Skocz do zawartości

Decyzja co zrobić ze swoim życiem plus rozterki moralne, w tle bogactwo i rozpusta


AdrianoPeruggio

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

jestem od niedawna na tym forum i chciałem podzielić się z Wami kilkoma rzeczami, które mnie strasznie dręczą. Ma to związek z tym, że obecnie-jako absolwent uniwersytetu-stanąłem przed wyborem drogi życiowej, a jako że wskutek pewnych okoliczności mam sporo czasu na rozmyślania o swojej przyszłości, postanowiłem od kilku miesięcy bardzo mocno rozkminić temat życia w ogóle. Życia w odniesieniu do religii, moralności, zbawienia, finansów, dobrego samopoczucia.

 

Nie myślcie że jestem jakiś nawiedzony, ale po prostu chciałbym poprosić Was o radę, jakie przyjąć stanowisko w tych kwestiach.

 

Zacznijmy od tego, że skończyłem studia i po dłuższym zastanawianiu się, jaki zawód po nich wybrać, wybrałem jeden z kilku zawodów prawniczych. Jestem chrześcijaninem i rozmyślałem na wszystkie sposoby, jakie zawody w moim kierunku są najbardziej, że tak ujmę, moralne, i wskutek tego choćby adwokat czy komornik odpadły, mimo że adwokat to moje marzenie od małego, ale mniejsza z tym.

 

Zamierzam działać w kierunku zdania egzaminu i praktyki w obranym obecnie zawodzie, i w tym punkcie moje sumienie jest raczej uspokojone.

 

Ale pojawiła się inna kwestia. Jako osoba wierząca w Boga doszedłem do wniosku, że skoro Bóg istnieje, to istnieje i piekło, i to wieczne, więc trzeba by zrezygnować z życia doczesnego w takim wymiarze, w jakim przeszkadza ono pójść do nieba, bo myśląc czysto ekonomicznie, kalkulując i nie będąc jakimś oszołomem, to czym jest krótkie życie wobec wieczności?

 

Ktoś pomyśli-czego on się nawąchał, że takie rzeczy pisze. No ale moją wiarę w chrześcijaństwo, katolicyzm umocniła wiedza nt. cudów Ojca Pio i tzw. cudu na niebie w Fatimie, gdy na początku lat 20tych-co komentowała prasa-tysiące ludzi było świadkiem pewnych ruchów na niebie, w miejscu gdzie doszło do objawień w Fatimie. Także nawet osoba racjonalna ma tutaj argument na istnienie Boga.

 

Z drugiej strony Pan Marek, twórca tego forum, wydaje się negować wiarę  katolicką, gdyż twierdzi, że Biblię spisali ludzie, nie Bóg, ale z drugiej strony wierzy on chyba w jakąś formę bytów niecielesnych czy astralnych, gdzie również można zapytać, czy też ludzie tego nie wymyślili. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ na tym etapie zastanawiam się-czy przyjąć za pewnik tą wiarę, i ograniczyć uciechy życia, czy korzystać z niego na full.

 

Pomyślicie-czemu walę takie rozkminy z kosmosu:) Więc muszę wyjaśnić Wam nieco moje dążenia. Od zawsze moim celem, było po studiach zostać bogatym, żyć bez ograniczeń, mieć mnóstwo lasek i obracać je co dzień, bo wyznaję zasadę, że jak żyć, to na maksa, chcę odbić sobie szarzyznę swojego dzieciństwa i realizować marzenia, pasje. Z drugiej strony wierząc w chrześcijaństwo, czy to katolickie, czy protestanckie, wiem że po takim życiu czeka mnie wieczne potępienie i naprawdę nie jest mi do śmiechu, gdyż katolicyzm poparty jest świadectwami cudów i sam odczuwam pomoc Boga w życiu.

 

I teraz tak-jeśli Bóg nie istnieje i to wszystko bzdety, to wybaczcie, ale TYM BARDZIEJ bzdetami są wierzenia w różne formy energii, rzeczy astralne, bo tak samo są wymyślone przez ludzi, i co więcej nie poparte żadnymi cudami ani choćby 2000letnią historią, jak katolicyzm. Wiem, że katolicyzm miewał w Watykanie rozpustników i wariatów, że zabijano ludzi na stosach, ale nie można utożsamiać części ludzi z całą instytucją.

