Skocz do zawartości

Nowo poznani faceci, co was odstrasza?


Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, tytuschrypus napisał:

No właśnie. Przecież przeciętnie inteligentny człowiek powinien umieć kojarzyć, jakie są wskaźniki tego że potencjalny partner (jakikolwiek człowiek, ale w tej sytuacji mówimy o lasce lub facecie z portalu randkowego) pochodzi z jakiś nizin społecznych - musisz widzieć, jakie ma zdjęcia, jaki ma opis, wreszcie coś tam do niej napisać, a po tym co ona i jak odpisuje, po doborze słownictwa, fleksji, składni jesteś w stanie spokojnie ogarnąć czy to karyna czy nie i jakie to niesie ze sobą zagrożenia. 

Ojj, czasem bywa gorzej. Bo natrafiasz na oczytanego manipulanta który się bawi Twoimi reakcjami albo inteligentną osobę z zaburzeniami. Niziny nizinom nierówne. Obok Karyn masz te co chcą się wyrwać za wszelką cenę

9 minut temu, tytuschrypus napisał:

Wyobrażam sobie, że jeżeli ja mogę takiej selekcji dokonać, to kobiety (które z oczywistych przyczyn selekcji dokonują na pewno częściej niż ja) powinny mieć coś takiego opanowane.

Jesteś pewien że możesz? Jesteś w stanie odróżnić głębie umysłu normalnej dziewczyny od głębi takiej CHADówki?

9 minut temu, tytuschrypus napisał:

Bo te opisy jak słusznie zauważa @Margrabia.von.Ansbach to są opisy jakiś żuli i nie umiem sobie wyobrazić, jak taka @calandra(nie Ty jedyna podałaś takie dyskwalifikujące, dziwne dla mnie cechy, ale jako ostatnia więc na tym przykładzie się opieram) rozmawia z kimś przez portal, widzi jego zdjęcia, widzi opis i potem trafia na śmierdzącego i bezzębnego patusa wysyłającego jej zboczone zdjęcia. 

Był swego czasu w mediach opisywany przypadek gdy wymarzony kochanek i mąż poznany przez portal randkowy okazał się znudzoną mężatką, której po prostu fajnie się pisało.

A zboczone zdjęcia mogą wysyłane być przez każdego narwańca. Może to być patol a może adwokat

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój znajomy nie ma jednego zęba na przedzie, co wygląda przekomicznie śmiesznie - przestrzeń taka, że peta można wsadzić jak w obramowanie popielniczki : ) Kiedyś go nawet spytałem, czy mu to nie przeszkadza, stwierdził że ma to w dupie. Z Paniami też żadnych problemów nie dostrzegłem. Ale gość ma łeb jak sklep i jest magikiem od IT : )) Ja się z nim umawiać nie muszę, jego skille są dla mnie warte nawet wtedy, jakby wyglądał jak smietnikowy nurek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertynczepiasz się, próbując być upierdliwym:p  Oczywiście, że wyjątki się zdarzają, to po pierwsze. Nie chciałem obrażać inteligencji członków tego forum podkreślaniem takiej rzeczy, następnym razem może nie warto się krygować.

 

Po drugie i ważniejsze - o jakiej Ty "głębi umysłu" piszesz, inteligentnej osobie z zaburzeniami, nierównych nizinach? Przecież mowa tutaj o brakach w uzębieniu, smrodzie, niechlujnym ubiorze, patologicznych zachowaniach. To są raczej podstawowe zachowania. 

 

Tak, nigdy nie trafiło mi się zostać zaskoczonym przez patolę, raczej łatwo ją wyselekcjonować. Nie widzę w tej wymianie zdań i opisywanej sytuacji specjalnego związku z tym, że można pisać przez portal randkowy z kimś, kto się tylko podszywa pod kobietę - chyba, że ktoś się próbuje na siłę doczepić do tej wypowiedzi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.05.2019 o 10:17, Lambert napisał:

Chodzi mi o sytuację kiedy poznajecie faceta, decydujecie się z nim spotkać raz lub dwa razy i koniec. Jakie są główne przyczyny dlaczego nie decydujecie się na kolejne spotkania? 

