Skocz do zawartości

12 lat "razem, ślub za pasem i zimne poty.


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, cuwadus napisał:

Czemu ma się zmienić nastrój i preferencja? Dotycząca czego? I gdzie tu moja wina?

Dotycząca zachowania w Waszym związku. Miś może nagle stać się zły, nudny, niezbyt kochający = winny kryzysu związku.

Czemu? Heheheh, bo panie takie są :) To ich natura.

 

Nie życzę Ci tego i wcale nie jest powiedziane że Ciebie to spotka - po prostu zalecałbym gotowość psychiczną; poczytaj historie i bądź świadom, co się z Panią może stać, szczególnie PO ślubie.

 

Nie traktuj tego jako wizji katastroficznej - tylko jako świadomości! Edukuj się abyś nie był zaskoczony jeśli to nastąpi leczu czuł się przygotowany nawet jeśli nie nastąpi.

 

Jest takie pojęcie "awakened while married" czyli łyknięta czerwona pigułka podczas małżeństwa. Ty masz szansę połknąć ją jeszcze przed.

4 minuty temu, cuwadus napisał:

Całe poprzednie lata myślałem bardziej o niej niż o sobie. 

Chcesz być mężem i głową rodziny? Myśl o sobie i bądź kapitanem tego statku zwanego chujwiejak (związek-rodzina)!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cuwadus

 

Odniosę się do twego wątku później, doceniam przeprosiny. My tu jesteśmy bardzo uważni w kwestii hejtu i zaśmiecania forum dbamy o porządek, bo wielu braci potrafi bardzo rzetelnie podejść do problemów. Jesteśmy tu u siebie i tylko dzięki wzajemnemu szacunkowi to się kula.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cuwadus

 

Pani nie ma rodziny i bardzo pragnie stworzyć ją z Tobą i Twoimi rodzicami - zrozumiałe, normalne.

Pani będzie chciała dziecka ty nie. Pani nie ma wbudowanego poczucia bezpieczeństwa od rodziców, na Tobie będzie projektowana każda życiowa skaza i pretensja, uniesiesz to?

Panie urodzi dziecko jest wielkie prawdopodobieństwo, że dziecka przysłoni wszystko bo będzie jej, J E J. Ja to rozumiem to tragedia nie mieć rodziców ona tego nie przeskoczy i ty też, uniesiesz to?

Po co ci ślub? Jesteś tu ponieważ nie wiesz. Poczytaj wątki, odnośniki, tematy i jak już nabierzesz wiedzy zastanów się po co ci ślub?

Powiedz o tym Pani, jeśli stwierdzisz, że nie chcesz inaczej okłamujesz ją, siebie, rodziców. Pamiętaj, że to dziewczyna potrójnie przyjmująca ból, ogromna odpowiedzialność.

Przyzwyczajenie to nie powód, to lenistwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

@cuwadus

 

Pani nie ma rodziny i bardzo pragnie stworzyć ją z Tobą i Twoimi rodzicami - zrozumiałe, normalne.

Pani będzie chciała dziecka ty nie. Pani nie ma wbudowanego poczucia bezpieczeństwa od rodziców, na Tobie będzie projektowana każda życiowa skaza i pretensja, uniesiesz to?

Panie urodzi dziecko jest wielkie prawdopodobieństwo, że dziecka przysłoni wszystko bo będzie jej, J E J. Ja to rozumiem to tragedia nie mieć rodziców ona tego nie przeskoczy i ty też, uniesiesz to?

Po co ci ślub? Jesteś tu ponieważ nie wiesz. Poczytaj wątki, odnośniki, tematy i jak już nabierzesz wiedzy zastanów się po co ci ślub?

Powiedz o tym Pani, jeśli stwierdzisz, że nie chcesz inaczej okłamujesz ją, siebie, rodziców. Pamiętaj, że to dziewczyna potrójnie przyjmująca ból, ogromna odpowiedzialność.

Przyzwyczajenie to nie powód, to lenistwo.

