Skocz do zawartości

Jak bardzo można zaufać psychologowi?


iry

Rekomendowane odpowiedzi

Temat jest kontynuacją (konsekwencją?) tego, o czym pisałem w swoim poprzednim wątku. Wziąłem sobie do serca porady forumowiczów i umówiłem się do psychologa. A w zasadzie do pani psycholog - młodej, bardzo miłej, a, jeśli wierzyć rekomendacjom, również skutecznej. Co do tego ostatniego - nie jestem przekonany. Mam za sobą dwa spotkania i póki co efekt jest taki, że mam w głowie jeszcze większy mętlik niż przedtem. 
 
Przede wszystkim stanowczo odradza mi wyprowadzkę z domu - uważa, że w tej sytuacji byłoby to tylko ucieczką od problemów, a nie ich rozwiązaniem. Powinienem pracować nad naprawieniem relacji, bo jeśli tego nie ogarnę, to będzie mnie to prześladować do końca życia. Na razie nie dała mi żadnych konkretnych wskazówek w jaki sposób to zrobić. Mam po prostu zmienić swoje nastawienie i uczyć się cierpliwości, bo to wszystko wymaga czasu. Czyli na tym polu nic się nie zmieniło, dalej jestem emocjonalnym zakładnikiem własnej matki. 
 
Druga sprawa - depresja. Ponoć ją mam, albo prawie mam. Dostałem zalecenie zapisania się na wizytę u psychiatry (znajomej pani psycholog) w celu przepisania na to leków. Nie zamierzam z tego skorzystać, uważam że to znaczna przesada - czy każdy spadek humoru lub cięższy okres w życiu oznacza od razu depresję i konieczność brania prochów na to? 
 
Trzecia sprawa - kryzys tożsamości. Porada? Przestać żyć w kłamstwie. Zacząć mówić o sobie i swoich problemach, przestać się ukrywać, wchodzić w głębsze relacje. Nic z tych rzeczy nie jest w tym momencie dla mnie wykonalne. Myślałem, że już pogodziłem się ze swoją orientacją, że jak już zrobiłem ten pierwszy krok, to teraz będzie już łatwiej. Gówno prawda. Im dalej w to brnę, tym jest gorzej. Parę spotkań pozostawiło mnie z przykrym przekonaniem, że poza powierzchownością nie mam niczego do zaoferowania. A nawet, jakbym miał, to i tak nikogo to nie obchodzi, bo liczą się tylko luźne i szybkie relacje. 
 
Pani psycholog potrafi mówić naprawdę mądrze i jak jej się słucha, to prawie można uwierzyć, że to wszystko jest łatwe do wprowadzenia we własnym życiu. Jednak ja dalej tkwię w tym samym punkcie co przedtem. Nie potrafię zmienić swojego nastawienia, ot, tak, po prostu. Nie mam też na tyle odwagi, żeby powiedzieć o wszystkim znajomym. Nie wierzę w zapewnienia, że jak prawda wyjdzie na jaw, to wszystko jakoś się ułoży. 
 
Nie wiem czy w ogóle powinienem iść na kolejną wizytę, czy szukać pomocy gdzieś indziej?  
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, iry napisał:

A w zasadzie do pani psycholog

Facetowi szybciej pomoże Pan psycholog, niż Pani psycholog @iry :) 

 

42 minuty temu, iry napisał:

prawie można uwierzyć, że to wszystko jest łatwe do wprowadzenia we własnym życiu.

Nie jest łatwe do wprowadzenia, ale jest tego warte. To powolny proces zmiany myślenia, który wymaga przepracowania :) 

Bez Twojej pracy spotykanie się nawet z najlepszymi specjalistami latami nie wiele pomoże. Ale jeżeli na prawdę będziesz chciał, to zmiany na lepsze nastąpią dość szybko :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, DanielS napisał:

Facetowi szybciej pomoże Pan psycholog, niż Pani psycholog

To samo miałem napisać. Kobiety mają świra na punkcie "naprawiania" relacji, kóra ma wygądać tak, że musisz pracować, żeby było lepiej. Tyle, że to obie strony muszą chcieć. Skoro nie działa, bo druga nie ma ochoty nic zmieniać, to zapewne usłyszysz, że musisz sę bardziej postarać, albo masz złą strategię.

