Skocz do zawartości

"Mój mąż zarabia 2800 zł. Jestem załamana". Chyba koniec miłości.


Rekomendowane odpowiedzi

2800zł to mało!? mój ojciec tyle zarabia po 30 latach pracy jako elektryk. U mnie w małej mieścinie masa młodych więcej nie wyciągnie niż 1800-1900 netto (wiem bo sam tak pracowałem). Jak ktoś zarabia tam 3000 netto to już bogacz i wszyscy kłaniają się w pas. Przykładowo sam Marek wielokrotnie że u niego na Podkarpaciu to młodzi ciężko pracują za 1700 netto i nie mają zbytniego wyboru. Pracując kiedyś w pewnym markecie poznałem ludzi którzy pracują tam za 2300 netto i do tego utrzymują dwójkę dzieci.

Ja tak naprawdę dzięki swojemu uporowi i szczęściu udało mi się przebić do IT i zarabiać to 5k netto. Większości kolegów już nie...

  • Like 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Ja tam kobite rozumiem, jak ktoś jest zdrowy na umyśle, ma dwie ręce i nogi, to jest to nieporozumienie by pracować za takie pieniądze.

Trochę pokory stary, wielu ludzi mogłoby więcej zarabiać, ale system w tym jebanym państwie jest tak skonstruowany że każda Twoja zarobiona złotówka jest pod kontrolą, wielu chciałoby wyjechać za granice, ale trzyma ich przywiązanie do ojczyzny, pieniądze to nie wszystko.

Sam wiem jak to jest, mam swoją działalność, rynek jest napięty jak baranie jaja, znaleźć klienta to nie lada wyczyn, zarobić jeszcze bardziej, a mimo to dopierdolą Ci podatki ZUS-y i inne szatańskie wynalazki że zostajesz z niczym, to państwo jest po to aby tępić ludzi ambitnych i pracowitych.

  • Like 11
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Meg4tron napisał:

Większość internautów stanęła po stronie jej męża.

Aż dziw, że w tym materialistycznym i matriarchalnym świecie większość internautów stanęła po stronie męża :P 

 

15 godzin temu, Meg4tron napisał:

Czy ich miłość to przetrwa?

No to jest mocne ?

Laska ma chyba taki mniej więcej program w jednostce decyzyjnej między uszami. Nie znam wartości granicznych, ale powiedzmy, że wygląda mniej więcej tak :P 

 

If wyplata <5000 then milosc = 0 & odchodze = 1

else milosc = 1 & odchodze = 0 ???

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Byłybiałyrycerz weź poprawkę, że z informacji, które podałeś to z biednego domu nie pochodzisz a to mocno zmienia punkt widzenia.

Stopień zamożności jest w większości dziedziczny.

 

Jeśli rodzice są w miarę dobrze sytuowani to dziecko podejmując jakiekolwiek działania ma świadomie lub nie komfort psychiczny i dużo lepszy punkt wyjścia do podejmowania ryzyka i większe szanse na osiągnięcie sukcesu szczególnie zawodowego.

 

Dziwnym trafem zauważam ścisłą zależność między statusem rodziców a powodzeniem ich dzieci w dorosłym życiu. Nie chodzi tylko o pieniądze, to jest również sposób myślenia, podejście do życia, świadomość spadku, kontakty i znajomości rodziców... Nie twierdzę, że wszystko przychodzi wtedy samo ale to zupełnie inna bajka.

 

Jeśli to nie tajemnica to ciekawy jestem jakie to kwalifikacje nabyłeś, że nastąpił przeskok zarobków z 4 do 7 tys. netto.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Raivo napisał:

Stopień zamożności jest w większości dziedziczny.

Gdzieś widziałem statystyki, że większość milionerów to milionerzy w pierwszym pokoleniu, czyli tacy, którzy nie mają dzianych rodziców @Raivo ;) 

 

13 minut temu, Raivo napisał:

świadomie lub nie komfort psychiczny i dużo lepszy punkt wyjścia do podejmowania ryzyka i większe szanse na osiągnięcie sukcesu szczególnie zawodowego.

W rzeczywistości jest inaczej. Często takie dzieci mają za łatwo i dlatego nie doceniają pieniędzy rodziców ;) Tego co przychodzi bez wysiłku z reguły się nie szanuje ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie sprawy:

Co do babskiego narzekania na 2800 zł swojego męża, może dołożyć swoje 2800 i powinno być nieźle.

 

Druga rzecz: żeby to podniesienie zarobków i statusu życia zagwarantowało wdzięczność kobiety, jej wierność, lojalność. A jak wiemy kobiety kopią w dupę i tych co zarabiają 2k, 5k czy 20k. Zatem szukanie lepszej roboty i żyłowanie się tylko pod kątem kobiecych żali, to mocno wątpliwa inwestycja, a na pewno wymagająca poświęcenia czasu i zdrowia 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Raivo napisał:

Jeśli rodzice są w miarę dobrze sytuowani to dziecko podejmując jakiekolwiek działania ma świadomie lub nie komfort psychiczny i dużo lepszy punkt wyjścia do podejmowania ryzyka i większe szanse na osiągnięcie sukcesu szczególnie zawodowego.

