Skocz do zawartości

Brak tego czegoś w życiu. Czym to jest? Potrzebuję porad bardziej doświadczonych samców.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci,

jestem w takiej sytuacji, że powinienem być szczęśliwy a nie jestem. Przede mną sesja i przedostatni rok studiów się zakończy. Kierunek techniczny.(zaocznie) Udało mi się znaleźć pracę przyszłościowa w końcu za jakieś pieniądze i nie jako robotnik . Szkolenia za granicą zaliczone. Zerwałem  z dziewczyną z którą nie byłem szczęśliwy. Przestało się układać ona była roszczeniowa i toksyczna.  Zła, że nie chcę się oświadczać. Bałem się ślubu i wychowania dzieci. Perspektywa wakacji mnie jednak nie cieszy. Nie cieszy mnie fajna praca i lekki przypływ kasy.  Czuje jakąś pustkę . Zawsze kobieta dawała mi jakieś oparcie i byłą życzliwą osobą w życiu. (w większości przypadków). Chciałbym w week się bawić wykorzystać jeszcze resztki młodości. Niestety znajomi... Albo już dzieciaci albo po prostu laski nimi żałośnie sterują.  A wyjść gdzieś samemu i się bawić ? Raz próbowałem i słabo wyszło. Nie chodzi o to że nie mam pasji. Ćwiczę regularnie od 7 lat na siłowni, grzebie przy aucie czytam biegam jeszcze sporo projektów na studia i w pracy, ale chodzi o ten czas wolny kiedy człowiek by chciał z kim pogadać to nie mam prawie z kim. Dwóch ziomków zostało, ale słabo stoją z czasem przez kobiety.  Nie wiem może ja za nią tęsknie? Generalnie chodzi o to że zle znoszę samotność nie lubię przebywać sam. Jak tacy samcy którzy wybrali drogę bez kobiety sobie z tym radzą.? Człowiek jednak jest stworzeniem stadnym. Miło by było mieszkać z kimś na kim można polegać ... A wiadomo, że z facetami to nie jest możliwe....

 Nie wiem jak to poukładać. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Sikalafą
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od tego, że to co Cię męczy jest tylko i wyłącznie w Twojej głowie. 

Nigdzie więcej. Tyle i aż tyle. 

Bo z boku wygląda to naprawdę ok. Młody gościu, dopiero po studiach, ćwiczy regularnie więc jakieś zdrowe nawyki ma. Nie dał się wyrobić w toksyczny zwiazek i zakończył to zanim go toksyczna baba zaobrączkowala i oskubała. Naprawdę żyć nie umierać. 

 

Fajną emocję odvzujesz niedługo, jak pójdziesz do pierwszej pracy. Jeśli jak piszesz jest to fajna robota z dobrymi perspektywa i kasa, to naprawdę fajnie jest poczuć jak dostajesz pierwsza wyplate. Kup sobie za to coś dla siebie. Ja zawsze chciałem mieć laptopa i kupiłem sobie właśnie z pierwszej wypłaty. 

 

Sam widzisz jak się miotasz. Kolegów niby nie masz do pogadania, ale sam zauwazasz, że dlatego że powsiakali bez reszty w związki. Między nami mówiąc bardzo niebezpieczne zjawisko, że facet traci kontakt z przyjaciółmi przez kobietę. Po rozpadzie związku zostaje sam bez wsparcia. 

Odczuwasz jakiś brak,ale sam nie możesz jescze sprecyzować czego ci brakuje. Może jest tak, że widzisz wszystkich naokolo w związkach i z dziećmi i czujesz presję. Olej to. Nic dobrego z takiej presji nie wynika. Może masz sentyment do zakończonego właśnie związku. A może po prostu kończysz studia i jescze nie zaczales kolejnego rozdziału i masz niepokój. 

Sam musisz do tego dojsc. 