 

Do czego zmierzam-proszę, ażebyście po przeczytaniu tego-za co przepraszam-długiego wywodu napisali-czy przypadkiem nie mieliście w życiu wątpliwości, rozterek moralnych typu czy będę zbawiony, co będzie po śmierci, bo powiem Wam szczerze-ten strach przed tym-i tylko on-trzyma mnie w ryzach przed dążeniem do dymania na prawo i na lewo:) Po prostu co o tym sądzicie, czy uważacie, że to dziecinada, czy dopuszczacie możliwość tego, że wiara jest prawdziwa i coś tam czeka po śmierci. Bo np. Kościół i Biblia potępia cudzołóstwo, ale ja nie wyobrażam sobie życia z 1 kobietą-to coś tak nudnego, jak coniedzielne obiadki u np. teściowej hahaha:)

 

Do czasu skończenia studiów nie myślałem o tym, lecz moja postawa była taka-jestem, jak większość Polaków, niedzielnym katolikiem, nie słucham co tam gadają w kościele, a jak dorosnę to sobie podymam ile wlezie, a potem spowiedź i znowu to samo, spowiedź itd, lata przeminą a ja nie będę żałował ani chwili życia, jednocześnie mogąc być zbawionym.

 

Myślałem tak, ale jak ostatnio zgłębiłem Biblię, i rozmawiałem e-mailowo z księżmi, a nawet pastorami protestanckimi-któzy mają Biblię nawet bardziej opanowaną od tzw. katoli-to wyszło na to, że jest tzw. 1 grzech nieodpuszczalny, i wbrew ogólnej opinii NIE jest to morderstwo, a grzech przeciw Duchowi Świętemu, któy polega m.in. na trwaniu ciągłym w grzechu i grzeszeniu w oczekiwaniu na łaskę Boga-czyli że mój chytry plan typu dymaj ile wlezie plus spowiedź nie zadziała, wręcz odwrotnie. Ponadto według części protestantów, którzy mają na to uzasadnienie w Biblii, do małżeństwa dochodzi przez-że tak to ujmę-napoczęcie dziewicy, pierwszej w życiu faceta, i oni są wtedy poślubieni z mocy samego aktu zdjęcia simlocka:) a rodzi to skutki, co do których są zgodni i katole, i protestole-każdy stosunek z inną samicą to grzech cudzołóstwa, i po bzykaniu takiej samicy żadna spowiedź nic nie da, o ile nie będzie postanowienia szczrego, że to ostatni raz.

 

Ale powiedzcie mi, jak do cholery zdrowy facet może nie ulec pokusie napoczęcia innej samicy? Przecież strzelanie do tej samej bramki przez całe życie to jakaś straszna nuuuuda. Poza tym samice się starzeją, żona rośnie wszerz, a naokoło świergoczą młode i atrakcyjne. Jak tu żyć wg takich zasad?

 

Piszę to wszystko na poważnie i proszę o to, byście odpisali, czy mieliście takie rozkminy i co o tym myślicie, bo w to, że wszyscy jesteśie ateistami, nie uwierzę :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem wychowany w wierze katolickiej. Aktualnie mój pogląd na Boga wygląda tak, myślę iż istnieje i zainicjował powstanie wszechświata/ wszechświatów i tyle. Czemu to zrobił nie wiem, może z nudów, może dla zabawy, może sprawia mu frajdę obserwowanie mechanizmów, które stworzył tak jak np. zegarmistrzowi. 

 

Nie mam żadnych przesłanek czy życie po śmierci istnieje czy nie istnieje, więc cieszę się tym, które mam tu i teraz.

 

Trzymam się pewnych zasad, które wyniosłem z domu rodzinnego: dbam o bliskich, nie kłamię (czasem coś przemilczę), nie kradnę, nie zrobiłem żadnego przekrętu, nikogo nie zabiłem. Nie żeruję na cudzej krzywdzie, więc moralnie wobec samego siebie czuję się ok.

 

Co do kobiet też ich nie okłamuję, mówię chamską prawdę, mówię czego mogą oczekiwać, czy związku czy tylko seksu.

 

Mam silnie wyrobione poczucie własności prywatnej.

 

Co do kościoła katolickiego to pewien mądry ksiądz powiedział mi kiedyś "prawdziwy chrześcijanin powinien wystrzegać każdej organizacji i osoby, która ma w sobie choć cień zła" tydzień później przeczytałem książkę o historii kościoła katolickiego, dodałem do tego wszystkie afery z księżmi i hierarchami z czasów obecnych i tydzień później przestałem chodzić do kościoła :D

 

Tak jak ksiądz poradził, wystrzegam się :D

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że świadomość umiera bezpowrotnie razem z ciałem.