A Ty z tego co widzę potrzebujesz powietrza, życia dla siebie, usamodzielnienia. Myślę,że dobrze czujesz co masz robić. Rodzice są po to, żeby otwierać przed nami świat, pokazywać  drogi, ktorymi możemy iść, a które mają nas rozwijać, opowiadaąc przy tym, jakie możliwe konsekwencje może mieć wybór itd itd. Jeśli nie ma tego od rodziców, to samemu trzeba to zrobić, lub poszukać innego mistrza, który w tym pomoże.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, iry napisał:

A w zasadzie do pani psycholog

Jak to mówi Marek: wyfiokowane panie psycholożki radzą w tv, żeby kupić nowe futro albo samochod na polepszenie relacji w związku. Efekt jest taki, że jest gorzej, z tego co czytam to samo jest u Ciebie. Sam nawet to wypuktowałeś. Idź do PANA psychologa i skonfrontuj to co on mówi z tym co ona mowi i daj nam znać. Idę o zakład, że jego diagnoza i proponowane środki zaradcze mogą być zupelnie inne niż pani psycholożki.

 

Godzinę temu, iry napisał:

Dostałem zalecenie zapisania się na wizytę u psychiatry (znajomej pani psycholog)

To już jest dla mnie jakiś ponury żart. Czyży samonakręcające się kołeczko biznesowe, że pani psycholog nagania klientów swojej koleżance... 

 

Twoje pytanie w tytule jest dobrze postawione. Psychologowi można spróbować zaufać i dać szansę, aczkolwiek pani psycholog już nie.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Terapia musi iść w parze z lekami

-Najlepiej pochodzić jak na randki do różnych terapeutów u wielu jest tak, że pierwsza zapoznawcza wizyta gratis i on ci mówi czy jest ci w stanie pomóc, parę wizyt musi być takich, że musisz się wygadać, lekarz musi zebrać wiedzę tak przynajmniej jest w dużych miastach gdzie jest duża konkurencja

-Jeśli dobrze pamiętam, to chyba jesteś gejem? To nim bądź mordujesz własną osobowość tym wstydem

 

święta makrelo, już któryś raz to piszę

 

WYPAD Z CHATY!!!!!!!!!!!! 

 

Zobaczysz wszystko, a na pewno dużo odejdzie jak ręką odjął plus zgadzam się idź do faceta terapeuty

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, DanielS napisał:

Facetowi szybciej pomoże Pan psycholog, niż Pani psycholog @iry :) 

U mnie dokładnie tak było! Musiałem iść do psychologa bo nie radziłem sobie ze śmiercią ojca, problemami w związku oraz pracy. Było tego naprawdę dużo. Trafiłem do miłej pani psycholog z polecenia. Kobieta po 30stce, naprawdę inteligenta, serdeczna tylko, że jest jeden problem. 
Miałem wrażenie, że jej kobieca natura nie rozumie moich problemów, mojego myślenia i postępowania. To było tak, jak by ona za wszelką cenę chciała załagodzić sprawę już od razu. 
Poszedłem do psychiatry/ psychoterapeuty, kolesia po 50stce i wszystko się zmieniło o 180 stopni. 
Wszystko rozpracowaliśmy powoli, bez pośpiechu i co najważniejsze nigdy mi nie powiedział co mam robić, jak mam postępować. Jak sam twierdził, on nie jest od tego, żeby mi mówić jak mam żyć, do tego mam dojść sam. Jeżeli pytałem się go czy mogę zrobić daną rzecz odpowiadał: a jak byś się z tym czuł, dobrze, źle, co o tym myślisz. Mi to pomogło od razu bo zauważyłem, że pewne rzeczy musiałem przemyśleć i co najważniejsze do zmian dochodziłem sam, a mój psychoterapeuta pokazywał mi tylko kierunek. Ode mnie zależało czy ruszę do przodu. 
Moja rada: 
Idź do innego psychiatry, najlepiej faceta, a jeszcze lepiej jak by to był starszy koleś. Dlaczego? U tej pani psycholog nie mogłem przeklnąć, źle powiedzieć o kobiecie. U faceta psychologa sam zapytał się mnie czemu nie przeklinam to ja mu na to, że chyba nie wypada bo jestem na psychoterapii. Zaczął się śmiać i zapytał czemu jestem takim masochistą. Ja oczy jak 5 złotych to on mówi, że moja była dziewczyna tak mnie zraniła, a ja o niej tak się dobrze wypowiadam. I tutaj poszła fala kurw, bluzg bo jak zacząłem rozmawiać z nim, co była zrobiła mnie, mojej rodzinie to samo ze mnie wypłynęło. Najlepsze 1,5 godziny rozmowy w moim życiu bo wyszedłem od niego oczyszczony . 

