Skocz do zawartości

To już "starość nie radość" czy tylko zmęczenie pracą?


Brat Jan

Rekomendowane odpowiedzi

Opis sytuacji:

Sobota pobudka 3.45

Ok 5.00 już w pracy, planowany czas do ok 14.00

Niestety awaria maszyny i praca na podwyższonych obrotach przeciągnęła się do ok 17.00

Powrót do domu, obiad itp.

Ok 20.45 jeszcze wyjazd po dzieci, które były u babci.

Spać poszedłem ok 22.00

 

Niedziela, wstaję ok 7.00, cały dzień poruszam się w zwolnionym tempie. Przy każdej próbie wejścia na zwykłe obroty funkcjonowania zaczynam się pocić.

Przeleżałem większość dnia.

 

Wstaję dziś, już wszystko ok. Funkcjonuję normalnie.

 

Nie pamiętam, aż takiego "wypompowania" z energii. Zdarzało się do południa leniuchować, ale nie cały dzień.

Czy to już oznaka starości?

A jestem już bliżej 50 niż 40 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, tytuschrypus napisał:

I tak nieźle się trzymasz, patrząc na te dane :) 

Jeżeli myślisz, że tym tanim komplementem ugrasz dostęp do mojej "groty rozkoszy", to się grubo mylisz. ?

# Jestem inna niż wszystkie

?

?

 

 

 

  • Like 1
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Brat Jan napisał:

Nie pamiętam, aż takiego "wypompowania" z energii. Zdarzało się do południa leniuchować, ale nie cały dzień

Jedna jaskółka starości nie czyni :)

 

Miałeś 18 godzin intensywnego maratonu, wg mnie organizm w naturalny sposób powiedział STOP. 

 

Nieprzewidziane nadganianie pracy ponad normę powoduje mimowolne napięcie psych i fiz.

 

Wg mnie normalne, żadna tam starość @Brat Jana:D

Może akurat zabrakło jakichś witamin.

 

Często miewasz takie maratony? Ja bym padł po 2-3 takich dniach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jancholera, a tak się starałem:(

 

@Obliterarorto na pewno. To już nie te czasy, kiedy człowiek mógł imprezować do późnej nocy, a rano zebrać się i bez problemu iść do pracy. Jeżeli organizm kiedyś pozwalał nam brać na krechę i oddawać kiedy chcemy, to teraz natychmiast dopomina się zapłaty i wszystko, co się zabrało trzeba oddać co do grosza.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To starość, zdecydowanie ona.

Żartuję.

 

W sumie miałem chyba przedwczoraj podobną akcję.

Nagle zrobiło mi się jakoś słabo, i ciężko, i słabo ( ja wiem, przecinki), i się zastanawiałem czy za chwilę nie będę miał wylewu, co to jest ten tętniak itd. :P

I w sumie jak mnie szlag trafi na raz jak dziadka to też ok i ciekawe czy ta śmierć mózgowa to syf czy będzie ok i dobra jazda się ukręci.

No i jeszcze, że fajnie się żyło i mało komu będzie mnie brakować ( szkoda, że komuś jednak tak) i w ogóle.

No, tak było.

 

A potem mi przeszło i poszedłem dalej.

 

A przecież nie robiłem w sumie nic. Szlajałem się i tyle.

Trochę uatrakcyjniałem ludziom życie randomowymi okrzykami, ale to tak z rozpędu.

No bo co było robić, no co :( ?

 

 

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Imbryk napisał:

Często miewasz takie maratony? Ja bym padł po 2-3 takich dniach.

4.00-5.00 do 14.00-15.00 przeważnie co drugi dzień, ale we własnym rytmie.

Resztę tygodnia na luzie.

Takie extremalne dniówki jak w sobotę b. mało kiedy, raz czy dwa w m-cu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Brat Jan napisał:
Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

I tak nieźle się trzymasz, patrząc na te dane :) 

Jeżeli myślisz, że tym tanim komplementem ugrasz dostęp do mojej "groty rozkoszy", to się grubo mylisz. ?

# Jestem inna niż wszystkie

?

?

 

Aaa, nowe dane przybyły. Teraz wszystko jasne - masz początki menopauzy!

