Skocz do zawartości

Polak czyli marny uwodziciel


Bullitt

Rekomendowane odpowiedzi

Hiszpański Alvaro....z racji poprzedniej działalności w branży turystycznej, mam już pewien obraz tego mitycznego południowca-podrywacza.

Każda Polka wzdychała przed wyjazdem na wczasy, że pozna Alvaro ah i oh. Na miejscu juz tak kolorowo nie bylo, mikro chlopy o karnacji cygańskiej, nachalni a nie uwodzicielscy. Ale przecież głupio po poworocie się przyznać, zę nie bylo smukłych Hiszpanów i się wymysla na potrzeby kolezanek niesamowite historie, które nie miały miejsca.

Tam jak i  u Nas jest 10 % Chadów, którzy zgarniaja smietanke, a reszta słabizna.

Wogóle Polscy faceci nie powinni miec kompleksów gdybym nie widzial przez tyle lat, tez bym miał inne podejście

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mapogo napisał:

Hiszpanki lubią mężczyzn. Polki nie lubią Polaków. Oni są wyluzowani, ponieważ tak wychowały ich kobiety, mają przyzwolenie na flirt. 

 Może zabrzmię jak totalny świeżak, który dopiero co "połknął pigułkę", ale mi się własnie wydaje, że tu jest sedno. Polki często podświadomie gardzą przeciętnym polskim mężczyzną, nie czuć w nich, że "po prostu lubią mężczyzn". Nawet taki przeciętnie akceptowalny z wyglądu facet powiedzmy 6/10 będzie przepuszczany przez dziesiątki filtrów - to co przez Polki jest łatwo wybaczane cudzoziemcom, w przypadku localsow czyli nas - dyskredytuje. Często Polki narzekają, że południowcy tacy otwarci, a nam tego brakuje tego luzu i spontanu, ale często też jest tak, że jak jeden z drugim faktycznie zachowuje się na luzie, a nie spełnia w jakiś tam sposob oczekiwań panny (a to za niski, a to 2 milimetry brakuje do symetrii, a to jechał metrem/tramwajem, a nie autem- ciekawe dlaczego etc.), to zostanie raczej wzięty za kolejnego nachalnego typa albo dziwaka, i zadziała mechanizm : "Jak taki ktoś śmie się  ze mną spoufalać" / "Gdzie?? on do MNIE???"

Edytowane przez Avanti!
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesadzacie naprawdę, weżcie pod uwagę że zagraniczne wypady zwlaszcza na wypocczynek rzadzą się innymi prawami.

Kobiety z natury sa wtedy nastawione na flirt i egzotyke, bo rodzimych facetów maja codzinnie pod nosem.

Owszem są miejscowi jacyś kelnerzy tudzież animatorzy, do których wzdycha pół hotelu, ale wystarczy pojechać na osiedle gdzie mieszka by zobaczyć cała resztę localsów...brzuchy do pasa, poplamione koszulki aparycja menela.

 

Powtórze jeszcze raz Panowie zero kompleksów względem południowców naprawdę mamy wyższy poziom!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Timidus napisał:

 

Powtórze jeszcze raz Panowie zero kompleksów względem południowców naprawdę mamy wyższy poziom!

Ja się z tym zgodzę - znam trochę południe Europy od strony nieturystycznej, też uważam, że  niektóre południowe nacje (na pewno Hiszpanie, Portugalczycy, Grecy) rzeczywiście przezwyższamy poziomem (zadbanie, ogólne ogarnięcie, nawet wygląd). Tylko, że u nas dochodzi ten paskudny kod kulturowy. Innym wolno się bawić, pić wino, podrywać kobiety, tańczyć flamenco, śmiać się, a polski facet zawsze musiał cierpieć i umierać za miliony, ginąć w powstaniach, być tyranym przez carat, Hakatę, Hitlera, komunizm etc., walczyć za wolność naszą i waszą, żywić i bronić etc. itp. U nas jak mówisz, że chcesz korzystac z życia nawet po 30tce to jestes "niedojrzały, dziecinny, masz przerośnięte ego, jesteś narcyzem, nie widzisz potrzeb innych, nie liczysz się z innymi" i tym podobna litania. Do tego jeszcze (naród polski w większości opierał się na strukturze chłopskiej) ten archetyp mitycznego samca - bo zawsze gdzieś pośrodku tej całej biedy siedział we dworku jakiś hrabia Wierusz-Wielopolski czy inny Ostroróg herbu Nałęcz, który miał włoski garnitur, patefon, zawsze miał pieniądze i jeździł automobilem (w miatach był to bogaty fabrykant) - i żaden samiec z okolicy nawet ogarniety i prosperujący rzemieślnik w życiu nie był w stanie mu dorównać -  dzisiaj rolę takiego hrabiego Wierusza przejął instagramowy "książę z bajki" 