 

Nie rozumiem tego o tej życiowej skazie. Do tej pory za jej niepowodzenia obwiniany nie byłem. Wszystko co się działo, brała na klatę. Ja byłem jedynie wsparciem w trudnej chwili.

Mówisz, że w przypadku urodzenia ciąży zejdę na dalszy plan a dziecko będzie tylko jej? Nie tak to sobie wyobrażałem szczerze mówiąc...

 

Czytam, czytam. Czeka nas ciężka rozmowa. 

 

Zastanawiam się, czy cała wina nie leży u mnie. Tak jak piszecie - inni zazdrościliby związku od liceum w którym mimo mniejszych i większych problemów trwamy, szanujemy się i dopełniamy. Pewnie - seks mógłby być lepszy, Ona inteligentniejsza i bardziej otwarta na niektóre rzeczy. Ale z drugiej strony - ja też ideałem nie jestem. Żaden ze mnie adonis. Sport odpuściłem, brzuch urósł, często vaporyzuję trawkę, której ona nie lubi (ale nigdy nie zakazuje), mam wahania nastrojów (jak wyżej) i ogólnie nie jestem zbyt dobrym człowiekiem. 

 

 Jakiś czas temu, podczas kłótni usłyszałem mniej więcej słowa: "Nic od Ciebie nie chcę. Nie potrzebuję żebyś był bogaty, nie potrzebuję drogich rzeczy, wystarczy że jesteś". A ja się kur*a zastanawiam czy to jest kobieta dla mnie? Co jest ze mną nie tak do cholery? 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Pani nie ma rodziny i bardzo pragnie stworzyć ją z Tobą i Twoimi rodzicami - zrozumiałe, normalne.

Ostatnio poznana kobieta wychowana bez ojca właśnie tak samo pytała czy moja matka by ją zaakceptowała. Schemat goni schemat. 

14 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Pani będzie chciała dziecka ty nie. Pani nie ma wbudowanego poczucia bezpieczeństwa od rodziców

Miała własnie naprzemienne jazdy że chce dziecko z tymi, że się nie nadaje do macierzyństwa. 

14 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Panie urodzi dziecko jest wielkie prawdopodobieństwo, że dziecka przysłoni wszystko bo będzie jej, J E J.

Kolejny standard. Usłyszałem, że ewentualne dziecko będzie mieszkać z nią, mnie nie określiła o zgrozo w swoich planach. 

28 minut temu, cuwadus napisał:

Mówisz, że w przypadku urodzenia ciąży zejdę na dalszy plan a dziecko będzie tylko jej?

Co ona mówi o dziecku? Jakie ma zdanie o roli ojca dziecka?

30 minut temu, cuwadus napisał:

"Nic od Ciebie nie chcę. Nie potrzebuję żebyś był bogaty, nie potrzebuję drogich rzeczy, wystarczy że jesteś"

Ciekawe czy powiedziała by to gdybyś zarabiał dużo mniej od niej a nie 40% więcej. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Morfeusz napisał:

...

Co ona mówi o dziecku? Jakie ma zdanie o roli ojca dziecka?

Ciekawe czy powiedziała by to gdybyś zarabiał dużo mniej od niej a nie 40% więcej. ;)

Nie było tematu dzieci. Oboje mieliśmy do nich mocno ambiwalentny stosunek. Denerwują nas, przeszkadza nam ich towarzystwo. Ogólnie duże nie.

 

To, że więcej zarabiam nie ma wpływu na jej codzienne życie. Jeśli chce ciuchy - kupuje sobie sama. Jeśli chce nowy telefon - kupuje go sama. Jeśli chce coś tam innego - kupuje to sama.

Rzeczy do domu - zawsze 50/50. Czy to lodówka, czy stół. Zrzuta po równo! 

Samochód w leasingu (na moją firmę) też opłacamy po połowie.

 

Jeśli chodzi o kasę to ja jestem ogromny żydek. Inwestuję i odkładam. Nie rozpieszczam jej drogimi prezentami.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez cuwadus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, cuwadus napisał:

Jeśli chodzi o kasę to ja jestem ogromny żydek.

