzątać, a Ty oprócz pomagania jej będziesz miał typowo męskie zajęcia w których ona Cię nie wyreczy. Z takimi osobami jeżeli same nie zaczną pracować nad sobą nie można układać życia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, party napisał:

 

Liczę na to, że po przeprowadzce się zmieni. Mam na to taką cichą nadzieję. 

.............................................................

 

Pisząc rozmowa miałem na myśli postawienie sprawy na ostrzu noża. Hej, jestem u kresu wiem czego nie chcę, teraz Twój ruch, co z tym zrobisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest mentalne dziecko w ciele dorosłej kobiety. Tłumaczeniem nic nie wskórasz.

Jedynie co się na przestrzeni lat u niej zmieniło, to skala roszczeń. Jak była mała płakała bo tata nie kupił lalki i lizaka, a teraz płacze, bo mąż nie chce kupić wakacji, domu, samochodu.

Kup "karnego jeżyka" i jak znów będzie miała ataki histerii, to posadź ją do kąta. ;)


Ale poważnie. Metody na wychowanie histerycznych dzieci działają również na takie kobiety.

Poczytaj sobie np. to: https://motheratorka.pl/uparte-dziecko/

słowo dziecko zastąp słowem żona/kobieta, a rodzić słowem mąż/mężczyzna.

 

Powodzenia w wychowaniu! ;)

Edytowane przez Heniek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, party said:

I tak się zastanawiam - po co mi to wszystko? Miało być lepiej, a jest gorzej. 

Miłość wszystko zwycięży!

 

1 minute ago, party said:

Liczę na to, że po przeprowadzce się zmieni. Mam na to taką cichą nadzieję. 

No ja także tak miałem - teraz na szczęście już po rozwodzie I dom poszedł się jebać :) tak więc powodzenia..

 

 

Może musisz się bardziej  starać?  Napewno dasz radę... doba ma 24 godziny - ogranicz sen.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Turop napisał:

Panie, będziesz zapierdalal w pracy, po pracy koło domu, a później w domu bo twoja kziężniczka powie, że jest podział obowiązków i ona sama nie będzie sprzątać, a Ty oprócz pomagania jej będziesz miał typowo męskie zajęcia w których ona Cię nie wyreczy. Z takimi osobami jeżeli same nie zaczną pracować nad sobą nie można układać życia. 

 

O to to

 

Dobrze to ująłeś. W domu jest oczywiście podział obowiązków 50 na 50%, ale te pozostałe męskie rzeczy które wykonuje się poza domem - to się zupełnie nie liczy. 

 

Wielki problem jest jak musi wnieść zakupy do mieszkania, abo coś znieść trochę ciężkiego. 

 

Typowa księżniczka. Oboje dobrze zarabiamy i jakoś to się klei, bo sporo się jada na mieście, więc nawet za bardo gotować nie musi. Sprząta też bardzo rzadko. Generalnie jak tak podsumować, to niewiele robi, oprócz tego że w pracy całkiem dobrze zarabia (ale ja też dobrze zarabiam), dlatego zdecydowaliśmy się na budowę. 

Edytowane przez party
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, party napisał:

Jestem w kilkuletnim związku małżeńskim, w którym żyję  jedynaczką. Jesteśmy w zbliżonym wieku. Problem jest z jej emocjami, które jak podejrzewam wynikają z faktu, że jako jedynaczka dostawała w zasadzie wszystko czego chciała.

E tam, po prostu jeździ Ci po głowie 

7 minut temu, party napisał:

 

Trudno się z nią chodzi na kompromisy, bo ona ich po prostu nie uznaje.

 

Mówiąc po ludzku co do zasady robisz co ona chce.

7 minut temu, party napisał:

 

A jak już pójdziemy na jakiś kompromis, to w zasadzie przez kilka kolejnych dni muszę wysłuchiwać jej płaczu, gorzkich żalów jaka to ona jest nieszczęśliwa, że czegoś nie można było zrobić. 

 

A jak ona Ci czasami w czymś ustąpi, to jesteś karany i szantażowany humorkami.

7 minut temu, party napisał:

I tak też jest teraz, gdzie się budujemy, sporo to wszystko kosztuje czasu, nerwów a co za tym też i zdrowia.

 

Ty to wiesz, ona niekoniecznie, bowiem:

7 minut temu, party napisał:

I tak 80% spraw związanych z budową jest na mojej głowie, więc po prostu nie chce mi się jechać.

 

 

7 minut temu, party napisał:

Wolałbym gdzieś w kraju już wyskoczyć na kilka dni, ale ona oczywiście nie chce, tylko chce jechać za granicę.

 

Ja również wolałbym jechać na wycieczkę, niż budować jakąś chałupę. Dlaczego by nie przerwać budowy domu i nie jechać na wycieczkę? Zastanowiłbym się też czy zabierać na wycieczkę małżonkę. Być może udałbym się na wycieczkę z której bym w ogóle nie wrócił.

7 minut temu, party napisał:

 

No więc mamy z tego powodu dosyć poważny kryzys, padły mocne słowa. Ona chodzi, płacze, pokazuje jaka to jest nieszczęśliwa.

Jeżeli macie poważny kryzys z powodu takiego, że chcesz mieć coś do gadania w sprawie spędzania wolnego czasu, to jesteś w ciemnej d....ie

7 minut temu, party napisał:

 

I tak za każdym razem, gdy coś pójdzie nie po jej myśli.

Szantażyk.

7 minut temu, party napisał:

 

Powiem szczerze, że mam już tego serdecznie dosyć i gdyby nie ta cała jebana budowa, to wolałbym już kupić mieszkanie w bloku i mieć święty spokój.

 

Nie dziwię się.

7 minut temu, party napisał:

 

Tłumaczę,

 

Nic tłumaczenie nie da. Musisz podejmować decyzje, konsekwentnie egzekwować wykonanie. Tłumaczyć to możesz koledze teorię względności. Do kobiet racjonalne argumenty nie trafiają. Ona musi POCZUĆ że Ty sobie na głowę nie dasz wejść. 

7 minut temu, party napisał:

 

że okres budowy jest ciężki, wszystkich trzeba pilnować, bo każdy może coś spartaczyć, o to nie trudno. Trzeba organizować dostawy, szukać majstrów, analizować ceny. No zajmuej to dużo czasu i jeszcze ona, wkłada nóż w plecy, bo nie rozumie, że wszystko jest na mojej głowie, tylko tupanie nogą i jedziemy na wakacje, bo w Polsce nie da się wypocząć itd. 

No właśnie, jest taka zmęczona i znudzona wypoczywaniem na co dzień, że w Polsce wypocząć już nie potrafi. Jeżeli ktoś jest zaharowany, ciężko pracuje na co dzień, to z radością przyjmie każdą formę wypoczynku, nawet proste siedzenie i gapienie się na drzewo za oknem może być   głęboko relaksujące dla osoby prawdziwie spracowanej. Wniosek z tego wysnuwam taki, że Twoja partnerka jest zanadto wypoczęta (w porównaniu z Tobą) i stąd Wasze rozbieżności co do rozumienia pojęcia "prawdziwy urlop". 

7 minut temu, party napisał:

Obserwuję już przez tą całą sytuację: budowę i jej humorki początki jakiejś nierwicy. Zacząłem popalać, bo to mnie w jakimś stopniu relaksuje. Nie chce mi się z nia spędzać czasu - bo to jest tylko ciągłe marudzeniem i wprowadzanie w depresję. Dlatego po pracy staram się uciekać z domu, aby spądzać z nia jak najmniej czasu, bo po prostu dostaje od tego nerwicy. Ot i tak to u mnie wygląda. 

 

7 minut temu, party napisał:

 

I ogólnie byłoby mi łatwiej, gdyby nie ta jej postawa, to ciągłe jęczenie, marudzenie, wprowadzanie w depresję, w jakich to ona warunkach musi obecnie żyć (wynajmujemy mieszkanie). To jest coś, co mnie ogromnie demotywuje. I tak się zastanawiam - po co mi to wszystko? Miało być lepiej, a jest gorzej. 

Ty już masz dosyć. Albo zaczynasz coś zmieniać w kierunku większego poszanowania Twoich potrzeb albo wiej. Szczególnie jeśli nie ma dzieci.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, party napisał:

Jestem w kilkuletnim związku małżeńskim

No cóż współczuję.

 

Godzinę temu, party napisał:

Problem jest z jej emocjami

Pokaż mi taką kobietę, która nie bazuje na emocjach. One tak już mają, to istoty emocjonalne, a nie racjonalne, o czym zaraz będzie też i poniżej.

 

Godzinę temu, party napisał:

które jak podejrzewam wynikają z faktu, że jako jedynaczka dostawała w zasadzie wszystko czego chciała. Trudno się z nią chodzi na kompromisy, bo ona ich po prostu nie uznaje. A jak już pójdziemy na jakiś kompromis, to w zasadzie przez kilka kolejnych dni muszę wysłuchiwać jej płaczu, gorzkich żalów jaka to ona jest nieszczęśliwa, że czegoś nie można było zrobić. 

Rozumiem, że jeszcze jako kawaler nie zauważyłeś, że związałeś się z rozpieszczoną panną. Zapewne były ku temu sygnały, możliwe, że nawet bardzo poważne, ale zapewne nie dopuszczałeś takich myśli do siebie, że po ślubie może być tak samo albo i gorzej. Zaślepiła Cię zapewne wagina i środek cieżkości myślenia przeniośł się z głowy ku kroczu. Może któs nawet zwracał uwagę, że ona taka jest, ale pewnie popatrzyłeś "z byka" i powiedziałeś, że gada głupoty. Myszka taka przecież nie jest.

Godzinę temu, party napisał:

Wolałbym gdzieś w kraju już wyskoczyć na kilka dni, ale ona oczywiście nie chce, tylko chce jechać za granicę. No więc mamy z tego powodu dosyć poważny kryzys, padły mocne słowa. Ona chodzi, płacze, pokazuje jaka to jest nieszczęśliwa. I tak za każdym razem, gdy coś pójdzie nie po jej myśli.

Niestety, ale związałeś się z roszczeniowym, rozpieszczonym, przerośniętym dzieckiem.

Godzinę temu, party napisał:

Powiem szczerze, że mam już tego serdecznie dosyć

Nie dziwię Ci się. Też miałbym tego wszystkiego dość.

 

Godzinę temu, party napisał:

Tłumaczę, że okres budowy jest ciężki, wszystkich trzeba pilnować, bo każdy może coś spartaczyć, o to nie trudno. Trzeba organizować dostawy, szukać majstrów, analizować ceny. No zajmuej to dużo czasu i jeszcze ona, wkłada nóż w plecy, bo nie rozumie, że wszystko jest na mojej głowie, tylko tupanie nogą i jedziemy na wakacje, bo w Polsce nie da się wypocząć itd. 

Błąd i to bardzo poważny. Jak pisałem wyżej kobiety to istoty emocjonalne i do nich argumenty nie docierają. Nie tłumacz, nie traktuj jak partnera do rozmowy. Po prostu komunikujesz i koniec, niech płacze i niech tupie nożką. To Ty masz mieć spodnie w tym małżeństwie nie ona. Tak swoją drogą, to czy ona potrafi coś ponadto?

 

22 minuty temu, party napisał:

Liczę na to, że po przeprowadzce się zmieni. Mam na to taką cichą nadzieję.

Kolejny błąd. Nic się nie zmieni, może być jeszcze gorzej.

 

Godzinę temu, party napisał:

Zacząłem popalać, bo to mnie w jakimś stopniu relaksuje

Rzuć to draństwo w cholerę, nie pal. Nie dość, że to niszczy zdrowie, to jeszcze żona zobaczy, że się przejmujesz, a nie powinieneś. Powinieneś mieć na jej humorki ostro wyjebane.

 

26 minut temu, party napisał:

a dla świętego spokoju nie chcę tego ruszać

Następny poważny błąd. Ilu z nas tu nie chcialło pewnych spraw ruszać, aby mieć święty spokój? Zapewne wszyscy lub prawie wszyscy. Rusz to, powiedz jej, spokojnie i jednocześnie stanowczo, że nie życzysz sobie tego typu zachowań. Pewnie będzie płacz, wzbudzanie poczucia winy, ale to trzeba przezwyciężyć i nie dać sobą już więcej manipulować.

 

Godzinę temu, party napisał:

Miało być lepiej, a jest gorzej. 

Matriks w całej okazałości. Małżeństwo i żona to spelnienie faceta. no nie? Wszyscy pewnie tak dookoła mówili, a Ty i to nie jeden w to uwierzył i teraz musi się męczyć.

 

Reasumując: trzeba zmienić całkowicie postawę, załozyć spodnie i pokazać, że jest się facetem w tym związku. Oczywiście lektura forum i książek Marka w tym pomoże. Czytaj też rady Braci. Dałeś sobie wejść na głowę i dajesz sobą pomiatać. Ona to wie i wie, że dużo swoimi fochami może zdziałać. Jeśli chcesz to dalej ciągnąć, to innej rady jak wyhodowanie porządnych jaj między nogami nie widzę. Przygotuj się jednak na jeszcze gorsze jazdy z jej strony, ona będzie chciała sprawdzić czy ta zmiana, to na stale czy tylko sobie z nią pogrywasz. Jeśli to przezwycieżysz, to wygrałeś, jeśli znowu polegniesz, będize jeszcze gorzej. Koniecznie rzuć palenie i trzymaj się od tego i innych używek z daleka.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.