Skocz do zawartości

Co z tym piwem?


goryl

Rekomendowane odpowiedzi

Jedno piwko, kilka razy w tygodniu. Trudno znaleźć dobry powód aby odmówić sobie tej przyjemności.

Jest jakiś sens unikać małych dawek alkoholu?

Może doświadczył ktoś przykrych konsekwencji takiego zachowania i zechce się podzielić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjemność niebawem zaniknie, trzeba będzie dwóch piwek... później trzech.

 

Habituacja to kurwa, niestety.

 

Kiedyś czytałem wywiad z profesorem od chorób wątroby, hepa coś tam - pisał że lepiej raz się urżnąć jak świnka na tydzień, niż codziennie pić nawet kieliszek piwa, nie mówiąc o jednym piwie.

 

Osłabiasz organizm, wątrobę, z czasem przyjdzie za to zapłacić. 10, 15 lat szybko minie, i później zdziwienie że zdrowie poszło w pi..

  • Like 12
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak  jak pisze, @Marek Kotoński

Parę lat temu, walilem napierw jeden przez jakiś czas, później dwa, później trzy browary... Zobaczyłem że w końcu będę chlal po 5 dziennie. Powiedziałem dosyć i od 10 lat piję konkretnie tylko 2 lub 3 razy w roku. Do zgona. A tak przez cały rok nic. Nul. Zero alkoholu. To największe świństwo jakie człowiek wymyślił. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Marek Kotoński napisał:

ścKiedyś czytałem wywiad z profesorem od chorób wątroby, hepa coś tam - pisał że lepiej raz się urżnąć jak świnka na tydzień, niż codziennie pić nawet kieliszek piwa, nie mówiąc o jednym piwie.

I to jest prawda potwierdzona naukowo.
Mniej szkodliwe jest wypicie raz w miesiącu jednorazowo 0,5 litra wódki niż piwka od czasu do czasu, codziennie lub co dwa dni. Wątroba zregeneruje się po jednorazowej libacji jeżeli damy jej czas na to.  A jak regularnie dostarczamy jej toksyn w postaci alkoholu to obrywa niestety.
Drugim problemem jest trzustka, która też jest na to wrażliwa i strasznie dostaje przez regularne spożycie alkoholu.
 

35 minut temu, goryl napisał:

Jest jakiś sens unikać małych dawek alkoholu?

Może doświadczył ktoś przykrych konsekwencji takiego zachowania i zechce się podzielić?

Tak, jest sens. 

Jak pisali wcześniej, przyzwyczaisz się do wieczornego piwkowania i nagle bez 2-3 piw nie będziesz potrafił zasnąć.


Co do przykrych konsekwencji? 
Oddział chorób wewnętrznych, nie mogę określić ile, ale zakładam, że z mojego doświadczenia 30% mężczyzn leży tam z marskością wątroby. Często są to mężczyźni mający mniej jak 40 lat, niekoniecznie z marginesu społecznego, a dobrze wykształceni.  Za dużo się napatrzyłem na negatywne konsekwencje regularnego spożywania alkoholu. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, trop said:

Zobaczyłem że w końcu będę chlal po 5 dziennie.

Ja nie wiem jak można pić 5 piw. Ja wypijam ledwo jedno i to jeszcze muszę zmuszać żeby wypić całe.  Po jednym mam kałdun tak rozepchany jakbym balona połkną. Podziwiam ludzi, którzy mogą w ciągu jednego wieczoru wypić 4-5 piwek. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, iry napisał:

Bezalkoholowy Heineken jest bardzo dobry - polecam jak lubisz smak piwa i nie potrafisz sobie odmówić picia w tygodniu.  

Za smakiem lagera raczej nie przepadam, bardziej chodzi mi o ten delikatny szum w głowie i "rozgonienie chmur". Świat wtedy tak jakby nabiera kolorów ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkohol niszczy rodziny, zdrowie, kreatywność, powoduje osłabienie centralnego układu nerwowego. Jeżeli lubisz smak piwa to ok :) kupujesz sobie bezalkoholowe i po problemie.

 

Jeżeli nie chodzi tylko o smak to musisz zadać sobie pytanie po co go pijesz?

Co on Ci daje?

Czy możesz żyć całkowicie bez niego?

 

Ta substancja zniszczyła już życie milionom ludzi. Ten kraj jest wyżarty przez to świństwo.

 

Od kilku miesięcy trzymam się od niego z daleka - bez żadnych wyjątków. To była najlepsza decyzja jaką podjąłem w życiu :)

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia :P

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 3 lat w ogóle nie piję. Kiedyś, jak wypiłem nawet łyk piwa to nie dałem rady trenować. Natychmiastowy spadek formy. 

 

Chodziłem kurwa zatruty, bez świadomości. Nigdy więcej. 

 

Dzięki zdrowemu podejściu po dwóch latach zmniejszyło mi się serce. Organizm lżej pracuje. Badałem się i z większości poważnych problemów wyszedłem. 

 

Kontynuuję ścieżkę i żałuję, że w ogóle tknąłem truciznę. 

 

Używki kojarzę ze słabością wewnętrzną. Dziękuję, postoję. 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marek Kotoński napisał:

Osłabiasz organizm

 

@Marek Kotoński

No i dlatego zlozylem sobie przysięgę że do czasu zdania prawka nie będę pić alkoholu, pomimo tego że bardzo mało piłem. No bo w końcu do tego jest potrzebny trzeźwy umysł co nie? ?