W rozmowach z kobietami najczęściej słyszę że faceci z reguły się strasznie narzucają lub nie mają poczucia humoru. Potwierdzacie to? 

Jakie wy miałyście najciekawsze akcje tego typu?

Hmm...

Pierwsze pytanie, do samego/samej, to sobie odpowiedzieć.

 Po co w ogóle umawiamy się na randki?

I tylko szczerość da nam trafną odpowiedź.

 

Wiemy, że M i K się różnimy, a ciągniemy do siebie by się przede wszystkim rozmnożyć i wiadomo, że fizycznie pasujemy do siebie wszyscy, ale z dopasowaniem psychicznym, to już nie i trza trafić w miarę na siebie. 

 

Czy to potwierdzam, że się narzucają?

Słyszałam takie teksty, ale wtedy zapytałam, to po co się umawiałyście? A one - cisza - zonk, bądź z d... gadka i koleżanki szybko się "odkoleżankowywały" bo nie miały u mnie poparcia.

 

Raczej bym powiedziała, że to męska natura, normalne, że próbują.

A kobiety, które ich nie chcą, a mimo to i nie wiadomo po co się i tak umawiają, twierdząc, że się narzucają lub nie mają poczucia humoru, uważam za słabe za gierki. 

Ja tego nie rozumiem.

 

Ja uważałam i dalej uważam, że Mężczyźni, ich gatunek za super i dobrze, że Są, tu z nami - proszę o wybaczenie, ale nie umiem ubrać w słowa odpowiednie by to przekazać, a i nawet nie ma takich słów by opisać. :rolleyes::wub: 

 

Osobiście, nie umawiam się nawet na pierwszą randkę, bo już w rozmowie wiem, że nic z tego, bo wiem czego chcą. 

Nie mogę takiego pana ganić, że się stara, za jego naturę.

Jest to też swoiście miłe i obojgu płciom potrzebne, że ktoś się interesuje i sam fakt daje kobiecie kobiecość, a mężczyźnie męskość i też niejako dodaje pewności siebie.   

Jeśli się już umówię, to (w celach badawczych i potwierdza się) raczej na pierwszej kończę, bo szkoda czasu, bo wiem czego chce i przede wszystkim mówię w prost i jednych odstrasza, a drugich wręcz przeciwnie i wtedy mam dylemat, że się nie wystraszył :D.

Co do płacenia: dawno dawno temu, to było, że pan płacił, ale dziś kiedy pracujemy, to dlaczego, pan ma płacić?

Ja się cieszę z tego, że za siebie zapłacę, bo jak ktoś coś funduje, to ja się czuję zobowiązana i mam tak, że za 1 staram się oddać 2 i wolę jak każdy sam sobie i mi to odpowiada. Wtedy nie może mną szachować, wolę ja dać więcej bo jak coś robię to dobrowolnie.

 Tak więc, za młodu się nie umawiałam, bo nie mając kasy wiadomo, czym to grozi, ale i tak się usidliłam - ale to wina tego Amorka - psikusa jednego :D 

Teraz nie, bo też wiadomo czym to grozi, a i mając, to co mam, wystarczy, więc po co marnować czas?

Czasem znajdzie się śmiałek, ale szybko wyprowadzam go z błędu, że ja to nie jego typ i ta zjawiskowa czeka tam gdzieś na niego. 

 

A i są też dobrzy krętacze można się pogubić i po czasie wychodzi jakie to ziółko.

 

Najgorsze jest zauroczenie, tak silne, że ma się taki odjazd, że ciężko zejść na ziemię. 

 

 

I stwierdzam, że chyba jednak samej mi dobrze, bo te motyle (jedwabiste) są, ale gubię rytm, a na starość, to nie normalne.

