Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Zainspirowany paroma wpisami w wątku "Ż(r)yć zdrowiej" postanowiłem odnaleźć pewne opracowanie na które się kiedyś natknąłem. Myślę, że przeczytacie z pożytkiem dla poszerzania wiedzy i świadomości. Artykuł jest w dwóch częściach z wieloma przypisami do szerokiej bibliografii:

 

https://wolnemedia.net/mity-wegetarianizmu-cz-1/

https://wolnemedia.net/mity-wegetarianizmu-cz-2/

  • Like 6
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jem miecha juz prawie rok , jade na nabiale i glownie diecie warzywnej ( gotowane i swieze) .Masa wszelakich ziaren , orzechow , grzybow , suszonych i swiezych owocow .I powiem tak , nigdy sie az tak dobrze nie czulem pomimo moich 40+ ogolne zdrowie chyba lepiej niz za malolata ( poza moimi biodrami ale to juz inna historia).Dla mnie wegetarianizm to jak zbawienie , na silowni wciaz pobijam swoje maxy 3 godziny podnoszenia zelastwa to obecnie  zaden wyczyn , a jeszcze niedawno zdychalem po jednej .Wiem ze dieta wege nie jest dla kazdego , trzeba to sobie sprawdzic na wlasnej skorze , zreszta jak wszystko ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak do argumentu, że wegetarianie są bardziej pokojowi przypiąć fakt, że Adolf Hitler był wegetarianinem i miłośnikiem zwierząt. Powszechnie znane było jego przywiązanie do posiadanej suki, a sarenki podobno same wychodziły z lasu, by jeść z jego ręki...

 

Niech każdy sobie wybierze styl żywienia, jaki chce,  jednak związek między wegetariańskim sposobem odżywiania a szeroką gamą poglądów i koncepcji filozoficznych, które się z nim łączą, ma istotne znaczenie dla „mody na dietę bezmięsną”. Mam problem z tym, że osoby mięsożerne oskarża się o bycie oprawcami, katami, bestiami w ludzkiej skórze. U nas nie jest to jeszcze tak widoczne, ale na Zachodzie foshion-vega-terrorysci otwarcie rzucają takie obelgi.

 

Jeśli ktoś nie chce jeść mięsa z powodów zdrowotnych, albo bycia super fit to ok. natomiast według mnie podejście religijne i wywieranie presji do takiego sposobu żywienia, za pomocą rożnych psychomanipulacji jak np. grafiki, które w innym wątku wkleiła @deomi, gdzie to np. świnie ubrane w fartuszki patroszą,  faszerują i pałaszują sztućcami człowieka (czy jakoś tak),  ma na celu wychować taki model nadwrażliwca, który w swym "współczującym serduszku"  będzie uznawał, że słabsze gatunki należy bronić terroryzując i tępiąc tych, którzy to "poddają się orgii zabijania”.  To objawiające się coraz powszechniej założenie jest amoralne w stosunku do ogółu i realiów rządzących światem, a wśród ludzi reprezentujących je można zauważyć postępującą nienawiść, agresje i pogardę do innych jednostek.  Progresywny absurd nowoczesnego terroryzmu,  rysuje nieciekawy obraz przyszłych dysput i konfliktów, zwłaszcza jeśli się uwzględni, że na tym poletku wyrastają wrażliwcy, którzy słyszą przeraźliwy krzyk wyrywanych z ziemi marchewek. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna Jeśli ktoś uważa się za lepszego bo jest wege i w związku z tym z wyższością(nie mówiąc już o pogardzie) traktuje inne osoby to popełnia w błąd.

 

Krzywdzi w ten sposób sam siebie bo przez owe podejście jest w trybie ciągłej walki z grupą, która ma inne poglądy. Taka osoba ma trudniej znaleźć spokój ducha, szczęście, zadowolenie i satysfakcje z życia.

 

Krzywdzi w ten sposób innych ludzi, bo część z tych, w których stronę padają negatywne hasła może wpaść w poczucie winy.

 

Krzywdzi w ten sposób samą społeczność wegetarian/wegan wystawiając im nieprzychylną opinię innym ludziom. Agresja przecież budzi agresje.

 

Wspominasz o manipulacji, jestem jej przeciwnikiem w każdym aspekcie, tu również. Niech to będzie świadoma decyzja każdej osoby, która ma dostęp do rzetelnych informacji.

 

@Rnext Dziękuje za linki. Argument o witaminie D3 mnie nie przekonuje. Samej witaminy D3 w pożywieniu jest zbyt mało żeby uzupełnić jej braki. I mówię tu o wszystkich pokarmach. To prawda, że najwięcej mają ryby, ale to ciągle zdecydowanie za mało. 

 

 http://www.sloncewpigulce.pl/zrodla/gdzie-wystepuje-witamina-d-odpowiednia-dieta

 

Potrzebna jest suplementacja w okresie jesienno-zimowym. W okresie letnim należy wystawiać się na słońce.  

 

Ja osobiście zauważyłem u siebie, że dzięki suplementacji wit D3 czuje się lepiej i samopoczucie w okresie jesienno-zimowym jest lepsze, ale nic mi nie zastąpi słońca(bynajmniej w moim przypadku).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez 9 miesięcy byłem na diecie bezmięsnej. Najpierw wegetarianizm przez 3 miesiące, a następnie 6 miesięcy weganizmu.

Ani mój stan zdrowia się nie pogorszył, ani nie poprawił, a właśnie walory zdrowotne grały u mnie główną rolę, bo nie wybrałem tego sposobu odżywiania ze względu na pobudki etyczne.

Plusy:

- Mówi się, że dieta wegańska jest droższa od diety tradycyjnej. Tak naprawdę i dieta tradycyjna może być droższa od wegańskiej, i na odwrót. Wszystko zależy od tego, kto jakie produkty preferuje w swojej diecie. Jakbym codziennie pił mleko kokosowe, kupował ekologiczne warzywa i owoce albo stosował te wszystkie rozreklamowane superfoodsy, to cała wypłata szłaby mi na żarcie. Na takie dobroci nie mogłem sobie pozwolić, ale i tak jadłem w miarę zdrowo. Orzechy, nasiona, strączki, warzywa, owoce i sporadycznie jakieś pieczywo domowej roboty. Wychodziło mnie to taniej, niż mój obecny sposób odżywiania, ale nie jest to jakaś kolosalna różnica.