 

Poza tym nie potrzebuję bata nad sobą w postaci straszenia piekłem, żeby wiedzieć jak się zachować i co jest dla mnie ważne.

 

Staram się szanować życie swoje i cudze. Czasem zdarza się kierować niskimi instynktami, wiadomo.

Tak czy inaczej nigdy nie miałem poczucia winy, niektóre rzeczy po prostu się zdarzają.

 

Jeżeli za to bym miał być potępiony to trudno, zawsze do końca obstaję przy swoim co by się nie działo.

 

Nie wyspowiadałbym się przed śmiercią jak jaruzel. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwna sprawa z tym naszym krótkim życiem przed wiecznością. Po co Bóg stworzył taki krótki żywot, jesteśmy powiedzmy w takim teatrze, Bóg na niego wpływa, rodzimy się, umieramy, biegniemy za ideałem chrześcijańskim, którego nie poznamy do końca życia i nie będziemy pewni, czy zrobiliśmy dostatecznie wiele i czy Bóg zesłał nam swoją łaskę. Nawet jak są "dowody" na istnienie Boga to nie wiadomo, czy jest on chrześcijański. Może po śmierci wszystkich skazuje na piekło? Może niebo otrzymuje się za codzienne jedzenie rurek z kremem? Za złamanie trzeciego aksjomatu akapu? Możliwości jest nieskończenie wiele.

 

Jeśli chrześcijaństwo to bzdety, to tym bardziej bzdetami są wierzenia ezoteryków? Bo ich wiara jest mniej doniosła, mniejsza? Tym coś jest "większe, donioślejsze" tym prawdziwsze? Na to i na to nie ma niezbitych dowodów i nie ufałbym też dowodom Kościoła, ezoteryków, bo mają w tym interes, byśmy im uwierzyli.

 

Odniosłem się do części tekstu, ale nie zamierzam wchodzić w dyskusję, bo będzie ona jałowa, chciało mi się rzygać, gdy to pisałem, żyj jak ci się podoba, nic do tego nie mam, po prostu mam takie odczucia. Jeśli jest duchowość, to jest ona częścią życia, nie jest oddzielona, tak właściwie to nie ma duchowości. Można przeżywać różne stany jak mistycy, modlitwy też mogą zadziałać, wystarczy sprawdzać. Można to załóżmy ćwiczyć jogę dla rozwijania mięśni, może doświadczenia nawet ekstatycznych stanów, medytować by się uspokoić, ale nie dla "duchowych" celów (te różne ćwiczenia i modlitwy też mogą być szkodliwe w nadmiarze). Bo dochodzenie do "duchowych" celów to walka z samym sobą, a do czego może to doprowadzić? Do nerwicy?

 

Obrzydliwe jest dla mnie wchodzenie w tę przeszłość ludzkiej kultury i społeczeństwa w tym religii, dostaję od nich pewne odpowiedzi, potem zadaję pytania i mogę tak w nieskończoność, pytanie-odpowiedź. I zastanawiam się co ja z tego mam właściwie, gdzie w tym jest życie? Ta cała struktura społeczna, którą się kieruję, te wszystkie dylematy w tym moralne tylko mnie obciążają.  Sprawdzam prawdziwość napotykanej przeze mnie wiedzy, testuję, nie działa to wyrzucam i tyle, a przynajmniej próbuję iść tym schematem. Niech ta cała kultura sobie będzie, ale nie zamierzam jej bezinteresownie pomagać, nie zamierzam z nią walczyć, jedynie korzystam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No mam pragnienie, mam-wyznaję zasadę wszystko albo nic. Jak tak się nad tym poważnie zastanawiam, to może zadziałam w ten sposób, że aby uniknąć grzechu niewybaczalnego przeciw Duchowi Św. zastosuję myk w postaci takiej, że nie będę konsumował kobiety aż do starości licząc na to, że potem się wyspowiadam, ale np. powiem sobie-2 lata ostrej zabawy a potem znaleźć sobie 1 żonę do końca życia. Ale i tu pojawia się problem, bo nie uśmiechają mi się wspólne dni spędzone z pomarszczoną babą, która po ślubie zmieniła się nie do poznania, na zasadzie-motylem byłem ale się roztyłem.

Ogólnie to moim zdaniem grzechy związane z czystością są najtrudniejsze do opanowania, zresztą ciężko byłoby mi się wyspowiadać z pożądliwości wobec kobiet, bo nie widzę w tym nic złego, jak się nikomu krzywdy nie robi, a bez skruchy nie ma wybaczenia. Ech, gdyby nie ta religia...Powiem Wam że myśląc o tym, że nie mogę korzystać maxymalnie  z życia, obniża mi się motywacja do zarabiania kasy. Bo na co wymarzone samochody, ubrania? Żeby  zaimponować dupom, nie oszukujmy się.