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Twoje podejście jest trochę jak u cnotki co dwa razy w roku ma gangbang z min dziesięcioma bolcami

I to z czarnymi.

 

50 minut temu, goryl napisał:

Za smakiem lagera raczej nie przepadam

No jak wole raczej taki mocny i gorzki smak portera, jak np tego z Żywca, oczywiście pitego powoli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, goryl napisał:

Za smakiem lagera raczej nie przepadam, bardziej chodzi mi o ten delikatny szum w głowie i "rozgonienie chmur". Świat wtedy tak jakby nabiera kolorów ?

Kiedyś słyszałem rozmowę żula ze streetworkerką.  Powiedział jej że dzięki piciu czuje się lepiej i zapomina o swoim menelizmie.

Perpetuum mobile. Jest menelem bo pije na melinie, pije na melinie bo jest menelem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pawlikowski napisał:

Drugim problemem jest trzustka, która też jest na to wrażliwa i strasznie dostaje przez regularne spożycie alkoholu

Dokładnie bo aby nabawić się marskości wątroby to trzeba dość długo oraz intensywnie chlać. Natomiast trzustkę dużo łatwiej załatwić. A wtedy parę miesięcy bolesnego konania i do piachu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Libertyn napisał:

Perpetuum mobile. Jest menelem bo pije na melinie, pije na melinie bo jest menelem

Gość kwalifikuje się do nagrody Darwina.

 

11 minut temu, Baca1980 napisał:

Dokładnie bo aby nabawić się marskości wątroby to trzeba dość długo oraz intensywnie chlać.

 

@Baca1980

Dziadek od strony matki o ile dobrze pamiętam to pił ponad 30 lat, tzn coś bliżej 40. I umarł na coś innego, ale też związanego z alkoholem. Więc to chyba zależy od wytrzymałości organizmu.

Edytowane przez Patton
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Baros napisał:

Ja nie wiem jak można pić 5 piw. Ja wypijam ledwo jedno i to jeszcze muszę zmuszać żeby wypić całe.  Po jednym mam kałdun tak rozepchany jakbym balona połkną. Podziwiam ludzi, którzy mogą w ciągu jednego wieczoru wypić 4-5 piwek. 

Dla mnie 5 to też ogólnie sporo, ogólnie wypijam jedno dwa, czasami 3. Ale są tacy co wypijają po 10 i mówią, że picie 2-3 to nie ma sensu bo tylko smaku sobie człowiek narobi. 

 

Godzinę temu, goryl napisał:

Za smakiem lagera raczej nie przepadam, bardziej chodzi mi o ten delikatny szum w głowie i "rozgonienie chmur"

Jak mam ochotę na przyjemny szum to pije wino. A jak na sztorm to czystą ;) Piwo raczej dla smaku dla ugaszenia pragnienia. 

Godzinę temu, Zerwito napisał:

Jeżeli lubisz smak piwa to ok :) kupujesz sobie bezalkoholowe i po problemie.

Takie coś może napisać tylko osoba która piwa nie pija ew 2-3 razy w roku a na pewno nie piła dobrego piwa. Te piwa są z reguły bardziej niesmaczne niż siuśki alkoholowe. 

Ja piję piwo ale z bardzo zmienną częstotliwością. Najwięcej oczywiście latem, chwilę przed nim i po nim. Jesienią i wiosną pijam na prawdę bardzo mało, a zimą to właściwie w ogóle.  Piję je przede wszystkim dla smaku dla ugaszenia pragnienia dlatego właśnie latem piję go najwięcej. Jakoś nie potrafię pić wody a soki też nie moja bajka, słodkich nie ruszam. Więc albo herbata albo piwo. Nic tak nie gasi pragnienie jak dobre chłodne piwko. No chyba, że ciepła herbata ;) 

 

Nie ma co ukrywać ale piwa koncernowe najpopularniejszych marek to zwykłe szczyny i popłuczyny piwne i raczej nie powinny się nazywać piwem. 
Dodam też, że piwo na sezon letni robię sam, na ten przygotowałem ok 120 szt butelek piwa w 3 stylach. To nie wiele ale nie chciało mi się więcej myślę, że powinno starczyć.
Na przyszły weekend przeprowadzam się na okres letni gdzieś do połowy września do rodziny na wieś. I już dziś wysłałem tam 60szt piwa. Myślę, że powinno wystarczyć tym bardziej, że przecież codziennie piwa nie będę pił. A zabiorę ze sobą jeszcze ok 5L wina Białego z jabłek i może z litr czerwonego z wiśni i może z 0,5 z kwiatu malwy sudańskiej.  Oczywiście również własnej roboty. Piwko jak i winko nieodzowne przy dobrym grillu, obiedzie. Piwko na apetyt, winko do delektowania się przy posiłku. 
Jak trzeba mocniej za akcentować takiego grilla to i coś mocniejszego się wykombinuje. 

Ja tam lubię alkohol oczywiście w rozsądnych ilościach, nie pijam od tak po prostu aby się sponiewierać. Pijam go dla smaku, na lepsze trawienie no i oczywiście dla lekkiego szumiku przy okazji również. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.