- Skończyły się problemy z suchą cerą. Podejrzewam, że wpływ na to miało większe spożycie produktów roślinnych i wypijanie dziennie 2l wody. Wcześniej na diecie tradycyjnej spożywałem mało warzyw i owoców.

- Weganizm unaocznił mi mój problem z nabiałem. Jak powoli zacząłem wprowadzać produkty nabiałowe do diety, to zauważyłem, że mają tragiczny wpływ na moją cerę i powodują problemy żołądkowe. Wcześniej nie wiązałem tych problemów przed przejściem na weganizm ze spożyciem produktów mlecznych.

- Bezproblemowe wypróżnienia z czym wcześniej bywało różnie. Zapewne pomogła większa podaż błonnika w diecie.

- Od czasu przejścia na weganizm zacząłem bardziej się interesować tym, co wkładam do koszyka. 

 

Minusy:

- Strasznie tęskniłem za mięsem i jajkami. Po prostu smakują mi dużo bardziej, niż rośliny strączkowe. Nieważne jakby je przygotował ( a posiłkowałem się takimi stronami jak jadłonomia, gdzie jest wiele fajnych przepisów) to jednak smakowo czułem różnice na minus.

- Nie mogłem się pozbyć wzdęć i gazów po strączkach. Co prawda w miarę upływu czasu były one mniejsze i bardziej znośne, ale nigdy się ich do końca nie pozbyłem. Próbowałem dłuższego moczenia, dodawałem kminek i stosowałem inne bajery ale bez skutku.

- Podczas spotkań rodzinnych miałem mocno ograniczone menu, bo w mojej rodzinie głównie preferują mięso w każdym daniu. Nawet w zupie musi być jakiś akcent odzwierzęcy. Podczas wypadów na miasto, to nie był jakiś większy problem. W końcu mieszkam w stolicy, a tu mocno spopularyzowała się dieta wegańska i przeważnie jest jakaś alternatywa dla osób niejedzących produktów odzwierzęcych.

- Zdecydowanie częściej odczuwałem głód, chociaż jadłem kaloryczne posiłki.

 

Ogólnie jestem zadowolony z tego eksperymentu, bo nabyłem dzięki niemu kilka dobrych nawyków żywieniowych. Największym plusem jest to, że jem zdecydowanie więcej produktów roślinnych. Do weganizmu raczej nie wrócę, bo nigdy specjalnie nie przepadałem za strączkowymi, a trudno o lepsze żródło białka w tej diecie. Poza tym od zawsze lubiłem mięso i nie miałem większych problemów z jego trawieniem. Do pełni zdrowia potrzebne mi było wykluczenie nabiału i pszenicy bez żadnych większych, radykalnych zmian.

 

 

 

 

Edytowane przez Infernal Dopamine
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna mam okazję obserwować to o czym piszesz na przypadku mojej kuzynki, która odkąd wyjechała na studia do Berlina, przeszła taką ideologiczną transformację, że to chyba możliwe tylko metodami ostrego prania mózgu. Z "normalnej" osoby przepoczwarzyła się w wojującą femino-nazivege-prouchodźco-LGBT. Do tego stopnia mnie irytuje, że jak miała u nas bywać, rzucałem jej tekst, uprzedzając że specjalnie dla niej gotować nie będziemy i najwyżej będzie jadła na mieście albo niech chodzi głodna. Ona nawet z pogardą patrzyła, że łykamy piguły-suple w żelatynowej kapsułce. Jak tak można, przecież żelatyna odzwierzęca! Ale jej kotuś-mruczuś najsłodszy, najcudowniejszy i w ogóle korba na jego tle, zwłaszcza jak na balkonie złapał ptaszka i zagryzł dla zabawy. 

 

@Grajek co do D3, to w opracowaniu jest tylko rozprawienie się z mitem, że wystarczy słońce a nie wystarczy i trzeba dostarczać dodatkowo z zewnątrz. No i oczywiście ze wskazaniem gdzie jej najwięcej w naturze. Sami łykamy co jakiś czas kapsułki, bodaj z wątroby dorsza czy coś takiego. Ponoć 90% Polaków ma niedobory tak na marginesie. 

 

@Infernal Dopamine tu jest właśnie ciekawy aspekt, na który zwraca uwagę również ten artykuł. Przy zainteresowaniu wege, zwiększa się świadomość i jakość odżywiania ogółem (a często i "styl życia", aktywność itp). Skutkiem zmiany podejścia jest lepsze samopoczucie, bo większą wagę przywiązuje się do tego, co się wrzuca do brzucha. No i dzięki zmianie nawyków żywieniowych łatwiej jest samego siebie obserwować, albo wręcz skłania to do samoobserwacji siłą rzeczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Rnext napisał:

 przeszła taką ideologiczną transformację, że to chyba możliwe tylko metodami ostrego prania mózgu.

Taak...

Szkoda tylko, że tylko innych jesteśmy w stanie tak postrzegać, a nie samych siebie, jako ofiar prania mózgu.

 

A jak odróżnić badania naukowe od badań pseudonaukowych?

Bo niedawno spotkałam się z zupełnie odwrotnymi tezami, też potwierdzone badaniami. 

Nie odnosicie wrażenia, że "ilu naukowców, tyle praw"? A wszystkie te "naukowe" badania wspierane są przez potężne przedsiębiorstwa, które maja w tym swój interes, żebyśmy o pewnych kwestiach myśleli w konkretny sposób? To wszystko w końcu nakręca przemysł.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Cuba Libre napisał:

Bo niedawno spotkałam się z zupełnie odwrotnymi tezami, też potwierdzone badaniami. 

To podziel się nimi, będziemy mieli porównanie. 

