Skocz do zawartości

Bracia, jak z waszym poczuciem własnej godności?


Rekomendowane odpowiedzi

   Jak w tytule, co z waszym poczuciem wartości na wszystkich poziomach. Zaczynając od kontaktów damsko-męskich, poprzez relacje zawodowe,

kończąc na towarzyskich i rodzinnych. Czy się cenicie jako powiedzmy, twardziel, macho, czy jako ustępliwy i dążący do porozumienia, co nie znaczy słaby.

Czy taka 'twarda' postawa nie przeszkadza w relacjach/życiu. Czy może trzeba być elastycznym, uległym.

Co lepsze? Być asertywnym i jednocześnie elastycznym? Może lepiej grać twardziela? A może zgodnie z mottem, miej wyjebane, a będzie ci dane?

 

   W jaki sposób być 'dostosowanym', do tego co nas otacza, w relacjach z kobietami, rodziną, kumplami, środowiskiem.

Jestem ciekaw, sam siebie jakoś ułożyłem, płynę z prądem, ale jednocześnie znam swoją wartość, i trudno mnie wkurwić, a jak już to nie ma zmiłuj.

Jadę z typami/typiaram,i głupio-mądrymi jak z  gnojem z obory. Potrafię być asertywnym jak trzeba.

 

A tak, codziennie, to dobry miś co muchy mu szkoda ubić.

 

Pozdro.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że najważniejsze to potrafić się dostosować do każdej sytuacji. Uważam że granie twardziela jeśli naprawdę się nim nie jest to oszukiwanie siebie i do niczego to nie prowadzi. Kwestia dostosowania to umiejętność zachowania równowagi i znalezienia złotego środka, i dotyczy to wszystkiego. Trzeba mieć w sobie wiele cech i dawkować je w zależności z kim mamy do czynienia, mam wrażenie że wstępnie ocenić osobę pod względami tego jak najlepiej się zachowywać w stosunku do niej to żadna sztuka ale pewnie każdy ma inaczej. 

 

Jeśli chodzi o osoby uderzające w poczucie naszej godności to nie mieć dla takich taryfy ulgowej albo po prostu urywać takie kontakty i zapominać o takich osobach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Adolf napisał:

W jaki sposób być 'dostosowanym', do tego co nas otacza, w relacjach z kobietami, rodziną, kumplami, środowiskiem

Ciężki temat :)

 

Co do kobiet to na razie się nie wypowiadam. Poza to że czułym skurwielem z szelmowskim uśmiechem być warto, oj warto.

 

Co do rodziny - zależy od rodziny, ale np. w moim przypadku warto dostrzegać i doceniać jak dużo dla mnie robią (a robią w ch... dobrego) a jednocześnie robić swoje i grzecznie to oznajmiać, bo ich wizja nie pasuje do mojej.

 

Z kumplami można być szczerym do bólu - tutaj mam największe zaufanie i otwartość i nigdy się nie zawiodłem na ich wsparciu, choćby nie wiem jak chujowe decyzje bym nie podjął - oni są, ci sami od lat, i ja jestem też.

 

 Środowisko- a tutaj można troszkę grać choć mi najbardziej wychodzi być naturalnym sobą: ja to taki trochę ciapa, trochę maczo, zależy od sytuacji. Ale z 99% ludzi żyję w pogodnych stosunkach, dodajacych mnie i im pozytywnej energii (takie moje zdanie).

 

Środowisko trzeba obserwować aby się dostosować. Nie trzeba się dostosowywać na siłę oczywiście, nie na tym to polega. Czuć swobodnie trzeba się lub zmienić środowisko. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oba podejścia mają swoje wady i zalety. Najlepiej by było zmieniać swoją postawę w zależności od sytuacji. Trudna to sztuka bo to o czym napisałeś wynika z naszego charakteru. 

 

Asertywność to bardzo korzystna cecha. Mam nawet zamiar pójść na szkolenie z asertywności organizowane przez zespół psychologów. Przydaje się w pracy i życiu. Można z nią przesadzić i wtedy staje się głupim uporem albo postawa typu beton.

 

Najgorzej jest w stanie zakochania. Co facet daje sie sponiewierać i upodlić dla kobiety to forumowa sciana hańby to za mało. W tym stanie łatwo stracić jakąkolwiek godność. Był taki film o alkoholikach - Pod Mocnym Aniołem. Ci ludzie stracili godność przez alkohol. Mężczyźni tracą w stanie zakochania. Bo to podobny stan do alkoholizmu czy innego uzależnienia.

 

Napewno należy być rozważnym i nie działać impulsywnie. Lepiej poprosić kogoś o czas do namysłu i później odpowiedzieć niż od razu podejmować decyzję.