 

Edytowane przez Avanti!
  • Like 6
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

""U nas jak mówisz, że chcesz korzystac z życia nawet po 30tce to jestes "niedojrzały, dziecinny, masz przerośnięte ego, jesteś narcyzem, nie widzisz potrze innych, nie liczysz się z innymi" i tym podobna litania. "

 

Serio ???  Ktoś sie jeszcze przejmuje tymi litaniami? Zapewniam Cię że pracując cięzko, ogarniajac swoje życie na biezaco....i trzymajac drinka z palemką na pewno brałbym sobie do serca takie wywody hahah

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli od trzydziestu lat wałkuje się w kółko, że w ten kraj jest częścią trzeciego świata spowitym całunem ciemnoty, to każda próba nobilitacji i oderwania się od tej narracji, jest bardzo kusząca dla szarych gąsek. Nie tyle styl bycia Hiszpanów, czy też ich egzotyczny wygląd jest tak atrakcyjny dla Polek, tylko sam fakt, że stanowią element tego mistycznego, zachodniego świata, sprawia, że Polki tak chętnie okazują im zainteresowanie. Swego czasu na studiach dla beki, rozmawialiśmy z kumplami w klubach po angielsku. I ani nasze słowiańskie mordy, ani kaleczenie języka Szekspira, nie zapaliło czerwonej lampki żeńskiej części bywalców - z miejsca mieliśmy zainteresowanie, jak tylko któraś wyłapała uchem ,,ju gotta".

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 minuty temu, Throgg napisał:

Swego czasu na studiach dla beki, rozmawialiśmy z kumplami w klubach po angielsku. I ani nasze słowiańskie mordy, ani kaleczenie języka Szekspira, nie zapaliło czerwonej lampki żeńskiej części bywalców - z miejsca mieliśmy zainteresowanie, jak tylko któraś wyłapała uchem ,,ju gotta".

 

 

Mam znajomego Turka co czasem gada po hiszpańsku. Babki na wschód od Francji się do niego kleją. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, Bullitt said:

nie daje wskazówek jak podrywać panny

Od tego są materiały PUA (Pick-Up Artistry) ale też dział Relacje -> Na linii frontu; podrywanie.

Może ten luz Hiszpanów wynika z tego że Hiszpanki nie są trudne w poderwaniu i nie mają syndromu "scarcity" - rzadkości, o seks łatwo?

Może Polki wychowane w kulcie Matki Polki i karmione tym jak to są wyjątkowo piękne na świecie same też chcą sypiać tylko z facetami o wysokim SMV (Sexual Marketplace Value) i dopiero po 30-tce spuszczają z tonu.

Napalony, biedny średnio przystojny dwudziestolatek jak wyrwie jakąś w miarę ładną będzie ją na rękach nosił. 

21 hours ago, Bullitt said:

Nie potraficie uwodzić

No właśnie facet z wysokim statusem nie musi specjalnie uwodzić, kobiety same będą się do niego pchały. Uwodzi ten, który celuje wysoko powyżej swojego SMV.

21 hours ago, Bullitt said:

Zacznijcie pracować nad sobą zamiast tylko narzekać jakie złe są kobiety.

Zgoda całkowita.

 

Obserwowałem trochę Arabów, Włochów jak łażą za kobietami jak psy za kiełbasą, podrywając z okna BMW itp.. Może to i skuteczne na Karyny ale dla mnie tacy faceci, asy podrywu nie mają grosza szacunku do samego siebie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja muszę skosić ogródek bo zarosłem jak dziad. Zielska to tyle, że z fiutem na wierzchu mogę chodzić i nikt nie zobaczy. Kosy nie mam, a rośnie nachalnie, że jprdl i znikąd pomocy. Spaliłbym to w pizdu, ale zabronione. To są problemy w życiu faceta, a nie jak poderwać dupę z Wuwuzeli czy tam innej Kolumbi.

