Skocz do zawartości

Dlaczego kobiety są łatwe???


Rekomendowane odpowiedzi

2 hours ago, Halinka said:

 

@JoeBlue Można mieć na oku jednego, wstrzymać go z seksem i nie sypiać z innymi.

Sama nie wyobrażam sobie lecenia na dwa fronty. Prędzej zgodziłabym się na seks za dobrą kasę (będąc w stanie wolnym) niż taki bez już istniejącej, rozwijającej relacji, gdzie obie osoby ciągną się nawzajem z górę. Ot, taka ze mnie materialistka. 

OK. To uważam za grę fair.

Jednak statystyki mówią, że dużo częściej jest inaczej.

Jeden z dowcipów:

Koleżanka do koleżanki mówi:

- Zdradził mnie chłopak.

- Który? Janek czy Adam?

- Adam.

- A to drań!

 

Ja sam do związków już się nie nadaję.

Interesuje mnie jeszcze opcja finansowa, ale póki co to też odpada.

Szkoda. że tak mało puszczałem się w zimie, ale kto wiedział że tak się to potoczy... :(

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.06.2019 o 18:13, Androgeniczna napisał:

Moim zdaniem jeśli ja wymagałabym intercyzy od partnera to oznacza że bym mu nie ufała i nie była do konca pewna tego małżenstwa. 

Dodam ze znam 2 przypadki gdzie kobieta wymagała intercyzy bo była z bogatej rodziny i rodzice jej kazali gdyz placili za mieszkanie czy dom po slubie itp. Oba małzenstwa sie rozpadly bo te kobiety tak naprawde nie kochały i juz przed slubem nie były pewne.

Ja znam wiele przypadków, gdzie brak intercyzy miał fatalne konsekwencje dla ludzi w związkach. Np. mąż kumpeli narobił takich długów na ich wspólne konto, że ona nie ma szans z tego wyjść. Ale facet ma też zalety. Jest bardzo przystojny i świetnie tańczy? (opinia znanych mi kobiet). Dziwnym zbiegiem okolicznośći znani mi ludzie, którzy są po rozwodach i w powtórnych związkach nie chce słyszeć o powtórnych mażęństwach (dotyczy to obojga płci).

 

@Androgeniczna   A wiesz np o tym że dla kobiety seks nie jest tak ważny jak dla mężczyzn? Mam kilka koleżanek które mogą mieć seks kiedy chcą a nie uprawiaja go od kilku lat bo nie są w związku. Dla kobiety tak ważny jak dla Was seks jest związek. Jeśli dla Ciebie związek jest mało ważny to pomyśl że dużo kobiet tak odnosi sie do seksu, jest mało ważny.

 

Też mnie to brzydzi dlatego wybieram partnerów którzy przede mną nie mieli wielu partnerek. Jednorazowe wyskoki od razu skreślałam.

 

Pozwolę sobie być innego zdania. Seks jest tak samo ważny dla obydwu płci. Tak samo dla mężczyzn związki są nie mniej ważne jak dla kobiet. Czasami pytam znajomych pań z dużym stażem małżeńskim (20- 30 lat)  jak oni to zrobili, że tyle lat ze sobą wytrzymali w tych swoich związkach. Proszę zawsze o szczerą odpowiedż. I zawsze jest to samo. Warunkiem absolutnie koniecznym, ale oczywiście niewystarczającym jest dobry seks. To nic nowego.

 

Po czym można rozpoznać, że partner (partnerka) mięli  wcześniej wielu partnerów seksualnych? I dlaczego to coś złego? W pewnym wieku staje się to już nieuniknione, że ma się jakąś tam przeszłość. Bez względu na to czy jest się w związku, czy też nie, to potrzeby seksualne przecież nie znikają.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Po czym można rozpoznać, że partner (partnerka) mięli  wcześniej wielu partnerów seksualnych?

Pytasz. Jeśli ktoś jest w związku opartym na zaufaniu to poda prawdziwą liczbę. Ja nigdy z tym nie skłamałam. Moi partnerzy też nie.

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

I dlaczego to coś złego?

Pokazuje brak stałości w uczuciach i podejście do seksu. Taka osobą ma wieksza tendencję do zdrady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Androgeniczna napisał:

Pytasz. Jeśli ktoś jest w związku opartym na zaufaniu to poda prawdziwą liczbę. Ja nigdy z tym nie skłamałam. Moi partnerzy też nie.

Pokazuje brak stałości w uczuciach i podejście do seksu. Taka osobą ma wieksza tendencję do zdrady.