Dla porównania u pani psycholog musiałem siedzieć jak na kazaniu, a jedyne "przekleństwo" jakiego mogłem użyć to kurdę albo cholera. 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iryNie ma co demonizować psychologów. 

Godzinę temu, iry napisał:

Pani psycholog potrafi mówić naprawdę mądrze i jak jej się słucha, to prawie można uwierzyć, że to wszystko jest łatwe do wprowadzenia we własnym życiu. Jednak ja dalej tkwię w tym samym punkcie co przedtem.

To jest właśnie klucz - w pracy z psychologiem od jego pracy ważniejszy jest Twój wkład, Twoje otwarcie się na samego siebie, chęć pracy ze sobą i nad sobą. Stawianie sobie konkretnych celów, które chcesz osiągnąć. Psycholog to nie złote remedium na Twoje problemy, do którego wystarczy pójść, tylko rodzaj żywego, interaktywnego drogowskazu.

 

To dlatego zwykle kobietom nic nie dają wizyty u psychologa - bo nie idą tam po to, żeby się zmienić, tylko żeby znaleźć usprawiedliwienie własnych zachowań, tak jak czasami samice w różnych wątkach w rezerwacie, gdzie niby proszą o "poradę". 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam zacząłem niedawno chodzić na terapie u pana psychologa i mam mieszane uczucia bo gość jest według mnie jakis malo fachowy. Zamiast gadav o problemach to ponad pół godziny nawijamy o bieżącej sytuacji politycznej, historii itp ? także to chyba zależy od człowieka a nie od płci ?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, iry napisał:

A w zasadzie do pani psycholog - młodej, bardzo miłej, a, jeśli wierzyć rekomendacjom, również skutecznej.

Może lepszy byłby pan. Albo jeśli pani to starsza i doświadczona życiowo i zawodowo.

W mojej "karierze" mi najbardziej pomogli mężczyźni oraz panie po 50-tce.

 

Jeśli po 2 sesjach czujesz że zrobiła Ci większy mętlik niż pomogła, to może warto byłoby dać trzecią szansę i potem stwierdzić czy jednak nie poszukać innego terapeuty. Lepiej żeby on/ona Tobie pasowała, żebyś czuł, że on/a Cię wspiera w rozwiązaniu swoich problemów a nie że narzuca coś Tobie.

 

Widocznie rekomendacje są od ludzi, którym ona spasowala - a Tobie widać nie. I tyle.

 

58 minut temu, iry napisał:

Przede wszystkim stanowczo odradza mi wyprowadzkę z domu - uważa, że

Co to k..wa za psycholog? Stanowczo odradza, uważa że...

Może conajwyżej zasugerować abyś pomyślał o tym z innej strony. I żadnej stanowczości, to nie jej życie ani decyzje! Nie podoba mi się to.

 

59 minut temu, iry napisał:

Na razie nie dała mi żadnych konkretnych wskazówek w jaki sposób to zrobić.

No to słabo. Własnie chodzi o te wskazówki, drobne sugestie do przemyślenia, spojrzenia.

 

Godzinę temu, iry napisał:

Nie mam też na tyle odwagi, żeby powiedzieć o wszystkim znajomym.

Nic tu znajomi nie pomogą. Może jakiś jeden serdeczny i zajebiście zaufany przyjaciel (płci Twojej).

 

Godzinę temu, iry napisał:

Nie wiem czy w ogóle powinienem iść na kolejną wizytę, czy szukać pomocy gdzieś indziej?  

