leto Opublikowano 22 Czerwca 2019 Udostępnij Opublikowano 22 Czerwca 2019 Siedziałem na tarasie *** willi Przeżuwając kilka słów pochopnie rzuconych W przestrzeń, dla Twoich uszu i głowy A Ty spałaś zwinięta bo zimno. Czerwiec nie rozpieszcza. Dwie strony termicznej barykady Łypią na siebie i przeciągają granicę To taniec na linie, to tango atletów Jak niepasujące klocki Jak wrzutka na insta której nikt nie rozumie Albo te wszystkie ambitne językowo Wymuskane formalnie posty o niczym Na fejsbuku. Świat jest stary, za stary na to Żeby cokolwiek utrwalać, zapisywać myśli Wrażenia zdjęcia Podróże Nawet ten wiersz To oczywiste że on też gdzieś kiedyś Miał już miejsce, Zdarzył się. Odbijamy się w lustrach, żyjemy w lustrach. Jestem skrawkiem siebie Tym co tu i teraz, tą wersją. (Sam to sobie tłumaczę. Wszyscy inni już Chyba rozumieją - tak też wynika z tego, Co mówiłaś, o ludziach którzy umieją zasypiać, Cóż za wspaniała umiejętność). To my, Mimozy z matecznika majaków mające Miękkie miejsca na miłość. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi