Skocz do zawartości

Mężczyźni wychowani bez ojca


Rekomendowane odpowiedzi

1 hour ago, Androgeniczna said:

Pewny siebie mężczyzna by

Tłumaczę z polskiego na nasze: Prawdziwy mężczyzna...podkreślam: PRAWDZIWY, a nie wy tutaj, leszcze i stulejarze...

Hłe, hłe... ale trzeba być idiotką, żeby palnąć taką głupotę na tym forum... cytując szanownego brata @zuckerfrei: beka z typiary :D

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wychowywany bez ojca, odszedł kiedy byłem mały, nie wiem nawet jak wyglądał. Dodatkowo mieszkaliśmy z dziadkami, dziadek był awanturującym alkoholikiem więc miał na wszystko wywalone.

Wychowywałem się w duecie dwóch kobiet. Chciały mnie uchronić przed całym złem więc najlepiej było jak siedziałem w domu. Ciągle słyszałem z kim nie wolno mi się kolegować, z tym nie bo to łobuz, z tym nie bo ma szemranego ojca. Na imprezy nie chodź bo tam alkohol, papierosy, narkotyki. Miałem wytypowane wąskie grono chłopaków z którymi mogłem się spotykać. O dziewczynach nie myśl, na nie przyjdzie czas. Obie były szczęśliwe jak wracałem po szkole do domu. Brak rozmów o moich problemach, co to seks, nawet wybór szkoły był w moich rękach, zero porady. Dodatkowo tuczyły mnie bo muszę być zdrowy i silny,utuczyły 150 kilogramowego świniaka.

Efekty tej "miłości"? Powstał typowy białyrycerzyk, taki pizduś. Gość który najlepiej czuje się sam, chciałbym poznawać ludzi ale w szybkim tempie męczy mnie interakcja, czuję się źle. Kontakty z kobietami to dno, rycerzyk dostawał po dupie za pizdowatość. Na szczęście udało mi się zrzucić 30 kilo.

Trafiłem tutaj, czytam książki i oglądam filmy @Marek Kotoński, przerabiam inne materiały i powoli zaczynam wcielać je w życie. Odbijam się od jednej ściany do drugiej, od radości do załamki. Tak u mnie się skończyła matczyna miłość. Dlatego apel do ojców, walczcie o dzieciaki, róbcie co możliwe żeby spędzać z nimi czas, kiedy dorosną to będą bardziej szczęśliwi w życiu. Tak o tym myślę.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Tak to wygląda w wielu domach. Ja bardziej liczę się ze zdaniem matki, ją bardziej kocham i gdyby ojca nie było to bym tego nie zauwazyla nawet. Owszem on mnie kocha, robi wiele dla mnie ale jakoś nie mam z nim więzi.

Ja mam takie same odczucia i sądzę, że to nie jest właściwe. Owszem to matka nas rodziła stąd większa więź, ale żeby z własnym ojcem więź była tak marna to chyba coś poszło nie tak.

 

@iry usłyszałam kiedyś coś takiego, że mężczyźni na ogół mają dłuższy palec serdeczny* od wskazującego, a kobiety mają dłuższy wskazujący albo równej długości. Geje ponoć często mają kobiecy typ dłoni, wynika to z tego że płód w pewnym okresie dostał za małą dawkę testosteronu i ciało wykształciło się zanadto w kobiecym kierunku stąd kobieca orientacja.

 

*serdeczny to ten obok małego

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

 Ja bardziej liczę się ze zdaniem matki, ją bardziej kocham i gdyby ojca nie było to bym tego nie zauwazyla nawet. Owszem on mnie kocha, robi wiele dla mnie ale jakoś nie mam z nim więzi. Jest dobrym człowiekiem ale dużo wiecej znaczy dla mnie matka. Widząc po moich znajomych jest podobnie. Kiedy ojciec do nich dzwoni to olewaja sprawde a z mamy zdaniem sie liczą. 