Jak napisałem - jeśli czujesz że może się udać, to jeszcze trzecia szansa. Osobiście nie poszedłbym już na trzecią sesję.

 

1 godzinę temu, iry napisał:

Trzecia sprawa - kryzys tożsamości. Porada? Przestać żyć w kłamstwie. Zacząć mówić o sobie i swoich problemach

Psycholog nie ma Ci radzić! Lekkie sugestie a Ty SAM dochodzisz do wniosków.

 

1 godzinę temu, iry napisał:

Pani psycholog potrafi mówić naprawdę mądrze

No mam nadzieję, że ma odpowiednie wykształcenie i doświadczenie - to i mądrze mówi. Ale jej robota to nie mądre gadanie tylko pomóc Ci przepracować Twoje rzeczy.

 

1 godzinę temu, iry napisał:

Druga sprawa - depresja. Ponoć ją mam, albo prawie mam. Dostałem zalecenie zapisania się na wizytę u psychiatry (znajomej pani psycholog) w celu przepisania na to leków.

Po pierwsze:

 

Po drugie:

Ok, idź do psychiatry, lepiej niech Cię zbada fachowiec - ALE NIE ZNAJOMA TEJ PANI! Jakiś inny, obcy fachowiec.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolverine1993bo często powtarzane na forum, że lepiej do faceta niż do kobiety nie jest do końca zasadne. Moim zdaniem jeśli już, to służy bardziej komfortowi psychicznemu pacjenta. 

Na zdrowy rozum - jeśli zgadzamy się na forum, że większość facetów to obecnie tragiczni białorycerze, to jaką mamy gwarancję, że nie trafimy na takiego psychologa? 

 

Nawet będąc profesjonalistą, może on przemycać nieświadomie swoją postawę. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, DanielS napisał:

Facetowi szybciej pomoże Pan psycholog, niż Pani psycholog

E tam, Pani psycholog może tak samo pomóc jak facet, to nie ma aż takiego znaczenia. Wszystko zależy od metody terapii dopasowanej do problemu pacjenta i od wkładu i Twojej otwartości, relacji jaką nawiążesz z terapeutą. 

Osobiście chodziłem rok do kobiety i bardzo mi pomogła, tyle że nie chodziłem na typową psychoterapię czyli typową godzinną pogadankę, bo to u mnie nie działa. 

Chodziłem na terapię metodą Lowenowską, czyli typowa pogadanka przez pół sesji, a potem integrowanie to poprzez pracę z ciałem i oddechem, osobiście bardzo polecam tą metodę bo przyspiesza rezultaty.

Warto, sprawdzić czy nie ma terapeutów Lowenowskich gdzieś w pobliżu. Choć czasem kobieta daję nieadekwatne rady dotyczące związków, to muszę przyznać i np poznawania kobiet, ma na to inną perspektywę ale nie wszystko trzeba brać do siebie, co powie Pani psycholog, a raczej próbować nawiązać relacje jednocześnie sprawdzając czy rady są dopasowane do CIebie.

Edytowane przez BrightStar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, tytuschrypus napisał:

Na zdrowy rozum - jeśli zgadzamy się na forum, że większość facetów to obecnie tragiczni białorycerze, to jaką mamy gwarancję, że nie trafimy na takiego psychologa?  

Nie mamy gwarancji. Ale nasz redpillowy zmysł, intuicja mówi od razu czy facet przemyca białorycerskie treści. Ewentualnie można je filtrować, ignorować albo miec na uwadze - białorycerstwo nie musi przekreślać jego profesjonalizmu, ale na pewno zalecana jest czujnosć pacjenta.

1 minutę temu, BrightStar napisał:

Choć czasem kobieta daję nieadekwatne rady dotyczące związków, to muszę przyznać i np poznawania kobiet

Tylko po co po poradę związkową przychodzić do psychoterapeuty?

Dzieciństwo, lęki, traumy, relacje w związku toksycznym tak - ale zwykłe relacje z kobietami omawiać, czy "naprawiać związek" u psychologa to może być strata czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Imbryk napisał:

Tylko po co po poradę związkową przychodzić do psychoterapeuty?