Niby tak, ale to też może działać odwrotnie. Mój szwagier mieszkał z matką i 2 rodzeństwa w domku z drewna gdzie mieli jeden pokój i kuchnie bez łazienki i toalety, żeby się załatwić musieli iść do wychodka na dwór, a kąpali się w misce z wodą, jedynym żywicielem rodziny była matka która zarabiała minimalna krajową. Tak się zawziął w sobie, że pomimo tego skończył studia i piął się po szczeblach kariery, teraz mieszka z moją siostrą w domu za bańke i jest prezesem firmy. Da się? Da się.

 

 

Ze mną było podobnie, rodzice zadłużeni po uszy na start życia zamiast ich pomocy dostałem zadłużenie mieszkania w wysokości 30 tysięcy z bratem na pół do spłaty. Wiecie jak takie coś wpływa na człowieka w wieku 18 lat? Albo się zalamiesz, albo zaczniesz coś robić żeby ogarnąć cały ten syf i niesprawiedliwość. Pracowałem w tedy w ochronie za uwaga 5.29 zł na rękę. Za prawie 300 godzin w pracy miałem 1500 zł i jakoś nie płakałam, że inni studiują za pieniądze rodziców z czy jeżdżą i się bawią, tylko chodziłem do pracy  i za każdy odlozony grosz robiłem różne kursy zawodowe a dług rodziców wisiał i splacalem go po mału. Po 7 latach, dorobiłem się swojego mieszkania, mam 15 letni samochód, kupę kursów zawodowych i zarobki 3,5 na rękę, ale łeb tak zwichrowany, że jak mam wziąć kredyt to dostaje palpitacji serca nad czym trzeba popracować. A co ze znajomymi? Wielu by chciało pracować za więcej, ale jak z nimi rozmawiam to mi mówią łoo z kad wziąć na taki kurs jak to 1000 zł kosztuje. A co wekeend grilki imprezki za 200 zł przy zarobkach 2000 zł na rękę. 

 

 

Dlatego stanę po obu stronach, po części rozumiem o co chodzi @Byłybiałyrycerz, że niektórym się poprostu nie chce robić kursów itp i tylko potrafią narzekać, ale podał rzeczywiście taka kwotę gdzie większość Polaków o takiej marzy, albo niektórzy nie mają predyspozycji do tego żeby coś zmienić, mają dzieci, kredyty na głowie itp, albo poprostu są nie oszukujmy się trochę tępi i nie wiedzą jak coś zmienić w swoim życiu bo nie potrafią, ale ile ludzi tyle sytuacji i każdy ma prawo do własnych wyborów, ja się skupiam teraz tylko na sobie nie zmieniam świata, jak ktoś chce to doradze z czymś, ale ja przestałem innym patrzeć na ręce. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, DanielS napisał:

Gdzieś widziałem statystyki, że większość milionerów to milionerzy w pierwszym pokoleniu, czyli tacy, którzy nie mają dzianych rodziców @Raivo ;) 

To że rodzice nie są milionerami nic nie znaczy. Mogą być i tak bardzo bogaci bez tego. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Still napisał:

A na forum, odwrotnie ;) 

Nasza społeczność jest szczególna i unikatowa @Still ;) 

 

2 minuty temu, Libertyn napisał:

To że rodzice nie są milionerami nic nie znaczy. Mogą być i tak bardzo bogaci bez tego. 