 

Jest taka bardzo dobra książka z psychologii - Najmądrzejszy w pokoju. Bardzo gorąco polecam. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem zdania, że w życiu należy być dyplomatycznym. Są sytuacje gdzie z ukrywanym za pokerową twarzą wstydem musisz mówić "jebać policję, bóg honor ojczyzna!" bo gadasz ze starym znajomym z gimnazjum, który wstąpił na sebixową ścieżkę i po prostu wiesz, że nie warto powiedzieć mu wprost, ze jest kretynem bo może być niebezpieczny a są i takie gdzie możesz być sobą. Generalnie... Prawie nigdy nie dążę z nikim do niewiadomo jakiej przyjaźni, ale staram się działać tak, żeby nie mieć wrogów.

 

Nie chcę od nikogo pomocy, zrozumiałem już, że mężczyzna musi radzić sobie sam, ale nie potrzebuję żeby ktoś mi utrudniał życie i wrzucał kłody pod nogi.

 

Najgorsze są tutaj relacje damsko-męskie i problem wynika z tego, że mężczyźni innych kobiet to biali rycerze. Skręca mnie w środku kiedy laska mojego ziomka pierdzieli mi jakieś farmazony, które mnie obrażają... Oczywiście nie pozostaję dłużny, ale to kobieta, dla niej takie emocjonalne walki to piękna sprawa. Mógłbym ją olać wpizdu ale wtedy tracę kumpla bo z nim się zobaczyć bez niej nie da rady. Świetny ziomek, ale niestety zbroja lśni i mógłbym tłuc do głowy młotem, hełm jest chyba z mithrilu. Poza tym zawsze kończy się tak samo -> "jesteś zazdrosny bo Ty jesteś sam".

 

Jeśli chodzi o poczucie godności, pracuję nad swoją asertywnością i nie pozwalam się obrażać, ale jak wspomniałem staram się żyć z innymi tak aby nie prowokować do spin.

 

Twardziela nie gram bo to i tak wychodzi sztucznie, uważam że jak jestem w czymś kiepski to wielką siłą jest się do tego przyznać i zrobić to swobodnie, z uśmiechem na twarzy. Tylko aby to robić bez stresu trzeba czuć, że ma się rację. A to przecież prawda, że mamy święte prawo czegoś nie umieć i być w czymś kiepskim. Jeśli całym sobą czujesz, że to jest w porządku to możesz mówić spokojnie i bez nerwów.

 

Z wiekiem stałem się też dużo bardziej wyważony w czasie rozmowy, danie sobie dosłownie 2 sekund na pomyślunek niż walenie pierwszą lepszą ripostą baaardzo dużo zmieniło w moich dyskusjach. Kiedyś paplałem jak pojebany i zawsze coś tam powiedziałem co potem ciągnęło się za mną nawet latami.

Edytowane przez self-aware
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asertywny+wyjebane. Asertywność wychodzi duuużo lepiej z kobietami. Z mężczyznami - taka branża chyba - liczy się raczej wiedza i reputacja.

 

Poczucie własnej wartości ?/10, nigdy nie umiałem ocenić, trochę obce mi jest to pojęcie. Jak dostaję awans i/lub wpadnie extra kasa to jest na +, jak jest stagnacja - na minus/zero, ale szczerze mówiąc po tylu latach kto by się tym przejmował...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji wykonywania zawodu artystycznego elastyczność i spokój są nieodzowne inaczej już dawno bym oszalał.

 

Mogę pochwalić się nabywanym nie mylić z już w pełni nabytym coraz większym wyjebem na nieprzychylność losu. Nie mam pretensji, uwag, poczucia niesprawiedliwości. Oczywiście jeszcze bywają przemazy dziecięcej złości. Ale zamieniam je na stoicyzm, akceptacje i szukanie innej drogi. Chyba widzę coraz większe rezultaty walki o dobrą sprawę, skupienie na celu w szerszej perspektywie. Moim problemem niestety jest jednak wciąż alkohol na szczęście nie tak hardkorowym jak był, wiem, że to pokonam.

