Skocz do zawartości

Koleżanka w pracy do mnie: WKURZASZ MNIE!


Rekomendowane odpowiedzi

ODCINEK KOLEJNY ?

 

Na świeżo, sytuacja parę minut temu u nas w biurze. W skrócie opiszę sytuację, żebyście wiedzieli o co chodzi - mianowicie jest u nas w firmie baaaardzo gorący okres obecnie i szefostwo dało nam (wszystkim pracownikom) propozycję żebyśmy między sobą wybrali 2 osoby które mogą zostawać na nadgodziny (oczywiście płatne, dodatkowe 2h dziennie), mamy zgłosić "kto będzie chciał" , nic na siłę.

 

"Nasza singielka" oczywiście pierwsza się zgłosiła, że może codziennie, taka ambitna. 

I teraz parę minut temu weszła do biura i do mnie mówi:

"Adrianos Ciebie też zgłosiłam, bo nikt inny nie może"

 

Ja zdziwiony: "jak to? ja nie mam czasu"

 

Ona: "ale jak to nie masz czasu? Przecież nie masz żony, nie masz dzieci, to masz mnóstwo czasu"

 

[tak to ją boli że nie mam żony i dzieci, że za każdym razem mi wypomina, no stary kawaler...]

Ja: "Mam dużo zajęć po pracy"

Ona: "Ta, chyba siedzenie przed telewizorem, bo jakie inne zajęcia możesz mieć"

 

Ja: "Nie jestem Tobą..."

 

Ona: "Z Tobą w ogóle nie da się pracować, nie można się z Tobą dogadać, to ja nie wiem co my zrobimy [w sensie nasza firma], co ja powiem szefostwu, przecież inni się spieszą do dzieci i nie mogą zostawać, tylko Ty jedyny nie masz co w życiu robić... bla bla bla" i poszła... 

 

Wiem, że na pewno "naskarży" na mnie szefostwu, jeśli nie wprost, to jakoś przy okazji mnie obgada, bo nie raz mnie doszły takie słuchy.

 

A najlepsze jest to, że jakby mnie normalnie zapytała o te nadgodziny (a nie z góry za mnie zadecydowała i zgłosiła do szefostwa że ja chętny) to pewnie nawet bym się zgodził na raz czy dwa w tygodniu, więcej nie mogę bo nie zamierzam rezygnować z innych zajęć po pracy (takie moje dodatkowe zajęcia na których zarabiam po pracy, o czym w biurze nikt nie wie).

 

 

  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, m4t napisał:

Weź ją zacznij nagrywać i zgłoś mobbing.

 

Nie chcę, bo:

1) mnie to bardziej śmieszy niż wkurza

2) "ona" się przyjaźni z szefową i szefem 

3) "ona" dobrze wykonuje swoją robotę i dopóki się nie odzywa to mamy z niej korzyści (dobrze wykonaną robotę)

4) nie chcę kręcić afer w tej firmie, siedzę cicho bo na boku po pracy rozkręcam swój biznes i jak mi wypali to odejdę z tej roboty 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewidentnie zakochana w tobie po uszy, kobieta zakochana i nie potrafiąca to pokazać normalnie zaczyna obrażać swój obiekt zainteresowań.

Wiem co mówię bo przerabiałem to z jedną laską że też mnie obrażała, a potem się od kogoś dowiedziałem że była we mnie zakochana.

Widać ściana ją już dopada i widzi że za chwile będzie mała przejebane.

Dobrze że wiadomo iż z jej wiernością jest kiepsko wiec nie ma co wchodzić w tą relacje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dwa razy dwa laska leci na Ciebie. Jej zegar tyka a Ty jesteś jedynym dostępnym samcem. Oj swędzi ją kuciapa, swędzi.

 

Nie bądź okrutny, zerżnij ją w końcu. Ile ma dziewczyna czekać, no? A jak nie chcesz dawać jej atencji (która jak widać jest jej mocno potrzebna), to ignoruj. 

