Skocz do zawartości

Koedukacja moim okiem...


Myrmidon

Rekomendowane odpowiedzi

Mój starszy syn właśnie skończył zerówkę... Uczęszczał cały rok do placówki zorganizowanej w szkole podstawowej, nie w przedszkolu... Otrzymał kilka dni temu "promocję" do klasy pierwszej, okazało się, że grupa praktycznie przetrwa w niezmienionym składzie, odejdą tylko cztery osoby i dojdzie kilka nowych postaci.

Niby super, bo grupa zintegrowana, znająca się, odejdzie dziecku stres związany z adaptacją... Ale jednak....

 

W klasie było 18 dziewczyn i 6 chłopców. W kolejnym roku dysproporcja się jeszcze zwiększy, pozostało 6 chłopaków, ale doszło kilka nowych młodych dam...

Wychowawczynią klasy jest pani po '50, bardzo ciężko mi się z nią porozumieć. Ma nawyki wyniesione z poprzedniego ustroju, jest wszechwiedząca, nie toleruje słów krytyki i ma rodziców za nic. Generalnie przedstawia stanowisko, że to jej klasa i będzie tak, jak ona zapragnie, nie inaczej... Rodzice to stado baranów, prześcigają się w przyklaskiwaniu, dawaniu prezentów, na koniec roku bukiety kwiatów, czekoladki, albumy pamiątkowe i podziękowania ze łzami w oczach... Ojcowie również liżą jej dupę jakby była wysmarowana miodem, rzygać się chce jak patrzę na takie pajacowanie...

To jeszcze akurat mogę przecierpieć, olać, nie przejmować się... Kto chce niech się płaszczy, jak mam to gdzieś...

 

Niestety po roku przebywania w takich warunkach widzę istotne zmiany w zachowaniu syna.

Stał się bardziej nerwowy, płaczliwy, dużo krzyczy... Potrafi w miejscu tupać nogami ze złości, trzaskać drzwiami... Zaczął ciszej mówić, gdy czegoś chce. Wcześniej stał z podniesioną głową, do wszystkiego chętny, pierwszy rwał się do pomocy przy pracy w domu, teraz mu się nie chce... Młodszy syn potrafi dać mu kuksańca w nos, popchnąć, nawet na niego nakrzyczeć a starszy stoi jak sierota i zaczyna płakać... Zanim poszedł do zerówki zachowywał się całkowicie odmiennie. Był cwany, sprytny i szybki, pełny werwy i wigoru.

 

Ostatnio chodził dwa dni smutny, w końcu zorganizowałem męski wypad we dwoje i otworzył się... Jego ulubiona koleżanka powiedziała na placu zabaw, że teraz woli kolegę Przemka, a jego od tej pory ma za nic i może być jedynie jej służącym.

Po roku przyjaźni przestała się do niego odzywać. Powiedziałem mu, żeby jej powiedział, że w takim razie On ma ją w nosie, bo nie będzie niczyim służącym i taka przyjaźń go nie interesuje, i że to tylko ona na tym straci, bo odejdzie jej wartościowy chłopak, który do tej pory był skory jej pomagać.

 

Zastanawiałem się, czy nie przepisać go do innej klasy, ale w całej szkole występuje problem dysproporcji płci, dziewczyn jest dwa, trzy razy więcej niż chłopców...

Robię rozeznanie w innych okolicznych szkołach. Żona podziela moje zdanie, uważa, że syn robi się zniewieściały...

Teraz na szczęście zaczynają się wakacje, będzie odpoczynek od babskiej spierdoliny. Ja też w tym czasie więcej jestem w domu i mniej pracuję, muszę spróbować naprostować światopogląd małego...

  • Like 3
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Myrmidon napisał:

Robię rozeznanie w innych okolicznych szkołach.

Słusznie, opcją dodatkową może być klub sportowy - piłka nożna raz na tydzień czy basen nikogo nie zabije, byle nie iść ścieżką 2xkarate, 3xangielski, 2xklarnet + sobota korepetycje.

