Skocz do zawartości

Mężczyźni wychowani bez ojca


Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ wątek o kobietach wychowanych bez ojca nieco się rozmydla, pozwoliłem sobie założyć podobny. Tym razem o mężczyznach wychowanych bez ojca. 

Ciekaw jestem merytorycznych uwag Braci jak i Sióstr w temacie. Doświadczeń i powtarzających się schematów zachowań. Proszę merytorycznie, bez hejtu, bo wątek może komuś pomóc przepracować jakieś problemy osobiste. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety taki facet może być trochę zniewieściały. W ekstremalnym wypadku jak mama i babcia wezmą go pod ciepłe skrzydełka zostanie gejem wiecznie poszukującym w innych gościach zaginionego wzorca….

 

Dzieci do dobrego rozwoju generalnie potrzebują rodziców obojga płci,  choć zdarza się, że lepszy i wystarczający jest jeden opiekun ale mądry, a takich nie sieją.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że w pewnym momencie swojego życia zostałem tylko i wyłącznie z matką i to ona odpowiadała za opiekę nade mną i moje wychowanie, z perspektywy czasu uważam, że zostałem ukształtowany na typowego białego rycerza, który nie może krytykować kobiet oraz przeciwstawiać się im, ale nie tylko im. Matka wbijała we mnie brak asertywności. Był taki moment w moim życiu gdy nie potrafiłem postawić się innym i uzależniałem swoje dobre samopoczucie od oceny innych, nie umiałem wyrażać swoich oczekiwań i stawiać granice. Wzbudzała we mnie także wieczne poczucie winy, za wszystko. Dobrze, że z biegiem czasu i własnym doświadczeniem to wszystko jest poza mną, a ja sam dziś z własną matką nie rozmawiam i nie utrzymuję kontaktu.

  • Like 10
  • Dzięki 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko zniewieściali, ale również "przesadnie męscy". Zainteresowania takich osób to często militaria, sporty walki, sporty ekstremalne, motoryzacja, kobiety (zaliczanie jak największej ich ilości). Rzadko idą na ustępstwa, kompromisy, ciężko się z nimi współpracuje czy przyjaźni, bo chcą żeby ich było zawsze na wierzchu. Największa obelga jaką możesz rzucić w ich stronę, to "pedał", "ciota", coś co może podważyć ich seksualność. Ciężko im zbudować stałą relację z kobietą, bo nie wiedzą jak to zrobić - nie mają wzorca. Podejrzliwość, złośliwość, częste wpadanie w złość.

Pozornie mają cechy samca alfa, ale wszystko to jest zbudowane na szkle, w rzeczywistości są bardzo niepewni siebie i tego kim właściwie są.

Mam takich kilku znajomych, którzy wychowali się bez ojca (umarł, odszedł, albo był w rodzinie, ale za bardzo dzieckiem się nie interesował).

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja zostałem wychowany przez apodyktycznego ojca.

Zawsze musiało być po jego i zawsze to ja stawałem mu przeciw w rodzinie.

Nigdy na niego nie mogłem liczyć w dodatku alkoholik.

Nigdy go nie było jak było trzeba wiecznie zapijal się.

 

Raz z nim rozmawiałem jak syn z ojcem i to przy alkoholu.

Nauczył mnie jak sobie radzić i że można liczyć na siebie nie okazywać emocji, ale trochę za bardzo.

Potrafię nic nie czuć, ale za tydzień dwa ze mnie wszystko wychodzi i wyrzucam na zewnątrz.

Staje się wybuchowy i nerwowy jak nie jest po mojemu.

Wiek 14-19 to niemal ciągle bójki na imprezach w szkole na koloniach,obozach.

Z roku na rok staję się jego kopią.

 

Uważam, że rola ojca jest najważniejsza w rodzinie nie mówię, że matki są be tylko niektóre mamusie jakby mogły to by ochroniły swojego dzieciaczka i na nic mu nie pozwalały , bo krzywda bo to bo tamto.

Mam tak z moim bratem i moją mamą.

Tyle, że widzę że on też szuka męskich wzorców i spędza ze mną więcej czasu bo na ojca nie ma co liczyć.