Fakt, że czasami mnie dopada, to zakodowanie, ale urodziliśmy się z tym, ale radzę sobie by nie ulegać.

Bo rozumiem naturę - za młodu, bo młode, milf, bo milf, a bezinteresownie? Cóż.

Fizycznie seks, to takie wysiłkowe, ale ten duchowy, to inny wymiar, to są smaki, efekty refleksji doznań i starań. 

 (Woń ciepłej bułeczki z marmoladą i świeżym masłem śmietankowym - swojskie, jazda na rowerze itd.) - odlot :).

Ale większości, to zwisa i jest jak jest.

 

Staram się pracować nad sobą, wiele niedociągnięć mam, a z każdą upływającą minutą jestem inna (napotkaną osobą tu i w realu) i  w sumie nie wiem nic. 

 

 

Obraz może zawieraÄ: co najmniej jedna osoba i tekst

 

 

"Biust można zrobić, kaloryfer wyrzeźbić, tłuszcz odessać, sterydy wstrzyknąć, zęby wybielić, zdjęcia wyretuszować... Natomiast bystrego spojrzenia nie da się uzyskać nawet najdroższymi soczewkami a dobrego serca nie wstawi nawet najlepszy chirurg. Niektórzy ludzie chyba o tym zapomnieli albo zwątpili w istnienie takich cech jak dobroć czy błyskotliwość bądź barwna osobowość. Nie ma nic złego w urodzie, nawet mocno poprawianej, ale najważniejsze jest to, co kryje się głębiej. Moim zdaniem miarą człowieka jest jego stosunek do innych, a nie same tylko walory zewnętrzne.

 

 

Popularny mem lajkowany przez tysiące kobiet głosi: „Nie jestem kobietą twojego typu. Lubię czuć kiedy mężczyzna się stara”. I wiecie co? To się rzadko zdarza, ale faceci i dziewczyny mają w tej materii sporo wspólnego. Mężczyźni też chcą, by kobiety się starały. Nie mniej. Teoretycznie powinna więc zapanować powszechna szczęśliwość. Zamiast tego trwa powszechna licytacja. Kto ma ponosić koszty i poświęcać więcej czasu. Kto ma płacić. Kto ma zabawiać. Kto ma dojeżdżać. Kto ma co inicjować. Kto ma planować. Kto ma aranżować. Kto ma okazywać zaangażowanie i że mu zależy. Kto ma prowadzić rozmowę. Kto ma napisać „cześć” i kto ma zadzwonić. Krótko mówiąc kto komu ma wepchać się na kolanka i być traktowany jak dziecko. Infantylność kobiet i mężczyzn sięgnęła zenitu.

 

Wdzięczność. To recepta na frustrację. Także a może zwłaszcza we flircie. Tak panie jak i panowie skarżą się, że flirtując muszą tę drugą osobę niemiłosiernie ciągnąć za język. Prowadzić z nią rozmowę podczas gdy ona nie prowadzi jej z nimi. Ludzi to bardzo wnerwia i wcale mnie to nie dziwi, ale lekarstwem jest wdzięczność. Bycie wdzięcznym za to, że od razu ktoś manifestuje jak niekompatybilną z nami jest osobą, jak małe ma umiejętności konwersacyjne, ewentualnie pokazuje jak jest nudna, niezainteresowana, niezaangażowana bądź roszczeniowa i wyczekująca zabawiania. Jeśli zaś uśmiechasz się i wyciągasz do kogoś rękę, a on reaguje jakby go rażono prądem, udaje niewidzialnego albo traktuje ten moment jak czas na okazanie własnej wyniosłości, to cudownie. To wspaniale, że pokazuje toksyczność bądź brak klasy tak wcześnie, a nie na dalszym etapie znajomości. Od razu można na kimś takim postawić krzyżyk i być wdzięcznym losowi za to, że nie straciło się czasu na kogoś, kto ma z czymś jakiś problem. Na świecie są serdeczni, otwarci, życzliwi ludzie, którym zdecydowanie bardziej warto poświęcać uwagę. Reszta zasługuje na natychmiastowe zapomnienie.