W czysto męskim środowisku tory prostują się same: chłopak zajmie się zdrową rywalizacją i rozwojem, a nie schodzeniem z drogi przed czyimś emocjonalnym tajfunem.

 

Powodzenia i gratuluję małżonki, która rozumie takie sprawy.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonhart

Zamierzam właśnie zapisać go do jakiej sekcji, od jakiegoś czasu uczę go boksować, kupiliśmy niedawno małe rękawice i refleksówkę...

Widzę jednak, że mały potrzebuje większej grupy chłopaków, pięściarstwo to jednak dyscyplina mocno indywidualna i może jest trochę za wcześnie na ten sport.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, już w wątku o strajku nauczycieli wskazywaliśmy z paroma (z jednym na pewno) userami na trzy poważne wady obecnego systemu edukacji - klasy koedukacyjne, feminizacja zawodu oraz dostosowanie kadry, stylu i programu nauczania pod dziewczynki. 

Pomyśl też może o grupie aikido. Ciało i duch.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi przez całe życie brakowało męskiej ręki i męskiego spojrzenia. Nie dopuść, aby twój dzieciak miał poczucie takiego braku. 

 

Wychowanie przez kobiety i wśród kobiet to jest horror dla młodego, męskiego umysłu. Horror, jeszcze raz powtarzam. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac

Staram się przebywać z synami tak dużo, jak tylko mogę. Angażuję w męskie prace przy domu, robimy wypady na rowery, na zakupy, gramy w gry...

Dzieciak jednak jest jeszcze za mały aby zrozumieć pewne schematy...

W szkole spędza kilka godzin dziennie i wystarczy by doświadczony w indoktrynacji babsztyl nadpsuł budowaną relację...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy syn wczesniej uczeszczal do placowki tylko dla chlopcow?

 

Jesli nie, to skad taki domyslny wniosek, ze “koedukacja jest zla”?

 

Uwzglednij jeszcze to, ze dziecko w takim wieku sie zmienia charakterologicznie i zachowaniowo co 6/12 mies i coraz bardziej maja na nie wplyw rowiesnicy a nie rodzice.

 

Nauczycielka-z czym masz konkretnie problem? Czy jest preferencyjna dla dziewczynek, czy indoktrynuje dzieciom jakas polityczna ideologie, czy zmusza do chodzenia na religie, czy zaniza samoocene dziecka? 

 

Znam sytuacje z 2 strony od nauczycieli i wiem, ze narzekaja na przemadrzalych wszechwiedzacych rodzicow wpierdalajacych im sie w prace za psie pieniadze.

 

Twoj syn mial najprawdopodobniej pierwszy zawod “milosny” i go to cholernie zabolalo i twoja w tym sprawa aby to z nim przepracowac i/lub wesprzec. Na pewno czesc jego frustracji i zachowan z tego wyniknela.

 

Generalnie widze to tak:

syn trafil pierwszy raz w zyciu do klasy gdzie jest duza dysproporcja plci i przewazaja dziewczynki. Wiec zaczyna troche “krakac jak one” i tyle.

Gdybys mial corke i ona by trafila do klasy z dysproporcja na korzysc chlopcow to tez bys mial problem bo nabiera “cech meskich” ?

 

Nie wiem co tu ma besposrednio koedukacja czy nauczycielka do tego.

 

Tak jak pisales, jesli jest az taka tragedia to szukaj klasy gdzie jest 50/50 i niech idzie na jakis sport gdzie sa inni chlopcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Myrmidon said:

Jego ulubiona koleżanka powiedziała na placu zabaw, że teraz woli kolegę Przemka, a jego od tej pory ma za nic i może być jedynie jej służącym

 

Ja pierdo.... Ledwie z pampersow wyszła a już wychodzi z niej natura kobieca. Pewnie po mamie. 

 

Przeniesienie dziecka do innej szkoły to nie jest dobry pomysł. Tam będzie tak samo. To trochę uciekanie od problemu. 

