Skocz do zawartości

Mężczyźni wychowani bez ojca


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Tylko że ja nie odczuwam braku szacunku do męzczyzn. Zawsze dobrze ich traktuje i świetnie sie z mężczyznami dogaduję. Tu na forum tak mnie odbieracie bo mówie o swoich poglądach a akurat wy jesteście grupą specyficznych mężczyzn którym te poglądy nie pasują więc odbieracie to za brak szacunku czy jakieś moje ataki... 

Nie pisałem tego w kontekście Twojej osoby, nie mam na jej temat żadnego zdania.

 Chodziło o relacje w rodzinie, które w jakiś sposób wyjaśniłyby Twoją postawę.

 

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

wiem że mnie kocha. Ja jednak nic takiego nie czuje. Od zawsze tak było

Temu się dziwię i na tym skupiam. Rzecz raczej niecodzienna, nie kusiło Cię by poszukać głębiej, znaleźć przyczynę? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Yolo napisał:

Temu się dziwię i na tym skupiam. Rzecz raczej niecodzienna, nie kusiło Cię by poszukać głębiej, znaleźć przyczynę? 

Hmmm może dlatego jaki byl. Od kiedy pamiętam zawsze kłamał i nie można było mu zaufać nawet w błahej codziennej sprawie. Być może to spowodowało że nie uznaję go za kogoś wartościowego. Dzięki temu sama nigdy nie kłamię i nie oszukuję nawet (wbrew opinią) na tym forum :). Tak samo w związku bardzo liczy sie dla mnie szczerość. Może relacji z ojcem nie mam najlepszej ale wpłynęlo to moim zdaniem pozytywnie na relacje z mężczyznami. Podchodzę do męzczyzn bardzo nieufnie (boję się ze oszukuja jak moj ojciec), potrzebuję czasu żeby sie zaangażowac w relacje, wybieram męzczyzn bardzo oddanych, opiekuńczych, rodzinnych, takich idealnie nadających się na ojca i muszę mieć 100% pewności że mezczyzna zabójczo mnie kocha zanim w ogole pomysle o zwiazku z nim. Zawsze najpierw rozkochuję a dopiero potem wchodze w zwiazek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiem wam pewną historię:

Mam dwóch kuzynów - braci.

Wychowali ich ci sami rodzice oczywiście w tym samym domu ale trochę inną politykę przyjęli dla każdego z nich.

Starszy wyrósł na ludzi - ma żonę wyprowadził się, nie ma dzieci ale jest normalny. Młodszy zaś, też ma żonę i jeszcze do tego dziecko ale jest gejem czy tam bi - osobiście nie wierzę w biseksualnych mężczyzn gdyż jakoś sobie nie wyobrażam uprawiania seksu z facetem, jakoś mnie to obrzydza :) Dla mnie jak facet leci na innych facetów to to jest gejem i tyle!(tu obowiązuje zero jedynkowy system i huj). Wiem ciemnogród w moim umyśle, ale cóż mam takie podejście gdyż byłem kiedyś molestowany przez natrętnego geja, który nie chciał się odpierdolić ode mnie - jak usłyszę zaraz jakiś tekst w stylu : "powinieneś z nim szczerze porozmawiać" to pierdolnę chyba na zawał :( Baśń się baje, baśń się baję ale nie o mnie tutaj chodzi :)

Matka ich wspólna to bardzo zaborcza kobieta, która według mnie do być może doprowadziła, widziałem to z boku i zawsze uznawałem tą rodzinkę za jakąś nienormalną.