Tak na prawdę pół życia mu robie za brata/tate więc zobaczymy co z tego wyjdzie ☺

@Heniek to chyba o mnie co napisałeś.

Edytowane przez PatZz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Krugerrand napisał:

Jako, że w pewnym momencie swojego życia zostałem tylko i wyłącznie z matką i to ona odpowiadała za opiekę nade mną i moje wychowanie

Miałem identycznie, jednak u mnie matka wspierała mnie i nie oceniała.

 

5 minut temu, Krugerrand napisał:

uzależniałem swoje dobre samopoczucie od oceny innych

Ja uzależniłem swoje dobre samopoczucie od oceny mnie samego, stając się troche ignorantem, nie przyjmującym opinii innych, zawsze wiedziałem najlepiej i robiłem po swojemu

 

6 minut temu, Krugerrand napisał:

nie umiałem wyrażać swoich oczekiwań i stawiać granice.

Również miałem z tym problem, na szczęście jest znaczna poprawa

 

 

Wracając do tematu, ja ojca straciłem będąc jeszcze w podstawówce, więc mi brakowało najbardziej kogoś kto poklepie mnie po plecach, powie że jest dumny, że mam robić to co kocham i iść własną ścieżką. Myślę, że te wydarzenia ukształtowały mnie i sprawiły, że zyskałem dużo cierpliwości i samozaparcia.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość wyrasta na białorycerzy.

Bo kobiety są słabe,trzeba je chronić i otaczać opieką.Jak Mamusię.

Oraz poczuciem winy że jest się facetem bo przecież facet skrzywdził Mamusię o czym nie omieszkiwała przypominać.

1 godzinę temu, Heniek napisał:

 Zainteresowania takich osób to często militaria, sporty walki, sporty ekstremalne, motoryzacja, kobiety (zaliczanie jak największej ich ilości). Rzadko idą na ustępstwa, kompromisy, ciężko się z nimi współpracuje czy przyjaźni, bo chcą żeby ich było zawsze na wierzchu.

Szukanie męskości. A że nie ma wzorca to dochodzą do granic.

Ale to i tak lepsze niż bycie pedałem i pizdą.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Heniek napisał:

Nie tylko zniewieściali, ale również "przesadnie męscy". Zainteresowania takich osób to często militaria, sporty walki, sporty ekstremalne, motoryzacja, kobiety (zaliczanie jak największej ich ilości). Rzadko idą na ustępstwa, kompromisy, ciężko się z nimi współpracuje czy przyjaźni, bo chcą żeby ich było zawsze na wierzchu. Największa obelga jaką możesz rzucić w ich stronę, to "pedał", "ciota", coś co może podważyć ich seksualność. Ciężko im zbudować stałą relację z kobietą, bo nie wiedzą jak to zrobić - nie mają wzorca. Podejrzliwość, złośliwość, częste wpadanie w złość.

Pozornie mają cechy samca alfa, ale wszystko to jest zbudowane na szkle, w rzeczywistości są bardzo niepewni siebie i tego kim właściwie są.

Mam takich kilku znajomych, którzy wychowali się bez ojca (umarł, odszedł, albo był w rodzinie, ale za bardzo dzieckiem się nie interesował).

O jakbym czytał o sobie. 

 

35 minut temu, mac napisał:

Wychowała mnie samotna matka. Koszmar, horror na jawie. Nigdy nie zostawiać chłopca pod mamusią. Zmarnowane życie, jak się nie ma dobrego mentora później. 

 

