Skocz do zawartości

Artykuł który powinien przeczytać każdy dbający o siebie samiec.


Rekomendowane odpowiedzi

Jadam tylko dziczyznę: dzik, jeleń, sarna, muflon. No czasami ekologiczną wołowinę ale jest bardzo droga - nawet droższa od dziczyzny. Do tego ryby: pstrągi, jesiotry i etc.

Mięsa przemysłowego nie kupowałem już od dwóch lat :) Brakuje mi tylko drobiu: nie mogę dostać w postaci bażanta i etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ups, jem około pół kg mięsa dziennie, dużo filetów ze sklepu. :D Dlatego nie lubię takich artykułów, tyle białka nie uzupełnie bez tego, jak zjem więcej niż kg nabiału dziennie to mam problemy żołądkowe, nadrabiam izolatem, ale to też przetworzone jest przecież, na jajka mam uczulenie, no cóż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Patton said:

Tym bardziej  w tym kraju.

No nie wiem. Bardziej dostępności i świadomości konsumenta. 1kg boczku z dzika (prawie samo mięso) to 30zł, mięso gulaszowe to od 40 do 50zł kilogram. Podobnie jest z wołowiną. Ostatnio widziałem ekologiczną wieprzowinę i boczek wędzony w naturalnym dymie to 40zł kilogram. Nie jest aż tak źle. Nie trzeba na codzień jeść polędwiczek z sarny w cenie 150zł kilogram.

Fakt nie kupuje w marketach i dużych sklepach. Tylko na małym stoiskach na targu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też bym sobie pojadł dzika (i to z wielką przyjemnością), ale jak mam do wyboru schabowego ze świniaka za 12zł/kg, a schab z dzika za 109zł/kg (https://grillcenter.com.pl/product-pol-1395-Schab-z-dzika-bez-kosci-swiezy-mrozony.html), no to sorry Gregory. Nie stać mnie na to i wielu, wielu innych osób także. Mało zamożne osoby (jak ja), aby były w stanie jakiekolwiek pieniądze odłożyć (na kursy/dom/samochód itp.), w pierwszej kolejności tną wydatki na jedzeniu. Osobiście nie kupuję niczego co kosztuję więcej jak 22zł/kg i żywię się tym syfem bo nie mam innego wyjścia (a no tak, mogę przecież wziąć kredyt i zmienić pracę).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Słowianin napisał:

Fakt nie kupuje w marketach i dużych sklepach.

Te nie kupuję w merketach mięsa i wędlin, owoców i warzyw, pieczywa  a od lokalnych producentów dostawców itd. Jakość zupełnie inna. Tylko trzeba połazić bo owoce i warzywa w osobno, wieprzowinę i inne w jednym mięsnym, drobiowe drugim, pieczywo jeszcze gdzie indziej małe miasto, co dziennie się nie kupuje więc spokojnie można sobie poradzić. 

12 minut temu, Gołodupiec napisał:

Osobiście nie kupuję niczego co kosztuję więcej jak 22zł/kg i żywię się tym syfem

Nie wiem czy mówisz o gotowych np wędlinach ale jak nie chcesz wydać dużo a zjeść w miarę smaczne wędliny czy mięso do chleba to polecam szynki czy polędwice bez wędzenia, peklujesz mięso parzysz i masz pyszne wędliny. Ale trzeba poświęcić trochę czasu na parzenie, można robić gotowane 2x5min i też są super. Lub kiełbasy słoikowe też pyszna sprawa, przepisów mnóstwo w sieci. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Dzikim Tropie co tydzień są fajne promocje, więc można dostać dziczyznę w naprawdę dobrej cenie. Udało mi się ostatnio upolować tam boczek z dzika 19zł/kg.

 

Jak mam więcej czasu, to wole się wybrać na bazar, zamiast robić zakupy w markecie. Żywność jest tam przeważnie kiepskiej jakości, nasza gospodarka ubożeje, bo te pieniądze nie są obracane w Polsce, tylko transferowane za granice i wszystko jest tam takie zmechanizowane, bezduszne. Na bazarze pogadasz ze sprzedawcą, nieraz zdarzają się rozmowy z przypadkowymi ludżmi. Ktoś ci doradzi gdzie można kupić coś dobrego, pogada o pogodzie, pożartuje. Ma to swój swojski klimat.

W markecie ładujesz towar do wózka, rzucasz na taśmę- pyk,pyk- "90zł i 84 grosze". To najlepsza opcja, gdy naprawdę nie mam czasu albo muszę dokupić jakieś 2-3 pierdoły.

 

Czasem można dostać dobrą wołowinę bez żadnych etykietek bio-eko. Kupiłem kg rostbefu za 35zł i przysięgam, że lepszej wołowiny nigdy nie jadłem, a zdarzało mi się jeść te niby lepszej jakości, droższe kawałki. Jeszcze pani mi wszystko pokroiła na steki, opowiedziała skąd to mięso pochodzi, przez jaki czas jest sezonowane.  Mięso samo rozpływało się w ustach w przeciwieństwie do tego marketowego kamienia, który można smażyć w nieskończoność, a i tak na koniec można sobie żeby połamać.

W Warszawie są i miejsca, gdzie można kupić wołowinę ekologiczną w cenie 25-40zł za kg od lokalnych dostawców. Trzeba się odpowiednio zakręcić, popytać, trochę pojeżdzić i w końcu człowiek znajdzie parę dobrych miejsc.

 

Jak komuś się szukać nie chce, to niech chociaż wybiera mniejsze zło i kupuje kurczaki zagrodowe albo wieprzowinę bez antybiotyków. W każdym markecie już mają w ofercie takie mięso, bo teraz jest moda na powrót do korzeni.

Edytowane przez Infernal Dopamine
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.