Jaśnie Wielmożny Opublikowano 14 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2019 Czołem siostry i bracia! Słyszałem kiedyś frazę "nie powiem o zdradzie to mój problem, nie będę go tym obarczała". Wyobraźmy sobie dobrze funkcjonujący związek, który ma swój mały kryzys. Pani upija się na korpo wyjeździe i dochodzi do zdrady z kolegą, który od paru miesięcy widać, że chce od was coś więcej i idzie ostro po swoje. Jest moralniak głupi seks po pijaku i teraz czy mieliście takie sytuacje, że postanowiłyście kompletnie przemilczeć sprawę i właściwie dzięki temu zrozumiałyście, jak ważny jest wasz partner. Mimo przemilczenia związek trwa w najlepsze czy jednak sumienie gryzie? Nawet w takim dojrzałym partnerskim związku gdzie mówi się o wszystkim, zastanawia mnie czy istnieje idea nie mówienia "dla dobra" czy jednak przepracowanie wszystkiego to podstawa. Zapraszam do dyskusji Panie jak i Panów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JoeBlue Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Jeszcze trochę i wymyślisz koło. To wszystko już było, włącznie z opisem potencjalnych skutków nadmiernej szczerości. Wyrzuty sumienia parzą, fakt. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jaśnie Wielmożny Opublikowano 15 Czerwca 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 @JoeBlue Może było może nie, nie znalazłem satysfakcjonującego moją ciekawość rzetelnego wątku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alicja95 Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Nie ma, czegoś takiego jak nie mówienie dla dobra obydowojga. Milczenie jest dobre tylko dla milczacego. Zdrada to świństwo nie do wybaczenia, i nie ma usprawiedliwienia, nie ma czegoś takiego ze było się po alkoholu... Bo jeśli ktoś nie chce zdradzać, to alkohol nic nie zmieni. 9 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Obliteraror Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Jeżeli zdradziłeś bez zgody drugiej strony, to na pewno nigdy nie mów i zapomnij. Dlaczego swymi wyrzutami sumienia obarczać drugą, najbliższą Ci osobę? Samemu trzeba sobie z tym poradzić i nie robić głupot kolejny raz. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Obliteraror Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Teraz, Temidaa napisał: Masz ją obarczyć prawdą. Ona ma prawo wiedzieć i Bo? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alicja95 Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Teraz, Obliteraror napisał: Bo? A jaka byłaby reakcja, jakby to kobieta zrobiła? Też spoko, niech trzyma w tajemnicy? Bo sądzę że ma się prawo zdecydować, czy ktoś chce być z takim kurwiszonem... 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ZamaskowanyKarmazyn Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Ja w sumie wolałbym wiedzieć, jak zdradziła raz to może zdradzić kolejny. Ale ja to jestem trochę biały rycerz w tych sprawach bo jak ja poznałem to była dziewicą. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jaśnie Wielmożny Opublikowano 15 Czerwca 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Nikogo nie zdradziłem gromadzę przemyślenia na co by było gdyby. Nie mam ochoty, ani powodu. @alicja95 W żadnym wypadku nie dokonuję gradacji na płeć, pytam każdego z osobna jakby co. Interesuje mnie indywidualne podejście, nie uogólnianie i dualizm moralny ze względu na płeć. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Libertyn Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Ok. Doszło do zdrady. Przyznanie się: Zalety: Odciążone sumienie Brak nerwów o to co będzie jak się wyda Wady: Utrata twarzy Mniejsze zaufanie. Szanse: Może go/ją to podnieci. Może doceni szczerość Zagrożenia: Może zerwać Może rozpowie wszystkim o zdradzie. Milczenie: Zalety: Nic się nie zmienia Wady: Obciążone sumienie Szanse: Nikt nie rozpowie Zagrożenia Zdradzony partner się dowie od osoby trzeciej. Mogłe/am się nieświadomie zarazić i go zarazić Tak to logicznie wygląda. Ja o zdradzie chciałbym wiedzieć. Dostać coś w ramach przeprosin i wyniki badań na STD. I koniec tematu. Analogicznie jeśli ja zdradzę. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alicja95 Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 (edytowane) @Libertyn należy też wziąć pod uwagę że jeśli ktoś zdradzając mógł się czymś zarazić, a potem przenieść to na partnera/partnerkę to nie można tego ukrywac bo to już ochrona zdrowia i życia Edytowane 15 Czerwca 2019 przez alicja95 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Libertyn Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 28 minut temu, alicja95 napisał: @Libertyn należy też wziąć pod uwagę że jeśli ktoś zdradzając mógł się czymś zarazić, a potem przenieść to na partnera/partnerkę to nie można tego ukrywac bo to już ochrona zdrowia i życia Oczywiście. Ale wszyscy uważają że ich to nie dotyczy. Mechanizm wyparcia. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mnemonic Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Ludzie robią to, co robią tylko i wyłącznie z dwóch powodów. Albo czegoś bardzo chcą, albo czegoś innego bardzo się boją. Niemal wszystko co w życiu robimy ukierunkowane jest na poprawienie własnego samopoczucia. W sytuacji: 13 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał: Pani upija się na korpo wyjeździe i dochodzi do zdrady z kolegą, który od paru miesięcy widać, że chce od was coś więcej i idzie ostro po swoje Zakopać to łopatą, a potem zakopać to większą łopatą. Żeby nie było niejasności, nie pochwalam romansów, dup na boku, zdrad etc. Ale jeszcze bardziej nie pochwalam obarczania innych ludzi konsekwencjami swoich działań. Brat @Libertyn rozrysował schematy logiczny. Sęk w tym, że to schemat logiczny. Zdrada partnera/partnerki uderza w sferę emocji, nie logiki. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Androgeniczna Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Ja bym do takiej sytuacji nie dopuściła ale jeśli już mam się wczuć to na pewno bym powiedziała partnerowi. Na początku związku założyliśmy bezgraniczną szczerość i mówimy sobie o wszystkim. Tak samo wolalabym żeby on mi o takiej sytuacji powiedzial Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Anna Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Ja bym w takiej sytuacji radziła się nie przyznawać, a to dla tego by nie ryzykować utraty tego, co ważne na rzecz czegoś, co okazało się nie istotne. Zdrada może pomóc zrozumieć, w obliczu ryzyka straty, że relacja, w której jesteśmy jest wartościowa. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że na ogół zdradzający nie żywi szczególnego szacunku do podmiotu zdrady, a szczęśliwi (stabilni odczuwający wystarczającą pełnię) raczej nie wdają się w romanse. Uważam więc że, szczerość do bólu to głupota, bo zawsze trzeba rozważyć czy dana prawda bardziej szkodzi czy pomaga. Jeśli doszło do przekroczenia granic wierności pod wpływem chwili, to należy sobie uwiadomić pewną personalna słabość i dążyć po przez pracę nad sobą by nie dopuścić więcej do takich sytuacji, a nie mortyfikować innych całkowitą prawdą, naiwnie bagatelizując odporność psychologiczną drugiej strony. A więc nie działamy w emocjach, sami ponosimy mądrze konsekwencje, może kiedyś przyjdzie odpowiedni czas na prawdę, ale nie w obliczu jakiejś wykreowanej i sztucznie propagowanej poprawności. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alicja95 Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Jezu jak czytam to, to chyba już nie chce żadnego związku, żadnej relacji... Wolę umrzeć jako "nienaruszona" skoro dla ludzi zdrada, seks z kimś obcym będąc w związku to tylko "słabość" a przyznanie się to "sztucznie, propagowana poprawność"... 4 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bohun Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Co tu dużo mówić, wolałbym być poinformowany z pierwszej czy tez drugiej ręki, a moja reakcja była by jedna - Wypierdalam z takiego układu Wierność u mnie ważna rzecz, ja potrafiłbym jej dochować bez problemu, nawet przez lata, wyszalałem się raczej. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Libertyn Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Cytat Brat @Libertyn rozrysował schematy logiczny. Sęk w tym, że to schemat logiczny. Zdrada partnera/partnerki uderza w sferę emocji, nie logiki. Emocje nieraz są powiązane z logiką. Boimy się wielu rzeczy bo z logicznego myślenia wychodzi nam że to niebezpieczne. No i tu mamy schemat logiczny zdradzającej osoby a nie zdradzanej. Tu emocje nie grają takiej roli. Zdrada jest taką bójką ze skutkiem śmiertelnym. To co opisuje jest analizą tego czy lepiej się zgłosić na policje czy denata zakopać w lesie. Emocje są ukierunkowane na strach przed konsekwencjami. Reszta to kalkulacja na temat tego jak tych konsekwencji uniknąć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mnemonic Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 (edytowane) 29 minut temu, Libertyn napisał: Zdrada jest taką bójką ze skutkiem