W związku opartym na zaufaniu mało kto poda prawdziwą liczbę partnerów seksualnych. Szczególnie dotyczy to kobiet. Właściwie, to do czego Ci taka wiedza jest potrzebna? Ilość partnerów seksualnych w mojej ocenie nie ma nic wspólnego z tendencjami do zdrady i stałością w uczuciach. Nic nie jest czarno- białe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że nie ma na to reguły jeśli kobieta naprawdę podoba się facetowi pod różnymi względami, kiedy pójdzie z nim do łóżka.

Sama jestem na to dowodem bo zwykle zwlekałam z seksem dość długo np. miesiąc, czy dwa. I mimo tego różnie mi później z tymi partnerami wychodziło. A raz spontanicznie tak wyszło, że spedziłam noc z moim obecnym facetem na drugiej randce i...jesteśmy ze sobą do dzisiaj, czyli już 4 lata, dogadujemy się świetnie i choć to facet na poziomie, to wcale go to nie zniechęciło do mnie, że szybko doszło do seksu, może nawet obiektywnie trochę za szybko. Wtedy sama miałam do siebie wyrzuty i myślałam, że odejdzie, ale tak się nie stało, ten seks wręcz nas do siebie zbliżył.

Także nie ma moim zdaniem reguły i jeśli kobieta ogólnie jest dla faceta dobrym materiałem na partnerkę, to nie ma większego znaczenia jeśli tak się złoży, że pójdą ze sobą szybko do łóżka.

Znam nawet  małżeństwo, bardzo zgodne zresztą, które poznało się na weselu i na nim od razu się ze sobą przespali, mają razem dzieci -nie w wyniku jakiejś wpadki z tego co ta koleżanka mi opowiadała-i są po ślubie od kilku lat.  Mogło by się wydawać, że tak szybki seks będzie u nich jednorazowy,ale tak się nie stało. Z kolei znam też pary, które zwlekały z seksem dosć długo i im nie wyszło, nie ma więc jednej reguły.

Ale nie uważam też, że zawsze jest to dobre, pod tym względem, że seks jest bardzo angażujący, szczególnie dla kobiet, bo jak wiadomo mniej oddzielamy go od uczuć niż mężczyźni, taka juz nasza natura. Dlatego z szacunku dla samej siebie uważam, że kobieta powinna przynajmniej z pewnym stopniu poznać faceta (na tyle żeby mu zaufać) zanim się z nim prześpi.

Drugą kwestią może być to, że niektóre osoby, szczególnie te zranione, zdradzone w przeszłości mogą nie mieć zaufania do takiej osoby, na takiej zasadzie, że skoro szybko poszła do łóżka z nimi, może równie dobrze przespać się z kimś innym tak samo szybko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki za mały off top, ale tak mi się przypomniało.

@Wiosenna_dziewczyna piszesz:

3 godziny temu, Wiosenna_dziewczyna napisał:

z moim obecnym facetem jesteśmy ze sobą do dzisiaj, czyli już 4 lata, dogadujemy się świetnie

A nie tak dawno założyłaś inny temat (powinnam teraz wkleić jaki, ale nie umiem tego zrobić:unsure:), gdzie twierdziłaś:

Cytat
W dniu ‎2020‎-‎02‎-‎01 o 20:58, StatusQuo napisał:

Nie znalazłem odpowiedzi, to masz w końcu chłopaka, czy nie?

 

Nie, nie mam.

Oczywiście Twoje życie- Twoja sprawa. Tylko zastanawia mnie, po co na anonimowym forum podawać sprzeczne informacje?

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy od wielu czynników, min fizyczności faceta, forsy, doświadczenia, obycia z kobietami itd

Dla jednych niedostępne, dla innych same będą próbować zaciągnąć do łózka. Nic w tym dziwnego. Życie.

W dniu 10.04.2020 o 22:00, NimfaWodna napisał:

Przecież gdzieś ta "elyta" musiała się spotkać.

Na czym polega elitarność kobiet piszących na tego typu forach od tych które na "internetach" się nie udzielają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ewelina napisał:

Oczywiście Twoje życie- Twoja sprawa. Tylko zastanawia mnie, po co na anonimowym forum podawać sprzeczne informacje?

Wtedy teza, którą przedstawiła nie zostałaby obroniona. W sensie gdyby okazało się, że rozłożenie nóg na drugiej randce nie pomogło jednak w utrzymaniu długoletniego związku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Stefan Batory napisał:

W związku opartym na zaufaniu mało kto poda prawdziwą liczbę partnerów seksualnych.

To nie związek oparty na zaufaniu. Ja nigdy nie skłamałam z liczbą. Wiem że moi partnerzy też nie. Nie da się tak długo kłamać. W końcu by wyszło jeśli coś by się zataiło.

23 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Właściwie, to do czego Ci taka wiedza jest potrzebna?

