Skocz do zawartości

Czemu trafiam na same księżniczki?


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, mac napisał:

Od tamtej pory jestem totalnym MGTOW. Na samą myśl o wyjściu na randkę zalewa mnie zimny pot.

Spoko, ale dla mnie MGTOW to swoista ucieczka. Kobiety są złe i basta. Aksjomat. Niepodważalna prawda istnienia. Z kolei mężczyźni to chodzące ideały. 

Kobiety są jakie są. Najważniejsze wiedzieć, że nie są celem i sensem życia. Związki są przereklamowane, ale mają swoje plusy. Natomiast najlepiej być dobrym uwodzicielem i po prostu z tego korzystać. Mieć dośc lekkie podejście do tego wszystko. Moim zdaniem zbyt poważnie do tego podchodzicie, wynika to zapewne z bycia idealistą, romantykiem w głębi serca i wrażliwym chłopakiem. Więcej luzu. Dopóki facet nie ma opanowanej własnej psychiki to później tak się kończy jak u autora wątku. To bardzo trudne, sam działam w tym kierunku, widzę ile gówna w głowach mamy napakowane od dzieciństwa. Natomiast nie widzę powodu dlaczego miałbym całkowicie porzucić kobiety. Są urocze gdy się wie jak postępować, a że czasami coś odwalą? Mniejsze oczekiwania wobec ludzi, generalnie, polecam :)

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety na pomysły z takim zachowaniem wpadały zawsze, po prostu teraz w dobie tindera i miliona atencjuszy mogą sobie pozwolić.

Nie frustruj się, facet ma być skałą.

KURWA SKAŁĄ.

Byłem parę dni temu na randce, laska jest podjarana bo wie ile zarabiam. Jej podejście na randce - jak z bajki, ona mnie tak podziwia mam we wszystkim rację, dużo emocji, niemal jej nie domknąłem seksem na pierwszym spotkaniu.

A teraz cisza, kontakt zamarł.

Wtf?

Dokładniej przyjrzałem sie temu co robi. Posłodziła mi na randce pod koniec a chwilę potem przestała być responsywna. Podczas braku responsywnosci - nowy post na insta.

Dafaq?

Sprawa jest prosta - czy świadomie czy nie, robi mi test czy moja pozycja i jej odbiór mnie są zgodne z jej marzeniami o alfie-sralfie. Sprawdza czy jestem miękką fają i czy bedr zagadywał.

Chuja dostanie. Dosłownie.

Jedyne wyjscie które widze w takich sytuacjach a wydają sie podobne:.

Laska zaczyna kombinować z kontaktem-> NIE PIESKUJEMY-> choćby mialo to trwac wieczność czekasz na jej ruch, niech inwestuje-> nie ma pisania czy słodkich piardów-> randka-> musisz doprowadzić do miziania/ seksów - następnego poziomu-> uda sie? Git pobzykane+ zrób tak 3 razy pod rząd żeby wiedziala z kim gra, ma sie jej podobać. Potem rozmowa ze wymagasz responsywnosci i normalnego ciekawego Ciebie podejscia. Albo na to idzie albo bajbaj.

A jak nie doprowadzisz do seksów -> Radze również bajbaj.

Nie ulegaj frustracji bracie ?

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to nie chodzi o to, że @PatZz oczekuje Bóg wie czego po tych paru minutach, jedynie poczucia, że nie tylko on jest aktywnie zainteresowany nawiązaniem znajomości ale druga strona również.

Jak panna od samego początku przyjmuje postawę mumii, to ja się nie dziwię, że on nie chce ciągnąć takiego spotkania. Dlaczego ma się wypruwać, co on za karę tam poszedł?

 

Rozumiem poniekąd zarzut, że 10 min to krótko, może i tak.

Można przyjąć 30 min w takim razie jako wystarczający czas na podjęcie decyzji czy kontynuować spotkanie/znajomość czy nie? Jeśli nie to ile czasu potrzeba?

Podejrzewam, że @PatZz ocenił po takim czasie (10min), że nic z tego nie będzie i nie marnował go więcej ani sobie ani jej. Tyle.

 

Im więcej atencji, prezentów, czasu, zainteresowania za samo jestestwo kobiety będziemy pompować tym poprzeczka będzie systematycznie zawyżana.