Dobrze ze trafiłem na bardzo mocny męski wzorzec w postaci mojego trenera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow. Dobrze, że jest takim temat. Ja jestem dowodem na to, bo jestem "bękartem". Ojciec chlapnął, zrobił i wrócił do rodzinki ;) I co ? Wyszła taka pizdeczka ze mnie, przez większość swojego doczesnego życia nie miałem świadomości, że to jest jeden z głównych czynników tego, że jestem taki, a nie inny. Brak wzorca męskiego + mamusia, która trzyma synusia pod spódnicą i nie wypuszcza go z klatki, by ten był chroniony przez złem świata = cipa. Nikt nie mógł mnie uczyć jak być mężczyzną, a potem wychodzą takie rzeczy. Taka prawda niestety. Ja tak miałem, nawet pisałem w poprzednich postach o tym. Ostatnio wykrzyczałem to mojej kochanej mamusi, to o czym teraz pisze, ale nie moge jej obwiniać o wszystko, bo pół życia miała przejebane. @Krugerrand Mam to samo do tej pory, że uzależniam swoje samopoczucie od oceny innych i krytyki. Każdy rodzic daje coś od siebie, musi być równowaga. Wtedy dzieciak ma troche tego i tego. A ja właśnie na takiego białego rycerzyka wyszedłem. W stosunku do dziewczyn zawsze byłem dobry, milusi i zadawałem sobie pytanie - co jest kurwa nie tak ? Czemu one łaszą się do skurwieli, przecież jestem taki dla niej dobry, nie uderze jej itp. W stosunku do innych ludzi tak samo. Naiwniak pełną gębą, a do tej pory jestem tak umoralniony w stosunku do innych ludzi. Chyba bym nie potrafił być skurwysynem, choć dostałem pare kopów od życia i jest lepiej, bo potrafie czasami postawic na swoim. Nie mam takich zainteresowań jak motoryzacja czy inne męskie tematy. I powątpiewam, żeby to się zmieniło, chyba że.. kupiłbym pierwsze autko i naskoczyło by. Moi starsi bracia, którzy mieli ojca alkusa co ich bił w dzieciństwie, nie są tacy jak ja. Potrafią bardzo dużo, maja takie męskie zainteresowania. Zrobią coś z niczego. W razie czego postawią sobie dom własnymi rekoma, no dosłownie są ogarnięci w wielu dziedzinach życia. Tyle szczęścia, że trafiłem na to forum i dzień po dniu, kawałek po kawałku ucze sie i uświadamiam sobie pewne rzeczy. Bracia dużo pomagają ;) 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wychowywany głównie przez kobiety, więc uszkodzenie mózgu stałe :P 

 

Hmm tak w skrócie to potrzeba przeogromnej pracy - chęci w odbudowaniu odpowiednich wzorców, generalnie nie jest to lekka sprawa...

 

U mnie w rodzinie była ciekawa sytuacja:

Dziadek od strony ojca Alfa, od mamy trochę szalony beta, mój ojciec beta a ja zeta :D  

Widać, że coś poszło nie tak ^^

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można z tego wyjść. Gdzieś się tli ciągle wola bycia mężczyzną, takim z krwi i kości, wojownikiem. Podsycam to w sobie. Chęć zmiany na lepsze. 

 

Rzeczy, które mi najbardziej pomogły:

 

- autorytety rzeczywiste i wybrane z historii, filozofia,

- wyprowadzka z domu rodzinnego (obowiązkowo, jak najszybciej),

- praca, bo trzeba kończyć projekty, więc tutaj słomiany zapał szybko zastępuje dyscyplina,

- sport i samodyscyplina,

- przyjaźń z alfą, ogólnie męska ekipa,

- ignorowanie wszystkiego, co mówi do mnie matka,

- trening asertywności, dzięki któremu NIE to moje ulubione słowo. 

 

Trzeba, jak najdalej przebywać od mamusi i z człowieka w końcu gówno schodzi. Niezależność męska to jest absolutna podstawa, aby ogarnąć osobowość. 

 

Moim zdaniem, jak się jest w takiej sytuacji i siedzi pod kloszem mamusi to trzeba się zesrać, ale uciec z chaty i uzyskać niezależność nawet na poziomie minimum egzystencji. 

  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, avceutyhh14 napisał:

