Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, darktemplar napisał:

A co w tym dziwnego? Jest sobie 20 letni mężczyzna i ma swoje potrzeby seksualne i normalne chyba, że chciałby zaliczyć fajną laskę :)

No ale już nie róbcie z siebie bezmyślnych golemów z kutasem zamiast mózgu. Wcale nie trzeba relacji z kobietami traktować zero-jedynkowo. Chociaż z drugiej strony widzę jak wygląda rzeczywistość... Eh, nadzieja matką głupich. 

 

I jak słyszę, że ktoś seks określa jako "zaliczanie", to mnie coś skręca w środku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Inna sprawa, że nie podchodzi się do kobiet, które nie dają ŻADNYCH SYGNAŁÓW.
Oczywiście niektóre sygnały są tak dyskretne, że ciężko rozszyfrować i owszem można zaryzykować, sprawdzić jak się sprawy mają, a co :) 
Jednak jeżeli dziewczyna niczego mężczyźnie nie wysyła, to lepiej nie próbować gadką Pua srua podrywacza.

Dokładnie to samo uważam. Trzeba dobrze przestudiować wpierw jakie sygnały dają dziewczyny gdy są zainteresowane facetem. Jest zupełnie inna rozmowa z dziewczyną która przykładowo "ściągnęła Cię wzrokiem" na imprezie a z taką co nie dała Ci żadnych sygnałów. Znajomość znaków jakie dają kobiety jest tym co pozwala wybrać dziewczynę której też wpadliśmy w oko. A wtedy rozmowa idzie na luzie, dziewczyna sama ciągnie temat i w ogóle miodzio ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Wolverine1993 napisał:

A Ty byś poszedł na kawę z laską która Ci się nie podoba ?

Wielokrotnie, ale biznesowo :) Dlatego jeżeli Pani odpala Pana na starcie, to niech Pani się nie dziwi, że Pan nie ma chęci na kontynuowanie relacji. Równość : ) @Szninkielka tak, to podryw (z reguły). Więc dlaczego dziwi Cię reakcja Pana, którego zaproszenie odrzuciłaś? On IMO naprawdę nie szuka koleżanki do pogadania, bo ma inne osoby od tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Laryssa napisał:

Bo wszyscy faceci chcą tego samego od Ciebie, różnią się tylko tym, ile są gotowi dać w zamian ?

 

I vice versa :D

 

Bo wszystkie kobiety mają do zaoferowania to samo,

różnią się tylko tym ile będziesz musiał dawać w zamian.

 

Dziękuję.

18 godzin temu, Wolverine1993 napisał:

A Ty byś poszedł na kawę z laską która Ci się nie podoba ?

 

Co prawda pytanie nie do mnie.

Ale się podepnę.

Tak.

Byłem wiele razy.

Towarzysko.

Dla fajnej rozmowy, pośmiania się.

Wymienienia się pozytywną energią.

Kurna!

Nie raz i nie dwa było to fajniejsze doznanie.

Niż kawa z laską 8/10.

Wokół której czułem, że trzeba skakać.

Bo miała takie zakodowane przyzwyczajenie.

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny wątek z cyklu "dlaczego ci przystojni mnie olewają i nie chcą być przynajmniej moimi kolegami (tamponami emocjonalnymi)?".

Bez urazy siostro ale być może cenią swój czas i energię. ;) Ewentualnie nie jesteś dla nich interesującym materiałem na koleżankę, nie wszyscy muszą Cię lubić. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Margrabia.von.Ansbach też byłem na kawie/piwie z taka i co z tego. 

 

Widzisz @Szninkielka to działa w dwie strony. W sobotę był a impreza w mojej firmie i robiłem za przewodnika grup zwiedzających(mniejsza o to) była  tam hostessa, z którą nawiązałem  bajere w sumie fajnie się gadało i w pewnym momencie stwierdziłem sobie "ciekawe czy da mi kontakt do siebie". Niestety powiedziała, że nic z tego bo ma chłopaka od 4 lat. Zazartowalem jeszcze, że  myśli  o jednym tylko bo w sumie nie koniecznie chciałbym czegoś poza koleżeństwem. 