Stan obecny w relacjach damsko-męskich nie wytworzył się z próżni tylko m.in. właśnie z takiego podejścia.

 

Spotkałem się tutaj również z poglądami doświadczonych i zasłużonych użytkowników, że taki stan rzeczy zrozumieli, przetrawili, zaakceptowali i wpasowali się w niego.

Czy to dobrze czy źle? Czy tyle wystarczy?

Każdy niech oceni sam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, TheFlorator napisał:

OK, kumam o co ci chodzi I masz te racje. Ja ju jestem za stary I wygodny I nie chce mi sie po prostu. Niech Patzz sie za to bierze :)

No ja też :D

 

9 minut temu, Bullitt napisał:

Spoko, ale dla mnie MGTOW to swoista ucieczka. Kobiety są złe i basta.

MGTOW to co innego. Wersja @maca to może i to co wymieniłeś.

Ale tak w ogóle to MGTOW to po prostu gdy facet robi to co chce. Może robić to co chce i podczas spotykania się z kobietami. Nie oznacza to od razu że jak jest MGTOW to jest samotność.

 

11 minut temu, Raivo napisał:

Spotkałem się tutaj również z poglądami doświadczonych i zasłużonych użytkowników, że taki stan rzeczy zrozumieli, przetrawili, zaakceptowali i wpasowali się w niego.

Czy to dobrze czy źle? Czy tyle wystarczy?

Moim zdaniem źle. Bo to prawie jak białorycerstwo. Albo nawet gorzej bo takie świadome.

Ja jedyne co teraz uznaję przy kontaktach z kobietami to coś co można nazwać "sztuczki". Czyli wszystko co nie podbija ich atencji i nie powoduje redystrybucji kasy od faceta do kobiety.

Pozostaje więc mowa ciała, pewność siebie., wyjebka, itp. Takie rzeczy. Ale przysługi, siedzenie na orbicie, płacenie, odpada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Still napisał:

Kumaci wiedzą o co chodz

Jasne.

Dlatego rzucasz garść insynuacji, nie umiejąc niczego więcej. 

Typowy schemat z rezerwatu.

Powiedzieć coś, byle zaistnieć. Zasugerować, ale nie przekazać nic merytorycznego.

Bo wkurwiam się na czyjś post, chcę dopiec, ale mi nie staje..

...umiejętności i argumentów ;) 

 

A ponoć to domena kobiet.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Bullitt napisał:

a że czasami coś odwalą? Mniejsze oczekiwania wobec ludzi, generalnie, polecam :)

Błagam. Czasami coś odwalą? No beka. Rozjebie ci furę. Nie dotrzyma słowa. Umówi się na spotkanie, ale nie przyjdzie. Nabierze cię na dzieciaka, na alimenty, założy ci niebieską kartę, zdradzi, zapierdoli focha cichacza z płaczem za ścianą, spierdoli wyjazd swoimi emocjami, nie polubi twoich znajomych, odsunie cię od rodziny, zacznie nakręcać na małżeństwo, chociaż tego w tym momencie nie potrzebujesz, zacznie hejtować twoją mamusię i rodzinkę, stwierdzi, że jesteś nie do końca dobrze wychowany, wbije ci od czasu do czasu szpileczkę, wymaga więcej od ciebie niż od siebie, powie, że czas na kolejny krok, ale to ty masz go podjąć i wiele, wiele innych. To nazywasz, że czasami coś odwalą? :D Już nawet nie wspominam o ryzyku systemowym życia mężczyzny :D O hehe, jakie ona błędy popełnia, jaka ona słodziutka, ile ja mam luzu w sobie :D 

 

Jak mam wchodzić w związek, relację koleżeńską cokolwiek to muszę mieć minimalnie takie same wymagania do drugiej osoby, jakie mam w stosunku do siebie. W przeciwnym razie to zwykła męczarnia w imię zaruchania. Jaki w tym cel w ogóle? Po co mam się zadawać z ludźmi, kiedy obniżam, co do nich wymagania :D To po chuj mam w ogóle rozpoczynać znajomość, skoro zacznę zadawać się z człowiekiem słabo moralnym, który nie dotrzymuje słowa, albo pierdoli różne motywy.  Mniejsze oczekiwania sprowadzają tragedię, co się sprawdza wyśmienicie, za każdym razem. 