HALO, HALO gdzie moderacja mowa nienawiści!

 

A tak serio, to trapi cię to co każdego mężczyznę ale wielu z tym nic nie robi. Jesteś z fajną kumatą laską od liceum - to jest super.

Rośnie ci brzuch, odkładasz hajsy, palisz zioło i osiadłeś choć nigdzie neiwybyłeś, gdzie Twoja przygoda, bitwa, wyzwanie?

 

Tęsknoty męskiej duszy cię trapią i duchy przodków dlatego nie czujesz sytuacji ale nie wiesz czemu.

Taka moja diagnoza.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

HALO, HALO gdzie moderacja mowa nienawiści!

 

 comment_ghcYcZORoCiBIu8KyLtTRKoPQ6ORVHJs

 

:D

 

Cytat

A tak serio, to trapi cię to co każdego mężczyznę ale wielu z tym nic nie robi. Jesteś z fajną kumatą laską od liceum - to jest super.

Rośnie ci brzuch, odkładasz hajsy, palisz zioło i osiadłeś choć nigdzie neiwybyłeś, gdzie Twoja przygoda, bitwa, wyzwanie?

 

Tęsknoty męskiej duszy cię trapią i duchy przodków dlatego nie czujesz sytuacji ale nie wiesz czemu.

Taka moja diagnoza.

 

Jak z tym walczyć? Szukać wyzwań i bitew czy zabić tęsknotę duszy w zarodku? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, cuwadus napisał:

Jak z tym walczyć? Szukać wyzwań i bitew czy zabić tęsknotę duszy w zarodku? 

Może powiedz nam więcej o sobie, co robisz w wolnym czasie po pracy czy w weekendy?

Masz jakąś pasję?

Ziółko odbiera motywacje do działania i wprowadza w stagnację więc dobrze by było ograniczyć albo dołożyć sportu żeby była równowaga.

 

Tak jak bracia radzą może być tak, że to nie kobieta jest tu problemem lecz Ty sam, może gdy poprawisz to i owo będziesz mógł spojrzeć na sytuacje z innej strony.

Myślę, że gdybyś spalił nieco brzucha i zaczął się zajmować sobą to kobieta częściej by odkładała insta i szukała Twojej atencji żebyś się nią zajął ;)

Edytowane przez 17nataku
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cuwadus Jak chcesz zakłamywać samego siebie to powodzenia w życiu.

 

A jak nie, to czas postawić sobie odpowiednie pytanie jakie wyzwanie Cię kołata tam w środku i spróbować. Przede wszystkim wyjaśnić to Myszce, myszka prawdopodobnie machnie ręką i powie, ach chłopcy muszą się bawić i wróci na insta.

 

Ale ja bym za cholerę nie wziął ślubu bez poznania każdego aspektu swojej natury. Na bitwach bywałem, na bitwę niedługo wyruszam i ostatnie 4 lata zjadały mnie potwornie, bo trzymałem się w odwodzie dla "kariery". A kojot w środku nie marzy o ślubach i meblach z ikei  tylko górskim wiatrem i ogniem.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, cuwadus napisał:

Zastanawiam się, czy cała wina nie leży u mnie. Tak jak piszecie - inni zazdrościliby związku od liceum w którym mimo mniejszych i większych problemów trwamy, szanujemy się i dopełniamy. Pewnie - seks mógłby być lepszy, Ona inteligentniejsza i bardziej otwarta na niektóre rzeczy. Ale z drugiej strony - ja też ideałem nie jestem. Żaden ze mnie adonis. Sport odpuściłem, brzuch urósł, często vaporyzuję trawkę, której ona nie lubi (ale nigdy nie zakazuje), mam wahania nastrojów (jak wyżej) i ogólnie nie jestem zbyt dobrym człowiekiem. 

Nigdy nie jest tak, że jedna strona jest bez winy. Kwestia, co dla kogo jest winą. Można starać się, i robić coś w dobrej wierze nie wiedząc nawet, że drugiej stronie to nie odpowiada. Ergo - rozmowa.