Wow. Dobrze, że jest takim temat. Ja jestem dowodem na to, bo jestem "bękartem". Ojciec chlapnął, zrobił i wrócił do rodzinki ;) I co ? Wyszła taka pizdeczka ze mnie, przez większość swojego doczesnego życia nie miałem świadomości, że to jest jeden z głównych czynników tego, że jestem taki, a nie inny. Brak wzorca męskiego + mamusia, która trzyma synusia pod spódnicą i nie wypuszcza go z klatki, by ten był chroniony przez złem świata = cipa. Nikt nie mógł mnie uczyć jak być mężczyzną, a potem wychodzą takie rzeczy. Taka prawda niestety. Ja tak miałem, nawet pisałem w poprzednich postach o tym. Ostatnio wykrzyczałem to mojej kochanej mamusi, to o czym teraz pisze, ale nie moge jej obwiniać o wszystko, bo pół życia miała przejebane. @Krugerrand Mam to samo do tej pory, że uzależniam swoje samopoczucie od oceny innych i krytyki. Każdy rodzic daje coś od siebie, musi być równowaga. Wtedy dzieciak ma troche tego i tego. A ja właśnie na takiego białego rycerzyka wyszedłem. W stosunku do dziewczyn zawsze byłem dobry, milusi i zadawałem sobie pytanie - co jest kurwa nie tak ? Czemu one łaszą się do skurwieli, przecież jestem taki dla niej dobry, nie uderze jej itp. W stosunku do innych ludzi tak samo. Naiwniak pełną gębą, a do tej pory jestem tak umoralniony w stosunku do innych ludzi. Chyba bym nie potrafił być skurwysynem, choć dostałem pare kopów od życia i jest lepiej, bo potrafie czasami postawic na swoim. Nie mam takich zainteresowań jak motoryzacja czy inne męskie tematy. I powątpiewam, żeby to się zmieniło, chyba że.. kupiłbym pierwsze autko i naskoczyło by. Moi starsi bracia, którzy mieli ojca alkusa co ich bił w dzieciństwie, nie są tacy jak ja. Potrafią bardzo dużo, maja takie męskie zainteresowania. Zrobią coś z niczego. W razie czego postawią sobie dom własnymi rekoma, no dosłownie są ogarnięci w wielu dziedzinach życia. Tyle szczęścia, że trafiłem na to forum i dzień po dniu, kawałek po kawałku ucze sie i uświadamiam sobie pewne rzeczy. Bracia dużo pomagają ;) 

Tak jakbym czytał o sobie (od 14 roku życia wychowywany bez ojca, który zmarł). Całkiem niedawno zacząłem uświadamiać sobie przyczyny takiego a nie innego własnego "ja". Przez większość młodych lat byłem właśnie takim miłym i uczynnym dla kobiet chłopakiem. I na tym się kończyło. Również nie miałem typowo męskich zainteresowań poza sportami walki i piłką nożną. W relacjach międzyludzkich byłem raczej wycofany, wręcz stroniłem od ludzi, nie potrafiłem wyrazić swojego zdania w większym gronie. Zanim jeszcze znalazłem to forum i napisałem pierwszy post, wziąłem się za pracę nad sobą. Przestałem być miły w stosunku do kobiet na rzecz chłodnej obojętności. Nie odczuwam potrzeby bycia w związku i choć czasami mi tego brakuje, to takie myśli nachodzą mnie coraz rzadziej. Zyskałem na pewności siebie. Wydaje mi się, że grunt to uświadomienie sobie problemu i wola pracy nad sobą, by podnieść jakość własnego życia. Niestety, ale nie wybieramy sobie rodziców ani nie mamy wpływu na losy rodziny. Pewne jest to, że wychowywanie się bez ojca ma wpływ na życie. Przede wszystkim bardzo utrudnia utrzymanie związku, bo ta umiejętność nie jest wrodzona lecz w dużej mierze nabyta w drodze obserwacji otoczenia od młodych lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam kilku wychowanych bez ojca w takim sensie że ojciec był ale unikał kontaktu i płacenia alimentów. Synowie mają wielki żal o to i bardzo negatywnie wypowiadaja sie o ojcu. Sami unikają zobowiązań i odpowiedzialności. Ciężko im zbudować związek. Większość z nich to "wolne strzelce"