 

 

Obserwuję strony różnych uniwersytetów. Nawet tam ukazują się wpisy typu „jesteś marką osobistą”, „jak zarządzać wizerunkiem, by zdobyć i zatrzymać uwagę”, „nikt cię nie kupi, jeśli nie sprzedasz się dobrze”. Czekam na wpisy typu „marketing matrymonialny czyli jak wzbudzać podziw i pożądanie”. Wolałbym żeby częściej nauczano jak okazywać zainteresowanie, aktywnie słuchać, rozwijać umiejętności konwersacyjne... Jak mieć zdrową, życzliwą ciekawość drugim człowiekiem i empatię. Znam przysłowie „jak cię widzą, tak cię piszą”. Rozumiem, że miło czasem zabłysnąć. Wiem też, że taniec godowy ma swoje prawa, ale rany Julek, to, co się dzieje, to już jakaś groteska. Przez ten kult zwracania na siebie uwagi ludzie oddalają się od siebie zamiast trzymać się razem. Wizerunek staje się przeszkodą, kiedy niczym maska odgradza człowieka od świata. Mniej lansu, więcej dystansu. 

 

 

 

„Niemiłość” to nowy trend na rynku matrymonialnym. Coraz więcej ludzi mówi wprost, że nie chce kochać, jest niezdolna do kochania lub nie godzi się na popularne definicje tego zjawiska. W efekcie coraz częściej związki miewają status „to skomplikowane”. Przybywa singli, ale też ludzi, którzy kochają świadomi tego, że robią to bez wzajemności. Godzą się na bycie z kimś, kochanie tej osoby, znoszenie kłamstw i manipulacji, toksycznego traktowania. Niektórzy mylą to z poliamorią czy związkami otwartymi, ale „niemiłość” to zupełnie inna kategoria. Więzi pozorowane, ilustrowane ładnymi zdjęciami w mediach społecznościowych, relacje dla fejmu, poklasku, na pokaz albo żeby samego siebie mamić, miło się łudzić, żyć w świecie iluzji. Nic dziwnego, że ludzie czują się coraz bardziej samotni – już nie tylko w tłumie, ale nawet w teoretycznie bliskich związkach. Tymczasem głód czegoś prawdziwego narasta.

 

 

Po rozstaniu czasami płaczemy za kimś, kogo tak naprawdę nigdy obok nas nie było. Opłakujemy wyobrażenie drugiej osoby, fikcyjny obraz wytworzony przez nasze niezaspokojone pragnienia. W relacjach bywamy tak zawodzeni, że wolimy iluzje niż spojrzenie prawdzie w oczy. Ból jest okropny, ale przynajmniej uwalnia od życzeniowej utopii.

 

Uwalnia od życzeniowej utopii, która okazała się być dystopią.

Zdradę, problem z porozumieniem się dysharmonię, to nie ma czego żałować."

 

- Pani wybaczy, czy tu wolne?
- Niby tak, ale z góry uprzedzam – serce mocno połamane.
- Mam czas, pozszywamy. Te z blizną kochają najmocniej.
- Doprawdy?
- Ludzie wybudzeni przez koszmar wtulają się najsilniej. Zresztą, w upalne dni przyda się klimatyzacja!
- To znaczy?
- Ten chłód, który pani roztacza, i ten wyraz twarzy królowej zimy wszystko ujawniają. Rany okłada się lodem. 
- A skąd mam wiedzieć, że to nie jest kolejny zły sen?
- Tak czułem, że rychło przejdziemy do podszczypywania...

 

 

 

- Robił na mnie wielkie wrażenie.
- I?
- I mieliśmy takie samo poczucie humoru.
- I?
- Wiedziałam, że akceptuje moje fetysze. 
- I? 
- Byłam nim zafascynowana.
- I?!
- Miałam wrażenie, że czyta mi w myślach.
- No i?!
- Złamał mi serce. Związał się z inną zanim mu to wszystko wyznałam.
- ?