Co do tematu, w bajerze opaleni są lepsi, nie ma co porównywać. Bardziej eksponują emocje, mniej się zastanawiają co można czego nie i nie robią niepotrzebnych podchodów. Sam byłem nieźle zdziwiony kiedy zauważyłem, że mam większą skuteczność będąc bardziej obcesowym. Podchodziłem do dziewczyny i na ostro, fajna dupa jesteś. Normalnie zdziwienie, ale działało. Jedne się obrażały inne nie, ale często z tego wynikała rozmowa i zainteresowanie.

 

Edytowane przez urodzony_w_niedzielę
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

A próbował któryś z Was.

Zachowywać się jak Hiszpan.

Czy Włoch.

 Ale w Polsce?

Nie udawać Hiszpana czy Włocha.

Ale zachowywać się jak oni?

 

Ja mam dość dobrego kumpla, jest zresztą po iberystyce, mieszkał siedem lat w kilku krajach Ameryki Łacińskiej, z wyglądu typowa słowiańska morda najzwyczajniejsza ze zwyczajnych, niewysoki - 170cm, poprawna, szczupła, w miarę wysportowana sylwetka (regularnie siłownia i basen), ale też żaden mięsniak. On ma własnie taki serdeczny, spontaniczny, południowy typ bycia -  wesoły, pewny siebie,podejdzie do dziewczyny, zażartuje, naprawdę gościu styl zachowania południowca. Byłem świadkiem jak coś próbował ugrać w Świnoujściu (oczywiście zagadywał po polsku, nie udawał Latynosa, chociaż od strony językowej mógłby to robić bez problemu) to w czterech przypadkach na cztery była to nadąsana mina i spławianie, w tym w jednym przypadku widzialem, że jak się odwracał od dwóch dwudziestoparolatek tak 6/10, to się śmialy (nieżyczliwie, jak z wariata), a jedna z nich pukała się po głowie. Dodam, że w Ameryce Płd. miał powodzenie w tym dwa LTR-y 

Edytowane przez Avanti!
  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Zachowywać się jak Hiszpan.

Czy Włoch.

Ale w Polsce?

Tak, przynajmniej tak mi się wydaje.

Dobra znajomość angielskiego plus ciemna karnacja i czarne kręcące się włosy - wiele razy w Portugalii brali mnie za "swego".

Nawet moje kilkanaście kilo nadwagi, nie przeszkadzało wtedy paniom z polskich klubów słuchać moich kiepskich żartów.

Tylko że nieodmiennie dochodziłem do wniosku, że ta metoda przyciąga raczej tak zwane "pustaki" - a ja chciałem też z nimi rozmawiać. Inteligentnie. Natomiast Portugalczyk z którym czasami "klubowałem" łowił bez litości, na jedną noc i nic więcej. Tego - jak stwierdziłem - ja nie potrafiłem. Romantyzm, dziewica orleańska, miłość platoniczna i wyniosła, ideały chmurne i durne - dawne czasy białorycerskie nieźle mnie okaleczyły psychicznie, więc "nie korzystałem" z każdej okazji.

Tenże romantyzm i kult Matki Polki jest przeszkodą wpajaną od małego Polakom. Trochę pomaga wychowanie wiejskie - tak rozmnażają się konie, tak rozmnażają się psy, tak rozmnażają się ludzie i nie ma w tym nic wzniosłego, czysta biologia. Stąd, na wyjazdach zagranicznych, często "Stachu ze wsi" nie ma problemu by podbić do Hiszpanek, a "Juliusz z miasta" będzie się wahał i bał odrzucenia.

 

Znam ciut Portugalię i Hiszpanię, z wyglądu zaś Portugalczycy brali mnie za swego. Kilka razy miałem sytuację, gdy Portugalki przy podejściu spławiały mnie po brzytwie - a po wyciągnięciu paszportu z napisem "Poland", nagle robiły się "zainteresowane" i dukając przepraszały mocno łamanym angielskim... nawet zapraszając w ramach przeprosin na kawę :)

Także moim zdaniem, Portugalki wobec "swoich" zachowują się jak Polki wobec Polaków.

Co ciekawe, także Amerykankom zdarzało się postępować w ten sposób - czasem "swój" o SMV 7 odpadał z gry, bo podszedł "foreigner" z SMV 5.

A kolejna cecha wspólna? Te trzy nacje mają jakiś niewytłumaczalny pociąg do "atramentowych" boyów z Afryki. Ale też nie każda, raczej konkretne "klasy mentalno/społeczne".