 

I nie mnie nazywaj romantykiem, marzycielem, idealistą, tylko siebie na litość boską :D 

 

A dajcie wy mnie w spokoju posiedzieć, foch :D 

 

Edytowane przez mac
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

To nazywasz, że czasami coś odwalą? :D Już nawet nie wspominam o ryzyku systemowym życia mężczyzny :D 

Skoro na to pozwalasz to tak masz, myślisz że wobec silnego psychicznie mężczyzny kobieta może sobie pozwolić na podobne akcje jak u cipeusza?

Każda agresja, złość babska na faceta jest jej wołaniem o Twoją siłę, a skoro jej nie masz, to Ci babka wejdzie na głowę i Cię zniszczy, normalne selekcja naturalna i eliminowanie ze środowiska słabych genów, ma się urodzić silne i zdrowe dziecko, a takie można mieć z silnym facetem.

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez obrazy, ale ten temat przypomina mi wizję Janusza, który nie potrafi sprzedać swojego Passata i krzyczy, że to po prostu potencjalni klienci nie potrafią się poznać jaka to jest dobra i zadbana maszyna. Więc to klienci są źli. Oczywiście broń dobry Panie Boże, nikogo tutaj nie porównuję do prymitywnego i stereotypowego Janusza.


 

Problem jest jeden - tutaj, na Forum, wiele wiedzy, którą sypią z obfitością niektórzy ludzie jest anty-uwodzeniowa. Jest dobra, jeżeli chodzi o to jak nie przegrać życia i nie dać się oskubać pasożytom, oraz czego można się spodziewać po pewnych rzeczach.

Natomiast, jeżeli chodzi o fakt jak uwodzić dobrze panny, to wypowiada się bodajże tylko paru użytkowników. I to nie jest przytyk, to są fakty. Natomiast inni użytkownicy są genialni w zauważaniu pewnych podłych zachowań pań - są inteligentni, ale nie rozsądni, i być może z kobietami im nie wychodzi.

W sumie nie znam bogatej osoby, która przeklina pieniądze. Tak samo jak widzę, że ci użytkownicy, którzy mają powodzenie, podchodzą z równowagą do naszych pięknych pań i ich styl pisania jest całkowicie inny. Interesujące.

 

Dlaczego tak się dzieje?

Pierwsze zderzenie z takimi faktami jest szokiem. Im bardziej człowiek nasiąka tym szokiem, tym mocniejsza nienawiść pojawia się w kierunku do kobiet. Zrozumiałem to jakiś rok temu, gdy byłem zmęczony i po pewnym temacie o kobietach przeczytałem wypowiedzi (skrajne) paru użytkowników, i po tym poczułem się ze stanu zmęczenia, wyczerpany. 

Wszystkie takie informacje wchodzą głęboko w nieświadomość, która notuje WSZYSTKO, po czym przejawiają się w przejęzyczeniach, gestach, mowie ciała, spojrzeniu w kierunku kobiet. Tego aż czasem nie da się kontrolować, bo jest nieświadome, ale one to wszystko widzą, a potem szok i niedowierzanie jak ona mogła tak "nielogicznie" się zachować. Do dziś pamiętam tekst w moją stronę pewnej dziewczyny, z którą miałem wiele przyjemności i nauki, która mi powiedziała z wyrzutem: ja mam wrażenie, że ty jesteś takim szowinistą i nawet mnie nie lubisz. Plaskacz w twarz na pobudkę.

 

Powtarzam, żeby nie było - forum jest niesamowicie pomocne, ale ma swoje minusy, jak wszystko na świecie. Chociażby takie, że nie wiadomo kto pisze, i jakie ma intencje, i kim jest w życiu, może najzwyczajniej zmyślać - jak słynny android. I też moderatorzy nie są w stanie wszystkiego kontrolować. Bo jak?

To nie jest atak, a zależności, które widzę.


