Skocz do zawartości

Zbrodnie Jahwe, Boga miłości, opisane w Biblii


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Yolo napisał:

@balin

Albo się niezręcznie wyraziłeś, albo widzimy to zupełnie inaczej.

Jezus nie poniżył się sam, On został poniżony godząc się na to. 

 

Ps. Po namyśle, chyba jednak myślimy o tym samym, tylko inaczej to opisujemy.

Chyba dotykasz złożoności istoty Boga. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja ewolucjonistów i zwolenników inteligentnego projektu to frapująca rzecz, ale konsensusu nie doczekamy ?

 

Osobiście jestem za inteligentną praprzyczyną, za dużo we Wszechświecie, w przyrodzie obserwujemy precyzji, dostrojenia warunków tak w mikro, jak i makro skali. Wiem, że tzw szanujący się ewolucjoniści by mnie wyśmiali i wyskoczyli z różnymi teoriami optującymi za koincydencją przypadków, prób i błędów itd.

 

Ale zawsze mnie zastanawia jedna rzecz. Jeśli np. na Księżycu odnaleziono by skałę z jakimiś napisami, czy skałę przedstawiającą rzeźbę, to żaden szanujący się naukowiec nie powiedziałby, że to dzieło przypadku, że to warunki panujące na księżycu przez tysiące lat spowodowały ich powstanie. Otrąbiono by to jako naukową sensację, odkrycie śladów cywilizacji, domniemywaliby, że ktoś to zostawił, czyli wnioskowaliby, że do powstania tej rzeźby skalnej czy napisów potrzebna byłaby: wola, jakieś myślenie abstrakcyjne, a może i zaawansowana inteligencja.

 

I teraz najlepsze: Ziemia, ludzie, ludzki mózg, wytwory ludzkiej pracy o ileż bardziej skomplikowane niż rzeźba skalna, "znalezione" w bezkresie Wszechświata już nie potrzebują odniesienia do inteligentnej praprzyczyny i aktu woli pierwszego poruszenia ?

Edytowane przez Kim Un Jest?
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kim Un Jest?
Zgadzam sie z tym punktem widzenia ktory tu prezentujesz. Ktos mi moze wytlumaczyc dlaczego kreacjonisci to maskujacy sie religianci ? Skoro wierza ze to taki Jachwe stworzyl to co odbieramy zmyslami to po jakiego diabla dochodza do tego metodologicznymi sposobami ? Czy mozna byc takim kreacjonista ktory ma w glebokim powazaniu biblie ? Sam kiedys bylem w szoku jak sprawnie mysla tacy ludzie aby zaraz za moment przytoczyc  mi jakies biblijne brednie jako nastepny dowod na poparcie ich tez .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Yolo napisał:

Tylko że szczęście jest emocją i dla wierzącego nie powinno być celem samym w sobie. Gdyby tak było, wystarczyłaby farmakologia.

 

Realizacja potrzeb materialnych a duchowych to zupełnie inne cele, które nie muszą ale mogą stać w sprzeczności, jeśli zaniedbać jedne kosztem drugich.

Dla mnie szczęście jest czymś dużo większym niż emocja ale to moja definicja, dobrze wiedzieć co dla każdego znaczy szczęście bo często wrzucamy do tego worka wszystko czego nie możemy dostać tylko po to by zrzędzić.

 

Farmakologia nie jest rozwiązaniem bo wygasza wewnętrzną fabrykę i uzależnia jednostkę od dostaw z zewnątrz co skutkuje zniewoleniem.

 

Dla mnie potrzeba materialna i duchowa się nie różni, bo ja widzę tu i tu chęć dostania czegoś - chętnie posłucham na jakiej podstawie pozycjonujesz jedne względem drugich po to by zrozumieć Twoją perspektywę bo dość długo o tym myślałem i chętnie wystawie na strzał moje dywagacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, icman napisał:

Dla mnie szczęście jest czymś dużo większym niż emocja ale to moja definicja, dobrze wiedzieć co dla każdego znaczy szczęście bo często wrzucamy do tego worka wszystko czego nie możemy dostać tylko po to by zrzędzić.

Szczęście to rzeczywiście szeroki temat, ale ja odnosiłem się do tych słów;

 

"Ja myślę, że potrzeby duchowe nie różnią się za bardzo od potrzeb materialnych - ten sam rdzeń.

Tu i tu szczęście.

Duchowe pozycjonujemy wyżej ale to tylko nasza wiara trzyma je na innym poziomie."

 

Zrozumialem to jako opis stanu chwilowego poczucia szczęścia jak np. po kupnie nowej zabawki która się szybko nudzi, czyli krótka emocja. 

Ale mogłem Cię nie zrozumieć, jeśli tak to wyjaśnij.

Godzinę temu, icman napisał:

Farmakologia nie jest rozwiązaniem bo wygasza wewnętrzną fabrykę i uzależnia jednostkę od dostaw z zewnątrz co skutkuje zniewoleniem.

To oczywiste, ale wytłumacz to ludziom w krajach zachodu, gdzie prozac i pochodne sprzedają się lepiej niż pieczywo.

 

Godzinę temu, icman napisał:

Dla mnie potrzeba materialna i duchowa się nie różni, bo ja widzę tu i tu chęć dostania czegoś - chętnie posłucham na jakiej podstawie pozycjonujesz jedne względem drugich po to by zrozumieć Twoją perspektywę bo dość długo o tym myślałem i chętnie wystawie na strzał moje dywagacje.