A u mnie jest wręcz przeciwnie, zawsze bardziej liczyłam się ze zdaniem ojca? to on był dla mnie (nadal jest) autorytetem (chociażby z tego względu że tyle wytrzymał z moją matką i się nie zabił), matki prawie nigdy nie słuchałam i dobrze na tym wyszłam. Gdy miałam jakiś problem jako dziecko czy nastolatka to szłam do ojca prosiłam o pomoc pytałam o zdanie, matka jedyne co to rozkładała ręce i "co ja ci poradzę idz do ojca, ja mam za dużo problemów na głowie" i jeszcze awantura, że czegoś od niej chcę. Ja mam super więź z ojcem, z matka praktycznie nie utrzymuje kontaktu od momentu rozwodu tzn. jakaś chłodna rozmowa o niczym, życzenia urodzinowe, pytanie jak się czuje czy czegoś jej nie potrzeba itp. Matka była kompletnie emocjonalnie niedostępna, zero przytulania, pocieszania jakiegoś wsparcia obojętność i chłód. Jestem wdzięczna, że miałam i mam takiego ojca, dużo mi dał i w jakiś sposób próbował rekompensować "nieobecność" matki z depresją.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda, mamę bardziej odczuwałam w moim wychowaniu. Ale nie wyobrażam sobie, jakbym się czuła jakby taty nie było (pamietam że nie znałam jednego dziadka, bo zmarł zanim się urodziłam, i jak mi było przez to przykro) a co dopiero tata, jakby zmarł to nawet nie potrafię myśleć o tym, mężczyzna inaczej okazuje swoją miłość niż kobieta, w wychowaniu, ale wiem że, obydwoje potrafiliby oddać życie za mnie. Nie miałabym serca, wybierać kogo wolę, a tym bardziej kogo wolałabym aby zmarł,  to jest bezduszne. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bruxa napisał:

Ja mam takie same odczucia i sądzę, że to nie jest właściwe. Owszem to matka nas rodziła stąd większa więź, ale żeby z własnym ojcem więź była tak marna to chyba coś poszło nie tak.

@Bruxa @Androgeniczna

Proponuję przyjrzeć się relacjom kobiet do mężczyzn w swoim rodzie.

Czesem jest tak, że kobiety noszą w sobie uprzedzenia do mężczyzn, na pozór bez wyraźnej przyczyny.

Gdy pogrzebać mocniej, wychodzą dziwne rzeczy.

Np. brak szacunku, ale w dawkach na granicy świadomości, przekaz podprogowy. To się potrafi ciągnąć przez pokolenia, matki przekazują córkom tę postawę.

Zakladam, że wasi ojcowie są raczej zdominowani przez wasze matki, nie mają kontaktu z męską energią.

Więc są jakby tłem dla matek, nie dali równorzędnej obecności w Waszym życiu.

Napiszcie kilka słów o tym.

 

 

 

U mnie też nieciekawie. 

Ojczym, który połowę życia nie trzeźwiał. 

Skutki; we wczesnej młodości niezdolność do jakiejkolwiek agresji, podprogowy strach na widok kogoś pijanego. Nawet oszczanego żula.

Na szczęście matka miała za dużo na głowie, by próbować mnie ustawiać. Poza tym, to niezależna kobieta i dawała duży margines wolności.

Swój świat wtedy na maksa, wędrówki całymi dniami po najbardziej dziwnych miejscach w wieku, gdy rówieśnicy tylko dom i szkoła, lub najbliższe otoczenie. 

 

Teraz ok, ale minęły lata i bardzo dużo się zadziało. Kontakt dobry z ojczymem i z matką.

Czasem coś jednak wychodzi i to rzeczy, które mocno zaskakują. 

Ale to chyba każdy tak ma, kto próbuje się odkryć na głębokich poziomach.

 

Na co muszę uważać, to wszczepiony gen autodestrukcji, autosabotażu. 

Trzymanie ramy i robienie tego co robię, kosztuje mnie kilka razy więcej niż kogoś, kto nie ma takich skłonności.

Ochota, by tym wszystkim pierdolnąć i pójść w stronę zachodzącego słońca mając wszystko w dupie, momentami ogromna.

Na szczęście brak skłonności do nałogów. Inaczej, mogło by być różnie.

Pewnie gdyby nie dzieci, skończyłbym w Bieszczadach na wycince drewna, albo w Argentynie, przy wypasie bydła.

Albo jeszcze w Nowej Zelandi, zakładając winnicę. Czyli, przestrzeń i wolność.

Choć to pozorne, bo tego trzeba szukać w głowie.

 

Piszę to jako facet, któremu stuknęła czterdziestka, rodziny już nie ma, ale wychowuje dzieci na pół etatu i prowadzi swoją działalność w obcym kraju, nie mając absolutnie żadnego wsparcia. Czyli, obciążenia dosyć duże.

Jestem ciekaw refleksji braci, którzy są w podobnym wieku lub starsi, mają podobne doświadczenia. 

