Skocz do zawartości

Manipulacje sklepów odzieżowych - ku przestrodze.


Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ lada moment kończę współpracę z pewną firmą odzieżową z dwoma literkami w nazwie, postanowiłem podzielić się paroma informacjami, które mogą pomóc potencjalnym konsumentom w bardziej świadomych zakupach. Temat umieszczam w dziale dostępnym dla naszych drogich pań, chociaż z mojego własnego doświadczenia wynika, że panowie równie łatwo łykają marketingowe manipulacje - ale o tym jeszcze napiszę. 

 

1. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy, to wystrój sklepu. Niby nic podejrzanego, przecież każdy lokal urządza się tak, żeby był miły dla oka. Przyjemne kolory i ładny zapach to tylko wierzchołek góry lodowej, prawdziwa manipulacja kryje się w przymierzalniach, które mają wyszczuplające lustra i odpowiednie oświetlenie (żeby panie nie widziały swojego cellulitu jak przymierzają krótkie spodenki). Wszyscy wyglądają tam na smuklejszych, wyższych i ogólnie ładniejszych. 

Manekiny - z jednej strony mają przerysowane proporcje, a z drugiej strony nawet na tych "idealnych" proporcjach ubrania często są dodatkowo poprawione szpilkami albo taśmą klejącą, żeby sprawiały wrażenie doskonale dopasowanych. Wytyczne odnośnie tego, co ma być na którym manekinie zawsze są odgórne, niektóre zestawy są wręcz wymyślane pod to, żeby stały na wystawie reklamującej nową kolekcję. Ludzie nieraz są rozczarowani tym, jak wygląda dana rzecz na wieszaku - zupełnie nie tak jak na manekinie (materiał układa się w brzydkie fałdy, kieszenie spodni są wybrzuszone, ramiona koszuli odstają, widać niedbałe wykończenie, wiszące nitki etc) 

 

2. Nowa, stara kolekcja. Przy otwarciu każdego kolejnego sezonu, tylko mała pula ubrań jest tak naprawdę nowa i w jakiś sposób oryginalna (o ile w ogóle cokolwiek w tym sklepie można uznać za oryginalne) - zazwyczaj to, co jest reklamowane w telewizji/na billboardach/plakatach albo ląduje na manekinach. Reszta to odgrzewane kotlety, często zwroty z poprzednich kolekcji, które się nie sprzedały w minionym roku, przeleżały w magazynie x miesięcy, a potem wracają na wieszaki z ceną odpowiednią dla nowości. Te ubrania generalnie są tak do siebie podobne, że nikt nie zwraca uwagi, że co roku dostaje niemalże to samo, tylko że z dopiskiem "new season". 

 

3. Promocje - podobna sprawa co do nowych kolekcji. Ubrania, które nie zeszły w czasie jednej wyprzedaży, wracają do magazynu, żeby znowu pojawić się w czasie kolejnej obniżki. Dla przykładu: marynarka wyjściowo kosztowała 249 zł, poszła na pierwszą przecenę za 149 zł, potem (na koniec promocji) cena została zmieniona na 99 zł, ale nikt jej nie kupił, więc wróciła do magazynu. Następna wyprzedaż - wraca z ceną 149 zł. I cykl się powtarza, póki wszystko się nie sprzeda, mimo że po niektórych ubraniach niższej jakości widać że są sponiewierane, wymacane i brudne, bo nieraz poleciały na podłogę jak na wieszak z przecenami rzuciło się kilka osób jednocześnie (rzecz nagminna). 

 

4. Sprzedawca ci nie pomaga, sprzedawca ci sprzedaje, bo ma target do wyrobienia i może przy okazji coś ci doradzi. Jeśli ktoś sam nie wie czego chce i nie ma na tyle wyrobionego gustu, żeby samodzielnie wybrać ubrania (pomijam dobranie odpowiedniego rozmiaru czy koloru), to jest doskonałą ofiarą. I tutaj właśnie wychodzi to, jak panowie są spragnieni uwagi i komplementów ze strony kobiet - niejeden klient dał sobie wcisnąć ubrań za parę stów tylko dlatego, bo pani, która mu doradzała stworzyła iluzję tego, że to uczyni go atrakcyjnym (a jak tylko klient opuści progi sklepu, to owa pani na zapleczu pochwali się, że nieźle skosiła frajera). Do tego ciuchy które mu wybrała wcale nie były indywidualnie dopasowane pod niego, tylko pochodziły z puli ubrań, które kierownictwo wyznaczyło nam jako najważniejsze do sprzedania. Nieważne jak w nich wygląda, ważne żeby był zadowolony z zakupów. 

