Skocz do zawartości

Czy kobieta musi lubić siedzieć w kuchni?


Rekomendowane odpowiedzi

Ahoj. 

Dzisiaj miałam okazję rozmawiać z 19 letnią kobietką o gotowaniu. Oburzyła się gdy stwierdziłam że raczej każda kobieta powinna mieć elementarne pojęcie o gotowaniu i umieć się zajmować jako tako domem, Parsknęła: " no tak, bo przecież każda kobieta jest od gotowania i sprzątania...phie" Zajechało mi feministycznym oburzeniem no ale...

 Ona od dziecka raczej miała podawane wszystko pod nos, mało kiedy co gotuje sama. Broniła się, mówiąc, że często gotuje. Ja się więc jej pytam :

- Ile razy w tygodniu?

- Nooo, nie, tak często nie, raczej raz na miesiąc...:rolleyes:

Ma problem z gotowaniem czegokolwiek bo ma dużą blokadę związaną z tym, że coś przypali, przesoli etc. Powiedziała też, że była raz rzucona na głęboką wodę i musiała przez tydzień gotować. Kolejne pytanie ode mnie :

- Co gotowałaś?

- No ziemniaki, mięso... no ale nie surowe tylko gotowce, bo takiego nie umiem...

- i tak cały tydzień?

- tak. 

- no okej.

- no ale ja mam dopiero 19 lat, mam prawo tego nie umieć. Mam jeszcze czas żeby się nauczyć...

[...]

:ph34r:

Młodzież mnie zadziwia...

 

Pytanie do was panowie... 

Jak postrzegacie kobiety, które raczej stronią od kuchni? Czy dobrze czulibyście się, gdyby w związku to na was spadł obowiązek gotowania? Gdy są dzieci, też bylibyście na siłach gotować po pracy dla całej rodziny? 

 

 

 

 

  • Like 2
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Hippie napisał:

Dzisiaj miałam okazję rozmawiać z 19 letnią kobietką o gotowaniu

 

22 minuty temu, Hippie napisał:

Parsknęła: " no tak, bo przecież każda kobieta jest od gotowania i sprzątania...phie" Zajechało mi feministycznym oburzeniem no ale...

 Ona od dziecka raczej miała podawane wszystko pod nos

To na 200% @Cuba Libre.

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam osobiście to wali czy kobieta lubi gotować czy nie, sam potrafię o siebie zadbać, nie potrzebuję służącej, dla mnie ważniejsze jest żeby kobieta była lojalną i szczerą przyjaciółką i kochanką a jeśli do tego jeszcze lubi gotować to jest dodatkowy bonus i gites-majones.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Hippie napisał:

Jak postrzegacie kobiety, które raczej stronią od kuchni?

A jakie inne wartości wnoszą?

 

30 minut temu, Hippie napisał:

Czy dobrze czulibyście się, gdyby w związku to na was spadł obowiązek gotowania?

Lubię ugotować grochówkę dla mojej kobiety od czasu do czasu albo zrobić do słoików buraczki albo sałatkę szwedzką. Ale to tak w ramach hobby i potrzeby kreacji a nie obowiązku.

 

Zdarzało mi się w przeszłości, w okresach restrykcyjnej diety, że sam dla siebie gotowałem i nie miałem z tym problemu. Alem raz jeszcze - to był mój wolny wybór a nie siła wyższa.

 

30 minut temu, Hippie napisał:

Gdy są dzieci, też bylibyście na siłach gotować po pracy dla całej rodziny? 

Kiedy kobieta jest chora - bez wahania tak, przy czym ponieważ jestem bardzo aktywny zawodowo, odczuwałbym silną presję i przymus. Więc raczej robiłbym to na zasadzie poświęcenia w sytuacji wyższej konieczności i szybko bym się zbuntował.

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Hippie napisał:

Jak postrzegacie kobiety, które raczej stronią od kuchni?