 

Swoją drogą Seksmisja mi się przypomniała i Jej Ekscelencja.

Tylko u nas jest na odwrót: doświadczony weteran Forum - Brat Samiec - po latach okazuje się być Siostrą :D

 

44 minuty temu, Brat Jan napisał:

Takie extremalne dniówki jak w sobotę b. mało kiedy, raz czy dwa w m-cu.

Poobserwuj się, może jednorazowy zjazd (i tak podziwiam za taki maraton!) - jak się powtórzy coś takiego jeszcze z raz-dwa - to iść zbadać krew czy jakichś niedoborów nie ma.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan, wiesz, jak tak zauważyłem ze dwa lata temu, że potrzebuję trochę więcej snu, niż kiedyś. Inaczej odpływam już koło 22. Z przyzwyczajenia bardzo wcześnie zaczynam dzień (4,5 rano), lubię sobie podjechać do biura "bladym świtem". Cisza, spokój, koncentracja. Ale już te 5 godzin snu nie wystarcza, jak kiedyś. Więc albo popołudniowa krótka drzemka, albo zjazd z zasypianiem na siedząco ok. 22.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Obliteraror napisał:

bardzo wcześnie zaczynam dzień (4,5 rano),

Często zerkam na wschody słońca.

Moim zdaniem są ładniejsze niż oklepane zachody.

W dodatku mają optymistyczniejszą wymowę, bo coś się zaczyna, a nie kończy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Brat Jan napisał:

Czy to już oznaka starości?

Raczej oznaka przemęczenia organizmu, który musiał się regenerować w niedzielę po możliwym niedospaniu i dużej ilości fizycznej aktywności etc. Zdarza się każdemu :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Brat Jan napisał:

 

Sobota pobudka 3.45

Ok 5.00 już w pracy, planowany czas do ok 14.00

 przeciągnęła się do ok 17.00

Powrót do domu, obiad itp.

Ok 20.45 jeszcze wyjazd po dzieci, które były u babci.

Spać poszedłem ok 22.00

Praca + żona + dzieci i od razu z abstynenta zaczynam pić :). 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starość:). Po prostu wraz z wiekiem organizm potrzebuję więcej czasu na regenerację. Pamiętam jak człowiek miał lat 20 to mógł przespać się w rowie po pijaku następnie wstać umyć twarz i mógł iść zdobywać świat. A teraz jeden kieliszek za dużo i cały dzień zdychania:). Starość panie starość:).

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomina mi to trochę przetrenowanie. Miałem tak kilka razy po ostrych treningach w przeszłości. 

 

Zimny pot mnie zalewał i dni wyrwane z życiorysu. 

 

Może coś w tym stylu. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan

 

Nie chce wyjść na wała ale.

I jedno.

I drugie.

Przemęczenie.

I zużycie biologiczne (starość).

 

@Baca1980dobrze napisał.

Jak się ma dwadzieścia lat to się śmiga.

Jak chomik w kółku.

23h na dobę.

I dobrze jest.

 

W sobotę imprezowałem w Warszawie na corocznej imprezie.

Hobbistycznej.

Od 10.00 do 23.30

Niedziela była intensywnie rodzinna.

Wyjazdy, jazdy, srazdy itd.

Efekt?

W poniedziałek byłem jak zombie.

Psychicznie i fizycznie słabo.

 

Cztery dychy zaraz na karku.

Więc tak musi być.

 

Nie czarujmy się.

Oleju w głowie przybywa.

Sił witalnych ubywa.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wy tak o tej starości? Przed 50-tką? :o

 

Nasi dziadkowie jeszcze po 80-tce siodłali konie i potrafili jeździć całymi dniami czy to wierzchem czy jako woźnica. A to nie ta sama skala zmęczenia co w samochodzie ze wspomaganiem kierownicy...

 

Mój ojciec dla przykładu ma 70 lat i dla przyjemności rąbie sobie drzewka na działce, trawę kosi kosą, grządki łopatą przekopie. Wiadomo, że już na innej intensywności i na większym luzie ale nie popadajmy w jakieś skrajności.

 

Ja wiem, że teraz modne jest robienie z siebie wielkiego wojownika życia jeśli tylko zrobi się pranie (w pralce automatycznej) czy zrobi obiad (podgrzeje go w mikrofali). Rozumiem, że środowisko jest bardziej zanieczyszczone, niezdrowe żarcie itp.

 

Chodzi mi o to, że nie ma co na siłę robić z siebie ofiary. Fajnie jest czasem sobie ponarzekać ale żeby nie weszło to w nawyk.

 

@Brat Jan Coś mi się wydaje, że potrzebujesz kopa w tą swoją 'grotę rozkoszy'... :P I nie chodzi o to, że masz zapierdzielać i nie marudzić tylko lepiej sobie organizować czas, dbać o swój wypoczynek i podchodzić do życia szukając pozytywów w każdej sytuacji.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie starość ale zmęczenie/znudzenie jedną i tą samą robotą ?

Jestem w podobnym wieku, pracuję w jednej firmie prawie 20 lat i rzygam już tą robotą.

Dla wielu z zewnątrz to co robię jest mega ciekawe i pasjonujące, pracuję po 120 godz w miesiącu za prawie 5tyś więc czego się tu czepiać. Ano tego że jak długo można qrwa robić to samo ? Do tego ta praca jest jak dyby, jak siadam to na 8 godz bez przerwy wolnego z marudzącymi pracownikami obok.

Coraz częściej myślę żeby tym pieprznąć i nie wracać do tej branży zwłaszcza że szedłem tam nie za głosem serca a za kasą. Dlatego w wieku prawie 50 lat idę na kurs C+E bo zawsze chciałem jeździć a za biurkiem czuję że umieram a przecież nie można robić nic wbrew sobie bo to wcześniej czy później się na zdrowiu odbije. Może u Ciebie to też nie zmęczenie a obrzydzenie wciąż tą samą robotą ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Cortazar napisał:

Co wy tak o tej starości? Przed 50-tką? :o

 

Nasi dziadkowie jeszcze po 80-tce siodłali konie i potrafili jeździć całymi dniami czy to wierzchem czy jako woźnica. A to nie ta sama skala zmęczenia co w samochodzie ze wspomaganiem kierownicy...

 

Mój ojciec dla przykładu ma 70 lat i dla przyjemności rąbie sobie drzewka na działce, trawę kosi kosą, grządki łopatą przekopie. Wiadomo, że już na innej intensywności i na większym luzie ale nie popadajmy w jakieś skrajności.

 

Weź pod uwagę, że jedli inaczej, oddychali czym innym, środowisko nie było tak zanieczyszczone itd.

Fakt, zwykłe życie było bardziej wymagające.

 

Tych co dożyli 80 w dobrej formie jest niedużo. Wielu więcej gryzło piach koło 40 ponieważ "zwykłe życie było bardziej wymagające".

Zresztą jeśli ktoś ma takiego dziadka w dobrej formie niech spyta gdzie są koledzy i od jakiego czasu na cmentarzu.

 

6 minut temu, jaro670 napisał:

 przecież nie można robić nic wbrew sobie bo to wcześniej czy później się na zdrowiu odbije. Może u Ciebie to też nie zmęczenie a obrzydzenie wciąż tą samą robotą ?

W dodatku takie robienie wbrew sobie nieźle ryje baniak + odmóżdza.

Tak się czysto osobiście zastanawiam kiedy wrócę do formy bo pod względem intelektualnym po tych kilku latach..., dobrze nie jest psiakrew.

Tyle dobrze, że choć fizycznie utrzymałem pi razy oko to co było.

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, jaro670 napisał:

Jestem w podobnym wieku, pracuję w jednej firmie prawie 20 lat i rzygam już tą robotą.

No ja w obecnym miejscu pracuję prawie 2 lata, i tez już tym rzygam. I jak sobie przypomnę że znowu mam siedzieć x godzin w towarzystwie tych Januszy co mają prymitywne myśli typu np wypić alkohol, zapalić poruchać, i atakować tych którzy myślą inaczej, lub nawet wyróżniają się wyglądem. To mam ochotę rzucić to w cholerę tak z dnia na dzień, ale oczywiście jak narazie nie mogę, co oczywiście potęguje efekt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.