Ja nie przyszedłem, po poradę związkową raczej właśnie mierzyłem się z depresją, nerwicą i lękami ale wiadomo tematy związkowe czy relacji z kobietami wychodzą gdzieś obok i się po prostu o nich mówi, bo to naturalne gdy widzisz się z kimś co tydzień na sesji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, tytuschrypus napisał:

@Wolverine1993bo często powtarzane na forum, że lepiej do faceta niż do kobiety nie jest do końca zasadne. Moim

Ja chodziłem do psycholożki, i w moim przypadku,  wystarczyła jedna, dwie, wizyta na pół roku, tak potrafiła Cię na kierować, tyle podpowiedzi dała jak sobie z daną sytuacja radzić, ale nigdy nie określiła swoich słów jak u autora, że nie rób tak czy tak, sam miałem do tego dojść. Starsza babka przed 60, sama przeklinała jak szewc i nie faworyzowała, ani kobiet, ani mężczyzn, ale to pewnie przez to, że głównie zajmowała się uzależnieniami i obie płcie przerobiła na wylot :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że psycholog to prostu zawód jak każdy inny. Niekoniecznie pomoże człowiekowi, z racji tego, że przez lata praktyki nabyli już pewne schematy postępowań z ludźmi, które niekoniecznie są skuteczne. 

 

Jeżeli człowiek  własnej woli nie zapragnie w życiu czegoś zmienić, to żaden terapie, czy psychotropy nie pomogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Imbryk napisał:

białorycerstwo nie musi przekreślać jego profesjonalizmu,

To na pewno - jednak to jest akurat taka specyficzna profesja, gdzie fakt bycia białorycerzem może mocno wpływać na jakość oferowanego produktu. Jak mechanik jest białorycerzem, to może być profesjonalistą i tego nie odczujesz. Biały rycerz - tu może być różnie, bo po prostu ciężko to odseparować. Może się przekładać na jego rady podświadomie.

 

3 godziny temu, BrightStar napisał:

E tam, Pani psycholog może tak samo pomóc jak facet, to nie ma aż takiego znaczenia. Wszystko zależy od metody terapii dopasowanej do problemu pacjenta i od wkładu i Twojej otwartości, relacji jaką nawiążesz z terapeutą

 

To jest bardzo ważne - a z tym wiąże się to:

 

2 godziny temu, Turop napisał:

Ja chodziłem do psycholożki, i w moim przypadku,  wystarczyła jedna, dwie, wizyta na pół roku, tak potrafiła Cię na kierować, tyle podpowiedzi dała jak sobie z daną sytuacja radzić, ale nigdy nie określiła swoich słów jak u autora, że nie rób tak czy tak, sam miałem do tego dojść

Poruszyłeś bardzo ważną kwestię. Psycholog NIGDY nie powinien dawać instrukcji wprost swojemu pacjentowi - zrób tak i tak, to i to. Elementarzem jest, że musi dawać właśnie wskazówki swojemu pacjentowi. Po tym można rozpoznać, czy poszło się do wyrobnika, która przebujał się przez studia połowę zajęć kojarząc mgliście zza oparów kaca, czy do profesjonalisty. Dlatego wspomniana przez Autora psycholog jest do zmiany. 

 

Robią tak często specjaliści niedoświadczeni i mało pryncypialni, a także po prostu wygodni - ponieważ konkretne rady i wskazówki to jest coś, czego pacjenci po prostu wymagają, oczekują - bardzo duża część. Traktują psychologa jak doradcę, który ma pokierować ich życiem. Dobry, profesjonalny specjalista będzie jak ognia, choć dyplomatycznie, unikał takich wprost wskazań. Reszta idzie po linii najmniejszego oporu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, tytuschrypus napisał:

Dlatego wspomniana przez Autora psycholog jest do zmiany. 

