Skocz do zawartości

Panowie czy w takim wypadku odeszlibyście od żony? Proszę o szczere odpowiedzi


Rekomendowane odpowiedzi

Wyobraźcie sobie, że macie żonę i dzieci, ale i kochankę od dłuższego czasu. I w tej kochance się zakochujecie, jednak do żony jesteście przywiązani, do swojego życia, domu, wszystkiego bo macie je już poukładane i jesteście w średnim wieku- a kochanka jest młodsza o ok 20 lat.

Odeszlibyście w takim wypadku do kochanki jeśli byłaby to prawdziwa miłość, czy zostali przy swoim poukładanym życiu?

Pewnie teraz niektórzy z was napiszą, że nigdy nie zdradziliby żony, ale wyobraźcie sobie teoretycznie taką sytację, gdybyście się w niej znaleźli.

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odszedłbym. W ten sposób facet utrzymuje maksymalną korzyść. Nie wydaje mi się by to była "prawdziwa miłość" cokolwiek to znaczy. Skąd pewność,że żona nie akceptuje takiego stanu rzeczy i być może jest dla niej wygodny z pewnych względów. 

 

 

Jaką masz pozycję negocjacyjną? Jak wygląda wasza relacja? Z tego co wstępnie opisujesz wygląda na to ,że układ sił się stabilizuje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruda, ruda rozszerz uda.

 

Z obecnym minesetem, ruchałbym na boku i tyle. Jeżeli w domu bym nie dostawał. A tak to szkoda czasu na kochankę skoro pełny bak w moto. 

 

Prawdziwa miłość powiadasz? Z której kurwa strony? Z waszej? Ni99a Please. 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ruda piszesz zapewne o sytuacji, w której się znajdujesz.

Jesteś zauroczona facetem, a fakt jego niedostępności pod kątem związkowym jeszcze bardziej Cię podnieca.

To naturalne, że odczuwasz taką ekscytującą niepewność bo choć określił się jasno co do relacji, to Tobie tli się wizją pt. "a może jednak...".

 

Ja żonaty nie byłem, nie jestem i kochanki też nie miałem w związku z tym trudno mi sobie wyobrazić taką sytuacje i to co odczuwałbym i myślał w takich okolicznościach.

Wątpię aby facet zostawił swój stabilny grunt i całą tę otoczkę rodzinną na rzecz bądź co bądź kobiety, która może w każdej chwili się odwrócić na pięcie i odejść.

 

W tej chwili ma "dwa życia" więc sytuacja przy jego kręgosłupie moralnym jest optymalna - odnosi maksymalne korzyści.

Odchodząc od żony na rzecz Ciebie postawiłby się w sytuacji hmm... niewidomego grubasa stąpającego po starym, spróchniałym, drewnianym moście nad urwiskiem.

 

 

 

Edytowane przez Raivo
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Raivo napisał:

Jesteś zauroczona facetem, a fakt jego niedostępności pod kątem związkowym jeszcze bardziej Cię podnieca.

Dokładnie, są emocje jest zabawa.

 

Zabraknie tego, zabraknie również emocji, a to wiemy jak się kończy.

 

Miłość?? heh :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zważając na swoją sytuację życiową, to nie wyobrażałbym sobie posiadania kochanki.
Atrakcyjność i młodość to jedno, a szacunek i więź to drugie. Nasze popędy mogą nas pchać w stronę innych kobiet, ale większość z nas potrafi chłodno i logicznie myśleć, więc zostanie przy jakiejkolwiek kochance byłoby niepotrzebnym ryzykiem, szczególnie, że masz też kobietę w domu oraz dzieci, które z pewnością kochasz.
Jedynym przypadkiem, w którym porzuciłbym swoją żonę natychmiastowo, byłaby wiadomość, że mnie zdradziła lub że krzywdzi moje dzieci. Dla mnie nie byłaby nawet istotą ludzką, gdyby zrobiła jedną z tych dwóch rzeczy.
Jestem osobą bardzo władczą i pracowitą, więc nie szanuję za grosz ludzi, którzy nie są zdolni dać mi jakiegokolwiek wsparcia. Nie szanowałbym swojej żony, gdyby raniła mnie psychicznie, po tym, co dla niej robię. Prawdopodobnie przeprowadziłbym z nią bardzo poważną rozmowę na ten temat. Przedstawił swoje warunki, a jak się nie zgadza ich przestrzegać, to może liczyć na nieprzyjemności z mojej strony (nagrywanie wszystkich naszych rozmów i tym podobne), aż nie dostałbym dowodów na jej nieodpowiednie zachowanie. Ona, oczywiście, mogłaby przedstawić swoje warunki i jeśliby nie kolidowały, to moglibyśmy dotrzymać takiej umowy między nami.

Więc, moja droga, zależy od postawy żony. Z pewnością, przy ewentualności rozwodu, walczyłbym o dzieci, a później o pozbawienie praw rodzicielskich dla niej.
Nie ukrywam, że jestem zdolny do zniszczenia życia osobie, która zniszczyła życie mi. Moja ex może być pewna, że dwa lata lub więcej po rozwodzie będą dla niej piekłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, MagnusMagnesium napisał:

Nie ukrywam, że jestem zdolny do zniszczenia życia osobie, która zniszczyła życie mi. Moja ex może być pewna, że dwa lata lub więcej po rozwodzie będą dla niej piekłem.