 

Dla mnie wegetarianizm/weganizm staje się problematyczny tylko w fanatycznym wydaniu - nie znoszę ludzi, którzy z powodu diety uważają się za lepszych pod względem moralnym. Właśnie skończyłem czytać książkę o eksperymentach na ludziach przeprowadzanych przez niemieckich zwyrodnialców w czasie II wojny światowej - co ciekawe nazistowskie Niemcy były pierwszym krajem, który całkowicie zakazał wiwisekcji, a sam Hitler miał w planach zamknięcie wszystkich rzeźni w kraju. Miłość do zwierząt i troska o ich prawa nie czyni z nikogo świętego, a dieta to raczej kiepska podstawa dla kolejnej religii. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

masz 25 lat, do tego wieku będąc zdrowym można żywić się czymkolwiek i nie odczuwa się zbytnio skutków ubocznych.

Problemy skórne, wcześniej silne objawy na tle nerwicowym, problemy żołądkowe, uderzenia gorąca, częste mdłości czy podwyższone ciśnienie. I tak od 19 roku życia, więc mi szybko wyszło bokiem niezdrowe odżywianie w wieku nastoletnim. Jak nie pilnuje tego co jem, to wracają problemy żołądkowe i ciągle odczuwam zgagę.

Poza tym w mojej rodzinie mam cukrzyków, nadciśnieniowców i przypadki nowotworów. Geny mam beznadziejne, to i o odżywianie muszę dbać, bo zdecydowanie nie zaliczam się do osób, które mogą sobie pozwolić na żywienie się czymkolwiek, czego skutki szybko odczułem na własnej skórze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Rnext napisał:

mam okazję obserwować to o czym piszesz na przypadku mojej kuzynki,

To ciekawe, bo ja też miałam okazję obserwować to zjawisko na przykładzie kuzynki, która może nie okazywała jakość ostentacyjnie pogardy,  jednak podglądy zmieniły się jej radykalnie. Na pewno wyjazd na studia do większego miasta też pomógł, oraz to, że nie musiała sama sponsorować swojego "etycznego" systemu żywieniowego, bo jak słusznie zauważa @Infernal Dopamine jest on bardziej kosztowny od tradycyjnego. Wspomniana kuzynka od jakiegoś czasu znów je mięso i pochodne. Po studiach musiała pójść do pracy, coś wynająć i przez jakiś okres samą siebie utrzymać, no i chyba to pomogło jej zrewidować idealistyczne założenia. Wystarczy przyrównać koszt mleka sojowego do krowiego żeby wiedzieć o co chodzi. Nie jest bez znaczenia, że w naszych realiach trudno byłoby niejednej przeciętnej rodzinie utrzymać dietę wegańska. Sądzę, że dlatego nie ma u nas jeszcze takiego zamieszania i nacisków jak w krajach zachodnich. We Włoszech widziałam debatę telewizyjną w której uczestniczył producent renomowanej szynki, właściciel masarni z długimi rodzinnymi tradycjami, przestrzegającej wszystkie wymagane standardy uboju. Został histerycznie nazwany mordercą przez kontr dyskutantów,  wspominał też o otrzymywanych pogróżkach w czym zapewne nie jest odosobniony.

W dniu 14.05.2019 o 19:20, Grajek napisał:

Jeśli ktoś uważa się za lepszego bo jest wege i w związku z tym z wyższością(nie mówiąc już o pogardzie) traktuje inne osoby to popełnia w błąd.

 

Krzywdzi w ten sposób sam siebie bo przez owe podejście jest w trybie ciągłej walki z grupą, która ma inne poglądy. Taka osoba ma trudniej znaleźć spokój ducha, szczęście, zadowolenie i satysfakcje z życ

Tak tylko, że jeśli sądzi się że zwierze=człowiek to jak zachować szczęście, zadowolenie i satysfakcję z życia, kiedy obok panuje holokaust mi równorzędnych? I jak ma nie czuć się lepszym ktoś, kto nie przyczynia się do mordu a wręcz przeciwko niemu protestuje? To dlatego sama dieta jest neutralna ale ta dieta+ideologia jakoś często chodzą w parze .

vhukhw.png

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.05.2019 o 16:59, Anna napisał:

Ciekawe jak do argumentu, że wegetarianie są bardziej pokojowi przypiąć fakt, że Adolf Hitler był wegetarianinem i miłośnikiem zwierząt.

Ale jaki to jest argument?

Według mnie nie ma on delikatnie mówiąc jakiejkolwiek wartości.

To zależy od wrażliwości moralnej człowieka, ale nie tylko, bo jak widać po przykładzie, który podałaś - niekoniecznie sama wrażliwość się liczy, trzeba też odpowiednio (rozumowo), rozpoznać dane dobro. Oczywiste jest dla mnie, że człowiek jest ważniejszy niż zwierzę. To są lata dyskusji na ten temat. W przypadku Hitlera nie było więc właściwego rozpoznania dobra, jakim jest człowiek,każdy człowiek z racji bycia osobą.

W dniu 14.05.2019 o 16:59, Anna napisał:

Niech każdy sobie wybierze styl żywienia, jaki chce,

Kiedy chodzi o krzywdę istot żywych, nie jest to tylko kwestia "wyboru". 

Równie dobrze można by powiedzieć - no, to ja sobie zacznę od jutra jeść małe dzieci.  W końcu też są to jednostki umysłowo zbliżone na wczesnym etapie życia do jakichś orangutanów, czy innych zwierząt.

W dniu 14.05.2019 o 16:59, Anna napisał:

,  ma na celu wychować taki model nadwrażliwca, który w swym "współczującym serduszku"  będzie uznawał, że słabsze gatunki należy bronić terroryzując i tępiąc tych, którzy to "poddają się orgii zabijania”. 

Nie jest to potępianie ludzi, lecz potępianie określonych zachowań.

A różne kampanie unaoczniają problem,  a jest to właśnie problem natury etycznej, czyli filozoficznej. 

W dniu 14.05.2019 o 16:59, Anna napisał:

To objawiające się coraz powszechniej założenie jest amoralne w stosunku do ogółu i realiów rządzących światem, a wśród ludzi reprezentujących je można zauważyć postępującą nienawiść, agresje i pogardę do innych jednostek. 

Także uważam, że lepsze traktowanie zwierząt niż ludzi, jest niemoralne.

