Skocz do zawartości

Obserwacja pewnego związku


dziki

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia. 

Zaobserwowałem pewną zależność u moich znajomych. W razie co to mnie poprawcie. Do rzeczy.

 

Panna z poprzedniego związku wniosła bagaż w postaci syna. U aktualnego partnera zamieszkała i standardowo zaszła w ciążę niby poprzez wpadkę. Obecnie jej pierwszy syn ma 5 lat a drugi 2.

Jej były partner to ponoć alkoholik bez perspektyw. Obecny wprawcie to typowy Janusz lecz pracowity z własnym mieszkaniem.

 

I tu sedno. Sama panna stwierdziła, że gdy ten mniejszy płacze podczas jej snu to nie słyszy tego a gdy starszy lekko zamarudzi czy nawet zakwili to budzi się na równe nogi.

I tu mam do was bracia pytanie. 

Czy ta kobieta tak się nieświadomie zachowuje bo jej pierwszy partner był obdarzony dobrymi genami i teraz to starsze dziecko jest dla niej podświadomie najważniejsze? Czy jak by miała wskoczyć w ogień po jedno dziecko to bez namysłu wybrałaby starszego? Na pierwszy rzut oka wygląda, że adorują oboje bardziej tego młodszego. Starszy jest dość impulsywny więc "Janusze" wolą na niego krzyczeć niż pomóc mu się bardziej rozwinąć. Z kolei młodszy jest ciągle "głaskany".

 

Zapraszam do wypowiadania się.

Ps jak to zły dział to proszę Szefostwo o przeniesienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, dziki napisał:

Czy ta kobieta tak się nieświadomie zachowuje bo jej pierwszy partner był obdarzony dobrymi genami

i teraz to starsze dziecko jest dla niej podświadomie najważniejsze?

Drugie dziecko powstało w jej mniemaniu jedynie po to, aby przyklepać frajera z mieszkaniem, bo damie się zapewne grunt pod nogami zaczął palić, gdy odległość do tzw. ściany zmniejszała się wraz z każdym mijającym rokiem, a adoratorów ubywało, więc w jej oczach ten młodszy zawsze będzie "złem koniecznym".

 

Nie dziwi mnie, że ma na tego młodszego syna wyjebane, kiedy ten płacze. Szkoda dzieciaka.

 

Natomiast starszy syn to co innego!

 

To owoc miłości!

 

Rusz go tylko, a gotowa nogi z dupy powyrywać!

 

A to młodsze to dziecko Janusza - why bother?

 

Rodzice zawsze wartościują swoje dzieci (nawet gdy wszystkie dzieci są z tych samych rodziców), mimo że mogą pierdolić, że kochają każde tak samo (yea, right), to zawsze jedno jest lepsze od drugiego czy trzeciego. W przypadku dwóch różnych ojców matka zawsze będzie bardziej ceniła dziecko poczęte ze spermy, która w jej oczach była lepsza (mimo że z patusa-alkoholika, no ale co zrobisz, jak dla nich śluz w cipsku ważniejszy od rozumu - taki mamy klimat).

20 minut temu, dziki napisał:

Czy jak by miała wskoczyć w ogień po jedno dziecko to bez namysłu wybrałaby starszego?

Bankowo.

 

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 8
  • Dzięki 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, dziki napisał:

Czy ta kobieta tak się nieświadomie zachowuje bo jej pierwszy partner był obdarzony dobrymi genami i teraz to starsze dziecko jest dla niej podświadomie najważniejsze?

 

Przez takie właśnie przypadki, te wszystkie teorie o genach trochę są dla mnie naciągane, bo skoro ojciec najstarszego syna jest kompulsywnym alkoholikiem, a obecny jej konkubent też ma swojego pierworodnego, to chłopakowi nic nie wróży prawidłowego rozwoju i oszałamiającej kariery.  Gadzi instynkt zapewniania jak najlepszego startu potomstwu ewidentnie zaliczył srogi error u tej panienki. Chłopak skończy jako popychadło, a jak matka za bardzo się będzie stawiać w jego obronie to i oboje mogą wylecieć na bruk.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Throgg napisał:

Chłopak skończy jako popychadło, 

Dokładnie tak samo uważam

 

20 minut temu, Throgg napisał:

matka za bardzo się będzie stawiać w jego obronie to i oboje mogą wylecieć na bruk.

Nie wyleci nikt. Razem pracuje z tym "Januszem"  i prawie codziennie ok 1 do 2 godziny przed końcem pracy dzwoni ona z Messengera i pokazuje mu swojego synka. Ten mój kolega jest tak uwiązany emocjonalnie do niego, że na pewno nie wygoni starszego razem z matką bo by stracił za to swojego syna. Wprawdzie nie mają ślubu ale ponoć często jest dupeczka.

36 minut temu, globtroter1 napisał:

Już gdzieś słyszałem twoją obserwację, w postaci monologu. 

Pierwszy raz to opisuje. Pewnie inny brat miał podobne spostrzeżenia. Zaobserwowana sytuacja jest z końca maja tego roku.

