Skocz do zawartości

Co tak naprawdę mamy z życia?


qqq

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem na tym świecie w jednym konkretnym celu. ;)

 

Mam do wykonania kilka zadań i temu podporządkowałem swoją egzystencję. Faktem jest, że poznałem swoje powołanie dość późno bo dopiero w wieku 25 lat, ale to i tak wystarczająco wcześnie, żeby wszystko sobie ogarnąć. ;)

 

Więc to mam z życia - swój cel i swoją pożyteczną misję. ;)

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sceptyczny? Chcę realnie pomagać ludziom na pewnym obszarze życia i zarabiać na tym dobre pieniądze.

 

Chcę poświęcić się w całości wykonując jeden z zawodów zaufania publicznego i robić to profesjonalnie i skutecznie.

 

Chcę być najlepszy w swojej ''wąskiej'' specjalizacji. ;)

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, qqq napisał:

mamy tylko pracować na kogoś korzyść, płacić podatki

20xxx000 lat temu jaskiniowiec mógł spytać: czy tylko mamy jeść, rozmnażać się, mieszkać w jaskiniach i zabijać mamuty, zjadać je i tak wkoło Pre-Macieju, żeby nasze prawnuki mogły budować zderzacze hadronów i oglądać śmieszne filmiki z kotkami?

 

@qqq pytanie jak bardzo integrujesz się ze swoim społeczeństwem i jakie miejsce sobie w nim lub poza nim w końcu wybierzesz, oraz czy dostrzeżesz sens w życiu.

 

Przykład:

Aby coś jeść i spać pod dachem zdecydowałem że będę pracował w korpo... na swoją korzyść. Jasne że np. 70% mojego realnego dochodu zabiera mi korpo i państwo, a więc pracuję na ich korzyść. Żyję z tą świadomością, a poza czasem w korpo pomagam ludziom i realizuję mój życiowy cel.

 

Generalnie mimo wielu trudności i prozy życia cieszę się każdego dnia z tego ze żyję, choć czasem nie widzę tego sensu.

 

I uwaga! Większość dnia spędzam w korpo i tam RÓWNIEŻ pomagam ludziom i realizuję swoją życiową misję czy po prostu cieszę się życiem, interakcjami, spędzaniem czasu w dany sposób, jestem wsadzony w ramę właściciela korpo, ale robię to z własnej woli.

 

Przymus zarabiania na żarcie występuje w przyrodzie we wszystkich gatunkach zawsze. Ameba czy jamochłon aby żyć też pracuje na swoje utrzymanie, już się z tym pogodziłem że ja też muszę. 

 

Znam wielu ludzi, którzy mają przeróżne ścieżki, tak inne od mojej i jest OK. Czy są bardziej spełnieni ode mnie? Kwestia każdego z nich.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, dobryziomek napisał:

Chcę realnie pomagać ludziom na pewnym obszarze życia i zarabiać na tym dobre pieniądze.

 

4 godziny temu, Imbryk napisał:

I uwaga! Większość dnia spędzam w korpo i tam RÓWNIEŻ pomagam ludziom i realizuję swoją życiową misję czy po prostu cieszę się życiem, interakcjami

Autorze tematu, tutaj masz odpowiedzi na swoje bytowe rozterki.

Jesteś facetem, Twoim przeznaczeniem jest tworzyć świat, tworzyć siebie.

Poczucie misji, działanie na rzecz rozwoju swojego i innych, znalezienie bliskich sercu idei i podążanie za nimi tak, by mieć poczucie wpływu na rzeczywistość.

 

To jest droga samca.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to nazbyt romantyczne, trywialne, nie wiem... Wierzę jednak, że pewnego dnia (i będę jeszcze stosunkowo młody! ;)) po prostu usiądę na jakieś wysokiej górze (uwielbiam góry) nie mając już stresu odnośnie zarabiania kasy, obfitując w mega spokój w głowie i po prostu popatrzę sobie na widoczki, naturę i na to jak spokojnym tempem to wszystko żyje. Nic wielkiego dla większości, ale dla mnie dla takich chwil warto trochę się pomęczyć na tym świecie :) To i tak krótka droga, szybko minie a potem zobaczymy co tam dalej jest.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

To prawda, w górach widać piękno świata jak na dłoni. A kiedy szaleją żywioły, wieje mocny halny lub burza kiedy wędrujemy na szlaku, wtedy dociera jacy jesteśmy mali.