Do tego aby wiedzieć kim był w przeszłości mój partner i czy jest wart zaangażowania się.

Rozumiem że dla Ciebie nie ma znaczenia czy przyszła żona, matka twoich dzieci miała przed Tobą 1 czy 100 partnerów. Dla mnie to ważne jeśli wybieram ojca dla dzieci.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Androgeniczna napisał:

To nie związek oparty na zaufaniu. Ja nigdy nie skłamałam z liczbą. Wiem że moi partnerzy też nie. Nie da się tak długo kłamać. W końcu by wyszło jeśli coś by się zataiło.

Oczywiście, że się da tak długo kłamać. Jeśli Ty miałaś PARTNERÓW, to skąd Twój narzeczony może mieć pewność, że nie brałaś przypadkiem udziału w konfiguracjach zwanych po staropolsku gang bangami. Twoje słowo, to trochę mało. Z tego artykułu,( przepraszam bardzo) z Wyborczej dowiedziałem się, że kobiety notorycznie kłamią na temat liczby partnerów seksualnych (zaniżają ich liczbę). Robią to nawet w anonimowych ankietach przeprowadzanych przez lekarzy seksuologów. Rzeczony artykuł:

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,96950,25715103,udawane-orgazmy-zdrada-bujna-przeszlosc-lepiej-klamac-czy.html

Reasumując, nie ma sensu pytać kobiety o liczbę partnerów seksualnych.

 

12 minut temu, Androgeniczna napisał:

Do tego aby wiedzieć kim był w przeszłości mój partner i czy jest wart zaangażowania się.

Rozumiem że dla Ciebie nie ma znaczenia czy przyszła żona, matka twoich dzieci miała przed Tobą 1 czy 100 partnerów. Dla mnie to ważne jeśli wybieram ojca dla dzieci.

 

Oczywiście, że  ma znaczenie tzw. "przeszłość" mojej żony, ale nie warto się napinać z tego powodu, poza tym lepiej być z kobietą, która lubi seks, niż z kłodą. Czymś dużo gorszym od kobiety z "przeszłością" są kobiety, które wychodzą za mąż za facetów, którzy ich zupełnie nie pociągają. Znam wiele takich przypadków, bo to pospolite zjawisko.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, -dumuzi- napisał:

Na czym polega elitarność kobiet piszących na tego typu forach od tych które na "internetach" się nie udzielają?

Te które się nie udzielają mają w dupie problemy związkowe. Nie chcą poznać perspektywy drugiej strony. Ślepo wierzą w swoją nieomylność. Uszanuj kobiety, które jednak szukają rozwiązania problemów. Chcą być lepsze dla siebie i dla "Was" mężczyzn :) Amen.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Stefan Batory said:

Oczywiście, że  ma znaczenie tzw. "przeszłość" mojej żony, ale nie warto się napinać z tego powodu, poza tym lepiej być z kobietą, która lubi seks, niż z kłodą.

Użyj innej matematyki.

 

Ona pieprzyła się od skończenia 17 lat do 27 powiedzmy, teraz chce założyć gniazdo i wychowywać pisklęta.

Seksu już miała tyle ile chciała, więc nie jest jej już za bardzo potrzebny, zwłaszcza że wie że będzie go mieć na kiwnięcie palcem.

Ty masz nadzieję, że dopiero teraz będzie szaleństwo.

 

Smutno mi to mówić, ale się przeliczysz.

Miałeś wcześniej tyle seksu ile chciałeś a teraz chcesz się osiedlić i odpocząć?

Mam nadzieję, że tak bo tu dostaniesz tyle, żebyś nie chodził na dziwki i nie tracił pieniędzy które powinny być wydane dla dobra rodziny.

Pomijam pierwsze 3-6 miesięcy znajomości i pieprzenia się non-stop.

One mają cię przekonać, że tak będzie zawsze jeśli się ożenisz.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Oczywiście, że się da tak długo kłamać.

Tylko wtedy nie jest to szczery związek.

20 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Jeśli Ty miałaś PARTNERÓW, to skąd Twój narzeczony może mieć pewność, że nie brałaś przypadkiem udziału w konfiguracjach zwanych po staropolsku gang bangami.

Bo mi ufa a ja go nie okłamuję tylko szczerze mówię prawdę.

20 godzin temu, Stefan Batory napisał:

dowiedziałem się, że kobiety notorycznie kłamią na temat liczby partnerów seksualnych (zaniżają ich liczbę)

Niektóre tak robią, oczywiście. Jednak po czasie jak kogoś poznajesz to wiesz. Dlatego między innymi polecam dłuższe poznanie się przed pójściem do łóżka.

20 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Reasumując, nie ma sensu pytać kobiety o liczbę partnerów seksualnych.