Kobieta maksymalnie narcystyczna(wtedy nie znałem tego terminu), która se wymyśliła że ten drugi będzie "NAJ" i w ogóle, tatuś maksymalnie zmanipulowany stulejarz i pantofel którego wyciągnęła ta Pani ze seminarium duchownego - niezła drama była podobno w rodzinie, bo wtedy duchowny w rodzinie to był niezły szpan XD

Młodszy synalek lgnął do matki, spędzał z nią wiele czasu, kompletnie zmanipulowany i wierząc teorii Frojdowskiej chciał się z nią przespać, nie wnikam ale tak to wyglądało :(

Co ciekawe starszy brat w tym przypadku uznawany za "gorszy miot" z takich czy innych powodów jednak wyrósł na ludzi, jest białorycerzem co prawda, ale żyje se normalnie i w sumie spoko z niego gościu.

Poczytajcie se o narcyzmie bo to książkowy przykład, ja to widziałem z boku i nie rozumiałem, jak można uprawiać taki nepotyzm.

Pani  o której mówię po prostu hodowała kolejny miot tak aby mieć jakiś najlepszego sortu kosztem starszego rodzeństwa - nauczywszy się na "błędach" które popełniła przy wychowywaniu tego pierwszego. Jest artykuł gdzieś u Was który pięknie opisuje te mechanizmy. Tak naprawdę to chyba oni mają różnych ojców - klasyka :D

Wracając do tematu, to ta Pani teraz bardzo skomle bo jej synalek co miał być "NAJ" to nie jest taki doskonały letko mówiąc i letko mówiąc dyrektorem nie zostanie co było w planach. No ale moja ciocia jak ta chorągiewka na wietrze prawi iż homoseksualizm da się wyleczyć dotykiem i że homoseksualizm to coś WYJĄTKOWEGO i w ogóle poglądy ma takie że mózg staje :(

 

W tej historii zastanawia mnie jedna rzecz, mianowicie czemu młodszy synalek tak się do niej przykleił, a starszy nie, osobiście mam teorię że on się urodził homo i po prostu brał wzorzec z matki bardziej niż z ojca i tyle :(

Starszy męskim gościem jest, może nie szczególnie ale jest wporzo, młodszemu z moich kuzynów to nogi bym nie podał, straszna kurwa z niego była od dzieciństwa i tak homoseksualizm kojarzy mi się bardzo źle, zniewieściałość maksymalna - widoczna w gestach i sposobie mowy oraz tematach do rozmów(mam po prostu odruch wymiotny na takie coś co widziałem, a to co się zobaczy to się odwidzieć nie da) :(

Na sam koniec powiem że chyba dlatego w jakimś tam stopniu jestem homofobem oraz narcyzofobem, nie nawidzę przejawów narcyzmu jakiegokolwiek, pochlebstw, rożnych manipulacji i mechanizmów których byłem świadkiem, wyczuwam to na kilometr :(

 

Zobaczcie że ludzie wywodzący się z biednych rodzin są skromni, pomocni, a z bogatych często, bardzo często zepsuci i poniżają innych - nie jest to absolutną reguła ale raczej tak jest.

Wiem, przypadek jeden z dupy wzięty wiosny nie czyni ale warto to rozważyć.

Tak czy srak dążenie do doskonałości jak widać nadczłowieka nie uczyni, należy zachować optimum w pewnych sprawach. Czym jest to optimum to ja nie wiem ale jest coś takiego z pewnością :)

W dzisiejszych czasach narcyzm leje się wręcz i potem takie kwiatki bo Pani kciała być idealną matką i huj z tego wychodzi potem :(

Jestem spaczony :)

Pozdro

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Od kiedy pamiętam zawsze kłamał i nie można było mu zaufać nawet w błahej codziennej sprawie.

No i takie rzeczy pisze się na początku. W tej sytuacji,  Twoje podejście zrozumiałe. Ale pisanie o ojcu jako dodatku w ogólnym kontekście, to delikatnie rzecz ujmując, nadużycie.

 

3 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Podchodzę do męzczyzn bardzo nieufnie (boję się ze oszukuja jak moj ojciec), potrzebuję czasu żeby sie zaangażowac w relacje, wybieram męzczyzn bardzo oddanych, opiekuńczych, rodzinnych, takich idealnie nadających się na ojca i muszę mieć 100% pewności że mezczyzna zabójczo mnie kocha zanim w ogole pomysle o zwiazku z nim. Zawsze najpierw rozkochuję a dopiero potem wchodze w zwiazek.