 

Też tak kiedyś myślałem, że kiedyś, kiedy spełnię wszystkie cele, wreszcie odpocznę. Będę mógł cieszyć się spokojem w zadumie. Wtedy, gdy zbuduję mały domek w górach.

Z grządką warzyw, krzewem winorośli pnącym się po werandzie, piwnicą swoich win i koniecznie ciepłym piecem chlebowym, żeby dać wnukom to czego nie mogę dzieciom z powodu ciągłej bieganiny.

Czyli, gdzieś w okolicach emerytury.

Ale żyjemy tu i teraz. Warto obok obowiązków, łapać chwile. 

Takie, które nieco zaburzą szarzyznę codzienności. 

Z czasem 'dorabianie się' przestaje być ważne, choć dla niektórych apetyt nigdy nie mija. 

 

Przez łapanie chwil rozumiem uważne obserwowanie tego co wokół i wyrobienie sobie nawyku wdzięczności, czy nawet zachwytu. 

To pierwsze, drugie to prowokowanie, stwarzanie samemu takich chwil. 

Dzięki temu dni różnią się od siebie. 

 

Ps. Zabrzmiało jak jakieś tanie, 'kołczingowe' gówno.

Ale działa.

Edytowane przez Yolo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mam z życia?

No, sporo wkurwu mam, związanego w 99% z ludźmi.

Reszta powodów to pogoda i kamienie.

 

Nie czarujmy się ludziki, jesteście beznadziejni.

Nie ma w was tego takiego pragnienia żeby zrobić coś od A do Z i to jeszcze żeby dobrze było.

Po prostu kurwa nie ma.

Żal.

 

W związku z takim a nie innym stanem rzeczy każdą ze spraw zawracających mi dupę to jest praca, odżywianie, organizowanie i sto tysięcy innych dupereli traktuję jako przeszkadzajki w tym co mnie naprawdę kręci.

A co mnie kręci?

Podziwianie tego świata mnie kręci, jego piękną, złożoności, uporządkowanie i chaosu i całej reszty tego bajzlu.

Świetnie móc na to patrzeć, doświadczać tego.

Kiedyś podziwiałem itd. na rozmaitych baniach, ale na trzeźwo też można i jest równie ciekawie. Choć mniej kolorowo :P

 

"Jestem legendą". Zajefajny film.

Z zombiakami bym sobie poradził, grunt żeby nie było tylu beznadziejnych ludzików i tego, że za co się wezmą to spierdolą.

 

<<< Mizantropia. Level expert.

 

Reasumując z życia mam świat a reszta spraw to jakieś paprochy wpierdalające się między wódkę a zakąskę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, wroński napisał:

Co mam z życia?

No, sporo wkurwu mam, związanego w 99% z ludźmi.

Reszta powodów to pogoda i kamienie.

 

Nie czarujmy się ludziki, jesteście beznadziejni.

 

Ja nie jestem, proszę mnie nie obrażać inie projektować na innych swoich frustracji.

 

Dobrego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głupi temat jak to co masz z życia takie pytania zadają ludzie, którym się nudzi chyba i mają przepych w życiu. 

 

Żyj, po prostu żyj. 

 

Co ma powiedzieć młoda osoba bez ręki/nogi? Co ma powiedzieć osoba, której zostało kilka miesięcy życia, bo ma raka ? 

 

Polecam kawałek: Małach/Rufus pomoc tak dla otrzeźwienia. 

 

Skoro nie masz problemów zdrowotnych, budzisz się co rano to żyj i nie zadawaj takich pytań. 

 

 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie to są pojebani pod tym względem. Ciągle powtarzam, że człowiek jest czymś więcej, czymś lepszym od zwierząt, a to dlatego że może kontrolować niższe instynkty itd. Po kiego ch.ja jednak marnuje czas, zajmuje swoje myśli i strzępi nerwy zastanawiając się i próbując dociec "jaki jest sens życia" - przechodzi to moje pojęcie.

Kur jak pieje z rana, dmucha kury i chodzi spać o 19 - nie pyta "dlaczego tak jest", robi 'swoje. To samo kuń, dzik, słoń itd. 