Ach ta niepunktualność... Niszczy marzenia.

 

 

- Chciałabym mieć męża.
- A kto jest tym szczęśliwcem?
- Właśnie jeszcze go nie ma. Chciałabym też mieć dzieci.
- A z kim? 
- Mówiłam już, że jeszcze go nie ma.
- To skąd Pani wie, że pragnie wyjść za mąż i począć dzieci, skoro nie ma człowieka, który te pragnienia by wzbudził? 
- Po prostu tak mam.

Interesującą mamy sytuację. Totalne oddzielenie człowieka od funkcji jaką ma pełnić. Mężczyźni robią to samo nadmiernie konsumując treści dla dorosłych – oddzielają pożądanie od relacji z kobietą. Ludźmi wykonuje się skomplikowane funkcje – traktuje ich jak przedmioty do określonego użytku. Jak przyrządy, które mają zaspokajać określone zachcianki. Jak gęby, które mają wygłaszać narzucone kwestie dialogowe. To musi prowadzić do rozdźwięku między życzeniami a możliwościami i realnym potencjałem tej drugiej osoby. I ktoś, jeśli nie oboje, budzą się ze świadomością, że nie żyją własnym życiem, lecz jakimś scenariuszem, który nie wynika z pragnień. Scenariuszem narzuconym przez reklamy, bajki, owczy pęd za tym co uchodzi za jedynie słuszne. A wystarczyłoby zmierzyć się z pytaniem, czego naprawdę się potrzebuje zamiast grać w grę o nazwie „żyj jak inni”, „żyj jak ktoś przykazał”, „bezkrytycznie ufaj schematom”.

 

Toksyczne związki, większość osób po takich przejściach deklaruje, że dostrzegała złowróżebne sygnały ostrzegawcze i to nawet przed poważnym zaangażowaniem. Rzecz w tym, że osoby podatne na zranienie nie nadają tym sprawom właściwego znaczenia. Na przykład umniejszają problem, udają że go nie ma, trzymają się iluzji bądź tworzą naiwne złudzenia, lub stwierdzają, że sami sprowokowali sytuację, ewentualnie że coś im się tylko zdawało. Negatywny krytyczny głos wewnętrzny skłania te osoby do zgody na to, co źle rokuje lub jest jaskrawo alarmujące. Unikają zmierzenia się z tym, co ich przeraża, czyli z perspektywą samotności czy utraty wydumanych wyobrażeń o związku z daną osobą, i czynią to tak uparcie, że trwają przy kimś nawet jeśli zanosi się na fatalny finał lub są rażąco nadużywane. Niektórzy ze względu na destrukcyjne schematy wręcz czują miłość tym większą, im większego doświadczają lekceważenia. Dobra wiadomość jest taka, że trwają badania mające wyłonić skuteczne metody rozwiązywania takich interpersonalnych problemów i przybywa na ten temat wskazówek.  A Wy podejmujcie świadomy wysiłek, by dostrzegać rzeczywistość taką, jaką ona jest, zamiast się mamić. Realizm naszym sprzymierzeńcem.

 

(Słowa pisane, zaznaczone pochyło - zapożyczone.)

 

 

Cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na raz :rolleyes:.

 

Życzę Wszystkim i Sobie Wszystkiego Dobrego i to co Najlepsze :).

 

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio ? za tyle powodów można odrzucić, a jakaś panienka ma pretensje że ktoś, nie chce być sponsorem? ja jakoś nie mam problemu żeby za siebie zapłacić, czemu niby ktoś ma płacić za mnie ? Serio, nie dziwie się facetom że mają nas dosyć, same księżniczki, zarozumiałe, z wiecznym fochem, z którymi nie można o niczym pogadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

W następnym kroku kobieta np. może zaprosić go do siebie i np. coś przygotować do poczęstunku. Wtedy to taka wymiana, z zachowaniem równowagi zarówno dla energii damsko-męskiej jak i dla portfela.

