Skocz do zawartości

Kupno mieszkania za gotówkę na spółkę z partnerką.


Lethys

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

 

 Właśnie wróciłem od dobrego przyjaciela z małego posiedzenia. Rozmawialiśmy o mieszkaniach i z jego strony padł pomysł kupna nieruchomości razem ze swoją partnerką za gotówkę. On pół, ona pół. Są ze sobą jakieś 4 lata, układa im się spoko, ona wciąż zafiksowana na jego punkcie. Generalnie pożycie na +. W tej chwili żyją w wynajmowanym mieszkaniu już 1,5 roku i nie narzekają na siebie nawzajem.

 

 Co myślicie o takim rozwiązaniu?

 

 Dodam, że chłopak chciał to mieszkanie kupić na kredyt, ale panna powiedziała, że połowę mu dorzuci i zamieszkają razem. Chwilę o tym pogadaliśmy i mówi, że gdyby to mieszkanie im wypaliło, to i tak po cichaczu odkładałby pieniędzy na jakąś małą kawalerkę "w razie co".

 

 Ryzykowne zagranie?

 

 Za gotówkę, to za gotówkę. Gdyby doszło do jakichś spięć zawsze można jakoś próbować je sprzedać.

 

 Co uważacie?

 

 Pozdrawiam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do boomu czyli dużych obniżek mieszkań jeszcze spokojnie z 2/3 lata, a może i więcej.

Tak naprawdę ciężko powiedzieć co się stanie w ciągu 10 lat w Polsce i na świecie.

Wg. mnie mieszkanie 50/50 przy zawartej umowie notarialnej że obie strony się zrzucają to dobry pomysł.

Na kredyt bym domu czy mieszkanie nie brał, ale przy opcji po połowie to już prędzej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek, chcą je kupić przed ślubem. On mówi, że jeszcze nie ma ochoty na żeniaczkę, a rodzice jego panny bardzo długo żyli bez ślubu, więc ona też na razie nie naciska.

 

 @Piter_1982, chłopak ma już połowę gotówki, więc mogą to mieszkanie wziąć od ręki. Dużego kredytu też bym się teraz nie podjął.

 

@Morfeusz, nie było jakichś większych przepychanek z jej strony, ze sprzedaniem mieszkania?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co twoje to i moje , a mojego nie ruszaj. Dziwna opcja jeżeli nie poparta aktem notarialnym w którym będzie kto i ile zapłacił i co w przypadku rozstania. Na wszystko trzeba mieć papier a i to

może nie uchronić w przypadku zmajstrowania dziecka. Tu nie ma jednoznacznego wyjścia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rodanek, niby akt notarialny ma być, ale... Co np. w przypadku, gdy ona go walnie po rogach, gość będzie chciał się rozstać i sprzedać mieszkanie, a ona powie, że takiego wała,?

 

 Jest jakaś możliwość prawna żeby sprzedać mieszkanie w takiej sytuacji? 

 

 Ciężki temat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dla partnerki kwestia wkładu połowy jest sprawą honorową, ale opierając się na powszechnych przypadkach, raczej obstawiam przejaw dobrze pojętego interesu własnego (nic w tym złego, tak po prostu najczęściej to działa i tyle). Różnie się życie plecie, mogą pojawić się dzieci, sąd orzeknie że ona może zatrzymać mieszkanie i tylko ma go spłacić (super opcja przy załamaniu rynku). Ja tam nawet swoje chrześniaczki uczę, a to jednak baby, że jak coś chcą mieć, to mają mieć swoje. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Uważam, że taka opcja nie jest tragiczna. Wydaje mi się, że jest to lepsze niż kredyt na powiedzmy 10 lat. W ciągu tego czasu można już zamiast spłacać kredyt odłożyć na fajną część kawalerki. A nuż ceny mieszkań pójdą w dół.

 

 Najbardziej w tym wszystkim jednak martwiła by mnie wizja, że nie mogę łatwo sprzedać mieszkania od tak, po rozstaniu.

 

 Ale zwyczajnie się na tym nie znam... Tylko gdybam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Rodanek said:

Co twoje to i moje , a mojego nie ruszaj. Dziwna opcja jeżeli nie poparta aktem notarialnym w którym będzie kto i ile zapłacił i co w przypadku rozstania. Na wszystko trzeba mieć papier a i to

może nie uchronić w przypadku zmajstrowania dziecka. Tu nie ma jednoznacznego wyjścia. 

Taki zakup w przypadku gotówki i braku małżeństwa musi być poparty aktem z dokładnym zapisem. US bardzo chętnie dobrałby się do osoby która deklaruje, że zapłaci 50% a w rzeczywistości np 80 bo byłoby podejrzenie niezgłoszonej i nieopodatkowanej darowizny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie, mam podobną sytuację w swoim przypadku - za gotówkę i po 50% z tym, że notariusz ostrzegł nas, że możemy mieć kontrolę z US w celu wykazania, że każde z nas zarobiło i zapłaciło dokładnie swoją część bez jakichś darowizn na rzecz drugiej strony. Ale zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia, bo w końcu wiadomo, że różnie w życiu bywa, a mam wrażenie, że jedynym nieszczęściem, które bierzecie pod uwagę jest rozwód czy tam rozstanie.

 

Co w przypadku śmierci? W sensie - nie mamy ślubu, mamy kupione mieszkanie 50:50 i jedno z nas umiera? Przecież ta druga strona musiałaby spłacić spadkobierców. Pół biedy jak są tylko rodzice, a co w przypadku rodzeństwa? I dziedziczonego zachowku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym się w to nie pchał. 

Po pierwsze to ceny mieszkań są beznadziejne teraz. 

Po drugie z obserwacji kobiet u siebie w pracy, dopóki sa tylko parą albo tylko narzeczenstwem to wszystko jest ok. Dopiero po ślubie zaczynają się naprawdę chore akcje.

Po trzecie w razie jakby chciał się szybko rozstać to w takim przypadku jest to niemożliwe, do tego odebrać dziewczynie mieszkanie to jak ukraść jajo smoka, praktycznie niewykonalne. Ona zostaje z mieszkaniem, on idze na bruk. Odzyskać od niej pieniądze za to mieszkanie odzyska, ale to też będzie bolączka.

Po czwarte po co w ogóle ryzykować? Poczekać, kupić za swoje i na siebie i nie mieć takich dywagacji.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, smalczas napisał:

Co w przypadku śmierci? W sensie - nie mamy ślubu, mamy kupione mieszkanie 50:50 i jedno z nas umiera? Przecież ta druga strona musiałaby spłacić spadkobierców. Pół biedy jak są tylko rodzice, a co w przypadku rodzeństwa? I dziedziczonego zachowku. 

 Celna uwaga. Myślisz, że odpowiedni zapis u notariusza mógłby załatwić sprawę? W razie śmierci jednego z właścicieli nieruchomości, mieszkanie to przechodzi na drugą osobę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Lethys napisał:

Co uważacie?

Wydaje mi się, że warto przemyśleć też cenę wykończenia, bo w niektóre mieszkania trzeba trochę włożyć.

Wydaje mi się, że są mieszkania, że czasem mogą wchłonąć 40-60 tysięcy i więcej lekką ręką ..

Żeby nie było, że "ale miś, ja już nie mam pieniędzy .."

 

A może, niech sobie obydwoje kupią mieszkania? Jedno pod wynajem i na wypadek wtopy, drugie,do wspólnego mieszkania.

Każde ma kredyt, każde ma jakieś tam drobniaki z wynajmu, żeby dopłacać do kredytu.

Wiem, że może to brzmieć bez sensu, ale to trochę jak z kredytem hipotecznym, bierzesz go, ale masz dowód, na to, że

masz kasę pod inwestycje i w razie niewypłacalności możesz zapłacić "w naturze".

Z tym, że w jedno mieszkanie będą inwestować, a drugie będzie wynajmowane, a wiadomo jak wynajmujący dbają o nie swoje ..

Ale zawsze to też 50/50, tylko rozwiązanie problemu "a co jak nie wyjdzie" jest prostsze .. ???

 

9 godzin temu, JoeBlue napisał:

Już samo "w razie czego" właściwie mówi wszystko tym co używają mózgu. 

Pradwa taka, że jak nie ma żadnego podziału, to nie ma ryzyka ..

Poza tym, też jest kwestia tego, że będziesz chciał zrobić jakąś większą inwestycje w tym mieszkaniu, to

też będziesz kontrolował sytuacje i się nie będziesz musiał prosić ani zastanawiać, czy nie robisz tej inwestycji

"komuś". No ale to w sumie działa w dwie strony ..

I w razie czego unikniesz takiej patowej sytuacji, jaką mają obecnie moi rodzice, że matka uważa, że ojciec powinien coś

zrobić, a ojciec, że matka ..

9 godzin temu, dobryziomek napisał:

Pierwsze zasadnicze pytanie. Czy oni chcą to mieszkanie kupić przed zawarciem związku małżeńskiego czy po jego zawarciu?

Rozwiniesz proszę ? Bo tak do końca, nie wiem jaki to ma związek.

Rozumiem, że jest zasadnicza różnica, w tym, jak to traktuje prawo?

9 godzin temu, pillsxp napisał:

Do boomu czyli dużych obniżek mieszkań jeszcze spokojnie z 2/3 lata, a może i więcej.

Właśnie z tym całym dodrukiem i narodzie na kredytach, też czekam aż to rynek mieszkaniowy jebnie..