 

Kontaktu i tak nie dostałem smuteczek. Może wyglądam na ruchacza a nie przyjaciółkę z penisem? xD

 

Do czego zmierzam a no właśnie do tego, że nie każdy kontakt w waszym kierunku to od razu chęć dobrania się do waginy. Może sama spaliłaś  okazję na znajomość odczytując zaproszenie na kawę jako podryw. To tylko Ty możesz zweryfikować nikogo z nas tam nie było.

 

Z tymi 80% to trochę poleciałaś  według mnie. Sam skończyłem techniczne studia i u nas na roku było może 10 kobiet na 500 osób na pierwszym semestrze, z czego dwie były powyżej przeciętnej. Nie miały aż takiego brania, że  każdy się do nich ślinił. Są inne kierunki i uczelnie dziewczyn studentek jest dużo więcej niż chłopaków ogólnie, jest do kogo podbijać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Szninkielka napisał:

Cienka jest granica między orbiterem a kolegą, nie sądzicie?

 

Jak grasz w otwarte karty, to nie ma cienkiej granicy, bo to dwie różne grupy, które oczekują zupełnie czegoś innego.

 

Pomyśl skąd bierze się w Tobie przekonanie, że jest to cienka granica? Może jakoś chcesz utrzymać kolegów w funkcji orbiterów.

Uwierz mi, kawa na ławę "jestem zajęta" jest najlepszą opcją do odsiewu tych, którzy na coś liczą z tymi, którzy chcą pogadać.

Każdy woli być traktowany uczciwie od poczatku,zarówno mężczyźni jak i kobiety.

Kolejna sprawa, gdzieś przewinęło się w wątku, że chcesz spróbować taktyki, kolokwialnie mówiąc "cnotki niewydymki" (nie lubię tego wyrażenia). Bądź po prostu sobą, ogarnięci ludzie, którzy mają porządek w głowie i ze sobą, fałsz wyczuwają z daleka,szkoda żebyś straciła przez to okazję na fajną znajomość.

Edytowane przez emrata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleżanko, 

 

Nie wiem czego Ty nie rozumiesz. Sprawa jest prosta jak drut. Nie potrafię wyjaśnić bardziej dobitnie niż poniżej:

 

1. Podobasz mi się. 

2. Chcę cię poznać. 

3. Zapraszam cię na kawę. 

4. Ty odmawiasz.

5. Ja więcej nie proponuję. 

6. Ty jesteś zdziwiona dlaczego nie chce być twoim kolegą i piszesz pytanie na forum BS. 

 

Wyjaśnienie: Nie szukałem KOLEŻANKI. Szukałem potencjalnej DZIEWCZYNY/KOCHANKI. Rozumiesz? Skoro Ty nie jesteś zainteresowana moją propozycją, to jesteś dla mnie bezużyteczna jako kobieta. Nie istniejesz i nie interesujesz mnie w żadnym innym kontekście. Kapujesz? 

 

Czasami się zdarza, że warto trzymać z kimś kontakt, ale to jakaś elita kobiet, znajomość może się przydać, są inne powody, ale to rzadkość. 95-99% nie warto. 

AMEN. 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Szninkielka napisał:

z prawie każdym da się coś wypracować

Z człowiekiem który jest bardziej szczęśliwy kiedy jest wolny, i ma myslenie typu że jak się trafi jakaś kobieta to dobrze, a jeśli nie to drugie dobrze, mogło by być ciężko ?

 

13 minut temu, Szninkielka napisał:

A jeśli nie ma sensu aby to robić, to nic nie robię

No raczej efekt byłby taki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli facet był zainteresowany to będzie się źle czuł jako "przyjaciel" bo w jakiś tam sposób go pociągasz, więc podświadomie będzie miał nadzieję na coś więcej. Dlatego chcąc zaoszczędzić sobie i Tobie nieprzyjemności, po prostu się wycofuje.

