Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

Tak "wyzbyłam" się powiedziałabym 80% kolegów z kierunku

Wydaje mi się, że w tych pozostałych 20% jest duża część, która uznała, że to nie ma sensu.

Co po złożeniu do kupy daje koło 100% odrzuconych kandydatów.

 

Więc, podsumowując, odrzucasz każdego i teraz jeszcze się użalasz, że

faceci do Ciebie nie podchodzą ..

To nie jest wina facetów, jest takie ładne słowo nazywa się "konsekwencje"..

 

Może chodzi o to, że faceci wrzucają kobietę albo do worka "ruchał bym" albo "...tej nie..." :)

Więc jak takiego odrzucisz, to raczej nie chce mieć z tobą niczego wspólnego ..

A pomyślałaś o tym, że skoro dajesz im jasno do zrozumienia, że ich nie chcesz, to oni po prostu

wracają do swojego życia i próbują je sobie poukładać ? Tylko już bez twojego udziału ?

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

Ale jestem dość stanowcza i szybka w reakcji.

Ta wypowiedź może wskazywać, że taki facet czuje się jak totalne gówno po interakcji z tobą.

Poza tym, sam fakt, że komunikujesz im gdzie ich miejsce bardzo szybko, świadczy o tym, że nie zdążyłaś

ich wcale poznać. A skoro nie chcesz ich poznawać, to czemu chcesz, żeby z tobą rozmawiali ?

Faceci nie są jak kobiety, my nie mamy ładnych tyłków i cycków i wcięcia w talii, większość facetów

kreuje swój świat używając do tego mózgu, a skoro tylko to co pod czerepem stanowi o naszej wartości,

to lubimy się czuć doceniani i wyjątkowi. Najwyraźniej większość facetów się tak nie czuje przy tobie ..

1 godzinę temu, Szninkielka napisał:

bo jeśli tak dalej będzie, to w pracy będzie tak samo. A uwieżcie, to nie jest dla mnie mile ani przyjemne...

W pracy będzie gorzej, będziesz mieć życzliwe koleżanki :D

Które będą bardzo doceniać, że jesteś od nich ładniejsza, i na pewno nie powiedzą nic złego

za twoimi plecami .. I będą bardzo dbać, żeby nie powinęła Ci się noga.

Akurat w pracy, relacje  nawiązują się często samoistnie, a nie sra się tam gdzie się je, więc może

akurat się to jakoś skompensować w twoim przypadku ..

1 godzinę temu, Atalia napisał:

Jesteś dla nich potencjalnym "celem", a to przysłania Ciebie jako człowieka z którym mozna zwyczajnie porozmawiać etc.

Sama wielokrotnie miałam ten problem, więc rozumiem co czujesz, a przynajmniej jest to dla mnie znajome.
Pytanie do Panów, jakaś porada dla Pań z takim problemem? 

Nie mogę mówić za wszystkich, ale jak facetowi się włącza testosteron, to albo będzie ruchanie albo spierdalaj.

Żyjemy w czasach, że już prawie każdy wie co to ten magiczny friendzone, i żaden szanujący się mężczyzna nie chce

tam wchodzić .. :) Ani to poprawia samoocenę, ani humor ...

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Szninkielka napisał:

@iry dziękuję za poradę. Może. Choć ja z natury jestem przyjacielską, otwartą osobą i chętnie rozmawiam, pomagam. I to może być traktowane jako "zaproszenie"... 

Mam podobnie, też jestem otwarty na ludzi i zazwyczaj jeśli w pracy/na uczelni pojawi się ktoś nowy, to jestem jedną z pierwszych osób, która chce się z nim/nią zapoznać. Fajnie jest się otaczać ludźmi, których się lubi, ale w pacy to się nie zawsze sprawdza. Szczególnie, gdy trafisz na kogoś, kto nadinterpretuje Twoje zachowanie i w każdym przejawie grzeczności dopatruje się zaproszenia do głębszej relacji. Najlepiej na początku trzymać dystans - ale nie  arogancki, sugerujący że patrzysz na kogoś z góry, tylko naturalny, uprzejmy, na zasadzie "nie znamy się, ale mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem pracować". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Szninkielka napisał:

Jednak jakie porady, aby takie sytuacje się nie zdarzały? Przecież nikt nie lubi być odrzucony/ odrzucać.