śmiertelnym. To co opisuje jest analizą tego czy lepiej się zgłosić na policje czy denata zakopać w lesie. Emocje są ukierunkowane na strach przed konsekwencjami. Reszta to kalkulacja na temat tego jak tych konsekwencji uniknąć. Z tym porównaniem pojechałeś za wysoko. Bójka ze skutkiem śmiertelnym - rozpatrywana będzie przez kolegium: Policjant, Prokurator, Sędzia. Zdradzona żona ze swoimi dylematami pozostaje sama. Umówmy się, mama, siostra, przyjaciółki etc generalnie mają ją w dupie. Wszyscy nie będący bezpośrednio zaangażowani zwyczajnie karmią swego czarnego wilka chwilowym cudzym dramatem. Potem biegną do następnego. Ale oka. Zakładam, że ta przerysowana analogia miała służyć lepszemu zobrazowaniu problemu. Logika i emocje rzadko kiedy są w korelacji. Właśnie dlatego, że to emocje. Miałem ten (nie)fart osobiście doświadczyć jak to jest być zdradzanym mężem, miałem możliwość z bardzo bliska widzieć innych zdradzanych małżonków. I dziś, po kilkunastu latach z zażenowaniem i politowaniem wspominam swoje ówczesne zachowania . Z logiką niewiele miały wspólnego (no chyba, że z logiką nie wprost). Edytowane 15 Czerwca 2019 przez Mnemonic literówka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wrotycz Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 4 hours ago, alicja95 said: Nie ma, czegoś takiego jak nie mówienie dla dobra obydowojga. Milczenie jest dobre tylko dla milczacego. Zdrada to świństwo nie do wybaczenia, i nie ma usprawiedliwienia, nie ma czegoś takiego ze było się po alkoholu... Bo jeśli ktoś nie chce zdradzać, to alkohol nic nie zmieni. Aż dziwne, że to kobieta powiedziała. Iście wolnościowe podejście do tematu. Ukrywanie zdrady jest w interesie zdradzającego/ej i tylko w jego/jej interesie. To chyba jasne, że tego rodzaju stwierdzenie ("nie powiem o zdradzie to mój problem, nie będę go tym obarczała") to manipulacja i racjonalizacja zarazem. Osoba mówiąca w ten sposób chroni własny tyłek a nie współpartnera. 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mnemonic Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 (edytowane) 46 minut temu, wrotycz napisał: Ukrywanie zdrady jest w interesie zdradzającego/ej i tylko w jego/jej interesie. To chyba jasne, że tego rodzaju stwierdzenie ("nie powiem o zdradzie to mój problem, nie będę go tym obarczała") to manipulacja i racjonalizacja zarazem. Osoba mówiąca w ten sposób chroni własny tyłek a nie współpartnera. A tu przepraszam. W swojej ignorancji uznałem, że jest to tak oczywista oczywistość, że nawet nie będę się nad tym pochylał. Dla mnie jest to oczywiste, że zamkniecie japy na kłódkę w przede wszystkim chroni ancymona który nabroił. I z całą pewnością istnieją osobniki, które nie mają poczucia winy z powodu naruszenia granic. Tak jak na drugim biegunie są osobniki taplające się w tym poczuciu winy, które przyjdą i powiedzą. Pytanie brzmi: co ten obdarowany tą niechcianą wiedzą ma z tym fantem zrobić? Weźmy przykład mniej emocjonujący: Żona uległa pokusie i kupiła sobie torebkę za 7k*. Wydrenowała wspólny rachunek tak, że nie zostało na czynsz i rachunek za prąd, nie wspominając o AC z auto. W mojej ocenie mąż ma prawo powiedzieć: - Kij mnie to obchodzi co zrobiłaś. Mój komfort życia ma nie ulec pogorszeniu. Rachunki mają być popłacone, a ja mam mieć zatankowane auto. To Twój problem jak to zrobisz. * no offence, może być i mąż z ifonem. Zdrada jest tematem niematerialnym, za to dotykającym najbardziej ważkich i intymnych obszarów naszej egzystencji. Przypominam, że z założenia topic dotyczy problematyki: 17 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał: Pani upija się na korpo wyjeździe i dochodzi do zdrady z kolegą, Gdybym był na miejscu męża, miałbym z tą panią córkę, mieszkanie w miejscu które lubię, i gdybym lubił niebyt częste wizyty u teściów (sic!) - wolałbym nie wiedzieć! Edytowane 15 Czerwca 2019 przez Mnemonic 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Anna Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 2 godziny temu, alicja95 napisał: Jezu jak czytam to, to chyba już nie chce żadnego związku, żadnej relacji... Wolę umrzeć jako "nienaruszona" skoro dla ludzi zdrada, seks z kimś obcym będąc w związku to tylko "słabość" a przyznanie się to "sztucznie, propagowana poprawność"... Alicja nie histeryzuj, nikt nie relatywizuje zdrady, rozważamy hipotetyczną sytuacje, typu ktoś się upił i zdradził, czy w tym wypadku ma wyznać drugiej stronie prawdę? Zdrada zawsze jest słabością, natomiast szczerość