Spróbuję więc wytłumaczyć jak to widzę.

 

Potrzeby materialne podzieliłbym na te niezbędne do życia i resztę. O ile pierwsze musisz zaspokoić pod groźbą śmierci, o tyle cała reszta to wpływ otoczenia, kultury i przede wszystkim dążenie do poczucia komfortu. Czyli ich zaspokojenie sprowadza stan przyjemności, nazywanej czasem szczęściem. 

 

Nie wiem co rozumiesz pisząc o chęci dostania czegoś pod kątem potrzeb duchowych.

 

Jeśli ktoś modli się wytrwale o np. nowy samochód, to próbuje w ten sposób realizować potrzeby materialne, z prawdziwą duchowością nie ma to nic wspólnego.

 

Jeśli ktoś inny modli się o zbawienie swoje lub innych, to można od biedy podpiąć pod próbę 'wymodlenia' sobie czegoś na gruncie duchowym.

Ale to też nie ma nic wspólnego z prawdziwą duchowością, choć stanowi jej prymitywną formę.

 

Prawdziwa duchowość to moim zdaniem realizacja potrzeby kontaktu z absolutem, a w przypadku chrześcijan z Bogiem i na tym się skupię.

 

Realizując tę potrzebę poprzez praktyki religijne i modlitewne począwszy od modlitw wspólnotowych przez medytację indywidualną po ciągłą modlitwę życiem, czyli zmianę myślenia (metanoja*), a co za tym idzie, czynów, nie domagamy się niczego a skupiamy na budowaniu żywej relacji. Na trwaniu w Bogu.

Tutaj można mówić o poczuciu szczęścia rozumianym jako przekonanie o zespoleniu z czymś nieskończenie większym. 

Na tej zasadzie pierwsi chrześcijanie ginęli na arenach z uśmiechem na ustach, na tej samej współczesny prawdziwie wierzący człowiek radzi sobie o wiele lepiej z przeciwnościami losu.

 

To oczywiście ideał, do którego czasem dąży się całe życie, wzloty przeplatając upadkami. Ale z grubsza na tym to polega.

 

Potrzeb materialnych i duchowych nie stawiałbym na równi z powodów podanych powyżej, ale też z prozaicznej przyczyny- jesteśmy wszyscy tacy sami, ale każdy z nas jest inny.

Jedni potrzeb duchowych nie odczuwają wcale skupiając się na gromadzeniu dóbr, inni potrafią żyć jako rekluz, czyli całkowicie odciąć się od świata i skupić na modlitwie. 

 

Sprawy potrzeb to rzecz mocno indywidualna. Być może w Twoim przypadku to 50/50, ale w życiu tak to nie działa.

 

 

 

 

*"metanoja 
[gr.], 
radykalna odnowa życia; 
 
sam termin — w duchu intelektualizmu etycznego właściwego myśli greckiej — sugerował przemianę umysłową; w Nowym Testamencie i teologii chrześcijańskiej jest jednak używany w sensie bliższym hebrajskiemu terminowi teszuwa[‘nawrócenie’], oznaczając zarówno zmianę samorozumienia i myślenia jednostki, jak i jej postępowania; w kontekście chrześcijańskich praktyk kultowych metanoja oznacza także pokutę i skruchę."
 
Encyklopedia PWN
Edytowane przez Yolo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, teraz trochę jaśniej.

 

Dzięki, że w ogóle Ci się chciało.

 

Zostawmy innych w spokoju.

Jeżeli ktoś chce korzystać z apteki to jego sprawa.

 

2 godziny temu, Yolo napisał:

Prawdziwa duchowość to moim zdaniem realizacja potrzeby kontaktu z absolutem, a w przypadku chrześcijan z Bogiem i na tym się skupię.

 

Realizując tę potrzebę poprzez praktyki religijne i modlitewne począwszy od modlitw wspólnotowych przez medytację indywidualną po ciągłą modlitwę życiem, czyli zmianę myślenia (metanoja*), a co za tym idzie, czynów, nie domagamy się niczego a skupiamy na budowaniu żywej relacji. Na trwaniu w Bogu.

Tutaj można mówić o poczuciu szczęścia rozumianym jako przekonanie o zespoleniu z czymś nieskończenie większym. 

Na tej zasadzie pierwsi chrześcijanie ginęli na arenach z uśmiechem na ustach, na tej samej współczesny prawdziwie wierzący człowiek radzi sobie o wiele lepiej z przeciwnościami losu. 

 

Ja się pytam o motyw, czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie po co szukasz kontaktu z absolutem?

Ja tak i wyszło mi na to, że:

po pierwsze może to być ucieczka i nobilitacja społeczna.

po drugie może to być zwykła chęć posiadania jakiegoś skila w radzeniu sobie z emocjami, życiem czy innymi ludźmi.

po trzecie ucieczka od siebie bo nie akceptujemy pewnych immanentnych cech ludzkiej natury (subiektywna ocena).

Tak czy siak jest to interesowne i tu widzę wspólny rdzeń z dobrami materialnymi tylko nie chcemy myśleć w ten sposób o sobie bo przecież aspirujemy do świętości a to coś co pozwala nam myśleć o sobie w sposób lepszy od tych zapierdalaczy w q7.