Już jakiś czas szukam dobrej semoli na tagliatelle. Ale znajdę.

Wpadaj, zapraszam. Razem ugnieciemy ciasto i się pośmiejemy z obrzucania mąką ;)

(to piątkowy entuzjazm czy "wiosna"? ;))

A miałem tylko napisać, że popieram :D Kurde :D

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.05.2019 o 12:49, Rnext napisał:

@SzninkielkaAle tego, że ich własne towarzystwo, na które się panie godzą, to gówno, wymagające wypłacenia paniom zadośćuczynienia i w konsekwencji - przepłacania za potencjalnie obopólną korzyść, już mi jest trudno (zrozumieć - mój przypis). Zresztą w świetle prawnym, obyczajowym i ekonomicznym, kobieta i tak więcej skorzysta na relacji z mężczyzną (w praktyce - z wieloma), zwłaszcza, że w relację z której nie wyciągnie ostatnich soków się nie wmontuje. I tu wjeżdża cała machina kobiecej racjonalizacji - "kto zaprasza ten płaci"  

To jest kwestia często podnoszona na forum. 

Osobiście wydaje mi się, że wszystko wynika z innej perspektywy, w jakiej kobiety i mężczyźni rozliczają okres inwestycji.

Zarówno ja, jak i moje koleżanki, jeśli umówiłybyśmy się z kimś na randkę, to dlatego, że widzimy w nim potencjalnego partnera do LTR. To silniejsze od kobiety, ale niejedna już na pierwszej randce myśli jakby wyglądały dzieci itp. Więc inwestycja jeśli się uda będzie na długi okres, więc to jedno postawione piwo, jakiż to wydatek za obcowanie z kimś, z kim może się będzie kiedyś ?

 

Mężczyźni, mniej naiwni i bardziej praktyczni, jako okres amortyzacji ustanawiają co najwyżej parę spotkań, a jeśli czują, że nic z tego nie będzie - rozliczają się w głowie, za całość biorąc tylko to jedno spotkanie i wtedy ekonomia jest prosta i bezlitosna.

 

Oczywiście generalizowałam ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.05.2019 o 18:07, Rnext napisał:

Już jakiś czas szukam dobrej semoli na tagliatelle. Ale znajdę.

Wpadaj, zapraszam. Razem ugnieciemy ciasto i się pośmiejemy z obrzucania mąką ;)

(to piątkowy entuzjazm czy "wiosna"? ;))

A miałem tylko napisać, że popieram :D Kurde :D

 Ernest powiedziałabym, że miła niespodzianka, ale pewnie chcesz mnie tylko wpędzić w kompleksy kulinarne i torturować umiejętnościami kucharskimi,  podejrzewam, że kluski Twojej roboty są zawsze di primo gusto. Z drugiej strony jeszcze się nie sypałam mąką, a coś czuję, że lubię…..;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Anna napisał:

pewnie chcesz mnie tylko wpędzić w kompleksy kulinarne

Skądże, zero % kpiarstwa, sadyzmu czy uszczypliwości. 

 

Ale taka dygresja - mam jedną kumpelę, która, mało że nie kucharzy w ogóle i szczytem jest ugotowanie co najwyżej wody na herbatę, to jeszcze praktycznie nie ma zmysłu smaku. Jej jest dość wszystko jedno, czy wciągnie mrożone pyzy z momem, czy pierogi ruskie domowej roboty. To jest, mówię Ci, frustracja moja :( Borowiki czy trufle, oliwki czy kawior - jej jest ganz egal. Już kiedyś się zastanawiałem, czy może miała epizod z kolczykiem w języku i jej sparaliżowało smaki, ale nie. Może to lata żywienia się gotowcami? Albo jedzenia na mieście? Tu bym się nie zdziwił, bo czasem do jakiejś knajpy z ciekawości się wybierzemy i właściwie to jak do tej pory jest tylko jedna w Las Sosnas, która deklasuje moją domową kuchnię włoską, tak, że ta leży i kwiczy jako tandetna podróba. Za każdym razem, po czymkolwiek, czego bym nie spróbował, mam ochotę iść do ich kuchni, bić przed kucharzami czołem i błagać, żeby mnie wzięli na czeladnika. W innych knajpach to jak by się papier przyprawiony na różne sposoby jadło. A przecież "przez żołądek do serca...". prawda? :)