Seks zawsze może być lepszy (tylko pytanie, czy akurat uda Ci się na taki trafić). Czy może być gorszy? Zdecydowanie łatwiejsza opcja. Z mojej perspektywy powiem Ci, że obecnie mam nastawienie Duńczyka z Vabanku - z czasem maleje człowiekowi chęć zysku, a rośnie popyt na święty spokój. Kiedyś człowiek umawiał się z różnymi paniami (tak, różnymi - wolne, zajęte, mężatki, bardziej piękne, i nieco mniej - nie wypieram się tego, ale samobiczować nie zamierzam. Ot, doświadczenie i pewien zamknięty rozdział w życiu, do którego nie zamierzam wracać). Obecnie jestem w długim związku, mam dzieci, i pomimo tego, że pewnych fantazji nie zrealizowałem, to nie planuję niszczyć tego, co mam. Bo nie mam za grosz przekonania, że to, co dostanę, będzie lepsze od tego, co mam. A to, co mam, mi odpowiada.

Nad brzuchem (i nad resztą ciała) trzeba popracować. Dla swojego zdrowia i samopoczucia.

Dla mnie trawa to gówno (podkreślenie celowe, żeby nikt się nie czepiał). Odstaw, ja bym przynajmniej tak zrobił. Na pewno zostanie to przez nią docenione (a nie zabrania Ci, bo najpewniej boi się, że ją zostawisz, sądząc po stwierdzeniu, że "najważniejsze, żebyś był").

Skąd wahania nastrojów? Trawka? Problemy osobiste/w pracy?

Popracuj nad sobą, polepszysz swoje samopoczucie.

A co do samego ślubu, to poradzę Ci tak - nie rób nic na siłę. Bo to raczej prosta droga ku przepaści. Na pewno bym na Twoim miejscu szczerze z nią porozmawiał. Jeśli jest taka, jak ją opisujesz, to powinna docenić szczerość.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.06.2019 o 13:42, cuwadus napisał:

Poznaliśmy się w liceum.

 

W dniu 11.06.2019 o 13:42, cuwadus napisał:

wybraliśmy ten sam kierunek.

 

W dniu 11.06.2019 o 13:42, cuwadus napisał:

Pracujemy w jednej firmie. 

Love is in the air! 

W dniu 11.06.2019 o 13:42, cuwadus napisał:

Chciałbym nie zabrzmieć brutalnie ale muszę napisać wprost, że trochę odstaję od niej jeśli chodzi o intelekt. Ze mną można pogadać o polityce, sporcie, motoryzacji, informatyce, technologiach, reklamie i wielu innych tematach.

Nieeee. Poważnie? Kompletnie nie rozumiesz tego, że kobiety są różne od nas samców. Chcesz pogadać o swoich tematach gadaj o nich z kupiłem, nie ze swoją kobietą. Nie szukaj w miej przyjaciółki. To tak kurwa nie działa, Ty masz ja dobrze wyruchać, dawać jakieś emocje a nie gadać o polityce. Kurwa co za typ. 

Poczyniłeś tu więcej smaczków.... ale jest jeszcze reszta forum...  

W dniu 11.06.2019 o 16:30, Libertyn napisał:

Często mówienie "Nie znam się" to oznaka klasy i inteligencji.

Dokładnie. U mnie na studiach jeden z DR zapytany o coś, króciutko:

- nie jest to moja dziedzina, nie jestem ekspertem, wstrzymam się od komentarza. 

W dniu 11.06.2019 o 16:43, RealLife napisał:

3 kobiety jako partnerki seksualne.

To już mu przeszkadza.... sam o tym jeszcze nie wie. 

Reasumując typie chcesz jeszcze posmakować innych cipek tu jest Twój problem. 

 

To jest tak, że gdy mam co chcę, wtedy jeszcze chcę więcej i Ty też, gdy już masz co chcesz, wtedy więcej chcesz niż... zjesz. 

 

Kierują Tobą instynkty i tyle... wybierz dla siebie najlepiej. 