Czy czujecie dalej echo tamtych wydarzeń?

 

Ps. Temat, bardzo wartościowy. Dla takich warto tu być.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

@Maya

Czyli wersja o byciu dodatkiem chyba tak nie do końca jest prawidłowa? :) 

Ja osobiście uważam (mogę się mylić), że zarówno ojciec jak i matka są mega potrzebni w prawidłowym wychowaniu dziewczyny/kobiety, tylko każde z nich bardziej lub mniej angażuje się w ten procec na różnych etapach rozwoju. Ojciec nauczył mnie takiego trzeźwego patrzenia na świat, żeby czasami nie kierować się tylko emocjami a podejśc do sprawy "rozumowo". Z braku męskiego potomka również zaganiał do prac fizycznych i nie było, że głowa boli.? Podkreślał, żeby bardziej stawiać na wiedzę i umiejętności a nie wygląd i udawanie głupiej idiotki. Dojrzały i odpowiedzialny ojciec jest szczególnie potrzebny dla dziecka, kiedy ma ono niezrównoważoną psychicznie i emocjonalnie matkę (czasami pod wpływem haju się z taką zwiąże).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Bruxa napisał:

@iry usłyszałam kiedyś coś takiego, że mężczyźni na ogół mają dłuższy palec serdeczny* od wskazującego, a kobiety mają dłuższy wskazujący albo równej długości. Geje ponoć często mają kobiecy typ dłoni, wynika to z tego że płód w pewnym okresie dostał za małą dawkę testosteronu i ciało wykształciło się zanadto w kobiecym kierunku stąd kobieca orientacja.

A nauczycielka w szkole muzycznej mi powiedziała, że to są dłonie pianisty a nie geja... ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maya - Oczywiście, że rola ojca jest ważna. Ba, jest równie ważna co matki. To co chrzani @Androgeniczna to są jakieś niezłe farmazony. Po prostu rola ojca jest inna niż matki. Z mamą każdy jest bardziej zżyty bo mamusia to emocje, miłość i takie tam pierdy, które oczywiście są mega potrzebne. Tata z kolei to radzenie sobie z życiem, a jeśli radzenie sobie z życiem to tylko dodatek - to pozdro. Problemem jest tutaj to, że masa ojców to alkusy. Ale jeśli to porządny chłop, to jego rola jest bezcenna, tyle, że inna jak już napisałem.

 

Matki są nadopiekuńcze i jeśli chodzi o życiowe skille to niszczą swoje dzieci (czego jestem przykładem), mimo że te są do nich bardzo przywiązane, przez tą nadopiekuńczość właśnie. Ktoś tam wspomniał, chyba znowu nasza koleżanka od dodatków, że po wypadku najpierw dzwoni się do mamy. Może tak. Jestem jednak ciekaw gdzie częściej dzwonią dzieci, gdy pojawi się ciężki problem do rozwiązania, w którym trzeba dochować trzeźwości umysłu. Jak są mądre to dzwonią do kogoś kto ma praktyczne umiejętności rozwiązywania problemów i nie jest emocjonalny, czyli prawdopodobnie do taty. Do mamy się dzwoni jak człowiek chce się wypłakać z syfu. Jeśli chodzi o robienie kasy, biznesów, inwestycji, zakładanie firmy, szukanie znajomości, pojawi się jakiś techniczny problem, cokolwiek... Zawsze najpierw odezwę się do taty nawet mimo tego, że z połową tych rzeczy nie ma żadnego związku.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, iry napisał:

Czyli jaki jest, według Ciebie, związek pomiędzy brakiem ojca a homoseksualizmem? Brak ojca = gej? (uuu, panowie z tego tematu, złe wieści) 

Brak ojca i nadopiekuńcza matka jest głównym czynnikiem powstawania skłonności homoseksualnych.

 

I pierwsze słyszę, że jest coś takiego jak gen homoseksualizmu, nie! nie ma czegoś takiego, i niebezpieczne jest głoszenie takich rzeczy, sugerującej że jest to w sumie naturalne.

Naturalną postawą człowieka, z którą się rodzi, jest pociąg do płci przeciwnej, każde odchylenie, w tym przypadku homoseksualizm, jest chorobą i dewiacją.

 

A jeżeli powstaną jakieś badania na ten temat że jest to naturalny stan rzeczy, to wiadomo że takie badania i opinie są sponsorowane przez tych co sponsorują rożne parady, marsze i stowarzyszenia nurty lewicowego.