Z takim podejściem jakie ty masz oczywiście że nie ma sensu. Sam też swoją liczbę byś podał zawyżoną lub zaniżoną więc nie opierasz związku na szczerości i zaufaniu. Całkiem inaczej tworzysz związki. Co więc dla Ciebie jest jednym z głównych kryterów przy doborze partnerki jako matki dla twoich dzieci? (tylko nie odpowiadaj że nie chcesz takiej bo nie tworzysz związków tylko chcesz ruchac. Powiedz nawet teoretycznie).

20 godzin temu, Stefan Batory napisał:

poza tym lepiej być z kobietą, która lubi seks, niż z kłodą

Mała ilość partnerów seksualnych nie oznacza bycia kłodą :).

20 godzin temu, Stefan Batory napisał:

kobiety, które wychodzą za mąż za facetów, którzy ich zupełnie nie pociągają.

Tylko pytanie po co ci mężczyźni się na to godzą. Przecież widzą że kobiety nie pociągają i że leci np tylko na ich hajs. Mimo to chcą z nią przyszłości. Co innego jeśli kobieta dobrze gra ale to raczej nieczęste. Widać jak kobieta patrzy na mężczyznę i czy faktycznie go pożąda czy tylko jest z braku laku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.06.2019 o 16:20, Still napisał:

 My sami, panowie, oddzielimy ziarno od plew?

 

Jedynie ci kumaci to zrobią, reszta już nie. Dla ładnej panienki jest cała masa facetów, którzy oddaliby wszystko, by ją mieć, zaliczyć, wiedząc, ze u prostytutki za tą przyjemność płaci się 100 złotych góra 200 złotych.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Boromir napisał:

Dla ładnej panienki jest cała masa facetów, którzy oddaliby wszystko, by ją mieć, zaliczyć

Tylko że co takiej dziewczynie po masie niewartościowych facetów? Znaleźć jednego porządnego jest ciężko.

Na sam seks nie jest ciężko znaleźć ani faceta ani kobiety. Na coś poważniejszego już moim zdaniem jest trudno i kobietom i męzczyznom.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Znaleźć jednego porządnego jest ciężko. jest trudno męzczyznom.

Jednego porządnego z czym ? Pieniądze, status społeczny ?

 

Prędzej mężczyznom, jak nie jest przystojny, nie ma pieniędzy i statusu społecznego, dobrych zdjęć, dobrej gadki, to ma ciężko.

 

Kobieta ma dużo łatwiej, wklei kilka atrakcyjnych zdjęć i to wszystko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna   

"Na sam seks nie jest ciężko znaleźć ani faceta ani kobiety. Na coś poważniejszego już moim zdaniem jest trudno i kobietom i męzczyznom."

Na sam seks jest łatwo kobietom znależć faceta, a tylko niektórym facetom łatwo znależć kobietę do seksu.  Większość z nich musi się nieżle nakombinować, żeby zaciągnąć kobietę do łóżka. Patrz ruch Black Pill i lektura forum.  I analogicznie jest z szukaniem "na coś poważniejszego".

 

kobiety, które wychodzą za mąż za facetów, którzy ich zupełnie nie pociągają.

"Tylko pytanie po co ci mężczyźni się na to godzą. Przecież widzą że kobiety nie pociągają i że leci np tylko na ich hajs. Mimo to chcą z nią przyszłości. Co innego jeśli kobieta dobrze gra ale to raczej nieczęste. Widać jak kobieta patrzy na mężczyznę i czy faktycznie go pożąda czy tylko jest z braku laku."

Z bardzo prostego powodu się na to godzą, bo mają zerowe doświadczenie w relacjach z kobietami, a za sobą długie lata abstynencji i wielki "obrzęk jąder" nagle spotykają kobietę inną niż wszystkie, bo popuściła im szpary. Łeb zalany hormonami przestaje pracować. Oni nie wiedzą tego, że zupełnie nie pociągają "swojej" kobiety.  Znam sporo takich małżeństw: czasowy incel +pani, której się uruchomił "syndrom zamykanych drzwi".

 

"Z takim podejściem jakie ty masz oczywiście że nie ma sensu. Sam też swoją liczbę byś podał zawyżoną lub zaniżoną więc nie opierasz związku na szczerości i zaufaniu. Całkiem inaczej tworzysz związki. Co więc dla Ciebie jest jednym z głównych kryterów przy doborze partnerki jako matki dla twoich dzieci? (tylko nie odpowiadaj że nie chcesz takiej bo nie tworzysz związków tylko chcesz ruchac. Powiedz nawet teoretycznie)."

To dobre pytanie. Mogę na nie odpowiedzieć nawet praktycznie, bo jestem ponad 25 lat żonaty z jedną? kobietą.