Niemniej nie jest to jakieś powszechne zjawisko, myślę zresztą, że większą winę ponoszą przy tym nie tyle weganie, co ci wszyscy zajmujący się obserwacją zwierząt, używający w swoich opisach takich terminów nieadekwatnych do określania zwierzęcych zachowań, jak "społeczeństwo", "życie duchowe zwierząt", "zaloty pająka", itp

Oni dokonują antropomorfizacji, i to jest niebezpieczne, a nie WEGANIE. Druga sprawa, że samego człowieka przy tym zrównuje się ze zwierzęciem. 

 

33 minuty temu, Anna napisał:

jest on bardziej kosztowny od tradycyjnego.

Ale co to ma do rzeczy?

Zakładając, że dieta wegańska jest korzystniejsza dla zdrowia, niż dieta "mięsna", to naprawdę zaczęłabyś stosować dietę mięsną, bo jest tańsza?

Jeżeli wiem, że  coś jest korzystne dla mojego zdrowia, to jest to jedyna rzecz na której nie oszczędzam. To jest chyba oczywiste?

Co z tego, że mleko kokosowe jest droższe od mleka krowiego, skoro kokosowe jest powiedzmy zdrowsze?

Zresztą wątpię, żeby dieta ta była droższa. To jest chyba mit. Gdzieś tak czytałam. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Cuba Libre napisał:
W dniu 14.05.2019 o 16:59, Anna napisał:

Ciekawe jak do argumentu, że wegetarianie są bardziej pokojowi przypiąć fakt, że Adolf Hitler był wegetarianinem i miłośnikiem zwierząt.

Ale jaki to jest argument?

Według mnie nie ma on delikatnie mówiąc jakiejkolwiek wartości.

Odniosłam się do podważanego argumentu z podlinkowanych artykułów,  jakoby wegetarianie byli bardziej pokojowi, pacyfistyczni, mniej agresywni. Hitler jest w moim mniemaniu solidnym dodatkowym argumentem za tezą, iż nie koniecznie jest ona zgodna z rzeczywistością.  Nie jest on bynajmniej przypadkiem odosobnionym. Pamiętam z "Rozmów z Katem" zdziwienie Moczarskiego, kiedy Jurgen Stroop opisywał poetycznie piękno natury lub jak ogromną miłością darzył swojego wilczura by za chwilę płynnie przejść do opisu świetnej zabawy jaką było strzelanie do Żydów wyskakujących z okien płonącego getta. Bardziej współcześnie można jako przykład podać modnych vega-celebrytów broniących zaciekle i agresywnie praw zwierząt czy płazów dla których aborcja nie jest już jakimś etycznym problemem. Dla mnie są to zatem egzemplifikacje, przeczące tezie iż wegetarianie są mniej agresywni, no chyba że chodzi Ci o to, że Adolf nie posługiwał się własnymi rękami.

1 godzinę temu, Cuba Libre napisał:

Także uważam, że lepsze traktowanie zwierząt niż ludzi, jest niemoralne.

vs

 

1 godzinę temu, Cuba Libre napisał:

Kiedy chodzi o krzywdę istot żywych, nie jest to tylko kwestia "wyboru". 

Równie dobrze można by powiedzieć - no, to ja sobie zacznę od jutra jeść małe dzieci.  W końcu też są to jednostki umysłowo zbliżone na wczesnym etapie życia do jakichś orangutanów, czy innych zwierząt.

Czy kiedy wyrażasz pogląd, że traktowanie zwierząt lepiej niż ludzi jest niemoralne przy czym podajesz jako anty argument do moich twierdzeń jakoby dobór sposobu żywienia był aktem indywidualnym i prywatnym, przykład możliwość ewentualnego podjęcia przez kogoś jako prawo wyboru diety składającej się z małych dzieci bo zbliżonych etapowo do istot żywych innego gatunku nie widzisz sprzeczności  własnych twierdzeń? Moje myślenie zakłada po prawdzie etyczną obojętność co do wyboru dieta mięsna vs bezmięsna, jednak Ty udając zrównoważony dystans robisz dokładnie to samo co ten pan, który chcąc nakłaniać do refleksji lezy obok kurczaka i twierdzi, że urznięcie mu głowy to to samo co spreparowanie kury na niedzielny rosół.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Cuba Libre napisał:

a nie samych siebie, jako ofiar prania mózgu.

No, nooo, rozwijasz się, bo nawet już w sposób nieuświadomiony masz trafną autorefleksję.

15 godzin temu, Cuba Libre napisał:

A jak odróżnić badania naukowe od badań pseudonaukowych?

Rozumiem, że możesz mieć z tym problem, zakładam, że studiując coś zwanego dla niepoznaki nauką, lecz kompletnie wymykającego się metodologii naukowej, gdzie hipotezy nie są weryfikowalne twardymi danymi, potwierdzonymi eksperymentami i analizą metod, tylko próżnymi dywagacjami. Nota bene, są one Twoim ulubionym sposobem rozmydlania tematów, robienia uników w niewygodnych dla siebie aspektach, m.in. poprzez przestawianie ich na bocznicę, próbując przekonać naiwnych, że ta bocznica jest trakcją TGV. 

13 godzin temu, Cuba Libre napisał:

Jak znajdę, to chętnie podeślę.

Taaaa, czekaj tatka latka. Swoją drogą, obstawiam, że nie podlinkujesz, bo rzuciłaś quasi-argumentem bez pokrycia, o podstawach wyssanych z palca na swoje potrzeby i już widzę opracowania naukowe negujące negatywny wpływ fitoestrogenów, braku wpływu intensywnych monokultur rolnych na destrukcję zasobów i środowiska czy występowaniu D3 wyłącznie w tkankach zwierzęcych. Ciekawe czy w ogóle przeczytałaś to opracowanie a jeśli przeczytałaś to czy cokolwiek zrozumiałaś. Zerknęłaś chociaż na dorobek dr Byrnesa (autora)?

No i skoro naukowcy bądź uniwersytety miałby mieć swoje badania i któreś miałyby obalać pozostałe, nie byłoby lotów kosmicznych, elektrowni atomowych i mielibyśmy pewnie kilka różnych modeli helisy-alfa. Póki co to wszystko jest i działa a wymaga absolutnej jednoznaczności a nie sprzeczności wyników badań. 

