Skocz do zawartości

Życie towarzyskie


Rekomendowane odpowiedzi

Z góry przepraszam, jeśli to nie ten dział. Mamy sobotni wieczór, a ja tak sobie myślę o moim życiu towarzyskim, które praktycznie nie istnieje od jakiegoś czasu. Wydaje mi się, że wiele rzeczy w życiu już przepracowałem ze sobą, ale daleka droga do doskonałości. Zdaję sobie sprawę z tego jak ważna jest higiena psychiczna i spędzanie czasu wolnego z właściwym towarzystwem. Pewnie nie jestem sam z tym problemem, lubię samotne wieczory, raczej jestem introwertykiem, ale nie ukrywajmy, że dobre relacje wpływają pozytywnie na człowieka, a człowiek jest istotą społeczną. Im bliżej trójki z przodu, tym bardziej człowiek ma problem z towarzystwem- kumple mają dziewczyny, żony, czasu brak. Każdy zaczyna swoje "prawdziwe dorosłe życie", towarzystwo coraz bardziej się rozchodzi, standardowe weekendowe spotkania praktycznie odchodzą do historii. Poza tym nawet, gdyby było inaczej to chodzi o jakośc tych relacji. Rozterka jest taka, że albo czasami uda się wypad ze znajomymi gdzieś w miasto, ale często ich towarzystwo zaczyna mi przeszkadzac (alkohol, fajki, gadanie o bzdurach), z drugiej strony dzięki nim nie zdziczeję totalnie. Nie oczekuję nawet porad w stylu "zapisz się na coś, na taniec, na boks, itd), ale z miła chęcią posłucham. Bardziej mi chodzi czy też macie podobne problemy, czy tylko mój dziwny umysł szaleje? Paradoks polega na tym, że spotykanie się z ludźmi powoduje, że człowiek zaspakaja swoje potrzeby towarzyskie, przebywania z ludźmi, a z drugiej strony ci ludzie go denerwują i irytują.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciekawyswiata - Ja mam taki problem, że wraz z rozwojem samego siebie mam wrażenie, że niestety szlak którym podążam zmierza w zupełnie innym kierunku niż moich znajomych. To powoduje, że dzieje się dokładnie to co napisałeś w ostatnim zdaniu. Mam ostatnio sporo dylematów tego typu. Moim marzeniem jest wyjechać daleko za granicę i zacząć od zera, ale to dopiero jak będzie forsa. Poznać nowych ludzi. Tak jak Ty, 30 się zbliża. Problem jest taki właśnie z tą 30stką, że poznało się ludzi mając 20stkę, czyli jak było się kompletnie innym człowiekiem.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobną sytuację. 

W tygodniu praca, hobby... Co drugi weekend z synem, a w te wolne weekendy sam. Też czasami brakuje mi towarzystwa innych. Ale jak już wychodzę ze znajomymi to czuje się jakoś obco w ich towarzystwie. Choć nie wiem czym to jest spowodowane , ponieważ jeszcze nie dawno świetnie się z nimi bawiłem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak czasu, brak pieniędzy, studiowanie z dala od miejsca zamieszkania i efekt ten sam. Na wydziale nie mam znajomych z którymi mógłbym spotykać się poza zajęciami, a ze swoimi normalnymi nie mam czasu się spotykać. Głównie siedzę i się uczę, a resztki wolnego czasu przeznaczam na spanie, ćwiczenia i myślenie.

 

Chyba jedyne rozwiązanie, to znaleźć dziewczynę na LTR i tak zaspokajać potrzeby towarzyskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słoneczko. Wyobraź sobie takie narysowane przez dziecko.