 

27 minut temu, Orybazy napisał:

Hiszpanki nie są trudne w poderwaniu i nie mają syndromu "scarcity" - rzadkości

Raczej mają wcześniejszy termin przejścia "ściany", i przez to mniej czasu. Portugalka średnio do 26 wygląda "młodo", potem zaś starzeje się w trybie przyspieszonym. Polka ten sam "dojrzały wygląd" osiąga przy 30-stce, i łatwiej chyba go zachowuje aż do 40-stki czasami.

 

Edytowane przez Kespert
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Kespert napisał:

Tak, przynajmniej tak mi się wydaje.

Dobra znajomość angielskiego plus ciemna karnacja i czarne kręcące się włosy - wiele razy w Portugalii brali mnie za "swego".

Nawet moje kilkanaście kilo nadwagi, nie przeszkadzało wtedy paniom z polskich klubów słuchać moich kiepskich żartów.

 

A tak to też  sprawdzalem, przez jakiś czas byłem w pracy odpowiedzialny za kontakty z klientami zagranicznymi, głównie z Unii, podczas wizyty u nas  zabierałem ich "na miasto" - jakaś kolacja, krótkie zwiedzanie miasta, raz nawet klub, ale bez ekscesów. Też to zauważyłem, że jak na mieście czy w knajpie rozmawialiśmy w obcym języku, to zdarzało mi się wyłapywać uśmiechy etc. Tyle, że wtedy ważyłem jakieś 30kg więcej niż teraz i podobno "wyglądałem starzej". Nie mam pojęcia jakby było teraz, bo od 2016 sporo się zmieniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Bullitt napisał:

Dlaczego to wszystko piszę? Dlatego, że problem większości użytkowników forum to ich głowa. Oczywiście koleś 3/10 nigdy nie będzie Don Juanem, ale mówię o gościach co najmniej 6/10. który mają akceptowalny wygląd przez większość kobiet. Nie ideał, ale może być i jeśli do tego jest dobry ciuch i co najważniejsze - dobra i ogarnięta psychika = sporo można zdziałać. 

 

Zacznijcie pracować nad sobą zamiast tylko narzekać jakie złe są kobiety. Problem leży (pomijam wygląd) w waszej głowie. Serio. Nie potraficie uwodzić, macie nasrane w głowie (białorycerstwo albo frustracja przechodząca w nienawiść do kobiet). Forum robi dobrą robotę jeśli chodzi o wyzbywanie się pewnych złudzeń co do kobiet, natomiast nie daje wskazówek jak podrywać panny). Tu  jesteśmy znacznie gorsi od Hiszpanów. Dlatego to oni ruchają nasze laski. Proste? 

Saludos!

 

Nie zgadzam się w zupełności z treścią posta. Z góry zakładasz, że podryw to jest coś, czego trzeba się uczyć i kształcić. Z treści posta można wywnioskować, że powinniśmy pracować nad sobą, żeby spełniać wymagania kobiet. Przecież te założenia same w sobie są chore. Większość facetów ma problemy z kobietami właśnie przez takie myślenie:

- nie umiem wystarczają podrywać

- nie spełniam jej wymagań

- muszę bardziej się starać

- to ona jest lepsza, ja muszę się dopasować

 

Dlatego uważam, że tworząc takie teksty sam wpędzasz facetów w kompleksy. Narzucasz innym użytkownikom forum, że to im czegoś brakuje, że nie umieją wystarczająco podrywać, że nie są "wystarczająco" męscy. To droga do kompleksów i zostania facetem, który wiecznie będzie się rozwijał "pod" kobiety i starał się spełnić wszystkie ich wymagania. Dość. To nie tak powinno być.

 

Po pierwsze dlaczego to faceci mają spełniać nierzadko chore wymagania kobiet? Dlaczego to zawsze faceci mają się dostosować pod kobiety, a nie odwrotnie? W tym jest problem, a nie z brakiem umiejętności podrywu. Problem w tym, że faceci zamiast sami stawiać wymagania kobiecie, zamiast testować je tak jak one nas, wybierać te najbardziej dopasowane - sami często idą na łatwiznę i wolą się dopasować pod ich wymagania i pantoflarzyć. 