 

12 godzin temu, trop napisał:

Za takie bzdury to powinien być wieczny ban!!!

Nie dostanie bana, ale Ty dostaniesz za zbędny cytat, albo napisanie z zamiast ż, w innym temacie użytkownik porównał kobietę do śmieci, i nic mu się nie stało, ja dostałem bana za propagowanie nienawiści między narodami :D:D .

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, self-aware napisał:

Matki są nadopiekuńcze i jeśli chodzi o życiowe skille to niszczą swoje dzieci (czego jestem przykładem), mimo że te są do nich bardzo przywiązane, przez tą nadopiekuńczość właśnie. Ktoś tam wspomniał, chyba znowu nasza koleżanka od dodatków, że po wypadku najpierw dzwoni się do mamy. Może tak. Jestem jednak ciekaw gdzie częściej dzwonią dzieci, gdy pojawi się ciężki problem do rozwiązania, w którym trzeba dochować trzeźwości umysłu. Jak są mądre to dzwonią do kogoś kto ma praktyczne umiejętności rozwiązywania problemów i nie jest emocjonalny, czyli prawdopodobnie do taty. Do mamy się dzwoni jak człowiek chce się wypłakać z syfu. Jeśli chodzi o robienie kasy, biznesów, inwestycji, zakładanie firmy, szukanie znajomości, pojawi się jakiś techniczny problem, cokolwiek... Zawsze najpierw odezwę się do taty nawet mimo tego, że z połową tych rzeczy nie ma żadnego związku.

Dokładnie o to mi chodziło! Po wypadku dzwoni się do mamy...? ja i tak bym zadzwoniła do ojca. Pamiętam jak moja siostra jako nastolatka miała wypadek, co prawda skończyło się naszczęscie na kilku szwach, ale pierwszy w szpitalu był ojciec. Matka jak dojechała to pierwsze co to zrypała ją i ojca, że gdyby nie kupił jej skutera to nic by się nie stało i że to jego wina. Zero zainteresowania stanem zdrowia dziecka tylko pierwsze co to opierd*l, tak żeby cały oddział słyszał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, iry napisał:

Już nie będę, tylko odpowiedz na moje pytanie - jaka dokładnie jest zależność między brakiem ojca a homoseksualizmem. Mamy facetów wychowanych bez ojców, którzy mimo rożnych problemów, pozostają heteroseksualni, ale mamy też gejów, którzy wychowali się w normalnych, pełnych rodzinach, a jak na złość nie potrafią być hetero.

@iry nie chce robić offtopu, ale Ci odpowiem.

Piszesz o wychowanych w tzw. normalnych, pełnych rodzinach. A przecież w takich zbiorowościach, które z zewnątrz wyglądają idealnie wzorce mogą być zaburzone, np. ojciec może być nieobecny emocjonalnie a matka dominująca. Na oko wszystko może wyglądać cacy, rodzina w komplecie, niczego nie brakuje, ale, no właśnie?

 

Inna rzecz, że zjawisko jest bardziej złożone, więc jako inne czynniki uwzględnia się np. uwiedzenie i wykorzystanie adolescenta przez osobę tej samej płci przed zakończeniem rozwoju psycho-seksualnego.

Rozważa się tez wpływy kulturowe. Badania Regnerusa wykazały, że wychowanie w rodzinie homo zwiększa prawdopodobieństwo reprodukcji wzorca, pytanie, dlaczego skoro homoseksualizm miałby być wynikiem genów?

 

Natomiast zależność między brakiem ojca a homoseksualizmem polegałaby na wyższej tendencji choćby w związku z brakiem męskiego wzorca. Siłą rzeczy to ukierunkowanie dotyczy jedynie niektórych jednostek wychowujących się w podobnych układach, bo inaczej skala homoseksualizmu byłaby o wiele wyższa, ale zauważ, że także np. nie wszystkie dzieci wychowane w domu alkoholowym charakteryzuje syndrom DDA. Gdzieś kiedyś czytałam, że wszelkie syndromy i tendencje dotyczą w wyższym stopniu ludzi wrażliwych, którzy z racji takiej struktury osobowości będą bardziej podatni.  Tak, więc pytania typu, „czemu ja a nie oni?” padają wśród rodzeństwa dotkniętego różnymi przypadłościami.