Ty i znajomi to promienie. Na początku jesteście blisko siebie bo macie sporo wspólnych tematów. Matura, szkoła, studia. To mija. Ty idziesz na prawo, kolega na filologie, inny na historie a ktos na matematyke.  Idziecie w swoich kierunkach. Oddalacie się mentalnie. Specjalizujecie się. Potem się spotykacie.  Okazuje się że te wasze promyczki są oddalone o lata świetlne. Jakie macie wspólne tematy? Żadne. Każdy chce się pochwalić sukcesem. Ci którym się nie udało nie przychodzą. Pochwaliliście się. O czym gadka teraz będzie? Nie wiecie. Nie chcecie przynudzać. Więc wracacie mentalnie do LO

 

Ja z paczką z liceum nie mam kontaktu. Jesteśmy tak daleko od siebie że spotkanie mogloby być drętwe. Ksiądz, policjant, własciciel szkółki piłkarskiej, programista, księgowy. Moglibyśmy gadać właściwie o niczym, zwykłe towarzyskie pierdololo. Jak baby gadające o paznokciach z braku innych tematów.

 

Warto poznawać nowe osoby. Nowych znajomych. Znajomi są jak software gdy Ty jesteś systemem. Softu z Win95 na Win 10 nie wgrasz bez problemów. Po prostu znajdź sobie takich z którymi będziesz miał teraz mnóstwo tematów. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Paradoks polega na tym, że spotykanie się z ludźmi powoduje, że człowiek zaspakaja swoje potrzeby towarzyskie, przebywania z ludźmi, a z drugiej strony ci ludzie go denerwują i irytują.

Jak przepracujesz to co masz w głowie to te potrzeby da się ograniczyć do minimum. Owszem, fajnie do kogoś gębę otworzyć, ale w sumie większość ludzi jak się nad tym zastanowisz to nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Więc też nie ma co nad tym ubolewać.

 

28 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Im bliżej trójki z przodu, tym bardziej człowiek ma problem z towarzystwem- kumple mają dziewczyny, żony, czasu brak. Każdy zaczyna swoje "prawdziwe dorosłe życie", towarzystwo coraz bardziej się rozchodzi, standardowe weekendowe spotkania praktycznie odchodzą do historii. Poza tym nawet, gdyby było inaczej to chodzi o jakośc tych relacji.

Standard. A tak poza tym, jeśli idziesz inną ścieżką w życiu niż pozostali - tj. nie masz dzieci, nie bawisz się w stałe związki to trudno utrzymać te znajomości, które nawet trwają od dzieciństwa - wiem z doświadczenia. Chodzi o to, że Ci ludzie nabywają nowe znajomości, które są im bliższe w danej chwili - też mają rodziny, dzieci itp. Normalka.

 

Ja akurat nie mam dużych potrzeb socjalnych, więc mnie to jakoś nie boli. Ale to co pisałeś wyżej - o jakiś dodatkowych zajęciach to nie jest zły trop, jeśli Tobie tego kontaktu brakuje. Siłownia, jakieś kursy, itp.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciekawyswiata Nie przejmuj się, mam 25 lat i doszedłem to takich samych wniosków, czasami jest mi głupio przed sobą, że moje życie towarzyskie praktycznie nie istnieje, ale z drugiej strony co tracę? Jak już gdzieś wyjdę to zazwyczaj po godzinie czuje się poirytowany i myślę co bym właśnie robił w mieszkaniu, a na siłę chodzić i szukać "towarzystwa" trochę się mija z celem, jak do tego jesteś abstyentem jak ja to ratuje tylko jakaś pasja czy hobby, które jest związane stricte z przebywaniem z ludźmi. Po co masz wychodzić na siłę? Ja też mam takie rozkminy, ale coraz częściej widzę jak zostawiam z tyłu tych którzy tylko balują.