Światełkiem w tunelu jest wspomniana wyżej cwaniacka opcja-zaszaleć przez 2 lata, a potem z jedną raszplą do końca dni-ale po pierwsze to tylko półśrodek, a po drugie może znajdzie się wśród Was ktoś znający teologię, Biblię i wyjaśni mi z punktu widzenia katola czy protestola, jak by tu zadziałać.

Uważam, że dupy są najważniejsze w życiu, co nie równa się że trzeba im włazić w tyłek, by się przypodobać. One po prostu dają najwiecej frajdy.

 

PS. 1. Może ktoś wyjaśnić, o co biega w filmiku Leona?

       2. DamiPriv-możesz wyjaśnić sowje stanowisko ws. obrzydliwości? Bo rozumiem to tak że wg Ciebie obrzydliwe jest nakładanie na siebie ciężaru związanego z każdorazowym myśleniem pt. ''Co na ten temat mówi Biblia''? Poza tym jeśli chodzi o wiarygodność religii, to ja cały czas mam w głowie cudy katolicyzmu i to mnie skłania do wierzenia w tą religię, poza tym modlitwa do Boga dużo mi dała, czułem, że to ma sens, no ale tak może mówić jehowy, protestol czy wyznawca potwora spaghetti.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyny cud chrześcijaństwa to taki jak każdej zorganizowanej religii, mianowicie cud finansowy dla jej kapłanów.

 

Kto uznaje cud? Oni sami , kler go uznaje i decyduje co jest cudem, nigdy żaden poważny naukowiec nie wyszedł i nie powiedział to jest cud, zawsze mówił dajcie zbadać to wyjaśnimy.

 

Nigdy nie dają zbadać...................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale było wiele przypadków np. ozdrowień, że lekarze byli bezradni a choroby nieuleczalne i ludzie zdrowieli, plus stygmaty na rękach to chyba nie wymysł?W żadnej innej religii tego nie było, może dlatego że katolicyzm to beezpośredni spadkobierca Jezusa, a protestanci to nurty wykształcone z katolicyzmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie na zdrowy rozum nikomu to nie szkodzi, jest zgodne z naturą, tak, ale niestety religia mówi co innego. Chciałbym się od tego odseparować, ale to mi ciąży w umyśle. No i tak sobie myślę, że gdyby nie religia, to życie byłoby gorsze, tzn. swiadomość że żyje się tylko raz ma swoje plusy, ale i minusy, tzn. człowiek żałowałby, że tak krótko ma swoją świadomość.  Poza tym gdyby nie nakazy religijne pod groźbą kary, to nie wiem jak Wy, ale ja być może nie miałbym żadnych oporów przed pewnymi rzeczami, pomijając prawo tworzone przez człowieka. Kurde, gdyby uwolnić się od tego myślenia o zbawieniu to byłbym taki wolny, a tak muszę kombinować, a i tak nic z tego może nie wyjść i zostanie wyszukać jedną dupę na całe życie, zgodnie z religią, ale co to wtedy za życie, jak człowiek do końca studiów nastawiał się na rozpustę i działanie pt. teraz sobie k... odbiję za wszystkie lata:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystkie religie oparte sa na kiju i marchewce.

tylko ani kija ani marchewki nikt nie widział,musisz umrzec żeby się przekonać.

co do cudow,to wiele z nich zwykle oszustwa,wiele tez wyjaśniono naukowo.

trzeba spojrzeć krytycznie na tych którzy taka wiare wpajają człowiekowi,czy sami stosuja to o czym mowia.

dlaczego niczego nie swiadome niemowlę uzaleznia się na cale zycie od jakiejś tam wiary,wiaze się z tym a nie innym kosciolem,

czy oby rodzice na pewno maja prawo decydować o całym zyciu małego czlowieka,zanim ten człowiek cokolwiek z tego zrozumie.

Jezus ochrzcil się w wieku 33lat podobno,wiec wiedział co robi,kazdy powinien decydować o swoim zyciu w momencie kiedy jest do tego gotow.

jak myślisz ilu byłoby wtedy katolikow?i o ile mniejsze wpływy kościoła?

dlatego robia to za nas rodzice.

nie wiem czy bog istnieje,ale wiem na pewno ze jeśli jest to jego przedstawicielem na pewno nie jest kosciol kat.

chcialbys takiego reprezentanta?

moim zdaniem to jeden z wielu przebiegłych planow i wymyslow zydow.

"Bog jest wszędzie" wszystko wie i wszystko widzi,wiec widzi tez nasze grzechy.

to po cholerę zapierdalac do jakiegoś kjosku,opowiadac na kleczkach jakiemuś koniojebcowi z drugiej strony o tym co ja robie,zreszta on robi to samo,przecież bog już dawno o tym wie,

znajdz w biblii na ten temat

i poszukaj w starych wydaniach,10 przykazan,przeczytaj je i możesz być bardzo zdziwiony,jaki to przekręt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale było napisane w Biblii komu odpuścicie grzechy, będą im odpuszczone, więc spowiedź ma sens, a co do starych X Przykazań to pewnie masz na myśli, że wycięto fragment o czynieniu rzeźby i obrazu, miałem z tym kłopot, ale nauka katolicka już to wyjaśniła.

Nawiasem mówiąc czytałem o pewnym schorzeniu, nie pamiętam jego nazwy, że pod wpływem dosłownego rozumienia Biblii ludzie rujnują sobie życie seksualne, bo się boją, czy nie popełnili grzechu, ja bardzo dobrze rozumiem, że z punktu widzenia czystej nauki, psychologii, psychiatrii  to nie jest normalne, ale tylko, jeśli zakładamy, że Boga nie ma. Z kolei jest coś takiego jak zakład Pascala, tzw. dowód na istnienie Boga, który dowodem oczywiście nie jest, ale mówi on, że jeśli Bóg  nie istnieje i w niego wierzymy to nic na tym nie stracimy, ale jeśli rzeczywiście jest, a nie wierzymy, to mamy przerąbane. No i tu wychodzi ludzka nędzna natura, bo de facto ludzie w zdecydowanej większości wierzą i  starają się nie grzeszyć, bo się boją, co będzie po życiu ziemskim, oczywiście strach jest gorszy niż miłość, któa miałaby prowadzić do Boga, dlatego ogólnie ciężko jest nie wierzyć ale i ciężko wierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rusz głową, jedyne co jest pewne to fakt, że masz jedno życie. Jedno.

Żyj więc w zgodzie ze SWOIMI przekonaniami a nie tymi, które wpoił Ci inny człowiek, bo wszystko co wiesz o bogu przekazał Ci inny człowiek.

 

Póki co marnujesz swój czas na ziemi na rozkminianie czy żyjesz wg czyjegoś widzimisię. Jestem ateistą od zawsze, kieruję się w życiu swoim kodeksem moralnym i jest mi z tym bardzo dobrze.

Bądź człowiekiem wolnym od poczucia winy i strachu wykreowanego przez kościół katolicki, to wspaniałe uczucie.

 

No właśnie na zdrowy rozum nikomu to nie szkodzi, jest zgodne z naturą, tak, ale niestety religia mówi co innego. Chciałbym się od tego odseparować, ale to mi ciąży w umyśle. No i tak sobie myślę, że gdyby nie religia, to życie byłoby gorsze, tzn. swiadomość że żyje się tylko raz ma swoje plusy, ale i minusy, tzn. człowiek żałowałby, że tak krótko ma swoją świadomość.  Poza tym gdyby nie nakazy religijne pod groźbą kary, to nie wiem jak Wy, ale ja być może nie miałbym żadnych oporów przed pewnymi rzeczami, pomijając prawo tworzone przez człowieka. Kurde, gdyby uwolnić się od tego myślenia o zbawieniu to byłbym taki wolny, a tak muszę kombinować, a i tak nic z tego może nie wyjść i zostanie wyszukać jedną dupę na całe życie, zgodnie z religią, ale co to wtedy za życie, jak człowiek do końca studiów nastawiał się na rozpustę i działanie pt. teraz sobie k... odbiję za wszystkie lata:)

 

To znaczy, że zacząłbyś palić, gwałcić i rabować? No litości, chyba masz trochę oleju w głowie.

Czego tu żałować? Dzięki temu, że mamy tak mało czasu wszystko jest wyjątkowe i niepowtarzalne. 

Chciałbyś być nieśmiertelny? Ja nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No ale było napisane w Biblii komu odpuścicie grzechy, będą im odpuszczone, więc spowiedź ma sens

 

Nie sądzisz że w chrześcijańskiej koncepcji Boga, wszechwiedzący i wszechobecny raczej wie co myślisz i czy żałujesz? Więc pomyśl tak serio czemu ma służyć spowiedź?

