Skocz do zawartości

Fobia przed wodą


deleteduser45

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Bracia,

Otóż mam fobię zanurzyć się cały wraz z głową pod wodę. Zawsze gdy się kąpię głowy nie zanurzam bo boję się być pod wodą.

I tutaj moje pytanie, jak człowiek czuje się pod wodą? Co z wodą w uszach? Jakie to są uczucia i czy woda nie dostanie się nosem do płuc?

Jak się przełamać i nauczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też borykam się z tym problemem, za gówniarza pod wpływem sutej ilości %% o mało nie pożegnałem się z tym światem i tylko cudem udało mi się uratować. Kilka razy podejmowałem próbę nauki pływania z trenerami, wszelkimi zabezpieczeniami i co? I nic, lęk który we mnie siedzi nie pozwala na to. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

I tutaj moje pytanie, jak człowiek czuje się pod wodą?

Lekkość w tym znaczeniu, że inaczej odczuwasz swoje ciało. Ruchy są spowolnione co prawda i wymagają więcej wysiłku, ale gdy kiedyś bawiłem się w nurkowanie to naprawdę mi się to podobało. Gdy ustalisz na odpowiednim poziomie swoją wyporność możesz się "zawiesić" w miejscu w wodzie. Ekstra sprawa.

 

9 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

Co z wodą w uszach?

Woda dostaje się do uszu (ale ich nie zatyka), ale mi to nie przeszkadza i nawet się tego nie czuje jak się przyzwyczaisz. Co prawda, gdy masz długą przerwę od takich kąpieli/pływania to potem uszy Cię będą boleć przez jakiś czas, ale po tym okresie te bóle się nie powtarzają, po prostu organizm musi się przystosować.

 

10 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

Jakie to są uczucia i czy woda nie dostanie się nosem do płuc?

Uczucia opisałem wyżej. Dla mnie pływanie/dryfowanie jest bardzo relaksujące. Nie tylko dla ciała, ale też psychicznie jestem jakiś bardziej zrelaksowany.

 

Jak nie zaczniesz oddychać nosem to się woda nie dostanie. Ja nigdy nie miałem takich przypadków.

13 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

Jak się przełamać i nauczyć?

Najlepiej zapisz się do profesjonalnej szkoły pływania. Ja w sumie wody się nie bałem tak jak Ty, ale bałem się głębokości. Chodziłem na kursy pływania itp, ale niewiele to dało. Ostatecznie na wakacjach za gnoja w jednym z krajów basenu morza śródziemnomorskiego wziąłem maskę i rurkę i po prostu tak sobie chodziłem z zanurzoną głową i oglądałem tę piękne kolory na dnie i "obudziłem" się 30m od brzegu mając 20m wody pode mną. I tak się strach zakończył.

 

Jeśli nie chcesz zaczynać od szkoły to idź na jakiś basen. Wejdź do niego tak żebyś miał dno pod nogami i żeby Ci głowa wystawała i po prostu kucnij tak abyś zanurzył głowę. Zrobisz tak kilka razy, zobaczysz, że nic się nie stało i dalej pójdzie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Niepowtarzalny napisał:

Jak się przełamać i nauczyć?

NAJTrUDNIEJ JEST SIĘ wydostać z worka na środku jeziora.

Potem to już spoko jakoś po dnie 2/3 kilosy i jesteś na plaży.

Jak słoneczny dzień to nawet szybko się zagrzejesz.

 

 

NIE wspomnę o zaleganiu na dnie basenu, Leżysz na plecach i patrzysz jak foczki w obcisłych strojach śmigają.

 

 

TAK NA serio poszukaj metody na zatapianie.

Ona łamie większość oporów.

Potem z górki na pazurki.

 

Osobiście nad morzem do oswojenia z wodą robię glebę do pompki we wodzie i jest po problemie.

Caluśki mokry, tylko czasami glony z nosa trzeba wyciągać i meduzy z gaci :)  

 

Edytowane przez Tornado
  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Niepowtarzalny, woda w uszach jest najmniejszym problemem (uszy się naturalnie czopują). Największym problemem jest woda w zatokach powodująca zapalenie zatok i woda reagujaca z błoną śluzową oczu powodująca ich przekrwienie i zapalenie spojówek.

W wodzie są drobnoustronje i związki chemiczne (np. azotu, chlor pomijam bo z natury jest toksyczny). Na basenie masz ludzki naskórek, pot, mocz i kał. W jeziorach i morzu jeszcze większy syf, szczególnie jeśli do jezior spływają wody z pól nawożonych wszelkim naturalnym i chemicznym "gównem".

Pierwsze co musisz sobie kupić, to okularu i klamra na nos (zacisk pływacki). Drugie, to się tradycyjnie ochrzcić (np. u światkow Jehowy, oni też dają żony z przydziału, gdybyś nie wiedział - to jest oczywiście dowcip poniżej krytyki), ale na poważnie na basenie na płytkiej wodzie (niecka dla zdzieci) musisz zanurzyć łeb uzbrojony w klamrę i okulary.