Ale jakoś puki co tego nie zrobił .. Dlatego się zabieram za kupno mieszkania jak pies do jeża,

Masz jakieś blogi, portale do poczytania na ten temat, które próbują estymować tą godzinę "zero" ,

i generalnie opisują dobrze rynek mieszkaniowy? Jestem lewy w tych tematach ..

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, smalczas napisał:

 

Co w przypadku śmierci? W sensie - nie mamy ślubu, mamy kupione mieszkanie 50:50 i jedno z nas umiera? Przecież ta druga strona musiałaby spłacić spadkobierców. Pół biedy jak są tylko rodzice, a co w przypadku rodzeństwa? I dziedziczonego zachowku. 

Jest coś takiego jak testament , oczywiście też spisany u notariusza w którym można wydziedziczyć dzieci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Lethys said:

 Celna uwaga. Myślisz, że odpowiedni zapis u notariusza mógłby załatwić sprawę? W razie śmierci jednego z właścicieli nieruchomości, mieszkanie to przechodzi na drugą osobę.

W tym rzecz, że nie mogłby - ok możemy sobie zapisać, że partner/ka dziedziczy całość, ale tak jak powtarzam, w przypadku braku małżeństwa w świetle prawa to jest zupełnie obca osoba, która jak mniemam musiałaby zapłacić spory podatek od darowizny.

I jest jeszcze ten nieszczęsny zachowek, w przypadku którego można się ubiegać o spadek, gdy zostaje się pominiętym w testamencie. I o ile prawo do zachowku przysługuje zstępnym (dzieciom i wnukom) to też rodzicom. A czy w przypadku wcześniejszej śmierci rodziców jest dziedziczony na rodzeństwo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maniks, bardzo dobre i rozsądne jest podejście Twoich rodziców. To co jest w Waszej rodzinie powinno iść na Ciebie, a nie na kobietę, która tak naprawdę jest Twoim rodzicom obca. Mimo to uważam, że sytuacja opisana przeze mnie jest nieco inna. Majątek to jedno, ale kupienie czegoś 50/50, to drugie. Domyślam się, że chodziło Ci o samą współwłasność - tak, z tym mogą być problemy przy ewentualnym podziale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@StatusQuo pozwole sobie zauważyć pare spraw. Inflacja w góre, prąd w góre. Podobno developerzy działają już na dość niskich marżach 20%. Ja 3 lata temu też czekałem na kryzys i krach w nieruchomościach to banki zaczęły drukować pieniądze.

 

Jeżeli teraz miały by spaść ceny nieruchomości to tylko dla tego, że popyt byłby mniejszy niż podaż i byłyby sprzedawane z małym zarobkiem albo stratą bo developer kredyt musi szybko spłacić. Będzie to chwilowe bo developerzy przestaną budować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, StatusQuo said:

Wydaje mi się, że warto przemyśleć też cenę wykończenia, bo w niektóre mieszkania trzeba trochę włożyć.

Wydaje mi się, że są mieszkania, że czasem mogą wchłonąć 40-60 tysięcy i więcej lekką ręką ..

Żeby nie było, że "ale miś, ja już nie mam pieniędzy .."

 

(...)

 

Właśnie z tym całym dodrukiem i narodzie na kredytach, też czekam aż to rynek mieszkaniowy jebnie..

Ale jakoś puki co tego nie zrobił .. Dlatego się zabieram za kupno mieszkania jak pies do jeża,

Masz jakieś blogi, portale do poczytania na ten temat, które próbują estymować tą godzinę "zero" ,

i generalnie opisują dobrze rynek mieszkaniowy? Jestem lewy w tych tematach ..

 

Co do wykończenia, skoro mieszkanie jest 50:50 to wykończenie rozumiem, że też (przynajmniej u nas tak jest) każde da po te 20 tys na początek. 

 

A co do jebnięcia rynku mieszkaniowego, to nie oczekiwałbym cudów - wystarczy przeanalizować sytuację sprzed 10 lat - niby ceny zmalały ale niewiele, a w krótkim czasie skoczyły z powrotem do góry. 

 

Poza tym trzeba brać pod uwagę, że obecnie pokolenie wyżu demograficznego lat 80-90 jest właśnie w wieku, kiedy zakłada się rodziny, kupuje pierwsze mieszkanie bądź zmienia je na większe, a pokolenie wyżu powojennego jeszcze żyje. Osobiście uważam, że ceny mogą spaść (w stosunku do średnich zarobków oczywiście) gdzieś za jakieś 10 lat a nie wcześniej. 

 

Gdy dziadki umrą, zwolnią się stare mieszkania dla młodych roczników lat 00 (które wtedy będzie koło 30stki) i może faktycznie nie będzie takiego ciśnienia na kupno mieszkań od dewelopera. 

 

Ale co... czekać na wynajmie 10 lat jeśli ktoś nie ma swojego mieszkania? Czysty kretynizm, już lepiej zrobić zrzutkę z laską po połowie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.