I mówię tu o sobie, nigdy nie poznałem żadnego człowieka, który by nie chciał być szczęśliwy i nie chciałby uniknąć cierpienia.

Jak to realizujemy zależy od indywidualnego spojrzenia.

 

Ja osobiście jestem zainteresowany duchowością od bardzo dawna, jednak ta prawdziwa wg mnie wiedzie przez szczerość i prawdę o sobie, którą w bardzo pokrętny sposób chcemy wyprzeć.

Im ktoś bardziej inteligentny tym ma więcej obwarowań by uwolnić siebie z okowów umysłu.

 

Popatrz, że My naprawdę nie wiemy kto pociąga za sznurki a świat działa, nasze ciała wewnętrznie się ruszają bez udziału naszej woli - nasz świadomy umysł jawi mi się jako mała łódeczka na oceanie nieświadomości, którą możemy doświadczyć ale nie opisać.

 

Pozdrawiam.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, icman napisał:

Ja się pytam o motyw, czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie po co szukasz kontaktu z absolutem?

Ja tak i wyszło mi na to, że:

po pierwsze może to być ucieczka i nobilitacja społeczna.

 po drugie może to być zwykła chęć posiadania jakiegoś skila w radzeniu sobie z emocjami, życiem czy innymi ludźmi.

po trzecie ucieczka od siebie bo nie akceptujemy pewnych immanentnych cech ludzkiej natury (subiektywna ocena).

 Tak czy siak jest to interesowne i tu widzę wspólny rdzeń z dobrami materialnymi tylko nie chcemy myśleć w ten sposób o sobie bo przecież aspirujemy do świętości 

Tak, w momencie gdy poczułem potrzebę rozwoju w tym kontekście, zacząłem się sobie przyglądać bardzo podejrzliwie, hamując celowo, by nie wejść w słomiany zapał konwertyty, dewocję.

To nie było dobre, bo zwlekałem przez to z pełnym otwarciem. Nie można wejść w duchowość 'na chłodno'.

 

To o czym piszesz nie jest niczym złym. Bóg sam zachęca żeby szukać w nim oparcia i przynosić wszystkie swoje problemy, zmartwienia.

 

Ale jeśli wchodzisz w duchowość tylko po to by w nią uciec lub czerpać korzyści, to żadna duchowość. To realizacja innych potrzeb za pomocą duchowości, łatanie nią dziur emocjonalnych.

 

Dojrzała duchowość w swojej istocie to budowanie relacji dla niej samej, będąc wdzięcznym że wogóle Bóg dał nam taką możliwość.

To chęć doświadczenia Boga w czystej intencji dziecka.

Można mowić o wielkich korzyściach tej sytuacji, ale to pojawia się na wyższych etapach, po otwarciu serca. 

Żeby ono mogło się otworzyć, intencje muszą być czyste.

A żeby były czyste, trzeba poznać siebie.

 

"aspirujemy do świętości a to coś co pozwala nam myśleć o sobie w sposób lepszy od tych zapierdalaczy w q7."

To nie jest przykład świętości, a faryzeizmu.

 

2 godziny temu, icman napisał:

Ja osobiście jestem zainteresowany duchowością od bardzo dawna, jednak ta prawdziwa wg mnie wiedzie przez szczerość i prawdę o sobie, którą w bardzo pokrętny sposób chcemy wyprzeć.

No więc widzimy to dokładnie tak samo.

Poczytaj o metanoji. Na pewnym etapie wyparcie zastępuje akceptacja.

Akceptacja nie oznacza bierności.

2 godziny temu, icman napisał:

Im ktoś bardziej inteligentny tym ma więcej obwarowań by uwolnić siebie z okowów umysłu.

Dlatego pisałem o postawie dziecka. Przeintelektualizowanie (brak pokory) czy materializm to główne przeszkody w otwarciu serca, czy jak Ty to opisujesz 'uwolnieniu okowów umyslu'.

 

2 godziny temu, icman napisał:

Popatrz, że My naprawdę nie wiemy kto pociąga za sznurki a świat działa, nasze ciała wewnętrznie się ruszają bez udziału naszej woli - nasz świadomy umysł jawi mi się jako mała łódeczka na oceanie nieświadomości, którą możemy doświadczyć ale nie opisać.

 

Czy to nie jest piękne?

Przyczepilbym się tylko do tej 'nieświadomosci'. 

Dla mnie to ocean świadomości,na ostatnim etapie człowiek zostawia łódkę i zanurza się w nim.

 

2 godziny temu, icman napisał:

Pozdrawiam

Hej!

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/26/2019 at 7:20 PM, Marek Kotoński said:

Wierzę że religie są tworzone, by programować duże masy ludzi, osłabiać je i oddalać od prawdziwego Boga, by ich eksploatować pod dętymi hasełkami o moralności i jak to bez kościoła staniemy się zwierzętami wzajemnie się mordującymi. 

 

Stare babcie muszą mieć religię i kościół bo by się nudziły w niedzielę, atencja dla kobiet w starszym wieku też jest ważna.

 

On 5/26/2019 at 11:29 PM, Yolo said:

współczesny polski mistyk

http://audiobooki.manhu.pl/pl/p/Mistyka-chrzescijanska/877

17 hours ago, Throgg said:

Twoje wyobrażenie na temat istoty Boga jest podporządkowane pod religię, która panuje tutaj od tysiąca lat. Piękne samozaoranie.