Każdy dorosły człowiek powinnien być w stanie sam sobie przygotować posiłek. Nie istotne jest czy jest kobietą czy mężczyzną. Brak tej elementarnej umiejętności jest ogromnym minusem i najczęściej sugeruje że mam do czynienia z:

a) księżniczką

b) kimś mocno niedojrzałym i niezaradym

c) wszystkie powyższe

42 minuty temu, Hippie napisał:

Czy dobrze czulibyście się, gdyby w związku to na was spadł obowiązek gotowania?

Wszystko mi jedno i tak sam sobie gotuje (nieskromnie dodam że dość nieźle ;)) lubię gotować, ale w takim razie pani musiałaby wykazać się czymś innym i wziąć na siebie inne obowiązki. Bo jeżeli to wygląda tak że mam w domu panią która, nic nie robi, nie dokłada się do niczego i nie uczestniczy w życiu domowym. To ja mam w nosie taki interes.

42 minuty temu, Hippie napisał:

Gdy są dzieci, też bylibyście na siłach gotować po pracy dla całej rodziny?

Generalnie tu jest cały problem. Jeśli są dzieciaki to przepraszam taka matka co zrobi jak mnie nie będzie bo pojadę w delegacje? Nie zrobi obiadu? Nie przygotuje dzieciakom niczego?
Mam ugotować obiadów na cały tydzień lub dwa? A jak coś się zepsuje? Przez tydzień będzie chodzić do mac'a? Czy innych restauracji? 

 

Teraz jedna ważna kwestia, nie mówię tu o posiadaniu nie wiadomo jakich zdolności kulinarnych. Ale przynajmniej niech posiada  te podstawy które umożliwiają jako takie funkcjonowanie.
 

 

Edytowane przez Reflux
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

A jakie inne wartości wnoszą?

Są troskliwe, opiekuńcze, ładnie pachną i wyglądają. :P Pracują na siebie, stawiają na karierę niż na bycie kurką domową. 

Przy tym mają fochy, że wychodzicie z kolegami na piwo zamiast spędzać z nimi czas, starają się dominować w niektórych kwestiach etc. :P 

Wiem... odpowiedź narzuca się sama. 

Ciężko tej osóbce przemówić do rozsądku. Ma duże problemy z samooceną i jest bardzo przesiąknięta matrixem, do tego mega emocjonalna, nie ogarnia swoich emocji. 

 

No ale co w przypadku gdy kobieta mimo tego, że nie zajmuje się kuchnią bo to jej pieta achillesowa ale za to faktycznie stara się w innych dziedzinach? Typu , płaci za siebie, pracuje, zajmuje się praniem, sprzątaniem, dziećmi (jeśli są) zakupami, rachunkami, jest wsparciem dla mężczyzny na każdej płaszczyźnie i jest usłużna...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Hippie said:

Oburzyła się gdy stwierdziłam że raczej każda kobieta powinna mieć elementarne pojęcie o gotowaniu i umieć się zajmować jako tako domem, Parsknęła: " no tak, bo przecież każda kobieta jest od gotowania i sprzątania...phie" Zajechało mi feministycznym oburzeniem no ale...

Miałem "przyjemność" na paru pierwszych spotkaniach zaserwować paru paniom pytanie "czy umiesz / lubisz gotować".

Pytałem z czystej ciekawości bo lubie zjeść i gotować potrafię, na zasadzie "czy umiesz robić podstawową rzecz".

 

W oczach pań i w głosie pojawiał się pewien "bunt" w stylu "mnie do kuchni nie zaprowadzisz szowinisto".  W sumie przykro mi sie robiło i zdziwiło mnie to agresywne nastawienie.

Od tego czasu pytam się o to nie na pierwszym spotkaniu.

 

33 minutes ago, Hippie said:

Ona od dziecka raczej miała podawane wszystko pod nos, mało kiedy co gotuje sama. Broniła się, mówiąc, że często gotuje. Ja się więc jej pytam :

- Ile razy w tygodniu?