Żadne rady. Nie da się sprawić, aby goście którzy na Ciebie lecą chcieli nagle przestać na Ciebie lecieć i być tylko kolegami. I tak prędzej czy później każdy z nich będzie chciał czegoś więcej. Widocznie oni nie szukają koleżanki i nic z tym nie zrobisz. Rozumiem, że jest to smutne no ale takie jest życie ;)

 

Co do tych co się stresują, wielu mężczyzn nie ma obycia z ładnymi kobietami to się stresują, proste... Nie zapomnij, że żyjemy w świecie, który mówi, że kobieta jest lepszą płcią. W rozmowie z tymi ładnymi przeciętny człowiek czuje się gorszy i tyle.

 

No i jeszcze jedna sprawa, mężczyźni mają w swoim życiu bardzo małe zainteresowanie od strony kobiet (czyli mamy tak jak Wy, ale odwrotnie, spróbuj sobie wyobrazić, że NIKT nie podchodzi do Ciebie przez całe życie). Właściwie jeśli są przeciętni to żadne, tylko takie, które sami wywalczą. Dlatego taki gość jak zobaczy, że kobieta jest miła i się uśmiecha to już widzi ślub. Nic z tym nie zrobisz ;)

Edytowane przez self-aware
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

Dziewczyny - czy macie takie przypadki?

Nie. Nie oczekuję kontynuowania rozmowy, po tym jak odmawiam spotkania.

Wydaje się to nieco niezręczne.Gdyby sytuacja była odwrotna, głupio byłoby mi zaczepiać faceta i proponować rozmowę, nie miałabym na to ochoty.

Nie ma łatwo, musisz wziąć na siebie to ciężkie brzemię bycia ponadprzeciętną, bedziemy kibicować, wspierać i ocierać chusteczką łzy w walce z niesprawiedliwością tego świata.

Jest nadzieja- z wiekiem przestanie się liczyć wygląda, więc głowa do góry!

A tak poza głównym wątkiem- temat w tytule jest o "gównianych podrywach", nie wiem, co "gównianego" jest  w "pójdziesz, ze mną na kawę?".

Liczyłam na jakieś śmieszki ☹

 

Edytowane przez emrata
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szninkielka

 

myślę, że jesteś bardzo uczciwa w tym, że nie dajesz tym mężczyznom nadziei na coś więcej. Niestety z tym wiąże się to, że nie nie chcą mieć z tobą "koleżeńskiej" interakcji i uciekają. Jeśli kobieta jest atrakcyjna, to mężczyzna nie potraktuje jej jak kumpelki.

 

Masz do wyboru albo mieć to co teraz, albo wrzucać ich na orbitę (czytaj: dawać im nadzieję na bzykanko pod płaszczykiem "przyjaźni"). Innej drogi nie widzę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się Ciebie zrozumieć @Szninkielka ,ale  coś nie chce mi się wierzyć, że na tych studiach nie ma żadnego chłopaka z, którym nie można pogadać tylko o studiach itd. Bez podrywu Twojej osoby. Na pewno nie wszyscy są singlami. Może było tak, że jednemu osobnikowi zabiegającemu o Twoje względy stanowczo odmówiłaś a on potem rozgadał, że jesteś oschła. Reszta Panów nawet w zamiarach luźnej gadki już nie chce podejść do Ciebie bo kto chce rozmowiać z ,,zołzą''. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Szninkielka said:

kompletnie nie zrozumiałeś. Nie atencji, a zwyczajnych rozmów. Interakcji międzyludzkich. 

Otwórz trochę umysł, bo szukasz wszędzie potwierdzenia swojej tezy, że kobietom zależy tylko na atencji. Właśnie ja jej NIE CHCĘ.