Ostatnio dyskutowałem  z ziomalami o stażach małżeńskich 25- 30 lat na temat, dlaczego te nasze związki tak długo trwają. Ponieważ jeśli trwają tak długo, to chyba kryteria doboru były ok.

 

1. Seks, musi być udane życie seksualne, z którego obydwie strony są zadowolone.

2. Dobra komunikacja, bez tego cholernego "domyśl się"- mi z żoną zawsze się bardzo dobrze rozmawiało.

3. Pracowitość, inteligencja i niezależność. Kobieta nie może być tępą dzidą, która jedyne co potrafi robić, to być przy mężu.

4. Wspólnota zainteresowań (bardzo ważne)- ludzie nie powinni się ze sobą nudzić i lubić razem spędzać czas.

5. Wyznawane te same wartości i brak lecenia na hajs. Mnie moja jeszcze nie żona zachwyciła tym, że nigdy nie pozwoliła mi za siebie zapłacić, mimo, że jako student miałem praktycznie nieograniczony budżet (pochodzę z dość zamożnej rodziny).

6. Chęć do rozwiązywania nieuniknionych konfliktów w związku, czyli wytrwałość+ poczucie humoru i miły sposób bycia.

To tak z grubsza moje kryteria doboru matki moich dzieci.

 

"Mała ilość partnerów seksualnych nie oznacza bycia kłodą :)."

To prawda. Masz 100% racji.

 

 

 

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Boromir napisał:

Jednego porządnego z czym ? Pieniądze, status społeczny ?

Porządnego do związku a nie do układa... Ja szukałam ojca dla dziecka i dobrego partnera dla mnie. Zależało mi na cechach takich jak opiekuńczy, dobry, umiejący kochać, silny. Nie zawsze ktoś z pieniędzmi czy statusem będzie dobrym ojcem więc nie wiem skąd takie cechy wziąłeś.

14 godzin temu, Boromir napisał:

Kobieta ma dużo łatwiej, wklei kilka atrakcyjnych zdjęć i to wszystko.

Na seks znajdzie miliony ale wartościowego na związek? Takiego który ją szczerze pokocha a nie tylko poleci na seks nie znajdzie dzieki kilku zdjęciom.

12 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Na sam seks jest łatwo kobietom znależć faceta, a tylko niektórym facetom łatwo znależć kobietę do seksu. 

Masz rację ale to wina facetów. Tego jak o siebie nie dbają. Uważają że u faceta wygląd się nie liczy. Jeśli kobieta by sie zapuściła to też miałaby ciężko. Wielu jest facetów którzy nie dbają o wygląd,chodzą brzydko ubrani i dziwią się że żadna ich nie chce. Kobiety jakoś bardziej do tego przykładają wagę i mniej jest zapuszczonych kobiet.

12 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Z bardzo prostego powodu się na to godzą, bo mają zerowe doświadczenie w relacjach z kobietami, a za sobą długie lata abstynencji i wielki "obrzęk jąder" nagle spotykają kobietę inną niż wszystkie, bo popuściła im szpary.

To idioci. Biorą ślub dla seksu więc niech nie dziwią się że po latach pożądanie opada i nagle są z obcą kobietą w domu która notabene też ich nie kocha.

12 godzin temu, Stefan Batory napisał:

czasowy incel +pani, której się uruchomił "syndrom zamykanych drzwi"

Mówmy o racjonalnych związkach. Z incela i desperatki nigdy nie będzie dobrego związku.

12 godzin temu, Stefan Batory napisał:

3. Pracowitość, inteligencja i niezależność. Kobieta nie może być tępą dzidą, która jedyne co potrafi robić, to być przy mężu.

Zgodzę się z punktami które podałeś. Tylko ten jeden często (szczególnie tu na forum) jest pomijany przez mężczyzn. Niby chcą kobiety niezależnej ale jednocześnie takiej która będzie się ich słuchała i podporządkowywała.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna

Na sam seks jest łatwo kobietom znależć faceta, a tylko niektórym facetom łatwo znależć kobietę do seksu.

"Masz rację ale to wina facetów. Tego jak o siebie nie dbają. Uważają że u faceta wygląd się nie liczy. Jeśli kobieta by sie zapuściła to też miałaby ciężko. Wielu jest facetów którzy nie dbają o wygląd,chodzą brzydko ubrani i dziwią się że żadna ich nie chce. Kobiety jakoś bardziej do tego przykładają wagę i mniej jest zapuszczonych kobiet"

 

To nie jest niczyja wina, tylko "wina"  biologii. Chyba wszyscy faceci wiedzą, że w relacjach z kobietami liczy się przede wszystkim wygląd. Mylisz skutek z przyczyną. U mężczyzn w wieku nastoletnim w relacjach z dziewczynami kształtuje się poczucie własnej wartości. Ci którzy mają zerowe branie mają też automatycznie niską samoocenę=  a po co ładnie się ubierać, jeśli i tak nic to nie daje.    Brzydkie, niedbałe ubranie, ja po tym widzę, że dany człowiek ma niską samoocenę.