11 godzin temu, iry napisał:

(stronę, którą podlinkowałaś przeczytam dopiero jutro, chociaż już na pierwszy rzut oka widać, że to nie jest witryna związana stricte z medycyną albo jakimkolwiek ośrodkiem naukowym) 

Dr Neil Whitehead opisał wnioski z 8 oddzielnych badań naukowych, które przez kilkanaście lat prowadzono w różnych państwach i na różnych kontynentach. Wśród par bliźniaczych kod DNA jest zawsze taki sam lub pokrywa się niemal w stu procentach. Osoby te zawsze kształtują się w tym samym środowisku prenatalnym. Jeśli więc skłonności homoseksualne mają mieć uwarunkowania genetyczne lub prenatalne, powinny  wystąpić u obu bliźniąt. Tak się jednak nie dzieje.

 

Ogólnie badania nad zjawiskiem trwają natomiast obwieszczeniem triumfalne, że to opcja naturalna w świetle współczesnej wiedzy jest w żaden sposób nieuprawnione, a im dalej w las tym bardziej genetyka odpada. Jeśli już szukać jakiś przyczyn biologicznych to bardziej przekonujące są dociekania mówiące o zaburzeniach hormonalnych występujących u kilku %-t homo, co byłoby warunkowane już w życiu płodowym np. przez wieloletnie stosowanie antykoncepcji hormonalnej, albo tez stres ciężarnej matki. Na podstawie badan przeprowadzonych na zwierzętach przez Warda i Stehma z Villanova University w Pensylwanii wysunięto przypuszczenie, że istnieje korespondencja pomiędzy doświadczaniem stresu przez ciężarne kobiety i homoseksualizmem ich synów. Także dane z badań z udziałem ludzi sugerują, że nieprawidłowości w oddziaływaniu męskich hormonów płciowych w okresie prenatalnym mogą być przyczyną homoseksualizmu, poprzez swój wpływ na rozwój określonych struktur mózgowych. Wskazuje się na większą liczbę homoseksualnych i biseksualnych osób wśród dziewcząt z nieprawidłowo wysokim poziomem androgenów, wynikającym np. z wrodzonego przerostu nadnerczy. U dziewcząt takich stwierdzano również występowanie typowo chłopięcych zachowań: skłonność do zabaw preferowanych przez chłopców oraz agresję.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, copulator napisał:

W momencie rozwodu bez zająknięcia syn powiedział, ze wyprowadza się ze mną

Witam.  Syn w jakim wieku?

12 godzin temu, Androgeniczna napisał:

Ja bardziej liczę się ze zdaniem matki, ją bardziej kocham i gdyby ojca nie było to bym tego nie zauwazyla nawet.

Powiedziałaś mu to kiedyś prosto w oczy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maximus skończone 16 lat. Właśnie na wakacje w celu posiadania własnych pieniędzy idzie pracować do sieciowej jadłodajni. Wie, ze zaczynanie życia od nowa kosztuje i chce swój wkład w to włożyć. Wyrósł mi rozsądny młody mężczyzna, znający jak na swój wiek wartość pieniądza. Potrafiący dokonać prostych napraw. Potrafiący utrzymywać prawidłowe relacje z rówieśnikami obojga płci. 

To patrząc na niego i rozmawiając z nim o jego problemach a potem czytając jakie problemy przechodzili Bracia wychowujący się bez ojca nie szkoda mi tych lat małżeństwa zainwestowanych w sumie tylko w niego!

Edytowane przez copulator
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, The Motha napisał:

Brak ojca i nadopiekuńcza matka jest głównym czynnikiem powstawania skłonności homoseksualnych.

Masz może na to jakieś badania, rzetelne artykuły itd. ? Jestem ciekaw. Swego czasu gadałem z kumplem i on stwierdził, że homoseksualizm się rozwija jak dziecko ma dwóch ojców. Czy ja wiem... Ciężko powiedzieć. Ja osobiście jestem zdania, że to jest jednak wrodzone, człowiek rodzi się z tym i nie da rady tego zmienić. Co nie znaczy, że nie jest to jakaś patologia w mózgu. Przy czym generalnie dopóty, dopóki mnie nikt w dupę nie dyma to nie mam do nich nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna, dziękuję za odpowiedź, nawet gdybym chciał podjąć dalszą dyskusję, to i tak jestem za głupi, żeby rozmawiać o genach i biologii. 