 

Zapisz syna na taekwondo albo karate. Niech wzmocni swoje poczucie wartości. Koledzy beda mu zazdrościć a on sam będzie miał poczucie, że robi coś fajnego i jest w pewien sposób lepszy od innych. 

 

Dodatkowo już czas aby powoli syna uświadamiać, że to co mówią dziewczyny nie należy brać do siebie za bardzo. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TheFlorator

Wcześniej przez pewien czas syn chodził do przedszkola, gdzie był rozkład płci po połowie...

5 minut temu, TheFlorator napisał:

Uwzglednij jeszcze to, ze dziecko w takim wieku sie zmienia charakterologicznie i zachowaniowo co 6/12 mies i coraz bardziej maja na nie wplyw rowiesnicy a nie rodzice.

Właśnie - ponad 2/3 rówieśników w grupie to dziewczynki, na czele których stoi wychowawczyni.  Syn wielokrotnie mówił, że pani czegoś tam mu zabroniła albo zwróciła uwagę... "bo z dziewczynkami się tak nie postępuje, bo kobiety mają pierwszeństwo"

 

8 minut temu, TheFlorator napisał:

Nauczycielka-z czym masz konkretnie problem? Czy jest preferencyjna dla dziewczynek, czy indoktrynuje dzieciom jakas polityczna ideologie, czy zmusza do chodzenia na religie, czy zaniza samoocene dziecka?

Widzę prace, które tworzą na zajęciach... Są wywieszane w korytarzu. Główne tomaty to tolerancja wobec innych nacji, (pseudo)ekologia, prawa człowieka, prawa kobiet! Ostatnio był plakat, na którym widać było osoby różnego kolory skóry na tle tęczy...

Nauczycielka mówi mi wprost - Pan się nie zna, bo Pan nie jest pedagogiem a ja jestem i wiem lepiej...

20 minut temu, TheFlorator napisał:

Generalnie widze to tak:

syn trafil pierwszy raz w zyciu do klasy gdzie jest duza dysproporcja plci i przewazaja dziewczynki. Wiec zaczyna troche “krakac jak one” i tyle.

Gdybys mial corke i ona by trafila do klasy z dysproporcja na korzysc chlopcow to tez bys mial problem bo nabiera “cech meskich” ?

Tu właśnie sam sobie odpowiedziałeś gdzie jest problem z koedukacją.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do konca rozumiem. Nie wazne.

 

Ja uwazam system koedukacyjny za lepszy od szkol tylko dla chlopcow lub dziewczynek. Uwazam separacje plciowa za “sztuczne” i prawdop niekorzystnie wplywajace na rozwoj czlowieka.

 

Pominmy tematy, ze wiekszosc nauczycielek to kobiety. Od kiedy pamietam zawsze tak bylo i jakos zyje.

 

W kazdym razie u ciebie jest problemem dysproporcja w klasie.

 

14 minutes ago, Myrmidon said:

Główne tomaty to tolerancja wobec innych nacji, (pseudo)ekologia, prawa człowieka,

Jesli masz problemy z powyzszymi tematami, to dowiedz sie czy jest to czescia programu nauczania. Jesli jest to bycmoze zostaje tylko szkola prywatna.

 

20 minutes ago, Myrmidon said:

prawa kobiet!

No tu juz niestety bedziesz musial w domu odkrecac to co dzieciakom w glowie namieszaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwnym trafem jest korelacja między spadająca jakością nauczania a koedukacyjnym nauczaniem..One pięknie sobie urządzają świat pod siebie.

2 minuty temu, TheFlorator napisał:

No tu juz niestety bedziesz musial w domu odkrecac to co dzieciakom w glowie namieszaja.

Chyba, że odpowiednie instytucje przyjdą z odsieczą. witamy w XXI wieku. 

3 minuty temu, TheFlorator napisał:

ze wiekszosc nauczycielek to kobiety.

i plony tego stanu zbieramy. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martwi mnie całościowo to, co stało się z dzieckiem.