 

Z bardzo prostego powodu się na to godzą, bo mają zerowe doświadczenie w relacjach z kobietami, a za sobą długie lata abstynencji i wielki "obrzęk jąder" nagle spotykają kobietę inną niż wszystkie, bo popuściła im szpary.

"To idioci. Biorą ślub dla seksu więc niech nie dziwią się że po latach pożądanie opada i nagle są z obcą kobietą w domu która notabene też ich nie kocha."

 

Tak, to prawda, to idioci, bo się zakochali w wyrachowanych cwaniarach nie mając zielonego pojęcia jak to działa. Pożądanie u tych kobiet nie opada po latach, bo go nigdy  nie było. Dlatego każdy facet, który bierze ślub (rozumiany jako umowa cywilno- prawna) jest idiotą. Nie warto ryzykować i zanadto ufać. Można się wpakować w niezły kanał finansowy. Historia zna mnóstwo takich przypadków.

 

3. Pracowitość, inteligencja i niezależność. Kobieta nie może być tępą dzidą, która jedyne co potrafi robić, to być przy mężu.

"Zgodzę się z punktami które podałeś. Tylko ten jeden często (szczególnie tu na forum) jest pomijany przez mężczyzn. Niby chcą kobiety niezależnej ale jednocześnie takiej która będzie się ich słuchała i podporządkowywała."

 

Słowo wyjaśnienia. Niezależność kobiety należy rozumieć tak, że kobieta nie ma prawa siedzieć w domu i być na utrzymaniu faceta, oczywiście poza sytuacjami oczywistymi typu małe dzieci, choroba czy kalectwo. Mężczyzna również powinien być niezależny od kobiety= brak wspólnego konta+ stała gotowość do zakończenia związku przy minimalizacji ewentualnych strat finansowych. Z tym słuchaniem i podporządkowywaniem się kobiety, to żle to rozumiesz. Facet nigdy nie powinien pozwolić kobiecie "wejść sobie na głowę". Najlepiej ujął to profesor Zbigniew Lew- Starowicz od (11:10) co się dzieje z kobietą, gdy mężczyzna nie "podporządkuje" sobie kobiety. Psychologia ewolucyjna się kłania. Tym przecież zajmuje się Pan Kotoński i Pan profesor Starowicz:

 

 

Pan profesor się myli?

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Stefan Batory napisał:

Ci którzy mają zerowe branie mają też automatycznie niską samoocenę=  a po co ładnie się ubierać, jeśli i tak nic to nie daje.    Brzydkie, niedbałe ubranie, ja po tym widzę, że dany człowiek ma niską samoocenę.

Ktoś z niską samooceną nie będzie w stanie stworzyć związku, zdrowego związku. Tak więc dalej uważam że to nic dziwnego że nie mają brania.

32 minuty temu, Stefan Batory napisał:

Pożądanie u tych kobiet nie opada po latach, bo go nigdy  nie było. Dlatego każdy facet, który bierze ślub (rozumiany jako umowa cywilno- prawna) jest idiotą. Nie warto ryzykować i zanadto ufać. Można się wpakować w niezły kanał finansowy. Historia zna mnóstwo takich przypadków.

Chodziło mi że u mężczyzny który na początku "się zakochał" penisem po latach pożądanie opada i nagle okazuje się że nic go z żoną nie łączy.

W kanał mogą wpaść obie płcie. Wiesz ile znam przypadków że mąż zadłużył całą rodzinę bo brał chwilówki albo był nałogowcem. Co do wyrachowania kobiet to często zmienia się pod wpływem dziecka. Na początku związku z męzczyzną można mieszkać pod mostem ale jeśli pojawiają się dzieci to kobieta zaczyna wymagać. Boi się o przetrwanie rodziny. Nie może być już tak jak na początku związku ale potrzeba więcej bo kredyt, dom, dodatkowe zajęcia dla Brajanka itp. Mówcie wtedy że kobieta jest wyrachowana. Co innego jeśli kobieta zwodzi faceta bo chce kase dla siebie i na swoje głupoty typu ciuszki i kosmentyki. Wtedy jest wyrachowana.

37 minut temu, Stefan Batory napisał:

Mężczyzna również powinien być niezależny od kobiety= brak wspólnego konta+ stała gotowość do zakończenia związku przy minimalizacji ewentualnych strat finansowych.