 

A wracając do sedna tematu - pod pewnymi względami wpasowuję się w cechy, które padały już w tym temacie. Nie wiem jakie są matki innych użytkowników, ale moja pod wieloma względami jest nieogarnięta życiowo, co sprawiło, że sam musiałem dosyć wcześnie się ogarnąć i zadbać o siebie. Istotą jej życia są praca i pieniądze. W tygodniu praktycznie się nie widujemy - i jest tak od wielu lat. Ona cały dzień w pracy, ja w szkole, potem też w swojej pracy, na uczelni, czy u znajomych. Nie potrafi gotować, ani zajmować się domem - w zasadzie to całe swoje życie stołowałem się u babci albo u ciotki, przynajmniej dopóki sam nie nauczyłem się gotować. Domem też się zajmuję, bo jeśli ja nie posprzątam i nie zrobię zakupów, to nikt o tym nie pomyśli. Jej nadmierna troskliwość przejawia się tym, że lubi mnie kontrolować, pisać kilkanaście smsów dziennie (bo w pracy nie ma czasu dzwonić, na szczęście), wypytywać co akurat robię, z kim i gdzie, czy dobrze się czuję, czy zażyłem tabletki, czy mam inhalator, etc. Kiedy ma wolne i siedzi w domu (rzadkość) wymusza na mnie, żebym spędzał z nią jak najwięcej czasu, a jeśli mam inne plany, to kończy się to awanturą w stylu "tyle dla ciebie robię, a ty masz mnie w dupie". Oczywiście zawsze jej ustępuję, bo jej tyrady i wybuchy histerii wpędzają mnie w natychmiastowe poczucie winy. Potem zawsze próbuje wcisnąć mi jakieś pieniądze, żebym pamiętał jak bardzo mnie kocha. 

Najśmieszniejsze jest to, że moi znajomi, których znam jeszcze z czasów szkolnych zazdroszczą mi tego, jaką mam super matkę. W ich oczach jest wyluzowana, niczego nie wymaga i jeszcze nie żałuje pieniędzy na spełnianie najgłupszych zachcianek. W pracy też jest uwielbiana, taka ciepła i przyjazna pani doktor oddana bezgranicznie swoim pacjentom. Dlatego jeśli kiedykolwiek próbowałem poruszać z kimś temat jej problematycznych zachowań, byłem uznawany za niewdzięcznego, rozpuszczonego gówniarza, który nie docenia tego co ma. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, iry napisał:

Mamy facetów wychowanych bez ojców, którzy mimo rożnych problemów, pozostają heteroseksualni, ale mamy też gejów, którzy wychowali się w normalnych, pełnych rodzinach, a jak na złość nie potrafią być hetero. 

@Iry jaką masz pewność, że te tzw. "normalne, pełne rodziny", rzeczywiście były takie "normalne"? Wystarczy, że ojciec był ciapowaty, a matka dominowała, i syn nie chcąc stać się takim jak ojciec, poszedł w stronę bycia tylko z osobnikiem tej samej płci. Lub były inne zaburzenia w tej tzw. normalnej rodzinie, które wpłynęły na jego seksualność. 

 

A jeśli chodzi o mężczyzn wychowanych bez ojców, to ich brak nie jest automatycznym czynnikiem wpływającym na stanie się gejem. Na szczęście potrafią być kobiety, które nie są nadopiekuńcze lub olewające własne dzieci, ale takie, które pokażą synowi, że świat męski też istnieje. Prawie każdy człowiek ma własną intuicję, której słucha lub nie, i jeśli się odpowiednio do niej nastawi to próbuje stać się tym, kim się urodził, ale anomalie się zdarzają nawet w przyrodzie, a nie tylko wśród ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@copulator Pytałem bo mam syna 9 lat i zastanawiam się, czy nie powalczyć o zmianę miejsca

zamieszkania. Tym bardziej, że odwożę go do ex wieczorem jak do hotelu na noc.

Mam nadzieję, że ten czas który teraz mu poświęcam zaprocentuje na przyszłość.