 

Uwodzenia dobrze uczyć się od osób w tym dobrych, biznesu od majętnych, sportu od fachowców, natomiast jak ognia powinno unikać się mądrości ludzi, którzy nie mają sukcesów, podkreślają że nie chcą ich mieć, i uznają że kobiety som gupie. Problem w tym, że ta głupota kobiet potrafi ich wykręcić jak mokrą ścierkę gdy nie mają sukcesów, bo mylą RedPill z zasadami uwodzenia - a to są dwie różne rzeczy, które się dopełniają, ale nie są tym samym! Jak płuca i tlen - dopełniają się, ale są różnymi rzeczami. 
Przykładem forumowego mitu jest samiec alfa, na widok którego wręcz kobietom cieknie po nogach, co jest tylko fantazją i usprawiedliwieniem się osób, które dobre z kobietami nie są, więc wmawiają sobie, że skoro nie są alfami, to znaczy że kobietom na ich widok cieknąć nie będzie, więc mogą być sfrustrowani. Najgorzej w tym, że te osoby nawet nie potrafią zdefiniować samca alfa, a co dopiero zrozumieć że ta koncepcja jest lekko fantastyczna, bo nie może się wpasować w gusta każdej kobiety na planecie ziemia, która ma inny sposób wychowania, dorastała w innej kulturze, ma różne, czasem skrajne, doświadczenia.. I koło nienawiści się zamyka, z którego ciężko się uwolnić bez pomocy z zewnątrz. A brak sukcesów tylko napędza nienawiść, coraz mocniej i bardziej.

 

Wniosek - naucz się sprzedawać, żeby zaciekawić klientelę. Ucz się na błędach, aż to wejdzie w krew. Unikaj osób plujących jadem, ale nie lekceważ ich rad. 

Parę lat i problem rozwiąże się sam, bo mózg zacznie się uczyć co działa, a co nie. A potem pierdolenie nienawistników bez sukcesów, którzy racjonalizują sobie, że wróg jest tam (projekcja, czyli kobiety są takie, owakie, nigdy problem nie jest wewnątrz nich i oni coś czysto nieświadomie psują) będzie budziło tylko politowanie

 

Piona.

  • Like 13
  • Dzięki 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha to by się zgadzało w jakimś systemie optymalnym. A teraz mamy przewagę prawną, społeczną kobiety nad mężczyzną w 100%. I co myślisz, że one o tym nie wiedzą? I po co mi laska, przed którą muszę ciągle się pilnować, ja pierdolę :D Nie mogę okazać słabości, normalnych uczuć? :D Usiąść zdołowany w fotelu po ciężkim dniu, bo mam GRAĆ nieustanną rolę alfy, największego samca wszechczasów. Szczerze? Dobrowolnie rezygnuję :D 

 

Dobra, nie będę wkręcać już tych negatywnych wizji, bo sam mam ich trochę dość w sumie. Żyję sobie w spokoju i dobrze mi z tym. Tyle. Całe życie miałem tak, że albo w jedną, albo w drugą stronę i żadnych dróg środka, ani kompromisów. Stanowię ekstremum i można się do tego porównywać. Koniec. 

Edytowane przez mac
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mac napisał:

A teraz mamy przewagę prawną, społeczną kobiety nad mężczyzną w 100%. I co myślisz, że one o tym nie wiedzą?

Może i wiedzą, ale po co zakładać najgorsze? :)

Idąc takim tokiem myślenia, to lepiej było by żeby wszyscy byli sami, nikt z nikim się nie spotykał bo naraża się na konsekwencje z tego tytułu, ja wiem że takie sytuacje się zdarzają, ale mimo wszystko jest to margines.

 

 

6 minut temu, mac napisał:

I po co mi laska, przed którą muszę ciągle się pilnować, ja pierdolę

Pilnować? jeśli ja jestem konkretny, to moja postawa wobec niej wynika z tego że jestem konkretny, jak zaczynam się pilnować w jakiejś kwestii to znaczy że nie jestem taki a tylko udaje twardziela i muszę pilnować żeby przypadkiem nie wyszło że jestem ciapa a nie facet.

 

6 minut temu, mac napisał:

Usiąść zdołowany w fotelu po ciężkim dniu, bo mam GRAĆ nieustanną rolę alfy, największego samca wszechczasów. Szczerze? Dobrowolnie rezygnuję :D 

Eee tam, jak ja wracam do domu, to moja dupeczka mnie przytula i całuję, a dzięki mojej postawię w stosunku do niej mam tego coraz więcej :D

No, ale każdy ma swoje wnioski, szanuję czyjeś zdanie :)

Pozdro.

Edytowane przez The Motha
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, TheFlorator napisał:

@Messer

 

Dlatego zawsze powtarzam:

internet to teoria ktora nalezy konfrontowac z realiami i wyciagac SAMOdzielne wnioski.