 

Powinieneś być szczęśliwy? A nie jesteś... To jest chorobą naszych czasow. Ludzie myla pojecia. Uważają że szczęście jest ekscytacja

 Dlatego ciągle za nią gonią. I nigdy nie doganiaja na dluzej, bo ekscytacja z definicji nie moze trwać długo. Masz wszystkie atuty w garści. Dobrze ustawiony, z perspektywami i bez żadnych zobowiązań. Wszytsko przed tobą. Nie patrz na innych. Szukaj swojego ja, wykorzystaj swoje zasoby i czas na naukę czegoś nowego. Sztuki walki, nowy język obcy, strzelectwo, nurkowanie. Im szersze horyzonty tym szersze perspektywy. A jak nauczysz się cieszyć z tego co masz i nie patrzeć na innych, to reszta sama się pokłada. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj sobie nowych wolnych znajomych i spędzaj z nimi wolny czas i nie rozmyślaj tak bo z tego zgłupiejesz lub co gorsza wpakujesz się w jakieś kłopoty w postaci baby która cie wyjebie bez mydła.

Ja jestem sam i staram się jakoś wypełniać swój czas na wypady w góry czy spotkania ze znajomymi.

W tym tygodniu wpada do mnie kolega to pewnie coś się wymyśli by człowiek nie siedział i nie rozmyślał o samotności bo można się potem nieźle wpierdolić.

Tydzień temu też sobie u znajomych poimprezowałem i czas wolny wypełniłem żeby za dużo nie rozmyślać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Sikalafą napisał:

Jak tacy samcy którzy wybrali drogę bez kobiety sobie z tym radzą.?

Ja sobie w ogóle z tym nie radzę bo nie muszę, nie widzę w tym żądnego problemu, żyję normalnie a jestem znacznie starszy od Ciebie. 

Problemem może być to, że nie masz fajnej paczki, ja się tu kurwa czasami ciężko zastanawiam jak można nie mieć w wieku szkoły średniej studiów sporej paczki znajomych z którymi się spędza czas ?
Ja zawsze miałem/mam sporą, kumple czasami jakieś laski mieli, wprowadzali do grupy były wspólne imprezy domowe , plenerowe, wyjazdy weekendowe, wakacyjne zawsze w grupie aż nie było czasu pomyśleć, że jakoś źle bez laski. I tak mi zostało do dziś. Plus obserwacje i zostało jak jest.  
Piszę miałem bo paczka zaczęła się mniej spotykać tak ok 33 rż gdzie zaczęły się pojawiać pierwsze dzieciaki, śluby itp. Obecnie grupa rzadziej, mniej liczniej się spotyka ale mamy 40- Więc jak czytam o 25 latkach którzy nie mają z kim wyjść to się zastanawiam co z wami nie tak ? 

Jak masz takich lipnych kolegów to może poszukaj innych a może ich oświeć ? Wtedy się okaże czy warto się nadal z nimi kumplować. 

Idą wakacje to jakoś odreagujesz podłap kogoś jedźcie nad morze czy na mazury. 
Możesz jechać nawet sam np na mazury na obóz żeglarski czy na rejsy, szkoły żeglarskie na mazurach np taka Róża wiatrów organizują fajne rejsy w różnych kategoriach wiekowych, Zapisujesz się jedziesz i pływasz z ekipą tydzień czy dwa, zajebista opcja. Jeśli lubisz taki klimat. 

59 minut temu, Sikalafą napisał:

Miło by było mieszkać z kimś na kim można polegać ... A wiadomo, że z facetami to nie jest możliwe....

Ale co na facetach nie można polegać ? ;) 

Edytowane przez MaxMen
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sikalafą napisał:

Miło by było mieszkać z kimś na kim można polegać ... A wiadomo, że z facetami to nie jest możliwe.... 

Na innych facetach nie można polegać?

WTF, to zbroja tak wali światłem czy może jednak pipę masz i do rezerwatu aplikujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Sikalafą said:

Czuje jakąś pustkę

Wszyscy czują tę pustkę (tęsknotę) całe życie czasami słabiej czasami mocniej, są takie teorie, że tę pustkę może zapełnić tylko Bóg i to dopiero po śmierci. 

 

1 hour ago, Sikalafą said:

Człowiek jednak jest stworzeniem stadnym. Miło by było mieszkać z kimś na kim można polegać

Naturalnym stanem jest rodzina, niestety w dzisiejszych czasach z kobietami które umysły mają zasrane sieczką nie jest to takie proste

 

2 hours ago, Sikalafą said:

Generalnie chodzi o to że zle znoszę samotność nie lubię przebywać sam.

Kto wie może jesteś osobą trochę histrioniczną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym "czymś" czego Ci brakuje jest podane dożylnie połączenie heroiny z kokainą, potocznie nazywane speedball.