Tym bardziej, że muszę przepracować obecność innego faceta w jego życiu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet wychowany bez ojca, to facet który ma przynajmniej na początkowym etapie swojego "dorosłego" życia spore problemy natury asertywności, białorycerstwa. Dlaczego? Bo został wychowany przez matkę, która świadomie bądź podświadomie wpajała, że tatuś zostawił, tatuś zły, kobiety trzeba szanować, niezależnie jakie są itd. Matki, które chcą oczywiście jak najlepiej dla swoich dzieci, robią krzywdę, bo później taki będzie miał spore problemy w odsianiu ziarna od plew. Będzie łatwiej do zmanipulowania dla kobiety. Ojciec, który ma jednak pewne trzeźwe podejście do tematu relacji damsko-męskich, to naprawdę duży atut, który daje przewagę i odwagę takiemu młodemu, wchodzącemu w dorosłość. Bez tego wychodzą takie ciepłe kluchy niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponad 70% seryjnych morderców i około 90% chłopaków wychowujących się bez ojca to przestępcy lub mieli już coś z prawem albo inaczej 3/4 chłopaków w poprawczakach to Ci bez ojca lub z ojcem alkoholkiem który miał wyjebane na nich.

 

Jak będę miał więcej czasu to podam statystyke, bo pisałem do pracy licencjackiej o seryjnych mordercach.

A o poprawczakach sam wiem, miałem znajomych i sam prawie bym trafił gdyby nie ogarnięcie siebie.

 

Kobiety nie zrozumieją jak ojciec jest ważna rolą w życiu chłopaka 1 jazda rowerem pierwsza przygoda pogadać o dziewczynach, radę, pomajsterkowac.

Kiedyś w sparcie mali szli po ukończeniu 5 czy 8 lat pod skrzydła ojca i nie było przebacz.

 

Zreszta kiedyś wojsko było i to swoickie przebywanie wśród mężczyzn, bycie lepszym łapanie nawyków.

Kobiety tego nie rozumieja.

Moja matka wie, że mi nigdy nie dało się przetłumaczyć robie po swojemu i nie próbowała.

Mojemu bratu nie ćwicz, bo się zmeczysz, nie wracaj tak późno bo coś Ci się stanie.

I widzę po nim jak go bunt czasem bierze, żeby jej powiedział że już nie jest dzieckiem.

 

Widzę po kolegach każdy biały rycerz ojcowi ich to samo.

Boją się odpowiedzieć kobiecie, bo według ich to obrażanie ich i nazwanie kurwa.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Yolo napisał:

@Bruxa @Androgeniczna

Zakladam, że wasi ojcowie są raczej zdominowani przez wasze matki, nie mają kontaktu z męską energią.

Więc są jakby tłem dla matek, nie dali równorzędnej obecności w Waszym życiu.

Napiszcie kilka słów o tym.

Jak matka miała do mojego ojca jakieś pretensje to ten w nogi. :D Dlatego jakoś nie dał się dominować, ale też nie rozbijał shit-testów. Ja mam to samo, nie będę z nikim walczyć, ktoś regularnie szuka kłótni albo chce narzucić swoje racje to daję dyla. Nie wiem co więcej napisać.

 

15 godzin temu, Yolo napisał:

Na co muszę uważać, to wszczepiony gen autodestrukcji, autosabotażu. 

Trzymanie ramy i robienie tego co robię, kosztuje mnie kilka razy więcej niż kogoś, kto nie ma takich skłonności.

Ochota, by tym wszystkim pierdolnąć i pójść w stronę zachodzącego słońca mając wszystko w dupie, momentami ogromna.

Na szczęście brak skłonności do nałogów. Inaczej, mogło by być różnie.

Pewnie gdyby nie dzieci, skończyłbym w Bieszczadach na wycince drewna, albo w Argentynie, przy wypasie bydła.

Albo jeszcze w Nowej Zelandi, zakładając winnicę. Czyli, przestrzeń i wolność.

Choć to pozorne, bo tego trzeba szukać w głowie.

Brzmi to strasznie. Dziwi mnie, że chyba w miarę często piszesz o miłości albo pracy w związku, a jednocześnie intuicja podpowiada Ci coś innego, wolność i spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Bruxa napisał:

Nie wiem co więcej napis.

No, czyli matka dominująca. W przeciwnym razie, to ona dawałaby dyla;) 

 

4 minuty temu, Bruxa napisał:

Brzmi to strasznie. Dziwi mnie, że chyba w miarę często piszesz o miłości albo pracy w związku, a jednocześnie intuicja podpowiada Ci coś innego, wolność i spokój.

Często o miłości? No nie wiem. 

Relacje i związki to taki trochę mój konik, rozgryzałem to swego czasu dosyć mocno, więc kiedy jest okazja, dzielę się.

