Skocz do zawartości

Ciężkie decyzje Nataku


17nataku

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie bracia,

 

coraz to większymi krokami zbliża się moment, w którym muszę podjąć jakieś kroki co do mojej obecnej sytuacji życiowej i chciałbym was prosić o opinię żebym mógł na trzeźwo podjąć dobrą decyzję.

 

Wstęp:

Mam 25 lat, jestem po technikum i pracuję w swoim zawodzie od 5lat. Moja aktualna praca jest moją drugą z rzędu, z poprzedniej zwolniłem się po 3 latach ze względu na "wypalenie" oraz szefa, który był w mojej opinie nierozgarnięty i pomiatał ludźmi wymagając od wszystkich pracy ponad swoje obowiązki.

Niestety w aktualnej pracy nie mam możliwości rozwoju, doszedłem do punktu w którym się zatrzymałem i czuję, że chcę się rozwijać więc szukam nowej pracy lecz niestety bez skutecznie.

W zeszłym tygodniu otrzymałem pierwszy telefon, lecz gdy Pani usłyszała moje oczekiwania finansowe (3 - 3,5 netto) podziękowała, że mają na to stanowisko mniejszy budżet i mi podziękowała, dodała jednak że oczekiwania te są zrozumiałe patrząc na moje doświadczenie.

 

Gdy byłem w szkole podstawowej zmarł mój Ojciec. Do czasu kiedy miałem status ucznia otrzymywałem rentę rodzinną w kwocie około 1600zł co pozwoliło mi się wyprowadzić z domu i co najważniejsze usamodzielnić.

Wcześniej mieszkałem z matką i starszym bratem gdzie nie musiałęm zbyt wiele robić i byłem wyręczany przez mamę. Uważam, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu bo przyniosła przede wszystkim spokój emocjonalny, wyciszenie, nauczyłem się prać, sprzątać, gotować, lepiej zarządzać finansami i czasem.

 

Niestety nic nie trwa wiecznie i w momencie ukończenia 25 roku życia przestałem otrzymywać rentę rodzinną i zaczął się cięższy okres.

Na szczęście jestem oszczędny i mam na koncie środki awaryjnę na taką właśnie okazję, problem w tym, że patrząc na statystykę czyli to, że więcej wydaję niż zarabiam moje oszczędności prędzej czy później się skończą.

 

Razem z przyjacielem podjeliśmy decyzję, że zamieszkamy razem. On chce kupić mieszkanie i wynajmować mi pokój. Aktualnie stara się o kredyt lecz to może się przedłużyć bo ma słabą zdolność kredytową i nie wiemy co z tego wyjdzie bo mieszkania w moim mieście są dość drogie. Pozostaje jeszcze opcja wspólnego wynajmu ale wiem, że on ma troche oszczędności na wkład własny i chce to zainwestować.

Większość znajomych uznała, że się nie dogadamy i to pomylony pomysł, więc wprowadził się do mojej wynajmowanej kawalerki żebyśmy przetestowali czy nasza przyjaźń da rade.

Właśnie mija ostatni tydzień i muszę szczerze przyznać, że tak pozytywnych rezultatów się nie spodziewałem. Nie mamy sobie nic do zarzucenia, we wszystkim się dogadaliśmy i co więcej obustronna pomoc była częstym zjawiskiem. Wiemy, że gdy zamieszkamy razem na dwóch pokojach to będzie tylko lepiej.

Niestety miesiąc mija i kumpel wraca do rodziców, gdzie płaci mniej niż płaciłby u mnie (600zł).

 

Wiele osób mówiło mi czemu nie zamieszkasz z dziewczyną? Myślałem o tym, jednak po 2 miesiącach wspólnego mieszkania ciężko to wyglądało. Brakowało drugiego pokoju, nie dogadywaliśmy się za dobrze, szczerze to kumpel bije ją na głowe w bezkonfliktowym wspóldzieleniu pokoju. Dodatkowo moja kobieta woli mieszkać u rodziców bo nie ma w domu żadnych obowiązków, ma wyżywienie i nie musi nic płacić więc perspektywa mieszkania ze mną w jednym pokoju, dzielenie opłat i żywienie się samemu nie jest zbyt kolorowa.