Sam wiesz, że nic lepszego nie możesz zaoferować.

7 hours ago, Yolo said:

Prawdziwa duchowość to moim zdaniem realizacja potrzeby kontaktu z absolutem, a w przypadku chrześcijan z Bogiem i na tym się skupię.

 

Realizując tę potrzebę poprzez praktyki religijne i modlitewne począwszy od modlitw wspólnotowych przez medytację indywidualną po ciągłą modlitwę życiem, czyli zmianę myślenia (metanoja*), a co za tym idzie, czynów, nie domagamy się niczego a skupiamy na budowaniu żywej relacji. Na trwaniu w Bogu.

Tutaj można mówić o poczuciu szczęścia rozumianym jako przekonanie o zespoleniu z czymś nieskończenie większym. 

O czym zapomniałeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w ogóle dopuszczacie do siebie rozróżnienie między religiami (rób coś dla zbawienia z naszą ,dana kastą, wg nas etc i może coś z tego będzie) od ewangelii Jezusa Chrystusa poświadczonej w NT? To jest podstawa, ale tego wam kultyści ateizmu/ezoteryki nie powiedzą, bo sami siebie zwodzą.

Edytowane przez AdamPogadam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogowie i Aniołowie (bo jest ich co najmniej kilku) w ST to faktycznie niezłe ziółka... złośliwe, zazdrosne, okrutne, bezlitosne i pozbawione skrupułów. Normalnie jak dzisiejsi ludzie...

 

Co byście powiedzieli na taką teorię:

 

Stary Testament opisuje prawdziwe i faktyczne wydarzenia w przeszłości w pewnym okresie czasu i na określonym terytorium. Grupa galaktycznych piratów bądź też innych żądnych przygód 'ludzi' z innej planety przybywa na Ziemię aby się zabawić lub też ma jakieś inne interesy, które nie są znane. Za pomocą zaawansowanej inżynierii genetycznej 'stwarza' człowieka, istotę podobną do tych co już zamieszkuje tą planetę w innych rejonach po to żeby im służyć.

Tu mamy Raj i Adama i Ewę, potem Kaina i Abla itd.

 

Nie będę tutaj wstawiał cytatów ani podawał ksiąg i wersetów bo rozumiem, że wypowiadający się tu czytali ST i znają go w lepszym lub gorszym stopniu ale mniej więcej pamiętają a w razie czego wiedzą jak szybko można to sprawdzić.

 

Z czasem ludzie bogów rozmnażają się i jest ich coraz więcej. Żyją sobie po mniej więcej 1000 lat. Rozmnażają się na chwałę pana, wszystko pięknie, ładnie, tu jakieś kazirodztwo, tam jakieś zabójstwo w rodzinie, generalnie sielanka bez większych atrakcji... (Abraham i te sprawy). Oczywiście wszystko pod kierunkiem partii bogów, za wskazówkami, rozkazami i pod ścisłym nadzorem bogów.

 

Czasy Mojżesza to już w ogóle jakaś 40-letnia parada miłości z wszystkimi dobrodziejstwami rozpierduchy totalnej przy pomocy zaawansowanej broni masowego rażenia.

 

Giganci... żyli w tych czasach na Ziemi... Ruchali się z kobietami ludzkimi. Na ten temat jest kilka 'teorii spiskowych'. Walka Davida z Goliatem na przykład.

 

Sodoma i Gomora... Dwa największe miasta w rejonie słynące z imprez i bezproblemowego ruchania na zawołanie. A co tam... można je rozjebać i to całkowicie i jednorazowo. Wystarczy wcisnąć czerwony guzik.

 

Noe... Żyje sobie taki spokojnie aż tu przychodzą do niego bogowie i mu mówią, żeby zapierdzielał i zrobił arkę bo oni zamierzają zatopić całą okolicę i wszystkich zajebać a po jakimś czasie odnowić życie z własnym panowaniem nad tymże.

 

 

 

Jakby co to czytałem ST po polsku i po angielsku... Mam dwie wersje XIX-wiecznej wersji Biblii po angielsku zakupione tamże na tzw. 'flomarku'. Jakbym coś pomylił lub źle napisał to mogę sprawdzić (w miarę czasowych możliwości) i podać cytaty.

 

NT nie czytałem całościowo więc się nie będę odnosił... sporo tam jest cudów, które można łatwo wyjaśnić ale tak jak piszę nie czytałem dogłębnie i nie znam się więc się nie będę odnosił.

 

Pozdrawiam :)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, rycerz76 napisał:

O czym zapomniałeś?

O ludziach, którzy każą się domyślać rzucając półsłówkami, zamiast dołączyć do rozmowy?

 

Nie wiem czy czegoś zapomniałem. Nie mogę tego wiedzieć bo albo zapomniałem, albo tego nie ma.

A zwyczaju wyciągania informacji od kogoś, kto daje do zrozumienia że coś wie ale nie mówi o co chodzi, nie mam.

 

Ps. Pierwsza część Twojego posta wyglada jak powinna? Bo mam wrażenie że tekst poniżej video jest urwaną częścią cytatu, nie Twoimi słowami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, rycerz76 napisał:

Sam wiesz, że nic lepszego nie możesz zaoferować.