39 minut temu, foaloke napisał:

Nigdy nie jest tak, że jedna strona jest bez winy.

Beka. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, 17nataku napisał:

Może powiedz nam więcej o sobie, co robisz w wolnym czasie po pracy czy w weekendy?

Masz jakąś pasję?

Ziółko odbiera motywacje do działania i wprowadza w stagnację więc dobrze by było ograniczyć albo dołożyć sportu żeby była równowaga.

 

Tak jak bracia radzą może być tak, że to nie kobieta jest tu problemem lecz Ty sam, może gdy poprawisz to i owo będziesz mógł spojrzeć na sytuacje z innej strony.

Myślę, że gdybyś spalił nieco brzucha i zaczął się zajmować sobą to kobieta częściej by odkładała insta i szukała Twojej atencji żebyś się nią zajął ;)

Nie mam pasji. Mówię to szczerze i świadomie. Od dawna szukam, ale nic nie wciągnęło mnie na tyle żeby się temu oddać. Kiedyś to była fotografia - miałem ogromną wiedzę na temat sprzętu, robiłem dużo zdjęć. Potem jakoś mnie to znudziło. Jedynie co mnie jeszcze jako tako kręci to podróżowanie - ale w związku z tym, że trochę już widziałem to przez podróżowanie mam na myśli konkretne wyprawy w azjatycką dżunglę, stepy ameryki południowej albo kenijskie safari. Morze śródziemne jara mnie mniej więcej tak samo jak wypad do Torunia. Ale takie podróże to raz, dwa razy do roku maks, wiadomo. Ziółko aplikowane jest TYLKO wieczorem, po skończeniu wszystkich obowiązków i zadań i jedynie w formie vaporizera od jakiegoś czasu. Dodatkowo w większości razy na optymalnej temperaturze (więcej zdrowotnego CBD niż psychotropowego THC). Rzuciłem palenie skrętów właśnie z tego względu co mówisz.

 

Godzinę temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

@cuwadus Jak chcesz zakłamywać samego siebie to powodzenia w życiu.

 

A jak nie, to czas postawić sobie odpowiednie pytanie jakie wyzwanie Cię kołata tam w środku i spróbować. Przede wszystkim wyjaśnić to Myszce, myszka prawdopodobnie machnie ręką i powie, ach chłopcy muszą się bawić i wróci na insta.

 

Ale ja bym za cholerę nie wziął ślubu bez poznania każdego aspektu swojej natury. Na bitwach bywałem, na bitwę niedługo wyruszam i ostatnie 4 lata zjadały mnie potwornie, bo trzymałem się w odwodzie dla "kariery". A kojot w środku nie marzy o ślubach i meblach z ikei  tylko górskim wiatrem i ogniem.

Zadaję sobie to pytanie od dwóch, trzech lat. Codziennie. Nic jeszcze nie wymyśliłem. Doprowadziło to nawet do epizodu depresji i leczenia się u psychiatry. Na szczęście ogarnąłem to i wiem, że leki nie są odpowiedzią. Trzeba sobie radzić ze swoimi lękami świadomie. Samemu. 

 

48 minut temu, Obliteraror napisał:

@cuwadus, rozumiem pragnienie. Ale Ty miałeś porównanie, ja nie :)

 

Czytałem Twój wątek. Gratuluję samozaparcia. Ja już dawno bym poległ i poszedł spróbować jak to jest... 

 

38 minut temu, zuckerfrei napisał:

Nieeee. Poważnie? Kompletnie nie rozumiesz tego, że kobiety są różne od nas samców. Chcesz pogadać o swoich tematach gadaj o nich z kupiłem, nie ze swoją kobietą. Nie szukaj w miej przyjaciółki. To tak kurwa nie działa, Ty masz ja dobrze wyruchać, dawać jakieś emocje a nie gadać o polityce. Kurwa co za typ. 

Poczyniłeś tu więcej smaczków.... ale jest jeszcze reszta forum...  