Ale gdybym chciał się z Tobą umówić na kawę, aby porozmawiać o przyśpieszonym topnieniu lodowca to będąc gostkiem nie w Twoim typie umówiła byś się ze mną czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

@SzatanKrieger oczywiście że nie jarają. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego cieleśnie.

Może zilustruje Wam to troszkę inaczej. Jesteście w pracy, jednak tak się złożyło że 80% mężczyzn to geje. Każdy z nich uderza do Was, patrzą się na wasz tyłeczek i zapraszają na kawki, prawią komplementy. Jak się czujecie? Chcecie kontynuować, umawiacie się? No nie. Nie chcecie żadnych kontaktów fizycznych. Ale nie zmienia to waszego postrzegania ich, że to zawodowo ogarnięci, fajni ludzie. No ale... kurczę, oni już nie chcą z wami gadać, bo myśleli że poliżecie im jajka. Idziecie do drugiej i trzeciej pracy, schemat się powtarza. 

Sorry za brutalność, mam nadzieję że nikogo nie uraziłam. Ale pokazuje to sytuację. 

Ponieważ zdarza się taka sytuacja, że w określonym czasie pracuje w 95% z LGBT to myślę że będę mógł ci coś podpowiedzieć.

 

Jak podbija do mnie Gej, to mu jasno komunikuje, że nie jestem zainteresowany bo jestem hetero.

Informuje go że mam fajnych kolegów Gejów, którzy chętnie poznają go bliżej ( wejście w relacje przez przysługę )

Pytam go, czy na imprezie niema jakiś fajnych wolnych hetero koleżanek z ciśnieniem, bo ja bym je poznał bliżej ( Prośba o oddanie przysługi)

Po takiej wymianie jesteśmy już kolegami z ustalonymi relacjami i możemy pogadać o wszystkim z wyjątkiem relacji Państwa i Hetero do LGBT (temat tabu).

 

Moim zdaniem masz dwie opcję :

 

1. Dać coś z siebie kolegom na których ci zależy.

 

Przykład : Słuchaj xyz nie jesteś w moim typie, ale bardzo mi zależy abyś  został moim kolegom,

Jeżeli chcesz pójdę z tobą na imprezę i pomogę ci wyrwać fajną dziewczynę. ( wejście w relacje przez przysługę )

 

Pamiętaj że wszystko co powiesz do ale się nie liczy.

Jeżeli pójdziesz na taką imprezę np. w grupie uczelnianej i z każdym z chłopaków

potańczysz choćby jeden taniec, to każdy z nich dostanie u innych kobiet,

+10 do zajebistości i + 2 do SMV, za co ci będą dozgonnie wdzięczni.

 

Panowie bardzo cenią kobiety które mają u nich status kumpla które pomagają im wyrywać inne Panie.

Jeżeli dobrze zrozumiałem o taki status ci właśnie chodzi.

 

 

Ja miałem kiedyś w ekipie taką front women-kę, która na imprezach dla nas łamała barierę wejścia.

 

2. Prezentuj siebie jako lesbijka.

 

Może pomoże

 

Z wyrazami szacunku

Edytowane przez kiepura
brak jednego akapitu i błąd ortograficzny
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam taką nową w pracy ładną dziewczynę i jak się przechodziło obok niej to wykręcała głowę bo nie chciała nawet na nas patrzeć, lol. 

 

Jednak gdyby się jej przyjrzeć to nagle ta iluzja uroku pęka i dziękuję sobie za to, że to widzę a nie jak 10 lat temu :)

 

Także @Szninkielka

Nie wiem czy taktycznie masz chłopaka ale jak jesteś ładna to pewno masz więc moja rada to taka:

Rozmawiaj z chłopakiem a na uczelni zacznij rozmawiać po trochu z tymi, którym powiedziałaś by spadali. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Szninkielka napisał:

Mężczyźni najpierw do mnie podbijają, podrywają ("pójdziemy na kawę?", "pięknie wyglądasz", "jesteś interesująca"), a gdy ja grzecznie odsunę ten temat (nie jestem po prostu zainteresowana), to stają się oziębli, odsuwają się, nie chcą rozmawiać i tak już zostaje.