Też mi się tak wydaje, naprawdę jak do swojej poszedłem pierwszy raz, to miałem takie stany lękowe, że zacząłem się jąkać jak mówiłem, co nigdy mi się nie zdarzało, problemy zdrowotne, zmiana pracy, atmosfera w domu i miałem myśli, że tracę rozum nie wiedziałem co się dzieje ze mną. I poważnie, jedna rozmowa godzinna, później druga i tak sobie wszystko w głowie ułożyłem, wszystko jak ręką odjął, dlatego, dziwię się, że po 2 wizytach ktoś się czuje gorzej. "Terapia" wyglądała na zadawaniu pytań na które znałem sam odpowiedź, ale w określonych sytuacjach nigdy bym o nich nie pomyślał. Na koniec mi powiedziała właśnie, że terapeuta to taki drogowskaz, a wszystkie odpowiedzi sami znajdziemy. I tak było, przestawiła mi myślenie o 180 stopni w tych kwestiach które z nią poruszałem nie mam już problemu. Podobnie jest w książce obudź w sobie olbrzyma, żeby zadawać sobie pytania wtedy szybciej znajdziesz wyjscie z trudnych sytuacji, coś na podobnej zasadzie, tylko, że terapeutka mi te pytania podrzucała sama :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech cię matka broni przed szczerością.

 

Nie masz żadnej kontroli nad tym co ci wpisze w papiery a to w określonych okolicznościach może ci cholernie zaszkodzić.

Tyle dobrze, że trzeba sądowego nakazu do udostępnienia tych papierów.

 

Przy okazji pewnej historyjki przejrzałem swoje "akta", no i wuj mnie strzelił bo tam były rzeczy;

A. O których nie mówiłem a jeśli już w inny sposób

B. Przeinaczano, wykoślawiano i robiono bajzel z moich słów.

C. Dopisywano niestworzone historie.

 

Miło, że pierwsza część "akt" w znacznej części wyparowała (  :):) ) a druga była nieszkodliwa dla mnie.

 

Tak więc uwaga na panie "psycholog", zwłaszcza te młode.

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, DanielS napisał:

Facetowi szybciej pomoże Pan psycholog

Nie zawsze. Byłem u "Harrego z Tybetu :P", ceniony psycholog z mojego miasta- nazwiska nie podam. Myślałem, że coś mi siadło na psyche w trakcie małżeństwa. Koleś posadził mnie na kozetkę, wysłuchał, wziął za to 200 zł i wmówił mi, że mam zespół Otella :blink: 

Za jakiś czas, ex się wysypała ze zdradą:lol: Tak więc, to chyba loteria ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, iry napisał:

Nie mam też na tyle odwagi, żeby powiedzieć o wszystkim znajomym. 

Nic nie musisz robić na siłę. Zastanów się dlaczego takie a nie inne tematy stały się osią Twojego życia? Czy żyjesz wg swojego scenariusza czy próbujesz dostosować się do narzuconych programów społecznych? 

 

Mam bardzo dobrego kumpla, który w pewnym momencie zamieszkał sam. Nie ma partnerki. Powiedział znajomym, że ma uraz do kobiet przez traumatyczne rozwód jego kuzyna. Ludzie nie pytali go więcej dlaczego jest singlem. Tylko kilka osób zna tego faceta naprawdę dobrze. Ja się z nim przyjaźnie ponad 15 lat i widzę jak stopniowo zmieniło się też grono jego znajomych. W tym wypadku rodzice są zaborczy, ale akceptują syna i jego życie bez robienia presji. 

 

Zastanów się jak chcesz by wyglądało Twoje życie, zrób plan jak możesz do tego doprowadzić i małymi kroczkami, naprawdę małymi odzysku siebie... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, DanielS napisał:

Bez Twojej pracy spotykanie się nawet z najlepszymi specjalistami latami nie wiele pomoże. Ale jeżeli na prawdę będziesz chciał, to zmiany na lepsze nastąpią dość szybko :D 

Nie jestem bierny wobec swojej sytuacji, nie czekam na gotowe rozwiązania. Wiem, że nikt za mnie życia mi nie poukłada. Psycholog miał mi pomóc spojrzeć na problemy z innej perspektywy, być może wyjaśnić niektóre kwestie. Zamiast tego mam jeszcze więcej wątpliwości niż przedtem. A chęci wcale nie mają tak magicznej mocy zmieniania rzeczywistości jak niektórym się wydaje. 

6 godzin temu, Stradi napisał:

Kobiety mają świra na punkcie "naprawiania" relacji, kóra ma wygądać tak, że musisz pracować, żeby było lepiej. Tyle, że to obie strony muszą chcieć. Skoro nie działa, bo druga nie ma ochoty nic zmieniać, to zapewne usłyszysz, że musisz sę bardziej postarać, albo masz złą strategię.