 

Myślałem nad wynajmem pokoju ale jestem typem samotnika i strasznie mnie ta myśl odrzuca. Przyzwyczaiłem się już do moich 4 ścian i jak pomyślę o kolejkach do toalety, dzieleniu lodówki z kimś, oglądaniu zlewu pełnego nieumytych naczyń wspóllokatorów to mi się odechciewa wszystkiego..

 

Najlepszym rozwiązaniem byłoby żeby ktoś się do mnie wprowadził na czas ogarniania kredytu i chaty przez kumpla, ale chętnych brak ze wzlędu na to, że wynajmuję kawalerkę.

 

Dla rozjaśnienia sytuacji finansowej zamieszczę statystykę, która prowadzę od 3 miesięcy:

 

Wydatki stałe: 

Mieszkanie 1200-1300zł (co drugi miesiąc dochodzi prąd i gaz)

Paliwo średnio 240zł miesięcznie (niestety latem używając klimatyzacji dochodzi do nawet 400zł)

Internet 50zł

Telefon 25zł

 

Wydatki na życie (zakupy do domu, jedzenie, kosmetyki itp)

Marzec: 880zł

Kwiecień: 903zł

Maj: 793 zł

 

Wydatki dodatkowe (ubrania, wyjścia na miasto, pieniądze na pasję, rekreacja)

Marzec: 835

Kwiecień: 601

Maj: 771

 

Zarabiając jedynie 2600zł netto i płacać miesięcznie około 1615 zł na wydatki stałe pozostaje mi jedynie 985zł na resztę.

Podczas gdy odejmując od tego tylko wydatki na życie np. z maja gdzie najmniej wydałem zostaje mi nie całe 200zł dla siebie.

Wszyscy dobrze wiemy, że trzeba odkładać na czarną godzinę bo np. ubezpieczenie auta, przegląd, wizyta u dentysty czy wakacje same się nie opłacą, więc

nie mogę sobie pozwolić na życie od pierwszego do pierwszego.

 

Dodam jeszcze, że za ten miesiąc zwróci mi się 600zł od kumpla za wynajem. Od przyszłęgo miesiąca nie będę już opłacał szkoły weekendowej, która kosztowała 185zł miesięcznie, 

oraz że zrezygnowałęm z unlimited do kina, które wynosiło niecałe 50zł. Niestety w tym miesiącu jadę na urlop gdzie ciężko będzie sobie odmówić przyjemności.

 

Teraz znając moją sytuację chciałbym poznać waszą opinie jakie waszym zdaniem powinienem podjąć kroki. Pozdrawiam

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Kapitan Horyzont napisał:

Internet masz w telefonie. Zbędny wydatek. Komp w razie potrzeby zawsze można podłączyć do telefonu.

Próbowałem tego na samym początku, dałem rade 2 miesiące jechać na udostępnianiu internetu z telefonu ale nie starczał na długo i był zbyt wolny.

 

 

Sytuacja z wczoraj

 

Powiedziałem partnerce, że już nie wiem co mam zrobić, że chyba będę zmuszony wrócić do matki (nieświadomie zrobiłem jej shit-test okazując swoją słabość i odrzucając rękawice w walce z problemem), według tego co wyniosłem z forum jest to sygnał do ewakuacji dla kobiety.

Jakie było moje zdziwienie gdy po krótkim namyśle zaproponowała, że może się do mnie wprowadzić żeby mi pomóc w tej sytuacji do czasu kiedy kumpel załatwi kredyt i mieszkanie czyli jakies 2-3 miesiące.

Wcześniej myślałem, że to normalne, że skoro ja jej pomagam finansowo w trudnych momentach to moge oczekiwać tego samego, ale nie wymagałem od niej pomocy i w sumie nie sądziłem, że może coś takiego zaproponować.

 

Powiedziała, że jeżeli będziemy się wspólnie żywić (tu pojawia się okazja żeby zmieniła swoje złe nawyki żywieniowe, o których pisałem w innym wątku w świeżakowni)

to da radę finansowo żeby płacić połowe opłat.

 

Na prawdę byłem zaskoczony.

Skoro w ciężkiej dla mnie sytuacji moja partnerka chce mi pomóc kosztem swojej wygody to jest to dla mnie ogromny plus. 