To jest do przepracowania. 

Budowanie związku w oparciu o potrzebę kontroli sytuacji, to słabe jest.

W dobrej relacji trzeba zaakceptować ryzyko, Ty się tego boisz podjąć. 

 

Zobacz, zacząć z Tobą normalnie rozmawiać i okazuje się, że wychodzą 'kwiatki'.

Każdy je ma i nic w tym złego, ale trochę to wyglada niefajnie gdy próbujesz innym wymawiać, mając swoje poletko do pielenia. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.06.2019 o 12:16, Eywa napisał:

@Iry jaką masz pewność, że te tzw. "normalne, pełne rodziny", rzeczywiście były takie "normalne"? Wystarczy, że ojciec był ciapowaty, a matka dominowała, i syn nie chcąc stać się takim jak ojciec, poszedł w stronę bycia tylko z osobnikiem tej samej płci. Lub były inne zaburzenia w tej tzw. normalnej rodzinie, które wpłynęły na jego seksualność. 

Nie mam żadnej pewności, mogę tylko gdybać. Tak samo, jak nie jestem w stanie przewidzieć, czy obecność ojca w moim życiu miałaby wpływ na moją seksualność. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Yolo napisał:

To jest do przepracowania. 

Budowanie związku w oparciu o potrzebę kontroli sytuacji, to słabe jest.

W dobrej relacji trzeba zaakceptować ryzyko, Ty się tego boisz podjąć. 

Tylko że ja tego nie chce przepracowywać. Uważam to za atut. Dzięki temu znalazłam mężczyznę który świetnie do mnie pasuje. Dłużej budowaliśmy relacje ale dzięki temu nasz związek jest trwalszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Androgeniczna napisał:

Tylko że ja tego nie chce przepracowywać. Uważam to za atut. Dzięki temu znalazłam mężczyznę który świetnie do mnie pasuje. Dłużej budowaliśmy relacje ale dzięki temu nasz związek jest trwalszy.

Ciekawe spostrzeżenie. Czasem rzeczy pozornie szkodliwe wychodzą nam in plus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie przez 13 lat swojego młodzieńczego życia nie widziałem ojca na oczy (siedział w więzieniu i był za granicą). Jeśli natomiast był obecny przy mnie, to głównie jako pijany, ponieważ jest alkoholikiem do dzisiaj i niestety mimo wieku 30 lat wciąż z nim mieszkam.

 

Oto poniżej cechy jakie opisują moją teoretycznie dorosłą już od dawna osobę (niestety wciąż wewnątrz jestem dzieckiem i mam wrażenie, iż mój rozwój zatrzymał się w wieku 15 lat):

-zerowa samoocena,

-izolacja społeczna, dosłownie kilku znajomych i nic poza tym,

-brak umiejętności nawiązywania kontaktów,

-fobia społeczna, nie ma mowy, abym poszedł do jakiegoś klubu, czy na dyskotekę,

-niemożność stworzenia związku z kobietą i lęk przed nimi,

-doświadczanie przemocy w dzieciństwie przez rówieśników, którzy widzieli we mnie słabość,

-brak celu w życiu,

-problemy finansowe,

-nałogi, z którymi sobie nie radzę,

-małomówność.

To tak na szybko, jednak znalazłoby się pewnie więcej, ale nie ma się czym chwalić przecież.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Tylko że ja tego nie chce przepracowywać. Uważam to za atut.

Kiedyś, gdy wychodziłem w góry, lubiłem zabierać mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. W razie czego, plecak pełen gadżetów. 

Chodziłem tak obładowany, ciesząc się z odpowiedniego przygotowania. 

Nosilem to z sobą, mimo że nie było mi potrzebne, ważyło sporo i zabierało miejsce.

 

Kiedyś, wyszedłem tylko z tym co niezbędne.