Formalni milionerzy czy nieco mniej zamożni, to bez różnicy. Mechanizmy są takie same @Libertyn ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście pochodzę z biednego domu i wiem, że nie dostanę żadnej pomocy w moim przyszłym życiu.
Z tego powodu, jak tylko mam okazję, robię u dużo bogatszych od siebie sąsiadów. Niektórzy z nich są wspaniałymi ludźmi i mogą mi zaoferować mniejszą pomoc, ale część po prostu mnie traktuje jak tanią siłę roboczą, bo ojca nie ma, a matka zarabia te 1,5 tyś na miesiąc. Ona mnie nauczyła, że jak chcę cokolwiek, to mam iść i robić na to.
Bardzo jej współczuję z tego powodu - widać, że ją bolało to, że nie może nam zafundować praktycznie czegokolwiek, tylko za każdym razem, jak zaoferowano nam kupno czegoś poza podstawowym jedzeniem (warzywa, rzadziej owoce, a mięso raz na tydzień lub rzadziej), było od niej: "Nie, skarbie. Przepraszam" i w łzy. Nie kupuje ona żadnych kosmetyków, chyba nawet zapomniała o tym, że mogłaby zrobić sobie jakąkolwiek przyjemność w życiu. Nigdy w swoim życiu na dostała nawet grosza od państwa, mimo iż się o to ubiegała. A, jak weszło 500+ to moja siostra była już dorosła. Kolejne ubieganie się nie poskutkowało. Teraz już nie ma nawet o co się ubiegać, ponieważ jestem dorosłym człowiekiem
Jak zniszczyło się cokolwiek w domu, to musiała brać więcej pracy lub robić u sąsiadów. Bardzo rzadko miała okazję, by robić jakiekolwiek oszczędności. O podnoszeniu kwalifikacji też była średnio mowa, ponieważ, mimo wszystko, to kosztuje i zabiera czas, którego ona miała i tak mało. Każdą możliwą chwilę poświęcała nam. Dość często brała nas do publicznej biblioteki i tam spędzaliśmy pół niedzieli praktycznie.
Nie wiem, dlaczego skończyła tak jak skończyła, dziadków swoich nigdy nie poznałem. Patrząc na swoją matkę mogę stwierdzić, że jest ona dla mnie bardziej ojcem niż matką - jej inteligencja i umiejętności mechaniczne przekraczają, spokojnie, zdolności innych ludzi, a sposób rozumowania był zawsze logiczny i chłodny (tylko wtedy, kiedy wmawiała sobie, że jest złą matką, to potrafiła się rozpłakać).
To co napisał @Raivo jest prawdą. Widzę, że moi rówieśnicy, mimo iż pracują mniej i uczą się mniej ode mnie, mają bardziej obiecującą przyszłość. Bycie na szczeblu krajowym w konkursie chemicznym nie daje mi praktycznie nic w porównaniu z znajomościami i kontaktami rodziców moich rówieśników.

Dla niej 2,8 tyś to duże pieniądze i dla mnie także. U mnie w domu liczy się każda złotówka.
Polska, jako państwo, żeruje na tych biednych obywatelach, którzy chcą pracować. Tak jak moja rodzina twierdzi - rząd dał 500+, by biedni ludzie z dziećmi oraz konserwatywni staruszkowie zaczęli głosować na nich. Co z tego 500+, kiedy ceny drożeją i podatki są wyższe? Z pewnością pomogłoby bardziej zmniejszenie podatków i ewentualna pomoc akcji charytatywnych niżeli socjal i zwiększenie ich.
Co do kontrolowania każdej złotówki ( @The Motha ). Jest to prawda, z którą mogę się całkowicie zgodzić. Jeden raz pracowałem przez całe wakacje i postanowiłem oddać te pieniądze swojej matce, by ona sobie pozwoliła na jakiś prezent po tylu latach męki życiowej. Okazało się, że nasz biedniejszy, pijący sąsiad poskarżył się urzędowi skarbowemu. Mieliśmy z tego nie lada problem, ponieważ musieliśmy tłumaczyć chyba z tysiąc razy i pokazywać dokumenty, że zakupiliśmy samochód po cenie niższej niż 1000 zł. Na kilometr było widać, że nie był najwyższej jakości i nie był dużo wart. Na kilometr było widać, że nie moglibyśmy sobie pozwolić na nic droższego. Jednak, oni nie mogli uwierzyć, że gruchota, który jeździ i ma już wiele lat, można było kupić za mniej niż 1000 zł. Ostatecznie musiał przyjechać znawca i określić cenę pojazdu. Stwierdził on, że auto nie jest warte nawet tych 1000 zł. Oczywiście, za znawcę musieliśmy zapłacić my.

  • Like 4
  • Dzięki 4
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Still napisał:

Radykalizm pełną gębą ;)

Wiadomo. To forum to zło w najczystszej postaci :P 

Tak przynajmniej twierdzą feministki, a one zawsze mają rację ???

 

10 minut temu, MagnusMagnesium napisał:

Bycie na szczeblu krajowym w konkursie chemicznym nie daje mi praktycznie nic w porównaniu z znajomościami i kontaktami rodziców moich rówieśników.

Znajomości i kontakty można zbudować. Majątek można zdobyć. Wszystko jest kwestią odpowiedniej praktycznej wiedzy i jej zastosowania w praktyce @MagnusMagnesium :D Słowa odpowiednia i praktyczna to słowa klucze, bo znajomość budowy pantofelka nie przybliży Cię do majątku ;) 

Do tego może przybliżyć wiedza na temat budowania biznesu, inwestowania, inteligencji finansowej, psychologii, rozwoju osobistego, marketingu, sprzedaży, personal brandingu etc. :D 

 

I nie wkręcaj sobie, że inni mają łatwiej, bo nie ma sensu się porównywać do innych. Porównuj siebie do siebie samego z wczoraj. Jeżeli systematycznie będziesz widział progres, to i wymierne efekty się pojawią :D 

Edytowane przez DanielS
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo instagrama,zbyt wysoka samoocena!przykład?