Zwłaszcza, że cały czas jest na okresie warunkowym tak teraz pokazała, że potrafi przedłożyć moje dobro nad swoje co wcześniej też jej się zdarzało lecz nie w takiej skali.

 

Co o tym myślicie bracia? Wcześniejsze wspólne mieszkanie było dość uciążliwe, ale na końcu była już nauczona i stosowała się do moich zasad.

Może to być dobry test dla relacji oraz szansa na poprawe jej sposobu odżywiania.

Oczywiście, nie zamierzam jej gotować raczej motywować by coś robiła sama.

 

Z drugiej też strony gdybym chciał zakończyć tę relację po wakacjach to będzie to troche nie fair po tym jak wyciągneła do mnie pomocną dłoń..

 

Czekam z niecierpliwością na wasze odpowiedzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie trochę dużo kasy idzie Ci na żarcie, nam z żoną schodzi mies. 1200 zł żarcie plus chemia. Na jedzeniu nie oszczędzamy.

 

W dniu 2.07.2019 o 10:24, 17nataku napisał:

Wydatki dodatkowe (ubrania, wyjścia na miasto, pieniądze na pasję, rekreacja)

Marzec: 835

Kwiecień: 601

Maj: 771

Ubrania możesz kupować w second-handach, wyjścia na miasto (nie wiem co przez to rozumiesz  - imprezy, alko, kebab , pizza) ograniczyłbym do minimum.

 

Poczytaj trochę o finansach osobistych i wolności finansowej (Szafrański, Iwuć itp.) To powinno pomóc na początek uporządkować kwestię Twoich finansów.

 

Najłatwiej oszczędzać zwiększając swoje dochody :)

 

Edytowane przez Pater_92
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pater_92 napisał:

Najłatwiej oszczędzać zwiększając swoje dochody :)

Całkowicie się zgadzam.  Poza tym w tych wszystkich rozpiskach zapomniałeś o chyba najważniejszej kwestii czyli inwestowanie w siebie. Poza tym patrząc na swoje własne decyzje, które podejmowałem w wieku podobnym do Twojego to rzeczą którą najbardziej żałuję jest to iż byłem mało mobilny i zbytnio wygodny. Na dzisiejszym rynku pracy jest to jeszcze bardziej ważne niż było te 10 lat temu, po prostu naprawdę warto zaryzykować  i poszukać zajęcia poza swoim miejscem zamieszkania. Nie mówię tutaj nawet o zagranicy, nawet polski rynek pracy jest w obecnych czasach bardzo zróżnicowany i dynamiczny. Tak więc bądź egoistą i zamiast myśleć o pannie pomyśl jak w siebie zainwestować i gdzie to zrobić. Taka moja skromna rada. Pozdrawiam. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pater_92 napisał:

Wg mnie trochę dużo kasy idzie Ci na żarcie

Obiady gotuje na kilka dni, do pracy robie kanapki także tutaj doszedłem już do minimum.

 

2 godziny temu, Pater_92 napisał:

Ubrania możesz kupować w second-handach

Ubrania rzadko kupuje, ale jak już to te najtańsze np. z ombre.pl z promocji bo mają fajną jakość do ceny.

 

2 godziny temu, Pater_92 napisał:

wyjścia na miasto (nie wiem co przez to rozumiesz  - imprezy, alko, kebab , pizza) ograniczyłbym do minimum.

Staram się, ale po całym tygodniu w pracy człowiek potrzebuje troche odreagować. Jednak zawsze zwracam uwagę na koszty

 

Godzinę temu, Tatarus napisał:

zapomniałeś o chyba najważniejszej kwestii czyli inwestowanie w siebie

Inwestuje w siebie poprzez prace nad zleceniami poza godzinami pracy.

Reklamuję się na 3 stronach szukając potencjalnych klientów jednocześnie rozszerzając portfolio.

W tym miesiącu udało mi się dorobić 320zł więc to zawsze coś pomaga jednak zlecenia czasem są, czasem ich nie ma.

 

Godzinę temu, Tatarus napisał:

Tak więc bądź egoistą i zamiast myśleć o pannie pomyśl jak w siebie zainwestować i gdzie to zrobić.

