Skocz do zawartości

Sytuacja w pracy a poczucie winy - czy słusznie?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam was serdecznie.
Będzie dzisiaj króciutko(uczę się od najlepszych :>) .

Otóż od już miesiąca z małym kawałeczkiem pracuje w pewnej firmie, takie ala korpo.
Ogółem atmosfera jest bardzo pozytywna, koordynatorzy(a przynajmniej tych których znam) bardzo w porządku, specjaliści także.
Generalnie robotka raczej bezstresowa, dużo także studentów, bo to raczej praca nie na stałe.

Opis sytuacji, jaka miała miejsce wczoraj:
Weryfikowałem wczoraj dokument, lecz nie byłem co do niego pewien, więc zwróciłem się do specjalisty z teamu.
Specjalista w dokumentach globalnych nie jest wysoko wyspecjalizowany, raczej on zna się na innych projektach.
No, ale że jest specjalistą, stałym pracownikiem firmy, zawsze chętnym do pomocy, to go poprosiłem do siebie i jako dobry starszy stażem kolega, chciał mi pomóc.
Powiedział mi, aby dokument odrzucić z tego i tamtego powodu.
Tak więc zrobiłem.

Opis sytuacji, jaka miała miejsce dzisiaj:
Dzień w pracy przebiegał na luzie, jak co dzień.
Jakieś tam drobne błędy popełniałem, to starsze stażem panie mi wyjaśniły co i owo, a tak poza tym to można powiedzieć, że "awansowałem".
Ponieważ projekty, które robiłem były wcześniej sprawdzane, a dzisiaj pierwszy raz robiłem na "czysto" od razu przechodziły dalej(prócz globalnych oczywiście).


Przejdźmy jednak do rzeczy.
Mój przyjemny dzień nieco zaburzyło wezwanie mnie na dywanik do kierownika jakiegoś tam czegoś tam.
Ja na początku, gdy tam szedłem, to nawet nie miałem negatywnych myśli.
Myślałem, że może chodzi coś o umowę, no i ogółem byłem bardzo ciekawy.
Wchodzę do pokoju i kierownik się mnie pyta czemu odrzuciłem dokument.
Ja tak spojrzałem i poznałem ten dokument bardzo dobrze go pamiętam.
Bez chwili namysłu od razu, z automatu powiedziałem, że specjalista X zalecił mi, abym odrzucił dokument z tego i z tego powodu.

Dodam, że z presji trochę nieprecyzyjnie się wypowiedziałem odnośnie powodu, ale nie wiem czy to jest istotne.
Natychmiast kierownik poszedł do specjalisty X, lecz nie żeby go opierdolić.
Jak mówiłem atmosfera jest całkiem spoko, więc kierownik się go tylko spytał czemu kazał odrzucić i przypomniał że tego typu dokumenty należy weryfikować.
Specjalista nie wydawał się wkurzony, tylko powiedział, że dokument zeskanuje ponownie i rzuci w obieg do systemu.

Moje rozterki:
Nie wiem czy postąpiłem słusznie.
Nie myślałem kompletnie, tylko mój instynkt samozachowawczy mną pokierował.
Jakby nie patrzeć powiedziałem tylko prawdę.
Jednak mam pewne zmartwienia czy po tej sytuacji specjalista nie będzie na mnie patrzeć pod innym kątem?
To jest spoko gość i z tych wyższych szczeblem jakoś najbardziej go lubię.

Jak wy byście to odebrali i też jak postąpilibyście na moim miejscu?
Powinienem się coś do niego odezwać w związku z tym?

Zapraszam do dyskusji.







 

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odebrałbym normalnie, jeżeli podejmujesz jakąś decyzję, to za nią odpowiadasz. Zawsze też zakładam, że to nic złego się pomylić, każdy to robi co jakiś czas. Dla dobra firmy, dobrze jest wyjaśniać takie kwestie, korygować na bieżąco, i pracować nad poprawnym działaniem całego procesu. Moim zdaniem tu zaszła właśnie taka sytuacja. Jeżeli atmosfera jest zdrowa, nie powinno to na nikim zrobić negatywnego wrażenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz sprawdzić co znaczy króciutko w słowniku.