- Nooo, nie, tak często nie, raczej raz na miesiąc...:rolleyes:

Ma problem z gotowaniem czegokolwiek bo ma dużą blokadę związaną z tym, że coś przypali, przesoli etc. Powiedziała też, że była raz rzucona na głęboką wodę i musiała przez tydzień gotować. Kolejne pytanie ode mnie :

- Co gotowałaś?

- No ziemniaki, mięso... no ale nie surowe tylko gotowce, bo takiego nie umiem...

- i tak cały tydzień?

- tak. 

- no okej.

- no ale ja mam dopiero 19 lat, mam prawo tego nie umieć. Mam jeszcze czas żeby się nauczyć...

Jak wyleci z domowego gniazdka to może się nauczy wśród innych.

Ja pierwsze kroki stawiałem w domu powiedzmy ale najwięcej załapałem od innych ludzi podczas studiów.

 

Ostatnie zdanie-no czas ma ale niech się weźmie za to.

 

35 minutes ago, Hippie said:

Młodzież mnie zadziwia...

Mnie już nic nie dziwi w życiu.

 

36 minutes ago, Hippie said:

Jak postrzegacie kobiety, które raczej stronią od kuchni? Czy dobrze czulibyście się, gdyby w związku to na was spadł obowiązek gotowania? Gdy są dzieci, też bylibyście na siłach gotować po pracy dla całej rodziny? 

Wg mnie obie osoby powinny potrafić podstawowe rzeczy ugotować. Nie przemawia do mnie tu argument płciowy.

Co to za osoba co sobie nie potrafi zrobić obiadu/śniadania?

Pojawi się dziecko i zostanie z jednym z rodziców pod opieką to co? Ktoś żarcia nie zrobi bo "nie umie"?

 

Dla całej rodziny gotuje sie tak samo "trudno" jak dla jednej osoby a wręcz jest lepsza motywacja. Na początku jest ciężko jak cholera z dziećmi bo maja inną dietę ale później już nie.

 

Po pracy i dla całej rodziny (w domyśle dziecko też) jest ciężko jeśli się późno kończy. Można np robić ktoś gotuje pon-piąt a ktoś w weekendy. Albo alternatywne tygodnie.

 

 

Gotowałem nie raz (weekendy). Nie był to jakiś mega problem.

 

Jeśli kobieta dobrze gotuje to oczywiście ze względów wygodnickich wolałbym aby ona to robiła.

W ramach podziękowań, zapewniam regularne obmacywanie półnagich pośladków (bo powinna gotować tylko w skąpym fartuszku (aby mniej ciuchów sie brudziło od oleju) a także atencję stref erogennych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hippie Jeżeli kobieta nie potrafiła by gotować to po co mi taka w związku? 

Do kupczenia tyłkiem i wykorzystywania seksu jako szantażu? Znoszenia jej fochów? Skuteczniej zastąpiła by ją seks-lalka. 

Bajki o trosce, opiekuńczości i jej miłości zostawmy dzieciom. 

 

1517515979_by_Nepen.jpg?1517770778

Edytowane przez Morfeusz
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Hippie napisał:

Są troskliwe, opiekuńcze, ładnie pachną i wyglądają. :P Pracują na siebie, stawiają na karierę niż na bycie kurką domową. 

Przy tym mają fochy, że wychodzicie z kolegami na piwo zamiast spędzać z nimi czas, starają się dominować w niektórych kwestiach etc. :P 

Faktycznie, wnosi bezcenne wartości ? 

12 minut temu, Hippie napisał:

 No ale co w przypadku gdy kobieta mimo tego, że nie zajmuje się kuchnią bo to jej pieta achillesowa ale za to faktycznie stara się w innych dziedzinach? Typu , płaci za siebie, pracuje, zajmuje się praniem, sprzątaniem, dziećmi (jeśli są) zakupami, rachunkami, jest wsparciem dla mężczyzny na każdej płaszczyźnie i jest usłużna...

Brzmi nieźle i chyba potrafiłbym wypracować z kimś takim podział obowiązków.

 

Aaa i wolałbym, by nie była usłużna, tylko partnerska. Wtedy byłoby naprawdę nieźle.

 

7 minut temu, TheFlorator napisał:

Mirek, tak z ciekawości jakie są potrawy gotowane przez damy z czarnego lądu?

To zależy z jakiego kraju pochodzi dama ?

 

U mnie często pojawia się ryż, maniok i potrawy z białej mąki kukurydzianej w postaci placków albo klusek. Do tego mięso doprawiane raczej łagodnie, głównie wołowina. Sporo warzyw typu jarmuż albo strączkowych, np. różnokolorowa fasola przyrządzana na różne sposoby. Czasami pojawiają się ekstrema - bydlęce ogony, krowie języki albo matumbo, czyli wołowe flaki. W takich chwilach czasami żałuję, że moja kobieta potrafi gotować :D:D:D. Szczególnie, gdy aromatyczny zapach krowich flaków roznosi się po całym domu :D:D:D Z drugiej strony w Afryce zdarzało mi się jeść bawole jądra albo mięso krokodyla, więc w sumie aż tak bardzo nie narzekam ? 

 

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

bydlęce ogony, krowie języki albo matumbo, czyli wołowe flaki. W takich chwilach, czasami żałuję, że moja kobieta potrafi gotować :D:D:D. Szczególnie, gdy aromatyczny zapach krowich flaków roznosi się po całym domu :D:D:D Z drugiej strony w Afryce zdarzało mi się jeść bawole jądra albo mięso krokodyla, więc w sumie aż tak bardzo nie narzekam

O o o takie perełki mi chodziło ?

 

W sumie..... każdy kraj ma takie perełki.

flaki (nie wiem czy wołowe)-Szkocja

języki (?) i jądra - Hiszpania

Krokodyl - nie wiem gdzie :)ale w Australii kangur.

 

Głodny sie zrobiłem...

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Hippie napisał:

Powiedziała też, że była raz rzucona na głęboką wodę i musiała przez tydzień gotować.

O kurwa ?. I jak się po tym czuła? Pozbierała się psychicznie? Dobrze, że cało z tego wyszła! Kto mógł takie chamstwo zrobić dziewczynie... :( 

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, TheFlorator napisał:

O o o takie perełki mi chodziło ?

Hehehehe, to działa też w drugą stronę. Np. nasza zajebista, rewelacyjna, przenajświętsza cudowna kaszanka wprawia moją kobietę w obrzydzenie :D

 

4 minuty temu, TheFlorator napisał:

Głodny sie zrobiłem...

Też bym coś zjadł. Najlepiej płynnego chleba ? 

 

1 minutę temu, Tomko napisał:

O kurwa ?. I jak się po tym czuła? Pozbierała się psychicznie? Dobrze, że cało z tego wyszła!

Pewnie, że do dziś przepija wódką benzodiazepiny i terapeutyzuje PTSD ? 

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłbym gotować. Ogarnąłbym temat ;) ale osobiście kobieta, która nie potrafi gotować(przedstawiona z Twojego opisu)... no ja wiem, ujmę to tak, gorzej rokuję :D 


Jakby nie potrafiła gotować to myślę, że byśmy się podszkolili ;) 

 

Dla wspólnego dobra ?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, TheFlorator napisał:

Jak wyleci z domowego gniazdka to może się nauczy wśród innych.

To się okaże, ponoć po szkole chce się usamodzielnić... Jej chłopak jest na gastronomii, ponoć chciałby ją nauczyć gotować. Czy ona z tego skorzysta... się zobaczy. 