 

A nawet jak nie ma chemii to i tak nie rozumiem po co mężczyźnie koleżanka. Bez obrazy, ale zasadniczo mam lepsze rzeczy do roboty niż:

1. zostanie tamponem emocjonalnym i wysłuchiwanie emocjonalnego pierdu pierdu. Rzecz w tym że Wasz świat mnie zasadniczo nudzi. Drażnią mnie głupie wzruszenia nad ginącymi gatunkami, głupie ploteczki, bezsensowne egzaltowane się byle czym.

2. Drażni mnie kobieca chwiejność i uleganie bezkrytycznie modom. Taktyka od ściany do ściany. Na dłuższą metę to męczące.

3. Bardzo często kobieta nawet w relacji towarzyskiej usiłuje, podświadomie lub nie, pasożytować na koledze. Kobieta jest po prostu z istoty naturą bierną i ma przeświadczenie, że jej się należy. Dlatego jest bardzo prawdopodobne, że kolega będzie w tej relacji wyzyskiwany. 

4. Najlepsze jest to, że jeżeli będzie zbyt uczynny to koleżanka zacznie podświadomie traktować go jak frajera. Na wzajemność można liczyć na zasadzie rzutu kostką. Jak będzie miała humor, pomoże, jak nie, oleje. Wydaje mi się że często kobiety nie rozumieją, że w męskim świecie wzajemna pomoc jest elementem budowania własnej grupy, a brak odwzajemnienia tej pomocy jest traktowany jako dyshonor. Kobiety tymczasem uważają że im się po prostu należy, zbyt często próbę kooperacji traktują jako słabość, a nie jako racjonalne działanie nakierowane na wzajemność.

5. Nie za bardzo koleżanka nadaje się na wentyl emocjonalny dla kolegi. Nawet jak wysłucha, to raczej nie zrozumie. Nawet jak jak zrozumie, to raczej nic sensownego nie doradzi. Z dużym prawdopodobieństwem natomiast wszystko wypapla i wnet cała sprawa stanie się "wewnętrzną sprawą naszego osiedla"

6. Kobieta ma tendencję do rozprzestrzeniania się. Dotyczy to nie tylko związków, również relacji towarzyskich. Co oznacza że ciągle będzie testować i próbować przesuwać granice. W przyjaźniach męskich rywalizacja też ma miejsce ale...raczej nie nastąpi w sytuacji kryzysu jednej ze stron. Wtedy pełne wsparcie. A kobieta bardzo często zawodzi właśnie w okresie kryzysu. Syndrom szczura uciekającego z tonącego okrętu. Zaprzeczenie pojęcia lojalności a  w konsekwencji i przyjaźni.

 

Podsumowując, myślę że umiarkowany zapał ze strony mężczyzn do wchodzenia w przyjaźnie z koleżankami wynika z faktu, że bilans takiej znajomości jest dla faceta zasadniczo niekorzystny. Właściwie nie spotkałem mężczyzny, który narzekalby na brak koleżanek. Natomiast kobiety na brak kolegów, owszem często. Potwierdzałoby to tezę o kierunku przepływu szeroko rozumianych korzyści.

 

Inne mamy zainteresowania intelektualne, inaczej podchodzimy do emocji, inną mamy moralność. Jest tyle różnic, że trzeba naprawdę wyjątkowo trafić, żeby zbudować platoniczną relację damsko męską. Dlatego, jeśli chodzi o przyjaźnie, obie płcie kiszą się raczej we własnym sosie. 

 

Czym innym jest natomiast utrzymywanie relacji towarzyskich z kobietami. Nigdy nie miałem z tym problemu. Natomiast przyjaźń czy koleżeństwo to już raczej dla mnie abstrakcja. 

Edytowane przez Wypas
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Bullitt napisał:

 

Wyjaśnienie: Nie szukałem KOLEŻANKI. Szukałem potencjalnej DZIEWCZYNY/KOCHANKI. Rozumiesz? Skoro Ty nie jesteś zainteresowana moją propozycją, to jesteś dla mnie bezużyteczna jako kobieta. Nie istniejesz i nie interesujesz mnie w żadnym innym kontekście. Kapujesz? 