Trzech chłopaków podbiło do ciebie, ty ich odrzuciłaś i od razu mamy to:

3 godziny temu, Szninkielka napisał:

Tak "wyzbyłam" się powiedziałabym 80% kolegów z kierunku. Reszta boi się że mną rozmawiać (wstydzą się, nie wiem czemu).

 Od razu 80% roku cię podrywało. Może zejdź na ziemię co? Nie każdy kto ci coś miłego powie od razu cie podrywa. Trochę skromności proszę.
Twoja historia jest wielce przesadzona i wyolbrzymiona. Odnoszę też wrażenie że nadinterpretujesz niektóre rzeczy.

Może spróbuj podchodzić do swoich kolegów jak do kolegów i staraj nie doszukiwać się na siłę sygnałów zainteresowania.
Bo może to prowadzić do poważnych nie porozumień.
Też znam podobną osobę, każdy gest, słowo bądź działanie przedstawiciela płci przeciwnej jest wg. niej podrywaniem, prowadzi to czasem do tragi-komicznych sytuacji.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie też jest to niezręczna sytuacja gdy podrywa mnie dziewczę nie w moim typie. 

Z tego jednak co piszesz wnioskuje, że jest coś w tym bardziej irytującego bo jest tego za dużo.

Spójrz  najpierw na swoje emocje, co się w Tobie rodzi jak podchodzi facet, co czujesz jak proponuje kawę czy coś w ten deseń.

Może być tak, że ma poziomie nieświadomym wysyłasz zaproszenia a świadomie odrzucasz, jakiś program działający w tle. 

Może też być inaczej, że w jakiś sposób pragniesz się tak czuć, jakiś schemat, strach lub strategia przetrwania. 

Stawiałbym na fakt, iż opinia innych dość mocno Cię warunkuje.

 

To oczywiście tylko moja perspektywa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę jak to wygląda z mojej męskiej introwertycznej perspektywy. Odrzuciłaś POTENCJALNE zaloty 80% swojej grupy na studiach, ale nadal chcesz mieć z nimi kontakt. Faceci których spławiłaś (świadomie lub nie) są zniechęceni przed dalszym kontaktem z tobą. Nie spodziewaj się że podejmą kolejną próbę kontaktu, więc inicjatywa musi wyjść z twojej strony.

 

Moje rozwiązanie dla Ciebie oprócz orbiterów i innych niecnych zagrań? Bądź przydatna. Notatki, zorientowanie co było wcześniej na zajęciach, kontakty z wykładowcami, reprezentacja swojego roku w dziekanacie, pomoc w rozwiązywaniu zadań. Wprawdzie przypną Ci łatkę cnotki niewydymki, ale chyba właśnie oto Ci chodzi. Zostaniesz uznana za przydatną dziewczynę bez szans na coś więcej. Ja otaczam się na studiach przydatnymi ludźmi, kontakt z resztą wyciszyłem bo nie są mi potrzebni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szninkielka z tego co piszesz to jesteś młoda i rzecz dzieje się na studiach i chyba raczej ich początku (I czy II rok), zakładam też że jesteś atrakcyjną dziewczyną. Idąc dalej jest to normalne więc, że podbijają do Ciebie koledzy, bo często są jeszcze singlami i szukają okazji (obojętnie czy do ONS czy LTR) - taka specyfika tego środowiska (studia, młodzi ludzie). Każdy szuka swojej szansy w nowym rozdaniu.

 

Niech Cię nie dziwi reakcja kolegów na Twoją odmowę, oni nie umawiają się na kawę by zostać Twoimi kolegami, liczą na coś więcej, zresztą to już inni Ci napisali w tym wątku.

Ja sam na studiach też tak podbijałem i podobnie się dystansowałem w razie odmowy, bo po co brnąć w jakaś beznadziejną sytuację typu FZ czy orbita. Niestety jak kogoś sfriendzonujesz to jest to bardzo upokarzające i taki człowiek, jeśli ma godność, to się wycofuje. No ale dobrze, że masz jaja by mówić otwarcie, że nie i koniec.