Myślę głównie o sobie, staram się rozwijać, przez te 5 lat pracowałem i uczyłem się jednocześnie łapiąc się zleceń na boku. 

Za pracą nie mam co wyjeżdzać bo moje miasto jest jednym z 3 najbardziej rozwijających się w moim zawodzie.

 

Godzinę temu, Sceptyczny? napisał:

Jak na 5 lat doświadczenia to zarabiasz nie za dużo.

Zdaję sobie z tego sprawę i mnie to bardzo dobija. Po 2 latach dostałem 250zł podwyżki słysząc, że na więcej firmy nie stać i że jestem jedyną osobą, która w tym roku dostaje podwyżkę...

Od tego momentu wysyłam CV i rozbudowuje portfolio.

 

Godzinę temu, Sceptyczny? napisał:

Może pora się przekwalifikować?

Ojciec partnerki też mi to sugerował, że może lepiej zmienić branże i robić to co daje większe pieniądze, a zlecenia robić dalej na boku.

Jednak ciężko mi o tym myślęć, jednak 4 lata szkoły i 5 w zawodzie troche mnie zamkneły w tym półświadku i nie wyobrażam sobie np. pracy fizycznej w tym momencie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, 17nataku napisał:

Po 2 latach dostałem 250zł podwyżki słysząc, że na więcej firmy nie stać i że jestem jedyną osobą, która w tym roku dostaje podwyżkę...

To tylko takie gadanie, żeby Ci połechtać ego.

 

16 minut temu, 17nataku napisał:

Jednak ciężko mi o tym myślęć, jednak 4 lata szkoły i 5 w zawodzie troche mnie zamkneły w tym półświadku i nie wyobrażam sobie np. pracy fizycznej w tym momencie.

I co, będziesz tkwił w robocie bez perspektyw, bo 5 lat już robisz w branży? To się nazywa syndrom hazardzisty - tyle już zainwestowałem to gram do końca i rzadko kiedy się wygrywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, 17nataku napisał:

Po 2 latach dostałem 250zł podwyżki słysząc, że na więcej firmy nie stać i że jestem jedyną osobą, która w tym roku dostaje podwyżkę...

Od tego momentu wysyłam CV i rozbudowuje portfolio.

 

52 minuty temu, 17nataku napisał:

Za pracą nie mam co wyjeżdzać bo moje miasto jest jednym z 3 najbardziej rozwijających się w moim zawodzie.

Jeśli jak piszesz w Twoim regionie branża w której pracujesz charakteryzuje się dużą dynamika rozwoju a jednocześnie na rynku nie ma popytu na doświadczonych pracowników z tejże branży to faktycznie powinieneś pomyśleć o przebranżowieniu się/wyspecjalizowaniu się czy też jakimś innym rozwiązaniem zapewniającym lepsze możliwości zawodowe. 

 

58 minut temu, 17nataku napisał:

Ojciec partnerki też mi to sugerował, że może lepiej zmienić branże i robić to co daje większe pieniądze, a zlecenia robić dalej na boku.

Jednak ciężko mi o tym myślęć, jednak 4 lata szkoły i 5 w zawodzie troche mnie zamkneły w tym półświadku i nie wyobrażam sobie np. pracy fizycznej w tym momencie.

Wiadomo nie są to łatwe decyzje ale czas ucieka i lepiej podjąć decyzje niż tkwić w miejscu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że głównym twoim problemem jest konsumpcjonizm.

1600 złotych miesięcznie nie wliczając kosztów mieszkania?

Sławek Muturi - człowiek żyjący z wynajmu mieszkań, który sam doszedł do swojej fortuny uważa, że podstawową zasadą jest wydawanie mniej niż się zarabia i nauczenie się aby nie sprawiało to dyskomfortu.

I on podaje nawet przykładową kwotę tysiąca złotych miesięcznie całkowitych wydatków, włącznie z mieszkaniem. Da się to zrobić tylko wymaga to trochę chęci i pomyślunku.

Multimilioner Robert Kiyosaki w swoich książkach opisuje, że na początku gdy nie miał kompletnie pieniędzy a chciał rozwinąć biznes mieszkał ze swoją dziewczyną w samochodzie. Nie chciał iść do zwykłej pracy bo wiedział, że wtedy się rozleniwi i straci ambicje.