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2019 o 08:22, Posejdon napisał:

Kup jakiś tani zegar biurkowy i wręcz ze słowami: to Twój zegar biologiczny, z każdą sekundą oddala się od Ciebie perspektywa znalezienia męża i zajścia w ciąże. Tik, tak, tik, tak. Zobaczysz co się będzie działo. Możesz dorzucić: ja kocham swoją wolność, a Ty swojej nienawidzisz i atakujesz mnie z tej złości i bezsilności.

Szkoda, że taki język nie przemawia do kobiet. Do nich trzeba walić prosto z mostu i dosadnie. U mnie w 80% personelu biurowego to pracownice. Zdarzyło mi się powiedzieć przy wszystkich do jednej żeby zamknęła ryj na przykład a jak ktoś mi coś wypomina to mówię że mam to w dupie. Nie muszę się produkować i to wystarcza. Trochę agresywnie i chamsko ale nie mam ochoty na jakieś wymyślne odpowiadanie na ich zaczepki. Natomiast jeśli dla mnie są ok (a przez 80% okresu są), ja tym samym się odwdzięczam.

Edytowane przez rejdi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie kolego @Adrianos postępujesz mądrze. Spokój i opanowanie to najlepsze co możesz zrobić, nie reagować na zaczepki. Sam widzę, że nic tak nie działa na agresywne, rozdarte kobiety jak właśnie męski spokój i opanowanie, olewanie wręcz. Po prostu jej negatywne emocje się odbijają i nie następuje eskalacja.

 

Tak samo się postępuje z chamskimi Januszami, walącymi na dzień dobry z ryjem i pretensjami, choć w ich przypadku często logiczne argumenty są w stanie się przebić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@sekacz19 ostatnio cisza i spokój, to nie mam o czym pisać, ale dziś nowy tydzień się zaczyna więc może coś się trafi godnego opisania.... ;)

Wracając do tematu tych nadgodzin co mnie próbowała wrobić:
Po paru dniach się dowiedziałem, że "doniosła" na mnie szefowej (na pewno coś wyolbrzymiła, coś dodała), bo szefowa się do mnie odezwała o co poszło, powiedziałem że o nic, po prostu nie mam czasu na nadgodziny, to powiedziała że spoko i tyle.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary dobrze kombinujesz , omijaj ten typ szeeeerokim lukiem bo za kilka chwil uniesien zaplacisz jak za mokre zboze .Zgadzam sie tez z  @pillsxp odnosnie tego ze niektore kobiety jak sobie cos tam w glowie ubzduraja a plan nie wypala obracaja relacje o 180 stopni .W tym stanie rozmowa z nimi to wielkie nieporozumienie , niestety ty z niunia musisz sluzbowo i tu jest pies pogrzebany .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja będąc w korpo zauważyłem że warto mieć tzw. "tyły", dlatego też zakumplowałem się z moją liderką. Przed tym dziewczyny miały ze mnie jakieś śmichy-chichy, a po tym niczego takiego nie było.  

Ja jestem bardziej spokojnym chłopakiem, i przeważnie ludzie wrzucali mnie do wora introwertyków, a ekstrawertyczki tworzyły inną grupę, oraz mnie obgadywały przeważnie. Tak więc kumpolwanie się z liderką miało sens w korpo. 

 

 

 

 
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.07.2019 o 08:17, Adrianos napisał:

A jak ja "zaatakuje" (w sensie odpowiem na jej atak) ich koleżankę, to od razu wszystkie koleżanki głośno ją popierają.

 

Taka oto logika kobiet, którą obserwuję codziennie. Kolejne odcinki opowieści z mojego biura wkrótce ?

W tym niestety My faceci jesteśmy kiepscy, w solidarności. Sam widzisz mimo, że koleżanki wiedziały że masz rację i tak stanęły solidarnie za samicą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.