Zanim poszedł do zerówki potrafił już czytać i pisać - to zasługa żony.

Przez ostatnie dwa-trzy lata sporo i ja go nauczyłem... Mały potrafi manualnie fotografować, bawi się głębią ostrości, przysłoną...

Posługuje się sprawnie wiertarką, wkrętarką, umie wbijać gwoździe, malować, wie jak wyczyścić narzędzia po pracy.

Sam robi sobie posiłki - śniadania i czasami kolacje...

Odkąd poszedł do zerówki obserwuję lekki regres i brak chęci na dalszy rozwój.

Oglądam jego prace ze szkoły i mam wrażenie, że bardziej ambitne rzeczy robił w przedszkolu trzy lata wcześniej...

Edytowane przez Myrmidon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/4981/1/Agata Samsel_Koedukacja w II Rzeczypospolitej – teoria i praktyka.pdf

 

 

Nie mylmy koedukacji samej w sobie z indoktrynacja pewnych ideologii w szkolach.

 

Nikt nie zabrania facetom pracowac jako nauczyciele.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Myrmidon napisał:

Odkąd poszedł do zerówki obserwuję lekki regres i brak chęci na dalszy rozwój.

Oglądam jego prace ze szkoły i mam wrażenie, że bardziej ambitne rzeczy robił w przedszkolu trzy lata wcześniej...

https://www.wykop.pl/link/4165965/rodzimy-sie-geniuszami-a-potem-system-edukacji-robi-z-nas-glabow-nasa/

 

Cytat

Rodzimy się geniuszami, a potem system edukacji robi z nas głąbów – NASA ma na to dowody

 

Teraz, TheFlorator napisał:

Nie mylmy koedukacji samej w sobie z indoktrynacja pewnych ideologii w szkolach.

Sama koedukacja jest częścią tej naszej kochanej ideologii:0 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, TheFlorator napisał:

Preferujesz osobne szkoly np do 18 roku zycia?

Zdecydowanie. Chyba, ze nadal się łudzimy iż chłopca wychowuje się tak samo jak dziewczynkę i nie ma żadnych różnic w funkjonowaniu mózgu samca i samicy. Nie, nie jesteśmy tacy sami. 

 

2 minuty temu, TheFlorator napisał:

Uwazasz, ze kobiety nie powinny miec rownego dostepu do edukacji 

Koedukacja nie wyrównała szans, tylko spowodowała regres. 

Edytowane przez Perun82
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, TheFlorator napisał:

Ja uwazam system koedukacyjny za lepszy od szkol tylko dla chlopcow lub dziewczynek.

Chłopcy i dziewczynki dojrzewają inaczej, w innym tempie, inaczej rozwijają się emocjonalnie, fizycznie i psychicznie. Dziewczynki łatwiej przyswajają wiedzę poprzez współdziałanie ze sobą i z nauczycielem, zaś motorem rozwoju chłopców jest rywalizacja. Przypomnij też sobie choćby ze swojej edukacji, jak reagują na lizusostwo względem nauczycielek chłopcy a jak bardzo akceptowalne jest to u dziewczynek. 

 

Nie bez znaczenia dla jakości przyswajania jest również fakt, że chłopcy będą się starać imponować dziewczynom, zamiast skupiać się na lekcji.

 

Jak to wszystko podlejesz sosem unifikacji metod, które są uszyte pod dziewczynki, to nie wyjdzie pizza tylko pasztet.

Tak z grubsza o głównych wadach koedukacji.

7 minut temu, TheFlorator napisał:

Nikt nie zabrania facetom pracowac jako nauczyciele.

Ekonomia zabrania.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najważniejsza jest w tym Twoja rola jako ojca. 

Jeśli pójdzie z obecnymi wzorcami grać w piłkę to niekoniecznie się to skończy dobrze.

Rówieśnicy szybko zobaczą słabość.

Sztuki walki na pewno pomogą, szczególnie trenowane z ojcem.