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem że swojego doświadczenia. Wychowałem się bez ojca. Ojciec zmarł gdy chodziłem do klasy "0". Był alkoholikiem a matka zajmowała się praca abym miał co jeść bo ojciec wszystko przepijał. Mam z nim kilka wspomnień. Jedno jak podcina sobie żyły, drugie jak zabiera go policja. Dziadkowie umarli zanim się urodziłem. Babcie ledwo pamiętam. W młodym wieku zainteresowałem się boksem i wszedłem w patologiczne towarzystwo, jednak "charakterne", co w dużej mierze mnie ukształtowało i to że poszedłem w stronę "męskości", a nie "ciepłości". Do 20-ktoregos roku życia byłem białym rycerzem, kiedy zainteresowałem się rozwojem duchowym zdałem sobie sprawę że moje problemy wynikały z braku ojca. Teraz jestem przed 30 i wiele tematów i traum przepracowałem, również wybaczyłem ojcu i naprawiłem relacje z matką którą podświadomie obwiniałem o swój los. Przez to również miałem kłopoty z kobietami ponieważ strasznie się ich bałem, tak samo jak otwarcia się na nie, co wynikało z lęku przed zranieniem. W tej chwili czuję się w pełni mężczyzną lecz wiem, że nie wszyscy mają to szczęście ponieważ widzę po ludziach, jak bardzo ich relacje z ojcem kształtują ich życie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojciec mojego ojca zmarł, kiedy mój stary miał jakieś 10 lat. Wychowywała go matka. Na tle ojców moich kolegów mój stary to zawsze była pierdoła. Niczego nie porafił zrobić, dwie lewe ręce, w dodatku drewniane. Czego się nie tknął to spierdolił. Zarabiał kiepsko. Ale za to strasznie się woził co to nie on i wymądrzał na każdy możliwy temat, choć gówno się znał na czymkolwiek. Nie pamiętam ani jednej sytuacji, żeby mnie kiedyś pochwalił. Nigdy nie miałem z nim żadnej pozytywnej więzi. Od zawsze pamiętam, że był to jakiś palant, który kręcił się po domu, a lepiej jakby go nie było. Jak miałem ok 16 lat przestaliśmy w ogóle się odzywać do siebie. Jeden przykład nie ma znaczenia statystycznego, niemniej jakby ktoś wysnuł tezę, że typ wychowujący się bez ojca sam będzie chujowym ojcem, to ten przypadek to potwierdza.

 

 

 

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Synowie mają wielki żal o to i bardzo negatywnie wypowiadaja sie o ojcu. Sami unikają zobowiązań i odpowiedzialności. Ciężko im zbudować związek. Większość z nich to "wolne strzelce"

vs

19 godzin temu, Androgeniczna napisał:

Nie zrozumiecie tego. Całkiem inaczej kobieta a całkiem inaczej mężczyzna tworzy więź z dzieckiem. Sami się zastanówcie kogo bardziej kochacie mame czy tate. Ojciec to tylko dodatek. 

 

Gubisz się w zeznaniach ;) 
Podpowiem ci, ustal jedną wersję wydarzeń i się jej trzymaj.

Edytowane przez Reflux
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jerzy Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. Ja nie będe popełniać błędów swojego ojca i chce być lepszy niż on, pozatym mam 23 lata, a na poważnie myśle w tej kwestii
Źle przeczytałem, wybacz ;) Zrozumiałem ostatnie zdanie.

Edytowane przez avceutyhh14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma miekkiej gry wychowany przez matkę w otoczeniu ciotek i babci. Ojciec miał w dupie. Miałem do wyboru, albo zostać maminsynkiem, albo skurwysynem.. Niestety jak to ktoś ładnie opisał. Poszedłem w ta drugą skrajność.  Byc otoczony samymi babami... uratowało mnie, ze jestem uparty, inaczej bym przepadł.

1 godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Sami unikają zobowiązań i odpowiedzialności. Ciężko im zbudować związek. Większość z nich to "wolne strzelce"