 

A tak serio to nie ma nic złego w tym żeby chcieć mieć jakąś stałą partnerkę. Tak jesteśmy biologicznie stworzeni. Możecie kilometrami pisać te komunały że "najpierw trzeba się czuć dobrze samemu ze sobą"  ja i tak wiem swoje :D

9 hours ago, MaxMen said:

jak czytam o 25 latkach którzy nie mają z kim wyjść to się zastanawiam co z wami nie tak ?

No właśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.05.2019 o 23:48, Sikalafą napisał:

Miło by było mieszkać z kimś na kim można polegać

Rozwiń co masz na myśli, podaj kilka przykładów. 

W dniu 19.05.2019 o 23:48, Sikalafą napisał:

A wiadomo, że z facetami to nie jest możliwe....

Rozwiń co masz na myśli, podaj kilka przykładów. 

 

W dniu 19.05.2019 o 23:48, Sikalafą napisał:

A wiadomo

A skąd to wiadomo?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.05.2019 o 23:48, Sikalafą napisał:

Witam braci,. Zawsze kobieta dawała mi jakieś oparcie i byłą życzliwą osobą w życiu. (w większości przypadków). Chciałbym w week się bawić wykorzystać jeszcze resztki młodości. Niestety znajomi... Albo już dzieciaci albo po prostu laski nimi żałośnie sterują.  A wyjść gdzieś samemu i się bawić ? Raz próbowałem i słabo wyszło. Nie chodzi o to że nie mam pasji. Ćwiczę regularnie od 7 lat na siłowni, grzebie przy aucie czytam biegam jeszcze sporo projektów na studia i w pracy, ale chodzi o ten czas wolny kiedy człowiek by chciał z kim pogadać to nie mam prawie z kim. Dwóch ziomków zostało, ale słabo stoją z czasem przez kobiety.  Nie wiem może ja za nią tęsknie? Generalnie chodzi o to że zle znoszę samotność nie lubię przebywać sam. Jak tacy samcy którzy wybrali drogę bez kobiety sobie z tym radzą.? Człowiek jednak jest stworzeniem stadnym. Miło by było mieszkać z kimś na kim można polegać ... A wiadomo, że z facetami to nie jest możliwe....

 Nie wiem jak to poukładać. 

Chłopie kobieta to nie pępek świata, to jest twoja tylko iluzja, że jesteś nieszczęśliwy, że nie masz kobiety, nawyku szczęścia możesz w sobie wyrobić, jak nie czujesz bazy żeby się hajtać, nie wiesz jak działa prawo, to nawet się w to nie pakuj !!!!!!!!!!!!!!!!. Po za tym nie chcę tobie mówić seks z prostytutką kosztuje 150 złotych, chyba nie chcesz za 150 złotych robić z siebie desperata ? Ja mam 30 lat jeszcze nic w życiu jeszcze nie osiągnąłem, zacząłem studia inżynierskie zaocznie, i chcę coś najpierw osiągnąć, poukładać się, dopiero zacząć szukać sobie jakieś dziewczyny. Samemu jak chcesz się bawić, to nawet dobrze, jak pójdziesz na dicho chociażby, koledzy nie będą tobie przeszkadzać, jak będziesz zarywał panny, jeśli nie masz kumpli poszukaj sobie nowych, jak mieszkasz w mieście, masz szeroką możliwość zakręcenia się wokół fajnych ludzi, grupa katolicka, grupa lubująca się w surwiwalu, samotnych serc, tego jest multum. Musisz poszukać kogo chcesz znać i kogo chciałbyś, żeby ciebie znał. Nie rób nic na siłę, chcesz poszukać panny proszę bardzo, mieszkasz w mieście, masz szeroki wachlarz możliwości. Wszystko zależy od ciebie.