 

@Anna ideologiczni nazi-weganie etyczni, zasadniczo powinni zrezygnować z własnego istnienia i jak najszybciej stać się częścią fauny i flory, by poświęcić się dla dobra biocenozy świata zwierząt. Powinni zrezygnować z miodu i owoców, bo rabują w ten sposób świat owadów z jego niewolniczej pracy, z części odzieży z jedwabiu bo zabija się jedwabniki do jego produkcji, wełny odzwierzęcej a nawet odzieży z tworzyw sztucznych i opakowań np. do żywności bo i produkcja i utylizacja niszczą świat fauny skazując zwierzęta na cierpienie (plastik w żołądkach itp). No i papieru też nie powinni używać, książek nie czytać, bo wyrąb lasów na celulozę rabuje naturalne siedliska zwierząt. Można tak wymieniać i wymieniać kolejne rzeczy, więc alternatywą dla nich jest albo rezygnacja z własnego istnienia albo przyznanie się do hipokryzji, etyki wybiórczej i naiwności. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Anna napisał:

Hitler jest w moim mniemaniu solidnym dodatkowym argumentem za tezą,

To tak, jakby powiedzieć - wszystkie maki zabijają swoje dzieci, bo matka Madzi z Sosnowca zabiła swoją córeczkę.

Albo wszyscy księża są pedofilami, bo jakiś tam molestował dziecko w parafii.

Owszem to są przypadki, wynikające jak już wspomniałam z nieodpowiednio rozpoznanego dobra, ale żeby od razu bycie pedofilem stało się elementem definicji bycia księdzem, albo niewrażliwość na cierpienie innych osób wchodziło w zakres bycia weganinem?

10 godzin temu, Anna napisał:

traktowanie zwierząt lepiej niż ludzi jest niemoralne przy czym podajesz jako anty argument do moich twierdzeń jakoby dobór sposobu żywienia był aktem indywidualnym i prywatnym, przykład możliwość ewentualnego podjęcia przez kogoś jako prawo wyboru diety składającej się z małych dzieci bo zbliżonych etapowo do istot żywych innego gatunku nie widzisz sprzeczności  własnych twierdzeń? Moje myślenie zakłada po prawdzie etyczną obojętność co do wyboru dieta mięsna vs bezmięsna, jednak Ty udając zrównoważony dystans robisz dokładnie to samo co ten pan, który chcąc nakłaniać do refleksji lezy obok kurczaka i twierdzi, że urznięcie mu głowy to to samo co spreparowanie kury na niedzielny rosół.

Za długie jest to zdanie po pierwsze. Dziwnie się to czyta.

Po kolei.

Tak, traktowanie zwierząt lepiej od ludzi jest niemoralne, gdyż osoba stanowi najwyższe dobra.  Jestem personalistką. A poza tym prawdziwie pojęty personalizm zakłada, że nie należy narażać na niepotrzebny ból istot odczuwających, kiedy nie jest to koniecznie.  A tak jakby NIE JEST. 

To byłby akt całkowicie prywatny w  PRZYPADKU, gdyby nie wiązało się to z zadawaniem bólu innym zwierzętom. I tak, podałam argument jedzenia małych dzieci. Nie bez powodu, bo rzeczywiście małe dzieci są w stanie odczuwać ból, a jednak pod względem intelektualnym są porównywalne do innych zwierząt.

Nie ma tu sprzeczności,  albowiem nie opowiadam się za spożywaniem dzieci na kolację, lecz pragnęłam tym przykładem uświadomić do jakich absurdów prowadzi przyjęcie stwierdzenia, że dieta jest sprawą prywatną. Owszem jest prywatną, gdy w grę nie wchodzi zadawanie bólu innym istotom.

 

A  i owszem, jeżeli przy ocenie moralnej tego czynu bierze się zdolność do doznawania bólu, to tak - człowiek niczym nie różni się od kurczaka. 

 

 

 

48 minut temu, Rnext napisał:

że możesz mieć z tym problem, zakładam, że studiując coś zwanego dla niepoznaki nauką, lecz kompletnie wymykającego się metodologii naukowej

Aha, czyli, jak rozumiem rzetelnie prześledziłeś badania, które zostały zawarte w tym artykule przez Ciebie podanym?

Odniosłeś się do wypisanych publikacji i jak rozumiem też je przeanalizowałeś. Przeanalizowałeś również wszystkie kontrargumenty. Jak rozumiem, posiadasz również widzę z tego samego zakresu, co wykonujący te badania naukowcy. Jak rozumiem miałeś też wgląd w samą strukturę, byłeś świadkiem, więc jesteś w stanie ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że te badania są prawdziwe.

 

A czy nie jest to przypadkiem opieranie się w swoich poglądach na jakimś autorytecie? A nie własna, rzetelna analiza danych i zdrowy rozsądek?

53 minuty temu, Rnext napisał:

gdzie hipotezy nie są weryfikowalne twardymi danymi, potwierdzonymi eksperymentami i analizą metod

Właśnie, studiując sobie nauczyłam się włączać krytyczne myślenie, jak coś czytam. 

Zwłaszcza, jak coś jest bardzo popularne, zastanawiam się czemu.

58 minut temu, Rnext napisał:

Taaaa, czekaj tatka latka.

Podeślę, jak mi się zechce.

 

Godzinę temu, Rnext napisał:

pozostałe, nie byłoby lotów kosmicznych, elektrowni atomowych i mielibyśmy pewnie kilka różnych modeli helisy-alfa. Póki co to wszystko jest i działa a wymaga absolutnej jednoznaczności a nie sprzeczności wyników badań. 

Mylisz porządki rzeczy. 

Godzinę temu, Rnext napisał:

bo wyrąb lasów na celulozę rabuje naturalne siedliska zwierząt. Można tak wymieniać i wymieniać kolejne rzeczy, więc alternatywą dla nich jest albo rezygnacja z własnego istnienia albo przyznanie się do hipokryzji, etyki wybiórczej i naiwności.  

Pisałam już o rzekomej hipokryzji. 

Nie chce mi się powtarzać. 

 

Mam za to pytanie. Widzisz jakieś negatywne konsekwencje niespożywania mięsa? Oprócz tych rzekomo zdrowotnych?