Można manipulować też osobami, które poszukują czegoś konkretnego. Przykład - przychodzi dziewczyna i mówi, że chciałaby spodnie z wysokim stanem. Mamy takich przynajmniej kilka, ale jako pierwsze pokazuję jej oczywiście te najdroższe, jednocześnie dając do zrozumienia, że te są najfajniejsze ze wszystkich (delikatnie różnią się wykończeniem od tych tańszych o 50 zł, jakość taka sama do dupy). W efekcie dziewczyna nawet nie patrzy na inne, bo mi uwierzyła (a ja sam w ogóle nie chodzę w spodniach "naszej" firmy). 

 

5. Hipokryzja firmy - to już jest coś, co być może dotyczy konkretnie sklepu, w którym pracowałem, niemniej jednak warto o tym wiedzieć. Firma z dwoma literkami w nazwie próbuje być teraz progresywna, bazując swój marketing na tym, że jest "inkluzywna" (czy jak to można określić po polsku). W reklamach pokazują osoby o różnych rozmiarach, kolorach skóry, estetyce, chyba nawet transseksualistów kiedyś mieli. I to jest podejście, które dotyczy tylko reklam, bo jeśli chodzi o zatrudnianie pracowników (i traktowanie ich), to pracę dostają tylko szczupli i atrakcyjni ludzie (albo przynajmniej bez żadnych widocznych defektów). Moja (prawie była) szefowa nawet się z tym nie kryje - otwarcie mówi, że u siebie zatrudnia tylko tych, którzy jej się podobają wizualnie, bo my sprzedajemy modę, a nie ziemniaki w warzywniaku i ktoś nieatrakcyjny będzie robił firmie złą reklamę. Samo traktowanie pracownika ma niewiele wspólnego z "miłością do wszystkich ludzi", ale to już materiał na zupełnie inny temat, bo też nie wiem na ile to kwestia toksycznej szefowej, a na ile polityki firmy.  

 

 Generalnie moja konkluzja jest taka, że duże sieci sklepów mają swoich klientów za idiotów. Mogą angażować się w kampanie społeczne, głosić piękne hasła o oryginalności i różnorodności, ale tak naprawdę to mają to w głębokim poważaniu.

Do tego moim zdaniem to właśnie te firmy ponoszą odpowiedzialność za tak zwany "atak klonów" wśród młodych ludzi - "wychowanie" nowego pokolenia konsumentów, którzy są w stanie kupić absolutnie wszystko, byleby było modne, to dla nich ogromny sukces marketingowy, który pozwala im ciągle sprzedawać to samo, odświeżać wciąż te same trendy albo kopiować własne kolekcje. Ludzie podchodzą do tego bezkrytycznie, bo jeśli na metce jest nazwa znanej firmy, to znaczy że takie ubranie nie może być złe. 

 

Ale z drugiej strony nie mam zamiaru nawoływać do bojkotu tych firm (aczkolwiek sam już nigdy nie kupię niczego w byłym miejscu pracy). Wystarczy zdrowy rozsądek, świadomość manipulacji i dystans do promocji/ofert, które na pierwszy rzut oka wydają się kuszące. A, no i nie bierzcie sobie do serca komplementów ze strony sprzedawców.  

  • Like 17
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sztuczki, na które łapie się większość młodych ludzi, wychowywana przez koncerny i marketingowców, a nie rodziców.

Mam koleżankę, która za buty ze sportowym znaczkiem z USA potrafi wydać naprawdę duże kwoty. Tylko dlatego, że to jest w modzie, markowe, itd. Ma już kilkadziesiąt par, którymi nadrabia niskie poczucie wartości. Nie zwraca uwagi na jakość tego produktu (często fatalną), liczy się znaczek i w jej mniemaniu kilka punktów do lansu. 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, iry napisał:

 

4. Sprzedawca ci nie pomaga, sprzedawca ci sprzedaje, bo ma target do wyrobienia i może przy okazji coś ci doradzi. Jeśli ktoś sam nie wie czego chce i nie ma na tyle wyrobionego gustu, żeby samodzielnie wybrać ubrania (pomijam dobranie odpowiedniego rozmiaru czy koloru), to jest doskonałą ofiarą.

Święte słowa. Wiele razy widziałem scenki, kiedy zachwalany był ewidentnie źle leżący garnitur. Tutaj dodatkowa uwaga - wszelkie niedoskonałości "bez problemu" poprawi krawcowa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję. O niektórych rzeczach nie wiedziałem, ale się domyślałem :D 

 

Też właśnie z krawcowej korzystam. Można na takiej współpracy bardzo mocno zyskać. 

 

Kobietom ciuchy się robi głównie z plastiku, a i tak wszystko biorą, bo błyszczy i złote.

 

Daj kobiecie pozłacane gówno za 20 groszy, a klęknie do miecza. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SławomirP napisał:

Ceny ubrań, to nie jest jakaś zmowa sieciówek?