Edytowane przez dziki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, dziki napisał:

Nie wyleci nikt. Razem pracuje z tym "Januszem"  i prawie codziennie ok 1 do 2 godziny przed końcem pracy dzwoni ona z Messengera i pokazuje mu swojego synka. Ten mój kolega jest tak uwiązany emocjonalnie do niego, że na pewno nie wygoni starszego razem z matką bo by stracił za to swojego syna. Wprawdzie nie mają ślubu ale ponoć często jest dupeczka.

Jeżeli gość nie da się urobić, to cały majątek odziedziczy tylko najmłodszy syn. A nawet jeżeli wezmą ślub, to chłopak i tak nie włączy się do ustawowego dziedziczenia jako pasierb, póki żyje pierworodny dziedzic. Jedynym wyjściem jest dla niego uznanie ojcostwa lub testament. 

 

Dlatego też tą troskę matki nad nim, bardziej bym wiązał z tym, że być może zdaje sobie ona sprawę z tego, jak chłopak ma przejebane na starcie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka prawdopodobnie będzie dążyć do tego, żeby starszy syn został przysposobiony przez obecnego partnera i w ten sposób będzie chciała zabezpieczyć mu przyszłość.

 

Przysposobienie pełne będzie zabezpieczeniem  w przypadku dziedziczenia ustawowego ( będzie dziedziczyć jak naturalny) oraz będzie wiązało się w przyszłości z obowiązkiem alimentacyjnym nałożonym na Janusza. ;) (W razie W)

 

Jak dla mnie to jest jej celem, ale oczywiście mogę się mylić.

 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Throgg napisał:

A nawet jeżeli wezmą ślub, to chłopak i tak nie włączy się do ustawowego dziedziczenia jako pasierb, póki żyje pierworodny dziedzic. 

Tu zapomniałem dodać, że w sumie chłopak dziedziczyłby ustawowo, ale dopiero po matce, jeżeli ta zostałaby małżonkiem, czyli jej 1/2 udziału w spadku po mężu.

Edytowane przez Throgg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej przykre jest to, że tak na prawdę najgorzej mają dzieciaki. To nie ich wina, że ojciec jednego to alkomat, a mamusia obu to (przy pewnym założeniu) kombinatorka. Ale to one będą mieć potem psychiczny uraz, może nawet do siebie nawzajem.

A mamusia? No cóż, pomimo tego, że niektórzy chcą w nas widzieć istoty wyższe, nadal jedziemy (tak, wszyscy) na instynktach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam ilu z was ma dzieci i na jakiej podstawie wyciągacie takie wnioski. Trochę to wszystko odczłowieczające jest, a piszecie o związkach. Ja rozumiem, własne doświadczenia itp, ale do jednego wora napradę wszystkich kobiet się nie zmieści. Szczególnie takich po przejściach. W opisywanym przypadku mechanizm MOŻE być zgoła inny. Co, jak facet się znęcał nad dzieckiem i kobietą. Co jak czuła wieczne zagrożenie jeżeli chodzi o starszego, że patol coś mu zrobi, dopoki się nie wyprowadziła od alkoholika? To naturalne, że jej umysł inaczej reaguje na starsze dziecko. Niech wypowiedzą się maltretowane DDA. Jak wyglądało ich dzieciństwo.


Co do pobudek pani jeżeli chodzi o zwiazek, to najbardziej banalna potrzeba bezpieczeństwa tutaj wygrywa i porządanie nie wchodzi tu raczej w grę, może nawet miłość nie. Szkoda faceta, bo bedzie cierpial przez ten zwiazek.

 

Co do abstrakcyjnego pomysłu pożaru i kuriozalnego wyboru które z dzieci przeżyje, to wiekszość wypowiadających się nie ma ani dzieci ani pojęcia. Matka jak i ojciec poświęcą swoje życie, aby obydwoje z niego wyciągnąć. Żaden Rodzic nie zostawi swojego dziecka, aby zginęło w samotności. Szkoda tego starszego, bo cierpi najbardziej i może kiedyś swoją zazdrość i uczucie niesprawiedliwości pokierować przeciwko bratu. Pierwsze dzieci maja zawsze gorzej, ale tutaj starsze dziecko potrzebuje znacznie więcej uwagi pozytywnego dialogu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Zamiast rozmyślań o tym i owym, może delikatnie podpytaj kolegę o plany dot. przysposobienia, przepisania majątku na "madkę" itd. Będziesz mógł patrzeć jak pier...ona modliszka zacznie powoli konsumować kolesia? WTF? On jest na ten moment dzieckiem we mgle, pierdolonym, bezbronnym noworodkiem. Możesz go uratować przed zrobieniem głupstwa. Być może zapach (smród?) cipy go oszołomił i zacznie na Ciebie ujadać, ale on nie ma pełni władz umysłowych. Chcesz żyć ze świadomością, że zostawiłeś brata za linią wroga? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zabawne, czytałem na innej stronie identyczną historie. Czyli coś musi być na rzeczy z tym schematem. Akurat znam sytuacje z pierwszej ręki, bo moja matka właśnie w ten sposób urządziła sobie życie. Choć ja raczej w dzieciństwie odczuwałem, że ja jestem tym gorszym synem. Natomiast byłbym skłonny uwierzyć że drugie dziecko machnęła sobie by mieć źródło utrzymania, i pretekst do kilku kolejnych lat na bezrobociu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.