Wszelkie koncepcje na temat istoty Boga sprowadzają się tak naprawdę do pragnienia wiary w życie pozagrobowe, co dla mnie osobiście jest ideą samą w sobie niewyobrażalnie makabryczną. Nie wiem czy większość wierzących zadaje sobie pytanie, czy forma wiecznego istnienia jako eteryczny byt, który ma świadomość tego że jest martwy i prawdopodobnie pamięta swoją śmierć to jest rzeczywiście grą wartą świeczki. Osobiście wewnętrzny spokój osiągam właśnie poprzez to, że jestem przekonany że po śmierci po prostu gaśnie światło i moja świadomość jest wymazana po wszelką znaną czasoprzestrzeń.

 

Paradoksalnie, taki właśnie pogląd forsuje większa część Starego Testamentu, co jest podstawą do bardzo wielu trafnych przemyśleń egzystencjalnych w nim zawartych. Dlatego jeżeli pod tym kątem zacznie się analizować Nowy Testament, to można zauważyć że Jezusowi tak naprawdę chyba też nie chodziło o zbawienie, w taki sposób, w jaki naucza dzisiaj Kościół.

 

Tak więc osobiście sam od się nic nie oferuję w zamian, ale czy obecna opcja jest najlepsza - myślę że nie.

2 minuty temu, AdamPogadam napisał:

Czy w ogóle dopuszczacie do siebie rozróżnienie między religiami (rób coś dla zbawienia z naszą ,dana kastą, wg nas etc i może coś z tego będzie) od ewangelii Jezusa Chrystusa poświadczonej w NT? To jest podstawa, ale tego wam kultyści ateizmu/ezoteryki nie powiedzą, bo sami siebie zwodzą.

To na czym polega ta różnica?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pewnie dlatego z doświadczenia wyniesionego z czytania świętej księgi wyszło to wiekopomne zdanie:

"Bóg Starego Testamentu jest prawdopodobnie najbardziej nieprzyjemnym charakterem we wszelkiej literaturze/fikcji: zazdrosnym i dumnym z tego; małostkowym, niesprawiedliwym, bezlitosnym despotą; mizoginistycznym, homofobicznym, rasistowskim, dzieciobójczym, ludobójczym, szkodliwym, megalomaniakalnym, sadomasochistycznym, kapryśnie złośliwym tyranem". R. Dawkins, "Iluzja boga".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"RELIGIA TO OPIUM LUDU" NIE BEZ RACJI ZAUWAŻYŁ TOW. MARKS.

Religions of the world are placebos; Jesus Christ is the cure.

Rzeczywiście, religia rozumiana jako wymyślony przez ludzi sposób pojednania się z Bogiem, czy raczej "przekupienia" Go określonym kanonem czynów, rytuałów i ofiar nie może w żaden sposób pomóc człowiekowi w życiu doczesnym, ani przyszłym. 

Chrześcijanie

 

Muzułmanie

BÓG

Jeden Bóg objawia się w Biblii jako Ojciec, Syn i Duch Święty - Trzy osoby boskie, są równe co do boskości i odwiecznego istnienia (Mat .3,13-17; 28,19; II Kor. 13,14).

 

Nie ma boga prócz Allacha.

JEZUS CHRYSTUS

Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, stanowiącym jedno z Ojcem, bezgrzesznym Zbawicielem grzesznego człowieka przez swą zastępczą śmierć na krzyżu i powstanie z martwych. (Jan 1,13-14; Hebr. 4,14; I Piotra 3,18; I Kor. 15,3).

 

Jezus Chrystus był jedynie człowiekiem, prorokiem równym Adamowi, Noemu, Abrahamowi i Mojżeszowi, którzy wszyscy ustępują Mahometowi pod względem ważności. Chrystus nie umarł za grzechy ludzi; Judasz, nie Jezus umarł na krzyżu.

GRZECH

Grzech jest pełnym pychy buntem przeciwko Bogu - w czynnej czy biernej postaci (Rzym. 1,18-23; 3,10.23).

 

Grzech jest niewykonaniem woli Allacha niewykonaniem przez człowieka jego religijnych obowiązków, tak jak zostały one przedstawione w "Pięciu Filarach Wiary".

ZBAWIENIE

Chrystus - Syn Boży - według natchnionego słowa Bożego, umarł za nasze grzechy na krzyżu (I Kor. 15,3-4).

 

Człowiek musi zasłużyć sobie na własne zbawienie, sam płaci za swoje grzechy.

         

Chrześcijanie

 

Buddyści

BÓG

Osobowy Bóg jest wszechwiedzący i wszechmocny (Hiob 42,2; Ps. 115,3; Mat. 19,26).

 

Zaprzeczają istnieniu osobowego Boga.

JEZUS CHRYSTUS

Jest jednym Synem Boga i umarł za grzechy ludzi (Mat. 14,33; 16,16; Jan 1,34; 9,35-37; I Kor. 15,3; Rzym. 5,6-8).

 

Był dobrym nauczycielem, ale mniej ważnym niż Budda.

GRZECH

Grzech to każda myśl lub działanie przeciwne woli Boga. Człowiek jest duchowo martwy w grzechu (Rzym. 3,10.23; 5,12; Efez. 2,10).

 

Grzechem jest wszystko, co powstrzymuje rozwój człowieka. Człowiek jest odpowiedzialny za własne grzechy.

ZBAWIENIE

Zbawienie dokonuje się jedynie dzięki działaniu Chrystusa (Dz. 4,12; Tyt. 3,5; Efez. 2,8-10).

 

Człowiek jest zbawiony jedynie przez własny wysiłek.

 

Chrześcijanie

 

Wyznawcy Hinduizmu

BÓG

Wieczna, osobowa, duchowa Istota w trzech osobach: Ojciec, Syn, Duch Święty (Mat. 3,13-17; 28,19; II Kor. 13,14)

 

Brahman to bezpostaciowy, abstrakcyjny, wieczny byt pozbawiony przymiotów. Przyjmuje formę trójcy, jak również miliony mniejszych bogów.

JEZUS CHRYSTUS

Chrystus jest jednorodzonym Synem Boga Ojca. Jest Bogiem i człowiekiem. Jest bezgrzeszny i umarł dla naszego zbawienia (Jan 1,13-14; 10,30; 8,46; Hebr. 4,15; I Piotra 2,24)

 

Chrystus jest po prostu jednym z wielu wcieleń (synów) Boga. Chrystus nie był Synem Bożym. Nie był bardziej boski niż każdy inny człowiek i nie umarł za grzechy ludzi.

GRZECH

Grzech jest pełnym pychy buntem oddzielającym człowieka od Boga. Oznacza niesprostanie normom, które Bóg ustalił w swoim słowie skierowanym do człowieka. Grzech musi być ukarany, a jego konsekwencją jest śmierć i wieczne oddzielenie od Boga (Rzym 3,23; 6,23).

 

Dobro i zło są pojęciami względnymi. Cokolwiek pomaga, jest dobre; cokolwiek przeszkadza jest występkiem. Człowiek nie może nic na to poradzić, że "potyka się" o te przeszkody starając się poznać samego siebie. Jeśli nie uda my się w tym życiu, może próbować w kolejnym wcieleniu.

ZBAWIENIE

Człowiek jest usprawiedliwiony przez ofiarę śmierci i zmartwychwstania Jezusa (Rzym. 3,24; I Kor. 15,3).

 

Człowiek jest usprawiedliwiony dzięki pobożności, medytacji, dobrym czynom i samokontroli.

 

Chrześcijanie

 

Ortodoksyjni Żydzi

BÓG

Jeden Bóg objawia się w Biblii jako Ojciec, Syn i Duch Święty - Trzy osoby boskie, są równe co do boskości i odwiecznego istnienia (Mat. 3,13-17; 28,19; II Kor. 13,14).

 

Słuchaj, Izraelu, Pan nasz, Bóg, Pan jest jeden". - Szema

JEZUS CHRYSTUS

Chrystus jest jednorodzonym Synem Bożym,, Mesjaszem zapowiedzianym w Księdze Izajasza 53. Jest zarówno Bogiem, jak i człowiekiem. Był bezgrzeszny i umarł, by wybawić od grzechu wszystkich ludzi (Mar. 10,45; Jan 1,13-14; 8,46; 10,30; Hebr. 4,15; I Piotra 2,24).

 

Choć niektórzy Żydzi uznają Jezusa za nauczyciela etyki, nie uznają Go za Mesjasza, gdyż: (1) Jezus nie przyniósł trwałego pokoju; (2) został ogłoszony Bogiem, a żydowska idea Mesjasza to człowiek posłany przez Boga, by uwolnić Izrael z politycznego, ziemskiego ucisku, nie by wybawić ludzi od ich grzechów.

GRZECH

Człowiek upadł w osobie Adama i rodzi się w grzechu tzn. ze skłonnością do wybierania zła (Efez. 2,3; Rzym. 5,12; Ps. 51,5). Wszyscy ludzie są potępieni przed Bogiem za swój grzech: pełen pychy, bunt przeciwko Bogu, w czynnej lub biernej formie (Rzym. 1,18-23; 3,10.23).

 

Człowiek ani nie rodzi się ze skłonnościami grzechu , ani nie rodzi się dobry. Człowiek rodzi się wolny, ze zdolnością wyboru między dobrem a złem. Każdy człowiek jest odpowiedzialny za samego siebie.

ZBAWIENIE

Człowiek zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem i otrzymuje zbawienie dzięki odkupieńczej śmierci Chrystusa na krzyżu. Zbawienie jest darem Boga, przyjmowanym przez wiarę (Rzym. 3,24; I Kor. 15,3; Efez. 2,8-9)

 

Każdy, Żyd lub nie, może osiągnąć zbawienia przez oddanie się jedynemu Bogu i moralne życie. Judaizm oczekuje życia po śmierci, jednak bardziej akcentuje potrzebę etycznego i moralnego postępowania w życiu doczesnym.

      

  Katolicy 

         

Chrześcijanie

 

Katolicy

AUTORYTET

Biblia jest objawionym Słowem Boga dla ludzkości, jest bezbłędnym, kompletnym i wystarczającym źródłem poznania Jego woli (II Tym. 3,16-17; I Kor. 4,6; Dz. 20,32; Przyp. 30,5-6; V Mojż. 4,2-3; Joz. 1,7-8; Judy 1,3; II Jana 1,9; Obj. 22,18).

 

Zarówno Pismo święte, świętą Tradycję i Urząd Nauczycielski kościoła należy uważać za natchnione autorytatywne w dziedzinie wiary i życia (Katechizm kk. str.36, § 95).


Sami czytają i interpretują Biblię- pod przewodnictwem Ducha Świętego i w oparciu o normalne zasady interpretacji tekstów. (Łuk. 16,29-31; Dz. 17,11; Rzym. 15,4; I Kor. 2,12-16; I Jana 2,27; I Jana 5,20).

 


Interpretacja Biblii podlega ostatecznie ocenie kościoła, który wypełniając Boże polecenie, strzeże i interpretuje słowo Boże (Katechizm kk. str.34 § 85)


Żaden człowiek nie jest nieomylny i jedynie Chrystus jest głową kościoła, który jest jego ciałem (Mat. 23,8-10; Efez. 1,22; Kol. 1,18).

 


Gdy papież naucza ex cathedra (z urzędu) w sprawach wiry i moralności, jest - jako Namiestnik Chrystusa, zarządca kościoła widzialnego na ziemi - nieomylny.

ZBAWIENIE

Bóg daje życie wieczne, gdy człowiek uwierzy w Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela (Rzym. 3,24; 5,1; Efez. 2,8-9; Rzym. 10,9-10).

 

Zbawienie osiąga się przez wiarę, dobre uczynki i sakramenty - pod opieką kościoła rzymskokatolickiego.


Mogą być pewni zbawienia dzięki dziełu Chrystusa i obietnicom Boga (I Jana 5,13-15; Jan 3,16; Dz. 2,21; Jan 5,24; Rzym. 8,38-39).

 


Nigdy nie wiedzą, czy dokonali dostatecznie dużo, by zadowolić Boga i rzeczywiście osiągnąć niebo. Katolicy czują się szczęśliwi, że mają zabezpieczenie w postaci czyśćca, gdzie mogą otrzymać okresową karę, która oczyszcza ich, aby mogli dostać się do nieba.

          

         Mormoni

Chrześcijanie

 

Mormoni

BÓG

Jedynie Bóg jest wieczny i wszechmogący; Bóg jest jeden - i On jest duchem (Ps. 145,13; Jan 4,24; I Tym. 1,17).

 

Bóg jest istotą materialną - był kiedyś człowiekiem jak my. Możemy osiągnąć boskość dzięki uczynkom. Jest wielu bogów.

BIBLIA

Biblia dana przez ducha Bożego jest kompletna i nie wymaga żadnych uzupełnień. W rzeczywistości uzupełnienia do Biblii są zakazane (V Mojż. 4,2; Przyp. 30,5-6; Gal. 7,8; Hebr. 1,1-2; Obj. 22,18-19).

 

Mają "nową Biblię", a pisma Josepha Smitha są natchnionymi przez Boga objawieniami - dziewiętnastowiecznymi Bożymi uzupełnieniami Biblii.

GRZECH

Człowiek nie jest taki jak Bóg, lecz grzeszny i oddzielony od boga. Człowiek może zbliżyć się do Boga i mieć z nim więź jedynie przez wiarę w Chrystusa. Człowiek oddzielony od Chrystusa jest zgubiony (Rzym. 5,12-19; 6,23; Efez. 2,1-2; Jan 1,29; Gal. 3,13).

 

Człowiek stopniowo staje się bogiem. Mormoni uczą, że grzech Adama w Edenie był konieczny, aby dać rodziców duchowym dzieciom Boga, które były gotowe i czekały na to, by doświadczyć ziemskiego życia.

ZBAWIENIE

Zbawienie jest darem łaski (niczym nie zasłużonej miłości) Boga dla wszystkich, którzy wierzą i przyjmują jego plan (Efez. 2,8-9; Jan 12,26; 14,1; I Jana 3,1-2).

 

Zbawienie dokonuje się przez uczynki. Wszyscy ludzie spędzą wieczność na którymś z poziomów wielopiętrowego nieba. Poziom będzie określony skalą dobrych uczynków człowieka.

         

    Świadkowie Jehowy

Chrześcijanie

 

Świadkowie Jehowy

BÓG

Bóg jest wieczną, duchową Istotą w trzech osobach - Ojciec, Syn i Duch Święty (Mat. 3,13-17; 28,19; II Kor. 13,14).

 

Jest jeden jedyny odwieczny Byt, Bóg Jehowa, Stwórca i Opiekun Wszechświata i wszystkich rzeczy. Odrzucają doktrynę Trójcy.*

NIEŚMIERTELNOŚĆ

Pismo naucza, że człowiek ma wieczną, nieśmiertelną duszę (I Mojż. 1,26; 5,1; Hiob 32,8; Dz. 7,59; I Kor. 11,17; Fil. 1,22-23).

 

Człowiek nie posiada nieśmiertelnej duszy. Uczą, że dusza nie istnieje oddzielnie od ciała.

JEZUS CHRYSTUS

Chrystus jest Bogiem (Jan 1.1; Kol. 1,15-19; 2,9; I Jana 5,7-8).

 

Jezus nie jest Bogiem, tylko pierwszą istotą stworzoną przez Boga. Odrzucają jego boskość.

OFIARA CHRYSTUSA

Śmierć Chrystusa była całkowitą zapłatą za grzechy człowieka (Rzym. 3,24-25; Kol. 1,20; I Piotra 2,24; II Kor. 5,20; Hebr. 10,12.17-18)

 

Śmierć Jezusa daje człowiekowi możliwość zapracowania na zbawienie: doskonałe życie człowieka w zamian za wieczność na ziemi podobnej do Edenu.

ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA

Chrystus zmartwychwstał z grobu w ciele (Jan 2,21; 20,24-29; Łuk. 24,36-43).

 

Chrystus z zmartwychwstał w postaci "boskiego ducha" . Zaprzeczają jego cielesnemu zmartwychwstaniu.

POWRÓT CHRYSTUSA

Chrystus fizycznie powróci na ziemię (I Tes. 4,16-17; Mat. 24,30; Obj. 1,7; Dz. 1,11).

 

Chrystus powrócił na ziemię - w sposób niewidzialny - w 1914 i z nieba rządzi teraz ziemią.

PIEKŁO

Istnieje wieczna kara za grzech (Mat. 5,22; 8,11-12; 13,42.50; 22,13; 25,46; Łuk. 13,24-28; II Piotra 2,17; Judy 13; Obj. 14,9-11).

 

Nie ma piekła ani kary wiecznej. Ci, którzy nie sprostają normom, Jehowy będą unicestwieni, co oznacza, że nie będą już więcej istnieć ani posiadać świadomości.

https://carm.org/atheism/why-believe-christianity-over-all-other-religions

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Yolo said:

Nie wiem czy czegoś zapomniałem.

O relacjach, relacje z innym ludźmi są tak samo ważne jak relacja z Bogiem. 

On 5/27/2019 at 11:35 AM, Obliteraror said:

Kreacjoniści nie zgodziliby się z Tobą :)

Tak bo fideizm prowadzi do sekciarstwa czego przykładem są protestanci w USA.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Fides_et_ratio

13 hours ago, Throgg said:

ideą samą w sobie niewyobrażalnie makabryczną.

Dla mnie nie.

On 5/27/2019 at 12:38 PM, Throgg said:

Z kolei zaś wszelkie dzisiejsze idee cywilizacji europejskiej (indywidualność jednostki, prawa pracownicze, trójpodział władzy, itp.) zostały wypracowane dopiero w XIX w., kiedy to Kościół znalazł się w wyraźnym odwrocie. 

Tak wiem niestety musimy w tym gównie żyć łącznie z tzw. demokracją

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/27/2019 at 2:08 PM, The Motha said:

Tak więc jak Ci ciągle wspominam, nic nie ma za darmo.

Właśnie to paradoks w chrześcijaństwie dostajesz na start zbawienie za darmo a co z nim zrobisz to twoja sprawa. Nawet taki Hitler czy Stalin mieli szanse na końcu swojego życia na zbawienie czy skorzystali nie wiem.

Genialna jest Przypowieść o pracownikach winnicy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, rycerz76 napisał:

Właśnie to paradoks w chrześcijaństwie dostajesz na start zbawienie za darmo a co z nim zrobisz to twoja sprawa

Trzeba nad tym pracować, tak jak z talentem, o którym również jest przypowieść, ale praca wymaga wysiłku, a nie każdemu się chcę, dlatego Chrystus powiedział, że wąska jest droga dla tych co chcą dostać się do nieba, a szeroka i przestronna dla tych którzy idą w otchłań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, rycerz76 napisał:

O relacjach, relacje z innym ludźmi są tak samo ważne jak relacja z Bogiem. 

Rozmowa dotyczyła potrzeb materialnych i duchowych. Opisując te drugie nawiązałem do budowania relacji z Bogiem. 

Gdzie tu miejsce na drugiego człowieka?

 

Jasne, że relacje z ludźmi są ważne dla psychiki czy nawet fizyczności. Ale to realizacja potrzeb emocjonalnych, jak to podpiąć pod materializm czy duchowość? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, AdamPogadam said:

Katolicyzm wyrzekł się ewangelii na soborze w Trydencie

To ci jakaś nowość.

14 minutes ago, AdamPogadam said:

to dla Ciebie jakiś dowód na "sekciarstwo" chrześcijan?

Nawet sam Dugin twierdzi, że prawosławie to nie chrześcijaństwo [oni boją się tam katolicyzmu jak ognia bo by wyzwolił naród rosyjski z tego samodzierżawia no i byłby rozdział kościoła od państwa a nie jak teraz prymat cesarza nad kościołem jak to w bizantynizmie] a działalność Świadków Jehowy została w Rosji zabroniona, ciekawe dlaczego?

Zobacz, że w katolicyzmie mało jest dziwnych ludzi upierających się, że świat powstał w ciągu 7 dni.

Weźmy takich mormonów albo amiszów albo nawet kalwinistów co to się dzieje jak odrzuci się rozum i zdrowy rozsądek.

8 minutes ago, Yolo said:

Gdzie tu miejsce na drugiego człowieka?

To znaczy, że ciągle jesteś na początku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, rycerz76 napisał:

To znaczy, że ciągle jesteś na początku.

To wiele tłumaczy, merytoryczne. 

 

Chętnie się dowiem jaką widzisz rolę dla drugiego człowieka w kontekście realizacji potrzeb duchowych, bo tym była mowa.

 

Tylko nie pisz mi o miłości bliźniego czy np. uczynkach miłosierdzia, bo to wynika z pracy nad sobą i budowaniu relacji z Bogiem, który zmienia serce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Zbrodnie Jahwe, Boga miłości, opisane w Biblii
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.