 

Nie potrafimy uwodzić? Nie ma czegoś takiego jak umiejętności uwodzenia. Umiejętności uwodzenia to jest nic innego, jak granie w gry kobiety. Spełnianie pokolei coraz więcej punktów z jej listy wymagań pod dumnym hasłem "rozwoju". Tylko jaki w tym rozwój, jeżeli robimy coś, co jest sprzeczne z nami? Jeżeli kobiety np: uznają, że nie lubią facetów typu informatyk, który dużo czasu spędza przed komputerem. A informatyka jest moją pasją to w tym przypadku "rozwój" oznacza rzucenie pasji i przykładowo pójście na siłownie zamiast nauki informatyki. Prosta droga do zostania niewolnikiem kobiecych wymagań.

 

Sam nie jestem mega uwodzicielem kobiet, miewam jak każdy lepsze i gorsze dni, ale pewnego razu spotkałem kolesia, który pomimo lekko ponadprzeciętnego wyglądu (6-7/10) wyrywał kobiety jak szalony. Jaki był jego sekret? On nie grał w kobiece gry, w dupie miał wymagania kobiet. Zamiast analizowania tego, co kobiety wymagają, lubią i rozwijania się w tym kierunku, co kobiety lubią u facetów koleś po prostu podchodził z nastawieniem, że ma w "du**e" ich wymagania i bierze to co od nich chce - czyli sex. Koleś nie miał przy tym żadnych super, ciekawych dla kobiet pasji tylko po prostu wychodził z nastawieniem "biorę co chcę", a one ulegały temu podejściu.

 

Kluczem do sukcesu było to, że facet nie stosował żadnych sztuczek, gierek, nie rozwijał się pod kobiety, prowadził zwykłe życie(lubił sobie poimprezować i pograć w gry na komputerze). Podchodził z mocnym nastawianiem i nie grał w kobiety w ich gry wymagań, tylko narzucił im swoją. No i oczywiście wybierał tylko te kobiety, którym w jakimś stopniu się spodobał, a nie startował do wszystkich jak leci jak ostatni desperat próbując szczęścia. 

 

Dlatego nie ma co się "uczyć" umiejętności podrywu - trzeba rozwijać się dla siebie i po prostu szukać takich kobiet, którym odpowiadamy. Nie starać się grać w ich gry i spełniać ich wymagania. Każdy facet urodził się z umiejętnościami podrywu, tylko Polacy sami dali sobie wmówić, że są gorsi od innych, bo

- za mało zarabiają

- gorzej wyglądają

- nie spełniają wymagań kobiet

- nie "umieją" podrywać 

Takie myśli na dobrą sprawę tylko pogłębiają sprawę, trzeba nauczyć się doceniać samego siebie - patrzeć na swoje zalety, a nie wady. Jestem święcie przekonany, że 90% użytkownikom tego forum niczego nie brakuje, tylko dali sobie wmówić, że czegoś nie mają lub nie umieją i przez to nie zasługują na kobiety. Błąd myśleniowy - każdy z nas zasługuję na kobiety będąc taką osobą jaką w tym momencie w życiu jest.  I nie trzeba się o kobiety specjalnie starać, bo one wcale nie są od nas lepsze - trzeba przestawić się na myślenie, że gdziekolwiek jesteście, kimkolwiek jesteście aktualnie w życiu - jesteście dla kobiet tak samo wystarczający, jak gdybyście teraz mieli 1.000.000 na koncie, willę z basenem, sylwetkę 10/10 i super dynamiczny, ekstrawertyczny charakter CHADA. Ale nie każdej musicie się spodobać. Nie musicie się niczego uczyć aby zdobyć kobiety, nie musicie się o nie specjalnie starać aby zdobyć kobiety. Wyleczmy się raz na zawsze z tych durnych kompleksów bycia niewystarczającym. Przecież to myślenie to głównie wynik reklam w stylu: najnowszy model samochodu + uśmiechnięta modelka oraz konsumpcjonizmu, abyśmy kupowali drogie samochody i brali mieszkania w kredycie, by zaimponować kobietom i stać się "prawdziwym" facetem - niewolnikiem, który weźmie kredyt i da zarobić tym na górze drabiny społecznej.

  • Like 9
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zbychu napisałeś to samo co Bullitt, tylko innymi słowami.

 

Cytat

Nie zgadzam się w zupełności z treścią posta. Z góry zakładasz, że podryw to jest coś, czego trzeba się uczyć i kształcić. Z treści posta można wywnioskować, że powinniśmy pracować nad sobą, żeby spełniać wymagania kobiet. Przecież te założenia same w sobie są chore. Większość facetów ma problemy z kobietami właśnie przez takie myślenie:

W którym miejscu u autora jest to napisane, bo nie wiem?