To nie związek a układ. Ja bym w układy nie wchodziła. Wyliczać każdy grosz kto sie dolożył a kto nie i ile. Kochasz kogoś i jestes w stanie zakończyć związek bo mniej wkłada do budżetu domowego? Dla mnie to nie miłość. Dzieci też byś wyrzucił z domu bo sie nie dokładają?

41 minut temu, Stefan Batory napisał:

Pan profesor się myli?

Ma rację ale popatrz jak ty to rozumiesz. Kobieta ma się podporządkowywać mężczyźnie, role mają być zachowane jednocześnie kobieta ma zarabiać tyle co facet i być z nim na równi finansowo. Czyli on i ona pracują zawodowo, zarabiaja po 5 tyś ale ona dodatkowo ma się słuchać męża, prać, sprzątać, gotować, zajmować dzieckiem itp. To nie ma racji bytu. Takie coś może być zachowane jeśli np kobieta mniej zarabia i mniej dokłada do budżetu lub całkiem nie pracuje i zajmuje się domem. W innym przypadku to wykorzystanie. Czemu według Ciebie finanse mają być na równi ale już reszta domowa nie?

Ja zgadzam się z tym że role powinny być zachowane ale wtedy również męzczyzna powinien utrzymywać w większym stopniu kobietę tak jak to było dawniej. Wtedy będzie postrzegany jako jej opiekun, mentor, ktoś kogo ona może się słuchać jak ojca który wczesniej ją utrzymywał.

PS @Stefan Batory Dodam jeszcze że często takiego modelu o jakim mówi prof Lew Starowicz wymagają mężczyźni którzy sami sobą nic nie reprezentują. Są rozpieszczeni przez matkę, nie zarabiają i np mieszkaja z rodzicami. Tacy są przyzwyczajeni że to matka wszystko im robi typu sprzątanie, gotowanie "bo mój kochany synek się przemęczy". Potem tego szukają w związku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Androgeniczna napisał:

To nie związek a układ. Ja bym w układy nie wchodziła. Wyliczać każdy grosz kto sie dolożył a kto nie i ile. Kochasz kogoś i jestes w stanie zakończyć związek bo mniej wkłada do budżetu domowego? Dla mnie to nie miłość. 

Dla Ciebie to nie miłość, bo jesteś przedstawicielką tej strony, która zwykle jest beneficjentem tego układu, a nie odwrotnie. Akapit wyżej piszesz o tym, jak to kobieta ma prawo wymagać bo "boi się o przetrwanie rodziny" i potrzebne jest to, to i tamto. Czyli nagle to mężczyzna ma odpowiadać za zapewnienie tych dóbr, a kobieta ma wymagać. A jak facet nie może, bo nie zarabia tyle ile trzeba na wymagania partnerki i ona zakończy związek (he,he, to by jeszcze było normalne, ale wiadomo, że zwykle jest najpierw nowa gałąź już upatrzona, to tak na marginesie) to była miłość?

 

47 minut temu, Androgeniczna napisał:

Kobieta ma się podporządkowywać mężczyźnie, role mają być zachowane jednocześnie kobieta ma zarabiać tyle co facet i być z nim na równi finansowo. Czyli on i ona pracują zawodowo, zarabiaja po 5 tyś ale ona dodatkowo ma się słuchać męża, prać, sprzątać, gotować, zajmować dzieckiem itp. To nie ma racji bytu. Takie coś może być zachowane jeśli np kobieta mniej zarabia i mniej dokłada do budżetu lub całkiem nie pracuje i zajmuje się domem. W innym przypadku to wykorzystanie. Czemu według Ciebie finanse mają być na równi ale już reszta domowa nie?

Typowe. Podkreśliłem fragment, który w praktyce nie jest (i nigdy nie będzie, niestety) realizowany. 

 

Cały problem dzisiejszego świata relacji mężczyzn i kobiet polega na tym, że kobiety (nie wszystkie, mam nadzieję, że to oczywiste) chcą mieć równe prawa oraz przywileje (co jest zrozumiałe) ale wcale nie chcą mieć równych obowiązków. Dlatego model lansowany przez ogólny massmediowy i popkulturowy (oraz polityczny) nurt nie ma na dłuższą metę racji bytu, ponieważ wymiana w żaden sposób nie zbliża się do wymiany ekwiwalentnej. Mężczyzna ma być dalej mężczyzną ze wszystkimi tego konsekwencjami, kobieta ma mieć dalej obowiązki "słabej płci" (dwa razy mniejsze) ale przywileje i prawa równe z mężczyznami. 