 

- podpowiem tłusty kolo w czerni w konfesjonale zbiera info może jak jesteś szarym Jasiem to nie ma znaczenia, ale jak jesteś kimś bardziej znacznym to jego organizacja ma na ciebie haki i wiele przydatnych info o innych ludziach, których znasz, wchodzisz z nimi w jakieś interakcje. Informacje = władza i kasa, zobacz jaką kościół katolicki władzą i kasą dysponuje, z czego to się wzięło?

Weź pod uwagę że ten kolo pracuje dla obcego państwa Watykanu, sakrament spowiedzi jest najlepszym środkiem wywiadowczym jaki wymyślono i jednocześnie najtańszym.

 

Z kolei jest coś takiego jak zakład Pascala, tzw. dowód na istnienie Boga, który dowodem oczywiście nie jest, ale mówi on, że jeśli Bóg  nie istnieje i w niego wierzymy to nic na tym nie stracimy

 

- tracisz czasz na udział w tzw. wspólnocie

- tracisz środki finansowe, a kościół je przejmuje

- tracisz wolność osobistą bo musisz żyć według zasad nałożonych przez obce państwo

- tracisz czas i energię na rozważania takie jakie w tym wątku na forum

- żyjesz w strachu przed czymś na czego istnienie nie ma dowodu, a jeśli istnieje to nie ma dowodu że ci co żerują na twoim strachu mówią o tym prawdę

 

 

ale jeśli rzeczywiście jest, a nie wierzymy, to mamy przerąbane

 

- gównowniosek oparty na indoktrynacji , jeśli istnieje i nas stworzył to skąd wiesz w jakim celu i dla czego zakładasz że się będzie na nas za cokolwiek gniewał/ mścił ?

- czy w ogóle chce abyśmy go czcili ?

- czy chce abyśmy na to tracili czas, zasoby i myśli ?

- może po prostu chce żeby jego dzieło się rozwijało i innego celu nie miał ?

 

 

większości wierzą i  starają się nie grzeszyć, bo się boją, co będzie po życiu ziemskim

 

- pojęcie grzechu nie jest równorzędne z pojęciem zła, grzech oznacza postępowanie niezgodne z zasadami danej wiary

- wcale nie oznacza to że postępowanie jest złe

- nie oznacza też że jest nie moralne

- strach ma zmuszać do postępowania według nakazów danej organizacji

 

 

miłość, któa miałaby prowadzić do Boga

 

- kolejne gównozałożenie, nie ma dowodu że nasze postępowanie gdziekolwiek prowadzi i wykracza poza zależności ziemskiej egzystencji

- nawet jeśli bóg nas stworzył nie znaczy że jest jakieś życie po śmierci

- może jego pojmowanie życia jest na zupełnie innym poziomie np. czysto fizycznym i to jak zmieniamy stan skupienia (rozpadamy się po śmierci) w jego opinii jest kontynuacją naszego istnienia, a naszą inteligencję i osobowość tracimy, ale nadal istniejemy prawda? jako nawóz dla roślinek, jako pył, karma dla robaczków zmieniliśmy tylko formę skupienia, ale dalej składamy sie z atomów

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no... Co do katolickiego wywiadu w konfesjonale to trochę przesada, bo gdyby tak było , to by wyszło do mediów, tym bardziej że K.katolicki ma wielu wrogów i spośród milionów księży na pewno ktoś by sypnął. Ogólnie podsumowując Twoje zdanie w temacie rozumiem, że negujesz Biblię, bo nie ma na nią dowodów. Ok, a czy nie sądzisz, że racjonalna jest postawa żeby się zabezpieczyć przed piekłem? To tak jakby ktoś Ci powiedział przed odlotem samolotu, że dojdzie do katastrofy, nie ma na to dowodów, ale wolisz  się chyba, mimo irracjonalności, zabezpieczyć? Nie ma dowodu...powietrza też nie widzisz, ale istnieje. Poza tym o piekle mówi chyba tylko chrześcijaństwo, inne religie nie, stąd uznałem, że lepiej, jak to robią ludzie z biznesplanem, założyć najgorszą możliwość, więc chcę wykluczyć ją poprzez spełnianie nakazów pochodzących od podmiotu, który wskazał na istnienie najgorszego scenariusza.