Nie no, sorry Przyjacielu ale sprowadzenie kobiety do worka na spermę nie leży w mojej naturze. I mam nadzieję, że nigdy tak nie będzie. Nigdy nie uważałem też, że kobieta jest gorsza od facetów przy rozmowie o polityce, technologii czy religii. Nie żyjemy w średniowieczu, kobiety mogą już nawet głosować <shocking>. Jeśli nie masz w kobiecie przyjaciółki to jak chcesz z nią spędzić resztę życia? Co to za związek bez przyjaźni? Jaki ma cel? Reprodukcję i wspólny grób po jakimś czasie? 

 

 

 

42 minuty temu, zuckerfrei napisał:

To już mu przeszkadza.... sam o tym jeszcze nie wie. 

Reasumując typie chcesz jeszcze posmakować innych cipek tu jest Twój problem. 

To jest tak, że gdy mam co chcę, wtedy jeszcze chcę więcej i Ty też, gdy już masz co chcesz, wtedy więcej chcesz niż... zjesz. 

Kierują Tobą instynkty i tyle... wybierz dla siebie najlepiej. 

Oczywiście. Chciałbym jeszcze wyjść na "rynek" i trochę pobawić się w różne ONSy, Tindery i rzeczy których nie dane mi było przez związek spróbować.

Podświadomość jednak karze się jebnąć w czerep - bo to wszystko czego w głębi "pragnę" jest strasznie trywialne i płytkie. 

 

Lewa półkula każe mi spierdalać i bawić się póki zdrowie pozwoli.

Prawa półkula mówi, że mam zaraz 30 lat i czas na młodzieńcze wyskoki już minął. 

 

Szkoda, że te instynkty są tak ze sobą sprzeczne. Czuje się jak osoba ze schizofrenią czasami. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cuwadus ja bym Ci radził rozejrzeć się po swojej okolicy za jakimś fajnym miejscem do poznania nowej pasji i to strikte sportowej. 

Fotografia nie dostarczy Ci tyle endorfin co jakiś sport.

Podróżowanie też jest raczej raz na jakiś czas i uzależnione finansowo.

 

Podam Ci mój przykład, od dzieciaka jarałem się surfingiem, oglądałem serial o młodzieży, która wygrała rok w szkole serfingowej - szkoła, obowiązki domowe, treningi surgingu, jakieś przygody i tak w kółko. Chciałem być na ich miejscu. Niestety w polsce ciężko było realizować te marzenia więc odeszly w niepamięć.

 

W poprzednim roku będąc nad bałtykiem kupiłem deske do bodyboardingu (dla dzieci ale dostarczyła mi tyle pozytywnych emocji, że zapragnąłem więcej), po powrocie kupiłem dwie używane deski, już nie dla dzieci tylko troche bardziej profesjonalne, dla siebie i swojej dziewczyny, która też świetnie się bawiła używając tej dziecięcej. 

Zacząłem szukać czy w polsce ktoś się w ogóle interesuje tym sportem, okazało się, że są 3 szkółki serferskie nad bałtykiem, więc w tym roku idę na swoją pierwszą lekcje.

Dodatkowo w moim mieście jakiś czas temu powstał wakepark gdzie można pływać na wyciągu na wakeboardzie, również spróbowałem i złapałem kolejną zajawkę.

Tak mnie to nakręca pozytywnie, że ciągle oglądam jakieś filmiki związane z tymi sportami i nie mogę doczekać się urlopu i kolejnego wypadu na deske w mieście.

 

Moja rada, rozejrzyj się, próbuj, testuj, doświadczaj, jeszcze masz troche życia przed sobą i szkoda je marnować na kanapowanie. Może akurat to czego spróbujesz dostarczy Ci brakujących emocji i przestaniesz rozmyślać nad sensem swojego życia. Polecam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, 17nataku napisał:

@cuwadus ja bym Ci radził rozejrzeć się po swojej okolicy za jakimś fajnym miejscem do poznania nowej pasji i to strikte sportowej. 

Fotografia nie dostarczy Ci tyle endorfin co jakiś sport.

Podróżowanie też jest raczej raz na jakiś czas i uzależnione finansowo.