 

Jeśli kilka godzin dziennie ma do głowy wtłaczane jakieś głupoty przez nauczycielke to tego sie nie da tak po prostu "odkręcić".

A jak się zbuntuje to go odrzucą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Rnext said:

Chłopcy i dziewczynki dojrzewają inaczej, w innym tempie, inaczej rozwijają się emocjonalnie, fizycznie i psychicznie. Dziewczynki łatwiej przyswajają wiedzę poprzez współdziałanie ze sobą i z nauczycielem, zaś motorem rozwoju chłopców jest rywalizacja. Przypomnij też sobie choćby ze swojej edukacji, jak reagują na lizusostwo względem nauczycielek chłopcy a jak bardzo akceptowalne jest to u dziewczynek.

Byćmoże coś w tym jest co piszesz ale moja pamięć nie jest aż taka dobra.

Natomiast pamiętam z liceum parę koleżanek bystrych/kujonek które przewyższały większośc chłopaków w klasie w różnych przedmiotach (też ścisłych) i nie mieliśmy z tym problemu a nawet tworzyła się często zdrowa rywalizacja.

 

6 hours ago, Rnext said:

Nie bez znaczenia dla jakości przyswajania jest również fakt, że chłopcy będą się starać imponować dziewczynom, zamiast skupiać się na lekcji.

Zgadza się, natomiast nadal nie widzę bezpośredniej korelacji, "edukacja koedukacyjna doprowadziła do obniżenia poziomu nauki".

To takie same spłycanie wielowymiarowego tematu jak osławiony "gender pay gap" który wytłumaczył w swoim słynnym wywiadzie Jordan Peterson.

 

A mam jakąś tam stycznośc z ludźmi ze środowiska akademickiego i niejedną dyskusję słyszałem o obniżeniu poziomu nauki.

 

6 hours ago, Rnext said:

Jak to wszystko podlejesz sosem unifikacji metod, które są uszyte pod dziewczynki,

Chodzi ci o to, że w szkołach nie ma zachęty do "konkurencji" wśród rówieśników?

 

6 hours ago, Rnext said:

Tak z grubsza o głównych wadach koedukacji.

Zostaję przy opcji koedukacyjnej.

 

Dla mnie jest to po prostu "naturalne". Kiedy się niby obie płcie mają otrzaskać ze sobą i nauczyć koegzystować w cywilizowany sposób. Po skończeniu 18 tki?

 

6 hours ago, Rnext said:
6 hours ago, TheFlorator said:

Nikt nie zabrania facetom pracowac jako nauczyciele.

Ekonomia zabrania.

Możesz rozwinąć?

Chodzi ci o to, że facet nie zostaje nauczycielem bo nie zarobi na tym na utrzymanie rodziny?

Skoro żyjemy w czasach gdzie kobiety nieżadko zarabiają więcej to nie powinno być to teoretycznie problemem...

 

Niedawno był temat na forum o strajkach nauczycieli gdzie było w ich kierunku sporo krytyki (jeśli się nie mylę). To jak w końcu, nie chcemy aby dostali podwyżki a twierdzimy, że jest za mało mężczyzn nauczycieli i że środowisko jest sfeminizowane?

 

6 hours ago, Perun82 said:

Od koedukacji jest podwórko gdzie nie ma PANI nauczycielki, która by się wstawiła w razie czego za biedną i pokrzywdzoną księżniczką. 

W czasach, gdzie dzieci w większości siedzą w domach przed ekranami lub na telefonach (odseparowani od rówieśników) jest to nierealna wizja.