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

                Dziękuję wszystkim, na prawdę odpowiedzi były na poziomie i z dobrym słowem. Tak nie mam paczki prócz kilku znajomych głownie przez była ; znany schemat. Ustawiłem się z paroma starymi kumplami na piwko. Z jedynym zacząłem jeździć na siłkę, ale wiadomo jakie to relacje. Pomińmy temat lasek, przechodząc przez pryzmat przyjaźni. Nie mam przyjaciół, żyłem w błędnym nastawieniu, że kobieta powinna nim być. Starałem się, pomagałem kolegą na studiach, wręcz uczyłem ich do egzaminu. I co? Jeden okazał się łajzą i pantofelem a drugiemu urodził się syn i pokazuje średnio 2 razy dziennie jego zdjęcia. Kobiety to zdradzieckie osoby które odchodzą, gdy coś jest nie tak, albo pojawi się lepszy adorator. Każda dupa z jaką byłem zarzekała się że to na zawsze, że nie ma lepszego bla bla. Kasa wydana na wyjazdy i prezenty na urodziny itp; patrząc przez pryzmat inwestycji, lepiej sobie konia zwalić. Dlatego mam dość kobiet. Czarę goryczy przelały ostatnio appki typu tinder (tak wiem jaki tam jest sort kobiet), ale żeby z żadną z 33 par nie dało się normalnie gadać? Nie będę dawał im atencji za nic.  Prócz dwóch przez trzydziestką (dziwny zbieg okoliczności)... Przeraża mnie wizja życia z kobietą w takich czasach i do tego gdyby pojawiło się dziecko. Tylko niestety zderzając to z rzeczywistością... Ludzie w Polsce tak żyją. Jeżdżą gdzieś w parach, spotykają się w parach. Jak mieszkają to też raczej w parzystej liczbie. Większość facetów zajmie się rodzinami i utrzymaniem dzieci. Może to całe to życie jest bezsensowne. Staram się o tym nie myśleć na szczęście i w pracy i na studiach dużo nauki, ale np. w urlop nie wiem co będę robił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.05.2019 o 01:46, MaxMen napisał:

ja się tu kurwa czasami ciężko zastanawiam jak można nie mieć w wieku szkoły średniej studiów sporej paczki znajomych z którymi się spędza czas ?

Oj zdziwił byś się. Nie wiem co się stało z dzisiejszymi facetami, ale jak pamiętam gdy mój brat, albo siostra byli na studiach to jeszcze ja będąc w liceum odwiedzałem ich gdzie zabierali mnie ze swoimi znajomymi. 5ty rok studiów, ludzie w związkach, niektórzy zaręczeni, ale paczki trzymały się razem. Normalni młodzi ludzie, chcący spędzić czas, tak jak młodzi studenci powinni czyli impreza, spotkania, zabawa, ciekawe tripy, wypady. 
Sam kończę zaraz studia i co? Do drugiego roku była paczka fajnych kumpli, a potem każdy znalazł znalazł sobie swoją myszkę i podarował jej jaja w pudełeczku z kokardką. To jak dali się zaciągnąć pod pantofel to przechodzi ludzkie pojęcie. Nie chodzi o to, że kobieta coś zrobiła. Fajni kumple, z którymi nie raz zrobiło się flaszkę, przeprowadziło arcy ciekawe rozmowy o życiu, teraz nie mogą się spotkać ze mną na piwo, jeżeli już to tylko i wyłącznie ze swoją myszką. Jak patrzę na nich, chłopaków w sile wieku, mających 25 lat to widzę jak zdziadzieli. Zachowują się jak by mieli po 50-60 lat z 20 letnim stażem małżeńskim. Piątek - siedzę z myszką w domu i oglądam film. Sobota - idę z myszką do galerii bo chce nowe buty to przy okazji skoczymy coś zjeść. Niedziela idę z myszką na spacer po obiedzie i potem oglądamy film. Zaproponowałem im ostatnio wyjście w piątek na miasto bo co mi tam. Kumpla lubię i jego dziewczynę zniosę jeden wieczór, a co usłyszałem od jego panny? Że prowadzę hulaszczy tryb życia, a jej kochany się zmienił i już taki nie jest dlatego podziękowali mi za spotkanie. Ludzie mający 25 lat... Kurwa nie wierzę. 

  Wcale się nie dziwię, że @Sikalafąma problem z samotnością bo sam z nim się borykam. Oczywiście, to zależy od tego, jak w głowie rozumiesz samotność. 

Moja rada: szukaj pasji, hobby, czegoś co odciąga Ciebie od pracy, monotonii życia codziennego

W dniu 20.05.2019 o 01:20, Esmeron napisał:

Sztuki walki, nowy język obcy, strzelectwo, nurkowanie. Im szersze horyzonty tym szersze perspektywy. A jak nauczysz się cieszyć z tego co masz i nie patrzeć na innych, to reszta sama się pokłada. 