O, tak, była mowa o większym staraniu i zmianach strategii ?. Zupełnie jakby cała ta sytuacja była tylko i wyłącznie moją winą. 

6 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Terapia musi iść w parze z lekami

Ale czy ja tych leków potrzebuję? Owszem, mam problemy, ale nie pozwalam by zawładnęły moim życiem. Normalnie funkcjonuję, chodzę do pracy, na uczelnię, spotykam się ze znajomymi... Czasami kosztuje mnie to sporo energii i wymaga ode mnie samozaparcia, ale mimo wszystko nie sądzę, by było ze mną aż tak źle. 

6 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

święta makrelo, już któryś raz to piszę

 

WYPAD Z CHATY!!!!!!!!!!!! 

 

Jeszcze mnie na to nie stać... Być może będę musiał odstawić studia na boczny tor, żeby móc sobie na to pozwolić. Jedna osoba, którą niedawno poznałem, proponuje mi pomoc w tym względzie, ale ja mam obawy przed popadnięciem z jednej zależności w drugą. 

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Nie ma co demonizować psychologów. 

Nie demonizuję, jestem trochę sceptyczny. 

6 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Na zdrowy rozum - jeśli zgadzamy się na forum, że większość facetów to obecnie tragiczni białorycerze, to jaką mamy gwarancję, że nie trafimy na takiego psychologa? 

Ok, a co ma białorycerstwo do mojej sprawy? Równie dobrze mogę trafić na uprzedzonego homofoba. 

Godzinę temu, wroński napisał:

Niech cię matka broni przed szczerością.

To po co w ogóle chodzić do psychologa/psychiatry, jeśli nie ma się zamiaru być szczerym? Jak ma mi ktokolwiek pomóc, jeśli zataję swoje problemy? 

25 minut temu, Tim2049 napisał:

Czy żyjesz wg swojego scenariusza czy próbujesz dostosować się do narzuconych programów społecznych? 

Raczej to drugie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iry Depresja to podstępna choroba nie jest wyleczona nigdy. Ale serio wyprowadź się z domu i bądź sobie gejem otwarcie bez słuchania piłowania japy matki. Dopiero wtedy jako samodzielny młody mężczyzna zabierz się za porządną terapie. Idą wakacje, odłóż hajs i do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, iry napisał:

Psycholog miał mi pomóc spojrzeć na problemy z innej perspektywy, być może wyjaśnić niektóre kwestie.

O to to!

 

26 minut temu, iry napisał:

Zamiast tego mam jeszcze więcej wątpliwości niż przedtem.

No dlatego wydaje mi się, że akurat ta pani Ci nie pomoże. Pomaga innym, ale z Tobą nie klika. Bywa tak.

Psychologów (jak wielu innych specjalistów) jest naprawdę dużo i jak nie ten, to inny. Proponowałbym spróbować jednak u kogoś innego.

 

26 minut temu, iry napisał:

Ale czy ja tych leków potrzebuję?

No z tym to bardzo ostrożnie,  tu jedynie może się wypowiedzieć specjalista psychiatra, i to najlepiej ze dwóch.

 

26 minut temu, iry napisał:

To po co w ogóle chodzić do psychologa/psychiatry, jeśli nie ma się zamiaru być szczerym? Jak ma mi ktokolwiek pomóc, jeśli zataję swoje problemy? 

Wg mnie - być szczerym. Z tego co rozumiem to chodzisz dla siebie, nie masz żony która będzie chciała sądownie wydobyć notatki od psychologa aby Cię zniszczyć. To tylko dla Ciebie. A psychologa obejmuje absolutna tajemnica na temat pacjentów/klientów.

1 godzinę temu, Kapitan Horyzont napisał:

Z psychologami trzeba uważać. Poza spotkaniami oferują różne kursy,

Taaa, kursy kołczowskie i inne takie - trzeba uważać. Czasem może być fajny warsztat, ale trzeba z dystansem do tego podchodzić.

Natomiast stricte psychoterapia 1na1 może być bardzo pomocna.

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.