 

 

I to jest sedno problemu, jeden post, który niesie wszystko. Dla Ciebie to proste, a dla mnie (ciekawe jak reszta kobiet) odkrywcze! Dlaczego tego się głośno nie mówi?

 

Jestem serio zaskoczona tym co wyżej napisałeś - to ma sens i wiele tłumaczy, ale nigdy mi nie przyszło do głowy. Dlatego, że ja sama lubię wielu mężczyzn bez podtekstów i w facecie nie widzę tylko potencjalnego partnera (lub jego zaprzeczenie) ale po prostu człowieka. I taka postawa jak opisujesz jest mi zupełnie obca. 

 

30tka dawno minęła a ja to dopiero teraz zrozumiałam. Ileż to sytuacji z życia się właśnie wyjaśniło. Wylałeś wiadro zimnej wody na mnie, @Bullitt.

Wcześniej coś podobnego pisał @Obliteraror ale jednak nie tak dosadnie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezmiennie mnie bawi teatralne cierpienie pań, spowodowane zainteresowaniem ich atrakcyjnością i seksualnością. Naprawdę, gdyby mężczyźni wiedzieli do jakiej rozpaczy doprowadzają kobiety swoim zainteresowaniem, omijaliby je szerokim łukiem. I tu ucieleśniło by się cytowane onegdaj przez szacownego @Subiektywny powiedzenie jego dziadka, że "gdyby młodzi chłopacy mieli świadomość czterdziestolatków, kobiety biegałyby po ulicach i wyły". I drogie (jakkolwiek również kosztowne) panie, serdecznie życzę Wam, żeby chłopaki Was olali. Tak po ludzku i po prostu, spełniając Wasze kolejne oczekiwanie. A nie... potem będą tematy że spuszczeni w kiblu mnie ignorują. 

 

I na deser - @Szninkielka, jak rozumiem, Twój obecny chłopak miał, ma i będzie miał nadal, zerowe zainteresowanie Twoją seksualnością, dlatego jesteście razem. Zwłaszcza gdy do Ciebie startował. To Ty go "wyrwałaś" a on biedaczek poddał się tylko Twojej woli, decyzji i wyborowi, ponieważ widziałaś w nim świetnego kompana do dyskusji o sensie istnienia przy blasku księżyca. I właściwie dla niego możesz wyglądać jak Bromba. Tylko to hipnotyzujące światło księżyca... 

  • Like 5
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to chyba dla równowagi obie strony powinny popracować nad nastawieniem - kobieta to nie tylko kochanka, a mężczyzna to nie musi być kolega. 

Bo wybaczcie bracia, ale wielu z was głosi tą prawdę że "oni szukają tylko dziewczyny/kochanki" jakby to była święta i idealna racja. Tak jakby ten stan rzeczy był jedynym słusznym, a przecież nie jesteście istotami kierującymi się popęd true/false, czy przyznacie mi rację? Tymczasem kobiety szukają kolegów (I koleżanek). I nie, nie po to abyście byli tamponami. Wtedy to najlepiej wiać z takiej relacji. 

Ale myślę że uczciwe jest jeśli np. kobiety zmienią nieco nastawienie - ale Wy także.

Byłoby znacznie mniej orbiterowych sytuacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że gdyby był waginosceptykiem, miałbym jeszcze bardziej fajne życie : ) Kobiet nie zatrudniam, koleżanek mam parę, bo więcej nie widzę sensu, preferuję męskie towarzystwo. Lubię ludzi "pci" obojga, ale zbytnie fraternizowanie się dla zasady uważam za zbędne. Byłbym w stanie zrozumieć jakiś sens posiadania orbiterek, jeżeli akurat to miałoby mi pompować ego, ale to też nie ma IMO sensu i ucinam w zarodku takie próby znajomości. Swoją wartość znam i takich potrzeb nie posiadam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.