I tak są niskie. Dawno temu za ubrania płaciłeś o wiele więcej. Ciuchy się dziedziczyło.

1 minutę temu, SławomirP napisał:

Czasem wziąć 200zł na ubrania, to tak jakby nic nie wziąć.

To pójdź do lumpeksu. Czasem są tam perełki

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego przekonałem się do sprawdzonych stoisk na bazarze gdzie spodnie, swetry, kurtki, buty pochodzą od polskich producentów. 

 

W ogromnych galeriach zauważyłem, że mało które szmaty mi się podobają, tak jak by sprowadzali z zachodu to co u nich nie zeszło. Normalnie śmietnik!

 

Chodząc po galeri nie znalazłem ani jednej sztuki spodni dresowej wykonanej z dobrego materiału nie mechacącego się.

Wiesz noże gdzie można kupić zwykłe czarne spodnie dresowe zwężane do nogawki ale nie za bardzo? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męski szmatex to jeszcze da się kupić, ale dla pań? Matko bosko! Jak widzę to odszycie, jakość tkanin i odniosę to do ceny, to mi włosy na nogach dęba stają. Jeszcze nie widziałem w sieciówkach (może mało widziałem) w damskiej odzieży, choćby szwów bieliźnianych. Wszystko objebane na odpieprz overlockiem, wystające końcówki nitek, ściegi jak robione po pijaku. Tragedia. 

 

Co do luster i pochodnych, może komuś też zadziała - róbcie foty sobie w przymierzanych ciuchach z perspektywy patrzenia drugiego człowieka. Jakoś tak wówczas widać siebie "całościowo" i łatwiej ocenić polegając na własnych zmysłach. A już na pewno nie należy się sugerować w najmniejszym stopniu opinią żadnego sprzedawcy, dowolnej z 52 płci. I dobra krawcowa od korekt wskazana. Sam mam chyba tylko jakoś ze dwie-trzy koszule (ale to takie poniekąd manufakturowe są) które nie wymagały choćby taliowania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SławomirP napisał:

Ceny ubrań, to nie jest jakaś zmowa sieciówek?

Cena sama w sobie nie jest problemem. Problemem jest stosunek ceny do jakości. Wyprodukowanie przeciętnej koszuli to dla firmy sprawa groszowa - materiały średniej lub wręcz kiepskiej jakości plus produkcja w krajach Trzeciego Świata nie generują kosztów. Dlatego kupując wspomnianą wcześniej "przeciętną koszulę" za 70-90 zł płacisz za metkę i marketing, nie za jakość produktu.  

59 minut temu, LiderMen napisał:

Wiesz noże gdzie można kupić zwykłe czarne spodnie dresowe zwężane do nogawki ale nie za bardzo? 

Nie znam się na dresach, tam gdzie pracowałem mieliśmy tak zwaną linię "basic" - podkoszulki, jednokolorowe t-shirty, legginsy dla pań i dresy dla panów. Cena zdecydowanie niższa niż głównej linii, a jakość taka sama. Ubrania do chodzenia "po domu", raczej nie dla ludzi trenujących sport. 

36 minut temu, Rnext napisał:

Matko bosko! Jak widzę to odszycie, jakość tkanin i odniosę to do ceny, to mi włosy na nogach dęba stają. Jeszcze nie widziałem w sieciówkach (może mało widziałem) w damskiej odzieży, choćby szwów bieliźnianych. Wszystko objebane na odpieprz overlockiem, wystające końcówki nitek, ściegi jak robione po pijaku. Tragedia. 

Właśnie, zapomniałem napisać, żeby dokładnie sprawdzać to, co się bierze do przymierzalni albo bezpośrednio do kasy. Ubrania często ulegają uszkodzeniom podczas przymierzania, szczególnie na damskim dziale - panie mają skłonności do przeceniania swojego rozmiaru i wciskania się w za małe ubrania. Rozmiar 36 i mniejsze często są porozciągane albo w innych sposób uszkodzone. Rozmiary, które najbardziej schodzą na dziale damskim? 38, 40, 42.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie strasznie wpieniają te rozmiarówki w sklepach. Mam nieraz wrażenie, że mało które ubranie na mnie dobrze leży. To sprawia, że chodzenie na zakupy jest mordęgą. Poza tym jakieś nieciekawe te ubrania i bardzo drogie jak na jakość porównywalną do szmaty podłogowej. Zastanawiam się gdzie kupować. Bo w internecie raczej to samo. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z innej beczki.

Sejfy na broń czyli S1.

 

Nie czarujmy się, to szajs do otwarcia kątówką bądź Dremelem w 5 minut ( jeśli rżnąć od boków bądź tyłu).