Do reszty się jeszcze odniosę, spokojnie. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Cuba Libre napisał:

To tak, jakby powiedzieć - wszystkie maki zabijają swoje dzieci, bo matka Madzi z Sosnowca zabiła swoją córeczkę.

Technika manipulacyjna "@Cuba Libre nr 1324". Odniesienie się do niepostawionej tezy.

@Anna wyraźnie i jasno wyjaśniła o co chodzi, bo za pierwszym razem nie włączyłaś abstrakcyjnego myślenia. Mimochodem wskazała o ile bardziej niebezpieczny jest fanatyzm ideologiczny od mitu niejedzenia mięsa w celach pokojowych. 

2 godziny temu, Cuba Libre napisał:

Tak, traktowanie zwierząt lepiej od ludzi jest niemoralne, gdyż osoba stanowi najwyższe dobra.

Mordercy, pedofile, gwałciciele (odmień sobie też na żeńskie formy) też? Mają być więc lepiej traktowani niż pasące się na wolności, na halach owce, krowy na pastwiskach czy pszczoły, którym to trzeba dać wiele dbałości, troski i świetnych warunków bytowania? Bo jeśli wciąż uważasz, że przestępcy mają być lepiej traktowani, nie oburzaj się na to, że kury są trzymane w klatkach. Mają tylko tak samo jak więźniowie. I nie wyjeżdżaj mi że kury np. nic nie zawiniły w przeciwieństwie do nich, bo odwołujesz się do człowieczeństwa a nie występku jako warunku. 

2 godziny temu, Cuba Libre napisał:

Aha, czyli, jak rozumiem rzetelnie prześledziłeś badania, które zostały zawarte w tym artykule przez Ciebie podanym?

Czytasz w ogóle to co piszę? Jeśli tak, to powiedz mi w takim razie jak rozumiesz moje wcześniejsze: "to przecież nie jest manifest antywegetariański, tylko dawka informacji i wiedzy a przy okazji próba rozprawienia się z miejskimi legendami, cobyśmy rozważyli czy aby nie wierzymy w przesądy". Dostrzegasz zachętę do kontestacji czy tylko rozumiesz pojedyncze wyrazy? 

Ponadto to Ty kwestionujesz artykuł, więc na Tobie spoczywa ciężar obalenia jego tez i bibliografii. Oczywiście, jeśli jaśnie panienka zaszczyci otoczenie chęcią kiwnięcia paluszkiem i główką. Funkcjonujesz chyba w jakimś dziwnym środowisku, w którym z dobrym skutkiem działa odwracanie przez Ciebie kota ogonem.

2 godziny temu, Cuba Libre napisał:

Jak rozumiem, posiadasz również widzę z tego samego zakresu, co wykonujący te badania naukowcy.

Ty na pewno nie posiadasz a bez czytania obśmiałaś i próbujesz czynić z tego zarzut dla kogoś innego. Sama wiedzy z tego zakresu też nie masz a negujesz. Nawet stwierdzam, że jest ona wątła i w Twojej specjalizacji, bo próbując wciskać kit i pouczać na czacie o Singerze, wpadasz we własne sidła niekompetencji, wyślizgując się że uznajesz coś inaczej, że czarne nie jest czarne bo tak się wszyscy umówili, tylko "fikumikowe" bo ty tak chcesz. 

2 godziny temu, Cuba Libre napisał:

Mylisz porządki rzeczy. 

Tak wiem, najpierw się buduje elektrownie atomowe, po to żeby zobaczyć czy na podstawie ich działania da się przeprowadzić eksperymenty z rozszczepianiem do których dobuduje się teorię i aparat matematyczny by na końcu postawić hipotezę kwantową. Jasne. Czyżby kolejna rzecz, którą rozumiesz po swojemu w ramach "włączonego krytycznego myślenia"? Acha! Wiem! To tylko inwersja czasu, żyjemy od tyłu, tylko mamy iluzję jego postępu. Chyba że mi wyjaśnisz (oczywiście jeśli będzie Ci się chciało) jaki porządek masz na myśli w tym przypadku.

2 godziny temu, Cuba Libre napisał:

Pisałam już o rzekomej hipokryzji. 

Nie chce mi się powtarzać. 

Natomiast pominęłaś mnóstwo, jak sądzę niekomfortowych dla Ciebie pytań. Powtarzać się nie musisz, odnieś się do tego o czym milczysz. 

2 godziny temu, Cuba Libre napisał:

Mam za to pytanie. Widzisz jakieś negatywne konsekwencje niespożywania mięsa? Oprócz tych rzekomo zdrowotnych?

Same zdrowotne Ci nie wystarczą? No to masz w artykule odpowiedź na swoje pytanie - szacunki wskazują na to, że nie wykarmilibyśmy samą roślinnością ludzkości, doprowadzilibyśmy do błyskawicznego zużycia zasobów (ropa) na produkcję nawozów, zmienili w wielu miejscach warunki wodne (stepowienie, pustynnienie) czyniąc wiele połaci ziemi jałowymi jak również pokazuje historia. Dlatego zachęcam Cię do przeczytania. 

 

Na zakończenie - negujesz istnienie cierpienia zwierząt dopuszczając jedynie odczuwanie przez nie bólu. Jaki dodatkowy ból ze strony człowieka odczuwa dziobiąca kura znosząca jajko? I tak je będzie znosić tak jak Ty miesiączkujesz, czy chcesz czy nie. A na czym polega ból pasącej się krowy? Może na dojeniu? Najwyżej cielak ją wydoi a jak nie będzie cielaka, to umrze w męczarniach od zapalenia wymienia. No i poczytaj sobie o permakulturze, biocenozie i pozytywnym wpływie kohabitacji zwierząt hodowlanych na środowisko. Zrozumienia filaru weganizmu, czyli fotosyntezy, na poziomie kwantowym nie wymagam :D

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Cuba Libre napisał:

To tak, jakby powiedzieć - wszystkie maki zabijają swoje dzieci, bo matka Madzi z Sosnowca zabiła swoją córeczkę.

Co prawda @Rnext już Ci wykazał manipulację, dlatego tylko powtórzę, że w swojej argumentacji nigdzie nie napisałam, że skoro Hitler był wegetarianinem to wszyscy wegetarianie planują holokaust.