Nie wiem też czemu zapytanie "czy pójdziemy razem na kawę?" nazywasz "gównianym podrywem"? To jest po prostu klarowny sygnał, że ktoś jest jest Tobą zainteresowany i nie chodzi o wspólne odrabianie lekcji.

Nie wiem czego oczekujesz, by podryw nie był gówniany; kolacji w Rzymie, listu na A4?

 

Jeśli jesteś atrakcyjna to masz mega dużo plusów w życiu, no ale też musisz znosić tego typu akcję; głowa do góry zawsze lepsze to niż być pasztetem.

Zresztą idą wakacje i na pewno poznasz jakiegoś przebojowego, umięśnionego wysportowanego boya, który zdobędzie Twoje serce, nie to co Ci beznadziejni beta koledzy z roku. Pamiętaj tylko o antykoncepcji.

 

Na pocieszenie powiem, że później w pracy wśrod ludzi 30+ takie relacje wyglądają inaczej (np.  w pracy) bo większość ma żony, mężów, dzieci i wtedy można sobie pogadać i pokumplować bez tej presji podrywu, etc.

Wracając do Twojego roku, to nie możesz po prostu się przyjaźnić z dziewczynami, albo z zajętymi kolesiami (na pewną są tacy)?

 

Pozdro

 

Edytowane przez darktemplar
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za porady. Pozwólcie, że napiszę zbiorową odpowiedź. 

Rola ogarniętej cnotki niewydymki to jest właśnie moja strategia. Jednak nie jestem najlepsza na kierunku, jestem bardziej tak w środku (z jednym radzę sobie lepiej, z innym gorzej). Ale jak radzę sobie dobrze to chętnie tłumaczę, jak źle to pytam. 

Myślę właśnie że moje życzliwe zachowanie jest nadinterpretowane. 

Tytuł może i nie jest idealny, bardziej pokazuje rozpad relacji społecznych poprzez podryw zmotywowany nadinterpretacją.

Wiecie, ja nie mam do nich pretensji. Naprawdę traktuje to wszystko łagodnie. Nie chce nikogo urazić. Nie wywyższam się. Ale zwyczajnie nie lubię i nie jest to dla mnie komfortowe, gdy ktoś patrzy na mnie maślanymi oczami i zaprasza, stara się bardziej niż to jest w ogóle konieczne. Dlatego ciężko mi odmawiac ale jednak to robię. 

Wątpię abym była nudną osobą, czyli kompletnie nie interesującą jako koleżanka. Z reguły z każdym mogę porozmawiać i poznać coś nowego, lubię ludzi. Łatwo mnie zainteresować.

Relacja "koleżanki - doradczyni" - chyba moja ulubiona :) Lubię tak rozkminiać kontakty damsko- męskie.

Z koleżankami dogaduje się dobrze,  tyle że jak pisałam mój kierunek jest ścisły: jeśli już zdarzy się jakaś samiczka, to cud. Jednak nie zawsze umiem z nimi znaleźć wspólny język mimo chęci.

Aha, i to nie jest tak, że ich odtrącam bo są beta. Wszystko mi jedno jacy są, mam swojego chłopaka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Laryssa napisał:

I to jest istotny problem w relacjach z facetami, chciałoby się koleżeństwa, a wielu mężczyzn widzi to zero-jedynkowo

Znam takie przypadki, rzeczywiście. Wystarczy, że laska się uśmiechnie, parę razy zażartuje i znam kilku typów, którzy od razu myślą że ta chce się bzykać. Ale to raczej margines. 

 

3 godziny temu, Szninkielka napisał:

gdy ktoś kto totalnie nie jest w moim typie, łasi się do mnie.