Od tego można zacząć. 
Po drugie nie ograniczaj się do wąskiego grona znajomych. Złap bakcyla w jakieś pasji, zacznij ją rozwijać, a sam zobaczysz, że poznasz nowe osoby. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Pawlikowski napisał:

Kumpla lubię i jego dziewczynę zniosę jeden wieczór, a co usłyszałem od jego panny? Że prowadzę hulaszczy tryb życia, a jej kochany się zmienił i już taki nie jest dlatego podziękowali mi za spotkanie. Ludzie mający 25 lat... Kurwa nie wierzę. 

Straszne rzeczy na szczęście moi koledzy nie byli pantoflami i spotykaliśmy się wspólnie, a jak chcieli wyjść sami to po prostu wychodzili. A czasami robiliśmy 2 imprezy na raz u któregoś była męska posiadówka a u którejś damska. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pawlikowski napisał:

a co usłyszałem od jego panny?

Przypomniało mi to jak rok temu byłem umówiony z kumplem, tak żeby się spotkać, pogadać no i jakieś piwo wypić. No i jak dzwoniłem żeby uzgodnić dokładną godzinę, to powiedział że był u swojej x na noc, ale nie może bo ukradli mu wtedy rower na którym przyjechał, i teraz go szuka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze Cię rozumiem, bo sam mam podobnie, tyle że jestem starszy te 10 lat od Ciebie.

Ja od dłuższego już czasu nauczyłem się cieszyć czasem spędzonym sam ze sobą. To jedyna opcja, na to żebyś nie zafiksował.

Kiedyś dla mnie to też było problemem - koledzy w związkach, pożenieni, umówić się z którymś w piątek wieczorem to trzeba się z miesiąc wcześniej zapowiadać, a w dniu spotkania wychodzi, że myszka coś chce żeby w sobotę rano zrobił, albo gdzieś pojechał i dupa. On nie da rady. Tyle, że nasze spotkania odbywają się bez alkoholu. Każdy musi dojechać autem, więc alkohol odpada. Ja zresztą nie piję już parę ładnych lat.

 

Na początku próbowałem leczyć samotność obkupując się w coraz to fajniejsze gadżety, głównie elektroniczne, związane częściowo z moimi zainteresowaniami, potem książki, następnie kolekcja związana z moim hobby. I owszem daje to pewną, krótkotrwałą radość, ale to wszystko na nic. Jeśli nie nauczysz się być szczęśliwym sam ze sobą, będzie Ci ciężko w życiu. To nie jest tak, że jak nie masz drugiej połówki, to jesteś jakiś tam niepełnowartościowy, lub gorszy. To wmawiany nam element Matriksu, po to żebyśmy czuli się niespełnieni i byli wiecznymi konsumentami.

 

Czytałem niedawno Vadima Zelanda i on częściowo o tym pisze. Po prostu szukasz swoich drzwi. Jak znajdziesz swoje drzwi, Twoja dusza będzie szczęśliwa i życie będzie przyjemne, lekkie i bez takich właśnie rozterek. Polecam cały cykl jego książek. Po ich przeczytaniu zmienisz podejście do życia, w moim przypadku z bardzo pozytywnym skutkiem.

 

Na koniec ciekawa pasta z wykopu, na temat związków. Ciebie to właśnie ona częściowo dotyczy. Czujesz się źle, bo nie masz drugiej połówki. To nic złego, bo jesteś wolny!

 

Cytat

Relacje kobieta - mężczyzna w znanych mi związkach bardzo często przypominają mi relację właściciel plantacji - murzyn, w Stanach z czasów niewolnictwa.

Żony i dziewczyny moich znajomych postrzegają mnie trochę jak murzyna z tamtych czasów, który nie ma swojego właściciela. Łazi sobie taki uśmiechnięty, najedzony i wyspany murzyn gdzie popadnie, i nie dość, że nie musi wracać w nocy na plantację, to jeszcze całą zebraną bawełnę zatrzymuje dla siebie. Co gorsza - podburza do buntu przeciwko ich właścicielom innych murzynów! To niedopuszczalne! Jak to możliwe, że ten wstrętny arogancki czarnuch uchował się bez swojego pana?! Przychodzi na plantację wystrojony jak biały człowiek, kieszenie wypchane bawełną i śmieje się w twarz właścicielowi - a drugi murzyn patrzy i se myśli...