 Krótko to jest tak - Idź i się spytaj specjalisty X czy jest ok  czy nie i nie rozmyślaj nad tym. Na przyszłość jak idziesz do kiera to powiedz że tak ci doradził a ty po analizie stwierdziłeś że może mieć rację i tak zrobiłeś. Pytaj się zawsze 2 osób mogą być różne opije.

Edytowane przez Ogi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy jesteś w pracy i pewnie sumienny. Chcesz robić swoją robote dobrze a tu mały zgrzyt.

 

Każdy ma prawo uczyć się pracy szczególnie kiedy jest nowa i ma również prawo do małych błędów. 

 

Ja gdybym był na miejscu specjalisty stanąłbym w obronie swojej decyzji a z Tobą poszedłbym na piwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Jakby nie patrzeć powiedziałem tylko prawdę.
Jednak mam pewne zmartwienia czy po tej sytuacji specjalista nie będzie na mnie patrzeć pod innym kątem?
To jest spoko gość i z tych wyższych szczeblem jakoś najbardziej go lubię.

Czy ja wiem, zależy od człowieka jeden będzie rozpamiętywał drugi oleje. Mówisz, że jest spoko więc możliwa jest opcja 2. 

34 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Jak wy byście to odebrali i też jak postąpilibyście na moim miejscu?

W sumie to kierownik cię zaskoczył, więc nie zastanawiałeś się tylko powiedziałeś prawdę jak było, możliwe że zrobiłbym podobnie. 

34 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Powinienem się coś do niego odezwać w związku z tym?

Pogadać z nim na luzie możesz i powiedzieć jak było. Ja myślę, że nie będzie miał żalu raczej, wszak nic wielkiego się nie stało, ot pomyłka w pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zapytał tego specjalisty jutro wprost, co robić jak będzie taka sytuacja, bo nie chce wyjść na podpierdalacza a jeszcze nie wiem o co cho dokładnie w pracy i się stresuję takimi rzeczami. Jak kumaty to powie i masz problem z głowy jak mniej kumaty to będziesz wiedział, że dobrze zrobiłeś bo to on Ci tak kazał :) I taka rada, też się strasznie przejmowałem tym co komu powiedziałem czy zrobiłem w pracy, prawie nerwicy przez to dostałem, teraz mam taktykę taką, że wale prostu z mostu. I ludzie mnie przez to szanują, i podwyżki się szykują co jakiś czas, lepiej być szczerym skurwysynem niż zabierać pracę do domu :)

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar1777Nic wielkiego się nie stało. Nie ma nad czym tu płakać. Nowe doświadczenie i dla Ciebie i dla tego specjalisty. Zazdrościć takiego podejścia i atmosfery w pracy, wszystko na spokojnie załatwione jak na kulturalnych ludzi przystało. Nikt na nikogo się nie denerwował, nikt do nikogo nie miał pretensji, zwykłe pytania i przypomnienia, reakcje jak najbardziej normalne i na poziomie.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze stosuję "taktyczne przeprosiny", czyli przepraszam pewną osobę nawet za najmniejsze przewinienie wobec niej.
Z obu stron jest to dobre - Ty poczujesz się lepiej, a druga osoba dostanie obdarzona zasłużonym szacunkiem. Jak jeszcze zapytasz, jak postępować w takich sytuacjach w przyszłości, to połechtasz trochę ego znawcy, a sam poznasz parę ważnych wskazówek.
Mówienie prawdy jest bardzo ważne w miejscu pracy - pokazujesz swoją lojalność oraz odpowiedzialność przez to, a Twoi przełożeni będą Ci bardziej ufać i szybko wyrobisz sobie reputację dobrego pracownika.
A, i bądź szczery.
Sam chodzę do pracy tylko w lato, kiedy nie mam szkoły, ale myślę, że powyższe zasady będą działać wszędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic złego się nie stało.

 

Ze swojego doświadczenia powiem Ci, że warto uczyć się w korpo nie od ludzi a z procedur. ;)

 

To jest w mojej ocenie główny powód niekompetencji pracowników wielu korporacji. Uczą się od siebie nawzajem zamiast czytać procedury przez co powielają błędy innych.

 

Dlatego jeśli coś muszę załatwić np w banku to wcześniej czytam regulaminy, przepisy. Na końcu często okazuje się, że mam większą wiedzę niż pracownik, który mnie obsługuje.