I dobrze, że wolne - to jest odpowiedzialność. Nie pchać się w małżeństwo jeśli nie jest się na to gotów.  Co ty możesz wiedzieć o braku ojca w czasie gdy się go najbardziej potrzebuje..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy typowo się liczy ale mój ojciec zmarł jak miałem 14 lat. A rodzice się rozwiedli jak miałem 11. Jednak mimo iż oni się rozwiedli to stały kontakt z ojcem miałem bo mieszkał w tym samym małym mieście i przychodził do nas po pracy głownie jak np on pracował rano a matka po południu to przychodził po pracy siedział z nami (mną i 2 l młodszą siostą) Trochę pilnował lekcji sprawdzał zeszyty itp Ja czasami jeździłem do niego rowerem. W wakacje to były ryby, biwaki nad jeziorem, naprawy roweru, motorynki, samochodu. 
Także ojciec nauczył mnie wędkarstwa, posługiwania się narzędziami, podstaw mechaniki, elektryki i wszelkich prac domowych. Wiartówki, scyzoryki, siekierki, kusze i inne zabawy męskie uskutecznialiśmy czy inne sporty letnie czy zimowe. Także coś mnie tam nauczył i pewne wzorce przekazywał. No i co może dziwne na obecne czasy uczył mnie siłowego rozwiązywania konfliktów. Ktoś coś fika ma problem, dokucza Ci to lutujesz prosto w nos aby się zalał krwią i twoja przewaga rośnie. Nawet jakby był silniejszy czy było dwóch i miałbyś finalnie i tak oberwać to na przyszłość nikt Cię nie będzie ruszał bo będzie wiedział, że stanowczo się bronisz. Do tego porobił mi własnej roboty,hantle, sztangę,  uczyłem się składać pięści, musiałem boksować, kopać i naparzać poduszki które trzymał. Ja ogólnie stroniłem od konfliktów siłowych ale zawsze byłem osobą wesołą i lubianą więc nikt mi nie dokuczał i nie musiałem tak się bronić. Choć kilka razy zdarzyło się, że typowe patole coś fikały ale zawsze sobie radę dałem a i silniejsi kumple za mną stali. No ale żeby nie było tak fajnie to z jakiegoś powodu matka się z nim rozeszła, jednak lubił popić i awantury robić, a potem udawał, że nic się nie stało, zajebisty tatuś jakby nigdy nic. Trochę miałem i mam żal do niego o to. 
Chwilę po tym jak ojciec zmarł (a rok wcześniej dziadkowie jego rodzice) przechodziłem chyba taki jakiś swój świat. Niby byłem z rodziną, znajomymi ale gdzieś pomiędzy nimi się zgubiłem. Wiadomo po śmierci ojca to matka dużo pracowała zajmowała się siostrą, i jej wpływ na moje wychowanie był właściwie nie wielki. Ja czas spędzałem na osiedlu z chłopakami, czasami z sąsiadami czy kolegami ojca jeździłem na ryby itp i to tak do dobrego 20+ Do szkoły średniej też poszedłem męskiej gdzie 99,9% uczniów to chłopaki a i kadra nauczycielska znacznie bardziej męska niż w podstawówce. Do pierwszej pracy też poszedłem typowo męskiej. Więc zawsze z chłopakami. Na ile ten późniejszy brak ojca na mnie wpłynął nie wiem. Ale faktycznie brakowało go czasami mając te 18 lat kiedy coś robiłem i przychodziły myśli, że można by to robić z ojcem. Gdyby był ojcem jakim był i nie pił i nie robił awantur w domu to można by powiedzieć, że na prawdę dobry fajny ojciec. A czemu zmarł ? Pośrednio przez alkohol. 


Mógłbym powiedzieć, że przejawiam cechy o których wspomniał Heniek 

6 godzin temu, Heniek napisał:

również "przesadnie męscy". Zainteresowania takich osób to często militaria, sporty walki, sporty ekstremalne, motoryzacja, kobiety (zaliczanie jak największej ich ilości). Rzadko idą na ustępstwa, kompromisy, ciężko się z nimi współpracuje czy przyjaźni, bo chcą żeby ich było zawsze na wierzchu. Największa obelga jaką możesz rzucić w ich stronę, to "pedał", "ciota", coś co może podważyć ich seksualność.

Tylko, że to zainteresowanie militariami, motoryzacją/techniką, pewnymi sportami to zaraził mnie właśnie ojciec. Z wyrywaniem lasek na seks hmm to tak ok 30 trochę się zaczęło. Ale może kiedyś po prostu przyszedł na to czas. Ja mimo iż lubię jak moje jest na wierzchu to to potrafię się dogadać jak ktoś ma mądre pomysły i dobrze w miarę (chyba) się ze mną przyjaźni bo zawsze miałem sporą rzeszę znajomych i byłem jestem lubiany.  Obelgi Ciota, pedał to raczej nikt nie chce słyszeć ale fakt bardzo by mnie to raziło. .

Edytowane przez MaxMen
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.