 

Szacunek do samego siebie i swojego dorobku jest, szacunek do rodziny jest, zrozumienie rodziców jest, zrozumienie partnerki jest. Pragnienie odkrywania i zgłębiania siebie i swojej męskości jest. Właśnie dłuższą chwilę temu na ulicy widziałem dziewczynę o bardzo wdzięcznym biuście i pośladkach, które w zwierzęcy sposób chciałbym eksplorować. Z jednej strony oddałbym się takiemu skokowi w bok. Lecz z drugiej pomyślałem, no i co? No i co? Już przeszło, pożycie mam dość udane, już tak używałem i nie mam z tego tytułu żadnych korzyści poza wspomnieniami. Jednak jak się okazuję, dopiero teraz wyciągam wnioski z tych skoków i wspomnień. Jeśli powielałbym ten schemat, powielałbym wyłącznie upadlanie samego siebie. Nic specjalnego. Wszystkim myślącym Braciom dobrej nocy i Tobie @Adolf

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może, gdybym był bardziej spolegliwy, osiągnąłbym w środowisku zawodowym więcej. Miałbym większy dostęp do pracy, ze względu na utrzymane kontakty, bądź większe zarobki. Jakoś jednak mierziło mnie takie podejście, kolegowanie się z kimś dla swoich celów, chodzenie gdzieś bo wypada, puste gadki o niczym w celu podtrzymywania kontaktów, chowanie głowy w piasek - żeby kogoś nie urazić. Nigdy nie dostałem pracy po znajomości, i nie awansowałem dzięki jakimś układom. Czy to dobrze, czy źle, zależy od punktu widzenia. Nie wiem, jak to ma się do poczucia wartości, ale chyba cały czas wzrasta. Pośrednio po przez szacunek do siebie, i nie uginanie się często pod presją otoczenia. Przestałem oceniać siebie, i przejmować się że jestem za mało 'jakiś' w tej, czy tamtej dziedzinie. Wystarcza mi świadomość, że pracuję nad sobą, kolejny dzień staram się coś zrobić lepiej, i jeżeli pod koniec dnia wszystko wyszło tak jak chciałem, jestem z siebie zadowolony.

 

Tak jak o tym myślę teraz, to poczucie wartości jest wypadkową oceny swoich działań, czyli oczekiwań które przyjmuję, i tego jak się ocenię za coś, zależy czy myślę o sobie dobrze lub źle. Wiadomo, że są ludzie bez refleksji, którzy myślą że po prostu są zajebiści, albo wręcz na odwrót. W moim przypadku jest chyba jak powyżej. Patrzę na zmiany które przeprowadzam w sobie, nie porównuję się z innymi ludźmi, co majo albo nie majo.

 

Tak samo kiedyś było z kobietami, oceniałem się jako lamus, jak nie miałem. Teraz olewam, swój status związkowy, to kryterium gdzieś tam odpadło. Tak samo jest, jeżeli chodzi o posiadanie rzeczy, podwyższanie nimi swojego statusu w oczach innych ludzi.

 

W związkach, nie mam w związku, więc chyba z moją asertywnością chyba jest dobrze. Jak jest okazja, to zabiegam, ale trzymam w tym umiar. Zacząłem też wymagać, i oczekiwać, więc Panie się wtedy zawijają. Nie zmieniam oczekiwań, myślę sobie po prostu - cóż trudno, i idę po piwko.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkręcanie romantycznych bajer, bycie chujem kiedy trzeba, współczucie kiedy trzeba, jakaś miła niespodzianka raz na jakiś czas. Ogólnie to zdarza się że wbijam do panny z jedzeniem, bo mam swoje makro obliczone, a ona to odbiera jako bycie miłym chłopakiem. Słucham co ma mi do powiedzenia, wiadomo zmieniamy swoje zachowanie żeby było nam lepiej, raz na jakiś czas odpierdolę coś chamskiego żeby nie było za dobrze. Prawie nigdy nie inicjuję seksu, zawsze wychodzi sam spontanicznie (ważne), reprezentuję ją w towarzystwie, tak samo jak ona mnie, nigdy nie pozwalam jej obrażać, dbam o jej przyjemność podczas seksu, za co dostaję tonę tego samego i często masaże. Staram się być szczery, nie podrywam innych dup, nie zagaduję, dostatecznie ją wkurwia to że się na mnie gapią przy jej obecności. Miłe gesty i komplementy. Jak trzeba to opierdolę jak szmatę z góry do dołu.  Nie staram się być alfą na siłę, mówię o swoich błędach, przyznaję się do winy. od roku wszystko gra, nigdy lepiej w związku nie było. A i aspekt pieniężny, rzadko wydajemy kasę na mieście, a jak wydajemy to na pół, prezenty na różne okazje kupujemy w podobnych cenach, żeby sprawić sobie przyjemność. 

 

Jednym słowem robię to co w związku lubię, jak Pani przez to przestanie być zaintersowana to wie gdzie są drzwi. :P Panowie, najważniejsze to żeby nie być kimś kim nigdy nie byliśmy, tylko za cenę kilku ruchów chujem w mokrym ciepłym miejscu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak każdy ex Nice Guy, długo uczyłem się asertywności. To się przydaje w każdej sferze, podobnie jak opanowanie, umiejętność trzymania nerwów na wodzy i nieokazywania zbędnych emocji. Ogromnie dużo daje w pewnym momencie życia świadomość tego, co możesz zrobić, ale tego nie robisz nie dlatego, że nie możesz, ale po prostu nie chcesz. Oczyszczające.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A do środowiska jestem bardzo nieufny, można powiedzieć aspołeczny, mimo to i tak przyciągam do siebie dobrych ludzi. Do nieznajomych lasek jestem często dość niemiły, chyba przez to forum. 