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, MagnusMagnesium napisał:

Ja zawsze stosuję "taktyczne przeprosiny", czyli przepraszam pewną osobę nawet za najmniejsze przewinienie wobec niej.

Ale autor nic nie zawinił, stanął w własnej obronie bo został wprowadzony w błąd, to dlaczego ma przepraszać? Ja też się potrafię przyznać do błędu, ale nie popadajmy w skrajności, każdy popełnia błędy, nie za każdy trzeba przeprosić, często coś wynika nie z naszych złych intencji a naprzykład niewiedzy tak jak w tym przypadku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MagnusMagnesium To przyznam CI, że Twoje podejście jest wyjątkowe w dzisiejszych czasach.

 

Kilka miesięcy temu wykonywałem ważny dla siebie projekt i skorzystałem z usług pewnego specjalisty. Gość zjebał mi temat i gdyby nie fakt, że w porę się skumałem, że jego zachowanie jest delikatnie mówiąc nieprofesjonalne to byłbym w niezłym bagnie. Na całe szczęście szybko się zorientowałem w temacie i wypowiedziałem mu umowę, dzięki temu straciłem tylko miesiąc i oprócz tego nie poniosłem żadnych konsekwencji.

 

Myślisz, że usłyszałem słowo przepraszam? W życiu! Dawno już nie usłyszałem tego słowa w życiu zawodowym.

 

Żyjemy w czasach powszechnej niepunktualności, nierzetelności i spychologii jednym słowem nieprofesjonalizmu. Dlatego jeśli korzystam z czyiś usług to zawsze zwracam uwagę na reputacje danej osoby, na jej wiarygodność płatniczą, na opinię i zanim skorzystam z jakiegoś polecenia to wcześniej dokładnie sobie danego specjalistę zweryfikuje.

 

Rzetelność to podstawa we współpracy z ludźmi.

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy on miał w obowiązku Ci doradzać? Słowem czy Ty masz podejmować decyzje odnośnie tych dokumentów samodzielnie, czy możesz się konsultować że starszymi stażem?

 

Jeśli tak, to słusznie powołałeś się na jego opinię. 

 

Jeśli natomiast pomagał Ci po koleżeńsku, to ja bym się na jego miejscu lekko wkurzył. Stracił czas, którego nie miał obowiązku Ci poświęcać, a na zakończenie ma nieprzyjemności. 

 

Sam mam takie sytuacje, że ludzie przychodzą do mnie pytać o to czy tamto i się denerwuję, jeśli potem słyszę powoływanie się na mnie. Szczególnie że przychodzą z definicji w sytuacjach wątpliwych. Na coś trzeba się zdecydować i potem pada moje nazwisko w wątpliwych sytuacjach. 

 

Osobiście przyjmuję taką zasadę, że jeśli ktoś mi pomógł po koleżeńsku, i zastosowałem dane rozwiązanie, to potem bronię go jak swojego. Lub przyznaję się do błędu jako swojego. Ewentualnie wspominam, że konsultowałem z tym i tym ale ja również jestem przekonany do tego rozwiązania. 

 

Uważam, że zastosowanie tej zasady dobrze mi robi w relacjach koleżeńskich jak również jest korzystne  dla mnie zawodowo, bo trudniej jest zrzucić odpowiedzialność na kogoś. 

 

Oczywiście nic wielkiego się nie stało. Jeśli pomagał Ci po koleżeńsku, pogadałbym z nim, ze zwykłego poczucia przyzwoitości.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.05.2019 o 21:54, Wypas napisał:

Oczywiście nic wielkiego się nie stało. Jeśli pomagał Ci po koleżeńsku, pogadałbym z nim, ze zwykłego poczucia przyzwoitości.

I tak właśnie zrobiłem.
Specjalista nie był wkurzony i mówił, że mam się nie przejmować.
Od kierownika podczas rozmowy usłyszałem też, że tego specjalisty mam nie pytać o takie rzeczy.
No, ale ja w głębi duszy wiem już, do których projektów wołać specjalistę, a do których koordynatora Xd 

 

W dniu 9.05.2019 o 21:54, Wypas napisał:

Ewentualnie wspominam, że konsultowałem z tym i tym ale ja również jestem przekonany do tego rozwiązania. 

Następnym razem na chłodno tak zrobię.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.