@SławomirP Ja z takim myśleniem, że uratuje mnie tylko kobieta w LTR, wjebałem się 2 razy w toksyczne związki, co było podyktowane tym, że brałem ochłapy zamiast poczekać na coś lepszego bo czułem się właśnie samotny, to trochę zgubne, tymbardziej kobiety mają psiapsi a jak zacznie się sypać to znowu to samo, nawet nie miałem się gdzie wygadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za odpowiedzi, W sumie pewnie ten proces jest naturalny, aczkolwiek dla mnie to nowe doświadczenie, dlatego postanowiłem założenie tematu. Więc pewnie to naturalna, normalna kolej rzeczy- ludzie przychodzą i odchodzą, niektórzy gdzieś przewijają się przez całe życie w mniejszym stopniu. Pozostała więc akceptacja tego zjawiska i poznawanie nowych osób.  Każdy idzie swoją drogą, przez lata człowiek zmienia zainteresowania, staje się inną osobą, więc też dobrzy znajomi wydają się czasami obcy. Co do pakowania się w związki- często nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale może jest też tak, że czasami myślenie o znalezieniu sobie dziewczyny może jest pewnym substytutem życia towarzyskiego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn Nie zawsze, mam kilkunastu znajomych od siebie ze stron, z którymi zawsze chętnie się spotkam. Nawet, że czasem widujemy się raz na kilka miesięcy. Teraz kolega z gimnazjum napisał czy jadę z nimi na jakiś zlot samochodowy i pojechałbym, ale cóż, studia.

 

Tylko, że te znajomości były zawiązane w głębokim dzieciństwie, dlatego są bardzo trwałe.

 

@ciekawyswiata Mi się chyba nikogo nie udało dorzucić do ekipy najlepszych znajomych od czasu pójścia na studia, wszystkie znajomości z last nastoletnich. 

Edytowane przez SławomirP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę spore przełożenie na swoją sytuację w poście @Libertyn
Każdy ma swój główny temat. Studia, praca, rodzina, rozbieżność kierunków po latach może być duża i okazuje się, że rzeczywiście trudno coś poruszyć wspólnego.
Gdyby jednak utrzymywać jakiś lekki kontakt ale regularnie, sprawa mogłaby stać się lepsza, takie mam doświadczenie. Wtedy tematy nie będą świeże, a będzie można właśnie je łatwiej rozwinąć. 



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamulacie Pany!

 

Troszkę podejrzewam, że się tak nakręciliście swoim samorozwojem i męską dumą, że ciężko się obrócić za siebie. Też tak miewałem ale z umiarem ludzie wszystko z umiarem. @Libertyn słusznie pisze, do przodu po nowe, zresztą nie ma dookoła was ciekawej sytuacji? No to ją stwórzcie marudy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgłasza się introwertyk, mam wąskie grono znajomych, spotykam się rzadko i dzięki temu jest o czym pogadać, bo jak bym widział ich na codzień to bym pierdalnoł z nudów, fałszywych ludzi z życia wypierdoliłem :(

Lubię siedzieć przed kompem albo we warsztacie i napierdalać i gadać do siebie po łacinie jak coś nie pójdzie ;)

Uwielbiam bliskość kobiecego ciała, dotyk, zapach i te sprawy, ale jakby jakaś laska chciała cały czas się przytulać to bym pierdalnoł :(

Edit:

Dzisiaj są jakieś dziwne czasy, dużo ludzi narcystycznych, czeba się przecież pokazać na fejbóku ile się ma znajomych, a jakie lajki..,np.: tak cyknełam sobie fotę z papieżem itd.

Dziwne to jest dla mnie :(

Pozdro

 

Edytowane przez Bohun
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim bardzo dużo zależy od ego jak wygląda Wasze życie oraz Waszych znajomych. Jak ktoś wspomniał powyżej, singlom jest trudniej :) Większość już powoli żonki, dzieciaczki itd. To powoduje, że nie tyle nie ma wspólnych tematów co po prostu zmienia się podejście. Wyskoczyłbym na weekend np. pod namioty, ale to już nie bo dziecko, bo żona, bo coś tam. Druga sprawa to kasa. Jak się ma to można jeździć na wspólne wypady w różne fajne miejsca, jak ktoś pochodzi z biednej rodziny to nie dość, że nie spędzi fajnie czasu to jeszcze jeśli chce za wszelką cenę z tego wyjść to niestety lata 20-30, kiedy jest największa motywacja, będzie miał raczej marne i poświęci ciągłej pracy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ciekawyswiata napisał:

ale często ich towarzystwo zaczyna mi przeszkadzac (alkohol, fajki, gadanie o bzdurach)