4 godziny temu, Cuba Libre napisał:

Za długie jest to zdanie po pierwsze. Dziwnie się to czyta.

Po kolei.

Tak, traktowanie zwierząt lepiej od ludzi jest niemoralne, gdyż osoba stanowi najwyższe dobra.  Jestem personalistką. A poza tym prawdziwie pojęty personalizm zakłada, że nie należy narażać na niepotrzebny ból istot odczuwających, kiedy nie jest to koniecznie.  A tak jakby NIE JEST. 

To byłby akt całkowicie prywatny w  PRZYPADKU, gdyby nie wiązało się to z zadawaniem bólu innym zwierzętom. I tak, podałam argument jedzenia małych dzieci. Nie bez powodu, bo rzeczywiście małe dzieci są w stanie odczuwać ból, a jednak pod względem intelektualnym są porównywalne do innych zwierząt.

Nie ma tu sprzeczności,  albowiem nie opowiadam się za spożywaniem dzieci na kolację, lecz pragnęłam tym przykładem uświadomić do jakich absurdów prowadzi przyjęcie stwierdzenia, że dieta jest sprawą prywatną. Owszem jest prywatną, gdy w grę nie wchodzi zadawanie bólu innym istotom.

 

A  i owszem, jeżeli przy ocenie moralnej tego czynu bierze się zdolność do doznawania bólu, to tak - człowiek niczym nie różni się od kurczaka. 

To fakt źle się czyta zdania wielokrotnie złożone. Ok, napiszę to prościej: zwróciłam uwagę na to, że stwierdziłaś, iż porównywanie ludzi i zwierząt jest niemoralne, jednak jako wskazane uznałaś zarazem zastanowienie się nad zagadnieniem czy  obiadek z udkiem kurczaka to przypadkiem nie to samo co obiad z udkiem dziecięcym bo…., W taki oto sposób zaprzeczyłaś samej sobie. Ontologicznie dwa różne byty zestawiłaś ze sobą, choć moment wcześniej uznałaś to za nieetyczne. Postępując zatem według samej siebie niemoralnie paradoksalnie namawiasz do rozmów o etyce. Teraz wspierasz ten argument tym, że kurczaka też boli, ja go przyjmuje, ale wiesz personalizm, który uznajesz zakłada zgodnie z prawdą, że cała rzeczywistość została zraniona i nie da się uniknąć cierpienia. Klarownie wyłożył to @Rnext?.

 

Owszem trzeba chronić praw zwierząt.  Lew przykładowo posiada instynkt łowczy, pożera by przeżyć, nie panuje nad zadawanym cierpieniem rozrywając w sposób okrutny inne zwierzę. Człowiek zaś rozumowo może zmniejszać skale bólu. Wiec, jeśli apeluje się żeby podpisać petycje pod zwiększeniem kar dla pastwiących się nad zwierzętami to ja to zrobię oboma rękami. Bestialstwo, czym jest każdy rozumie. Wspomniany lew gazele rozrywa na strzępy, ludzie nie powinni działać jak lwy. Mój dziadek by dostarczyć pokarmu swej rodzinie obcinał łebki kurom. Kiedy brał kuraka łagodnie go głaskał, uspokajał, po czym kładł na pieńku i robił to jednym sprawnym ruchem tak by kurka nie cierpiała. Są ludzie którzy przejaskrawiają tą konieczność oskarżając innych ludzi o bestialstwo w celu przeforsowania swoich skrajnych filozofii. W praktyce ta manipulacja wygląda tak: mvht1j.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Rnext napisał:

Technika manipulacyjna "@Cuba Libre nr 1324". Odniesienie się do niepostawionej tezy.

Przykład, którym się posłużyłam wskazuje na błędność podobnego myślenia: Hitler kochał zwierzęta, a zabijał ludzi. Autorka wpisu miała na celu przede wszystkim ukazanie, że weganie bardziej cenią zwierzęta niż ludzi, a ja ukazałam, że nieszanowanie ludzi nie zawiera się w definicji bycia weganinem.

Tyle, nie przekręcaj tego, co ona chciała przekazać, bo sama to dokładnie napisała, co powyżej. 

A to, że nie dostrzegasz analogii, to już nie jest mój problem.

5 godzin temu, Rnext napisał:

Mordercy, pedofile, gwałciciele (odmień sobie też na żeńskie formy) też? Mają być więc lepiej traktowani

Ale zaraz zaraz, zapędziłeś się. To w ogóle jest temat na osobny temat, jeśli chcesz o tym pogadać, to go załóż, coś w stylu: "warunki bytowe przestępców w więzieniu". To się wypowiem.

5 godzin temu, Rnext napisał:

nie oburzaj się na to, że kury są trzymane w klatkach. Mają tylko tak samo jak więźniowie. I nie wyjeżdżaj mi że kury np. nic nie zawiniły w przeciwieństwie do nich, bo odwołujesz się do człowieczeństwa a nie występku jako warunku

No no, jeśli już chcesz tu pisać o jakichś podobieństwach, to pominąłeś wymiary klatek i to, że przestępcy tacy musieliby zostać następnie zjedzeni. 

5 godzin temu, Rnext napisał:

Czytasz w ogóle to co piszę?

 

5 godzin temu, Rnext napisał:

rozprawienia się z miejskimi legendami, cobyśmy rozważyli czy aby nie wierzymy w przesądy

Tak, czytam. A Twoje pytanie ma założenie, insynuuje, że to, co twierdzą weganie jest po pierwsze legendą, a po drugie insynuuje się tu, że to przesądy.

Więc ponawiam pytanie, czy samodzielnie zweryfikowałeś informacje zawarte w podesłanym przez Ciebie artykule.  Skoro piszesz mi, że ja zajmuję się:

8 godzin temu, Rnext napisał:

hipotezy nie są weryfikowalne twardymi danymi, potwierdzonymi eksperymentami i analizą metod, tylko próżnymi dywagacjami.

Próżnymi dywagacjami, to pytam, czy Twoje czytanie takich mitów i zakładnie o tym tematu o treści:

 

W dniu 13.05.2019 o 10:32, Rnext napisał:

Myślę, że przeczytacie z pożytkiem dla poszerzania wiedzy i świadomości.