Problem w tym jest taki, że dla rożnych osób wnioski mogą być całkowicie inne. 

Ja zawsze kieruję się równowagą, żeby nie wpaść w fanatyzm i wewnętrzną ważność, bo "ja coś wiem" - tak naprawdę nie wiem wiele, nie wiem o 99% rzeczy nawet o bliskich mi osobach. Więc jakie ja mogę wnioski na ich temat wysuwać z takim wielkim ograniczeniem?

Największym problemem jest to, że przychodzi osoba, która podświadomie kocha cierpieć, czule wielbi swoje uczucie bycia przegrywem, i jak ktoś pisze o sukcesach, i że problem jest w niej, to aż dostaje rozstroju nerwowego. W końcu zabieram jej jedyną iluzję, która - paradoksalnie - sprawia wielką przyjemność, bo czasem bycie pizdą nobilituje, i można dzięki temu poczuć się lepszym od tych, co życia korzystają (bo są głupi, potrafią się bawić, a prawdziwy inteligent (jak ja!) nie potrafi tego, bo w sumie jest introwertykiem (czyli z góry przejebane, i tego nie da się zmienić, nawet trochę ?) i nie potrafi wyłączyć swojego (mądrego, oczywiście) procesu myślenia ?). Jak to się widzi, to aż to jest przerażające, jak ta klatka na umyśle jest szczelnie zamknięta.

Prawda wygląda tak - jeżeli budzi uczucie nienawiści, ale jest skrajna, przyjmie ją jakaś część osób, bo są inteligentne.

Jeżeli budzi uczucie nienawiści, ale potem ukierunkowuje na to, że pewne problemy są wewnątrz danej osoby, przyjmie ją, niestety, już bardzo niewielu. Bo w takim razie potrzeba odwagi, żeby się z czymś zmierzyć, że to nie świat zjebał - a najczęściej dana osoba zjebała ze względu na swoją ignorancję. A odważnych w życiu osób jest niewielu. Owce do strzyżenia to znakomita większość.
Dlatego mamy taki burdel i każdy ma swoją własną prawdę, którą żyje, a ona zawsze okazuje się fałszywa na poziomie wyżej.

Osób, które nie szukają usprawiedliwień swoich bolączek, żali i frustracji, ale prawdziwych rozwiązań jest bardzo, ale to bardzo mało. W końcu podobno cierpienie uszlachetnia, nawet jak ma trwać całe życie..

  • Like 4
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kumam tego gadania, że to facet na początku ma inwestować więcej w relację. Strasznie to śmierdzi PUA.

 

Autor wątku napisał wprost, że nie szuka laski, żeby poruchać tylko kogoś do jakiejś zdrowej relacji. Nigdy nie zbudujesz zdrowej relacji z laską, która od samego początku od Ciebie wymaga zabawiania i adorowania, bo wtedy automatycznie stawiasz się w roli petenta, a to nie o to w tym chodzi. Autor słusznie zrobił, że od razu zakończył takie spotkanie.

 

Jak ktoś coś sobą reprezentuje to pewnie przynajmniej raz lub kilka razy w życiu natknął się na sytuację, że laska sama do niego zagadywała, podrywała, dawała sygnały, znajdywała tematy do rozmowy - po prostu była rzeczywiście zainteresowana mężczyzną. Tak, takie rzeczy dzieją się naprawdę, ale trzeba odrzucić postawę desperata i iść z nastawieniem, że chce się kogoś poznać jako człowieka, a nie planować od razu ślub w głowie na pierwszym spotkaniu. Tak się właśnie nawiązuje zdrowe relacje, a nie na zasadzie wkładu w stosunku facet 90%, laska 10%. Zainteresowanie i wkład obu stron musi być 50/50.