Portale randkowe gdzie Pani 5/10 ma ponad 100 orbiterów a opis w stylu;"minimum 180cm,jeśli jesteś nudny daj w lewo)

10lat temu tego nie było,dlatego kobiety się bardziej starały.Ich pozycja na rynku matrymonialnym nie była tak mocna jak dziś.*

Spier*** pokolenie materialistyczne, nie potrafią się cieszyć z małych rzeczy,nie doceniają tego że są zdrowi itd...

Wydaje mi się że przez najbliższe 10lat lepiej nie będzie...

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładając, że ww mąż gdzieś tam więcej dorobi lub znajdzie lepiej płatna pracę, a w obu tych przypadkach pochłonie to więcej czasu, to pojawi sie nowy problem... Czuję się samotna, on ciągle jest w pracy. Kobiety naoglądają sie portali, fb, insta i chcą byc gwiazdami, a proza życia jest inna, one nigdy nie pogodzą się z tym, że w życiu nie można mieć wszystkiego, a siłą jest dążenie do celów. Że o wsparciu ze strony kobiety nie wspomnę, na wszytkie moje dłuższe związki, nigdy z tym w moją stronę się nie spotkałem to już paradoksalnie czasem divy rzucą dobrym słowem....

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, DanielS napisał:

Znajomości i kontakty można zbudować. Majątek można zdobyć. Wszystko jest kwestią odpowiedniej praktycznej wiedzy i jej zastosowania w praktyce

Jakbym słuchał ''kouczanów srouczanów'' wylansowanych przez media jedynie słusznej drogi i idei.

Wszystko fajnie, możesz wszystko, nie istnieją ograniczenia, a wszystko sprowadza się do tego żeby coś od nich kupić, a to książkę, a to jakiś program uzdrawiający, a to jeszcze inne gówno, specjaliści od życia i sukcesów, jak widzę kolejnego mówce motywacyjnego w sieci to mnie krew zalewa.

Życie rządzi się swoimi prawami i czasami wyżej wała nie podskoczysz, i nie ważne że jakiś kołcz majk Ci powiedział że jest inaczej, się narobiło specjalistów od wszystkiego, od podrywu, od sukcesów, od Boga i innych rzeczy, a barany siedzą i słuchają jakby to jakiś autorytet był, aż się wkurwiłem...

Edytowane przez The Motha
  • Like 5
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie tam jest napisane, że to jest łatwe i przyjemne @Tomko i @The Motha? ;)

To jest ciężka orka i zapierdalanie. Plus mozolne wywalanie z głowy gówna, które ściąga w dół, plus odcięcie ze swojego środowiska toksycznych ludzi (jeżeli trzeba, to i rodziny) ;) 

Dlatego tak niewielu się to udaje, bo radykalne zmiany są bolesne, a ludzie lubią swoje ciepłe kapcioszki i strefę komfortu, do której przywykli. Mało kto lubi się zmieniać :D 

 

Zgadzam się z Wami, że wyciągaczy kasy od pseudomotywacji z której nic konkretnego nie wynika jest cała masa na rynku. Ale tu nie chodzi o to, żeby słuchać ich bełkotu, tylko zmierzać we właściwą stronę. I nie ma, że boli :D 

 

Albo masz wymówki, albo wyniki ;) 

Edytowane przez DanielS
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, zuckerfrei napisał:

ale skoro jest popyt.... I nie skorzystać?

Popyt jest sztucznie kreowany, najpierw wyrabiają w Tobie pragnienie braku, potem dają Ci wypełnienie tego braku, innymi słowy, żerowanie na często nie Twoich pragnieniach ego, chęć posiadania, czyli bazowanie na kompleksach.

Hedonistyczne podejście do życia, patologiczny egoizm jednostki, brak zwracania uwagi na innych, a przecież prawdziwy sukces to robienie czegoś dla innych z pasją, pieniądze czy tam sława to efekt uboczny, a dziś wielu ludzi pragnie kasy i sławy dla kasy i sławy, a to nie tak, popatrz na Conora McGregora, zapierdalał, bo lubi się bić, poświecił się, zaangażował bo to jego pasja, a to że jest sławny i bogaty to efekt uboczny.

 

Popatrz na tych ''srouczów'' pierdolą o życiu i co oni potrafią? nic...żyją za kasę naiwniaków którzy niesieni swoimi kompleksami i sztucznie wytworzonym pędem za filmowym życiem są gotowi oddać każdy grosz, aby iść na seminarium takiego ''sroucza'' i posłuchać jacy to oni będą bogaci, no ale komu jak komu, ale Tobie tego tłumaczyć nie muszę.

Edytowane przez The Motha
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.