Możliwe, że to wszystko przyjdzie z czasem. Cóż nie ma co też wymagać, że każdy od razu będzie ogarniał te rzeczy. Jednak jak widzę, że ona się żywi głównie płatkami, tostami, dużo potraw nie tknie bo wybrzydza no to mam pewne wątpliwości co do jej gotowania i zacięcia. Czasem mi proponuje, że pomoże mi w kuchni, i drobne rzeczy zrobi. No ale jakby miała sama wyjść z inicjatywą, że coś ugotuje... ciężko...

 

Ja już od dziecka pomagałam w kuchni i i już w wieku 8 lat byłam w stanie zrobić samodzielnie sałatkę, upiec ciastka etc. Dla mnie to chleb powszedni i nie mam z tym absolutnie problemów. Dla mnie więc będzie też zdumiewające, że nie ma się choć elementarnej wiedzy na temat gotowania... 

3 minuty temu, Tomko napisał:

O kurwa ?. I jak się po tym czuła? Pozbierała się psychicznie? Dobrze, że cało z tego wyszła! Kto mógł takie chamstwo zrobić dziewczynie... :( 

Uwierz @Tomko, że podczas tej rozmowy musiałam się mocno też gryźć w język. :P 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

Hehehehe, to działa też w drugą stronę. Np. nasza zajebista, rewelacyjna, przenajświętsza cudowna kaszanka wprawia moją kobietę w obrzydzenie

To jak ci pierdolnie focha to wiesz co jej ugotować :D

 

3 minutes ago, Hippie said:

Cóż nie ma co też wymagać, że każdy od razu będzie ogarniał te rzeczy. Jednak jak widzę, że ona się żywi głównie płatkami, tostami, dużo potraw nie tknie bo wybrzydza no to mam pewne wątpliwości co do jej gotowania i zacięcia. Czasem mi proponuje, że pomoże mi w kuchni, i drobne rzeczy zrobi. No ale jakby miała sama wyjść z inicjatywą, że coś ugotuje... ciężko...

Jeśli to osoba którą lubisz i ci na niej zależy to zaproś ją do kuchni.

Ludziom dziś brakuje "wzorców" a instagram itp nie promuje takich rzeczy.

Może się zdziwisz jeśli ona załapie bakcyla...

 

A jak już będzie wiedziała jak gotować to dawaj ją do mnie.

3 minutes ago, Tomko said:

Beans on toast, płatki i angielskie żarcie

Nie zapomnij o ...

 

crisp-sandwich-roundup.jpeg?resize=695,3

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile z Was samice potrafi szyć na maszynie lub ręcznie ? 

O gotowanie nawet nie pytam bo gotuję tak że palce lizać.

I jak słyszę te pierdolenie feministyczne o równouprawnieniu , że gotowanie czy dbanie o dom nie są zarezerwowane dla kobiet itp. to zawsze za tym stoi jakieś leniwe intelektualne nieszczęście które ideologią przykrywa swoje braki w edukacji i dobrych wzorcach  w rodzinie.

Edytowane przez ntech
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ostatecznie lubię ją, podnosi mi często ciśnienie no ale jako, że jest bardzo niedoświadczona życiowo jeszcze, to daję jej taryfę ulgową...ale też nie pobłażam do końca. Ona wie, że mi na głowę nie wejdzie, gadką mnie nie przegada :P  Ale nie należy jej całkowicie skreślać i staram się jej pomagać. Choć przeraża mnie przepaść między nami, tak jednak zaciskam zęby i po prostu w ciszy pomagam. Nieraz mi powtarzała, że jestem dla niej jak starsza siostra i w jakimś stopniu jestem dla niej wzorem. Jednak jest między nami swego rodzaju napięcie a ja też podświadomie do niej podchodzę nieco surowo, no bo jak inaczej podchodzić do osóbki bardzo chwiejnej emocjonalnie, zmieniającej zdanie co 5 minut, do tego ona dużo nawija, ja jednak patrzę na czyny. ;)  

 Wujaszku @TheFlorator. :D Jakbym Ci ją przyprowadziła, to by Cię posądzili o pedofilię w pierwszej chwili. :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.