Różnica kolosalna. Zmęczenie o wiele mniejsze, moźliwość przeżywania wędrówki w zupełnie inny, bardziej świadomy sposób. 

 

Spróbuj kiedyś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo

Gdybym tak podchodziła beztrosko do związków i mężczyzn jak mówisz to miałabym pewnie z 20 jak nie wiecej patnerów seksualnych i byłabym po kilku nieudanych związkach. Teraz jestem na etapie że mam prawie 30, nigdy w życiu żaden mężczyzna mnie nie skrzywidził, mam mało partnerów seksualnych i same udane wieloletnie związki. Obecnie jestem w związku i nie będę tego partnera zmieniać na innego :). Nie czuję jakiegoś obciążenia tym że mniej ufnie podchodzę do mężczyzn. To właśnie jak ubranie w góry dobrych butów a nie wchodzenie w trampkach żeby sobie narobic odcisków :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Torn napisał:

Wiem, jestem typowym przykładem DDA

Może spróbuj podjąć jakąś terapię najlepiej grupową.

 

Myślę, że powinieneś w pierwszej kolejności całkowicie odseparować się od ojca(zebrać wcześniej na to kasę) musisz ratować swoje życie bo jak dalej będziesz tkwić w tym syfie to możesz już tego procesu nie odwrócić.

 

Wiem, że łatwo się pisze a ciężej to zrobić. Może jesteś ''bohaterem rodziny'' i nie potrafisz go zostawić, ale musisz w pierwszej kolejności ratować siebie. Jeśli nie jesteś jeszcze na terapii to koniecznie na nią idź.

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Androgeniczna napisał:

Gdybym tak podchodziła beztrosko do związków i mężczyzn jak mówisz

Nie zrozumiałaś mnie.

 

Teraz, Androgeniczna napisał:

Nie czuję jakiegoś obciążenia tym że mniej ufnie podchodzę do mężczyzn.

Spoko.

Mnie też pasowało. Różnicę poczułem po uwolnieniu się od pewnych rzeczy, nie przed.

 

Zdajesz sobie sprawę, jak wyglądają prowadzone przez Ciebie spory w kilku tematach, w świetle Twoich ostatnich postów tutaj?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, dobryziomek napisał:

Natomiast zamiast merytoryki i dyskusji na temat to jest rozmowa o sprawach związkowych jednej z użytkowniczek.

Ja tu widzę problem braku zaufania i złego obrazu męskości w kontekście "wychowania bez prawidłowego męskiego wzorca".

Dotyczący użytkowniczki lubiącej się wypowiadać w specyficznym tonie nt. mężczyzn.

 

Czyli merytorycznie i na temat, rownolegle do poważniejszych wypowiedzi braci.

Nie czepiaj się.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, dobryziomek napisał:

Może spróbuj podjąć jakąś terapię najlepiej grupową.

A może zamiast/oprócz tego potrzeba poczucia przynależenia do grupy, silnej? Stąd się bierze zła samoocena, z bycia wyrzutkiem, ze słabej pozycji w grupie albo słabej grupy. Brak ojca w rodzinie to brak lidera, rodzina (grupa) jest słaba/rozbita, a jak rówieśnicy pogłębią brak przynależności to wynikiem jest zerowa samoocena. Jak piszecie o budowaniu samooceny bez względu na innych to chyba w sytuacji, gdy ktoś dobrowolnie odcina się od reszty ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, dobryziomek napisał:

Może spróbuj podjąć jakąś terapię najlepiej grupową.

 

Myślę, że powinieneś w pierwszej kolejności całkowicie odseparować się od ojca(zebrać wcześniej na to kasę) musisz ratować swoje życie bo jak dalej będziesz tkwić w tym syfie to możesz już tego procesu nie odwrócić.

 

Wiem, że łatwo się pisze a ciężej to zrobić. Może jesteś ''bohaterem rodziny'' i nie potrafisz go zostawić, ale musisz w pierwszej kolejności ratować siebie. Jeśli nie jesteś jeszcze na terapii to koniecznie na nią idź.