Nieco lepiej wygląda sprawa z ogniówkami.

Nie, nie ma żadnych super stali ( nie w tej klasie cenowej, litości), nie podwójne bądź poczwórne bolce nic nie dają z uwagi na punkt A.

Najlepszą ochroną szafy jest jej zawartość czyli broń. Bierze się to z prostej zależności.

Zwykły włam = jakieś tam postępowanie czyli się pokręcą i gówno z tego wyniknie.

Ginie broń = sprawa ostro kryminalna = afera jak wuj.

 

Ale o tym sprzedawca nie powie, w końcu ma plan sprzedażowy do wyrobienia.

Marża na takiej szafce to jakieś 40/60%.

Ładnie załatwił swoich dealerów "Łonsmetal", warto porównać ceny u producenta i dystrybutorów.

Zęby sobie ludkowie starli z kurwicy. /ahaha.

 

Ogólnie rzecz biorąc sejfy zaczynają się od 10 kafli wzwyż. To co poniżej ratują tylko betonowe wstawki. Całą resztą da się otworzyć błysk.

Obecna produkcja świeci gołą dupą przy wyrobach z lat 60 i 70. Takie fakty.

 

Tak więc jeśli nie potrzebujesz sejfu atestowanego idź człowieku w starą produkcję.

Nie wierzysz? Sprawdź spawy i luzy na bolcach.

Miłej zabawy.

 

A jeśli potrzebujesz z atestem to idź po taniości. Jak pisałem to żadne zabezpieczenie a tylko wymóg ustawowy.

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie i Panie, 
Panie i Panowie, 

opowiem Wam jak to jest z tymi sieciówkami odzieżowym, z każdej strony. :)

Handel : 
Większość sieciówek już dawno nie prowadzi szkoleń z zakresu obsługi klienta i procedur wewnętrznych (zbyt duże rotacje, kierownicy nie nadążają), więc jest taka samowolka i głęboka woda na start. 
Promocje/akcje rabatowe są wprowadzane na już i wycofywanie na już, nie ma już w większości sieciówek czegoś takiego jak harmonogram promocji/pracy.
Także proszę się nie denerwować na nowego pracownika, że czegoś nie ogarnia, bo nie miał mu kto tego łaskawie objaśnić. 
Ilość zadań do wykonania w ciągu dnia jest tak duża, że nad klientem już nie ma jak skakać, bo nie ma czasu... Jeszcze w niektórych sieciach nadal trzeba ręcznie liczyć i wprowadzać cenę na paragon, wypełniać protokoły zwrotu pisemnie, pisać śmieszne raporty do działów co godzinę jak idzie sprzedaż, uzasadnienia, reklamacje, wysyłki, transfery, awarie, checklisty zadań.... stąd tyle gurzdzenia się. Sieciówki nie zgadzają się na zmiany nocne, więc wiele zadań (np.metkowanie, przeceny, przewieszanie sklepu, nawet remonty/naprawy, inwentaryzacje) są wykonywane w godzinach otwarcia sklepu. 
Gdy towar dotrze na sklep, to nie ma często dla niego miejsca na magazynie, więc naprawdę są przechowywane w różnym stanie, położeniu i miejscu...
Niektóre modele są przechowywane latami w magazynie, by znowu trafiły na salonowe półki. 

Jakość ubrań :
Bangladesz i Chiny - główni producenci. Skąd rozbieżności w rozmiarówkach? Już wyjaśniam - nie wszystkie modele są szyte u jednego producenta, np. 20 modeli po 200 000 sztuk są szyte u jednej chińskiej szwalni, następne 200 000 sztuk u innego producenta chińskiego. Nie ma co ukrywać, że wykończenia tych ubrań i ich materiał to dramat. Np. za worek/paletę np.200 swetrów płaci  się 80 zł, z czego jeden sweterek sprzedaje się (w cenie pierwszej) za 260-300 zł! Trendy są w danym czasie takie same, więc to nawet producent może zasugerować tańszą opcję - polecić swój model lub wyjąć ileś serii z magazynu, czegoś co jest podobne do modelu zleceniodawcy. Z resztą- szycie na masówkę, a indywidualne zawsze będą się różnić! Chodzi o czas, ilość,a to się przekłada na $$$
Sklepy internetowe danej sieciówki często odsyłają do sklepów stacjonarnych zwracany towar z zamówień internetowych, często sklepy stacjonarne wyposażają sklep internetowy, więc w różnym stanie towar może dotrzeć do klienta... 
Już mało sieciówek ma dział reklamacji, więc to pracownicy wydają decyzję w sprawie reklamacji, oczywiście dany sklep jest rozliczany z każdej reklamacji, zbyt duża ilość pozytywnie rozpatrzonych, to kłopoty. 
 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.