Jak chcesz sobie poćwiczyć z lękiem, to pod prysznicem odkręć mocny strumień zimnej wody na twarz i próbuj oddychać ustami (tylko się nie utop).

 

Pamiętaj, nigdy - przenigdy nie lej do wody i nie połykaj wody z basenu lub jeziora.

Edytowane przez PUNK
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, PUNK napisał:

@Niepowtarzalny, woda w uszach jest najmniejszym problemem (uszy się naturalnie czopują). Największym problemem jest woda w zatokach powodująca zapalenie zatok i woda reagujaca z błoną śluzową oczu powodująca ich przekrwienie i zapalenie spojówek.

W wodzie są drobnoustronje i związki chemiczne (np. azotu, chlor pomijam bo z natury jest toksyczny). Na basenie masz ludzki naskórek, pot, mocz i kał. W jeziorach i morzu jeszcze większy syf, szczególnie jeśli do jezior spływają wody z pól nawożonych wszelkim naturalnym i chemicznym "gównem".

Pierwsze co musisz sobie kupić, to okularu i klamra na nos (zacisk pływacki). Drugie, to się tradycyjnie ochrzcić (np. u światkow Jehowy, oni też dają żony z przydziału, gdybyś nie wiedział - to jest oczywiście dowcip poniżej krytyki), ale na poważnie na basenie na płytkiej wodzie (niecka dla zdzieci) musisz zanurzyć łeb uzbrojony w klamrę i okulary.

Jak chcesz sobie poćwiczyć z lękiem, to pod prysznicem odkręć mocny strumień zimnej wody na twarz i próbuj oddychać ustami (tylko się nie utop).

 

Pamiętaj, nigdy - przenigdy nie lej do wody i nie połykaj wody z basenu lub jeziora.

Dobre, akurat jakiś czas temu miałem zajebane zatoki i to właśnie wodą z basenu, dostała mi się jak nurkowałem do 3m głębokości bo lubię, bez klamry ale wcześniej tak robiłem i nic mi nie było.

Musiałem jechać na pogotowie bo myślałem że łeb mi rozkurwi po dwóch dniach, dostałem jakiś antybiotyk i silny lek przeciwbólowy, jak w końcu tej nocy usnułem to jak się obudziłem, to na poduszce była woda z chlorem. Łeb mnie do dzisiaj jeszcze trochę boli ale już mniej.

Nikomu nie życzę takich akcji.

 

Do autora: Jak chcesz się przemóc to powoli się zanurzaj stopniowo w coraz to głębszej wodzie aż w końcu cały się zanurzysz - tylko tak jak pisali przedmówcy w okularach i klamrze na nos tak na wszelki wypadek.

Pozdro

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, PUNK napisał:

@Bohun, ja problem z zatokami mam od zeszłego roku, gdy zaliczyłem katapultę na desce - czyli w sumie od 40 (niech mi ktoś jeszcze raz napisze, że 40 lat to druga młodość). W tym roku to samo bez względu, gdzie zanurzę łeb.

No ja raczej przez długi czas nigdzie we wodzie oprócz wanny głowy nie zanurzę, odechciało mi się choć bardzo lubiłem :(

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie walczcie z tym, już kiedyś o tym pisałem, dziadek mi opowiadał, że w czasie wojny wielu kumpli się potopiło przy rozkazie przeprawienia się przez rzekę. Moim zdaniem nasze ciała są przystosowane do pływania na jakieś mniejsze dystanse. 

 

Pływać jebać nic się nie bać. 

Ja po ojcu mam fobię przed wodą, jednak słowa mojego dziadka tak na mnie wpłynęły, że przez pewien okres trenowałem pływanie. Niestety nie widać tego po moich barkach. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, zuckerfrei napisał:

dziadek mi opowiadał,

A aha!

Te nasze Dziadki.

To że środkiem jeziora jest jego osobiste doświadczenie.

Worek dodałem od siebie.

 

Natomiast ja dostałem kopa od instruktora na basenie, woda, plusk, taka komunistyczna sekcja żeglarska.

Rozbujał nogę i rozpoczęła się nauka.

:)

 

Także synonim worka jest zespołem główno pierdół do przepracowania.

Godzinę temu, PUNK napisał:

niech mi ktoś jeszcze raz napisze, że 40 lat to druga młodość).

Ja Ci napisze.

?

Dalej skacze przez fale.

Moczę dupę jak żaba.

Przypominam bobra na urlopie.

Z materacyka  ściekam jak emeryt.

Gapie się na turystki.

 

Zarzut jest banalnie nie kompletny.

Umysłowa_socjalna druga młodość.

 

Fizycznie wiadomo, wychodzisz z morza i trzeszczysz jak zardzewiały robocop. 