Nie zgrywam twardziela do facetów, jak widzę że dobrze z oczu patrzy to pomogę, podam dłoń. Jak widzę że typowy napinacz to omijam, nie warto nawiązywać kontaktu. Ostatecznie i tak o konflikcie zadecyduje trochę szczęścia, siły i techniki, a nie to ile razy kogoś nazwiesz kurwą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam odmawiać, jak mi coś nie pasuje i nie godzę się na żadne ideologiczne, chujowe kompromisy, które tak naprawdę mają mi dojebać. Zachowanie wyuczone. Dało mi bardzo wiele. Wiem, że mam wpływ tylko na siebie i staram się to wykorzystać na plus codzienności. Co do ludzi, mało osób mnie lubi/lubiło, ale ci, którzy lubią robią to szczerze i przez wiele, wiele lat, prawdopodobnie do końca życia. Tyle mi wystarczy. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Adolf napisał:

 

Czy taka 'twarda' postawa nie przeszkadza w relacjach/życiu. Czy może trzeba być elastycznym, uległym.

 

 

Uuuuuuuuuuu @Adolf

Książkę można o tym pisać.

Będąc szefem kilkunastu osób + spotkania z klientami.

Roszczeniowymi nierzadko klientami.

Próbowałem być elastycznym.

Części pasowało a część zaczęła wchodzić mi na głowę.

Bo stwierdzili elastyczny=słaby.

 

Bywałem asertywny i idący na zwarcie.

Część się cofała.

A część brała to wyzwanie.

Do boju na śmierć i życie.

Na noże.

Kurna, jakie to było meczące!

 

Sam nie wiem.

Chyba trzeba być jak kameleon.

I w zależności od człowieka się ustawiać.

A i to pewnie nie zawsze się uda.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

I w zależności od człowieka się ustawiać.

Ja nawet to rozbijam na poszczególne spotkania. Na "oś czasu".

Dzisiaj będę asertywny, jutro sytuacja się zmieni i może ustąpię?

Każda chwila czasu jest inna, nie ma dwóch takich samych.

Dlatego dla mnie używanie jednego ustawienia ZAWSZE jest błędem.

Tak jak błędem jest używanie ZAWSZE jednego ustawienia wobec kogoś.

 

Pierdolę wielkie kwantyfikatory. Trzeba żyć "tu i teraz".

 

17 godzin temu, Adolf napisał:

W jaki sposób być 'dostosowanym', do tego co nas otacza, w relacjach z kobietami, rodziną, kumplami, środowiskiem.

Trzeba patrzeć na każdą konkretną sytuację osobno. Dostosowywać się nie do środowiska czy dyskutanta, lecz do konkretnej chwili czasu.

A jeśli ktoś oczekuje ode mnie czegoś innego, to ja nie jestem odpowiedzialny za jego zawiedzione oczekiwania :) I to dla mnie jest asertywność.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem raczej uległy z natury. Długie lata wpajania tego, że trzeba być miłym i najlepiej by było, gdyby każdy mnie lubił, sprawiły, że ludzie czasami wchodzą mi na głowę. Efekt jest taki, że mam mnóstwo znajomych, ale żadnych bliskich przyjaciół. Co tydzień ktoś zaprasza mnie na imprezę albo jakieś wyjście, a ja niemal nigdy nie odmawiam, bo nie potrafię. Nie chcę robić nikomu przykrości. Nawet na idiotycznym portalu randkowym mam poczucie, że muszę odpisać na wszystkie wiadomości, nawet jak mam ich ponad 30 i tak naprawdę to nie jestem zainteresowany rozmową z tymi ludźmi. Ktoś mi kiedyś wygarnął, że jestem niewdzięczny i wypadałoby się odezwać do kogoś, kto mi okazuje zainteresowanie (w sensie, że jestem to winny komuś, kto poświęca mi uwagę). 

Jedyne miejsce, w którym wykazuję asertywność to praca. To działa trochę tak, jakbym na te parę godzin był innym człowiekiem. Z moim normalnym nastawieniem, nie wytrzymałbym tam nawet jednej zmiany. Staram się wynosić niektóre przydatne zachowania poza pracę, ale z różnym skutkiem. Nie potrafię znajomego potraktować z takim dystansem, z jakim podchodzę do denerwujących klientów. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.