 

 

Masz rację, on się już nie zmieni, ale mogę ocalić siebie. Podjąłem decyzję, że w wieku 30 lat chcę się wyprowadzić od ojca, nie będzie to dla mnie łatwe ze względu na problem z funduszami, ale jest to konieczne, bo z roku na rok jest coraz gorzej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Torn Daj sobie pół roku na zorganizowanie funduszy, pomyśl może o pracy za granicą jeśli nie masz konkretnego fachu to pomyśl o pracy tymczasowej nawet za pośrednictwem agencji.

 

Nawet jeśli wyjedziesz na kilka miesięcy tylko to zaoszczędzisz trochę kasy i odpoczniesz od ojca.

 

W dniu 14.06.2019 o 01:29, Bruxa napisał:

A może zamiast/oprócz tego potrzeba poczucia przynależenia do grupy, silnej?

Dlatego uważam, że dla DDA, którzy mają tak wyraźne problemy społeczne najlepsza byłaby terapia grupowa, żeby nauczyć się funkcjonować w społeczności, wyrażać swoje potrzeby etc.

 

Natomiast ja tam psychologiem nie jestem ;) Sam chodzę na terapię(bo jestem zdrowo popierdolony, ale nieszkodliwy) tylko, że w nurcie psychodynamicznym( żałuję, że wybrałem ten nurt - chociaż terapeutka jest naprawdę świetna.)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłunaczenie tekstu utworu, który poniżej.

 

 

Tatogdziejesteś

 

Powiedz mi, skąd on pochodzi
W końcu dowiem się, dokąd idę
Mama mówi, że gdy będziemy dobrze szukać
Zawsze ostatecznie znajdziemy

Mówi, że on nigdy nie jest daleko
Że bardzo często chodzi do pracy
Mama mówi 'dobrze jest pracować'
Lepiej niż być w złym towarzystwie, prawda?

Gdzie jest twój tata?
Powiedz mi, gdzie jest twój tata
Nawet bez konieczności rozmowy z nim
On wie, co jest nie tak

Oh, święty tato
Powiedz mi, gdzie się skryłeś?
Co najmniej tysiąc razy policzyłem moje palce. 

Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, gdzie jesteś, gdzie tato, gdzie jesteś?

Można w to wierzyć, lub nie,
Ale przyjdzie taki dzień, w którym już nie będziemy wierzyć,
W ten czy inny dzień wszyscy będziemy ojcami
I w ten czy inny dzień znikniemy

Czy będziemy znienawidzeni
Czy będziemy uwielbiani
Reproduktorzy czy geniusze
Powiedzcie nam, kto spłodził nieodpowiedzialnych? 

Oh, powiedzcie nam, kto? Patrz!
Wszyscy wiedzą, jak się robi dzieci
Ale nikt nie wie, jak się robi ojców
Pan 'Ja Wiem Wszystko' by to odziedziczył, to jest to.

Trzeba by to było wyssać z palca czy co? 
Powiedz nam gdzie to się skryło
Prawdopodobnie już z tysiąc razy pogryźliśmy nasze palce. 

Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, gdzie jesteś, gdzie tato, gdzie jesteś?

Gdzie jest twój tata?
Powiedz mi, gdzie jest twój tata
Nawet bez konieczności rozmowy z nim
On wie, co jest nie tak

Oh, święty tato
Powiedz mi, gdzie się skryłeś?
Co najmniej tysiąc razy policzyłem moje palce. 


Gdzie jest twój tata?
Powiedz mi, gdzie jest twój tata
Nawet bez konieczności rozmowy z nim
On wie, co jest nie tak

Oh, święty tato
Powiedz mi, gdzie się skryłeś?
Co najmniej tysiąc razy policzyłem moje palce.

Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, gdzie jesteś, gdzie tato, gdzie jesteś?

 

 

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.