No i na koniec-miałem swego czasu poglądy ateistyczne, uważałem, że z boku na to patrząc, to, co robi ksiądz nie różni się niczym od wygibasów szamana w Afryce, jednak wskutek kontekstu kulturowego w Europie czynności księdza są normalne, a w Afryce to, co robi szaman. Jednak kilka lat temu doszło do dziwnego przypadku-pierwszy raz od kilku lat zaszedłem do księgarni z zamiarem zakupienia książki katolickiej, tak ni stąd ni zowąd, i nie uwierzycie, spotkałem w miejscu, gdzie nie byłem od lat księdza, który, jak się okazało, był księdzem w mojej parafii, z dzielnicy daleko od centrum miasta! Powiedziałem sobie, że to może jakiś znak, poza tym powtórzę, że lekarze nawet wypowiadali się o cudach w katolicyzmie, ojciec Pio miał stygmaty, cuda np. słynny cud słońca w Fatimie, widziały go tysiące osób, poza tym jakieś takie nienaturalne wsparcie dla ludzi Kościoła w zakresie walki z jego przeciwnikami, i nie piszę tu o cudach w stylu manna z nieba, ale różne ewidentne zbiegi okoliczności, znaki.

Przepraszam że może Was zanudzam tematem, ale mając 26 lat doszedłem do wniosku, do którego dochodzi wielu po upływie dziesięcioleci-że rzeczy, które kiedyś uznawałem za ważne, to tak naprawdę bzdety, a liczy się tylko to, czy będę mieć szansę na coś dobrego po życiu, czy bardzo złego. I cały myk w tym, jak to opisuję, żeby wilk był syty i owca cała-a więc nędzna rozgryweczka człowieka pod tytułem pogram sobie z Bogiem i spróbuję uszczknąć trochę życiowego blichtru, zabawić się, a może będzie mi wybaczone. Mogę się w tych wszystkich wywodach mylić, ale jeśli się nie mylę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

red-

chyba nic dodac nic ujac

adriano-

jeśli chodzi wlasnie o to przykazanie,to zakladajac ze biblia jest  podstawa kościoła,dana ludziom przez boga

wszystkie przykazania  sa proste , jasne i zrozumiale

to niby dlaczego akurat to nie jest dla ciebie jasne: "nie będziesz sobie czynil nic na podobieństwo moje" mniejwiecej pisze z pamieci

i dlaczego jakiś pajac  smial zmienić nakaz boga?

i teraz te wypaczone przykazania wpaja ludziom.

ja ci powiem:"jak nie wiadomo o co chodzi zawsze chodzi o kase"

ile wyniesie swiatowy rynek sprzedaży takich krzyzykow,wizerunkow,medalikow,i innych pierdol?

co do tlumaczen kościoła,to najpierw niech mi wytlumacza dlaczego w imie milosci boga tylu ludzi wymordowali.

miej swoje zasady i tyle,zyj zgodnie ze swoim sumieniem

korzystaj ,baw się ,bogac,pomagaj słabszym,nie krzywdz.

czy jakie tam sobie zalozysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano chciałeś poznać nasze zdanie na ten temat a starasz się obalić każdy argument.

 

Chcesz to żyj wg przykazań kościoła, życzę Ci tylko żebyś potem jak już będziesz stary i wielu rzeczy nie będziesz mógł już zrobić/przeżyć nie żałował swojej decyzji.

 

Twoje życie, Twój wybór. 

W końcu Watykan sam się nie utrzyma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiec już na wstępie chcesz oszukać boga,

trochę pogrzeszyć,troche się pomodlić i jakos to będzie.

to jak z regulaminem w pracy,i pruba jego obejścia,cos tam na boku i takietam

ale szef i tak wszystko wie bo ma podgląd nawet w twoich majtkach.

pozatym i tak musisz isc do maistra i mu wszystko opowiedzieć.

gdzie w biblii pisze żeby biegac po ulicach z krzyżem i jakies stacje itd.,wszystkie te obrzędy to wymysły ludzi.

przeczytaj ksiazke "byłem księdzem" i pare innych na pewno znajdziesz

od niemowlaka nam wpajają jak mamy zyc,

wiec albo zyj jak oni chcą isie mecz

albo zyj jak ty chcesz ,co nie znaczy zle.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No oczywiście, że chcę oszukać, bo natura mówi jedno, a nakazy drugie. No to pytanie z innej beczki, ale związane z tym tematem-czy wytrzymalibyście z jedną kobietą całe życie i czy wg Was możliwe jest znalezienie cnotliwej, a jednocześnie seksownej kobiety? Chociaż co po tym, że seksowna, jak na starość się roztyje i urośnie jej karczycho

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ok, a czy nie sądzisz, że racjonalna jest postawa żeby się zabezpieczyć przed piekłem? To tak jakby ktoś Ci powiedział przed odlotem samolotu, że dojdzie do katastrofy, nie ma na to dowodów, ale wolisz  się chyba, mimo irracjonalności, zabezpieczyć? Nie ma dowodu...powietrza też nie widzisz, ale istnieje.