Teraz tylko pytanie, czy rzeczywiście się łasi. Nawet do dziewczyny, do której Cię porównałem nie przystawia się taka ilość jaką Ty musiałaś, że tak powiem, negatywnie zweryfikować. Może jednak trochę przemawia przez Ciebie próżność, jak przez nią. Mam wrażenie, że ona za aksjomat uznaje że po prostu podoba się każdemu, a jednak tak nie jest. Niezależnie od tego, że z tego co czytam nie masz złych intencji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakich sytuacjach otrzymujesz takie teksty? Rozumiem, że zaczynasz rozmowę o nauce, sztuce, hobby, a oni jak nawiedzeni z rozanielonymi oczkami patrzą i prawią Ci komplementy?

Skąd takie sytuacje? Ja rozmawiając na służbowe tematy, nigdy nie usłyszałam takich bzdur, bo bym padła ze śmiechu i pomyślała, że gadam z jakimś pomyleńcem. Może prowokujesz ich do takich słów, po to żeby im uświadomić twardo, że nie jesteś zainteresowana, ale miło Ci, że tak wielu jest? ;)

 

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak z logiką u kobiet jest kiepsko. Widać po poście. Zadała pytanie, udzieliła odpowiedzi ale jej nie widzi więc dalej pyta. Jeszcze sama nawet napisała że nie wierzy w przyjaźń damsko-meska (z tym się akurat zgadzam).

 

Tak wiec odpowiadając na twoje pytanie - mężczyźni Cię unikają skoro dałaś im kosza bo jaka niby relacje mieli by z Tobą stworzyć. Są zainteresowani związkiem, ty mówisz nie no to oni mówią narazie. 

 

A ty co byś dalej chciała?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, szamanka napisał:

Może prowokujesz ich do takich słów,

Też możliwe. Każda kokietka, jaką znam posądzona o to odpowiada głosem pełnym oburzenia: "Ja???? No coś Ty!!! Trochę pogadaliśmy, no wiesz, może coś tam powiedziałam że go lubię, ale ja nic od niego nie chciałam! To on sobie coś ubzdurał!" 

 

I co więcej - jestem w stanie uwierzyć, że sama nie ma świadomości jak dostaje pierdolca na widok prawie każdego faceta. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tytuschrypus napisał:

Też możliwe.

Sama jestem kobietą i wiem doskonale, jak sprawić, żeby usłyszeć co chcę, kiedy czuję zainteresowanie. Mogę to uciąć bo to co usłyszałam mnie nie satysfakcjonuje, albo trochę pociągnąć widząc nadzieję, że usłyszę coś "lepszego" ;)

Zatem wiem, w jakich kierunkach toczą się rozmowy, w których padają takie teksty. ;) 

Nie wierzę, że ktoś, kto nie wyczuwa z mojej strony zainteresowania, będzie zaczynał ze mną rozmowę w stylu: "jesteś interesująca", na taką zaczepkę, od kogoś kto wali bez sygnału, że chcę odpowiadam: "wiem" i odchodzę, nie zastanawiam się dlaczego nie chce ze mną gadać, bo to ja nie chcę :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Szninkielka napisał:

Z koleżankami dogaduje się dobrze,  tyle że jak pisałam mój kierunek jest ścisły: jeśli już zdarzy się jakaś samiczka, to cud. 

W takiej konfiguracji, jesteś i będziesz rozchwytywana, bo jesteś płci żeńskiej. Szczególnie jeśli studia są wymagajace, faceci nie szczególnie chętni do imprezowanie, będą szukać dziewczyny na studiach.

Po prostu brak Ci odpowiedniego tła, zacznij się spotkać z dziewczynami, które są atrakcyjniejsze od Ciebie, zbierz taką paczkę, z pewnością na innych kierunkach na uczelni znajdziesz jakieś i masz receptę  jak przejść do friendzone :)

Edytowane przez emrata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, tytuschrypus napisał:

Znam takie przypadki, rzeczywiście. Wystarczy, że laska się uśmiechnie, parę razy zażartuje i znam kilku typów, którzy od razu myślą że ta chce się bzykać. Ale to raczej margines. 

Może to być ewentualnie strategia reprodukcyjna wykształcona w toku ewolucji - więcej zachęt samiec dojrzy, więcej prób podejmie, więcej kopulacji odbędzie. Taką koncepcję przytacza Matt Ridley w "Czerwonej królowej".    

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.