 

Podam Ci mój przykład, od dzieciaka jarałem się surfingiem, oglądałem serial o młodzieży, która wygrała rok w szkole serfingowej - szkoła, obowiązki domowe, treningi surgingu, jakieś przygody i tak w kółko. Chciałem być na ich miejscu. Niestety w polsce ciężko było realizować te marzenia więc odeszly w niepamięć.

 

W poprzednim roku będąc nad bałtykiem kupiłem deske do bodyboardingu (dla dzieci ale dostarczyła mi tyle pozytywnych emocji, że zapragnąłem więcej), po powrocie kupiłem dwie używane deski, już nie dla dzieci tylko troche bardziej profesjonalne, dla siebie i swojej dziewczyny, która też świetnie się bawiła używając tej dziecięcej. 

Zacząłem szukać czy w polsce ktoś się w ogóle interesuje tym sportem, okazało się, że są 3 szkółki serferskie nad bałtykiem, więc w tym roku idę na swoją pierwszą lekcje.

Dodatkowo w moim mieście jakiś czas temu powstał wakepark gdzie można pływać na wyciągu na wakeboardzie, również spróbowałem i złapałem kolejną zajawkę.

Tak mnie to nakręca pozytywnie, że ciągle oglądam jakieś filmiki związane z tymi sportami i nie mogę doczekać się urlopu i kolejnego wypadu na deske w mieście.

 

Moja rada, rozejrzyj się, próbuj, testuj, doświadczaj, jeszcze masz troche życia przed sobą i szkoda je marnować na kanapowanie. Może akurat to czego spróbujesz dostarczy Ci brakujących emocji i przestaniesz rozmyślać nad sensem swojego życia. Polecam :)

Od zawsze byłem aktywny sportowo - czy to rower, czy piłka, sporty walki, siłownia i inne. Od momentu skończenia studiów jakoś to siadło i waga zaczęła rosnąć. Może nie jakoś diametralnie (+6kg) ale nadal. 

Nawet ostatnio pochodziliśmy z narzeczoną na crossfit -fajna energia, przyjemne zmęczenie i w ogóle. Ale po 3 miesiącach rzuciliśmy to w kąt i już na kolejne treningi nie poszliśmy.  Lubię biegać, ale brakuje motywacji do regularnych treningów. Dopiero jak na wadzę widzę kolejny kilogram to mam jako takie zaparcie aby go zrzucić :D. Pobiegam jednak 2-3 razy i mówię sobie "na cholerę mi to potrzebne".

 

Twoja rada jest jak najbardziej dobra. A z drugiej strony kanapa taka wygodna. I tyle dobrych seriali na Netflixie i HBO! Może moją pasją jest po prostu bierny wypoczynek przy TV :D?

 

Życie to chyba za bardzo sensu nie ma - tak ogólnie mówiąc. Robisz swoje i trafiasz do trumny. Na Twoje miejsce przychodzi kolejny z takimi rozterkami i zaczyna się wszystko od nowa. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, cuwadus napisał:

Życie to chyba za bardzo sensu nie ma - tak ogólnie mówiąc. Robisz swoje i trafiasz do trumny. Na Twoje miejsce przychodzi kolejny z takimi rozterkami i zaczyna się wszystko od nowa. 

Kwestia podejścia, jedni robią to co się od nich wymaga - inni to na co mają ochotę będąc przy tym szczęśliwym i spełnionym na łożu śmierci ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, cuwadus napisał:

Nawet ostatnio pochodziliśmy z narzeczoną na crossfit -fajna energia, przyjemne zmęczenie i w ogóle. Ale po 3 miesiącach rzuciliśmy to w kąt i już na kolejne treningi nie poszliśmy.  Lubię biegać, ale brakuje motywacji do regularnych treningów. Dopiero jak na wadzę widzę kolejny kilogram to mam jako takie zaparcie aby go zrzucić :D. Pobiegam jednak 2-3 razy i mówię sobie "na cholerę mi to potrzebne".