Ja obecnie praktykuję minimalistyczny tryb życia i przez ostatnie pół roku nie przekroczyłem 200 złotych miesięcznie na moje wydatki (nie wliczając mieszkania).

Trudna sytuacja finansowa jest świetną okazją do nauczenia się oszczędzania pieniędzy i wydawania ich na tylko naprawdę ważne rzeczy.

 

W kwestii pracy natomiast zastanów się co tak naprawdę chciałbyś robić, jeżeli pieniądze nie miałyby znaczenia. Kiedy już będziesz wiedział to dochodź do mistrzostwa w tej dziedzinie a gdy będziesz wystarczająco dobry zaczniesz z tego zarabiać i to sumy wielokrotnie wyższe od tych, które oferują Ci pracodawcy w pracy, którą robisz z konieczności nie wkładając w nią serca. Dodatkowo nie będzie to dla Ciebie praca tylko pasja, którą mógłbyś się zajmować nawet bez żadnej zapłaty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzej interesuje mnie ten Twój shit test. I to co powiedziałeś: nie wiesz co masz robić. 

 

 

Zachowała się OK. Jak na człowieka przystalo. Ale co z zapisem danych na gadzim dysku twardym? Czy to się odbije czy nie? 

 

 

Życzę trafnych decyzji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/3/2019 at 10:01 AM, 17nataku said:

Powiedziałem partnerce, że już nie wiem co mam zrobić, że chyba będę zmuszony wrócić do matki (nieświadomie zrobiłem jej shit-test okazując swoją słabość i odrzucając rękawice w walce z problemem), według tego co wyniosłem z forum jest to sygnał do ewakuacji dla kobiety.

Jakie było moje zdziwienie gdy po krótkim namyśle zaproponowała, że może się do mnie wprowadzić żeby mi pomóc w tej sytuacji do czasu kiedy kumpel załatwi kredyt i mieszkanie czyli jakies 2-3 miesiące.

Wcześniej myślałem, że to normalne, że skoro ja jej pomagam finansowo w trudnych momentach to moge oczekiwać tego samego, ale nie wymagałem od niej pomocy i w sumie nie sądziłem, że może coś takiego zaproponować.

Ja tu widzę jej zlitowanie się nad Tobą. Jedyne co udowodniłeś to to że sam sobie nie poradzisz.

 

Jedyne co możesz robić teraz to minimalizować straty podkreślając, że to tymczasowa sytuacja.

 

On 7/2/2019 at 9:24 AM, 17nataku said:

Zarabiając jedynie 2600zł netto i płacać miesięcznie około 1615 zł na wydatki stałe pozostaje mi jedynie 985zł na resztę. 

Mniej wydawaj.

Ogranicz koszty.

 

On 7/2/2019 at 9:24 AM, 17nataku said:

Mieszkanie 1200-1300zł (co drugi miesiąc dochodzi prąd i gaz)

To jest Twój największy stały wydatek.

Wynajęcie pokoju z ekonomicznego punktu widzenia jest znacznie mądrzejsze.

 

Wolałbym żyć z chwilową niedogodnością w postaci obecności w mieszkaniu innych osób i kolejce do łazienki jednocześnie oszczędzając kasę i przekwalifikowując się niż powoli zakładać sobie finansową pętlę na szyję.

 

On 7/3/2019 at 12:28 PM, 17nataku said:

W tym miesiącu udało mi się dorobić 320zł więc to zawsze coś pomaga jednak zlecenia czasem są, czasem ich nie ma. 

To jaką ty masz stawkę godzinową? Skoro jesteś dobry w tym co robisz a wyciągnąłeś z fuch 320zł to nawet nie musisz pisać jaka to branża.

Albo nie jesteś dobry w tym co robisz albo robisz w złej branży. Tu nie ma nad czym dywagować.

 

W pracy fizycznej nie ma żadnej ujmy, a fizyczni z mózgiem kręcą hajs jak lody.

 

On 7/3/2019 at 10:01 AM, 17nataku said:

Na prawdę byłem zaskoczony.

Skoro w ciężkiej dla mnie sytuacji moja partnerka chce mi pomóc kosztem swojej wygody to jest to dla mnie ogromny plus. 