Nadinterpretowałeś tekst.

 

 

Edytowane przez Heniek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyniu drogi, a gdzie na napisałem, że musimy się dostosowywać do kobiet? Odpowiem Ci: nigdzie. 

 

Napisałem, że jeśli chcesz podrywać kobiety i masz jeszcze do tego odpowiedni wygląd i/lub status to powinieneś się naucz zasad tej gry i poznać technikę. Czy to coś złego? Jeśli Cię kobiety nie interesują to w porządku. Nie do Ciebie ten post :)

 

@Heniek On tak bardzo się zdenerwował, że aż sam sobie trochę dopowiedział, ale luz. 

 

Ciągle powtarzam, że nie chodzi o żadne obrażanie Polaków czy naśladowanie Hiszpanów. To nieporozumienie. Chodzi o to, że Polacy są spięci. Z powodu wychowania, religii, klimatu, nie wiem, cokolwiek. Do tego wychowani na totalnych pizdeuszy białych rycerzy. Celowo napisałem (gdyby ktoś nie zauważył), że Hiszpanie w niczym nie są lepsi jeśli chodzi o wygląd. Też trochę przystojniaków i masa przeciętniaków. 

 

Zamiast psioczyć i wymyślać po raz 100 swoje usprawiedliwienie dla bycia pizdą, weźmy się do roboty. 

Najlepsi podrywacze (naturale) mają wygląd dobry lub co najmniej akceptowalny, ale do tego czystą psychikę, pozbawioną wielu bzdur typowych dla białego rycerza (co ona sobie pomyśli, czy tak wypada, skrzywdzę ją etc.). Do tego świetnie rozgrywają te panny. Są znakomitymi psychologami i obserwatorami. Oto chodzi panowie!

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego drogi - napisałeś nie bezpośrednio:

 

Cytat

 

Zacznijcie pracować nad sobą zamiast tylko narzekać jakie złe są kobiety. 


 

 

Co oznaczają te słowa? Z logicznego punktu widzenia jest to alternatywa. [Praca nad sobą] lub [narzekanie na kobiety]. Do tych słów się odniosłem. Dlaczego praca nad sobą jest w tym zdaniu powiązana z kobietami? Otóż ja z mojego punktu widzenia widzę tutaj: [pracę nad sobą dla kobiet] lub [narzekanie na kobiety]. Jeżeli miałeś coś innego na myśli to się popraw. Tak więc uważam, że to co proponujesz w rzeczywistości przyniesie odwrotny skutek do zamierzanego. Rozumiem, że twoje intencje były dobre i twoim zamiarem było w jakiś sposób zmotywowanie braci do działania lub podzielenie się swoim światopoglądem. Odniosłem się więc do tego, że z mojego punktu widzenia jest to szkodliwe dla facetów. Dlaczego?

 

Po pierwsze - narzucasz facetom, że to w nas jest wina. Że to wina braku "mitycznych umiejętności prodrywu", które w rzeczywistości ... nie istnieją. Dorośli ludzie na swój sposób przerobią tą informację, ale co z młodymi osobami? Co sobie pomyśli młody chłopak? Będzie myślał, że to w nim jest problem. Że powinien być taki i taki, bo inaczej kobiety go niezaakceptują. Że powinien grać w ich grę czyli rozwijać zainteresowania pod kobiety, wybierać zawód pod kobiety, robić wszystko, aby zdobyć uznanie kobiet. To prosta droga do kompleksów!!! Twoje słowa:

 

Cytat

Nie potraficie uwodzić, macie nasrane w głowie (białorycerstwo albo frustracja przechodząca w nienawiść do kobiet). Forum robi dobrą robotę jeśli chodzi o wyzbywanie się pewnych złudzeń co do kobiet, natomiast nie daje wskazówek jak podrywać panny). Tu  jesteśmy znacznie gorsi od Hiszpanów. Dlatego to oni ruchają nasze laski. Proste? 