 

Ja jestem zwolennikiem pełnego i całkowitego równouprawnienia - i równouobowiązkowienia, że użyję naprędce stworzonego neologizmu. Czyli: chcesz i możesz kobieto pracować? To bardzo proszę, ale zarabiaj tyle co ja i wtedy możemy się podzielić również obowiązkami wychowawczymi i gospodarczymi na równi. A proszę bardzo, czemu nie. Tylko naprawdę na równi. 

 

A kobiety wcale nie chcą tego robić. Ja swoje obowiązki mam dalej wykonywać, ale jeszcze wziąć część obowiązków dotychczas ich. Czyli - w razie czego odpowiedzialność za kondycję majątkową gospodarstwa domowego jest moja. Zarabiam jako mężczyzna więcej. Sprawami logistycznymi, okołobudowlanymi, serwisowymi, związanymi z elektroniką, planowaniem czegokolwiek i organizowaniem ja mam się zajmować, a dodatkowo jeszcze obowiązkami domowymi i całą resztą. Oczywiście piszę "ja" umownie, bo ja tam zorganizowanego życia nie mam, natomiast gros kobiet tak właśnie chciałoby mieć. 

 

Dlaczego jest to model autodestrukcyjny dla związku? Dlatego, że przytłaczająca większość kobiet, które znam, wcale nie chce się tymi "męskimi" obowiązkami zajmować. Nie chce dolewać oleju do auta, planować trasy na wakacje, nadzorować wylewania płyty fundamentowej czy myć samochodu na myjni automatycznej albo aktualizować regularnie i konserwować swój komputer, jeśli jest związku. A jeśli będzie to robić - błyskawicznie straci szacunek do mężczyzny i pożądanie wyparuje, zniknie jak sen złoty. Podobnie, co doskonale wiemy chyba wszyscy, kobiety wcale nie chcą planować spędzania wolnego czasu w związku, obierać przewodniej w nim roli, a jeśli to robią to z musu i w takich związkach szacunek do mężczyzny nie istnieje. Jest to naturalna pochodna istniejącego od tysięcy lat modelu społecznego, w którym ta decyzyjność w związku z czegoś wynikała. Teraz teoretycznie, jeśli moja kobieta ma zarabiać tyle co ja i mamy mieć równy podział praw i obowiązków, to nie ma żadnego powodu, żeby kobieta nie mogła związkowi przewodzić - a to jest jednak odpowiedzialność. Kobiety jej nie lubią brać i ponosić, wolą z bezpiecznej pozycji krytykować decyzje mężczyzny i teoretyzować, co można było zrobić lepiej. 

 

Czyli - model prawdziwego równouprawnienia tak naprawdę nie wchodzi w grę z powodu nastawienia samych kobiet. Model, który obecnie jest lansowany, czyli wzięcie na siebie dodatkowej roboty przez mężczyznę jest dla każdego rozumnego samca nieakceptowalny. W rezultacie macie do wyboru - albo zaakceptować model istniejący od tysięcy lat, w którym wraz z niższymi dochodami idzie akceptacja dotychczasowego podziału ról i odpowiedzialności, ale za tym posłuszeństwo, albo żyć w iluzji równouprawnienia z mężczyznami, którymi w istocie pogardzacie. Ewentualnie hulaj dusza piekła nie ma i ściana już wkrótce, a potem stado kotów. 

 

Nie zazdroszczę postępowym kobietom, oj nie zazdroszczę...

 

 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.04.2020 o 00:51, Chadeusz napisał:

Lubię łatwe kobiety. Same wchodzą do łóżka na pierwszej randce i nachalnie nalegają na spotkanie. W zasadzie to już staje się nudne. Postanowiłem, że po kwarantannie rozpoczynam poszukiwania ideału i będę w stanie wytrzymać bez seksu nawet do 5 randki.

Jak na serio jesteś chadeuszem nie tylko z niku to co się dziwisz ?

wiesz jakie to jest obciążenie dla mojej psychiki czytając coś takiego ? że coś co ty masz pod dostatkiem jak tlenu ja nie mam mimo wielu starań ciesz się i dziękuj Bogu i rodzicom za dobry wygląd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Androgeniczna said:

Na początku związku z męzczyzną można mieszkać pod mostem ale jeśli pojawiają się dzieci to kobieta zaczyna wymagać. Boi się o przetrwanie rodziny. Nie może być już tak jak na początku związku ale potrzeba więcej bo kredyt, dom, dodatkowe zajęcia dla Brajanka itp. Mówcie wtedy że kobieta jest wyrachowana.

Nie, wtedy mówimy, że jest głupia. Ktoś, kto wiąże się z kimś, kto przysłowiowo "mieszka pod mostem", a potem robi sobie z nim dziecko, jest po prostu głupi, nie owijajmy w bawełnę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.