 

- zabezpieczyć się przed czymś na czego istnienie nie ma dowodów? To tak jak bym powiedział tobie jak co rano nie będziesz skakać na jednej nodze to ci uschnie wacek , ta sama zasada, rób co mówię albo będzie kara, to samo robią kulty wszelakie, rób co mówimy albo masz przesrane

 

- gdyby ktoś mi powiedział że dojdzie do katastrofy samolotu , którym lecę olał bym go , chyba że miał by na imię Ahmed i detonator w ręce :P

 

- powietrza nie widzę? czuję jego ruch, widzę je jak jest rozgrzane, zasysam je czyli czuję jak wciągam do płuc, jego istnienie i działanie jest naukowo udowodnione,  ty tak serio porównujesz realne fizyczne zjawisko do opowiastek?

 

 

Poza tym o piekle mówi chyba tylko chrześcijaństwo, inne religie nie, stąd uznałem, że lepiej, jak to robią ludzie z biznesplanem, założyć najgorszą możliwość, więc chcę wykluczyć ją poprzez spełnianie nakazów pochodzących od podmiotu, który wskazał na istnienie najgorszego scenariusza

 

- o jednorożcach i smokach mówi nie jedna książka , a nikt ich nie widział

- żyjesz w strachu spreparowanym przez grupę z określonymi celami, nie moja sprawa , żyj jak chcesz

 

Jak powstały tzw. nakazy religijne - znalazło się kilku mądrych ludzi, którzy (adekwatnie do swoich czasów i wiedzy oczywiście) doszli do wniosku iż np. wpierdalanie niektórych rodzajów mięcha jest niebezpieczne , bo choroby odzwierzęce (nie było metod badania mięsa, mikroskopów, testów itp.) ale jak ludzie chorowali od świniaków to zakazano jeść wieprzowiny. Wiele tzw. nakazów miało na celu podniesienie jakości życia, zdrowia, ochronę przed chorobami, wprowadzenie zasad higieny. Wiadomo medycyna była w powijakach więc trzeba było zapobiegać bo leczenie było cienkie.

 

Dodano do tego podstawowe nakazy życia społecznego, nie zabijaj, nie kradnij - żeby można było stworzyć społeczeństwo

- nie cudzołóż - proste testów dna nie było , a każdy facio chciał mieć jak największą pewność że dzieci są jego

 

W sumie mógłbym rozpisać każdy nakaz religijny ale mi się nie chce.

 

Wracając do sedna, ta grupa ludzi , która obserwowała świat i obczaiła trochę zasad jego funkcjonowania, postanowiła wprowadzić pewne reguły do społeczeństwa, w którym żyła, aby wiodło się lepiej. Jak skłonić ludzi do przestrzegania jakichś zasad? No to wymyślili iż jest to nakaz od boga i tak to poleciało, a jak nie będzie przestrzegany to bóg spierze nieposłuszne dupska. 

 

Później znaleźli się jacyś cwaniacy, dopisali kilka mistycznych bzdur i zaczęli na tym łupać kasę.

 

 

Jednak kilka lat temu doszło do dziwnego przypadku-pierwszy raz od kilku lat zaszedłem do księgarni z zamiarem zakupienia książki katolickiej, tak ni stąd ni zowąd, i nie uwierzycie, spotkałem w miejscu, gdzie nie byłem od lat księdza który, jak się okazało, był księdzem w mojej parafii, z dzielnicy daleko od centrum miasta!

 

- ja spotkałem kumpla , którego znałem w podstawówce i wyjechał z Polski do Niemiec w wieku 11 lat, dwadzieścia lat później spotkaliśmy się w hotelu w Paryżu na tej samej konferencji, szansa kilka tysięcy razy mniejsza niż twoje spotkanie z księdzem, a zmieniło to w naszych życiach tylko tyle że następnego dnia rano obaj mieliśmy kaca

 

 

i nie piszę tu o cudach w stylu manna z nieba, ale różne ewidentne zbiegi okoliczności, znaki

 

- sam sobie odpowiedziałeś bierzesz zbiegi okoliczności za "znaki"

- jak komuś nie odrośnie ręka albo noga to cudu niema a i to prędzej osiągniemy przez rozwój medycyny/ nauki niż klechę z kropidłem

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.