 

Co sobie pomyśli młody chłopak po tych słowach? "To moja wina, nie potrafię podrywać, muszę nauczyć się podrywu ... ". A teraz zastanówmy się wspólnie. Czy jakakolwiek kobieta musiała się uczyć podrywu? Czy musiała ćwiczyć rozmowę, uśmiech, spojrzenie, gesty? No nie. Ale twierdzisz już, że faceci powinni nauczyć się podrywać panny? Nie uważasz, że to niesprawiedliwe? Że w pewien sposób uznajesz wyższość kobiet? "One może se być jaka jest, nie musi się uczyć podrywu, a wy bracia samcy, musicie nauczyć się podrywać, to wasza wina, przestańcie narzekać i weźcie się do roboty". Z tych prostych słów można wywnioskować, że kobiety to lepszy gatunek, bo to faceci muszą się ich uczyć, starać dla nich, ogarniać podrywy bla bla bla. 

 

Otóż właśnie podstawową pułapką PUA było wmówienie facetom, że o kobiety nie wolno się starać w sposób białorycerski tzn kupować kwiaty, prezenty, mówić miłe słówka. Ideologią PUA było wmówienie facetom, że zamiast podrywać kobiety w białorycerski sposób można by nauczyć się paru tricków, mówienia historyjek, rzucania sześcianów, olewania kobiet w określony sposób, aby je sobą zainteresować. W podejściu PUA lepsze od białorycerskiego podejścia było to, że dawało jakieś tam efekty. Ale to dalej była gra w grę kobiet - tylko trochę bardziej sprytniejsza i dająca realne korzyści. Bo faceci również wychodzili z założenia, że muszą poznać odpowiednie tricki, gry słowne, kotwice, sześciany i inne, aby wyrywać kobiety. Tylko znowu - jaki tutaj mamy balans sił? Kobieta po prostu jest, nie musi nic robić. Facet musi poświęcić kilka miesięcy/lat na naukę podrywu, aby zaczął odnosić efekty. Tylko z racji tego, że jest facetem.

 

Na czym więc polega ta gra kobiet czy rozwój pod kobiety o którym mówię? Jest to sytuacja, w której facet musi "trenować", inwestować swój czas, pieniądze w to, aby zdobyć kobietę. Jednocześnie kobieta nie robi w tym czasie nic.

 

Istnieje jeszcze jedno podejście, które właśnie ja chciałem wam zaprezentować: Podejście to głosi, żeby olać grę kobiet i grać w grę na własnych zasadach. Na czym ono polega? Na zaakceptowaniu siebie takim, jakim jesteśmy i podrywaniu kobiet, którym się w jakiś sposób podobamy. W tym podejściu nie musimy się skupiać na tym, żeby szukać jakichś sposób, ćwiczeń, uczyć się "podrywu", aby zadowolić kobietę. Grając w grę kobiety zawsze uznajemy jej wyższość, bo to my inwestujemy czas w rozwój pod kobiety, a one w tym czasie oglądają serialę, chodzą po klubach czy malują paznokcie. Gra na własnych zasadach polega na tym, że olewamy to co kobiety chcą, olewamy model faceta, którego kobiety pragną. Nie staramy się być tym mitycznym chadem czy kimś tam, ani uczyć zasad podrywu, bo to nie są nasze zasady. I co najlepsze - ten sposób naprawdę działa, tylko trzeba mieć zbudowane poczucie własnej wartości, pewność siebie i po prostu uwierzyć w to, że skoro jesteś facetem, to z biologicznego punktu widzenia kobieta ci się należy tak samo, jak ty kobiecie. Opiera się ono na silnym poczuciu własnej wartości i przekonaniu, że nie ważne jakim człowiekiem w tym momencie jesteś, nie musisz być nikim ponad to, aby mieć kobietę. Bo tak zostaliśmy stworzeni - na początku nie było nic - ziemia była surowa, nie bylo narzędzi, mieszkań a ludzie się rozmnażali. Kobiety wiązały się z facetami. Wtedy zapewne już pojawiły się pierwsze głosy, że facet powinien mieć własnego konia i dużą jaskinie z wodospadem, conajmniej 150m2 w centrum dżungli.

Wracając do tematu. Nie ważne czy jesteś bezrobotny i mieszkasz pod mostem czy siedzisz w nowiutkim ferrari i zasuwasz w korpo. Jeżeli uważasz, że musisz się uczyć czegoś tam lub zrobić cokolwiek więcej niż kobieta, żeby ją zdobyć, z racji tego, że urodziłeś się facetem to już przegrałeś i grasz w grę kobiet. Zamiast wmawiać sobie, że czegoś nam brakuje, uczyć się mitycznego podrywu, można po prostu zaakceptować się takim jakim się jest i że jest się wystarczającym facetem, aby zadowolić kobietę - bo taka jest prawda. Zostaliśmy stworzeni na równi z kobietą i nie uważam, że faceci powinni inwestować ponad to. I nie trzeba wcale się rozwijać - facet równie dobrze może siedzieć całymi dniami i grać w gry i tak samo należy mu się kobieta, która cały dzień przykładowo ogląda seriale i nic nie robi, jest leniwa. I według ciebie ten facet powinien uczyć się podrywu, zmieniać siebie aby zdobyć taką niewiastę? Widocznie mamy odmienne zdanie na ten temat.