Piękne rzeczy piszesz, zapominając o jednym. By to zrobić, oprócz silnej psychiki potrzebne są pieniądze i znajomości. W innym przypadku już na etapie sądowym zostaniesz wdeptany w ziemię.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ruda
  Kazdy zdrowo myslacy facet nie wierzy w milosc to raz , jesli bzyka na boku to tylko bzyka na boku nie angazujac przy tym innych czesci ciala niz wlasny bolec.Jesli uda ci sie go odbic ( zakladam ze jestes ta kochanka,) to dostaniesz od losu tylko cienkiego bolka nie mezczyzne .Tak wiec sie zastanow czy warto

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm.

Ja swojej bym nie zdradził bez jej wiedzy/udziału. Jakbym miał taką sytuacje i NIE miał dzieci to po prostu kochanke bym wprowadził do domu, Stopniowo tak by żona ją poznała i zaakceptowała/polubiła. No i najważniejsze. Żona nie straciłaby swojej pozycji. Kochanka by była obok niej a zamiast niej. 

 

Swoją drogą patrząc na moją urodę to raczej kochanki nie będę miał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych kochanek, zawracanie głowy, partnerka powinna być też przyjacielem, przyjaciół się nie oszukuje. Ten kto Cię posuwa Ruda po prostu Cię nie szanuje i będzie Cię posuwał tak długo jak się da lub się znudzisz nic specjalnego, kolejna taka historyjka.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror
Na całe szczęście zbieram znajomości wśród rodzin sędzi oraz prawników. W przyszłości będę tego sporo potrzebował.
Uwierz mi, że wszystko chwilowo idzie zgodnie z moim planem. A jeśli coś pójdzie nie tak, to mam jeszcze plany B i C.

Raczej nie będę potrzebował realizować tego, co napisałem. Wybór partnerki to jeden z najważniejszych i myślę, że nie mógłbym w tym aspekcie postąpić lekkomyślnie i bez dozy ostrożności.
Swoich przyjaciół i sojuszników wybieram bardzo ostrożnie. Więc czemu z głównym moim wsparciem, królową w moim zamku, miałbym postąpić inaczej?

Zakładając, że postąpiłem lekkomyślnie, żona zrobiła jedno z sytuacji opisanych wcześniej i że nie mam zaplecza w postaci zaprzyjaźnionych prawników, musiałbym, niestety, pogodzić się z rzeczywistością i upominać się o kontakt z dziećmi tak często, jak to jest tylko możliwe. Potrafię być w niektórych aspektach nadgorliwy.

Co do zemsty - nie nazwałbym tego zemstą, lecz wojną wypowiedzianą przez moją ex o dzieci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lambert napisał:

To dużo zależy od relacji z żoną. Jeśli żona byłaby nie do wytrzymania to bym odszedł.

Z żoną, z tego co opowiadał, choć nie czuje do niej jakiejś miłości, to mają dość dobre relacje.

Mnie mówił, że mnie kocha wiele razy, myślę, że jest to szczere, tylko czy nawet jeśli mówi prawdę, to zrezygnowałby dla mnie z poukładanego życia?

Coraz częściej zastanawiam się nad sensem tej relacji, pomimo, że jest mi z nim dobrze, nie tylko w łóżku zresztą, ale nie wiem czy nie marnuje sobie na nią lat szczególnie, że już kilku potencjalnych facetów dla niego odrzuciłam. Nawet nie z takiego powodu, że liczyłam wtedy, że na pewno odejdzie od żony, ale czysto emocjonalnych, ale teraz zastanwiam się czydobrze zrobiłam

35 minut temu, Libertyn napisał:

Hmm.

Ja swojej bym nie zdradził bez jej wiedzy/udziału. Jakbym miał taką sytuacje i NIE miał dzieci to po prostu kochanke bym wprowadził do domu, Stopniowo tak by żona ją poznała i zaakceptowała/polubiła.

To bym nie przeszło ;) Jego żona, chociaż o mnie nie wie jest podobno bardzo zazdrosna i podejrzliwa. Już kilka razy podejrzewała, że kogoś ma - zreszta słusznie.

Więc jestem raczej pewna, że o nas nie wie. Ale nawet gdyby się dowiedziała- by mu wybaczyła.

Bo już kiedys miał kochankę o której wiedziała i z nim została.

Nie namawiam go też żeby odszedł od żony bo myślę, że to przyniosłoby odwrotny skutek, w końcu nikt nie lubi presji...

To musiałaby być jego decyzja.

Nie czuję się też poszkodowana czy skrzywdzona przez niego bo mnie też ta znajomość przynosi duzo przyjemności i fizycznej i emocjonalnej przede wszystkim, ale powoli tracę nadzieję, ze coś się zmieni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na prawdę nie pojmuję: będąc wolną/wolnym brać się za zajęte osoby - jak tyle innych wolnych osób?

Czym się kierują?

Czy myślą, że te/ci zajęci to takie cuda i ideały chodzące?

Bo na pewno nie miłość i na pewno nie miłość osoby zajętej która idzie w bok.

Czy zawiść nimi kieruje? 

 

Z mojej strony rada @Ruda, natychmiast z nim zerwij i znajdź wolnego chłopaka. Nawet gdybyś miała przerobić jakąś ilość, ale niech to będzie wolna osoba od jakiegokolwiek związku, a wszystkich zajętych przeganiaj na 4 wiatry, niech idą do diabła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.