 

 

 

Edytowane przez TheFlorator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TheFlorator można spróbować podejść odwrotnie do tematu - jakie widzisz zalety koedukacji, poza obniżeniem kosztów takiego systemu I czy oszczędności równoważą chociaż powstałe straty? A póki co, pierwsza lepsza pasta:

Cytat

Badania porównawcze przeprowadzone w Australii przez The Australian Council for Educational Research (ACER) wśród 270 000 uczniów pokazują, że zarówno chłopcy jak i dziewczęta, kształceni w klasach jednopłciowych, uzyskiwali w rankingu, wyniki od 15 do 22 procent lepsze (!!!), niż ich koleżanki i koledzy ze szkół koedukacyjnych. Nauka zaś dawała im więcej satysfakcji. Podkreślono, że możliwości edukacji koedukacyjnej są ograniczone znaczącymi różnicami w rozwoju poznawczym, społecznym i fizycznym dziewcząt i chłopców w wieku 12 – 16 lat. 

- Moim zdaniem, koedukacja szkodzi chłopcom i dziewczętom, bo ich rozwój przebiega inaczej. I bynajmniej nie chodzi tu tylko o różnice czasowe, choć one też są bardzo ważne - mówi Artur Górecki, dyrektor Prywatnego Żeńskiego Gimnazjum i Liceum im. Cecylii Plater-Zyberkówny w Warszawie.
- Chłopcy na przykład w inny sposób odbierają bodźce wzrokowe i słuchowe. Dostępne są wyniki badań, które to potwierdzają. Ci pedagodzy, którzy mają doświadczenie w nauczaniu w szkołach zróżnicowanych, są zgodni co tego, że takie różnice występują.

Z czego wynikają i co powodują te różnice? 

Przyczyn jest bardzo wiele. Oto niektóre z nich. 
Naukowcy wykazali różnice w budowie mózgu (np. funkcje postrzegania u kobiet kontrolowane są w obu częściach mózgu, zaś u mężczyzn odpowiada za nie tylko lewa półkula), organizacji i sposobie działania autonomicznego układu nerwowego chłopców i dziewcząt. 
U dziewcząt większą rolę odgrywa układ przywspółczulny (np. reguluje procesy trawienia, obniża ciśnienie krwi, rozszerza naczynia krwionośne), zaś u chłopców współczulny (np. zwęża naczynia krwionośne, przyspiesza akcję serca). Przejawia się to chociażby w sposobie okazywania i przeżywania uczuć. Różnice widoczne są również w stylach uczenia się i rozumowania. U chłopców dominuje rozumowanie dedukcyjne, u dziewcząt indukcyjne. Uczennice wolą konkretne, zaś chłopcy abstrakcyjne przykłady. Ci drudzy mają lepszą wyobraźnie przestrzenną, natomiast trzy razy częściej niż u dziewcząt występują u nich problemy z wysławianiem.

Do dziewcząt należy mówić ciszej niż do chłopców. Obydwie płcie inaczej reagują na sytuacje stresowe. Chłopcy szybciej się nudzą podczas zajęć (dziewczęta w klasach koedukacyjnych tracą na tym, że nauczyciele znaczną część swojego zaangażowania kierują na dyscyplinowanie chłopców), potrzebują też większej przestrzeni do nauki i więcej ruchu od swoich koleżanek. Chłopcy chętniej wykorzystują do nauki język kodowany (np. diagramy), zaś dziewczynki wolą tekst pisany. Pracując w grupach, chłopcy tworzą zależności o charakterze hierarchicznym, zaś dziewczęta wolą struktury bardziej elastyczne.

O różnych metodach, które powinny być dostosowane do płci, mówi także s. Ruth Kawa. Jak podkreśla, na jakość kształcenia ma wpływ nawet temperatura. Dziewczęta przy 20 stopniach C marzną i nie mogą się skupić. Z kolei dla chłopców 24 st. C, idealne dla dziewcząt,, to temperatura męcząca: chce im się spać i są zmęczeni.

Zasygnalizowane różnice powinny powodować zróżnicowanie metod nauczania i inną organizacją pracy dziewcząt i chłopców, którzy – należy o tym pamięta – są równi, ale różni. Szkoły koedukacyjne tych różnic nie uwzględniają. 

I spójrz, jak paradoksalne jest więc samo zjawisko koedukacji, zwłaszcza w świetle pełnej zgody co do konieczności indywidualizacji procesu nauczania i dostosowania metod pod konkretnych uczniów. Jak indywidualizować, skoro nawet w ramach płci nie robi się tego systemowo?