 

Cytując klasyka: nie uważam, aby polskim facetom brakowało luzu.

 

Po prostu zostało nam narzucone to, że musimy się starać ponadprogramowo, aby zdobyć kobietę. A większość osób bez zastanowienia w to uwierzyła i przyjęła te wszystkie kompleksy bycia "niewystarczającym" do siebie.

 

Cytat

Zamiast psioczyć i wymyślać po raz 100 swoje usprawiedliwienie dla bycia pizdą, weźmy się do roboty. 

 

Tutaj przesadziłeś. Uważasz, że jeżeli ktoś nie rozwija się pod kobiety jest pizdą? Bardzo ostre słowa. Niektórzy wolą grać w gre na własnych zasadach, a nie dostosowywać się do gry kobiet i społeczeństwa. Zresztą na tym polega idea tego forum - aby uświadamiać ludziom, że nie trzeba iść wytycznymi społeczeństwa to znaczy ślub przed 30, 3 dzieci i kredyt na 30 lat lub uczyć się podrywu jako PuAs i latać po klubach. To wszystko są schematy trzymające nas w ryzach, ale od jednostki zależy co zrobi ze swoim życiem. Ja osobiście nie uważam, że muszę robić cokolwiek ponad to, aby zainteresować sobą kobietę. Uważam, że jako facet jestem tak samo zasługuję na kobietę, jak ona na mnie. Więc jeżeli jakaś kobieta powie mi, że jej się nie podobam to nie będę starał się jej imponować tylko wezmę nogi za pas i poszukam innej.

 

Cytat

Najlepsi podrywacze (naturale) mają wygląd dobry lub co najmniej akceptowalny, ale do tego czystą psychikę, pozbawioną wielu bzdur typowych dla białego rycerza (co ona sobie pomyśli, czy tak wypada, skrzywdzę ją etc.). 

 

Najlepsi podrywacze nigdy nie uczyli się podrywać kobiet, nie czytali książek na ich temat, nie uczyli się konwersacji, nie pajacowali dla kobiet i nie grali w ich gry. Najlepsi podrywacze po prostu podchodzili z nastawieniem, że kobiety im się po prostu należą i muszą zaakceptować ich takimi, jakim są. I wtedy ten luz, "umiejętności" się uaktywniły - bo każdy facet posiada instynkt zdobywcy, który jest blokowany przez ... kompleksy i brak własnej wartości, poczucia bycia niewystarczającym. Nie trzeba się niczego uczyć, wystarczy wyzbyć się kompleksów i nagle w magiczny sposób umie się podrywać, bo mamy to zapisane w genach.

 

I co dziwniejsze, dziwnym trafem pewna osoba nagrała ostatnio filmik z podobnymi przemyśleniami do moich, polecam każdemu obejrzeć:

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, Bullitt said:

jeśli chcesz podrywać kobiety i masz jeszcze do tego odpowiedni wygląd i/lub status to powinieneś się naucz zasad tej gry i poznać technikę.

Jestem odmiennego zdania. Nie potrzebuję się niczego uczyć:) Jak dziewczyna mi się podoba to zaczynam rozmowę. Jakis żart, gadka o bzdurach na wesoło lub też o czymś ciekawym. To wystarczy, to działa. Jak to ktoś napisał instynkt zdobywcy sie włącza. Najczęściej przy nie-Polkach, gdyż przewaznie są drętwe w rozmowie, nudne. Wolę pogadać z każdą inną nacją. Ja rozumiem, taki Włoch ma wrodzoną gadkę, ale czy nie przyszło Wam do głowy, jak on musi cierpieć i sie nudzić na dłuższą metę, jak zamiast wyluzowanej, ładnej Włoszki, co odpowie , posmieje się i zabawi zagadują polska drętwuskę, żeby tylko zaruchać? Przecież ten Włoch się męczy.

Edytowane przez Les
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.