 

Polecam odrzucić matrixowe myślenie, że to laska jest strażnikiem seksu i choć raz postawić siebie w roli nagrody, a nie petenta (zdradzę Wam w sekrecie, że laska sama się nie wyrucha - dokładnie tak jak chłop, więc równie dobrze strażnikiem seksu może być też facet). Tylko, żeby to zrobić, trzeba mieć choć minimalne poczucie własnej wartości i nie stawiać cipki na piedestał. Rezultaty mogą Was mile zaskoczyć.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PatZz

 

Gnam do Ciebie mam nadzieję z ukojeniem. Napisałeś, że nie umiesz w te klocki ponieważ zawsze panny się jakoś znajdywały. Mam tak samo więc idź za tym, po co robisz coś co nie skutkuje? Ja potrafię być bardzo rozmowny i zabawny ale jestem przy okazji wnikliwy i uszczypliwy, co odsiewa 90 proc kobiet na ziemi od jakichkolwiek flirtów, ponieważ biorą wnikliwość i analizę za przejaw chamstwa. Kompletnie nigdy nie umiałem w to zagadywanie i leje na to nie robiłem tego, nie robię nie zamierzam tak jak nie umiem lakierować samochodów i latać na paralotni, nie ciągnie mnie.

 

Pisałeś w jakimś wątku, że posuwasz jakąś dziewczynę w związku bo sama chce. Jesteś z lekka cyniczny i dość zaborczy, bo nauczyłeś się, że ma być a może karma? Mówisz, że dziewczyny czekają i same nie dają nic od siebie. Może (bez urazy serio) jesteś nudnym w chuj kolesiem, który zagaja o banały gada głupoty o egzaminach? Ja jak się spotykałem z dziewczynami, pomijając rycerzenie to przede wszystkim opowiadałem o tym co mnie interesuje i tak wdrażałem energię. Przede wszystkim zawsze były to dziewczyny mniej lub bardziej znajome więc była (nawet jeśli iluzoryczna)chemia wynikająca ze wspólnych znajomych czy odnośników. Rób to co ci dobrze wychodzi i tak jak słusznie napisał chyba @Bullitt spasuj z MGTOW czy bardziej dopasuj do siebie jeśli tęsknisz za kobiecym towarzystwem. Ostatnio zrobiłem wątek o swoim związku i od razu posypały się komentarze, że jestem białymrycerzem bo martwi mnie stan psychiczny partnerki. No kurwa, nie dajmy się zwariować. Zaproponuj coś fajnego zamiast siedzieć przy herbacie, pomyśl, że ta laska pindrzyła się 40 min też chciała dobrze wypaść. Nie musiała być czychającą na majątek ziemski Twojej rodziny hieną. Była zwykłą dziewczyną, która chciała się spotkać.

 

Czołem! 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, PatZz napisał:

to nie mam oporów przed podbiciem i zabraniem numeru

 

7 godzin temu, PatZz napisał:

trwały czy ja wiem może 7-10 minut

To podbiłeś do dziewczyny w klubie, wziąłeś numer i odszedłeś zaraz zamiast chwilę porozmawiać i ocenić czy w ogóle będzie sens spotkać się na randce? Przecież skoro wystarczy Ci kilka minut aby ocenić dziewczynę to nie lepiej oceniać ja na miejscu w klubie skoro i tak już tam byliście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat autora rozumiem w kwestii podejścia, bo sam mam podobne doświadczenia, może nie z randek, gdzie akurat kobiety dosyć się starały w rozmowie, ale już w miejscu gdzie żyję to i owszem. Każdego roku, gdy wprowadzam się w październiku do akademika czekam z niecierpliwością, żeby poznać nowe osoby, które się wprowadzą. I co roku w przeciągu miesiąca przeżywam rozczarowanie odnośnie tego kogo spotykam. Kobiety (90% mieszkańców) są po prostu niekomunikatywne. I nie jest to tylko mój przypadek, ale też obserwacje innych i relacje innych facetów, którzy również już sobie dali z tym spokój. Ja to nazywam autyzmem, kolega (swoją drogą z niezłą gadką i wysoką motywacją do poznawania ludzi) betonem. Gdy o czymś opowiadasz, z drugiej strony jest kompletna cisza, ewentualnie jakieś "haha", "aha", "fajnie" itp. Żadnego pytania, żadnych własnych refleksji, nic. Jak sam zadajesz pytanie to dostajesz jakąś krótką odpowiedź na odpierdol. O jakiejś inicjacji i zmianie tematu nawet nie ma co wspominać. I mowa ciała sugerująca kompletne wyjebanie. Coś w stylu "nie mam odwagi, żeby ci powiedzieć spierdalaj, ale nie mam też chęci podtrzymywać tej rozmowy". Jak skończysz mówić to będzie cisza, ona nic nie powie, więc w zasadzie rozmowa przypomina monolog. Ile można tak mówić samemu do siebie? 5-10 minut? Nie dość, że tematy zaczynają się kończyć to najzwyczajniej w świecie człowiek czuje się głupio przy takim zerowym feedbacku, jak jakiś sprzedawca, który usiłuje coś sprzedać i wie, że druga osoba jest wkurwiona tą rozmową, ale jest zbyt uprzejma, żeby to powiedzieć. To analogiczna sytuacja jak na komunikatorze, gdy ty się produkujesz, a laska odpisuje "super", "fajnie" albo sama emotikona. Przecież tego nawet na siłę nie da się ciągnąć.