 

Rób to co chcesz robić, to co daje Ci przyjemność i przestań zastanawiać się "jaki to ma sens", bo to chyba najbardziej durne pytanie jakie może sobie człowiek zadać. Dla jednego człowieka, to co robi drugi będzie bezsensowne, bezcelowe i głupie. Czy tak jest? Nie dlatego człowieka którego to kręci ;)

Edytowane przez lxdead
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest dobre pytanie. Mamy z życia to co sobie wypracujemy. Ja mam zdrowie, jeszcze. Piękne wysportowane ciało i dużo czasu wolnego, którego nie umiem dobrze spożytkować. 

 

A to filmik pasujący do tematu. Sonda uliczna z pytaniem do ludzi "po co żyjesz"?

 

 

 

Edytowane przez LiderMen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@qqq Wydaję mi się (być może tylko mi się wydaje) ale nie ogarniasz życia i próbujesz znaleźć ukojenie w tym, że jest ciężko, system rucha wszystkich, wszędzie beznadzieja itd. Pamiętam twój temat o tym jak znaleźć sobie dziewczynę. Widzę, że pograzasz się w jakiś czarnych myślach i w tym tkwisz więc powiem Ci tak:

 

Sensem życia może być to, żeby po prostu było ciekawie. Żeby jak najczęściej było lekkie i przyjemne samopoczucie etc. Sam sobie wybierasz, czym się zajmujesz. Nikt inny za ciebie życia nie przeżyje i nikt ci nie da kodów do tego, by jednym zamachem dojść do tego. 

 

Sacharow powiedział kiedyś, że sensem życia jest ekspansja. I nie chodzi tu tylko o ekspansję terytorium, ale też samego siebie i masz radość z procesu. 

 

Jest też duchowość, gdzie sensem może być przepracowanie traum, przekonań, strachów. Potem oczyszczanie czakr, Kundalini itd. To też jest ścieżka życiowa.

 

I sobie wybierasz : duchowość, kraść miliony i ruchać księżniczki, pomagać, podróżować itd. Nikt ci nie każe żyć tak, jak napisałeś w pierwszej wypowiedzi. Tak, w wielu przypadkach to wymaga pracy i poświęcenia. Jak nie, to masz to o czym napisałeś. 

 

I na koniec, jest powiedzenie: pszczoła skupia się na miodzie i go znajduje. Mucha skupia się na gownie i też je znajduje. Jesteś muchą czy pszczołą? 

Edytowane przez manygguh
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że sensem życia jest realizacja własnych celów. Wiadomo, że żyjemy w państwie, które nie jest krainą miodem i mlekiem płynącą, ale zawsze sensem życia jest branie odpowiedzialności za swoje życie i podejmowanie decyzji. A więc są rzeczy, których nie zmienimy jak na przykład pochodzenie, ale na wszystko inne mamy wpływ, większy lub mniejszy. Myślę, że życie składa się z codziennych małych wyborów i nawyków, które kształtują nasze przyszłe życie. Jedzenie warzyw czy chipsów? Pójście na spacer czy leżenie przed telewizorem? Nauka czegokolwiek/czytanie książki czy pójście na piwko z kolegami? W sumie wydaje się to mało znaczące wybory z perspektywy tu i teraz, ale wyobraźmy sobie, że za 5-10 lat takie małe decyzje decydują o jakości życia. Jak przeczytasz jedną książkę w miesiącu a ktoś sobie piwkuje z kumplami to nawet wydaje się ten wysiłek bezsensowny, ale po 5 latach nawyk czytania książek dał 60 książek, po 10 latach 120, a u koledzy nic nie wiedzą, tracą czas na narzekanie i tracą zdrowie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowi życzę by wylądował na wózku na kilka miesięcy. 

Przestawi mu się w głowie. Nagle stwierdzi że spacer jest bardzo sensowny

 

Życie nie ma sensu, nie ma celu. Jednak jest piękne samo w sobie. Żyjemy dla małych przyjemności i wyborów. Szkoda że tego się nie widzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, LiderMen napisał:

To jest dobre pytanie. Mamy z życia to co sobie wypracujemy. Ja mam zdrowie, jeszcze. Piękne wysportowane ciało i dużo czasu wolnego, którego nie umiem dobrze spożytkować. 

 

A to filmik pasujący do tematu. Sonda uliczna z pytaniem do ludzi "po co żyjesz"?

 

 

 

 

 

Ten człowiek to ordynarny półgłówek. Pytanie i jego kontekst jest idiotyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.