 

7 godzin temu, TheFlorator napisał:

Możesz rozwinąć?

"Ekonomia" to oczywiście duże uproszczenie, jeśli traktować ją wyłącznie jako zasób finansowy. Tylko że ekonomia traktuje o wielu rodzajach zasobów i zarządzaniu nimi. Mogą to być czas, zaangażowanie, możliwości, perspektywy itd. Do tego dochodzą predyspozycje płciowe w sposobie podejścia do interakcji ze światem (podbój i dominacja vs bezpieczeństwo i uległość).

Cytat

Zdaniem E. Mandal „wśród cech dystynktywnych zawodów sfeminizowanych wymienia się, niechęć mężczyzn do ich wykonywania oraz niskie uposażenia, także ograniczony zakres odpowiedzialności oraz usługowy charakter działań”.

 

Zdaniem J. Klimczak-Ziółek „specyfiką podziału zawodów na sfeminizowane i zmaskulinizowane jest zarówno ilościowa dysproporcja w reprezentacji osób o określonej płci, jak i jakościowa różnica w dostępie do zasobów cennych, takich jak prestiż, związane z nim zarobki, szanse awansu i charakter pracy”.

 

Podobnie E. Sullerot wskazuje na prawidłowość występującą w przypadku struktury zatrudnienia opartej na podziale na zawody męskie i kobiece. Jej zdaniem zawody, które tracą na atrakcyjności pod względem dochodów i prestiżu nie są podejmowane przez mężczyzn, a wzrost zatrudnienia w tych zawodach kobiet prowadzi do feminizacji tych profesji.

 

Odwołując się do do powyższych rozważań oraz mechanizmu „prawidłowości odwróconej hierarchii” prezentowanego przez U. Becka, wyrażającego się w tym ,że „im większe jest znaczenie społeczne danego obszaru zawodowego, tym mniej jest w nim kobiet i odwrotnie, obszary uważane za marginalne i pozbawione wpływów są zdominowane przez kobiety”.

 

Anna Dudak

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, TheFlorator napisał:

Chodzi ci o to, że w szkołach nie ma zachęty do "konkurencji" wśród rówieśników?

Oczywiście, że nie ma! Przecież po to właśnie wprowadza się różne pomysły o braku oceniania niektórych przedmiotów. 

Naturalnym jest, że jedni są dobrzy w jednej dziedzinie (np. nauki ścisłe), a inni w innych (np. humanistyczne). Jednak obecnie postuluje się (z mniejszym lub większym skutkiem) usunięcie ocen z takich przedmiotów, jak np. plastyka czy w-f. Bo dziecko może się poczuć gorsze od innych. A potem wchodzi taki/taka w "dorosłość", i wygląda to jak mentalne zderzenie motoroweru z TIRem ("Ale jak to, dlaczego on/ona jest lepszy/a ode mnie? I dlaczego ktoś to bierze pod uwagę przy wypłacie? Przecież to powoduje u mnie gorszy nastrój"). I zdziwienie, że są różnice w zarobkach na tych samych stanowiskach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/25/2019 at 2:09 PM, Rnext said:

Pomyśl też może o grupie aikido. Ciało i duch. 

Popieram, mi bardzo duzo dalo w rozwoju samego siebie.

Pomaga w wyladowaniu typowo meskiej zdrowej agresji. Tego zadna pani w szkole tego nie nauczy. Wszedzie trabia, ze agresja jest zla co nie jest do konca prawda. To czesc naszej natury.

 

Ja niestety zmieniam szkole z racji, ze prowadzi je kobieta a kiedy odwiedza nas inny nauczyciel (mezczyzna) przewaznie mam wrazenie, ze bardzie "wie co robi".

Gdybym mial syna to obowiazkowo razem ze mna na aikido/jujutsu/karate ;-)

Edytowane przez Brzęczyszczykiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.