 

Pewnie przyczyną tego jest po części wygląd jak pisał @Słowianin, ale myślę, że zdecydowanie bardziej jest to nadmiar atencji. Miewałem kobiety wyraźnie zainteresowane z takim samym poziomem wysławiania się i tylko pozytywne sygnały niewerbalne zachęcały mnie do dalszej komunikacji. Z drugiej strony brzydkie kobiety często są zdecydowanie bardziej chętne do rozmowy. Muszę jednak przyznać, że miałeś dużego pecha, że 3 pod rząd tak nie podpasowały, bo z reguły sytuacja jeden na jeden je nieco stresuje i się w miarę starają. Być może to były mocniejsze zawodniczki z dużym stażem w randkowaniu i nie czuły potrzeby się zbytnio wysilać. Tak więc @PatZz polecam się przyzwyczajać, bo większość kobiet tak się zachowuje i nie Ty jeden masz z tym problem. Możesz próbować je "przełamać" dłuższym monologiem lub szukać tych bardziej rozmownych, bo takie też się zdarzają. Aczkolwiek tutaj bym uważał, bo często takie kobiety mają ogromne rzesze adoratorów i wcale nie muszą być szczególnie ładne, żeby to osiągnąć.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Zaproponuj coś fajnego zamiast siedzieć przy herbacie, pomyśl, że ta laska pindrzyła się 40 min też chciała dobrze wypaść.

Coś fajnego to można wdrażać po pewnym etapie znajomości wiedząc już, że relacja się rozwija i warto właśnie wtedy się postarać o jakąś bardziej wyszukaną formę spędzenia czasu aby docenić drugą osobę.

 

Jeśli fakt, że kobieta się umyła i pomalowała czyli zrobiła to co robi codziennie to już jest wystarczający wkład w spotkanie to jest nic innego jak zaakceptowanie braku jakiegokolwiek zainteresowania i zaangażowania na spotkaniu. Krótko mówiąc zwolnienie kobiety ze wszystkiego i wzięcie na siebie roboty za 2 osoby.

 

Wyobrażasz sobie żeby mężczyzna tak podszedł do tematu?

Wykąpał się, ogolił twarz i jajka, obciął paznokcie u nóg no i teraz laska staraj się i zabawiaj bo ja swoją robotę już zrobiłem :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Messer said:

Ja zawsze kieruję się równowagą, żeby nie wpaść w fanatyzm i wewnętrzną ważność, bo "ja coś wiem"

Bingo

 

3 hours ago, Messer said:

przychodzi osoba, która podświadomie kocha cierpieć, czule wielbi swoje uczucie bycia przegrywem, i jak ktoś pisze o sukcesach, i że problem jest w niej, to aż dostaje rozstroju nerwowego. W końcu zabieram jej jedyną iluzję, która - paradoksalnie - sprawia wielką przyjemność, bo czasem bycie pizdą nobilituje, i można dzięki temu poczuć się lepszym od tych, co życia korzystają (bo są głupi, potrafią się bawić, a prawdziwy inteligent (jak ja!) nie potrafi tego,

Zgoda. To oczywiście na poziomie podświadomości się rozgrywa ale forum myślę pomaga niektórym osobom (mi pomogło w danym momencie) z zaniżonym poczuciem wartości i problemami. No ale trzeba jednak mieć jakieś parcie na ekran a nie szukać wymówek "bo jestem nieśmiały to mi się nie uda więc  kobiety są złe"

 

3 hours ago, Messer said:

nie potrafi tego, bo w sumie jest introwertykiem (czyli z góry przejebane, i tego nie da się zmienić, nawet trochę ?

I tu właśnie pokazują co można zrobić niektórzy panowie z PUA (często deprecjonowani na forum), byli introwertycy :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.