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś też miałem lęk odnośnie pływania. Co prawda nauczyłem się od najmłodszych lat pływać na grzbiecie ale z powodu paniki przyjmowałem złą postawę, która nieraz ciągnęła mnie w dół. Miałem 2 razy sytuacje kiedy się prawie utopiłem w jeziorze. W pozycji pionowej zachłysnąłem się wodą przez co wpadłem w panikę i nie mogąc oddychać szedłem powoli na dno. To jeszcze bardziej spotęgowało mój lęk na kolejne lata...

 

Dopiero na studiach zapisałem się w ramach wychowania fizycznego na pływanie. Stopniowo pozbyłem się oporów i nauczyłem instynktownych reakcji co robić kiedy się idzie na dno. Ewentualnie jak nie dopuścić do tego i balansować ciałem. Do tego nauczyłem się kraula i dopracowalem do niemal perfekcji technikę żabki. Był dobry trener, były komandos czy coś w tym stylu.

 

To z czym dzisiaj mam jeszcze problem to nurkowanie. Kiedy próbuję pływać przy dnie czuję jak mocne ciśnienie napiera mi na gałki oczne gdzie potem są bardzo przekrwione. Bardzo jest to nieprzyjemne i nie wiem dlaczego tak się dzieje.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodzisz do jeziora czy gdzie tam (myślisz sobie, jak jie ja to kto ? )zagryzasz zęby i sie zanurzasz. Nic Ci nie bedzie i nigdzie Ci sie woda nie naleje. I nic cię nie bedzie boleć puki nie bedziesz nurkował na kilka m.   

Te rady o profesjonalnych szkołach plywania to mnie śmieszą jakbym słyszał jakąś nowobogacką zmanierowaną panienkę.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Nie rób tak więcej z tym zanurzaniem. To normalne - w goglach masz powietrze pod ciśnieniem atmosferycznym, a na dnie basenu ciśnienie jest 20% większe. Jeśli chcesz się zanurzać to pełna maska, lub większe gogle, które potrafią się ściskać. Przy nurkowaniu zanurzenie się na 5m bez wyrównania ciśnienia w uszach jest skrajnie niebezpieczne, dlatego schodząc na dno trzeba przedmuchiwać uszy i maskę maksymalnie co kilka metrów.

 

Wracając do tematu. Nie zanurzaj się twarzą do góry tzn. tak jakbyś płyną na plecach - wtedy na pewno wleje ci się woda do nosa, nie jest to przyjemne. Opcje są dwie - zanurz się prosto w pozycji stojącej - twarzą w przód, albo tak jak płynie się kraulem - twarzą w dół.

 

Nic nie bój i łap instrukcję

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako nurek CMAS/PADI oswojony z wodą sugerował bym zakup maski (najlepiej bo zakrywa tez nos)/okularków i zaczęcie od zanurzania samej twarzy. Wlewanie wody do uszu jakieś nieprzyjemne nie jest jeśli nie jest bardzo zimna. Gorzej jeśli woda wleje się nosem (szczególnie chlorowana), będziesz smarkał, można tego uniknąć trzymając głowę w miarę pionowo. Woda nie może wlać się do płuc jeśli jesteś przytomny, mamy odpowiednie odruchy, nie wlewa się przecież kiedy pijesz. Co najwyżej się zakrztusisz. Uczyłem pływać kładąc kogoś na wodzie na plecach i podtrzymując im głowę. Następnie zanurzanie głowy w masce przy brzegu. Potem strzałka i nauka stylów. Może warto pójść na kurs pływania, może tobie lub komuś kiedyś uratować życie?

Może coś z tego artykułu zainspiruje:

 

https://www.naukaplywania.org/oswajanie-z-woda/jak-przelamac-strach-przed-woda-hydrofobia-czesc-1/ 

23 hours ago, PUNK said:

W wodzie są drobnoustronje i związki chemiczne (np. azotu, chlor pomijam bo z natury jest toksyczny). Na basenie masz ludzki naskórek, pot, mocz i kał. W jeziorach i morzu jeszcze większy syf, szczególnie jeśli do jezior spływają wody z pól nawożonych wszelkim naturalnym i chemicznym "gównem".

Nie demonizował bym czystości basenów w Polsce. Byłem na wielu, nigdy nie miałem problemów. Pływam w małym jeziorku z widocznością na wyciągnięcie ręki i nic mi nigdy nie było. Nurkowałem w wielu polskich jeziorach z zakwitem i podobnie. Nie pływał bym jeśli bym miał jakąś otwarta ranę. Jeśli w okolicy jest basen ozonowany to polecam sprawdzić, dużo fajniej niż w chlorze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ja właśnie chcę się zapisać na pływanie bo olewałem od małego ten temat a poza tym mam wstydliwy problem... lipomastię. Czy to pomoże w walce z tym gównem? Mam opory bo się wstydzę jednak tego gówna i ciekawi mnie czy ludzie w jakikolwiek sposób będą to komentować... albo mi się wydaje, pewnie to moje tąpnięcia na mózgu XD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.