 

p.s. Wczoraj zrobiłem gnocchi, ale z twistem, bo na bazie ricotty. Oczywiście rowki turlane na widelcu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Rnext napisał:

mam jedną kumpelę, która, mało że nie kucharzy w ogóle i szczytem jest ugotowanie co najwyżej wody na herbatę, to jeszcze praktycznie nie ma zmysłu smaku. Jej jest dość wszystko jedno, czy wciągnie mrożone pyzy z momem, czy pierogi ruskie domowej roboty

Haha znam takie osoby co zrobią z byle czego byle co aby tylko załądek zapchać, zjedzą każdy syf którego nie chciałbyś tknąć poza sytuacją silnego głodu i braku perspektywy na co inne. 

I jeszcze się zachwycają omomom mniam mniam jakie pyszne. No po prostu Kurwa no nie! Czasami nie mogę uwierzyć w to co się dzieje i sie zastanawiam czy to może że mną jest coś nie tak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się czytać całego wątku więc odpowiem tylko na pytanie w temacie bo akurat ja często tak robiłam.

@Lambert

Ja miałam setki takich sytuacji. Często kończyłam znajomość na 1,2 randkach. Powodów była masa. Najcześciej jeśli ktoś zdawał mi się całkiem niepasujący do mnie charakterem np całkiem inne poczucie humoru, nie rozumiał moich ironicznych tekstów, źle się rozmawiało. Kilka razy trafiłam na samców alfa i też skończyłam po 1 spotkaniu bo oni z kolei byli zbyt pewni siebie i aroganccy. Czasem trafił się ktoś kto miał radykalnie różne poglądy niż ja np weganin lub antyszczepionkowiec. Najczęsciej jednak konczyłam randki po kilku spotkaniach jeśli ktoś nie podobał mi sie z wyglądu i wtedy proponowałam że możemy zostać przyjaciółmi. Niektórzy na to szli i do tej pory utrzymuje z nimi kontakt. To były często randki internetowe a jak wiadomo na zdjęciu Panowie wyglądają często dużo lepiej niż realnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Androgeniczna napisał:

Nie chce mi się czytać całego wątku więc odpowiem tylko na pytanie w temacie bo akurat ja często tak robiłam.

@Lambert

Ja miałam setki takich sytuacji. Często kończyłam znajomość na 1,2 randkach. Powodów była masa. Najcześciej jeśli ktoś zdawał mi się całkiem niepasujący do mnie charakterem np całkiem inne poczucie humoru, nie rozumiał moich ironicznych tekstów, źle się rozmawiało. Kilka razy trafiłam na samców alfa i też skończyłam po 1 spotkaniu bo oni z kolei byli zbyt pewni siebie i aroganccy. Czasem trafił się ktoś kto miał radykalnie różne poglądy niż ja np weganin lub antyszczepionkowiec. Najczęsciej jednak konczyłam randki po kilku spotkaniach jeśli ktoś nie podobał mi sie z wyglądu i wtedy proponowałam że możemy zostać przyjaciółmi. Niektórzy na to szli i do tej pory utrzymuje z nimi kontakt. To były często randki internetowe a jak wiadomo na zdjęciu Panowie wyglądają często dużo lepiej niż realnie.