@ciekawyswiata
Ja przez ostatnie pół roku odciąłem się od świata i przeżyłem to samo. Z moimi kumplami łączył mnie alkohol + coś mocniejszego. Ostatnio jak się widzieliśmy to stwierdziłem że to już nie to samo. Nie mam już z nimi o czym pogadać zbytnio. Tylko o imprezach i pierdołach. Nowe tematy którymi zacząłem się interesować (np. geopolityka czy astronomia) są im obce więc prowadziłem raczej monolog. To normalnie że myślenie człowieka się zmienia wraz z wiekiem. U Ciebie jak widać jest podobnie. Przyjaźnie od dzieciństwa do dorosłości są dosyć rzadkie w końcu.

Godzinę temu, self-aware napisał:

Problem jest taki właśnie z tą 30stką, że poznało się ludzi mając 20stkę, czyli jak było się kompletnie innym człowiekiem.

@self-aware
Znakomicie to ująłeś. Mam tak właśnie tylko nie potrafiłem tego w jednym zdaniu wyrazić. Aż to sobie zapiszę na kartce.

Edytowane przez Tadamichi Kuribayashi
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo, tylko że bliżej 40 i ekstra a nie intro. No cóż, życie. A nowych ludzi można poznać w każdym wieku, nawet gdyby mieli być sporo młodsi - co to szkodzi? W ciągu ostatnich 2-3 lat większość nowych znajomości zawiązałem albo przez pracę (chociaż tu jest trochę problem, bo o czym tu gadać z towarzystwem z IT? o dupach? "moja karta graficzna jest do dupy") albo przez działalność powiedzmy charytatywną, w której do niedawna dość intensywnie uczestniczyłem. Da się, tylko trzeba cisnąć, wychodzić do ludzi, gadać. Rozumiem że introwertycy mogą mieć z tym trochę większy problem, nie zazdroszczę, i na to nie mam żadnej rady.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Same Here.

 

Raczej już wyrosłem z potrzeby znajomych. Kiedy byłem młodszy bardziej mnie to bolało.

To wszystko niestety opiera się na relacjach biznesowych równie bardzo lub bardziej niż związek.

Ale co ciekawe jeśli masz urodę modela nie musisz prawie nic wnosić do znajomości.

Jedyna moja potrzeba w kontekście social to posiadania  jednej bliskiej osoby/ własnej samicy i odcięcia się od reszty.

Oczywiście musi być kompatybilna ze mną i też mieć takie pragnienia i światopogląd jak ja.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiem Ci z mojego doświadczenia. W tym roku będę miał 32 lata. Kiedyś dość mocno przeżywałem jak spędzałem weekendy sam natomiast z wiekiem zacząłem patrzeć na jakość nie ilość. Tak jak bracia wyżej piszą kilka znajomych się odpaliło. Nie te klimaty, priorytety, fałszywość. Problem z jakim.sie zmagasz tyczy bardzo dużej części ludzi. Dzieci, dom, żona, brak czasu i przede wszystkim.inne priorytety. Jak ktoś na dziecko to sobotnia impreza jest na przedostatnim miejscu. U singla to będzie nr 1,2 weekendu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odkryje Ameryki ale napisać trzeba. Czlowiek wraz z wiekiem przechodzi przez kolejne fazy rozwoju społecznego i zmieniają mu się potrzeby afiliacji. Najpierw zaspokajają je rodzice, później rówieśnicy ale wraz wiekiem dążymy do ograniczenia powierzchownych relacji na rzecz relacji głębszych, czyli związek z kobietą. LTR. 

 

Z wiekiem relacji towarzyskie ze znajomymi zaczynają denerwować i wydają się puste. 

 

Nie uciekniesz od tego. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.