Wolność to stan umysłu, zrozumiałem to po długim czasie tęsknienia do jej zewnętrznych objawów. Działam na tym kierunku, jest coraz lepiej. No ale wiadomo, każdy ma gorsze chwile.

A co do spokoju, nie tutaj. 

Nie na tym świecie ?

Ci, dla których jest on wartością nadrzędną, przesypiają życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.06.2019 o 22:33, rycerz76 napisał:

Wkurwia mnie twoje zachowanie od samego początku pobytu tutaj. Emocje podpowiadają mi, że chciałbyś wszystkich poustawiać jak Ty chcesz.

Całkowicie źle mnie odbierasz. Nie próbuję nikogo ustawiać. Jestem całkiem inną osobą. W życiu prywatnym wszystko konsultuję z partnerem i słucham się go. Tu was nie próbuję ustawić a jedynie niektóre moje poglądy są sprzeczne z waszymi. Jeśli mam inne zdanie to je wypowiadam. Jeśli się z tym zdaniem nie zgadzacie to olejcie moją wypowiedz i tyle lub powiedzcie jakie wy macie na ten temat zdanie. Nie wiem jak może Cię wkurzać obca osoba w necie?

 

W dniu 11.06.2019 o 22:34, trop napisał:

Ale manipulujesz :D

Za dużo zachowań uznajecie za manipulację. Manipulacja jest  forma wywierania wpływu na osobę lub grupę w taki sposób, by nieświadomie i z własnej woli realizowała cele manipulatora. Tak mówi definicja. Jak niby moja wypowiedzią sprawiłam że realizujecie jakieś moje cele? 

W dniu 11.06.2019 o 23:07, Adams napisał:

Prawdziwy mężczyzna...podkreślam: PRAWDZIWY

Pewny siebie nie znaczy prawdziwy mężczyzna.... Pewny siebie to taki który nie ma kompleksów, dobrze sie czuje sam ze sobą, uważa się za kogoś fajnego a nie beznadziejnego. Prawdziwy mężczyzna to troszkę coś innego. Pewność siebie to nie wszystko. Tak samo kobieta niepewna siebie przejmuje sie opinią innych. Mężczyzna niepewny siebie też.

W dniu 12.06.2019 o 00:20, Libertyn napisał:

Zarówno ojciec jak i matka mogą być dodatkiem jeśli nie spełniają swojej roli a tylko są

Dokładnie, Własnie o to mi chodziło pisząc że mężczyźni na ogół są tylko dodatkami dla dziecka. 

W dniu 12.06.2019 o 08:22, Yolo napisał:

Np. brak szacunku, ale w dawkach na granicy świadomości, przekaz podprogowy. To się potrafi ciągnąć przez pokolenia, matki przekazują córkom tę postawę.

Tylko że ja nie odczuwam braku szacunku do męzczyzn. Zawsze dobrze ich traktuje i świetnie sie z mężczyznami dogaduję. Tu na forum tak mnie odbieracie bo mówie o swoich poglądach a akurat wy jesteście grupą specyficznych mężczyzn którym te poglądy nie pasują więc odbieracie to za brak szacunku czy jakieś moje ataki... 

W dniu 12.06.2019 o 09:56, Maximus napisał:

Powiedziałaś mu to kiedyś prosto w oczy ?

Oczywiście, On dobrze wie że nie mam z nim jakiejś więzi. Pamiętam że zraniły go te słowa ale po co miałabym kłamać i udawać że jednak sie dla mnie liczy?

W dniu 12.06.2019 o 08:22, Yolo napisał:

Napiszcie kilka słów o tym.

Mój ojciec jest dobrym człowiekiem. Bardzo kocha moją matkę. Są razem 40 lat w małżeństwie. Nie umiem określić czy jest zdominowany przez matkę. Ona często podejmuje decyzje ale on też. Wiadomo trochę się kłócą ale to normalne w małżeństwie że są jakieś sprzeczki. Ja raczej zawsze miałam słabszy kontakt z ojcem, często się z nim kłóciłam. Nie potrafiliśy się dogadać. Teraz od kiedy nie mieszkam z rodzicami praktycznie nie mam z nim kontaktu chociaż jak jestem u nich to on po mnie na dworzec podjedzie i wiem że mnie kocha. Ja jednak nic takiego nie czuje. Od zawsze tak było więc to lekko wpłynęło na moje relacje z partnerem. Wybieram starszego od siebie który jest opiekunczy, troskliwy, bardzo mnie kocha, mogę się go słuchac. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.