No właśnie ja też tak miałem, że kobiety z którymi się spotykałem kończyły znajomość po 1,2 randkach. Jak widać powodów mogło być mnóstwo. Ciekawe tylko że miałem taką czarną serię, może celowałem w zły typ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.06.2019 o 10:20, Laryssa napisał:

To silniejsze od kobiety, ale niejedna już na pierwszej randce myśli jakby wyglądały dzieci itp.

WTF?

 

Do swojego rozmnażania podchodzę eugenicznie, niby jak na pierwszej randce mam kogoś poznać na tyle, żeby móc sobie wyobrazić przyszłe dzieci. No jak?

 

A propos wyglądu, znam faceta, która ma rozszczep wargi, niewielkiego stopnia, dziewczyn w koło cały wianuszek przez 3 lata lo.

Charyzmą można przyćmić niemalże wszystkie niedoskonałości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, darktemplar napisał:

No właśnie ja też tak miałem, że kobiety z którymi się spotykałem kończyły znajomość po 1,2 randkach. Jak widać powodów mogło być mnóstwo. Ciekawe tylko że miałem taką czarną serię, może celowałem w zły typ...

Bardzo możliwe że wybierałeś jakiś typ kobiet które akurat pożądały cechy w mężczyźnie której ty nie miałeś. Możliwe też że akurat wtedy cos było z tobą randkowo nie tak np miałeś zły humor wiec biła od ciebie negatywna energia. Takie coś się wyczuwa i źle sie rozmawia wtedy

7 minut temu, emrata napisał:

niby jak na pierwszej randce mam kogoś poznać na tyle, żeby móc sobie wyobrazić przyszłe dzieci. No jak?

Szczerze to ja tak raz miałam. Zobaczyłam faceta, mega mi sie spodobał, zatańczyłam z nim i wymienilismy sie numerami. Jak wracałam ze znajomymi do domu to powiedzialam że to będzie ojciec moich dzieci. Jakoś tak chemicznie to poczułam a znałam go 10 min. Nie umiem tego wytłumaczyć ale pewnie organizm wyczuł że do siebie pasujemy biologicznie :)

Teraz faktycznie jesteśmy juz długo w związku i planujemy wspólną przyszłość. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna

 

Widocznie sygnał z moich chemoreceptorów przebiega na przestrzał przez wzgórze (to ten gadzi) i ulega racjonalizacji. 

To smutne poniekąd, bo zmniejszam swoje szanse na reprodukcję, ale coś za coś.

 

@Laryssa

Co oznacza "powszechne zjawisko"? Powszechne gdzie? W Twoim środowisku?

To jeszcze nie dowód, żeby uważać to za powszechne u kobiet.

Mniej uogólniania, więcej odwoływania się do własnych doświadczeń, z zaznaczeniem "wlasnych". 

Później powstają elaboraty uogólniajace płeć żeńską, same sobie strzelamy w kolano.

 

Edytowane przez emrata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, emrata napisał:

Widocznie sygnał z moich chemoreceptorów przebiega na przestrzał przez wzgórze (to ten gadzi) i ulega racjonalizacji. 

To smutne poniekąd, bo zmniejszam swoje szanse na reprodukcję, ale coś za coś.

Nie wiem ile masz lat ale może w końcu trafisz tak jak ja. Wcześniej też nigdy tak nie miałam. Wtedy pierwszy raz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@emrata uparciuchu ? nie jestem Arch żeby Ci badania naukowe podać, ale nawet jak wstukasz temat w Google, to Ci znajdzie że to np. jeden z popularnych błędów popełnianych na pierwszej randce. 

Nie to że w moim środowisku, opieram się bardziej na opinii publicznej, internecie itp. zanim jeszcze dojrzałam do wieku randkowego, to słyszałam o tym, najpierw w Bravo ? potem w internecie. 

Ale celowo napisałam niejedna, a nie wszystkie, żeby się nikt nie przyczepił ? bardziej chodziło mi o ogólny wydźwięk że wiele kobiet nawet niezobowiązującą randkę traktuje jako potencjalny wstęp do związku, może i na całe życie ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.