Skocz do zawartości

Permanentna weryfikacja i inwigilacja. Projekt ustawy, o którym "zapomniano" poinformować.


Rekomendowane odpowiedzi

Spec ludzie od spec ustaw, czyli Mariusz Kamiński* i spółka, stworzyli Projekt ustawy o ochronie informacji niejawnych. Projekt dotyczy m.in. zasad postępowania z najważniejszymi sekretami służb specjalnych, a także dziesiątek tysięcy osób poddawanych procedurze weryfikacji dostępu do niejawnych informacji czy 1600 firm, które posiadają świadectwo bezpieczeństwa przemysłowego. Nowe możliwości, jakie rząd planuje przyznać Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, narażają na szwank zaufanie, jakim państwo powinni darzyć jego urzędnicy i obywatele. Projekt znacznie poszerza możliwości ingerowania w prywatność osób poddawanych weryfikacji, a także – co za tym idzie – osób trzecich. Dla przykładu: w ramach weryfikacji sytuacji majątkowej zamiast sprawdzenia „stanu i obrotów na rachunku” oraz ewentualnego zadłużenia służby będą mogły uzyskać np. szczegółowe informacje o każdej transakcji na rachunku, a nawet szczegółowe informacje o majątku osób trzecich, jeśli „należące do nich środki lub inny majątek stanowiły źródło finansowania poziomu życia osoby sprawdzanej albo majątku, z którego ona bezpośrednio korzysta”. Pojęcia te są tak nieprecyzyjne, że pozwalają na niemal wszystko.

 

Według nowej procedury kontrolnej osoby posiadające dostęp do informacji niejawnych będą mogły być poddawane permanentnej kontroli. Dzisiaj w momencie wydania poświadczenia bezpieczeństwa procedura się kończy, a wznawiana jest w razie uzyskania nowych informacji podważających zaufanie do konkretnej osoby. Nowa ustawa pozwala na prowadzenie kontroli w sposób ciągły.

 

Jak zwraca uwagę Tomasz Borkowski, były sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych, „do tej pory służby robiły wywiad w miejscu zamieszkania osoby sprawdzanej. Teraz będą mogły robić wywiad w dowolnym miejscu »aktywności życiowej« tej osoby – siłowni, restauracji, bibliotece, nocnym klubie. Nielubiana przez służbę osoba sprawdzana będzie mogła zostać poddana totalnej inwigilacji”.

 

Jest takie powiedzenie, że żyć należy tak, jakby się miało umrzeć jutro, ale ziemię uprawiać tak, jakby się miało żyć wiecznie. Ludzie Mariusza Kamińskiego projektujący od wielu miesięcy nową ustawę o ochronie informacji niejawnych szykowali jej projekt tak, jakby mieli nie tylko żyć wiecznie, ale jakby ich formacja miała wieczne sprawować władzę. W efekcie stworzyli projekt systemu głębokiej inwigilacji wszystkich osób mających dostęp do informacji niejawnych, którego nie powstydziłaby się niejedna dyktatura. W pewnym momencie przyszło im jednak do głowy, że politycznie mogą umrzeć jeśli nie jutro, to w jakiejś realnej perspektywie, że PiS może kiedyś przegrać wybory, więc wymyślili sposób, żeby otworzyć sobie drogę ewakuacji. Tym sposobem ma być quasi-lustracja osób ubiegających się o poświadczenie bezpieczeństwa, która pozwoliłaby opróżnić stanowiska związane z dostępem do różnego rodzaju tajemnic.

 

Autorzy projektu zignorowali obowiązek jego publikacji na stronach Rządowego Centrum Legislacji, mimo że ustawa trafiła już na posiedzenie Komitetu Stałego Rady Ministrów. Czyli zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej i obowiązującą procedurą legislacyjną Kamiński i s-ka ukrywają projekt przed publiką a nawet przed samymi parlamentarzystami, którzy się o nim mają dowiedzieć w dniu głosowania. To dla tych, którzy nie wierzą, że służby rządzą w Polsce... może się chociaż pochylą nad tym projektem i wyciągną wnioski. Gratulujemy panom i paniom (??, czort wie kto tam zasiada w tej drużynie, wszystko jest przecież "jawne") z PiS za genialny projekt inwigilacji wszystkich, którzy mają jakikolwiek dostęp do informacji niejawnych. Nie muszę chyba mówić, a może muszę, że szerokość pojęcia zapisana w projekcie daje możliwości szpiegowania praktycznie każdego urzędnika, biznesmena, firmy i każdego, kto może w jakikolwiek sposób być służbom przydatny.

 

--------------------------

* Mariusz KamińskiMinister bez teki czyli minister będący członkiem Rady Ministrów, który nie kieruje działem administracji rządowej i nie jest obsługiwany przez ministerstwo, lecz wypełnia zadania określone przez Prezesa Rady Ministrów.

Mam nadzieję, że jest jasne co ten pan robi i dlaczego; potocznie mówiąc kto mu kazał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.