To dlatego właśnie za każdym razem gdy przychodzę w gości, gdy odsiedzę na kanapie swoje, gdy zjem cały makowiec i gdy żarty się skończą słyszę:
- "nie myślałeś czarnuchu aby znaleźć sobie jakiegoś właściciela?",
- "nie jest ci tak źle samemu, co czarnuszku?",
- "taki fajny murzyn, tak dobrze zbiera bawełnę i sam... kto ci poda szklankę wody na starość czarnuchu?",
- "ale z ciebie dziecinny murzyn, ile tak można bez właściciela...",
- "a może wolisz murzynów, co murzynie?", :D
Niektóre z nich już nie chcą wypuszczać swoich murzynów na wódkę ze mną. Jeśli chcę się spotkać z kolegami muszę się pofatygować i przyjść na plantację, bo nie daj boże czarnuch spuszczony z łańcucha przez swojego pana jeszcze zasmakuje w wolności i będzie próbował bawić się w "Django Unchained" :) Ta cała bawełna i plantacja bez pana... TYLKO DLA MNIE!

Edytowane przez Janek Horsie
  • Like 2
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Janek Horsie cytat jest mistrzostwem. Ile ja razy słyszałem teksty pokroju "szklanki wody na starość", "taki fajny chłopak jesteś, znalazłbyś sobie jakąś miłą dziewczynę" i tym podobne. Nie raz, niektóre kobiety które znam chciały mnie wyswatać (oczywiście delikatnie sugerując) ze swoją siostrą, koleżanką, córką...  Stała pensja robi swoje, nieruchomość robi swoje, niezły wygląd też robi swoje, nawet własne miejsce parkingowe w firmie robi swoje. Tylko, że ja nie potrzebuję roszczeniowej utrzymanki/pasożyta, której jedynym celem jest zostać zapłodnioną i usidlić jelenia, który będzie na nią tyrał i realizował jej marzenie o słitaśnej rodzince rodem z TVNowskiego serialu.

 

@Sikalafą mi samemu żyje się bardzo dobrze. Moim kilku kumplom raczej też. Mam pracę, którą średnio lubię ale daje mi ona w miarę godnie żyć. Uprawiam sport, mam jakieś hobby, cały czas staram się być czymś zajęty. Oczywiście, że czasem jak jestem na urlopie i widzę te cudowne, zakochane pary to nawet nie raz im zazdroszczę (ruchania szczególnie) ale to tylko chwilowe - do momentu jak przypomną mi się żonaci kumple :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Braciaz forum myślałem, że będzie dobrze, ale jest słabo. Znowu złapałem mega doła.

 

Ziomek z którym razem trenujemy, za tydzień wyjeżdża za granicę. Na długo. Muszę przyznać, że nie zostaje mi praktycznie żaden znajomy z którym mógłbym się spotkać chociaż się napić i pogadać.  Kumple z pracy ; jakoś nie ten etap znajomości i mieszkają w innych miejscowościach. Zapowiadają się najgorsze wakacje.... Próbowałem wychaczyć coś na otarcie łez po ex jednak na Tinderach lipa. Zawsze lekko gruba, albo duże przebiegi, albo starsza.... z tego co z nimi gadałem to po 5 lub więcej je brało. (dla kontrastu moja ex była dziewicą).... Poza tym jeszcze tego nie przerobiłem,(rozstania) i nie mam ochoty z nimi gadać chciałem tylko coś na zapomnienie. Sytuacja wygląda tak, że po pracy dalej na służbowym lapku zagłębiam się w temat, w trudniejsze rzeczy które robią starsi koledzy. 

 

Nie chce mi się ani oglądać filmów ani grać w gry ani czytać. 

 

Brak mi towarzystwa. Ex robiła dla mnie za taką furtkę do kontaktów i z nią głownie gadałem. Chciałbym coś jeszcze przeżyć jakieś imprezy, domówki. Niestety nie mam na to perspektyw... Mam całe lato w domu siedzieć? (nie mieszkam w wielkim mieście)

 

Co wy byście zrobili w tak kijowym położeniu jak moje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Brak tego czegoś w życiu. Czym to jest? Potrzebuję porad bardziej doświadczonych samców.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.