Nie chodzi o to żeby coś robić tylko dlatego by zrzucić pare kilo. Znajdz coś co będzie Cie nakręcało każdego dnia do pozytywnego działania.

Coś co sprawi, że będzie Ci się chciało, że nie będziesz mógł wytrzymać tygodnia bez tej swojej zajawki, w której możesz być tylko sobą, odreagować.

 

@Libertyn super opcja!

Dodam też coś od siebie żeby autor miał większy wybór.

 

@edit

1 minutę temu, cuwadus napisał:

Zwróćcie też uwagę, że 90% ludzi na takich filmikach to nastolatkowie. Trochę za późno dla mnie na bycie prosportowcem :D

Nie musisz być sportowcem, ludzie na filmie to w większości zawodowcy. Chciałem żeby Cie to zmotywowało, możesz być w czymś słaby a jednocześnie czerpać tyle radości ile potrzebujesz by być zwyczajnie, po ludzki - szczęśliwym.

Edytowane przez 17nataku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, foaloke napisał:

Nigdy nie jest tak, że jedna strona jest bez winy. Kwestia, co dla kogo jest winą. Można starać się, i robić coś w dobrej wierze nie wiedząc nawet, że drugiej stronie to nie odpowiada. Ergo - rozmowa.

Seks zawsze może być lepszy (tylko pytanie, czy akurat uda Ci się na taki trafić). Czy może być gorszy? Zdecydowanie łatwiejsza opcja. Z mojej perspektywy powiem Ci, że obecnie mam nastawienie Duńczyka z Vabanku - z czasem maleje człowiekowi chęć zysku, a rośnie popyt na święty spokój. Kiedyś człowiek umawiał się z różnymi paniami (tak, różnymi - wolne, zajęte, mężatki, bardziej piękne, i nieco mniej - nie wypieram się tego, ale samobiczować nie zamierzam. Ot, doświadczenie i pewien zamknięty rozdział w życiu, do którego nie zamierzam wracać). Obecnie jestem w długim związku, mam dzieci, i pomimo tego, że pewnych fantazji nie zrealizowałem, to nie planuję niszczyć tego, co mam. Bo nie mam za grosz przekonania, że to, co dostanę, będzie lepsze od tego, co mam. A to, co mam, mi odpowiada.

Nad brzuchem (i nad resztą ciała) trzeba popracować. Dla swojego zdrowia i samopoczucia.

Dla mnie trawa to gówno (podkreślenie celowe, żeby nikt się nie czepiał). Odstaw, ja bym przynajmniej tak zrobił. Na pewno zostanie to przez nią docenione (a nie zabrania Ci, bo najpewniej boi się, że ją zostawisz, sądząc po stwierdzeniu, że "najważniejsze, żebyś był").

Skąd wahania nastrojów? Trawka? Problemy osobiste/w pracy?

Popracuj nad sobą, polepszysz swoje samopoczucie.

A co do samego ślubu, to poradzę Ci tak - nie rób nic na siłę. Bo to raczej prosta droga ku przepaści. Na pewno bym na Twoim miejscu szczerze z nią porozmawiał. Jeśli jest taka, jak ją opisujesz, to powinna docenić szczerość.

 

Trawka raczej wahań nastrojów nie powoduje. Szczególnie jeśli jej nie palisz a vaporyzujesz. I nie robisz tego od rana do wieczora oczywiście :). 

 

Zmienny nastrój jest spowodowany pewnie niemożnością podejmowania przeze mnie trudnych decyzji. Zawsze miałem z tym problem. Nie potrafiłem wybrać sobie komputera czy roweru roztrząsając wszystkie za i przeciw a co tu dopiero mówić o ślubie czy dzieciach. Bardzo, ale to bardzo wszystko analizuję.

 

 

Cytat

Bo nie mam za grosz przekonania, że to, co dostanę, będzie lepsze od tego, co mam. A to, co mam, mi odpowiada.

 

Gdyby to co mam mi w 100% odpowiadało to pewnie nie rozmawiałbym tu z wami a cieszył się życiem :). A tak moje dylematy mnie wykańczają psychicznie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.