Gdzie nie ma nawet wspomnienia o tym, że uwaga:

 

5 godzin temu, Rnext napisał:

przecież nie jest manifest antywegetariański, tylko dawka informacji i wiedzy a przy okazji próba rozprawienia się z miejskimi legendami, cobyśmy rozważyli czy aby nie wierzymy w przesądy

Więc, po prostu mylisz się teraz w swoich zeznaniach. 

To po pierwsze. A po drugie,  jak osoba, który deklaruje się mięsożercą i krytykuje wegańskie myślenie, może być w sposobie podejmowania tych kwestii bezstronna i podrzucać ot tak informacje, które ewidentnie przemawiają przeciw diecie wegańskiej (zwłaszcza, jeśli się ich rzetelnie nie przeanalizuje).

Zerknęłam sobie tak  z ciekawości do źródeł na których opierał się autor, podejrzewam, że do większości nie masz nawet dostępu.

5 godzin temu, Rnext napisał:

Ponadto to Ty kwestionujesz artykuł, więc na Tobie spoczywa ciężar obalenia jego tez i bibliografii.

Nie kwestionuję artykułu. Napisałam:

 

23 godziny temu, Cuba Libre napisał:

jak odróżnić badania naukowe od badań pseudonaukowych?

Bo niedawno spotkałam się z zupełnie odwrotnymi tezami, też potwierdzone badaniami. 

Nie odnosicie wrażenia, że "ilu naukowców, tyle praw"? A wszystkie te "naukowe" badania wspierane są przez potężne przedsiębiorstwa, które maja w tym swój interes, żebyśmy o pewnych kwestiach myśleli w konkretny sposób? To wszystko w końcu nakręca przemysł.

Jeżeli to jest Twoim zdaniem kwestionowanie, to masz ewidentne problemy ze zrozumieniem tekstu czytanego. 

Szczerze mówiąc przypuszczam, że gdybym zajęła się tym tematem (a się nim nie zajmuję, bo jak uprzednio wspomniałam nie jestem weganką ze względów zdrowotnych, lecz etycznych), a zajęłoby mi to sporo czasu, i wtedy mogłabym kwestionować. Ja nie kwestionuję, ja pytam - czy polegasz w tym momencie na autorytecie autora artykułu, czy sam zinterpretowałeś sobie wyniki badań na które on się powołuje?

Gdybym kwestionowała, napisałabym, że to nieprawda, bla bla bla i przeciwstawiłabym swoje tezy. Ale jak mówiłam tematem tym się nie zajmuję na tyle, żeby to kwestionować. Dlatego napisałam, że spotkałam się z odwrotnymi twierdzeniami, co włączyło mi w tym momencie czerwony guzik w głowie. Może wyniki badań są ukartowane, które? Nie wiem. Wiem tylko, że będąc tyle czasu na diecie wegańskiej nie mam żadnych niedoborów, a badam się regularnie.

Poza tym autor artykułu pisze dla przykładu o witaminie B12.

Tylko pytanie jeszcze się pojawia, którzy weganie twierdzą, że witaminę B12 dostarcza się dietą roślinną?

Dla mnie w tym, że muszę zażywać witaminę B12 w tabletkach nigdy nie było żadnej tajemnicy. 

6 godzin temu, Rnext napisał:

y na pewno nie posiadasz a bez czytania obśmiałaś i próbujesz czynić z tego zarzut dla kogoś innego. Sama wiedzy z tego zakresu też nie masz a negujesz. Nawet stwierdzam, że jest ona wątła i w Twojej specjalizacji, bo próbując wciskać kit i pouczać na czacie o Singerze, wpadasz we własne sidła niekompetencji, wyślizgując się że uznajesz coś inaczej, że czarne nie jest czarne bo tak się wszyscy umówili, tylko "fikumikowe" bo ty tak chcesz. 

No nie mam. Czekam na wątek o Singerze zatem, to się przekonamy. Chciałabym, żebyś mi udowodnił, iż nie posiadam wiedzy o poglądach Singera. Czy coś takiego

6 godzin temu, Rnext napisał:

jaki porządek masz na myśli w tym przypadku.

Taki porządek, że mówisz o pewnych niesprzecznościach z fizyce, a my tu piszemy o badaniach przeprowadzonych na ludziach, gdzie pod uwagę bierze się zupełnie inne czynniki.  Że tak to ujmę Twoją terminologią - mamy do czynienia z innymi metodami badań.

Dlatego nie rozumiem, w jakim celu napisałeś tu o sprzecznościach, jak jedno w ogóle nijak ma się do drugiego.

6 godzin temu, Rnext napisał:

szacunki wskazują na to, że nie wykarmilibyśmy samą roślinnością ludzkości, doprowadzilibyśmy do błyskawicznego zużycia zasobów (ropa) na produkcję nawozów, zmienili w wielu miejscach warunki wodne (stepowienie, pustynnienie) czyniąc wiele połaci ziemi jałowymi jak również pokazuje historia. Dlatego zachęcam Cię do przeczytania. 

Aha, a czemu autor pominął to, jakie spustoszenie robi przemysł hodowlany będący źródłem zanieczyszczeń wód i gruntów, ilości gazów cieplarnianych, itp ?

 

 

Zostawiam:

 

6 godzin temu, Rnext napisał:

Jaki dodatkowy ból ze strony człowieka odczuwa dziobiąca kura znosząca jajko? I tak je będzie znosić tak jak Ty miesiączkujesz, czy chcesz czy nie. A na czym polega ból pasącej się krowy? Może na dojeniu?

Serio zadajesz mi pytanie na które odpowiadałam już w innym wątku? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

A byłbyś skłonny spróbować jeszcze jednej diety przez jakiś czas? Jeśli przeczytałbyś o niej interesujące rzeczy?

Nie wiem po co miałbym to robić, skoro mój stan zdrowia się poprawił i wreszcie funkcjonuje normalnie. Może gdybym dalej czuł się tak tragicznie jak wtedy, to bym dalej szukał rozwiązań i eksperymentował z różnymi dietami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.