Zwłaszcza, że cały czas jest na okresie warunkowym tak teraz pokazała, że potrafi przedłożyć moje dobro nad swoje co wcześniej też jej się zdarzało lecz nie w takiej skali. 

itsatrap.jpg

 

Bujnęła Ci sinus w drugą stronę. To jest jej inwestycja. Wygrywa 2 bitwy za jednym zamachem.

 

Po 1 - Ratuje Cię z opresji - jednocześnie punktując i kastrując Cię

Po 2 - Odbiera Ci argument w jakichkolwiek przyszłych utarczkach... bo przecież Ci pomogła ;)

 

Oby przypadkiem magicznie nie zaszła. Dodatkowo będziesz mniej skłonny się z nią rozstać poprzez dalsze uwiązanie.

Panna po prostu gra w tę grę i zabezpiecza pozycję.

 

Musisz po prostu zdać sobie sprawę, że ona tym ruchem wygrała znacznie więcej niż ty chwilowo zyskałeś...

Może jestem czarnowidzem.. nie nie jestem ;) Gra dobrą partię, lepszą niż ty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, nieidealny świat napisał:

To jaką ty masz stawkę godzinową? Skoro jesteś dobry w tym co robisz a wyciągnąłeś z fuch 320zł to nawet nie musisz pisać jaka to branża.

Te pieniądze dorobiłem sobie dodatkowo.

Branża to grafika komputerowa.

 

16 godzin temu, nieidealny świat napisał:

Musisz po prostu zdać sobie sprawę, że ona tym ruchem wygrała znacznie więcej niż ty chwilowo zyskałeś...

Właśnie wróciłem z 4 dniowego wypadu nad jezioro i chciała się już wprowadzić, ale że w przyszłym tygodniu wyruszamy na dłuższy urlop powiedziałem, że na spokojnie od sierpnia czyli po tym urlopie, na którym też wiele może się zmienić i zawsze będę miał opcję żeby z tego zrezygnować.

 

13 godzin temu, vand napisał:

No chyba, że Twoje 5 lat w branży to mało rozwoju i tak naprawdę ktoś po pół roku osiąga Twój poziom.

W mojej opinii rozwinąłem się dość sporo, ale zawsze mógłbym bardziej zależy jak kto na to patrzy.

Dla mnie liczy się to, że poświęcałem czas na siebie, który mogłem marnować w inny sposób i przełożyło się to na ciekawsze portfolio, zarobek i doświadczenie.

Jeśli chodzi o poziom to tu bardziej chodzi o indywidualne - kreatywne podejście do projektu, klienta i tego też trzeba się nauczyć.

Ktoś może mieć super poziom z używania narzędzi i programów co wcale się nie przełoży na większą ilość zleceń.

 

Mój wkład przekłada się na to, że klienci są zadowoleni i często wracają lub polecają innym, ale niestety nie przekłada się na znalezienie lepszej pracy, lub po prostu aktualnie nie mam szczęścia do wstrzelenia się w target rynku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@17nataku Jeśli po takim czasie w grafice zarabiasz 2600 netto to jest parę opcji:

- 5 lat, ale mało rozwoju, więc oferujesz usługi jak junior,

- słaba firma / miasto - relokuj / zmien firme,

- słabe portfolio,

- gałąź grafiki która już wygasa albo po prostu od zawsze ma małe zarobki,

 

Polecałbym powysyłać dla testu zgłoszenia do firm z innych, większych miast, żeby zobaczyć jak tam zainteresowanie. To Ci da pełen obraz. Może potrzebne jest przekwalifikowanie w ramach grafiki.

Edytowane przez vand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dziękuje wszystkim za cenne rady :)

 

Był plan żeby partnerka się do mnie wprowadziła lecz podjąłem decyzję, że spróbuje sam sobie poradzić ograniczając wydatki i zaciskając pasa.

 

Na ten moment:

 

1. Złapałem kilka dodatkowych zleceń 

2. Uczę się nowego programu do projektowania interfejsów na strony oraz aplikacje mobilne

3. Wyznaczam sobie limit 200-300zł na swoje przyjemności (wcześniej wydatki dodatkowe)

4. Cały czas rozglądam się za lepszą pracą

 

Mam nadzieję, że wszystko z czasem się ułoży i będę miał stabilniejszą sytuację.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.