w związku propagowana dzisiaj, jako slogan nie może być ponad wszystko, np. ponad rodzinę. Jeśli byłabym powiedzmy psychologiem i zgłosiłby się do mnie delikwent/tka z dylematami, poczuciem winy, wyrządzonej krzywdy, wyrzutami sumienia to uznałabym, że taka osoba dobrze rokuje. Na pewno odradzałabym przyznanie się do winy podsuwając potencjalne scenariusze, a takim może być obraz sajgonu i koszmaru psychologicznego fundowanego rodzinie, w tym również dzieciom, które mogą w niej występować. A wiec powiedziałabym takiej osobie, weź to na klatę, przepracuj to i zastanów się, co doprowadziło cię do złamania zasad, czyli wystąpienia w pewnym sensie wbrew sobie. I należy zauważyć, że my rozważamy tu przypadek osoby w kryzysie, czyli z dylematem, a nie kogoś, kto ma takie postępowanie w normie. Czyli szczerość to w relacji wartość, ale nie wartość najwyższa. Ponadto nie ma grabi, które nie grabiłyby do siebie, więc tym bardziej dziwi mnie opinia tych wszystkich, którzy twierdzą, że pierwsza rzecz, którą należałoby zrobić to pójść i wyznać wszystko jak na spowiedzi. Tak, taka osoba chroni w ten sposób tez siebie (a czasami głownie siebie) zwłaszcza, kiedy uświadomi sobie w obliczu zdrady, że jest z kimś szczególnym, kto ciągnie w górę. I od razu dopowiem, nie, nie chciałabym być zdradzona. 2 godziny temu, alicja95 napisał: Wolę umrzeć jako "nienaruszona" @Ksanti 2 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
alicja95 Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 9 minut temu, Anna napisał: rozważamy hipotetyczną sytuacje, typu ktoś się upił i zdradził, czy w tym wypadku ma wyznać drugiej stronie Nie ma czegoś takiego jak po alkoholu... nie ma takiego usprawiedliwienia, jak ktoś nie umie pić to niech nie pije. Ktoś kogoś potrąci, nie ma świadków, ale jak ma ogromne wyrzuty sumienia, to też niech się nie przyznaje ? bo może zniszczyć sielankowe życie rodziny? Jeśli ktoś zdradza to nie ma mowy już o miłości, jedyną zdradę którą mogę zrozumieć - to tą na którą partner wyraża zgodę.... Tego nie rozumiem, ale jeśli 2 osobom pasuje, to już ich sprawa. Jak ktos chciał sypiać z kimś innym, to niech najpierw się rozstanie.... a jeśli do tego doszło, to niech sie przyzna, bo zatajenie tego jest jeszcze gorsze, zatajenia nigdy bym nie wybaczyła. A samą zdradę może byłby jakiś 1 % szansy. 2 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Obliteraror Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 6 godzin temu, alicja95 napisał: A jaka byłaby reakcja, jakby to kobieta zrobiła? Też spoko, niech trzyma w tajemnicy? Bo sądzę że ma się prawo zdecydować, czy ktoś chce być z takim kurwiszonem... Wielkie słowa na mniej wielkie zachowania Patos taki, jakby ktoś od lat prowadził podwójne życie na dwa domy : ) Po prostu, jak ktoś zrobił raz głupi życiowy błąd, niech go dyskretnie naprawi i więcej nie popełnia. I piszę to z perspektywy kogoś, kto zdradę potępia. Ale życie bywa skomplikowane, zwlaszcza po latach. Oczywiście, mówimy o zdradzie w klasycznym tego słowa rozumieniu, nie otwartym związku etc. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Raivo Opublikowano 15 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2019 Już to kiedyś pisałem, natomiast przy tej okazji powtórzę raz jeszcze. Alkohol nie jest żadnym usprawiedliwieniem tylko trywialną, idiotyczną wymówką w przypadku zdrady. Tłumaczenie tego w ten sposób to jest poziom mułu i wodorostów bo nawet w szkole podstawowej, gdy Pani pyta ucznia dlaczego nie odrobił pracy domowej, usłyszy coś bardziej sensownego. Krótko mówiąc - żenada. Jeżeli ktoś popiera wersję, aby nie mówić i zachować dla siebie taki fakt, jeżeli było się stroną aktywną w tym godnym potępienia występku - to rozumiem, że albo jest głęboko przekonany o incydentalnym charakterze zdrady - czyli z pewnością więcej się ona nie powtórzy - albo takie rzeczy nie wpływają na stan psychiczny takiej osoby - czego szczerze zazdroszczę. Pragę jeszcze zaznaczyć inną rzecz - chodzi mi tutaj o przypadki mężczyzn, którzy mniej lub bardziej przypadkowo dowiadują się po kilkunastu często latach, że wychowywali nie swoje dziecko. Nastąpiło to naturalnie w wyniku właśnie tejże zdrady. Zapewne wielu z nich nie miało pojęcia, że taki fakt miał miejsce i wiedli często całkiem przyjemne, radosne życie. Szkoda tylko, że to była fikcja. Kto ich tak urządził? Pomyślmy... Fajnie tak zamknąć dziób i niszczyć komuś życie? Zero szacunku dla ku**stwa. 4 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi