Skocz do zawartości

Wojna wszystkich ze wszystkimi jako sposób na niszczenie społeczeństw-wykład..


Rekomendowane odpowiedzi

Polecam ciekawy wykład Dr Leszka Sykulskiego opisujący to czemu z niedowierzaniem także na tym forum często się przyglądamy i korzeniom powstania mechanizmów niszczenia całych społeczeństw. A to za pomocą gender, a to za pomocą walki płci czy powszechnej autocenzury w postaci poprawności politycznej itp. Ciekawie to wszystko jest wytłumaczone. Ciekawie też mówi o najnowszej odsłonie matrixa w wykonaniu Chińczyków. Polecam !!!

 

 

 

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znakomita wypowiedź.

 

Chapeau bas.

 

Przeraża mnie to, z jaką łatwością przychodzi (przyszło?) "im" (bo nie mam wątpliwości, że ktoś za tym z premedytacją stoi; tak jak było powiedziane w "V for Vendetta": "There are no coincidences, only the illusion of coincidences") kontrolowanie umysłów. Jak wspomniał pan doktor, rzeczywistość zawstydziła fikcję (id est książki G. Orwella). 

 

Wszystkie horrory razem wzięte, jakie dotychczas obejrzałem, chowają się przy tym, co oglądam na co dzień w świecie rzeczywistym.

 

Zacząłem się zastanawiać, jakie mi wszczepiono wirusy psychologiczno-ideologiczne, a gdzie sam zaszczepiłem sobie antidota:

religia; (mimo że doktor przedstawia ją jako podwaliny zachodniej cywilizacji, a zapewne chodzi mu o katolicyzm, to uważam, że mimo wszystko to wirus(y) będący mniej (katolicyzm) lub bardziej (islam) złośliwy; jestem agnostykiem, co uważam za antidotum i najrozsądniejsze podejście do tematu, bo skoro nie można udowodnić istnienia danej rzeczy, jak i jej nieistnienia, to przynależność do jakiejkolwiek organizacji religijnej wg mnie mija się z celem i urąga inteligencji danej jednostki. Co innego wiara, aczkolwiek znowu: jeśli wiara jest narzucona odgórnie przez jakikolwiek podmiot, nie może być mowy o autonomii wiary jednostki, tylko mamy do czynienia z kolejną kalką światopoglądową, tyle że znowu nie każdy ma odpowiednie moce obliczeniowe, aby samemu skonceptualizować własne możliwe scenariusze powodów naszego istnienia, więc najrozsądniej jest zostawić sobie kilka furtek (i tych własnych, i tych podpatrzonych u kogoś innego), tak jak sam robię: może jesteśmy zaawansowanym systemem VR jakiejś cywilizacji; może uczestniczymy w jakimś eksperymencie; może to wszystko w ogóle nie istnieje i jest moją - mimo że mnie nie ma - imaginacją; może to wszystko to czysty przypadek; może to gra (której życie ma wiele znamion), w której mamy rozmnażać się (wszystko, co robimy, podświadomie pcha nas właśnie do rozpłodu, to jest main quest życia wg natury; sam widzę po sobie, mogę pierdolić, że ćwiczę dla siebie, ale jak na siłce pojawia się konkretna sztuka, to myślę tylko o tym, żeby ją przygwoździć do podłogi i zerżnąć jak zwykłą szmatę, tyle że zrobiłem overwriting tego programu dzięki świadomości/inteligencji/dyscyplinie) do momentu, aż nie narodzi się potomek na tyle inteligentny (stąd ciągłość behawioryzmu genetycznego), aby ją przejść (szeroko pojęta nirwana; koniec gry); a może jest tak, jak powiedział Alan Watts:

Cytat

If you awaken from this illusion and you understand that black implies white,

self implies other, life implies death (or shall I say death implies life?),

you can feel yourself – not as a stranger in the world, not as something here on probation,

not as something that has arrived here by fluke - but you can begin to feel your own existence as absolutely fundamental.

I am not trying to sell you on this idea in the sense of converting you to it, I want you to play with it.

I want you to think of its possibilities, I am not trying to prove it.

I am just putting it forward as a possibility of life to think about.

So then, let’s suppose that you were able every night to dream any dream you wanted to dream,

and that you could, for example, have the power within one night to dream 75 years of time, or any length of time you wanted to have.

And you would, naturally, as you began on this adventure of dreams, you would fulfill all your wishes.

You would have every kind of pleasure you could conceive. And after several nights of 75 years of total pleasure each

you would say “Well that was pretty great. But now let’s have a surprise, let’s have a dream which isn’t under control,

where something is gonna happen to me that I don’t know what it's gonna be."

And you would dig that and would come out of that and you would say “Wow that was a close shave, wasn’t it?”.

Then you would get more and more adventurous and you would make further- and further-out gambles what you would dream.

And finally, you would dream where you are now. You would dream the dream of living the life that you are actually living today.

That would be within the infinite multiplicity of choices you would have. Of playing that you weren't God,

because the whole nature of the godhead, according to this idea, is to play that he is not. So in this idea then, everybody is fundamentally the ultimate reality,

not God in a politically kingly sense, but god in the sense of being the self, the deep-down basic whatever there is. And you are all that, only you are pretending you are not.

- poprawność polityczna; tutaj muszę posiłkować się aktorstwem i prestidigitatoryzmem, aby uniknąć ewentualnych konsekwencji wynikających z tytułu obnoszenia się swoimi prawdziwymi poglądami (póki co, bo na razie jestem za cienki w uszach, aby na to sobie pozwalać), więc jak najbardziej im się udało i wszczepili mi tego wirusa, o czym doktor wspomina, gdy mówi o tym, że nie cenzura jest sukcesem, a autocenzura jednostki przez samą siebie;

- konsumpcjonizm; tutaj udało mi się wyplewić tego wirusa. W swoim krótkim życiu przejebałem kilkadziesiąt tysięcy złotych (a może i ponad sto, nie liczyłem) na niepotrzebne gówna (choć to można jeszcze wytłumaczyć pochodzeniem z biednej rodziny, więc poprzez swoiste shoping-spree chciałem sobie odbić lata niemożności kupienia sobie wielu rzeczy). Antidotum na tę przypadłość okazał się minimalizm; oczywiście nadal wydaję pieniądze, ale tylko na artykuły pierwszej potrzeby (rachunki, jedzenie, siłownia, odzież).

- wojna płci; niebezpośrednio, ale udało im się wszczepić mi tego wirusa, a mianowicie wszczepili go umiejętnie kobietom i na zasadzie interpolacji przewidzieli, że przejdzie i na mnie (naturalna reakcja na akcję; efekt domina - strącili pierwsze domino - id est kobiety - a one strąciły kolejne. To nadal kobiety są stroną decydująca o istnieniu lub nieistnieniu relacji z facetem, więc skażenie ich wystarczyło, aby zarazić też mężczyzn). Jako antidotum przychodzą tutaj MGTOW (the game is rigged, only an idiot would enter it) oraz czerwona pigułka (iceberg theory; theory of omission; tłumaczy to, czego nie widać na powierzchni), więc antidotum rozchodzi się po ciele, choć czasami są nawroty wirusa, tak jak dzisiaj, gdy szedłem trzymetrowym chodnikiem, a z naprzeciwka szły cztery tłuste "lachony" odjebane jak na rzeź i chyba myślały, że mam zdolność przenikania przez komórki ludzkie, bo gdybym się nie zatrzymał, dając sygnał, że nie mam, jak przejść, bo ostatni raz biegały, gdy trzeba było zdążyć do KFC na kurczaka, więc zajebały cały chodnik swoimi tłustymi dupskami, to by mnie prosiaki staranowały. Także wirus ma czasami nawroty, ale walczę. ?  

 

Nawiązując do wątku Chin, przypomniał mi się bodajże drugi odcinek "Black Mirror", gdzie też się zbierało punkty reputacji, aby być cool i trendy, tyle że w Chinach to już wyższy level z tego, co widzę; mentalne niewolnictwo. Jeśli Australia rzeczywiście też ma w planach wprowadzenie tego czegoś, to kwestia czasu, nim to dojdzie do Europy, a niestety nie zanosi się, aby ktokolwiek był temu w stanie zapobiec; jedyny scenariusz, jaki mi przychodzi na myśl, wiąże się jedynie z rozlanym oceanem krwi milionów ludzi, ale to science-fiction.

 

Podsumowując, samodzielne myślenie powinno być w dzisiejszym czasie rozpatrywane w kategoriach talentu.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Ważniak napisał:

Jeśli Australia rzeczywiście też ma w planach wprowadzenie tego czegoś, to kwestia czasu, nim to dojdzie do Europy, a niestety nie zanosi się, aby ktokolwiek był temu w stanie zapobiec; jedyny scenariusz, jaki mi przychodzi na myśl, wiąże się jedynie z rozlanym oceanem krwi milionów ludzi, ale to science-fiction.

Też się obawiam że w dobie ostentacyjnej tindero-fejsowej autoprezentacji to tylko kwestia dobrania atrakcyjnych sposobów lansowania się zebraną pulą punktową i cel zostanie osiągnięty. Żal na to patrzeć. Tak się zawsze kończy kiedy książki ludziom służą jako dekoracja półek.  Mam gdzieś głupią naiwność pięciolatka że jednak ludzie lub chociaż Polacy się ogarną do tego czasu.

Edytowane przez jaro670
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.